Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
Kto chciał, mógł iść się przekonać do pałacu Bucholca, do wielkiego przedsionka, zamienionego na pogrzebową...
Kto chciał, mógł iść się przekonać do pałacu Bucholca, do wielkiego przedsionka, zamienionego na pogrzebową...
— To się nigdy nie skończy! — szeptał często Szaja Menhelsohn do syna i towarzyszy, z którymi...
— Bucholc nie żyje! pan wie?… Miał fabryki, miał miliony, był całym hrabią i nie żyje...
— Śmierć ma jednak swoje dobre strony — zauważył Kurowski.
— Chyba tylko bezmyślność, z jaką zamiata mechanicznie...
Znakomity ów hotel jest bardzo stary, już za czasów króla Klodoweusza umierano tu w paru...
Kiedy myślę o naszym domu, gdzie teraz nie ma już nikogo, wtedy sądzę, że wówczas...
Nie była to śmierć z pierwszej lepszej puchliny, to była zła, książęca śmierć, którą szambelan...
Nagle stało się: zerwałem się błyskawicznie i wypadłem na ulicę; nie omyliłem się. Siedział tam...
Albo wówczas w Neapolu: siedziała ta młoda osóbka naprzeciw mnie i umarła. Wyglądało to zrazu...
Albo bałem się, kiedy jesienią po pierwszych nocnych przymrozkach muchy przychodziły do pokoju i raz...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).