1
Ku morzu, które jest ze złota…
Aż poza domy, poza sady,
Poza ostatnich drzew gromady,
5Gdzie zwę chrzestnymi imionami
Najsłodsze barki mej przystani —
Które na rzek miłosnym brzegu
W chór stoją w cichym swym szeregu.
Tedyż świątecznie w cichość ranną
10Pozdrawiam ciebie, Mario Anno,
Co zdasz się wieźć niewinne dzieci,
Tak biel twych żagli w słońcu świeci!
Radość, jak kolęd śpiew niedzielą,
Że ciebie widzę znów, Anielo,
15Z maszty
[1], gdzie nie lśnią lin girlandy,
Chociaż powracasz z mórz Islandii!
Lecz oto tak, jak Gabriela,
Skrzydła swych żagli wzwyż wybielaj,
I nie rozpaczaj, Magdaleno,
20Że twe niewody
[2] z prądem żeną
[3]!
Boć wszystkie zmazy łaska zetrze,
Nawet całunki
[4] w morskim wietrze —
By tak w radości, jak w pieszczocie,
Wszystkie się fale zbiegły w locie
25Na wielki chór, gdzie się zestraja
Wysokie morze w pieśni Maja.