Kazanie siódme. O prawach niesprawiedliwych abo o piątej chorobie Rzeczypospolitej

Biada tym, którzy stawią prawa nieprawe i, pisząc, niesprawiedliwość piszą, aby ucisnęli ubogie na sądach i gwałt czynili w sprawie podłych ludu mego.

Isa. 10.

Jest i druga choroba królestw, dla której umierać i ginąć muszą, a Pan Bóg je wykorzenia: prawa i statuty złe a niesprawiedliwe, któremi ludzie, zwłaszcza ubodzy (bo panom i możnym rzadko prawa szkodzą) uciśnieni, do Pana Boga 0 pomstę wołają. Na które się tu Prorok przegraża, gdy mówi: „Biada tym, którzy prawa nieprawe i niesprawiedliwe stawią i piszą”. O czym za pomocą Boską mówiąc, pokażem, jako prawa i statuty sprawiedliwe potrzebne są i pożyteczne każdej Rzeczypospolitej, a niesprawiedliwe jako są szkodliwe, i które są takie w tym królestwie.

Prawo jest jako nauka życia i sznur spraw ludzkich, którym prostują postępki swoje; jako mówi Mędrzec: „Mandat jest świeca i prawo jest światłość, a droga żywota gromienie karności”. Dwie rzeczy ma w sobie każde prawo: drogę, którą iść, jako świeca w ciemności ukazuje, a karanim, aby z niej nie ustępował, grozi.

Jest napierwsze prawo, które Pan Bóg na sercach naszych palcem swoim napisał, z którym się każdy rozumny rodzi; i zowie się przyrodzonym. O którym Apostoł mówi: „Narody, które zakonu nie mają (to jest pisanego, jako mieli Żydowie), z przyrodzenia to czynią, co zakonnego jest, i prawa takiego nie mając, sami sobie są prawem. I ukazują uczynki prawne pisane na sercach swoich, gdy im sumnienie świadectwo daje, i myśli oskarżające i broniące się”. Napisano w Zakonie: Nie cudzołóż, Nie zabijaj, Nie kradni, Czci ojca i matkę — to wszytkie narody, pisma takiego nie mając, czynią; a jeśli występują, samo na nie ich sumnienie żałuje i w sobie sami na myśli boleją.

To przyrodzone prawo jest wieczne i nieodmienne, i prawie Boskie, na którym się inne wszytki budują i z niego jako ze źrzódła rzeki wychodzą. To prawo grzechami, a zwłaszcza pierworodnym, i grubością a niedbałością, a zdradami szatańskimi osłabiło się w ludziach i naruszyło. Bo drudzy dobrego rozumu, który jest tego prawa początkiem, odstępując, grzechów, które rozum przyrodzony ganił, za grzech nie mieli, jako: nieczystości z wolnemi od małżeństwa osobami abo pożądania i przyzwolenia serdecznego na grzech i innych. Dla tego Pan Bóg wznowił zakon ten przyrodzony i napisał go na onych tablicach, i przez Mojżesza rozszerzył. Co jeszcze doskonalej w nowym zakonie przez namilszego Syna swego, Pana i Boga naszego, uczynił, który usty swemi prawo dał nam wszytkim wiernym, które jest świecą dróg naszych i pochodnią spraw pobożności chrześcijańskiej naszej. Ty prawa zowią się Boskie pisane, które nad inne wszytkie przodek mają i nawiętsze u nas poważenie.

Lecz są jeszcze trzecie prawa, które ludzie duchowni stanowią, które kościelnemi zowiem, bez których żyćby też nam trudno. I mielibyśmy około wiary i zbawienia naszego wiele zamieszania i wątpliwości, gdybyśmy bez nich zostawali. Takie Pan Bóg przez kapłany i biskupy swoje potrzebnie nam stawi, a zwłaszcza na koncyliach i na stanowieniach nawyższych biskupów, Piotra ś. potomków, na stolicy Apostolskiej siedzących. Których my, wedle rozkazania Pana naszego, słuchacieśmy winni pod zatracenim dusz naszych, gdyż on rzekł: „Kto Kościoła nie słucha, niechaj będzie jako poganin niewierny” i do swoich posłańców, którzy nigdy nie ustają, rzekł: „Kto was słucha, mnie słucha”.

Ostatnie prawa są królewskie i Rzeczypospolitej, które ludzie dla porządku, sprawiedliwości i karności stawią na dobre poddanych swoich i na zatrzymanie państw swoich; o których tu się mówi na przestrogę, abyście nie pisali praw złych, ale święte, dobre i sprawiedliwe.

A iż królowie i Rzeczpospolite mają moc stanowić sobie prawa, Pismo samo świadczy, gdy Pan Bóg abo Mądrość jego mówi: „Przez mię królowie królują i zakonodawce sprawiedliwie skazują”. I to, co rzekł, Izajasz toż utwierdza, gdy mówi: „Biada tym, którzy niesprawiedliwe prawa stawią”. A jeśliż takim biada, tedyć tym, którzy dobre i sprawiedliwe prawa stawią, jest błogosławieństwo.

Na początku świata, póki w ludziech ostrzejszy był rozum i pobożność cnót więtsza, prawa było nie potrzeba. Sami królowie i panowie prawem swoich poddanych byli, i co oni rozkazali, to być musiało i za prawo się poczytało. Przed Mojżeszem, który pierwszy był, jako Josephus powiada, co zakon ludziom napisał, były królestwa, od Nemrota poczęte, assyryjskie i egiptskie, i inne, w których samo upodobanie królów wszytkim bez pisanego prawa rządziło.

Jednak daleko lepiej do królów prawa przysadzać i jemi moc ich okreszać, dla pewniejszego rządzenia i niedostatków ludzkiej do złego skłonności. Bo panowie nie zawżdy dobrzy i prędko się psują, i w pychę, rozkoszy i niesprawiedliwość upadają. Rychlej dwu abo trzech naleść mądrych i świętych, którzy dobre prawa na rządzenie ludzkie napisać mogą, niżli królów i tych, co na urzędzie siedzą, którzyby wszyscy byli mądrzy i dobrzy, a nic nad sprawiedliwość nie czynili. Prawa nie mają żadnych namiętności i uwieść się krzywo nie dadzą. Nie pomagają za powinnym, nie mają w sobie gniewu ani popędliwości, o dary nie dbają, namówić się do złego i oszukać nie mogą: co się w ludziach najdować zawżdy we wszytkich nie może. Prędko się lada czym uwiodą i moc mając wolną, zabłądzą, jeśli ta ich moc prawem się pisanym nie umiarkuje. Przetoż u Mojżesza i na króle, i na sędzie prawo jest napisane, aby tacy byli i wedle napisanych ustaw panowali i sądzili.

Tak potrzebne są statuty w każdej Rzeczypospolitej, jako potrzebne są oczy w ciele. Bo przez nie nie tylo grzechy, jako mówi Apostoł, poznawamy, ale też sprawy wszytki nasze prostujemy. Dla tegoż Pan Bóg one statuty, które napisał, kazał je i królom ustawicznie w nocy i we dnie czytać i innym pospolitym kazał je i na podwojach u drzwi, któremi często wchodzą i wychodzą, zawieszać. U starych Rzymian praw onych, na 12 tablicach pisanych, i dzieciom się uczyć, i jako piosnki śpiewać kazano. Co się u nas szczęśliwiej dzieje, gdy dziateczek praw Bożych, na dwu tablicach pisanych, nauczamy i pamiętać je, i śpiewać rano i wieczór rozkazujemy. Co u łódki sternik i woźnica u wozu, i wódz u wojska, to prawo jest w Rzeczypospolitej, którym rząd się wszytek zatrzymawa i ludzki się pokój i dobre rozmnaża. I lepiej być miastu bez murów, rzekł jeden, niżli bez praw, bo obronić się jakim wojskiem może, a bez praw stać i trwać żadne nie może.

Lecz do praw urzędu zawżdy potrzeba, któryby od praw mówił i żywym był statutem. Bo nie mogłyby się nigdy prze i swary kończyć samym pisanym prawem, jeśliby do nich sędzia przysadzony nie był. Pociągałby każdy prawo za sobą i na swoję stronę kręcił. Potrzeba, jako filozof rzekł, justum animatum, to jest sprawiedliwości żywej i mówiącej, gdyż litera i pismo za nikim dekretu nie uczyni, jedno urzędowi ukazuje, jako postąpić ma, i poleca mu okoliczności, które się zawżdy mienią i wedle których rozum, jako dusza praw wszytkich, rozsądek dobry czyni. Przetoż barzo na szalone poszli owi heretycy, którzy mówią: iż nas samo pisane słowo Boże rozsądzi bez urzędu i sędziego. Nad to nic głupszego być nie może. Bo do Ewangeliej pisanej musi być i żywy Ewangelista, któryby ją opowiedał i wykładał, i od błędów i potwarzy fałszerzów bronił, i oczyściał.

Takie prawa ludzkie nie są przeciwne wolności chrześcijańskiej: która na tym jest, abyśmy u nieprzyjaciół naszych, u grzechu i czarta, niewolnikami nie byli, a im nie służyli; a nie na tym, abyśmy praw dobrych i świętych ustaw starszych naszych, któremi nas do cnoty i pobożności, i karności wiodą, słuchać nie mieli. Jako rozkazano: „Posłuszni bądźcie i podlegajcie starszym waszym”. Wolność chrześcijańska nie wyzwala z urzędowego posłuszeństwa i od praw, i statutów kościelnych i świeckich, ale tylo od grzechów, od djabła i piekła. „Wybawieni — mówi Zacharyasz — od nieprzyjaciół naszych i niewolej ich, bądźmyż niewolnicy Chrystusowi (i urzędom a posłańcom jego), służąc mu w świątobliwości i sprawiedliwości”.

Dla tegoż za pewne się trzymać i wyznawać prawa ma, iż prawa ludzkie, kościelne i królewskie, tak na grzech śmiertelny obwięzują, gdy je kto przestępuje, jako i prawa Boże. Tak grzeszy śmiertelnie ten, co prawo Boże przestąpił, ojca i matki nie czcząc, jako ten, kto Kościoła nie usłuchał, gdy każe w święta Mszej słuchać abo się na Wielkąnoc spowiadać, abo pościć. Takiż grzech ma, kto króla i urzędu nie słucha i mandaty jego gardzi. Bo tym tylo rożne są ustawy Boże od ludzkich, iż Boskie są trwałe i wieczne, i odmiany nie przypuszczają, a ludzkie są docześne i odmienić się mogą. Bo w obojgu jednaż jest moc Boża. Jako starościna moc jest królewska moc: co starosta od króla rozkazał, to jakoby sam król rozkazał. Także co król rozkazał, to jako Bóg rozkazał. Gdyż królowie mają moc Boską, jako Pan do Piłata mówi. I Pismo dla tego króle i przełożone bogami zowie, iż są od Pana Boga jako starostami i namiestnikami jego. Dla tegoż mówi Augustyn ś.: „Gdy to ociec rozkazuje, co przeciw Bogu nie jest, tak ma być słuchany jako Bóg”. I Bernat ś.: „Choć Pan Bóg, choć człowiek jego namiestnik, jakokolwiek rozkaże, jednakim staranim ma być pełniono i jednaką czcią przyjmowano, gdy nic przeciw Bogu człowiek nie każe”. O czym apostolska nauka jest barzo jasna, gdy każe urzędów słuchać, znając, że moc ich od Boga jest. I sprzeciwia się Bogu, kto się mocy jego w urzędach sprzeciwia i przeciw sumnieniu czyni.

Lecz wszytko na tym należy, aby prawa były sprawiedliwe, wszytkim pożyteczne, cnoty, a nawięcej bogobojność, szczepiące, chwały i czci Boskiej ochraniające, a nakoniec dobrą egzekucyą i karnością opatrzone. Bo które ustawy sprawiedliwości w sobie nie mają a jaką krzywdą ludzką pokrzywione są, nie są prawa, ale złość szczera, gdyż sprawiedliwość jest fundamentem wszytkiej Rzeczypospolitej. „Które jej królestwa nie mają — mówi ś. Augustyn — nie królestwami, ale rozbójstwem nazwane być słusznie mogą”.

Które też prawo jednej stronie abo jednemu stanowi służy, a drugiemu wadzi i on psuje, nie ma być prawem nazwane; bo powszechne na pożytek wszytkich obywatelów mają być ustawy. Jako głowa nic jednej ręce nie rozkazuje, coby drugiej szkodzić miało, ale co obiema pożyteczno jest, jak mówi Apostoł: „Członek w ciele o drugi członek staranie ma i co jeden cierpi, wszytki z nim cierpią” — tak i w Rzeczypospolitej, która jest jedno ciało, nie ma nic jednemu stanowi pomagać, coby drugiemu szkodzić miało, boby się tak wszytko ciało samo od siebie psowało.

A napilniej prawa cnotę ludzką szczepić i onę polewać, i obronę jej wszelaką dawać mają; bo to jest koniec każdej zwierzchności, aby ludzie dobre et bonos cives czyniła. Gdyż to jest nawiętsze szczęście każdego królestwa, gdy ma w sobie ludzie w poczciwości się kochające, wstyd i trzeźwość, i mierność miłujące, posłuszne, karne, mądre i mężne, a miłością jeden ku drugiemu zaprawione. Do tego wszytki prawa, jako do celu, skłaniać się i zmierzać mają, wiedząc, iż cnotami takimi każda Rzeczpospolita stoi, a przeciwnemi niewstydy i niepowściągliwościami, i swowoleństwem wszelakim upada.

A gdzie prawa ludzie do bojaźni Bożej wiodą, tam jest naszczęśliwsza Rzeczpospolita, gdy nie tak srogością praw ludzkich, jako bojaźnią nawyższej na niebie mocy, lud się do posłuszeństwa i inych cnót przywodzi. Nigdy tak prawa ludzkie hamować nie mogą od złego jako bojaźń Boża, która serca przebija, gdy myśli człowiek, iż ludzkiej ręki uść może, ale Boskiej nigdy uść i przed nią się skryć nie może. Przetoż Cyrus mówił: „Daj mi takie poddane, które się na bojaźń Bożą oglądają: tacy i sami sobie, i mnie złego nic czynić nie mogą”. Dla tego ci, którzy prawa piszą, wszytkę swoję mądrość na to usadzać mają, chcą-li mieć szczęśliwe królestwo, aby się poddani ich Pana Boga bali, a prawa ich do tego im dawały pomoc.

A które królestwo swoimi prawy i ustawami Boskiej czci przestrzega, a bluźnić imienia Bożego i psować wiary Bożej i chwały jego nie dopuszcza, jako to Nabuchodonozor król czynił: takim się też Pan Bóg opieka i krzywdy mu i upadku nie dopuści, i wyrwie z trudności wszelakiej. Gdy Ezechias obce bogi, którzy prawego Boga bluźnili, prawy swymi świeckimi wyrzucił, a o bluźnienie się Pana Boga swego rozgniewał i szatę na sobie drapał, i list on bluźnierski przed Panem Bogiem ukazował, żałując i bolejąc jako ta, co rodzi: Pan Bóg mu wielkie dał nad Senacherybem zwycięstwo i od zguby królestwo jego wybawił. Bo Pan Bóg jest barzo wdzięczny i odpłaty nie omieszka oddać temu, który co dla niego czyni. Jeśli to dobry człowiek rad czyni, aby temu, kto mu co da, sowicie zaś oddał, a cóż Pan Bóg? Pewnie takiego królestwa broni, które czci i chwały jego prawy swoimi broni.

Prawo też to żadnego pożytku nie niesie, które się dobrą egzekucyą i pilnym wykonanim nie opatrzy i potężnością do przymuszenia nie przyprawi. Piszem prawa, a więcej tych, które żadnego wypełnienia nie mają. Karty mażem, a papier ukazujem: a po staremu w nierządzie żyjem; na czym to królestwo i ludzie w nim barzo chramie. Mówić, pisać, wywodzić umiemy, a czynić namniej. Niemasz pilnych, niemasz ostrych, niemasz porządnych, nieodproszonych urzędników. Lada czym się od egzekucyej uwiedzie, ustraszy, przedaruje. Urzędy mocy nie mają, któraby ludzie złe hamowała i do dobrego przymuszała. Jurysdycye źle opatrzone, rozerwane i rozmnożone. Jedna drugiej przeszkadza: odjąć się złym i zuchwałym i bronić królewskiej powagi i miejsca Bożego wiele urzędników nie mogą; a drudzy się przykrzyć i nieprzyjaźni nabywać nie chcą. I tym wszytko słabieje: i prawa na kartach, a na ludzkich obyczajach złość i swowolność zostaje.

Wielkiej mądrości i biegłości, i umiejętności wielkiej, i nabożeństwa stawienie praw i opatrzenie egzekucyej ich potrzebuje, aby się w sprawiedliwości i w pożytkach pospolitych, i w dochowaniu całości Rzeczypospolitej nie pochybiło. Na to obierano ludzie, w prawach wszytkich uczone i w rządzeniu ludzkim doświadczone, a k temu nabożne i ducha Bożego mające.

Ci, którzy u pogaństwa prawa pisali, udawali się za te, którzy z Bogiem gadali i z jego opatrzności prawa ony mieli. U Egipcyan Trismeistus Merkuryuszem, Minos u Kretensów Jowiszem, Likurgus u Spartanów Apolinem, Solon u Ateńczyków Minerwą, Numa u Rzymian Egeryą się zasłaniali i Boską się powagą szczycili, gdy prawa pisali, jakoby je od nich mieli. I u Turków Machomet Gabryelem się aniołem popisował, jakoby mu Alkoran podać miał, kredyt swojemu zakonowi czyniąc.

Nie chce mi się tu tego opuścić, jako Machomet, co zaczął sprosną tę sektę, aniołem się szczycił, a Luter, od którego zakon swój Ewangelicy mają i który im to prawo ich pisać począł, djabłem się chlubi, iż od niego na zburzenie Mszej ś. rozumu dostał. Mędrszy Turcy, co pod Gabryela anioła zasłoną Alkoran przyjęli, niżli Ewangelicy, którym przodek ich mistrza swego tak jawnie ukazał. U nas chrześcijan w tym omyłki niemasz, iż od samego Boga i Syna jego, w bóstwie Ojcu równego, prawa nasze mamy do prawdy zbawiennej i duchownych dóbr naszych.

Lecz do rządów i do sądów świeckich królestwa chrześcijańskie wnętrznej sprawy Ducha ś. potrzebują, która się pilnością i umiejętnością wszelaką praw wszytkich ludzkich i nabożeństwem nabywa. Co za prawa ludzie nieumiejętni stawić mogą? A jeśli źli, a cnoty i sprawiedliwości nie miłujący, to jeszcze więtsza na nie ślepota, iż nic dobrego i ostrożnego nie napiszą, a wnetże pobłądzą. A jeśli jeszcze heretycy i niewierni — jako słyszę, w Litwie tacy statuta czynili — o Boże mój, jaka tam ślepota, jakich tam błędów i niesprawiedliwości w ich statutach pełno będzie! Jaka tam ochrona do czci i chwały Bożej, do obrony wiary ś. i kościołów być może?

A tak nie lada jako do stawienia praw przystępujcie, nie lada komu pisać ich zlecajcie. Nie pospólstwu, nie oraczom, nie prostym i nieuczonym, nie złym i podejrzanym w cnocie, nie oziębłym w nabożeństwie ku Bogu: ale tym, którzyby, wszytki potrzeby umiejętności praw mając i pobożność miłując, godnemi byli przybytkami Ducha ś. I takci już wiele się w tych prawach waszych pobłądziło, wiele się niesprawiedliwości w nie namieszało. O czym już za tąż pomocą Bożą mówmy.

Nad złe i niesprawiedliwe prawa nic zaraźliwszego być każdemu królestwu nie może: i dla pomsty Bożej, która takim królestwom nie przepuści, i dla szkody ludzkiej, która za tym następuje. Bo mówi Mędrzec: „Dla niesprawiedliwości przenosi Pan Bóg królestwa od narodu do inego narodu”. A mniejszy grzech jest człowieka zabić, rzekł jeden filozof, niżli na stawieniu prawa pobłądzić; bo ono złe prawo długo będzie i ciała, i dusze ludzkie zabijało.

Naprzód w tym królestwie jest szkodliwe i jednej odrobiny sprawiedliwości w sobie nie mające ono prawo, które jurysdycyą duchowną Kościoła Bożego psuje: gdy sądom duchownym żadnej egzekucyej świeckiej, ręce królewskiej czynić zakazuje. Niesłychane u wszytkiego chrześcijaństwa, niezbożne, nieludzkie i tyrańskie, nie prawo, ale bezprawie! Bo jeśli sądy duchowne od Pana Boga są ustawione, jako Pismo świadczy; jeśli osoby duchowne są około sumnienia i rozumu beśpieczniejsze, które na piersiach swoich noszą — jako jest pisano — naukę i prawdę; jeśli o zbawieniu ludzkim sądy im Pan Bóg poruczył i rzekł: „Co zwiążecie albo osądzicie na ziemi, to będzie zawiązano i osądzono na niebie”: jako takimi sądy ich gardzić ma, kto Boga zna i kościół jego, i pasterze swoje, sobie od Boga dane?

Gdy osądził trybunał, sąd jego ma egzekucyą; gdy starosta, także; gdy burmistrz i wójt, także ma wykonanie od świeckiej ręki dekret jego. A gdy osądzi biskup i kapłan Boży, nawyższa na ziemi Boska stolica, której i królewska czasów swoich podległa i która o sumnieniu nawyższych stanów wyroki daje: egzekucyej nie ma, skutku nie ma, powagi nie ma, wzgardę ma, w której sam Pan Bóg wzgardę cierpi, gdy do swego kapłana Samuela mówi: „Nie tobąć wzgardzili, ale mną”. Jako na to, nieszczęśliwe królestwo, oczu nie otworzysz? Co za ślepota na cię padła?

Skoro Konstantyn wiarę ś. Chrystusowę przyjął, tak kapłański rozsądek uczcił, iż od każdego swego sędziaka i pretora abo prefekta, którzy byli jako wielcy królowie, o rzeczy świeckie do biskupa dopuścił apelacyej, mówiąc: „iż żaden sąd pewniejszy być nie może jako ten, który od człowieka przeświętego z sumnienia niepokalanego pochodzi”. O czym szerzej się indziej, da-li Bóg, mówić będzie. To tylo namieniam, jakie z takiego niezbożnego i okrutnego prawa szkody chwały Boskiej i ludziom samym nastąpiły. Bo po tym statucie, który roku P. 1563 uczyniony jest, którym się egzekucya sądów duchownych, przez sześć set lat w tym królestwie od zaczętego chrześcijaństwa trwająca, zahamowała, wnetże heretycy kościoły wydzierać katolikom, imiona odejmować, dziesięcin bronić, na duchowne dobra najeżdżać, ministry heretyckie stawić i srodze prześladować kościół Boży poczęli. I do tego czasu przeklęte prawo dusze ludzkie ministrami i herezjami zabija, do tego czasu kościoły i kościelne dobra krzywdę cierpią, gdy na łupiestwo takie odciętą egzekucyą sądy duchowne ustały, które przedtym o takie krzywdy sądziły i czyniły.

Grzechy się też rozkwitnęły one, które się sądem duchownym karały: cudzołostwa, kazirodztwa, lichwy, czary i inne, które wedle praw starych i świętych duchowny sąd karał, które teraz żadnego forum nie mają i przez wodze i karania zostając, szerzą się, a pomsty samego Boga rychłej i srogiej czekają. O jakie łzy nad taką niesprawiedliwością wylewać każdy pobożny może! O jako z Prorokiem temu królestwu nie grozić: „Ziemia się zaraziła od obywatelów swoich, bo przestąpili zakon, odmienili prawo, rozproszyli przymierze wieczne: dla tegoż przeklęctwo ziemię poźrze i grzeszyć będą obywatele jej!”. Prawieć połamali prawa starowieczne nie ludziom, ale Bogu, w stanie duchownym, aby im wolno było grzeszyć, a to, co Bogu dano, dziedzictwo kościelne łupić i wydzierać, a za to żadnego karania nie mieć. Lecz Bóg sprawiedliwy nie zaśpi i zelus jego o swoję oblubienicę i o kościół swój nie zgaśnie. Przeklęctwo puści na to królestwo, w którym pożarte od nieprzyjaciół będzie i zginie, czego uchowaj Boże, jeśli tak złego prawa nie zepsujecie.

I ono drugie jeszcze daleko gorsze, które Konfederacyą zowiecie, roku P. 1573, w dziesięć lat potym, od niektórych heretyków z oszukanim prostych katolików uczynione, aby każdemu wolno było wiarę sobie, jaką chce, tworzyć i odmiany w kościele czynić, a za to żadnego karania nie odnosić. Jeszcze więtszą ma niesprawiedliwość i więtsze za sobą przeklęctwo Boskie ciągnie to prawo, którego acz żaden katolik dobry i sumnienia pobożnego za prawo nie ma, ale iż jeszcze swowolność ta wiar i bluźnienia imienia Boskiego, i wykorzenianie wiary chrześcijańskiej, i szczepienie ateizmu pohamowania nie ma, a stara święta ojców naszych Konfederacya Korczyńska zatłumiona jest: wielka się niesprawiedliwość dzieje i gwałt wielki świętym prawom duchownym i świeckim. O sprosności tej Konfederacyej, jako jest przeciw wszytkim prawom boskim i ludzkim, i koronnym, i przeciw rozumowi przyrodzonemu, i cnotom chrześcijańskim, indziej się mówiło. Nie daj Boże, aby się który wierny i katolik najdował, któryby jej namniejszą pomoc dawać, a tak ciężko Pana Boga gniewać i ojczyznę swoję zarażać takim prawem i gubić miał wolą!

Są jeszcze i inne niesprawiedliwe prawa w statutach i konstytucyach waszych, które ktoby mądry i umiejętny, a w prawach Bożych, kościelnych i cesarskich biegły przebieżał, wieleby tam nieprawości nalazł, któremi się sprawiedliwość ściska i zabija. I owoć niedobre prawo, które poimać nawiętszego złoczyńcę nie każe, by i ojczyznę zdradził, i majestat królewski obraził, i sto głów zabił, i domy wyłupił, i najechawszy, nazabijał, ile chciał. Nie poimaj go, aż się z nim prawo przetoczy, po kilkunaście i 30 abo 40 lat, tylo na sejmie, na którym ledwie pięć abo sześć, abo co mało spraw osądzicie, mając jeszcze inne tak złe prawo abo zwyczaj, iż okrom sejmu, na którym jest co inego czynić, na którym swarząc się czas trawicie, sądzić się takich złoczyńców nie godzi. O nieszczęsne prawo, które wszytkę sprawiedliwość gubi, a przeklęctwo na to królestwo wlewa!

Dla Boga, uchodźmy tego przeklęctwa i tej biady, którą nam Pan Bóg przez Proroka grozi! Zepsujcie złe, niesprawiedliwe i do sprawiedliwości przeszkadzające prawa. Wszak wiecie, iż koniec ich jest pożytek pospolity, któremu gdy szkodzą, odmienić się mają. Nie mówi się tylo o tych, które zawsze złe były i szkodziły, które żadnej nigdy sprawiedliwości w sobie nie miały, ale i o tych, które mogły być starym ojcom naszym dobre, ale nam czasu tego szkodliwe. Są czasy jedne różne od drugich: dla odmiany ludzkich obyczajów odmieniać się też prawa mają, aby miasto pożytku szkody wielkiej nie czyniły.

Za ojców naszych tych grzechów i tak swowolnych ludzi i niezbożnych nie było: poczciwością i wstydem, i dobrą sławą wiele się hamowało. Mężobójstw takich nie było, ani sedycyj, ani zdrad ojczyzny, ani niewierności ku panom i królom swoim. Teraz tego się wiele nasiało. Ostrzejsze prawa na grzechy być muszą, aby dla trochy złych i niespokojnych wszytko się królestwo nie wątliło, a do upadku, na który się zanosi, nie przychodziło. Pan Bóg prawa stare nowym zakonem odmienił, bo do czasu były pożyteczne, a gdy inszy czas Messyaszów nastał, znieść się musiały.

Złe prawo gorsze jest niżli tyran nasroższy: bo wżdy tyran odmienić się abo namówić, abo umrzeć może i jego tyraństwo ustaje: ale złe prawo zawżdy trwa, zawżdy zabija i szkodę czyni i na duszy, i na ciele. Jest jako lew i bestya nierozumna, która namówić się nie da, aż ją zabić i umorzyć: tak i złe prawo, które szkody ludziom czyni miasto pomocy, dla której wszytki się prawa stawią.

Nie oglądajcie się na stateczność, ale na pożytek ludzki: bo trwanie przy złym i szkodliwym nie czyni żadnego zalecania statku męskiego; ale raczej upornym się być i głupim taki pokazuje, który ze złego nie wychodzi, a z błota, w które upadł, nie powstaje. Bójcie się Pana Boga swego, który złych i niesprawiedliwych praw pisać zakazuje i srodze o to karze. Maurycyus cesarz pisał i wydawał niektóre złe prawa swe, przeciw prawom Boskim i kościelnym. Upominał go o to i gromił ś. papież Grzegorz Wielki. A gdy się na jego przestrogę upamiętać i złych onych praw psować, i odwołać nie chciał, sam go Pan Bóg obiecał karać i upomniał go, aby sobie karanie obierał abo na tym świecie, abo na onym. On wolał tu w tym żywocie cierpieć i oznajmił mu Pan Bóg, iż Fokas żołnierz zabić go miał i dom jego wygubić. O którym gdy się nie rychło dopytał, prędko nań z wojskiem małym przypadszy, onego i syny jego, i żonę pomordował. A umierając w pokucie tylo ony słowa mówił: „Sprawiedliwy jesteś, Panie, i sądy twoje prawe są”.

Nie życzcie sobie i potomstwu swemu takich szkód dusznych i zwierzchnych, które ze złych praw pochodzą: pohamujcie ty bestye nierozumne, aby niewinnych nie mordowały i nie uciskały! Nie skwapiajcie się też na pisanie i rozmnażanie konstytucyj, po których ugęszczaniu złe obyczaje i niezbożność ludu waszego poznać. Lepiej się na nie dobrze rozmyślić, a imi nie zagęszczać, a praw się Boskich i ludzkich dokładać, a potężną im i nieodwłoczną egzekucyą dawać, prosząc Pana Boga, aby on oczy wasze oświecał, a Ducha ś. zesłał, mówiąc: Zakonodawco nasz, JEZU Chryste, rządziż ty sam nas i sprawuj, a z ręki i karności swej nas nie wypuszczaj! Pisz prawa twe palcem twoim na sercach naszych, abyśmy cię i bliźnie nasze dla ciebie, i Rzeczpospolitą naszę uprzejmie miłowali, a w prawach naszych czci świętej twojej i Kościoła twego ochraniali i wszytki na dobre ludu twego i pomnożenie pobożności katolickiej pisali i wykonywali. Który z Ojcem i Duchem ś. królujesz, Bóg jeden na wieki. Amen.