- Anioł: 1
- Bóg: 1
- Milczenie: 1
Krzysztof Kamil BaczyńskiKrajobraz zimowy
1Noc. Para bucha z pysków srebrnych koni.
Przed karczmą zapalono. Dzwonki gwiazd
są z daleka, a drzewa jak kroki pogoni.
Mijamy baszty ostów jak ostrokół
[1] miast
5rzeźbiony w gotyk śniegu, śnieg padając dzwoni,
topią się gwiazdy w nierozważny czas.
AniołA niebo, co podobne do białej jabłoni
rozkwitającej, z wolna ciche pióro roni
w misę ziemi dymiącą od krwi i pożogi.
10Jest to pióro anielskie zapomniane w śnie,
które upuścił Bóg, gdy spał. Gdy padło w ogień,
poczyna rzeźbę w nim. Jak w skrzepłą krew
zanurza się; jest dłutem w sobie, które z trwogi —
przed naszymi oczami wzbija cichym kłem
15zamki doniebne, którym światło progiem,
a każdy kamień jest żyjącym Bogiem.
Noc. Para bucha. Konie w biel poniosły,
rosną głazy przejrzyste, układając kształt,
każdy kształt w bryłę zamków, co jak drzewa rosnąc
20są lżejsze od obłoków i cięższe od skał,
i w nich zamyka z wolna za postacią postać,
aż tylko rybak stygnąc w nich bez ruchu został,
i wtedy Bóg się budzi, co uśpiony trwał,
25kładzie promień na liry i milczeniem gra.