
Maurice Maeterlinck
Joyzella
Ach, czy to jego oczy, czy też moje oczy tak się mroczą… Nie, to niemożliwe...
Ach, czy to jego oczy, czy też moje oczy tak się mroczą… Nie, to niemożliwe...
A gdy dwie istoty kochają się tak, jak my się kochamy, tylko ten, który nie...
Nic więcej nie uzyskano. Pewien człowiek, chcąc zajrzeć do środka, spuścił się z dachu na...
Czułem, że mój szkielet lodowacieje i każda pojedyncza kość wydawała się jak sztaba żelazna, do...
w tym dniu, w którym Wassory sam sobie śmierć zadał, stałem na dole przy sklepie...
Przeto, że duchowość we mnie urobiła mnie na mordercę, ogłosiła ona wyrok na mnie; przez...
Duchu mój — czemuś mnie opuścił!…
Serce mi bić ustało — a palce u rąk moich drgają...
Kiedy godzina śmierci wydzwoni, niech się rozciągnie na macie i pokryje popiołami; ostatnie jego słowo...
Lecz nagle wspomniał, że nie jest sam na świecie i szukać romantycznej śmierci mu nie...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).