Przekaż 1,5% Wolnym Lekturom!
Wsparcie nic nie kosztuje! Wystarczy w polu „Wniosek o przekazanie 1,5% podatku” wpisać nasz KRS: 0000070056
Każda kwota się liczy! Dziękujemy!

Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Szacowany czas do końca: 9 min
Bolesław Leśmian, Dziejba leśna (tomik), Śmierć Buddy
Dziejba leśna → ← Sen wiejski
  1. Choroba: 1
  2. Czas: 1
  3. Doskonałość: 1
  4. Dusza: 1
  5. Erotyzm: 1
  6. Grób: 1 2
  7. Motyl: 1 2
  8. Pies: 1
  9. Pokusa: 1
  10. Przemijanie: 1
  11. Rozkosz: 1
  12. Starość: 1
  13. Śmierć: 1 2 3 4
  14. Trup: 1
  15. Wieczność: 1
  16. Wspomnienia: 1
  17. Żałoba: 1 2 3
  18. Żebrak: 1
  19. Życie jako wędrówka: 1

Bolesław LeśmianDziejba leśnaŚmierć Buddy

1
Śmierć, Choroba, ŻałobaU wód Hiranjawati[1] — nad brzegiem żałoby
Poległ Budda[2], trawiony mgłą ślepej choroby.
Był w pobliżu tłum uczniów i był ptak na drzewie,
I dziewczyna, o której nikt dotąd nic nie wie.
5
PiesŚmierć opodal, we zgubne zwinięta pierścienie,
Czekała, jak pies wierny, na jego skinienie.
Uczył ją wlec obrożę i lizać złe pęta
I patrzał, jak w ślad za nim po snach się wałęta[3],
A dziś — choć się skłębiła nad wspólną otchłanią —
10
Nawet jej nie pogłaskał i nie spojrzał na nią…
Było ponad potokiem drzew tyle a tyle, —
A kwiatów jeszcze więcej. Fruwały motyle.
WspomnieniaA on mówił do uczniów: «Czylim się spodziewał,
Że będę wspomnieniami zgon zimny zagrzewał?
15
Pamiętam, jak bystrego dosiadłem Kantaki,
By odjechać na zawsze w ten świat byle jaki[4], —
I pamiętam snu nędzę i noc lotusową[5],
Gdy się księżyc do reszty spełnił nad mą głową,
A jam poglądał[6] duchem, co złudzeń unika,
20
W przepaść rozkwieconego kędyś października.
CzasKrążyła w sokach drzewnych szalenizna[7] czasu,
I jeziorniała[8] nicość opodal śród lasu,
I chyliły się kwiaty nadmiarem brzemienia
W cienistość zgęstniałego od rosy istnienia,
25
PrzemijanieA ja, tropiąc kres bytu w kierunku ich woni,
Czułem dumną zniszczalność ust, piersi i dłoni,
Czułem, że duch mój, w leśną schwytany zieloność,
Potrafi zdławić w sobie czar i nieskończoność…
O, wytępić ślad gwiezdnej z błękitem łącznicy!
30
ŚmierćWymknąć się zwinnym sidłom pustej tajemnicy!
Stracić z oczu brzeg niegdyś znajomej rozpaczy!
Umrzeć, dopóki jeszcze śmierć trwa i coś znaczy!»
MotylI śmierć to słowo: umrzeć — pochwyciła mętnie
I węsząc zdobycz, dla niej zachowaną skrzętnie,
35
Ku ciału śladem duszy podpełzła zawile.
Lecz dał znak. Śmierć odeszła. Fruwały motyle.
A on mówił: «Com widział w obłędnej pogoni
Za źródłem nieistnienia, gdzie się nic nie trwoni?
Żałoba, WiecznośćWidziałem Wieczność w górach — w godzinie niewiary
40
W trwałość własnej żałoby i w uciszeń czary,
Gdy odziana w śnieżycy wzburzony gronostaj
Z płaczem o wszystkich zmarłych — wybiega na rozstaj!
Widziałem, jak się borów osoba liściata
Wyłania z pęt zieleni i bada głąb świata,
45
Co powstał wbrew jej szumom i z myślą nie o niej, —
Liście zwiędłe — od niego, on od liści stroni…
Grób, Dusza, Życie jako wędrówkaTrupI tu jeszcze widziałem, jak trup się spopiela,
A popiół, zamiast spocząć, w inny kształt się wciela:
Psem się staje u wrótni[9] obcego mu domu
50
Lub dziewczyną zdradzoną, co łka po kryjomu, —
Lub przypłodkiem[10] tygrysim, lub dłonią zbrodniarza —
Trup na długość tej dłoni uchodzi z cmentarza —
I bruzda po umarłym czernieje w niebycie…
ŻebrakA gdziekolwiek poszedłem — szło za mną w krok życie,
55
Szło, skomląc o kęs ciała i tucząc się troską,
Szło z tej nędzy człowieczej w tamtą nędzę boską.
Próżno jego czepliwej ujść pragnąłem zmorze:
Jest wszędzie — jest zawczasu — i nie być nie może!
Byłem w miazgach mdłych mroków, w tumanach bez treści —
60
Lecz i tam się coś krząta, szemrze i szeleści!
Wiem: sen wieczny to tylko czasu w grobie strata,
Bo w najdalszych zakątkach i przerwach wszechświata
Nie ma zwłok dość umarłych, dość znikłego cienia
I pyłów dość nikczemnych — bez łez, bez istnienia!
65
I jąłem wówczas walczyć z tym pyłem ostatnim —
Z tym szelestem, z tym szmerem na pozór tak bratnim…
Aż krusząc najdrobniejsze istnienia kajdany,
Grób, DoskonałośćZnalazłem nagłą wolność w otchłaniach Nirwany[11]!…
Mój to twór! W nim się zmieszczę, mimo żądz ogromu!
70
Grób na miarę nicości, nieznanej nikomu!
Ciemność, której nie tyka żaden promień słońca!
ŚmierćTrumna, gdzie nieskończoność dobiega do końca!
Zanim w niej się ułożę, zanim rzucę ziemię,
Niech jeszcze przed odjazdem śmierć poda mi strzemię»
75
ŻałobaTo rzekłszy, w ślepie śmierci popatrzył tak bacznie,
Że pobiegła ku niemu, bledniejąc nieznacznie
I część ruchu w przydrożnym zostawiając krzewie.
Lecz dziewczyna, o której nikt dotąd nic nie wie,
Krzyknęła: «Nie umieraj! Chociaż nic nie znaczę
80
Dla ciebie we wszechświecie, lecz spojrzyj, jak płaczę…
Nie umieraj! Raz jeszcze oprzyj się mogile!» —
Więc dał znak. Śmierć odeszła. Fruwały motyle.
A dziewczyna szeptała: «Czas nagli! Śmierć — bliska!
Spójrz prędzej w moich oczu modre[12] zmierzchowiska —
85
Nie umieraj! Daremnie o nicość się kusisz!
Nie znalazłeś jej nigdzie! Po śmierci trwać musisz!
Pójdź ze mną w żal bez końca i pójdź w beznadzieję!
Wszystka teraz dla ciebie z całych sił istnieję…
Erotyzm, Rozkosz, Śmierć, Starość, PokusaKocham moc twego ducha — zmarszczki twojej twarzy,
90
I schorzałość, co w oczach trucizną się jarzy.
Nie umieraj! Pieszczotą wyróżnię twe ciało,
By dla ciebie i dla mnie niezbędnym się stało!
Myśl zatopię w rozkoszy obłędnym bezkresie,
Aby nic nie myślała prócz tego, co chce się…
95
Białą szyję potrafię giąć do twej rozpaczy —
I zrozumiesz, że rozpacz nic wówczas nie znaczy.
Żyj, dopóki me dłonie bieleją po świecie,
Dwa narzędzia pieszczoty, a usta — to trzecie!
Twego bólu do życia żaden grób nie schłonie[13]!» —
100
MotylI dziewczyna obydwie wyciągnęła dłonie,
I usta doń zbliżyła, by go zmóc za chwilę.
Budda skinął. Śmierć przyszła. Fruwały motyle.

Przypisy

[1]

Hiranjawati — rzeka w Indiach, wg legendy nad jej brzegiem umierał Budda. [przypis edytorski]

[2]

Budda (sanskr.: oświecony, przebudzony) a. Budda Siakjamuni, właśc. Siddhartha Gautama (prawdopodobnie 563–483 p.n.e.) — twórca buddyzmu; syn królewski, asceta, myśliciel i nauczyciel duchowy; żył w płn. Indiach, przy dzisiejszej granicy z Nepalem. [przypis edytorski]

[3]

wałętać się (neol.) — wałęsać się. [przypis edytorski]

[4]

Pamiętam, jak bystrego dosiadłem Kantaki, By odjechać na zawsze w ten świat byle jaki — wg legendy Budda uciekł nocą konno z pałacu ojca, aby szukać lekarstwa na choroby, starość i śmierć, o których istnieniu dowiedział się dopiero w wieku ok. 29 lat. [przypis edytorski]

[5]

lotus — dziś popr.: lotos. [przypis edytorski]

[6]

poglądać (daw.) — spoglądać. [przypis edytorski]

[7]

szalenizna — szaleństwo. [przypis edytorski]

[8]

jeziornieć (neol.) — stawać się jeziorem. [przypis edytorski]

[9]

wrótnia (daw.) — brama. [przypis edytorski]

[10]

przypłodek (daw.) — dziecko. [przypis edytorski]

[11]

nirwana (z sanskr.: zgaśnięcie, zdmuchnięcie) — stan całkowitego spokoju i poznania prawdy absolutnej uzyskiwany podczas medytacji; termin występujący w religii i filozofii indyjskiej. [przypis edytorski]

[12]

modry — ciemnoniebieski, granatowy. [przypis edytorski]

[13]

schłonąć (przestarz.) — pochłonąć. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca