Adam AsnykApostrofa
1Dałem ci żywot mój, to nie wiele!
Żywotów takich tysiąc dziś przepada,
Dałem ci miłość mą, o aniele!
Lecz cóż z miłości, co jak łez kaskada
5Kołysze ucho twe w takt i pieści,
A w strofie życia piorunów nie mieści?…
Mamże jak Narcyz stać, wdzięczny sobie
I roznamiętniać się odbitym cieniem?
Grobu niesławę czcić na twym grobie,
10Schlebiać ci tylko łzami i cierpieniem,
I gdy ci mieczów brak, nieść ci róże,
Co na Cezarów więdnieją purpurze?
O, precz mi z drogi tej! ja nie mogę
Płatnych służalców zwykłą iść koleją,
15Ja widzę hańby znak, w oczach trwogę,
Ręce, co światu pogrozić nie śmieją;
Więc rzucam gniewu krzyk i wściekłości,
I grobu twego znieważam świętości!
Ja dla męczarni twych wzgardę czuję,
20Bo ty frymarczysz krwią twą, Messalino!
Wierna przeszłości tej, co cię truje,
Gdy pokolenia całe bez czci giną,
Pod tryumfalny wóz zawleczona,
Gotowaś upaść liktorom w ramiona.
25Spartaków wprzódy syn, niż twój czciciel,
Rachunku żądam od ciebie, przeklęta,
Przeszłości krwawych krzywd smutny mściciel
Pytam: gdzie? w bolach ludzkości poczęta
A przekazana myśl jednej tobie,
30Arystodemów ty wdowo w żałobie!…
Miałaś przewodnią być gwiazdą ludom,
I na sąd wielki wieków wyprowadzić
Zastęp czarniawy tej, co dziś trudom
Wolnych poświęceń zdoła już poradzić,
35Grachów zabitych sen w czyn zamienić
I ludzkość złotą jutrznią opromienić!…
Więc kiedy zdradzasz dziś, giń bez chwały!
Nie łez ci dłużnym, lecz urągowiska!
Czuję w wnętrznościach twych duch struchlały,
40I w oczach twoich ogień już nie błyska;
Focyonów słuchać chcesz smutnej rady…
Więc tylko Baru powstajesz cień blady.
O nie tak, piękna ma! nie w arenie
Ku czci Cezarów, jak niewolnik, padać,
45Ale się w węże strój i w płomienie
I idź sumienia narodów spowiadać:
Gorgony twarzą świeć zbrodniom w oczy,
Aż każda głazem pod nogi się stoczy!
Przez ludów ciężki znój! i przez mękę
50Plemion dławionych wężem Laokona,
Ludowi swemu ty podaj rękę,
I w przyszłe wieki, pchnij się uwielbiona
I ofiarnicą bądź! dla przyszłości
Znacząc krwią, duchy wydarte nicości.
55Niech pokolenie to gruzem legnie!
U wielkich natchnień dziejowych ołtarza,
Bo anioł Polsko twój! dalej biegnie
I szalę świata ku niebu przeważa,
I depcząc purpur tych krwawe szmaty,
60Wolności ludom sypie złote kwiaty!