Królestwo się przenosi od narodu do narodu, dla niesprawiedliwości i krzywd, i potwarzy, i dla rozmaitych zdrad.
Ecclesiastici 1.
O szóstej i ostatniej chorobie, która królestwa umarza, już nam mówić przychodzi na tym rozjachaniu waszym, którą leczyć możecie nie tylo na sejmie, ale i doma, i wszędzie, byleście sami chcieli. To jest grzechy, które do Pana Boga 0 pomstę wołają, któremi się ziemia maże i pożerać chce obywatele swoje, jako Prorok mówi: „Ziemia zaraziła się od obywatelów swoich, bo przestąpili zakon, odmienili prawa, rozsypali przymierze wieczne. I dlatego przeklęctwo poźrze ziemię, i ustanie wesele bębnów i śpiewanie weselących się. Nie będą śpiewać pijąc, ale gorzki będzie napój ich. Zgruchoce się miasto próżności i domy zawarte będą, a nikt wchodzić w nie nie będzie”. I wiele jest takich pogróżek u proroków, któremi królestwom upadek opowiadają, jako i Mędrzec oznajmił w tych słowach, na czoło postawionych. Przełożę wam i ja, niegodna proroczyna wasza, niesprawiedliwości, krzywdy, potwarzy, zdrady, któremi to królestwo i obywatele jego uwichłani są, a wychodzić z nich i poprawować się nie chcą. Dla których ziemia ta was podobno wyrzuci, a Pan Bóg inym ją narodem osadzi, a od was i synów waszych królestwo odejmie i da je obcym nieprzyjacielom waszym, pogubiwszy was i syny wasze, jeśli się nie upamiętacie. Jako uczynił onym siedmiom narodom Chananejskim w ziemi świętej, które, jako Pismo mówi, dla grzechów i złości ich z ziemie onej wykorzenił i wygubił, a innemi, które sobie obrał, królestwa one osadził.
Naprzedniejszy grzech jest i przenasroższa niesprawiedliwość tego królestwa: zbluźnienie Pana Boga chrześcijańskiego, w Trójcy jedynego, którego dopuszcza i rozmnażać się jemu daje, iż kto chce, nie tylo mową, ale i pismem, i drukami bez bojaźni nawyższego Boga naszego w Trójcy, którego nam światłość ś. Ewangeliej i z nieba objawiona wiara chrześcijańska przyniosła. Sekta Nowochrzczeńska abo raczej pogańska wszędzie się rozsiewa. W Litwie zwłaszcza, w Lubelskiej ziemi, w Wielkiej i w Małej Polszcze, w Prusiech bluźnią przenaświętszą Trójcą Boga chrześcijańskiego. I to bluźnienie rozmnażają, jako chcą, bez żadnego zakazania i bronienia. I wszytko się królestwo takim przyzwolenim maże, i w ten grzech i pomstę Boską zawodzi.
Bo jeśli grzech jednego Achana wojsku wszytkiemu do zwycięstwa przeszkadzał i nie dał Pan Bóg szczęścia na nieprzyjacioły, aż się on grzech ukarał: daleko więtszą pomstę Boską tak wiele ludzi, bluźniących Pana Boga, na tych przywiodą, którzy im tego nie bronią, a nie mówią, jako on Finees z towarzyszmi swemi do Rubenitów i Gadytów mówił: „Wyście dziś Pana Boga opuścili, a jutro na wszytek lud gniew się jego oburzy”, to jest na ty, którzyby milczeli, a wam tego dopuścili. O krzywdę Boską i zbluźnienie imienia jego upadkiem wszytkiego królestwa grozi Izajasz: „Biada — prawi — narodowi grzesznemu, ludowi ociężałemu w złości: opuścili Pana, zbluźnili ś. Boga Izraelskiego”. A cóż za to? „Ziemia wasza spustoszała, miasta wasze wypalone ogniem, pola wasze przed oczyma waszemi obcy pożerają. I będziecie jako kuczka przy winnicy i jako chłodniczek przy ogrodzie, i jako miasto zwojowane”.
A co się o bluźnieniu na Boga w Trójcy jedynego i Nowokrzczeńcach mówi, toż się rozumie o wszytkich heretykach, którzy, jako jest w Objawieniu, bluźnią przybytek Boży, to jest ś. kościół jego i sługi święte jego, którzy w niebie mieszkają. Którym iż królestwo żadnego odporu sobie własnego, prawnego i świeckiego, nie daje, za to karania Boskiego nie ujdzie; bo nie tylo czyniący, ale czyniącym przyzwalający — mówi Apostoł — godni są śmierci. A kto milczy, a nic nie czyni, będąc winien czynić, co może, pewne ma przyzwolenie i ucześnictwo grzechu cudzego.
A łupiestwa kościołów Bożych i spustoszenie służby Bożej w tym królestwie na wielu miejsc, i zaraza dusz prostych ludzkich, i wydzieranie imion, dochodów i dziesięcin Panu Bogu nadanych, jaką ma sprawiedliwość? Wielka to krzywda, za którą na królestwo wszytko, które tego ostrością swoich praw nie broni, pomsta Boska następuje: „Biada — mówi Prorok — temu, który łupi i wydziera, bo też sam złupiony będzie”.
Ono samo ukrzywdzenie czci Boskiej i stanu duchownego, którym sądy kościelne i kapłańska jurysdycya zepsowana jest (za czym się wielkie łupiestwa kościołów Bożych wznieciły i wiele się grzechów, które się prawem kościelnym hamowały, rozmnożyło), dosyć ma mocy na zgubienie tego, obroń Boże, królestwa. Które tego nie żałuje ani się w tym poprawuje i w tej wzgardzie sądów duchownych i klątew, jako jakie niewierne i pogańskie państwo, zostaje. Gdyż Pan Bóg sąd kapłański i duchowną jurysdycyą postawił i wyniósł pierwej i wyższej niżli świecką w swojej ś. Ewangeliej i we wszytkim na świecie chrześcijaństwie.
Opuszczenie też i odwłóczenie sprawiedliwości świeckiej, a zwłaszcza tych krzywd, które na sejmach rok mają, jako może być bez wielkiej bojaźni pomsty Boskiej? Gdyż tak wiele ukrzywdzonych i od mocniejszych uciśnionych zostaje, którzy się od sejmu do sejmu włócząc, ostatek utracają i wiele się nędze nacierpią, których głos do Pana Boga wstępuje na niebo i bez wysłuchania i karania być nie może! Miłosierniejszy Pan Bóg jest, niżli on sędzia, który się Boga nie bał i ludzi nie wstydził, jednak wdówkę dla jej nabiegania sądzić musiał i odprawić. Pewnie Pan Bóg o takie sieroty i wdowy, i inne podeptane i złupione, którzy do niego we dnie i w nocy wołają, czynić będzie, a królestwu nie przepuści: O którym się ony słowa mówić u Salomona mogą: „Widziałem potwarzy, które się pod słońcem dzieją, i płacz niewinnych, których żaden nie cieszy, którzy się gwałtom odjąć nie mogą, od pomocy wszytkich odbieżani”.
Samy mężobójstwa i krwie sąsiedzkiej ustawiczne bez karności rozlewania potępić to królestwo mogą. W którym mężobójca, rozbójnik, najezdnik domowy, zabiwszy jednego i drugiego, i dziesiątego, nie może być nigdy poiman i prawa się nie boi, aż za dziesięć, trzydzieści i czterdzieści lat! W którym czasie abo ich więcej nazabija, abo ojczyznę zdradzi, wolne mając do kilanaście lat i dalej uciekanie. Do tego przyszło, iż i ten, co ojca własnego zabił na tym przeszłym sejmie, bez karania, mając wolny czas do schronienia się, został.
A Pan Bóg w prawie swoim napisał: „Brać pieniędzy nie będziecie od tego, który się krwią zmazał: zaraz sam umrzeć ma. Nie plugawcie krwią ziemie mieszkania swego, która się niewinną krwią maże i nie może inakszego rozgrzeszenia abo oczyścienia brać, jedno przez krew tego, który krew drugiego rozlał. I tak dzierżawy wasze oczyścione będą, gdy z wami mieszkać będę”. Obacz, jako krew niewinna niekarana wszytkę ziemię i królestwo plugawi i do pomsty Boskiej pobudza. O Boże mój, jako wiele krwie Ablów niewinnych ziemia ta w się przyjęła i przyjmuje, która z ziemie ustawicznie o pomstę do Pana Boga woła.
A ona krew abo pot żywych poddanych i kmiotków, który ustawicznie bez żadnego hamowania ciecze, jakie wszytkiemu królestwu karanie gotuje? Powiedacie sami, iż niemasz państwa, w którymby barziej poddani i oracze uciśnieni byli pod tak absolutum dominium, którego nad nimi szlachta bez żadnej prawnej przeszkody używa. I sami widzim nie tylo ziemiańskich, ale i królewskich kmiotków wielkie opresye, z których żaden ich wybawić i poratować nie może. Rozgniewany ziemianin abo starosta królewski nie tylo złupi wszytko, co ubogi ma, ale i zabije, kiedy chce i jako chce, a o to i słowa złego nie ucierpi.
Tak to królestwo poddane robaczki nędzne, z których wszyscy żyjem, opatrzyło! Przetoż Pan grozi u Izajasza: „Wyście wypaśli winnice moje i łupiestwa ubogich w domu waszym. Czemu tak kruszycie lud mój i twarzy ubogich moich mielecie?”. Jako ziarna pod młyńskim kamieniem, tak ci kmiotkowie pod pany swemi! I mówi dalej Prorok, dając znać, jako z onego łupiestwa ubogich stroją żony i córki swoje zbytniemi i wymyślnemi koszty, a nakoniec taką pomstę opowieda: „Miasto woniej wdzięcznej przystąpi smród; miasto złotych pasów — powrozy; miasto skędzierowanych włosów — ogolenie i łysość; miasto białych chust — włosiennicą odziani będziecie. I prześliczni mężowie twoi mieczem, i mocarze twoi na wojnie poginą. I płakać będą bramy twoje, i spustoszała na ziemi usiędzie”.
A lichwy i złe nabywania majętności jako się rozmnożyły? Są ludzie, którzy wszytki Żydy przechodzą: dziesięć i 20, i 30 od sta biorą. I gubią domy potrzebnych, i prawie je pożerają, a nic z miłosierdzia nad nędznym nie uczynią. O co się Pan Bóg wielce gniewa i srodze takich kradzieżnych i rozbójnych zysków zakazał.
„Łakomstwo u wszytkich — mówi Prorok — na głowie, od małego do wielkiego począwszy”; wszyscy się ćwiczą w złym nabywaniu i łakomym zbieraniu. Żaden się pieniędzmi, których nigdy więcej w Polszcze nie było, nie nasyci. Nikt nie mówi: dosyć mam, każdy przyczynić chce, choć mu zbywa: jedni, aby chowali i za bogi pieniądze mieli; drudzy, aby hardości swej i wyniosłości utratami i próżnościami dosyć czynili.
O Boże mój, jakie zbytki w to się królestwo wniosły, które miłosierdzie wszytko wypędziły! Począwszy od małych aż do wielkich, wszyscy mierność świętą i proste używanie opuścili i onym staropolskim a żołnierskim życiem wzgardzili. Każdy chce wino pić: już nie tylo woda, na którejjechmy przestawali, ale i piwo niezdrowe młodym i zdrowym; jedną na dzień kwartą wina do roku sto złotych blisko utraci. Rzadki panosza bez jedwabiów; bez poszostnych koni, bez kilanaście pachołków i barwy jedwabnej, bez kolebek i strojnych obitych kotczych jeździć nie chcą. Już siodła tylo woźnicze zostały, w wozie koń za kila set złotych. Z jezdy szlacheckiej stali się wozownicy, podusznicy, pierznicy; z łóżkami, z pierzynkami jadą. Zbrojny i jezdny pachołek zginął i siła męska rozkoszami struchlała. Białegłowy tak w ubiorach i strojach swoich przebrały, iż końca utratom niemasz. Na jedwabie, złotogłowy, ogony i ferety, i karety utrat nie przeliczysz. Na półmiski i liczbę niezwyczajną potraw musi stawać, byle się pokazać, a marności czci i sławy ludzkiej, która za nic nie stoi, nabywać.
A miłosierdzie zginęło i ku Rzeczypospolitej! Nikt w takim dostatku zamków i murów nie opatruje. Wszytka Rzeczpospolita uboga, domy tylo pojedynkowe bogate. Niemasz czym przykryć i tego, co ojcowie dla obrony pobudowali. Niemasz pieniędzy na żołnierza, na sypanie wałów, na działa i prochy, na opatrzenie twierdzej. Niemasz na kościoły, na ubogie i nędzne poddane, i na ine potrzeby pobożne i zbawienne. Wszytko na zbytkach i sprosnych utratach ginie i w chlewach zostaje. I tak się na nas uiszczą przyczyny zguby Sodomskiej, o której Prorok mówi: „Ta była złość Sodomska: hardość, nasycenie chleba i dostatek, i próżnowanie, a iż ręki do nędznego i ubogiego nie ściągnęli”. O sprosna Sodomo, z utratami i próżnowanim, i zbytkiem twoim, i z okrucieństwem twoim na poddane i niedostateczne, jako się rychło zapaść i ogniem zginąć możesz!
Nikt z serca Rzeczypospolitej nie miłuje! Taki się peculatus, to jest kradzież dóbr pospolitych, w tym królestwie zamnożyła, iż ludzie o to ledwie jakie sumnienie mają. Gdy jest co wziąć z poborów i dochodów pospolitych, to nasmaczniejsza kradzież, o którą się i karania żadnego bać nie potrzeba. A gdy co dla dobrego pospolitego uczynić, wnet ciężko i trudno, i niemasz! Lecz dla pompy i sejmów, i żołnierzów, i hajduków, i pomsty nieprzyjaciół, i dla okazałości, i pychy by i wioskami przypłacić, tedy być musi! Gdy skarb pospolity piastują, o Boże, jako ręce swoje mażą, iż ledwie połowica z ubogich kmiotków i mieszczan na opatrzenie pospolite dochodzi. Takie niewstydliwe i niemiłosierne ojczyzny i matki miłej obłupienie nastąpiło! Niemasz, jako świadomi powiadają, żadnej tak nieszczęśliwej Rzeczypospolitej, któraby mniej przyjaźni u swoich dzieci i synów miała, jako ta nasza.
A kto wyliczy nasze potwarzy u prawa, w pozwach, i zdrady w sprawach i w sądach, i oszukania, i obłudności, i pokrytości miedzy nami? Kto wyliczy kazirodztwa niewstydliwe i jawne cudzołostwa, krzywoprzysięstwa, fałszywe świadectwa i inne sprosności, które i forum do karania nie mają? Nie dotykam swowolności i nieczystości, i niewstydu ludzi młodych, którym wszytka się ziemia zaraziła. Jednego tylo nowego grzechu i niesprawiedliwości nie zamilczę. Zostanie sierota panna: powinni i opiekunowie połowicę abo część niemałą jej dziedzictwa i posagu odejmują, z zięciami się przyszłemi stargowawszy, za mąż panny nie dadzą aż im ono z mężem daruje, co chcą i co sobie złupili dobrzy opiekalnicy i krewni. Są i ine niezliczone złości i niesprawiedliwości królestwa tego, które o pomstę wołają w niebo.
Cóż mam z tobą czynić, nieszczęśliwe królestwo? Kto tu na was, ze wszech stron królestwa zebrane, i na głowy ludu patrzy, i wasze obyczaje i sprawy widzi, domyślać się może, jakie niezbożności i grzechy po wszytkiej Koronie panują.
Bych był Izajaszem, chodziłbych boso i na poły nagi, wołając na was, rozkoszniki i rozkosznice, przestępniki i przestępnice zakonu Bożego: „Tak was złupią i tak łyskać łystami będziecie, gdy nieprzyjaciele na głowy wasze przywiedzie Pan Bóg i w taką was sromotę poda! I będzie wam złość wasza jako mur porysowany wysoki, który, gdy się nie spodziejecie, upadnie. I jako garncarska flasza, mocno uderzona, z której się nie najdzie skorupka na noszenie trochy ognia i na poczerpnienie trochy wody z dołku”. Ustawicznie się mury Rzeczypospolitej waszej rysują, a wy mówicie: Nic, nic, nierządem stoi Polska! Lecz gdy się nie spodziejecie, upadnie i was wszytkich potłucze!
Bych był Jeremiaszem, wziąłbych pęta na nogi i okowy, i łańcuch na szyję i wołałbych na was grzeszne, jako on wołał: „Tak spętają pany i pożoną jako barany w cudze strony”. I ukazałbych zbótwiałą i zgnojoną suknią, którą trząsnąwszy, gdyby się w perzyny rozleciała, mówiłbych do was: „Tak się popsuje i w niwecz obróci, i w dym a w perzynę pójdzie chwała wasza i wszytki dostatki, i majętności wasze”. I wziąwszy garniec gliniany, a zwoławszy was wszytkich, uderzyłbych go mocno o ścianę w oczach waszych, mówiąc: „Tak was pogruchocę, mówi Pan Bóg, jako ten garniec, którego skorupki spoić się i naprawić nie mogą”.
I wołałbych, jako i on, płacząc: „Kto głowie mojej doda wody i źrzódło łez oczom moim, abych we dnie i w nocy opłakał pobite ojczyzny i narodu mego? Uciekłbych na pustynią i odbieżałbych ludu mego, bo wszyscy wyrodkowie (jakoby nie onych dobrych ojców synowie) i skupienie zbrodniów. Wyciągnęli język swój jako łuk kłamstwa a nieprawdy. Strzeż się każdy brata swego i nadzieje w nim nie miej: w uściech mają pokój, a tajemnie sidła podkładają”. Dla tego mówi Pan Bóg: „Nakarmię ich piołunem i napój dam im wodę żółci”. Zwołajcie narzekalniczek, niech nad nami lamentują, mówiąc: „Puszczajcie łzy oczy nasze i powieki nasze opływajcie wodą! O jakośmy zwojowani i wielce pohańbieni! Przyszła śmierć przez okna nasze, werwała się w domy nasze, pobiła przed sienią dzieci i młodzieńce po ulicach! Trupy jako gnój po polu leżą, jako trawa za kosarzem, a niemasz tego, ktoby je pogrzebał”.
Bych był Ezechielem, ogoliwszy głowę i brodę, włosybych na trzy części rozdzielił. I spaliłbych jednę część, a drugąbych posiekał, a trzeciąbych na wiatr puścił i wołałbych na was: „Jedni z was poginiecie głodem, drudzy mieczem, a trzeci się po świecie rozproszycie”. I nie wychodziłbych z mieszkania mego drzwiami ani oknem, alebych ścianę przekopał, w rzeczy uciekając. I wołałbych na was: „Tak się z wami stanie, żadne was zamki i twierdze nie obronią: wszytki nieprzyjaciel wywróci i was pogubi”.
Bych był Jonaszem, chodząc po ulicach wołałbych na was: „Czterdzieści dni nie wynidą, a Niniwe abo to królestwo wasze upadnie”.
Bójcie się wżdy tych pogróżek! Jać objawienia osobliwego od Pana Boga o was i o zgubie waszej nie mam: ale poselstwo do was mam od Pana Boga i mam to poruczenie, abych wam złości wasze ukazował i pomstę na nie, jeśli ich nie oddalicie, opowiadał. Wszytki królestwa, które upadały, takie posłańce Boże i kaznodzieje miały, którzy im wymiatali na oczy grzechy ich i upadek oznajmiali. Jako mieli Żydowie przed Babilońską niewolą, o czym Pismo mówi: „Posyłał Pan Bóg posły swoje do nich, rano wstając i co dzień upominając, przeto iż chciał pofolgować ludowi swojemu i mieszkaniu swemu. Ale się oni z posłów Bożych śmiali i natrząsali — mówiąc: Dawno nam grozicie, a nic niemasz, chwała Bogu — i lekce uważali słowa Boskie, aż przyszedł gniew Boży na nie i lekarstwo żadne być nie mogło”.
Gdy Gallią wszytkę, chrześcijany osadzoną, Francuzowie poganie na on czas zwojować mieli, pisze Sydonius, biskup i kaznodzieja ich, iż takie były łupiestwa i uciśnienie ubogich od chrześcijańskich rzymskich urzędników, iż lud radby był Goty Aryany za pany przyjął, jedno dla religiej nie śmiał. Lecz Francuzy pogany przyjąć wolał, rozumiejąc, iż mniej religiej szkodzić i takiego tyraństwa, jako chrześcijanie, czynić nie mieli. I tak się stało. Francuzowie wszytkę Gallią opanowali i chrześcijany zostali, a on się zły naród chrześcijan popsowanych wykorzenił.
Toż pisze Salvianus o Afryce i Victor Uticensis: Gdy Wandali osieść ją i wszytko chrześcijaństwo ucisnąć i wygubić mieli, biskupi ich i prorocy kaznodzieje za srogie grzechy i nieczystości, i łupiestwa ubogich pomstą im Boską grozili. Która, gdy się poprawować nie chcieli, rychło na nie padła.
Gdy greckie państwa upaść a Carogród wziąć Turcy mieli, Mikołaj papież przed trzemi laty państwa upadek ich opowiedział, gromiąc złości i odszczepieństwo ich, a oną im siekierą i wycięcim drzewa niepożytecznego na trzeci rok, wedle Ewangeliej, groził. I tak się stało, gdy pokutować nie chcieli.
Daje nam Pismo ś. znać, iż jedny są pogróżki Boskie, które się odmienić mogą, gdy ludzie pokutują, a wypraszają się z gniewu Boskiego. Jako Niniwczykowie od zapadnienia i jako Ezechiasz król od śmierci się wyprosił: choć mu powiedziano: „Rozpraw dom swój; bo już umrzesz, a żyć nie będziesz”, on się wypłakał i wymodlił, iż Pan Bóg dekret swój odmienić raczył.
Drugie są pogrożenia Pańskie, które się nie iszczą rychło, ale aż na potomstwie i synach grzeszących i ojców złych naśladujących. Takie było o potopie, które się nie ziściło, aż we sto lat i dwadzieścia. I ono o Babilońskiej niewolej, o które prosił tenże Ezechiasz Pana Boga, aby ono złupienie domu królewskiego i pobranie w niewolą synów jego nie przychodziło za czasów i dni jego, gdy mówił do Izajasza: „Już wszytko dobrze, co Pan Bóg uczyni, choć nas tak srogo pokarze i pogubi; jednak proszę, aby był pokój za dni moich, abych ja na to nie patrzył”.
Trzecie pogróżki są, które żadnej odmiany mieć nie mogą. Gdy widzi Pan Bóg, iż się ludzie do pokuty nie udadzą ani skłonią, tedy czyni na zgubę ich nieodmienny swój dekret. Jaki uczynił na Faraona, gdy mówił: „Ja zatwardzę serce jego, iż nie usłucha ani prawej pokuty czynić będzie”. To jest, wiedział Pan Bóg (bo mu tę wiadomość trudno odejmować), iż wolnej wolej swojej nie miał na dobre użyć i przeto łaskę swoję od niego oddalił; które oddalenie zatwardzenim się zowie. A jednak na oświadczenie wolnej wolej ludzkiej kazał go Mojżeszowi upominać i karać, i często mu, gdy się modlił, przepuszczać. I tak go leczył jako napilniejszy lekarz, jednak wiedział, iż mu żadne lekarstwa pomagać nie miały.
Toż uczynił Jeremiasz z onym swoim ludem. Wiedział, iż zginąć mieli i pokutować nie mieli, i przeto im pewny dekret Boski na zgubę ich przynosił. A jednak mówił: „Posłał mię Pan Bóg, abych wam zgubę waszę, jako słyszycie, opowiadał. Lecz czyńcie dobre drogi wasze i starania wasze i słuchajcie głosu Pana Boga waszego, a Pan Bóg odmieni to karanie, którym wam pogroził”. To mówił, wolną wolą ludzką wyświadczając, iż jej Pan Bóg swoim dekretem i postanowienim gwałtu nie czyni, ale wie, co ma być, jeśli pokutować mamy abo nie.
Z jakiemiż pogróżkami posłał mię do was Pan Bóg, przezacni Panowie moi? Jeśli mię spytacie: z pierwszymi czy z wtóremi, czy z trzecimi?, ja odpowiem: Nie wiem. To tylo wiem, iż jedna z tych trzech was nie minie. A ja wam, namilszym bratom moim, i ludowi memu, i ojczyznie miłej mojej, pierwszej życzę: aby wam Pan Bóg tak groził, jakoby wam dał pomoc do powstania i pokuty na odmianę dekretów i pogróżek swoich; abyśmy nie ginęli, ale się przestraszywszy, do ubłagania gniewu Pańskiego wszytko serce i myśli obrócili.
Tyś Panie rzekł: „Mówić będę przeciw narodowi i królestwu, abych je wykorzenił, skaził i rozproszył; lecz jeśli naród on pokutować będzie, opuszczając złość swoję, ja też odmienię to złe, którem umyślił uczynić im”. Umie Pan Bóg odmienić wyroki swoje, jeśli my odmienim złości nasze. Pokutujmyż a wracajmy się do Pana Boga naszego, a on sam uleczy, jako począł. Zrani serce nasze prawą za grzechy nasze skruchą i samże one rany zleczy, jako mówi Prorok: „Ożywi nas i po dwu dniu, i trzeciego dnia wzbudzi nas”. Pierwszy dzień niech będzie żałości i skruchy prawej, i spowiedzi grzechów naszych; drugi — poprawy i nagrody wszelakiej, do pokuty prawej potrzebnej, a trzeci dzień usprawiedliwienia naszego. „A któż Tobie podobny Panie (w dobroci i miłosierdziu)? Ty znosisz nieprawości i mijasz grzech tych ostatków ludu twego (chrześcijańskiego na północy) i dziedzictwa twego. Nie rozpuścisz już dalej gniewu twego, bo się ty w miłosierdziu kochasz. Obrócisz się do nas i zmiłujesz się nad nami, i złożysz z nas złości nasze, i wrzucisz w głębokość morską wszytki grzechy nasze”. Uiścisz się nam w prawdzie twojej — dla namilszego Syna twego, Jezusa Chrystusa, i niewinnego rozlania krwie, i śmierci jego. Który z tobą i z Duchem ś. króluje, Bóg jeden na wieki. Amen.