 
      
    
    
  Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
Zawarczało coś na łożu tak, że trudno rozeznać było, niedźwiedź czy pan się odzywał — potem...
 
      
    
    
  Zawarczało coś na łożu tak, że trudno rozeznać było, niedźwiedź czy pan się odzywał — potem...
 
      
    
    
  W świetlicy na posłaniu swym leżał trup starca blady, ręką jeszcze ściśniętą trzymając złamane drzewce...
 
      
    
    
  — Okropny czas!… Przyjdź do mnie dziś wieczorem, a wypijemy po szklance żałobnego płynu, który wymyślił...
 
      
    
    
  Każdy żyje jutrem, każdy coś zamierza i coś układa sobie na przyszłość, a Zbyszkowi jutro...
 
      
    
    
  Pod zamkiem rozległ się ryk i płacz stu tysięcy ludzi — i pomieszał się z ponurymi...
 
      
    
    
  — Oto zebraliśmy się razem krewni i przyjaciele, którzyśmy ci na ratunek, wdzięczna panno, iść chcieli...
 
      
    
    
  Gdy pan Zagłoba znalazł się wreszcie sam na sam z Wołodyjowskim, naprzód począł mrugać znacząco...
 
      
    
    
  — Drohojowska węgierska śliwka, istna węgierska śliwka! Ale tamten orzeszek!… Dalibóg, żebym miał zęby!… chciałem rzec...
 
      
    
    
  Pan Michał mając pozwolenie jechania, którędy by chciał, jechał na Częstochowę i na Anusin grób...
 
      
    
    
  Dzień wstał blady i oświecił kupę gruzów w Wołmontowiczach, zgliszcza domów, zabudowań gospodarskich, popalone lub...
Jest to zarówno stan osoby przeżywającej stratę, jak również okres, w czasie którego porządek życia wspólnoty (np. rodziny), naruszony przez śmierć jednego z jej członków, powinien powrócić do równowagi. Szczególny przypadek żałoby — nie mającej jednego obiektu (jakim jest osoba zmarła), ani nie znającej kresu — stanowi melancholia. Jest to żałoba wynikająca z rozpoznania całościowego obrazu świata oraz kondycji ludzkiej jako naznaczonej przez śmierć.