
Karin Boye
Astarte
Nie to ma na myśli tamta w rogu, wysoka, okrągława, o jaskrawoczerwonych ustach. Na dnie...
Nie to ma na myśli tamta w rogu, wysoka, okrągława, o jaskrawoczerwonych ustach. Na dnie...
Tymczasem ulicą idzie wychudzona kobieta; z zawziętością zaciska dłonie, porusza się jakby ukradkiem, żeby braki...
Na rynku przechadzało się kilku Żydów. Jeden z nich, spostrzegłszy nieznajomego, przystąpił z chytrą miną...
Drzwi zaskrzypiały znów.
Nie zapalałem światła.
Serce biło drapieżnie i cicho…
Zbliżały się lekkie, ciche...
Nagle rozległ się krzyk.
Bejła drgnęła…
— To krzyczy Lia — rzekła. — Ją dzisiaj Jankiel do stanowego...
Tuż przy waszej cerkwi jest dom, gdzie dziesięć dziewczyn dzień po dniu ginie. Co noc...
Kobiety tam sprzedają swe ciało i są bite. Słyszycie, słyszycie… Bite są kobiety. Przecież to...
— Ja tu raz w Petersburgu — rzekł — umierałem z głodu. Całkiem literalnie: żebrać chodziłem. Nie umiałem...
I takem siedział w pustej ulicy i umierał. Wokoło były domy bogatych ludzi. Jedli, pili...
Otarłem się o jakąś postać i stanąłem: prosto w oczy patrzyła mi się parą czarnych...