
Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
Niewiasty siedziały kołem, zawodziły i płakały, lecz pieśni już płynęły spokojniejsze — duch uleciał… Noc zapadła...
Niewiasty siedziały kołem, zawodziły i płakały, lecz pieśni już płynęły spokojniejsze — duch uleciał… Noc zapadła...
— Co myślicie poczynać? Ojca trzeba pomścić… Nie może inaczej być. Smerda go zabił… Smerdę zabić...
Tu zawahał się nieco Doman i oczy mu zabłysły, ale spuścił je wnet, jakby zawstydzony...
Gęślarza wzięli między siebie Myszki, ugaszczając go; dano mu pierwszy kubek w ręce.
— Po staremu...
Wtem na skraju lasu ujrzano starego ślepca, którego małe prowadziło chłopię i oczy się ku...
— Na noc was o gościnę proszę — odezwał się Hengo. — Co mam z sobą w węzełkach...
Uściskali się i pod rękę go ująwszy, wiódł Doman do świetlicy. I tu dwór stał...
Chcieli mimo wieczora opuścić zaraz smutne grodzisko Miłosza, lecz i tu święte prawo gościnności zachowane...
Gdy tak szli, Dobek, Ludek syn Wiszów i Bolko Kania, potrącając nogami leżących, na boku...
Doman wedle obyczaju przysłał swaty; naznaczono dzień wesela. Zdjęto koło na tyce zatknięte nad chatą...
Jest to temat bardzo pojemny; wskazujemy z pomocą tego hasła fragmenty mówiące np. o zwyczajowych wymogach gościnności czy grzeczności, zachowania się przy jedzeniu posiłków, czy okazywania szacunku wobec starszych (uznania czyjejś pozycji społecznej). Sporo przykładów opisów obyczajów znajdziemy np. w Panu Tadeuszu.