Julian Tuwim W aeroplanie Miała babcia kurkę, Kurkę-złotopiórkę, Wesołą kokoszkę, Zwariowaną troszkę. Kiedyś jej ta kurka Uciekła z podwórka. Babcia za nią truchtem drepce, «Wracaj» — krzyczy… — «A ja nie chcę!» A tam zaraz blisko To było lotnisko, Kurka się tam zapędziła, Aeroplan zobaczyła, A że była dobra skoczka, Wskoczyła tam nasza kwoczka. Wtedy babcia — hopla! — Też na aeroplan. Jak nie zaczną się szamotać, Drapać, dziobać, rzucać, miotać, Szarpać, łapać się za rygle, To przy skrzydle, to przy śmigle. Aż przez takie szamotanie Motor warknął niespodzianie, Śmigło kręci się jak fryga I samolot w górę dźwiga. Kurka w skrzek — babcia w płacz: «Co się dzieje? Kurko, patrz!» Kurka w bek, babcia w krzyk, A on sobie kozła — fik! Kurka gdacze, babcia płacze, A on sobie buja, skacze, Coraz wyżej się unosi, Chociaż babcia błaga, prosi. Chociaż kurka motor dziobie, Kółka drapie, śrubki skrobie, Aeroplan coraz chyżej, Coraz śmielej, coraz wyżej. Na dół popatrzyły, Dziwy zobaczyły: Wielkie góry — jak kupki piasku, Wielkie drzewa — jak krzaczki w lasku, Rzeki — srebrne wstążeczki, Łąki — zielone chusteczki, Domy — klocki drewniane, Pola — kratki malowane, Jeziora — jak donice, Pociągi — jak gąsienice, Ludzie — jak mrówki, Krowy — jak boże krówki, A kurek — to nawet nie widać. Popatrzyły do góry — Co zobaczyły? Chmury? Akurat! Chmury już w dole były I ziemię zasłoniły. «Ach, babciu — krzyczy kurka — Na głowie stanął świat!» Aż tu naraz w środku nieba Księżyc zjawia się przed niemi, Ze sto razy chyba większy Niż ten, który widać z ziemi: Przymrużył jedno ślipie, A drugim groźnie łypie, Otworzył usta jak okno I byłby samolot połknął, Ale babcia zeskoczyła I nagle się obudziła. Patrzy — porządek wszędzie, Nic złego się nie dzieje, Kurka siedzi na grzędzie I z babci się śmieje. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/tuwim-w-aeroplanie/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Julian Tuwim, Wiersze, wyd. Czytelnik, Warszawa 1955. Wydawca: Fundacja Wolne Lektury Publikacja zrealizowana w ramach biblioteki Wolne Lektury (wolnelektury.pl). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Fundację Wolne Lektury. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Monika Kępska, Aleksander Skrzekut.