Bolesław Leśmian
Dziejba leśna
Powrót
II
Wracam, wracam po długiej rozłące —
Dłonie twoje, niecierpliwie lgnące!
Wszystko — dawne, a niby na nowo —
Drogi oddech — znajomy ruch głową...
Znów prowadzisz przez wszystkie pokoje,
I idziemy, idziemy oboje...
Nowej sukni nie postrzegłem wcale —
Śmiech twój dzwoni, że patrzę niedbale.
Pokazujesz dłonią niespodzianie
Nowe w kwiaty obicia na ścianie
I list do mnie zaczęty na stole —
«Pełen żalu... Niech leży... Tak wolę».
Okno nagle otwierasz w głąb nieba —
Niepotrzebnie, a właśnie tak trzeba.
Dłoń mą tulisz do serca, więc słyszę,
Jak uderza — choć w ustach masz ciszę...
I w tej ciszy, w straszliwym milczeniu
Skroń mi, płacząc, składasz na ramieniu.