Bolesław Leśmian
Łąka
Noc bezsenna
Noc bezsenna
Świeci woda o północy,
Księżyc okna przewiał wskroś.
Pełen mocy i niemocy
Księżyc okna przewiał wskroś.
Bezimienne i ponure
Idą ku mnie poprzez chmurę:
Mrok — po pierwsze, blask — po wtóre,
A po trzecie — jeszcze ktoś.
Gdy tak słucham przyczajony,
Ktoś zapukał raz i raz,
W moje wrota z tamtej strony
Ktoś zapukał raz i raz.
Kto tam puka w moje wrota?
«To — my: Wicher i Tęsknota,
I ja — Ciemność spopod płota,
Otwórz prędzej, bo już czas!»
Otworzyłem w imię Boga —
Wszystko troje wbiegło snać!
Tętni pułap i podłoga:
Wszystko troje wbiegło snać!
I zdobywszy łoże moje,
Co zna nocne niepokoje,
Wszystko troje, wszystko troje
Legło rzędem, aby spać.
«Razem z tobą będziem spali
W jednym łożu za pan brat.
Niech się przyśni sznur korali
W jednym łożu za pan brat».
Wicher przez sen w bok się miota,
Jęczy Ciemność spopod płota,
I przeciąga się Tęsknota,
Ziewająca w cały świat!