Eliza Orzeszkowa
Nad Niemnem, tom drugi
Była niezadowolona z siebie samej, bo takie zbieganie się na dzień jeden robót kapitalnych uważała...
Była niezadowolona z siebie samej, bo takie zbieganie się na dzień jeden robót kapitalnych uważała...
— Syn mi zachorował — ze zmartwieniem rzekła — gardło ma słabe i w przeszłym roku dostał był...
— Pan Darzecki przyjechał z młodszymi panienkami, Benedykt prosi, aby Leonia przyszła panienki bawić…
Marta mówiła...
Dwie tylko żniwiarki znajdowały się na nim: młodziutka, wiotka dziewczyna, której delikatnej twarzy nawet ciężki...
Jan siostrę o matkę zapytał. Powiedziała mu, że do Starzyn poszła, do męża, a jutro...
— Tak my w zaciszku naszym siedząc, wędrownika z dalekich stron po drogach wypatrywali, aż zima...
— A dzieci! — krzyknęła. — Toż Widzio i Leonia powinni już od godziny być tutaj… Może choć...
Z najstarszego przy stole miejsca powolnym ruchem podniosła się wdowa po Andrzeju Korczyńskim, kobieta na...
Wieści chodzą, że gospodarstwem prawie się nie zajmuje i interesy swe wcale nieosobliwie prowadzi, a...
— O, mój Boże! — zawołała — a jakżebym ja sobie z gospodarstwem i interesami rady dać mogła...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).