Jeśli kto z was potrzebuje mądrości, niech jej prosi od Pana Boga, który wszytkim hojnie daje, a nie wymawia: a dana mu będzie.
Jacob, 1.
Zjachaliście się w imię Pańskie na opatrowanie niebeśpieczności Koronnych, abyście to, co się do upadku nachyliło, podparli; co się skaziło, naprawili; co się zraniło, zleczyli; co się rozwiązało, spoili; i jako głowy ludu, braciej i członków waszych, jako stróżowie spiących i wodzowie nieumiejętnych, i świece ciemnych, i ojcowie dzieci prostych, o ich dobrym i spokojnym obmyślali. Co iż jest rzecz niełacna i wielkich darów Bożych potrzebująca, uciekacie się do kościoła i ołtarza, do szukania łaski Ducha ś., z którejby wam był dany rozum i mądrość na dobrą i szczęśliwą takich potrzeb odprawę. I poganie to czynili: gdy swoje sejmy i rady o dobrym pospolitym zaczynali, radzili się bogów swoich przez kapłany swoje. Bo sam przyrodzony rozum ukazuje, iż rządy i sprawy królestw i państw z Boskiej opatrzności i pomocy stoją, a ludzki rozum i staranie zabiegać wszytkiemu nie może. Daleko więcej przystoi wam, oświeconym wiadomością Boga prawego, tym uczcić Pana Boga swego i tym sobie pomóc, abyście od niego rady swoje poczynali, a do kapłanów jego z onemi żołnierzmi Judskiemi mówili: „Proście za nami Pana Boga waszego, aby nam oznajmił Pan Bóg wasz drogę, którą iść mamy, i rzecz, którą czynić mamy, a my głosu Pana Boga naszego, do którego was posyłamy, słuchać będziem, aby nam było dobrze, gdy usłuchamy rozkazania Pana Boga naszego”. Prosim tedy teraz za te potrzeby wasze i nasze Pana Boga, ofiarując mu za was przeczystą ofiarę ciała i krwie Syna jego, aby nas wszytkich wysłuchawszy, dał Ducha rady dobrej na pomoc wszytkiemu ludowi Bożemu, który się w tej Koronie zamyka. Jedno też was upominamy, abyście też sami prosili i do tego się skłonili, jakoby prośba wasza miejsce u Pana Boga miała. Co czynim tymi słowy Jakuba apostoła: „Jeśli kto z was potrzebuje mądrości, niech jej prosi od Pana Boga, który wszytkim hojnie daje a nie wymawia, a będzie mu dana”.
Dziwno być może, dla czego tak mówi ten ś. Apostoł: „Jeśli kto z was mądrości potrzebuje”. I któż jej nie potrzebuje? Izali co dobrego kto bez niej począć i sprawić może? O której mówi Salomon, iż „mądrość od końca do końca wszytko mocnie zatrzymawa i wszytko wdzięcznie rządzi”. „Umyśliłem — prawi — przywieść ją sobie do towarzystwa, wiedząc, iż się ze mną dobrem dzielić będzie i rozmową będzie myśli i teskności mojej. Przez nię będę miał sławę u ludzi i uczczenie młody od starych, i będę ostry w rozsądku, i u możnych dziwny, i przez nię mieć będę nieśmiertelność i pamięć wieczną. Przez nię rządzić ludźmi i narody posłuszne mieć będę, i miedzy wielkością ludu udam się dobrym i na wojnie mocnym. Wszedszy w dom mój, z nią odpoczywać będę. Bo nie ma gorzkości towarzystwo jej, ani teskności spółżycie jej, ale wesele i radość. Tem ja zamiłował i o niem się starał z młodości mojej, i chciałem ją sobie brać za oblubienicę, i stałem się miłośnikiem urody jej. Przełożyłem ją nad majestat i królestwa, i bogactwa z nią zrównane za nicem poczytał. Nad zdrowie umiłowałem ją i przyszło mi wszytko dobre z nią”. Póty Salomon. Z czego baczyć każdy może, co to jest mieć mądrość, zwłaszcza taką, o której tu ten mądry mówi: wieczną onę i niestworzoną, z której i ta potoczna nasza, jako świeca z niej zapalona, pochodzi, to jest rozum przyrodzony, bez którego żadna sprawa dobrą być i porządną nie może. Przeczże tedy tak mówi Jakub ś., jakoby się kto naleść mógł, któryby jej nie potrzebował?
Dla tego, iż są ludzie jedni, którzy się za mądre mają i swojemu rozumowi i mądrości dufają: i stąd abo nie proszą, abo niepilnie Pana Boga o nię proszą. O takich mówi Prorok: „Biada wam, którzyście w oczach waszych mądremi i u siebie roztropnemi”. I Mędrzec mówi: „Ufaj w Panu Bogu z całego serca, a nie wspieraj się na mądrości swojej”. I Apostoł upomina, aby nikt sam sobie mądrym się nie udawał. Takie rozumienie o sobie szczerym jest głupstwem. Bo fundament mądrości jest: swojej nie dufać mądrości.
Drudzy są, którzy mają mądrość taką, jaką tenże Apostoł opisał: ziemską, bydlęcą i djabelską. Ziemską — iż mają rozum tylo na dostawanie i zatrzymanie, i rozmnożenie dóbr świeckich docześnych; i w ziemi wszytek ich rozum zostaje, nie oglądając się na wieczne i przyszłe, aby do nich docześnych nakręcali, jakoby lepsze dla podlejszych nie upadały. Taką mądrość mają Politycy dzisiejszy, którzy nauczają panów i królów, aby o religią i dotrzymanie, i obronę wiary ś. katolickiej, i o ludzkie zbawienie nie dbali i dla niego nic nic czynili, tylo docześnego pokoju i dobrego mienia poddanych swoich pilnując, zbawiennych potrzeb ich zaniechali.
Taka mądrość słusznie się też zowie nie tylo ziemską, ale i bydlęcą. Bo także bydło dobre swoje cielesne z przyrodzonej skłonności obmyśla i o nie się stara, o duszę, której nie ma wiecznej i rozumnej, nie dbając.
Ten taki rozum zowie się też djabelski. Bo czart niocz się więcej nie stara, jedno aby ludzie wieczne dobra jako i on tracili i nic o tym, co jest po śmierci, nie myślili, ale się tylo tym dobrym mienim widomym zabawiwszy i na nim się w grzechach uwichławszy, na wieki ginęli. A też pospolicie taka świecka mądrość wszytek swój dowcip, dóbr tych świeckich dostając, na oszukanie i na szkody ludzkie obraca, co jest własno piekielnikom, którzy na takim dowcipie i warstacie zasiedli.
Nie daj, Boże, abych to o was rozumiał, przezacni Panowie, żebyście u siebie sami mądremi byli, a mądrości od Pana Boga nie potrzebowali abo takiej mądrości świeckiej i bydlęcej, i szatańskiej pragnęli. Ja od was wszytkich do Pana Boga wołam: „Potrzebujem i barzo potrzebujem, Panie Boże nasz, aby się nasze rozumy niebieską twoją mądrością oświecały”. Byście mieli rozumy i dowcipy, jako oni w Pismie mianowani Etan i Eman, i Kalcol, i Dorda i on Achitofel, o którym mówiono „kto się go radził, jakoby się Boga radził”: tedy tak wielkim niebeśpiecznościam, do których to przychodzi królestwo, nie zabieżycie, i w tak okrutnej nawałności morskiej, jako Psalm mówi, pożartą mądrość wasza zostanie.
Namienię trochę tych niebeśpieczeństw naszych, którycheście lepiej niżli ja świadomi, na więtszą pokorę i goręcszą modlitwę waszę. Naprzód widzicie rozerwanie wielkie serc ludzkich i potarganie jedności i miłości, i zgody sąsiedzkiej, nie tylo dla różności wiar i dla nauk heretyckich, które na to szatan wrzucił, aby rozrywał i rozpraszał; ale też dla powaśnienia się stanów miedzy sobą i dla wiela obłudności i nieuprzejmości, której się miedzy wami nasiało, iż jeden drugiemu nie dufa, jeden drugiemu nie życzy, i do swoich pożytków ubiegając się, spólnie się hydzicie i chytrze oszukawacie. Tak iż się prorockie wołanie iści: „Strzeż się każdy od bliźniego swego i żadnemu bratu swemu nie dufaj, bo każdy brat podchwyta i dół pod drugim kopa. Każdy przyjaciel zdradliwie postępuje i brat się z brata śmieje, a prawdy nie mówią; język ich jako strzała raniąca: w uściech pokój z przyjacielem mówi, a tajemnie sieci nań zastawia”. To się podobno mówić może, kto patrzy na sprawy wasze. Jakoż inaczej prorokować, jedno z Prorokiem mówić: „Rozdzieliło się serce ich, teraz poginą”? A co prędzej gubi królestwa, jedno jako Pan Jezus mówi, niezgoda sąsiedzka w nim?
Nadto namnożyło się w tym królestwie ludzi złych barzo, którzy, posmakowawszy sobie interregna, w których mogli o królestwo targować i pożytków swoich z oszukania miłej ojczyzny i rozerwania jej szukać, jeszcze nie przestają, a gdzie mogą, bunty i zmowy czynią, na urząd Boży szemrząc i potwarzy zmyślając, i do rozruchów i nowin namawiając. Niespokojni, łakomi, niesprawiedliwi, sieją wszędzie niezgody, nic na dobre pospolite nie pomniąc, a tą łódką, w której się wszyscy wieziem, swoim bieganim chwiejąc, do zanurzenia ją i utopienia przywodzą.
Tacy byli za Machabeuszów oni, jako je Pismo zowie, viri iniqui, którzy do obcych panów biegając, wojska ich na ojczyznę przywodzili i zamieszki wielkie czynili, jaki był Symon i Jason, i inni, z któremi Judas Machabeusz miał wielką pracą, nim je wykorzenił, przy których żadnego pokoju swojej ojczyźnie obmyślić nie mógł. To są dziwnie szkodliwi ludzie, którzy, swoje potrąciwszy, na cudze patrzą, a zamieszką i zgubą ojczyzny poratowania swego szukają. Z takiemi długo porobicie i wie Pan Bóg, jako je naprawicie, a przy nich jako całą ojczyznę zachowacie!
Zginęła w tym królestwie karność i dyscyplina, bez której żadny rząd uczynić się nie może, którą Pismo ś. pilnie wszędzie zaleca. Nikt się urzędów ani praw nie boi, na żadne się karanie nie ogląda. Bo gdy bojaźń Boża ginie i wstyd upada, w samej tylo karności urzędowej nadzieja do pohamowania złości zostaje. Której gdy niemasz, Rzeczpospolita ginie, a jako gdy obręczy z beczki opadają a nikt ich nie pobija, wszytka się rozsypuje.
Wszyscy się wolnością ślachecką bronią, wszyscy ten płaszcz na swe zbrodnie kładą i poczciwą a złotą wolność w nieposłuszeństwo i we wszeteczność obracają. O piękna wolności, w której wszytki swowolności i niekarności panują, w której mocniejszy słabsze uciskają, w której Boskie i ludzkie prawa gwałcą, karać się nie dadzą ani królowi, ani urzędom! Wszyscy jako synowie Beliala bez jarzma, bez wodze! Ludzie, jako jest u Jopa ś., próżni i pyszni, którzy mniemają, iż się wolnemi jako źrzebię u osła urodzili, które o uździe i wodzy nie myśli. Takie hamować i lepsze a ostrzejsze prawa na nie stawić, barzo już teraz niełacna to praca.
A zwłaszcza iż poważność i moc, i władza królewskiego majestatu osłabiała, fałszywym i nieroztropnym wolności szkodliwej rozszerzanim ściśniona i skrócona, iż się rzec nie może: „Król, który siedzi na stolicy sądu, rozprasza wszytko złe wejrzenim swoim” ani ono mówić się może: „Rozprasza niezbożne król mądry i sklepy nad nimi buduje” i ono: „Jako lwi ryk, tak postrach królewski”, bo teraz żaden się króla nie boi, ani jego sądów, ani jego karania. Kto chce, o nim szemrze, każdy go ćwiczy i pedagogiem jego być chce, i poważności jego uwłoczy. Co dzień władzej królewskiej ubywa, a ludzkiej śmiałości i nadętości przybywa. Jakoż głowa mocna być ma? Jakoż egzekucya praw potężna zostanie? By był namędrszy Salomon, gdy władzej i potężności do karania, i rządów, i pieniędzy nie ma, żadnej przygodzie pospolitej nie poradzi. A gdy na głowie zejdzie, niedługo członki ustaną.
Sejmy ty jako wam źle wychodzą i jakiejby w nich naprawy potrzeba, sami to lepiej widzicie. Ja to tylo mówię, co wszyscy widzą. Zjeżdżacie się z wielkimi kupami jezdnych i pieszych, jako na wojnę, nie na radę, i utracacie to, czymby niemałe wojsko uchować podobno mogło. Tak długi czas tu siedzicie, a mało sprawujecie. Wiele, wedle Proroka, siejecie, a mało użynacie. Na pobory narzekacie, a tu więtsze utraty na tym takim zamieszaniu podejmujecie. Młodszy bracia drugdy wszytko rozporą i popsują, i powichlą, i odjachawszy drugie do nieposłuszeństwa poburzą. Pierwej sejmowe stanowienie było jako Boskie niewzruszone i święte, teraz moc traci, powagi nie ma. Cóż za pożytek z tych takich utrat i pracej sejmowej, i trudzenia swego macie? Od sejmów gdzie się uciekać i apelować będziecie? Gdyż tak zelżone są, w których jest powaga królewska, powaga rady jego i dobrych synów zezwolenie: sądowe dekreta moc mają, a sejmowe upadają.
Przeto czujcie o takiej pladze Boskiej nad wami, iż Pan Bóg dopuścił pomieszanie rad i rozumów waszych, iż widząc, nie widzicie, chcąc co czynić, nic nie czynicie. Co we dnie zrobicie, to się w nocy obali, i błogosławieństwa żadnego z waszych rad i sejmów niemasz. Bo na żadnym się nic nie naprawi, a snać się po każdym, co skazi w posłuszeństwie, w karności, w sprawiedliwości i w prawach pobożnych.
A co nagorzej, skąd już bliskie i nagłe niebeśpieczeństwo nadchodzi: turecka moc i szabla na głowy wasze następuje, bliskie i co rok bliższe tyrana tego sąsiedztwo we wrota już wasze pogląda. Pokój z nim niepewny ani trwały: gdy czas lada który upatrzy, uciśnie was, nie wiem jako do wojny takiej gotowych, i pod niewolę swoję, uchowaj Boże, podbije! Jakie skarby macie, jakiego żołnierza, jako opatrzone zamki i żywności, to lepiej sami wiecie. Tatarzyn, przyrodzony nieprzyjaciel, nad wami co godzina stoi, na tureckie rozkazanie i posługi do zguby waszej czekając.
Na naprawę tedy rzeczy tak skażonych i trudnych i zabieganie tym i inszym, które się nie mienią, niebeśpiecznościom, wielkiej mądrości porzebujecie. A nie tylo tej przyrodzonej, której ludzie nabywają dowcipem, wychowanim dobrym, czytanim zwłaszcza historyj i innych około Rzeczypospolitej pisanych nauk, radą, towarzystwem mądrych, ćwiczenim i rzeczy samych dotykanim i doświadczenim, laty i starością: ale też i onej z nieba mądrości sięgać wam potrzeba, którą miał Józef na sprawowanie królestwa egiptskiego. O którym rzekł Farao: „Izali najdziem takiego męża, któryby ducha Bożego pełny był? Iżeć Bóg ukazał to, coś powiedział, izali mędrszego nad cię i tobie podobnego najdę? Ty będziesz nad domem moim, twemu słowu i rozkazaniu lud wszystek posłuszny będzie, tylo majestatem królewskim pierwszy nad cię będę”. Tej mądrości użyczał panom Egiptu on Józef, jako jest w Psalmie: „Słowo Pańskie zapaliło go, posłał król i z więzienia go wyjął, i postanowił go panem domu swego i przełożonym nad wszytką majętnością swoją, aby nauczał pany jego jako sam siebie i stare jego w mądrości ćwiczył”.
Taką mądrość do sprawowania ludzi od Boga miał Mojżesz, który, gdy się z tego urzędu wymawiał, usłyszał ono słowo: „Ja będę — mówi Pan Bóg — w uściech twoich i nauczę was, co czynić będziecie mieli”. Tej mądrości jako ognia, którego nie ubywa, od Mojżesza na sprawowanie ludu, gdy jemu samemu ciężkie było, udzielił Pan Bóg siedmidziesiąt mężom, którzy wzięli na ten urząd Ducha Bożego. I prorokowali zaraz na wstępie tego urzędu, to jest, o Panu Bogu swym dziwy powiadali, dobroć i mądrość jego sławiąc: jako on sam dobre ludzkie obmyśla i przez niego królowie królują, i mądrzy ostrożnie i sprawiedliwie o ludziach sobie poruczonych radzą.
Takiej wam, przeważni Senatorowie, mądrości z nieba potrzeba. Bo ludzka rychło pobłądzi i wszytkiego upatrzyć, i wszytkiemu zabieżeć nie może. „Bojaźliwe i niepewne — mówi Mędrzec — opatrzności nasze”. Jeśli onemu Beseelowi i Ooliabowi, i innym rzemieśnikom na budowanie namiotu Bożego na puszczy, i kościoła onego nositelnego, i na okrasy jego, i na szaty i ubiory kapłańskie do ołtarza Ducha Bożego było potrzeba, iż Pan Bóg mówi: „Napełniłem go Duchem Bożym, mądrością i rozumem, i umiejętnością do roboty”: daleko więcej tego Ducha Bożego wam potrzeba, na naprawę królestwa i budowanie serc i cnót ludzkich, i na pohamowanie nierządu, złości i swowoleństwa, i na oddalenie wszelkiego złego, którego się to królestwo boi.
Słuchajcież rady tego ś. Apostoła: proście Pana Boga o tego Ducha mądrości. Proście, ale dobrze. Bo jeśli źle prosić będziecie, tenże mówi: nic nie uprosicie. Proście roztropnie i bacznie. Bo ten niebacznie i bez wstydu prosi, który rzeczy przeciwne swej prośbie czyni, a do tego się, o co prosi, z swej siły, którą może mieć, nie przyczynia. Gdyby kto prosił do siebie przyjaciela, a jegoby u siebie nieprzyjaciela przechowywał, izaliby wstyd miał i uprzejmość w prośbie swojej? Mądrości Bożej przeciwne i nieprzyjacielem jej jest serce i sumnienie pomazane grzechami. Jako Mędrzec mówi: „Nie mieszka mądrość w ciele poddanym grzechom” i drugi pisze: „Nie mieszka na ziemi, gdzie rozkosznie żyją”, i drugi: „Nieczystość jest w winie i swary są w pijaństwie: kto się w nich kocha, mądrym nie będzie”, i Psalm naucza: „Początek mądrości bojaźń Boża”. Próżno kto ma sobie o mądrość tuszyć, który się Pana Boga nie boi, a w grzechach leży, a zwłaszcza w nieczystości i rozkoszy.
Przetoż mądrość, która z góry jest, zowie naprzod tenże Jakub ś. wstydliwą i czystą. Bo w nieczystości i rozkoszach cielesnych nikt mądrym być nie może. Co i poganie pisali, iż rozkosz cielesna wszytki zmysły wnętrzne do siebie ciągnie i na nich je bawi, od baczenia i uważania dobrego rozum odwodząc.
A iż grzechów wszyscy trudno uść możem, od tego łaskę mamy Jezusa Chrystusa w sakramencie spowiedzi, na której krew jego oczyścia nas, jako Jan ś. naucza, od grzechów i one odpuszcza, i naczynie do mądrości, to jest sumnienie, ochędożne czyni. O byście onych starych Senatorów, ojców waszych, jako synowie dobrzy naśladowali, a do tak trudnej rady wchodząc, sakramenty się przyprawili: rychlejbyście z waszych sejmów pociechę naleźli, płacząc za grzechy, biorąc przenaświętsze ciało Chrystusowe, w którym Bóstwo i Ducha ś. dary przebywają! Nie wiem, jeśliście to uczynili. A jeśli nie, wżdy uczyńcie jeszcze, a Bogu się swemu ukorzcie, jeśli mądrości dostać na dobrą radę zachowania ojczyzny swojej pragniecie.
Przeciwna też jest, wedle tegoż Apostoła, mądrości Bożej niespokojność: gdy się kto w rozterkach kocha, sieje miedzy bracią niezgody, ten i Ducha Bożego mieć, i mądrym być nie może. Bo mądrość z nieba — mówi Jakub ś. — spokojna jest. Przetoż odnówcie miedzy sobą święty pokój, zgodę i jedność. Wyrzućcie kacerstwa, które są wszytkiej niezgody matką. Odpuszczaj jeden drugiemu, a daruj krzywdy swoje ojczyznie, aby dla niezgody waszej nie ginęła, a w miłości i szczyrości braterskiej radzić o niej mogliście. „Jeśli gorzkie zazdrości i swary są w sercach waszych — mówi tenże Apostoł — nie chlubcie się i przeciw prawdzie mataczmi nie bądźcie. Bo ta mądrość nie jest z nieba, ale jest ziemska, bydlęca, djabelska”. O Boże, dajże wam spólną i uprzejmą miłość na tych zjazdach, a wszech niezgod oddalenie!
Jest jeszcze nieprzyjaciel mądrości: górne i wysokie o sobie bez wstydu i mierności rozumienie, które pospolicie tam bywa, gdy młodszy starym i prostszy mędrszym nie ustępują ani ich słuchają. „Bo mądry — mówi Pismo — słuchając, mędrszym zostanie i rozumnym do rządów będzie”. Gdzie mądrość jest i modestia, tam i pokora, i więtsze rozumienie o drugich niżli o samym sobie, jako Apostoł upomina: „Skromność — prawi — wasza niech wszytkim ludziom wiadoma zostaje”. I tam mądrość stolice swoje osadza — jako mówi ś. Jakub — gdzie taka pokora i mierność przemieszkiwa. Dziś młodzi nastali, którzy się sami nie znając i górne swoje dumki podnosząc, starym i świadomszym nie ustępują i jako rzekł Izajasz: „Burzy się dziecię na starego i podły na zacniejszego”. „Przed siwą głową wstawaj — Pismo naucza — a uczci personę starą, a bój się Boga”.
Upór też nieprzyjaciel jest mądrości, który wywodom lepszym nie ustępuje, a choć widzi, iż go rozumem przemagają, jednak swego zdania puścić nic chce i nie jest, jako tenże ś. Jakub mówi, suadibilis, to jest łacny do namówienia za słusznemi wywodami, ale twardy i uporny, swoje tylo jakokolwiek chcąc przewieść. To wielka jest przeszkoda do mądrości.
Jest i inszy nieprzyjaciel mądrości, co wy zowiecie popularitas: gdy kto sławę sobie i mnimanie u pospólstwa jednając, za ich nierozmyślnym i niepożytecznym rozumienim idzie, więcej przyjaźni u ludzi, niżli prawdy szukając. Przetoż Zakon naucza: „Nie naśladuj pospólstwa, abyś co złego czynił, ani w sądzie do wiela person przystaj, prawdy odstępując”. Mądry jako przy swym mnimaniu, gdy mu co lepszego ukażą, nie stoi: tak też za wielkością person i liczbą więtszą nie idzie, gdy prawdy nie widzi. Nie ma swej głowy, gdy czego nie wie abo nie rozumie, abo baczenim swym nie zasięga. Nie ma też cudzej głowy, gdy słuszności i sprawiedliwości nie upatruje: do dobrych i lepszych, nie do ludniejszych przystaje. Przeto taką mądrość opisując, ś. Jakub zowie ją bonis consentientem, która do dobrego i do dobrych, nie do lekkich i niespokojnych, i złą rzecz prowadzących, choć ich jest więcej, przystaje.
Kto też jest okrutny, a dobrych uczynków miłosiernych nie czyni, do tego mądrość Boża nie idzie. I przetoż mówi Izajasz: „Gdy łaknącemu wylejesz duszę swoję (to jest wnętrznego miłosierdzia nad nim użyjesz) i duszę strapioną napełniasz, w ciemnościach wznidzie światłość twoja i ciemności twoje będą jako półdnia”. Ciemność zowie niewiadomość i zaćmienie rozumu. Kto dobre uczynki czyni, oświeca mu Pan Bóg rozum, a kto okrutny na bliźniego i nie czyni miłosierdzia nad nim, zaślepnieje w rozumie swoim i rady dobrej nie najdzie. Dla tegoż tenże Jakub ś. mądrość od Boga opisuje, iż jest pełna miłosierdzia i uczynków dobrych. Bądźcie miłosierni na ubogie i strapione, i nad temi, którzy tu na sejmie sprawiedliwości żebrać będą, a Pan Bóg oświeci rozumy wasze.
Jest jeszcze przeszkodą do mądrości posądzanie prędkie i skwapliwość w domysłach i podeźrzaniu. Są ludzie, którzy za małym domysłem i znakiem, i odniesienim ludzie potępiają. Baczny nie rychło wierzy ani domysłom swoim dufa do potępienia bliźniego. Czeka, uważając i jedno do drugiego przykładając, aż się co pewnego pokaże. Kto tego nie ma, w wielu rzeczach pobłądzi i powaśnienia niepotrzebnego naprowadzi. Dla tegoż Jakub ś. o mądrości od Boga danej mówi, iż nie jest posądzająca.
Nakoniec, obłudność i nieuprzejmość wielką jest przeszkodą mądrości. Bo mówi Pismo: „Duch ś. karności ucieka od obłudnego”, który prostą drogą nie idzie. Przetoż Jakub ś. ten ostatni znak kładzie mądrości, która z góry jest, iż jest bez obłudności. „Biada temu — mówi Mędrzec — który jest malutkiego serca i ust złośliwych, który dwiema drogami chodzi” i z tym się w rzeczy zgadza, i z owym; i to chwali, co jeden czyni i mówi, i to, co drugi przeciwny czyni i mówi, a obiema nieżyczliwy ani uprzejmy. I temu pochlebuje i owemu, a swoje myśli, jakoby obu oszukał, i mniema, że jest mądry, a on jest złośliwy i zdradliwy. „Kto idzie prosto — mówi Mędrzec — ten idzie beśpieczno”, a nieuprzejmy w tym sidle zostanie, które na drugie zakłada.
I to jest nierozum wielki i złość, której się barzo miedzy wami nasiało. Rzadki teraz prosty i mądry, jako Pan nasz nauczyć raczył: abyśmy nikogoż nie oszukiwali, jako prości i uprzejmi, a sami się też oszukać nie dali, jako mądrzy i ostrożni. Mądrość bez prostoty jest chytrość i złość. Job się zaleca temi słowy: „Mąż prosty i prawy, i Boga się bojący, a od złego odstępujący”. Boże, daj wam taką i onę starożytną ojców waszych prostotę i uprzejmość, a odmiatanie wszelakiej dwojakości i zmyślania, i obojętności, która do brania Ducha mądrości barzo przeszkadza i ludzkie przyjaźni a spojenie serc ludzkich psuje, gdy jeden drugiemu nie dufa, gdy się jeden drugiego strzeże, a gładko z sobą mówiąc, jeden drugiego łowi. Uchowajże was tego, Boże!
Jest jeszcze druga przyprawa do brania i uproszenia mądrości z nieba: nabyta nauka z pracej i dowcipu do rządzenia ludzi i spraw pożytków pospolitych, i dobrej rady. Bo Pan Bóg na to dał przyrodzony rozum, aby go sobie człowiek pracą swoją pomnażał, a nic mu bez pracej i jego starania, ile w nim jest, dać nie chce. Każdego rzemiosła uczyć się potrzeba i o tym, jako ludzie rządzić i pożytków pospolitych nabywać i dochowywać, upomina Salomon, mówiąc: „Do was, królowie, mówię, abyście się uczyli mądrości, a nie ginęli” i niżej: „Jeśli się kochacie w stolicach i swoich majestatach, o królowie, miłujcie mądrość, miłujcie światłość mądrości, którzy nad ludem przełożeni jesteście”. Farao król nad bydłem nie chciał mieć pasterzów, jedno dowcipnych, gdy mówił do Józefa: „Jeśli wiesz, iż miedzy bracią twoją są dowcipni mężowie, uczyń je pasterzmi nad bydłem moim”. Izali nie droższy ludzie niż bydło? A jakoż je do rządzenia nieumiejętnym i nieroztropnym poruczać mamy? Wielkie to rzemiosło ludzie rządzić: a jakoż je umieć ma ten, który się go nie uczył?
O mądrym mówi Pismo: „Mądry pyta się i szuka mądrości starowiecznych”. To nawięcej ma być z ksiąg i czytania, i dziejów, które przed nami były, to jest z historyi. Bo, jako mówi Nazyanzenus: „Zacna rzecz jest mieć rozum pełny wiadomością historyi, bo historya jest mądrość w kupę złożona i rozum ludzi wiela, w jedno zebrany”. Kto jej nie wie i w niej się nie kocha, jest jako dziecię, które ojca i matki nie zna. Toż się mówi o inych pismach , które są o tym rzemięśle i policyach, tak pogańskich jako i chrześcijańskich, i naszych świętych.
A nie tylo z czytania, ale z słuchania mamy nabywać mądrości. Bo mówi tenże: „Mądry powieści mężów znacznych chować będzie i dla nich i cudze ziemie zbiega”. Wiele nam pomagają preceptorowie i towarzystwa, i rozmowy z ludźmi mądremi, jako mówi Pismo: „Ja, mądrość, w radzie mieszkam i przy myślach uczonych jestem”. Kto ani czyta, ani słucha mądrych, ani się ich radzi, ani z nimi towarzyszy: skąd ma mądrym być i rozumu dostawać?
Próżno Pana Boga kusi, kto o mądrość prosi, a sam się o nię nie stara. I Apostołowie, Ducha ś. pełni, czyniąc concilium, pierwej się o wszytkim pilnie wywiadowali i rozumem przyrodzonym pisma zbierali, jako to i na koncyliach ich potomkowie czynią. Potym Panu Bogu poruczywszy, Duchem ś. mówili: „Tak się Duchowi ś. podoba i nam”.
Przetoż niemasz co chwalić, gdy do rady i do obmyślania dobrego pospolitego mało jest uczonych, ćwiczonych, starych i doświadczonych, którzy rękami swemi sprawy Rzeczypospolitej długo piastowali i w nich przebywali. Bo to rzemiosło nie jest jako filozofia i teologia, której się z ksiąg w komorze nauczyć możesz. Ale rządzenie ludzi jest jako siekiera z młotem i koń z szablą i wojskiem, do których jeśli się nie przyuczysz a rękami swemi nie przyłożysz, nic nie będziesz umiał. Nie tylo myślenim, ale działanim i dotykanim się rzeczy, i długim doświadczenim, roście i nabywa się mądrość do rządów ludzkich.
Jest się o co frasować i bać: iż ludzie młodzi, nieświadomi, niećwiczeni w Rzeczypospolitej rządy czynią — drugim, mędrszym i ćwiczeńszym, i starszym, takie na skazę wszytkiej Korony przeszkody czynią.
Czyniwszy to, co możem z siły naszej, wołajmy do Pana Boga i rano wstajmy, o mądrość z nieba prosząc. Jako też Pismo mówi: „Mądry serce swoje podał na rane wstawanie do Pana Boga, który go stworzył, i modlić się przed Nawyższym będzie. Bo jeśli Pan ten wielki chcieć będzie, napełni go ducha umiejętności, a on puści jako deszcz wymowę mądrości swej i w modlitwie wyznawać Pana będzie, a on radę jego poszczęści”.
Jeśli nam na wielkiej i nabytej nauce do spraw Rzeczypospolitej schodzi, wżdy na modlitwie do Pana Boga i na miłości ku złotej ojczyznie, i na miłości ku braciej, którzy się wam wszytkiego zwierzyli, i na gorącości przeciw złej i fałszywej braciej, którzy mieszają a swoich pożytków szukają, niechaj nie schodzi. Nagrodzi Pan Bóg ostatek, gdy w bojaźni Bożej, w zgodzie, w uprzejmości i szczyrości do dobrego pospolitego szukać łaski jego będziem.
Da wam — mowi ś. Jakub — Pan Bóg mądrość, ten, który obiecał, który hojnym jest i nie wymawia dając. I któż zwątpi w takim Panie, który słowny a pewny w obietnicy swojej, jako Psalm mówi: „Wierny Pan Bóg w słowach swoich i święty we wszytkich sprawach swoich”? Gdy obiecał, jako uiścić nie ma? Abo to człowiek odmienny i niepewny?
A też hojny jest i nikt go nie przebierze, więcej daje, niżli prosim i niżli zasługujem: przesięga nasze prośby i zasługi i nie możem się bać, aby mu nie stało do potrzeb naszych.
A gdy daje, nie wymawia nam złości i zbrodniów naszych, jako my czynim, gdy co niegodnym dajem. Mówim tak: acześ taki łotr, toś mi uczynił a to, takeś mię zdradził i oszukał, takeś na zdrowie moje następował — i nałajawszy, i nawymawiawszy, dopiero co niewiele dla niego czynim. Nie taki Pan Bóg: On zapomina przestępstwa naszego i złości, którą mu wyrządzamy.
Mocnie tedy do niego i gorąco wołajmy: Uczyń, Panie, daj nam mądrość, nie tak dla nas, jako dla ludu twego, o którym obmyślawamy, i dla wiela sług twoich świętych i niewinnych w tym królestwie. Dla chwały twojej, która jest w tej ziemi twojej szczepiona i która z łaski i obrony twej od tyle set lat kwitnęła, aby nie ustawała, a ziemia ta nie traciła chwalców twoich i uczniów zakonu twego świętego. Uczyń dla chrześcijaństwa wszystkiego, które tak barzo zdrobniało i osłabiało, i w tym się królestwie na północy kończy. Hiszpania wojny sąsiedzkimi zabawiona; Francuska na poły kacerstwy zarażona; Niemcy błędami swoich doktorów giną; królestwo angielskie, duńskie, szweckie herezye pożarły; Flandrya i inszy Niemcy zakon twój ś. podeptali. U nas trochę ostatków sług wiernych twoich: nie puszczajże nas z obrony twej, a daj mądrość na oddalenie tych niebeśpieczeństw, które nad głowami naszymi zawisły. Tyś obiecał i rzekł przez sługę twego: „Łacno naleść mądrość tym, którzy ją miłują: ona uprzedza tych, którzy jej pragną, i ona się im pierwej ukazuje; i kto rano wstawa, najduje ją u drzwi swoich”. Miłujem nawyższą mądrość Syna twego, Pana naszego: niechże się nam ukaże i nauczy, co czynić i jako o tej strapionej i do upadku nachylonej Koronie radzić. Który z tobą i z Duchem ś. króluje, Bóg jeden na wieki. Amen.