Paweł Kozioł Drzwi ja niby wiem żem drzwiami w których stanął gandalf języka i że trzeba go prosić dyktuj na oko na rękę na koniec nawet dukt pisma nawet podpis i ja niby wiem że spór i że wziąć stronę dla siebie choćby czasem otwartą że kiedy wiersz to mnie nie ma tylko wyniesienie głosu na koniec wersu inne żadne pozwólcie jednak żegnać niczym arią arian mylne drogi i progi jak emigrant zbigniew morsztyn najbardziej w nich zamknięty skoro dwór zbór zbiór życia wiózł w walizce wiersza bo dzisiaj kto z piszących o paleniu ma naprawdę taki długi wijący się oddech i język dość szeroko rozdwojony: spinacz na wszystkie kartki od opisu w którym pokój ma biel ulica szarość krople tynkują łącznik nieba jedzą ślad nagle zamkniętej furtki w drugą stronę powietrza w bezdech dojść dlaczego tak przez dopis dopust drugie dojście do jej drzwi już widząc jak wchodzę równolegle na suficie w noktowizji w niemej fonii myśli w sprzężeniu między mną na progu a rewersem ciemnym lustrem kserokopią wydania wewnętrznego bez praw do korekty słowa w glinie ciała kopią zły kanał spływ jak titanikiem dno co z wypowiedzeń dla mnie a przemilczeń dla niej wczytania dla was nie wiem nagle znów ciasno niby w jej lustrach niby w zakazaniach poetyki bo w obu list zamknięty w obu nie mówię siebie lecz powtarzam jej wewnętrzne frazy macham do sklepowej kamery powiedz przecie kim jesteśmy z zewnątrz z przypadkowego gestu lepiej niech wiersz patrzy nawet kiedy zasypia odtwarza ośmiogodzinny film warhola: znów sen znów na drugą stronę snu wciąż śpi język i tylko to co go wystawia jest prądem w piecu indukcyjnym: płynie przez zamknięte obwody pościeli i ten skulony w środku żużel rudę rad topi na słowa stal alfabet światła pytaniem jak jej byłem symetryczny potem nie płacz a całą głosu hydraulikę wypełni zła wibracja zbliżenie na gesty dwa: prośby by zaspawać i wyłamać drzwi obydwu odtrzasnąłem potem drżał mój ciemny dom po wewnętrznej stronie oczu aż w sam środek nocy w moment kiedy ręka trafia na zimną zszywkę wkłuł się sen mądry a więc ostatni o niej: ma mieszkanie w sobie nareszcie takie że w nim mówi bardzo ciepło dostrzegam to przez drzwi do trzech czwartych zapadłe w beton klatki schodowej most bez dna ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/koziol-czarne-kwiaty-dla-wszystkich-drzwi/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Paweł Kozioł, Czarne kwiaty dla wszystkich, Staromiejski Dom Kultury, Warszawa 2003. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć, Aleksandra Sekuła.