Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Szacowany czas do końca: -
Aleksander Fredro, Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca
  1. Choroba: 1
  2. Flirt: 1 2 3
  3. Głupota: 1
  4. Grzeczność: 1 2
  5. Kłótnia: 1 2
  6. Kobieta: 1 2 3 4 5 6 7
  7. Książka: 1 2
  8. Kwiaty: 1
  9. List: 1
  10. Łzy: 1
  11. Małżeństwo: 1 2
  12. Mąż: 1
  13. Mężczyzna: 1 2 3 4 5 6 7 8
  14. Milczenie: 1
  15. Miłość: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
  16. Miłość romantyczna: 1
  17. Miłość silniejsza niż śmierć: 1
  18. Miłość tragiczna: 1
  19. Młodość: 1
  20. Myśl: 1
  21. Nienawiść: 1
  22. Nuda: 1
  23. Omen: 1
  24. Opieka: 1 2
  25. Podstęp: 1 2
  26. Pogarda: 1
  27. Pożądanie: 1
  28. Przekleństwo: 1
  29. Przemiana: 1 2
  30. Przysięga: 1
  31. Rodzina: 1
  32. Rozkosz: 1
  33. Rozum: 1 2
  34. Samobójstwo: 1 2
  35. Sąsiad: 1
  36. Słowo: 1 2 3
  37. Starość: 1
  38. Szczęście: 1 2
  39. Śmiech: 1 2
  40. Śmierć: 1
  41. Tajemnica: 1
  42. Uczta: 1 2
  43. Walka: 1
  44. Wiara: 1
  45. Wierność: 1
  46. Wieś: 1
  47. Władza: 1
  48. Woda: 1
  49. Zabawa: 1
  50. Zdrada: 1
  51. Żona: 1 2 3

Zmodernizowano pisownię w zakresie:

* pisowni łącznej/ rozdzielnej, np.: nie koniecznie > niekoniecznie; nie miłą > niemiłą; niema > nie ma; jużto > już to; jakto > jak to; w około > wokoło; odemnie > ode mnie; zawiele > za wiele; dowoli > do woli; zwolna > z wolna; czekajno > czekaj no; nie raz > nieraz itp.

* pisowni joty, np.: arjetkę > arietkę; djasek, dyasek > diasek; , komedja > komedia itp.

* fleksji, np.: żebrzy > żebrze; tem > tym, wszystkiem > wszystkim, czemże > czymże, krótkiem > krótkim, udanem > udanym, twojem > twoim; mojem > moim; tamtę > tamtą itp.

* pisowni spółgłosek dźwięcznych i bezdźwięcznych, np.: blizki, bliski > bliski, pomódz > pomóc itp.

* ortografii, np. tłómaczę > tłumaczę; giestów > gestów; piskórz > piskorz; zamężcia > zamęścia.

Przywrócono pisownię: wziąść > wziąć (zgodnie z wyd. z 1834 r.).

Uzupełniono pisownię z é pochylonym w pozycjach rymowych (wg wydania z 1834 r.).

Pozostawiono w pozycjach rymowych daw. formy fleksyjne, zwłaszcza N. i Msc. lp. rn. (np. tem, krótkiem) oraz inne formy archaiczne o odmiennym niż dziś brzmieniu (np. mowię, rym do powie).

warjata > waryjata; elegje > elegije - zmieniono zapis, oddając dawną wymowę i pozostawiając liczbę sylab nieodzowną dla zachowania rytmu wiersza.

Poprawiono błędy źródła: Ach Z panem… > Ach! Z panem…; z płaczam > z płaczem; wetchnie > westchnie; przedmiotów Anieli > przymiotów Anieli; będziesz > będzież (Ależ ta miłość, będzież ona stała?); zniszczę > zyszczę (Zyszczę jej litość); fotannę > fontannę; To za wiele > A! co tego… (kwestia Pani Dobrójskiej); mościa dobrodziejsko > mościa dobrodziejko; A waćpan za nim byłeś w pogoni; > A waćpan za nim nie byłeś w pogoni; Których ukrywam krocie > Których odkrywam krocie; Kogoo > Kogoż; Tylko zmiłuj się, przestań być trzpiotem > Tylko zmiłuj się, przestań też być trzpiotem; nie da temu wiarę > nie da temu wiary; W jakie, gdzie, kiedy, w której kochasz się Anieli? > W jakiej (…).

Poprawiono rytm (zgodnie z wyd. 1834 r.): przysięgła > poprzysięgła („Nadobna Klara poprzysięgła sobie”); w końcu > na końcu („Prośbami, łzami na końcu się wzruszy”); to piękne prawo > to mi piękne prawo; Nienawidzić i kochać go wzbrania > I nienawidzić, i kochać go wzbrania; itp.

Usunięto uwagi takie jak „Koniec aktu pierwszego” itp. (użyteczne w książce drukowanej, ale nie w wydaniu elektronicznym); rozwinięto skrót: And. Max. Fredro > Andrzej Maksymilian Fredro.

Ujednolicono pisownię i interpunkcję didaskaliów.

Aleksander FredroŚluby panieńskie
czyli
Magnetyzm serca
komedia w 5 aktach wierszem

Rozum mężczyzną, białogłową
afekt tylko rządzi; oraz[1] kocha,
oraz nienawidzi; nie gdzie rozum,
nie gdzie afekt, tam wszystko.

Andrzej Maksymilian Fredro[2]

OSOBY:

  1. Pani Dobrójska
  2. Aniela
  3. Klara
  4. Radost
  5. Gustaw
  6. Albin
  7. Jan

Na wsi w domu pani Dobrójskiej.

AKT 1

Duży pokój — dwoje drzwi w głębi — trzecie drzwi po prawej stronie sceny do pokojów pani Dobrójskiej, czwarte po lewej do pokoju Gustawa, okno.

SCENA I

JAN

sam — w płaszczu zarzuconym na ramiona — chodzi — patrzy w okno, potem mówi, ziewając
1
Czekaj mnie, nie śpij, powrócę o trzeciej.
Piękna mi trzecia: słońce jak w dzień świeci,
A mój pan drogi gnie sobie parole[3],
Albo z butelką… albo… No! już milczeć wolę.

SCENA II

Jan, Radost.

RADOST

idąc ku drzwiom Gustawa
5
Śpi Gucio?

JAN

Czy śpi? — Jak zabity, panie.

RADOST

Lubi spać hultaj.

JAN

zastępując od drzwi
Niechże pan nie chodzi.

RADOST

A to dlaczego?

JAN

10
Bo śpi.

RADOST

Nic nie szkodzi.

JAN

zastępując
Będzie się gniewał.

RADOST

Nic mi się nie stanie.

JAN

Dopiero zasnął — ledwie pół godziny.

RADOST

15
Cóż w nocy robił?

JAN

Nie spał!

RADOST

A z przyczyny?

JAN

Z przyczyny? — Zasłabł.

RADOST

troskliwie
Zasłabł?

JAN

z westchnieniem
20
Niespodzianie.

RADOST

Cóż mu jest?

JAN

Co jest? — jakiś zawrót głowy…

RADOST

Hm!

JAN

Wstręt do wody…

RADOST

25
Hm!

JAN

Pragnienie wina…

RADOST

Hm! proszę, proszę, wieczór[4] jeszcze zdrowy!

JAN

wzruszając ramionami
Ha! słabość, panie, piorunem zaczyna.

RADOST

do siebie
Hm! wstręt, pragnienie! hm… hm… zawrót głowy.

JAN

30
Niech no się wyśpi, po południu wstanie.

RADOST

Chciałem być w domu i dziś tu z powrotem;
Lecz taką rzeczą[5] ani myśleć o tem.

JAN

Owszem, jedź pan, jedź; ręczę, że za chwilę…

RADOST

A sen spokojny?

JAN

zastępując drogę
35
Lada co obudzi.
Cicho, dla Boga.

RADOST

Drzwi tylko uchylę.

JAN

Ale drzwi skrzypią.

RADOST

Własnymi oczyma…

JAN

odstępując
40
Ha, kiedy już tak! Niech się pan nie trudzi:
Darmo tam patrzeć — mego pana nié ma[6].

RADOST

Nié ma?

JAN

A nié ma.

RADOST

Gdzie jest?

JAN

45
Stąd o milę.

RADOST

Jak? Co?

JAN

Pojechał.

RADOST

Dokąd?

JAN

Do Lublina.

RADOST

50
Do Lu… Lu…

JAN

z ukłonem kończąc słowo
…blina.

RADOST

Kiedy?

JAN

Wczoraj.

RADOST

Po co?

JAN

55
Nie wiem.

RADOST

Macież[7] go! Już szaleć zaczyna,
Już, Bogu dzięki. — Jeździć, latać nocą…
I czegóż stoisz? Panie, zawrót głowy?
Hm! wstręt do wody! Co — wina pragnienie?

JAN

60
Stoję na warcie, muszę być gotowy
Otworzyć okno na pierwsze skinienie.

RADOST

Na co otworzyć?

JAN

Dla mojego pana:
Tędy wychodzi, tędy się i wchodzi.

RADOST

załamując ręce
65
Przez okna łazić śród[8] jasnego rana!
To waryjata[9] prawdziwie dowodzi.
ironicznie
I kiedyż wróci na swoje wesele?

JAN

Jeśli mu wierzyć, miał o trzeciej wrócić.

RADOST

do siebie
70
O, muszę, muszę cugli mu przykrócić[10]!
O, czego nadto, tego i za wiele!
Słychać pukanie do okna.

JAN

idąc do okna
Niechże pan łaje, bo przybywa właśnie.
Otwiera okno.

SCENA III

Gustaw ubrany do konia, Jan, Radost w głębi.

GUSTAW

włażąc przez okno
To czas! — niech go piorun trzaśnie!

JAN

Dobrze pan mówi: bogdajby go trzasnął!

GUSTAW

75
A co? Śpią jeszcze?

JAN

Byłby sen nie lada!

GUSTAW

Trochem[11] się spóźnił.

JAN

Mnie to pan powiada.

GUSTAW

Pewnieś nie dospał.

JAN

80
Gdybym był choć zasnął.

GUSTAW

oddając pręt, czapkę, rękawiczki i ocierając twarz
No, prawdę mówiąc, jak jestem na świecie,
Jeszczem tak pięknie zębami nie dzwonił:
Wicher, deszcz, zimno… psa by nie wygonił.

RADOST

A ciebie wygonił przecie.

SCENA IV

Radost, Gustaw.

GUSTAW

85
A stryjaszek!
całując w rękę
Dzień dobry!

RADOST

ozięble
Witamy z podróży!

GUSTAW

Już wstałeś?

RADOST

90
Jeszcześ nie spał?

GUSTAW

Dość czasu.

RADOST

Dzień duży[12].

GUSTAW

Dopiero świta.

RADOST

Świta, ale w twojej głowie.

GUSTAW

95
Niech i tak będzie, niech świta na zdrowie.
Byle mnie kochał stryjaszek kochany,
Był mi zawsze zdrów, czerstwy i rumiany.
Lecz, cóż to? mars[13]? mars? fe! precz z nim do licha!
zaglądając w oczy
100
No… proszę… troszkę. — Niknie wyraz srogi.
Czoło się równa, oko się uśmiecha.
Otóż tak lubię,
ściskając go
mój stryjaszku drogi!

RADOST

płaczliwie, zawsze[14] dając przestrogi
105
Mój Gustawie, powiedz mi: chcesz, czy nie chcesz żony?

GUSTAW

Chcę, chcę, stryjaszku.

RADOST

Pewnie?

GUSTAW

Jestem jej spragniony —

RADOST

Jakiże to więc sposób wyszukałeś sobie?

GUSTAW

110
Ja nic dotychczas nie wiem o sposobie.

RADOST

Te wycieczki przez okna, te nocne wyprawy.

GUSTAW

I cóż!

RADOST

zniecierpliwiony
Cóż! Panna!

GUSTAW

A, bardzom ciekawy.
115
Co moją pannę to obchodzić może,
Kiedy, jak i gdzie ja się spać położę?
Nie śpię — tym lepiej dla niej, bo na jawie
Nią tylko jedną myśli moje bawię,
I do niej wzdycham jak w dzień, tak i w nocy;
120
Ale jak zasnę — jestże[15] to w mej mocy?

RADOST

płaczliwie
Mój Gustawie! — Dla Boga, porzuć myśli płoche,
I raz tylko, raz pierwszy zastanów się trochę.
Kilka dni jesteś pośród tak godnej rodziny
I nie ma dnia jednego… gdzie tam dnia!… godziny,
125
Żebyś czegoś nie zbroił, aż się serce kraje.
Pani Dobrójska sama opiekę ci daje;
Nie idąc wzorem matek, co nos górą noszą[16],
Kiedy w duszy o zięcia wszystkich świętych proszą —
Pamiętna twych rodziców i mojej przyjaźni,
130
Swój zamiar względem ciebie głosi bez bojaźni.
Ale wszystko na próżno, daremnie się trudzi:
Miejski panicz w wieśniakach innych widzi ludzi;
Swoich nudów nie kryje, grzeczności nie sili,
I chce dać uczuć wartość każdej swojej chwili.
135
Wróbel się tylko, mówią, pustej strzechy trzyma,
Ale co w twojej głowie już i wróbla nie ma.

GUSTAW

ze szczerym zastanowieniem
Prawda, prawda, stryjaszku, zbyt słuszne przestrogi;
Ach, ojcowskimi strzeżesz mnie oczyma,
ściskając go
140
O, jesteś dla mnie skarb, przyjaciel drogi,
Dzięki ci, dzięki za twoje przestrogi.

RADOST

z rozczuleniem ściskając go
Mój ty poczciwy, mój luby Gustawie!

GUSTAW

Mój przyjacielu, mój ojcze kochany!
Zobaczysz, jak się ogromnie poprawię,
145
Bylem[17] miał tylko powód do odmiany.
A teraz zgadnij, jaką dziś zabawę…

RADOST

O dla Boga! on swoje! Otóż masz poprawę.
Ach zmiłuj się, uważaj, powiedz, czy to ładnie,
Że z domu pan zalotnik oknem się wykradnie,
150
Aby noc całą Bóg nie wie gdzie trawić!

GUSTAW

Ależ stryjaszku, ja się muszę bawić.

RADOST

Bawić!

GUSTAW

A wprawdzie, w tym szanownym domu,
Gdzie każdy dla mnie aż nadto łaskawy,
155
Gdzie nie ubliżam w niczym i nikomu,
Żadnej dotychczas nie widzę zabawy.

RADOST

Idzież tu o zabawę, wrzawę nieustanną?

GUSTAW

Ależ o nudy idzie.

RADOST

Nudy z piękną panną!

GUSTAW

160
Nie będą nudy, jak się kochać będę.

RADOST

I kiedyż to nastąpi?

GUSTAW

Jak się z nią ożenię.

RADOST

Albo inaczej: jak na koszu[18] siędę[19].

GUSTAW

Ba, ba, ba! jeszcze czego.

RADOST

165
I skąd pewność, że nie?
Jestże to napisano, wyryto na niebie,
Że Aniela koniecznie musi pójść za ciebie?

GUSTAW

Pójdzie, pójdzie, stryjaszku.

RADOST

Tylko bardzo proszę,
170
Niech samochwalstwa od ciebie nie znoszę.

GUSTAW

Do samochwałów któż tego policzy,
Który rozsądnie zważa i powiada,
Że gdzie dwie rodzin[20] związku sobie życzy,
Związku się w końcu spodziewać wypada?

RADOST

175
Prawda, jeśli Aniela choć trochę polubi.

GUSTAW

Bądź z łaski swojej spokojny w tym względzie.
Już ja ci ręczę, wszystko dobrze będzie.

RADOST

Nadto pewności, a ta pewność zgubi.

GUSTAW

Już spuść[21] się na mnie… Ale dość tych fraszek.
180
Teraz niech zgadnie kochany stryjaszek…

RADOST

Pewnie, gdzie byłeś?

GUSTAW

Gdziem bawił tak długo.

RADOST

Wymów już, wymów, bo cię diable[22] dusi.

GUSTAW

Na miejskim balu byliśmy przebrani.

RADOST

185
Na jakim balu?

GUSTAW

Pod Złotą Papugą.

RADOST

W karczmie!

GUSTAW

Przebrani.

RADOST

O Boże! o Boże!

GUSTAW

190
Tego młodemu nikt pewnie nie zgani.

RADOST

ironicznie
Pewnie pochwali?

GUSTAW

Bo pochwalić musi.

RADOST

Piękna mi szkoła!

GUSTAW

Lepsza być nie może.
195
Na małym świecie, co się wielkim mieni,
Gdzie każdy trwożnie po śliskiej przestrzeni,
Jakby na szczudłach i w przyłbicy chodzi;
Tam, czym są ludzie, niechaj nikt nie bada.
Ale gdzie człowiek mało pozór ceni,
200
Przybranym kształtem nie chce i nie zwodzi,
Gdzie więcej wola niż rozum nim włada,
Tam schwytaj pędzel, wzór stoi gotowy.

RADOST

Otóż go macie! Jest La Bruyère[23] nowy.
płaczliwie
205
Gucio! dopieroś dziękował za radę.

GUSTAW

nie słuchając
I co mi teraz przychodzi do głowy.

RADOST

Na przykład?

GUSTAW

Jedźmy tam dziś.

RADOST

Ja z tobą?

GUSTAW

210
Ty ze mną.

RADOST

Oszalał!

GUSTAW

Wcześniej wrócisz.

RADOST

ironicznie
Tą drogą tajemną.

GUSTAW

Jedziesz?

RADOST

215
Dajże mi pokój.

GUSTAW

No, to sam pojadę.

RADOST

Guciu! dopieroś dziękował za radę.

GUSTAW

żałośnie
Luby stryjaszku! wkrótce się ożenię.

RADOST

do siebie z zadziwieniem
No! i dlatego takie figle stroi.

GUSTAW

jak wyżej, prosząc
220
Już raz ostatni.

RADOST

OpiekaJa go nie odmienię,
To rzecz daremna.

GUSTAW

Na kasztana wsiędę!…

RADOST

przestraszony
O! na kasztana!

GUSTAW

225
Przede dniem[24] tu będę.

RADOST

Weź już moją dorożkę, a kasztan niech stoi.
do siebie
Jeszcze kark skręci z tego waryjata.

GUSTAW

Dobrze, stryjaszku.

RADOST

230
I deliję[25] moją.

GUSTAW

Dobrze, stryjaszku.

RADOST

W tej kurteczce lata.
Jeszcze kataru u diaska[26] dostanie.

GUSTAW

Dobrze, stryjaszku, jak chcesz, tak się stanie.
235
Ja zawsze mówię, święte rady twoje.

RADOST

Otóż masz, teraz powie, że to z mojej rady
Przez okna łazi na nocne biesiady.

GUSTAW

Zatem radzisz wchodzić drzwiami?

RADOST

Gadajże z waryjatami!
240
Ja ci radzę pójść spać.

GUSTAW

Spać?

RADOST

Bladyś, aż niemiło.

GUSTAW

Blady? To dobrze, to nic nie zaszkodzi:
Bladość niepokój miłosny dowodzi,
245
Bladości prędzej niż słowom się wierzy.
UcztaPamiętasz przecie, jak to dobrze było
Rano, nazajutrz, po twojej wieczerzy?

RADOST

Mojej wieczerzy?

GUSTAW

To jest, mówiąc szczerze,
250
Ja sam dawałem tę sławną wieczerzę,
Ale stryjaszek potem długi płacił.

RADOST

Niestety!

GUSTAW

Wcalem[27] na cerze nie stracił.
Miłość, Choroba«Teraz to kocha — rzecz niezaprzeczona —
255
Jak blady, słaby! — on z miłości skona» —
Powiedz sam, wszakże prawda, tak mówiono.
I gdybym nie był zanadto…

RADOST

No, no, no,
Nie dość szaleje, jeszcze mnie powiada!
260
Teraz idź i śpij, taka moja rada.
Ale mój Guciu, Guciuniu serdeczny,
Staraj się zbliżyć, podobać Anieli.

GUSTAW

Dobrze, stryjaszku.

RADOST

Dla matki bądź grzeczny.

GUSTAW

265
Dobrze, stryjaszku.

RADOST

I na miłość Boga,
Jeśli ci jeszcze moja przyjaźń droga,
SłowoNim się odezwiesz, pomyśl pierwej nieco.
Bo często słowa jakby z worka lecą,
270
Ale sensu w nich — no! — tego tam nié ma. —
A teraz idź spać, już mrugasz oczyma.

GUSTAW

Pójdę się przebrać.
Całuje go w rękę.

RADOST

całując go
Pamiętaj, Gustawie…

GUSTAW

Sam się zadziwisz, jak się dziś poprawię.
Odchodzi w lewe drzwi boczne.

RADOST

patrząc za nim, serio
275
Poprawię! Zawsze jedno co godzina,
Zadziwisz się! tak!
przechodząc nagle w uczucia
Kochany chłopczyna!

SCENA V

Radost, Albin (chustka w ręku, tragicznym tonem).

RADOST

Cóż cię, panie Albinie, sprowadza tak wcześnie?

ALBIN

280
Niestety!

RADOST

Jak wzdychałeś, tak wzdychasz boleśnie.

ALBIN

Ach! jakże nie mam wzdychać, kiedy w smutku tonę;
Kiedy nocne minuty łzami przeliczone!

RADOST

A ja ci radzę, wypogódź twe czoło,
285
Nie bądź Gustawem — lecz kochaj wesoło:
Te elegije i miłosne żale
Młodej dziewczyny nie podbiją wcale;
A zwłaszcza Klarę, co jak iskra żywa,
Jeżeli westchnie, to wtedy gdy ziéwa;
290
Klara, co spocząć, rzadziej milczeć zdoła,
Sprzeczna z układu, z natury wesoła,
Lęka się smutku, któregoś[28] obrazem.

ALBIN

Ach! możnaż[29] kochać i nie płakać razem?
po krótkim milczeniu
295
Już dwa lata się kończą, jak powabność Klary
Wznieciła moją miłość bez granic, bez miary.
Nie ma dnia, bym nie błagał najczulszym wejrzeniem;
Samym już tylko teraz oddycham westchnieniem;
Łzami skrapiam jej ślady, skrapiam całą drogę:
300
I kamień już bym zmiękczył, jej zmiękczyć nie mogę.

RADOST

Żebyś i sto lat jęczał, wszystko nic nie znaczy.

ŚmierćALBIN

Ach!

RADOST

Cóż dalej chcesz robić?

ALBIN

Co? — Umrę z rozpaczy.

RADOST

305
Może cię kocha.

ALBIN

Kocha? — Umarłbym z radości.

RADOST

Każ więc sobie zawczasu dzwonić[30] z przezorności.

ALBIN

Ja płaczę, ty się śmiejesz.

RADOST

Śmiej się i ty razem.

ALBIN

310
Ach, posłuchaj mnie raczej, nie dręcz tym rozkazem.
Myślałem, że wytrwałość najczystszych płomieni
Nienawiść w łagodniejsze uczucia przemieni,
Ową nienawiść mężczyzn powziętą z rachuby,
Którą w duszy piastuje, z której szuka chluby.
315
Ach, błędna myśl, niestety! zwodnicze nadzieje!
Jej serce coraz stygnie, a moje goreje!

RADOST

tymże tonem
Bywaj zdrów!

ALBIN

Ach, gdzie idziesz?

RADOST

jak wprzódy
Ach, idę do siebie.

ALBIN

320
Nie litujesz się żalu, opuszczasz w potrzebie.

RADOST

Chciałbym jeszcze do domu pojechać na chwilę.
dobywając zegarka
Tylko że już podobno… jeśli się nie mylę…
Oho! tak to już późno! Wdaj się tylko z trzpiotem[31]:
325
U niego jak rozsądek, tak wszystko na potem.

ALBIN

chwytając go za rękę
Czekaj, zwierzyć ci muszę straszną tajemnicę.

RADOST

przestraszony
Dla Boga, co to będzie!

ALBIN

Rzecz całą oświécę.

RADOST

Albinie; ja truchleję!

ALBIN

330
Zachowasz ją święcie?

RADOST

Mów!

ALBIN

Klara i Aniela mają przedsięwzięcie…
Słuchaj i zapłacz, nigdy — nie iść za mąż.

RADOST

zadziwiony i wstrzymując się od śmiechu
Szczerze?
Na znak potakujący Albina Radost parska śmiechem.

ALBIN

335
Co? — Ty się śmiejesz z tego?

RADOST

Śmieję, bo nie wierzę.

ALBIN

Ja ci ręczę.

RADOST

I skąd wiesz?

ALBIN

Wiem pewnie.

RADOST

340
Daj Boże!
do siebie:
Taki bodziec Gustawa obudziłby może.
Byle mu wierzył.
do Albina
345
Dzięki za dobrą nowinę.

ALBIN

Jak to, Radoście, dobrą? — Dobrą, a ja ginę.

RADOST

Nie zginiesz, będziem żyli.

ALBIN

Śmiech, ŁzyTy się śmiejesz zawsze.

RADOST

Ty zaś nie płacz, a losy będą ci łaskawsze.
Odchodzi w lewe drzwi środkowe.

ALBIN

350
O miłości, miłości! ty żalów przyczyno!
Złorzeczyć ci nie mogę, bo mile łzy płyną.
Lecz Klaro! kiedyż równą odpłacisz mi miarą?
Kiedyż ze mną zapłaczesz? Klaro! Klaro! Klaro!

SCENA VI

Albin, Aniela, Klara
wchodzą przed ostatnim wierszem z prawych drzwi środkowych.

KLARA

cicho stanąwszy przy Albinie
Po raz pierwszy, drugi, trzeci!
355
Na wezwanie takie dzielne,
Powtórzone po trzy razy,
Nawet duchy nieśmiertelne,
Jak posłuszne ojcu dzieci,
Porzucając ciemne cele,
360
Stają władcy brać rozkazy.
Mogęż spóźnić przyjście moje?
Otóż jestem, otóż stoję.

ALBIN

całując w rękę
Ach!

KLARA

Nic więcej?

ALBIN

365
To tak wiele.
Klara śmieje się — po krótkim milczeniu
Ach, urągasz miłości.

KLARA

śmiejąc się
Urągam? — broń Boże!

ALBIN

Twoje serce bez czucia.

KLARA

370
Lwie, tygrysie może?

ALBIN

Nikt go zmiękczyć nie zdoła.

KLARA

Nie każdy, to pewnie.

ALBIN

Ja tak kocham.

KLARA

A ja nie.

ALBIN

375
Ja płaczę tak rzewnie.

KLARA

Ja się śmieję.

ALBIN

Okrutna! Poznasz mnie po stracie.

KLARA

Okrutna! sroga! niestety! o nieba!
do Anieli
380
Uchodźmy prędko, tu miłość na czacie,
Prędko, Anielo, dowierzać nie trzeba.
Tak babunia nam śpiewała,
Ja uciekam, pókim cała.

ALBIN

Zostań, okrutna, zostań! Uwolnię twe oczy
385
Od smutnego przedmiotu, co ich świetność mroczy.
Cieszy cię moja męka? — Ciesz się więc do woli:
Żaden twój raz nie minął, każdy mocno boli.
Jedna tylko pociecha mej duszy zostaje,
Żem nie zasłużył wzgardy, której dziś doznaję.

ANIELA

390
Panie Albinie! któż tak ściśle bierze?
Zostań się z nami, wszak ci to są żarty.

KLARA

Com powiedziała, powiedziałam szczerze.

ALBIN

A ja wszystkiemu co do słowa wierzę.

KLARA

Godzien pochwały, kto nie jest uparty.

ALBIN

395
Godzien litości, kto pokochał Klarę,
Bo razem w litość stracił wszelką wiarę.
Odchodzi w prawe drzwi boczne.

SCENA VII

Aniela, Klara.

ANIELA

Tak drażnić, dręczyć, to się już nie godzi.

KLARA

Cóż? Pójść za niego?

ANIELA

Ja tego nie mowię[32];
400
Lecz gorycz losu niech litość osłodzi,
Niech mu przynajmniej o przyczynie powie.

KLARA

Na co? Niech kocha, płacze, jęczy, kona.

ANIELA

Ach, tego nie chcę, i ty nie tak sroga.

KLARA

Gardzę miłością, jestem niewzruszona.

ANIELA

405
Wszak ci się znajdzie łagodniejsza droga:
I na cóż tam słów, gdzie dosyć na znaku.

KLARA

Może mam przed nim, dygnąwszy trzy razy,
Kręcąc fartuszkiem, piekąc rak po raku[33],
Prosić lękliwie, aby bez urazy
410
Przyjął odpowiedź, wprawdzie niezbyt miłą,
Ale ogólną dla całej płci jego? —

ANIELA

O, pewnie, pewnie, lepiej by tak było,
Niż wciąż powtarzać w obliczu biednego,
Że jego miłość, równie jak osoba,
415
Ani cię bawi, ani się podoba.

KLARA

Wierz mi, Anielo, wszystko to za mało.
Nie wiesz, jak twarde jest serce mężczyzny,
Jak prędko rany umie ściągnąć w blizny,
Blizny, co potem stają mu się chwałą.
420
Nic ich próżności nie zbije, nie skarci,
Im więcej przeszkód, tym więcej uparci.
Łaj, gardź, nienawidź — oni w nienawiści,
Gniewie i wzgardzie mają swe korzyści,
Tak, że nareszcie czasem z nas niejedna,
425
Tracąc cierpliwość, tracąc głowę, biedna,
Znudzona walką, ze wszech stron ściśnięta,
Musi pokochać, by pozbyć natręta.

ANIELA

Na cóż mi mówisz, co ja wiem dokładnie?
Znam dobrze mężczyzn, ten ród krokodyli,
430
Co się tak czai, tak układa snadnie[34],
By zyskać ufność i zdradzić po chwili.
Lecz że źli oni, mamyż być takimi?

KLARA

KsiążkaO, były, były kobiety dobrymi,
I jakiż tego zwyczajny był skutek?
435
Radość dla mężczyzn, dla nas gorżki[35] smutek,
Wspomnij tę książkę.

ANIELA

Nigdy nie zapomnę:
Męża Kloryndy życie wiarołomne.

KLARA

ze wzrastającym zapałem
I żal jednego twą zemstę zwycięża?
440
Żal, że chciał dopiąć i celu nie dopnie?
I my nasz zamiar: «nigdy nie mieć męża»
Mamy oznajmiać, głosić nieroztropnie?
Wszystkim do razu odebrać nadzieję?
I miłość własną każdego ocalić?
445
O nic, nic z tego, moi dobrodzieje!
Wy, co ze zwycięstw lubicie się chwalić,
U nóg, tu, każdy, niech kark zgina hardy,
Każdy z osobna dozna naszej wzgardy.

ANIELA

z zapałem
Wzdychaj więc każdy!

KLARA

z zapałem
450
I kochaj się we mnie.

ANIELA

Dlaczegóż w tobie?

KLARA

By jęczał daremnie.

ANIELA

I moje serce nie więcej im sprzyja.

KLARA

Przysięga, Kobieta, MężczyznaAnielo! ręka! Powtórzmy tu śluby
455
Nam wiecznej chwały, a im wiecznej zguby.

KLARA, ANIELA

razem podając sobie ręce, mówią razem i powoli
Przyrzekam na kobiety stałość niewzruszoną,
Nienawidzieć ród męski, nigdy nie być żoną.

ANIELA

Nienawidzieć, tak, oprócz mego stryja.

KLARA

I mego ojca.

ANIELA

460
I stryjecznych braci.

KLARA

I pana Jana…

ANIELA

I pana Karola.

KLARA

I Józia…

ANIELA

Kazia, Stasia…

KLARA

465
Hola! hola!

ANIELA

Na ostrożności nikt nigdy nie straci.
po krótkim milczeniu
Zatem już kochać nie wolno nam będzie?

KLARA

Jedna dla drugiej kochankiem się stanie.

ANIELA

zamyślona
470
Jedna dla drugiej — a tak — to przykładnie…
Lecz powiedz, Klaro, oświeć mnie w tym względzie:
Czy oni nigdy nie kochają szczerze?

KLARA

po krótkim milczeniu
Nigdy? — hm? — Pewnie.

ANIELA

Na cóż to udanie?

KLARA

475
Na co i po co, nic nie wiem w tej mierze.
KsiążkaLecz com czytała, pamiętam dokładnie:
Miłość, Miłość tragiczna, Miłość silniejsza niż śmier櫯e miłość gorsza nad wszelką przygodę,
Że masz się kochać, wolisz skoczyć w wodę».

ANIELA

Klaro! zmiłuj się, w wodę! — to za wiele!

KLARA

480
Tak, nie inaczej! tak było w tym dziele.

ANIELA

Taką więc sprawą rzecz wcale nieładna,
Że każda kocha, nie topi się żadna.

KLARA

Bo do przyszłości duch każdy przykuty,
Żyje dla nieba, kocha dla pokuty.

ANIELA

485
O, wy mężczyźni!

KLARA

Piekło was zrodziło!

ANIELA

Że nie ma kraju, gdzie by was nie było!

KLARA

prędka rozmowa
A nasz pan Gustaw, laleczka warszawska.

ANIELA

O, ten się nawet udawać nie trudzi.

KLARA

490
Jeśli przemówi, to już wielka łaska.

ANIELA

Chce się ożenić, bo się czasem nudzi.
Przynajmniej uszy od jęków ocalę.

KLARA

Mnie by ta pewność nie cieszyła wcale;
Niech każdy kocha i w tym ma swą karę.

ANIELA

495
Ach, gdyby można miłości dać wiarę,
Byłoby szczęście większe na tym świecie?

KLARA

Było przed laty, wszak pamiętasz przecie,
Cośmy czytały?

ANIELA

Czy ja mam w pamięci?
500
Jak tylko wspomnę, w głowie mi się kręci.

SCENA VIII

Pani Dobrójska, Aniela, Klara, Albin.
Albin, wszedłszy, opiera się o ścianę blisko stolika i z założonymi rękami, często wzdychając, oka nie spuszcza z Klary.

PANI DOBRÓJSKA

wchodząc, do Albina
Kocha się, kto się kłóci, dawne to przysłowie.

KLARA

całując ją w rękę
Czy się ciocia kłóciła?

PANI DOBRÓJSKA

do Klary
Oj, zielono w głowie.

KLARA

O, nie!

PANI DOBRÓJSKA

505
O, tak.

KLARA

Dlaczego?

ANIELA

Klara, moja mamo,
Bywa bardzo rozsądna.

KLARA

Aniela toż samo.

ANIELA

510
Zgadzamy się we wszystkim.

KLARA

Radzimy wzajemnie.

PANI DOBRÓJSKA

Kiedy dwie głowy radzą daremnie,
Rozsądna zatem Klara rozsądnej Anieli
Zapewne jej uwagi rozsądnej udzieli,
515
Że grzeczność, a szczególniej w swojej matki domu,
Najmniejszej przynieść krzywdy nie może nikomu;
A nawzajem Aniela poradziła Klarze,
Że obojętność szydzić niekoniecznie każe.

KLARA

kłaniając się nisko Albinowi
Panie Albinie, bardzo dziękujemy.

ANIELA

do Dobrójskiej
520
Trzebaż się starać o pana Gustawa?

PANI DOBRÓJSKA

Ale nie krzywić, nie dąsać się zawsze.
Siadają przy okrągłym stoliku i robótki biorą, prócz Klary.

ANIELA

szybka rozmowa
On nas nie widzi.

KLARA

I ślepy, i niemy.

ANIELA

Mamże[36] go błagać o względy łaskawsze?

KLARA

525
Mówić, gdy milczy; gdy nudzi, zabawiać?

ANIELA

ironicznie
I jakaż na wsi może być zabawa!

KLARA

podobnie, coraz prędzej
I z wieśniaczkami o czymże rozmawiać!

ANIELA

O pięknym czasie[37] albo słotnej porze.

KLARA

Miejskim rozumem zaćmiłby nas może.

ANIELA

530
Przez litość, gęstą daje mu zasłonę.

KLARA

Przez litość, drzemiąc, stara się o żonę.

PANI DOBRÓJSKA

Już to mnie przegadacie, moje piękne damy.

ANIELA

Ależ, mamo kochana! cóż my robić mamy?

KLARA

Kiedy na sofie rozparty szeroko,
535
Półgębkiem gada, śpi na jedno oko,
Mamyż mu śpiewać arietkę[38] wesołą?
Albo z girlandą tańcować wokoło?
Klara, mówiąc ostatni wiersz, robi kilka kroków tańca z chustką w ręku. Albin rzuca się i odrzuca krzesło za nią stojące.

ALBIN

Przebóg!

KLARA

Cóż?

ALBIN

540
Krzesło.

KLARA

rozgniewana
Ach! Z panem… prawdziwie…
Nawet potknąć się nie można!

ALBIN

Niestety.

ANIELA

do Dobrójskiej
Bardzo rozsądnie.

PANI DOBRÓJSKA

śmiejąc się
545
Ja sama się dziwię.
Nie arietki, nie, ani też balety,
Lecz grzeczność, skromność, to wasze zalety.

KLARA

ironicznie
Zresztą, jest Radost, jest Albin, jest Gustaw…
Mężczyzna, Kobieta, WładzaTrzech mężczyzn! to sąd podług męskich ustaw;
550
Trzech! razem! ogrom! i czegóż im trzeba?
Cóż rozum kobiet, ten słaby twór nieba,
Co się im zbliżyć nawet praw nie rości,
Dałby za korzyść tym sędziom honoru,
Wszechwładcom świata, skarbonom mądrości?
555
Nasze uczucia, nie sięgając wzoru,
Na męskiej duszy twór zawsze wyniosły
Pęta by tylko albo skazę niosły.

PANI DOBRÓJSKA

Kobieta, Mężczyzna, RozumNie wszystko straszne, co czasem zastrasza.
Mają wady mężczyźni, ma także płeć nasza;
560
Zatem szalę rozsądku ta strona przeważa,
Co swoje błędy karci, a cudzym pobłaża.

SCENA IX

P. Dobrójska, Aniela, Klara, Albin, Gustaw.
Albin stoi przy prawej stronie sceny, przy nim siedzi przy stole pierwsza Klara, druga Aniela, trzecia Dobrójska, robótkami zajęte. — Gustaw wchodzi i, skłoniwszy się, stawia krzesło na środku — siada obrócony do parteru trochę na przodzie sceny — Gustaw w tej scenie mówi z roztargnieniem, aby tylko co mówić, z początku swoim ubiorem zajęty.

GUSTAW

Przecie deszcz ustał — pogodniej na niebie.

KLARA

Arcyprzyjemna aura, w samej rzeczy.
Do Anieli
565
Że grzecznie bawię, nikt już nie zaprzeczy.
A teraz kolej, Anielo, na ciebie.

PANI DOBRÓJSKA

do Klary z nieukontentowaniem[39]
Klaro, czy znowu?
do Gustawa
Albin mówił właśnie,
570
Że z nowej chmury nowa grozi słota.

ALBIN

Dla mnie pochmurno, ach, nawet ciemnota.
Bo i nadzieja powoli już gaśnie,
Kiedy mym smutkiem Klara ucieszona.

KLARA

zniecierpliwiona
Ach nie, wcale nie, smuci się, i bardzo.

GUSTAW

zawsze z roztargnieniem, byle co mówić
575
Panie pracują.

KLARA

Mężczyźni tym gardzą
Nuda, KłótniaLubo[40] w tej pracy najprędsza obrona
Przeciw tym nudom, w które wieś obfita.

PANI DOBRÓJSKA

do Klary z nieukontentowaniem
Czy ty się nudzisz?

KLARA

580
Mnie się ciocia pyta?

GUSTAW

jak wprzódy
Słabym się czuje, kto szuka obrony.

KLARA

O sobież tylko myśleć nam wypada?

GUSTAW

pozierając[41] na Albina
Tak, i o bliskich — to pięknie i hojnie.

KLARA

ze wzrastającym zapałem
Bliski, niebliski może być znudzony.

ANIELA

do Klary na stronie
585
Klaro, daj pokój.

GUSTAW

zawsze obojętnie
Ogólna więc rada…

KLARA

Rady dość nigdy….

GUSTAW

sens kończąc
Dla popsutych dzieci.

KLARA

Wiem zatem, gdzie się zwracać.

GUSTAW

obojętnie
590
Do zwierciadła.

PANI DOBRÓJSKA

Klara nie może rozmawiać spokojnie.
Lada dmuchnięcie tę iskrę roznieci.

GUSTAW

wyciągając się na krześle
O, proszę pani, mnie to dosyć bawi.

KLARA

urażona, ironicznie
Czy tak? Doprawdy? Nie byłabym zgadła,
595
Że moja mowa takie cuda sprawi.
Do Albina
Ach, proszęż[42] mnie tak nie ścigać oczyma.

ALBIN

z westchnieniem
I tego wzbraniasz?

KLARA

Ach, bo miary nié ma.
600
do Anieli na stronie
Żeby choć mrugnął, mogłabym się skrzywić.

PANI DOBRÓJSKA

po krótkim milczeniu
Pan Gustaw mógłby i słusznie się dziwić,
Że wiejska cisza, a zwłaszcza w tej porze,
Dla kogokolwiek przyjemną być może.

GrzecznośćGUSTAW

mówi coraz wolniej
605
I owszem, owszem… wcale się nie dziwię…
Wieś jest przyjemna,
ziewa skrycie
przyjemna prawdziwie.

KLARA

do Anieli na stronie
Widzisz?

ANIELA

610
Co?

KLARA

Ziewa.

ANIELA

Grzeczny…!

KLARA

sens kończąc
Ciocia powie.
głośno
615
Otóż to grzeczność…
na wejrzenie Dobrójskiej sens zmieniając
Chwalić wbrew gustowi.

GUSTAW

coraz wolniej
WieśNie, wieś ma swoje wdzięki… mówię szczerze.
ziewa skrycie
620
Na wiosnę kwiatki… listki… trawki świeże,
A w lecie, w lecie!… są te… piękne żniwa;
No i w jesieni…
ziewając
także… tam coś bywa;
625
W zimie wieczory… tak… w zimie… wieczory;
Są, są zabawy… o, są każdej pory.
Ziewa i wkrótce zaczyna drzemać.

PANI DOBRÓJSKA

W nas to samych zabawy i nudów przyczyna.
Jeśli bezczynnie każda wlecze się godzina,
Konieczne zatrudnienia nie dzielą nam czasu,
630
Jeśli w ciągłym odmęcie śród[43] gwaru, hałasu,
Zawsze pragniemy nowych rzeczy, nowych ludzi,
Wtedy jak wieś, tak miasto, koniec końców — znudzi.
Dlatego nas zapewne nadzieja nie mami,
Iż pan Gustaw potrafi bawić się i z nami.

KLARA

po krótkim milczeniu, cicho
635
Pst! Ciociu!
pokazując śpiącego Gustawa
Już się bawi.

PANI DOBRÓJSKA

A! co tego…

KLARA

Chodźmy stąd wszyscy.

ANIELA

640
Zostawmy samego.

ALBIN

Ja i w nocy tak nie śpię.

PANI DOBRÓJSKA

To za wiele.

KLARA

Chodźmy.

PANI DOBRÓJSKA

Ale nie…

ANIELA

ciągnąc za rękę
645
Moja mamo, proszę.

KLARA

biorąc za drugą rękę
Ja także za nim suplikę[44] zanoszę:
Wszakże się wyśpi, jak sobie pościele,
Tak sobie posłał, niechże śpi do woli.
do Albina z niecierpliwością
650
No, chodźże waćpan — prędzej! — pst! — powoli.
Wszyscy wychodzą — Gustaw śpi — wkrótce wbiega Radost — przypatruje się z żalem Gustawowi — zakłada ręce i siada na krześle, na którym siedziała pani Dobrójska.

SCENA X

Gustaw, Radost.

RADOST

żałośnie, zaledwie nie z płaczem, coraz głośniej
Gustawie! mój Gustawie! okrutny Gustawie!

GUSTAW

otwiera oczy i patrząc przed siebie, odpowiada jakby pani Dobrójskiej
Tak, mościa dobrodziejko, ja się na wsi bawię.

RADOST

parskając śmiechem
I śmiać się muszę, kiedy łajać chciałem.

GUSTAW

zadziwiony, po krótkim milczeniu, wstając
Zasnąłem trochę.

RADOST

ironicznie
655
Gdzie tam.

GUSTAW

z nieukontentowaniem
Spałem, spałem,
Nie ma co mówić.

RADOST

udając Gustawa
«Jak się dziś poprawię,
Zadziwisz się, stryjaszku» — Otóż się i dziwię,
660
Żeś dobrze zasnął i chrapał szczęśliwie.

GUSTAW

z nieukontentowaniem
No, spałem, prawda; ale z drugiej strony,
Trudno kochanka uśpi huk moździerzy,
z udanym uczuciem
Łacno głos fletów, głos kobiet pieszczony.

RADOST

665
O! o… głos fletów! Niby kto uwierzy!
Dla Boga, chłopcze! Boska na mnie plago!
Próżnoż[45] cię ścigam prośbą i uwagą,
Żona, MałżeństwoPowiedz, czy serce zastygło w twem łonie,
Spać przy kochance[46], jakby już przy żonie?

GUSTAW

niekontent z siebie, odtrącając krzesło
670
Hm! Diabeł nadał krzesło tak wygodne!
Tak mnie znienacka jakoś… rozmarzyło.

RADOST

I chce się żenić! — To zaloty modne!
Chcesz spać, no, to śpij, kiedy ci spać miło.

GUSTAW

Ale stryjaszku, to niechcący było.

RADOST

675
A cóż, u diaska! miałżeś[47] jeszcze może
Dobranoc wszystkim powiedzieć dokoła?

GUSTAW

No, no, stryjaszku, nie zachmurzaj czoła:
Wszystkim nieszczęściom zaraz kres położę.

RADOST

zatrzymując go
Jak? co? gdzie?

GUSTAW

680
Wszystko chcę naprawić godnie.

RADOST

prosząc najpokorniej
Guciu, Guciuńciu, nie czyń mi zakały[48],
Bądź też rozsądny, tydzień, tydzień mały!

GUSTAW

Będę, stryjaszku, będę… dwa tygodnie.

RADOST

Dla ciebie błagam.

GUSTAW

685
Stryjaszku kochany!
Wart twego gniewu, wart jestem nagany,
Umiem czuć, cenić ojcowskie przestrogi,
Dzięki ci, dzięki, stryjaszku mój drogi.
Ściskają się.

RADOST

rozczulony
Guciu kochany!
690
po krótkim milczeniu
Ale ja się boję,
Że ty dziękujesz i znów robisz swoje.

GUSTAW

Nie, teraz jestem, będę zakochany,
Z samym Albinem na wyścigi idę.

RADOST

wstrzymując go
695
Ach, czekaj! Nową naprowadzisz biedę.
Za drwinki wezmą[49] nagłość tej odmiany.

GUSTAW

Nie, westchnę tylko — raz na pół godziny.
Lecz patrzeć będę, tego mi nie zganią
Ale jak patrzeć! — Już wiem. — Wzrok jedyny!
700
biorąc go pod rękę i ciszej
Jak niegdyś patrzał stryjaszek na panią…

RADOST

zatykając mu usta
Cicho, bądź cicho!
oglądając się
Ty, widzę, szalony…

GUSTAW

705
Żona, Kobieta, FlirtAle co gorzej, co mnie trochę smuci,
Że panna na mnie i okiem nie rzuci.

RADOST

Ach, mój Gustawku, wszak ty szukasz żony;
Chciałżebyś takiej, co ściga oczyma,
Jakby wołała: «Kto kogo przetrzyma»,
710
Lub tej, co spojrzy i westchnie przed siebie,
Jakby szeptała: «Poszłabym za ciebie»?

GUSTAW

Nie — ja chcę, chociaż niby jestem trzpiotem…

RADOST

z westchnieniem
Niby.

GUSTAW

Dobrą mieć żonę.

RADOST

715
A któż wątpi o tem?

GUSTAW

I gdybym nie czuł przymiotów Anieli,
Radost w niemym zachwyceniu wyciąga ręce ku niemu
Jużbyście mnie tu dotąd nie widzieli.

RADOST

ściskając go
Ach, jakiż anioł przemówił przez ciebie?

GUSTAW

720
Prawda? — Rozsądnym umiem być w potrzebie?

RADOST

Ach, strasznie, strasznie, byle tylko trwale.

GUSTAW

Idę więc biegać, śpiewać…

RADOST

żałośnie, zatrzymując go
Tego wcale…
Gustaw przerywa mowę Radosta gwałtownym uściśnieniem, w którym mówi wiersz następujący.

GUSTAW

Sam się zadziwisz, jak się dziś poprawię!
Wytrąca niechcący tabakierkę z rąk Radosta, a wybiegając, wywraca krzesło — Radost, goniąc za tabakierką i raz na nią, raz na Gustawa patrząc, gdy zasłona spada:

RADOST

725
Czekaj! Zmiłuj się! o Boże! Gustawie!

AKT II

SCENA I

P. Dobrójska, Radost.

PANI DOBRÓJSKA

Tak, tak, panie Radoście, podzielam twe żale.
Ale mnie się pan Gustaw nie podobał wcale!
Miłość własną, przeczącą, co drugim należy[50]
Najtrudniej mi przychodzi przebaczyć młodzieży.

RADOST

730
Tej wady Gustaw nie ma.

PANI DOBRÓJSKA

Ma tylko zalety,
A żadnej wady? — prawda?

RADOST

Ach, ma, ma, niestety!

PANI DOBRÓJSKA

A tą jest?

RADOST

735
Roztargnienie, wesołość, pustota…
No, co mam obwijać — trzpiot!

PANI DOBRÓJSKA

Nie widzę w nim trzpiota.

RADOST

Ach, mościa dobrodziejko, któż to już zaprzeczy?
Ale ma serce dobre, głowę nie od rzeczy;
740
To nie minie jak płochość, z czasem nie uleci,
To jest szczęścia rękojmią dla żony i dzieci.

PANI DOBRÓJSKA

Wszystko dobre w nim widzisz.

RADOST

Kocham go jak syna.
żałośnie
745
Ale tylko ja jeden.

PANI DOBRÓJSKA

To nie moja wina.

RADOST

I Aniela się krzywi.

PANI DOBRÓJSKA

I wprawdzie ma czego.

RADOST

Biedny Gustawek! Wszyscy bij zabij na niego.

PANI DOBRÓJSKA

750
A ten sen? jest trzpiotostwo? — nie: lekceważenie.

RADOST

Ach! wszakcim[51] go obudził!

PANI DOBRÓJSKA

A to jak ocenię,
Gdy potem wleciał do nas, jakby jęty szałem?
Co robił? — Byłeś.

RADOST

755
Wszakci[52] na niego mrugałem.

PANI DOBRÓJSKA

Lubię w młodym wesołość; i wesołość szczera,
Choć czasem w zbytek[53] przejdzie, jednak wzgląd odbiera[54].
Lecz udana już nie ma do tych względów prawa,
I taka dziś wzbudziła szaleństwa Gustawa.

RADOST

760
Szaleństwa — był szalony — to nie ma gadania,
Lecz czasem i nieśmiałość do tego nas skłania:
Drży, stoi, a potem huż, jak ów koń z narowu[55],
Co raz z miejsca, już nie zna ni płotu, ni rowu.

PANI DOBRÓJSKA

wstrzymując się od śmiechu
Co? On?

RADOST

sens kończąc
765
Nieśmiały.

PANI DOBRÓJSKA

Gustaw?

RADOST

Gustaw. Ręczę pani.

PANI DOBRÓJSKA

A, wybornie!
śmieje się
770
O, biedny! biedny Gucio mały.
Trzech nie zliczy!
Śmieje się.

RADOST

zmieszany
No… prawda, że jest nadto śmiały.
żałośnie
Ale cóż ja mam robić?

PANI DOBRÓJSKA

775
Wziąć go lepiej w kluby[56].
Bo mówiąc między nami, ten Gustawek luby
Wyrabia ze stryjaszkiem, co mu się podoba.

RADOST

Oho, ho, ho! — I jedna nie przeminie doba,
Żeby mu paternoster[57] nie wleciał do ucha.

PANI DOBRÓJSKA

780
O, tak, wiem dobrze: waćpan zrzędzisz, on nie słucha.

RADOST

Ach, jak on mi dziękuje za każdą przestrogę.
Ale chcesz pani prawdy, ja nią służyć mogę:
Pani to dobrodziejka psujesz panny swoje.

PANI DOBRÓJSKA

Ja psuję!

RADOST

785
Pani.

PANI DOBRÓJSKA

Bój się Boga!

RADOST

Ja się boję.
Lecz tak jest.

PANI DOBRÓJSKA

Drżą przede mną.

RADOST

ironicznie
790
Zapewne!

PANI DOBRÓJSKA

I pewnie.
Szkoda, żeś tu dziś nie był, jak płakały rzewnie.

RADOST

Ale chociaż ja zero, Gustaw pełen winy,
Jednak nic mi nie kryje.

PANI DOBRÓJSKA

795
Cóż znaczą te miny?
Ściągasz[58] je do Anieli, albo też do Klary?

RADOST

Hm! Hm!

PANI DOBRÓJSKA

Cóż?

RADOST

Jakieś śluby!

PANI DOBRÓJSKA

800
Dziecinne zamiary,
O których nie chcę wiedzieć, domyślam się ledwie.
Długo przy matce Klary bawiły obiedwie[59],
Wiesz, jakie przed oczyma miały tam pożycie;
Przy tym kilka złych książek przeczytanych skrycie,
805
Równie jak mego szwagra gorszące rozmowy
Wpoiły, nie w ich dusze, ale w młode głowy,
Ową nienawiść mężczyzn, którą ciągle puszą[60].
FlirtNa cóż więc zbijać[61] myśli, co się zmienić muszą?

RADOST

Zmienić się, zmienią, pewnie, lecz kłopot dla Gucia.

PANI DOBRÓJSKA

810
Zresztą lepiej za mało niż za wiele czucia.

RADOST

z uczuciem całując ją w rękę
Ach, mościa dobrodziejko!

PANI DOBRÓJSKA

Zawsze Radost jeszcze…

RADOST

jak wprzódy
Zawsze.

PANI DOBRÓJSKA

Idź, popieść Gucia.
Odchodzi.

RADOST

815
Już ja go popieszczę.

SCENA II

Radost sam.

RADOST

Co ja pocznę z tym chłopcem! To rzecz niesłychana!
Żebym go mógł, u czarta, związać jak barana,
Przywieść gwałtem przed ołtarz, narzucić mu żonę,
Szczęście by dla obojga było zapewnione.
820
Ale trzpiot w sprawie[62] — piskorz w stawie — jeden diasek[63]!
Tu go trzymasz, tu nié masz[64] — w oczach pewny piasek.

SCENA III

Radost, Gustaw.

GUSTAW

A co, stryjaszku? — Wszak poprawa wielka?

RADOST

Gdybym nie widział, nie dałbym był wiary.

GUSTAW

Tylko coś trochę bruździ mi Anielka.

RADOST

825
Już tak za pan brat! — Jakby z jednej pary?

GUSTAW

Dąsa się na mnie.

RADOST

do siebie
Anielka! No proszę!

GUSTAW

RozkoszAle im rzadsze, tym większe rozkosze.
Niech mało mówi, a kocha bez miary,
830
Bo coraz więcej za serce mnie chwyta.

RADOST

rozgniewany
A ty coraz mniej.

GUSTAW

Mniej?

RADOST

Mniej.

GUSTAW

Czy żart?

RADOST

ironicznie
835
Żart, żart.

GUSTAW

To źle.

RADOST

ze wzrastającym gniewem
To dobrze.

GUSTAW

Czemu?

RADOST

Boś tego wart.

GUSTAW

840
Cóżem ja zrobił?

RADOST

I jeszcze się pyta!
Zmiłuj się, powiedz, czyś duszy chciał ze mnie?
Czy tarantula pogryzła ci pięty,
Że kiedym mrugał i chrząkał daremnie,
845
Ty w susach, skokach, na wszystko zawzięty,
Tłukłeś, łamałeś — nawet biedną suczkę…

GUSTAW

Cóż złego? — chciałem pokazać im sztuczkę.

RADOST

O, ty do sztuczek! Mistrz! Jakby spadł z nieba —
Lecz nie do takich, gdzie zgrabności trzeba.
850
Zabawa, Śmiech, GłupotaKto z wesołości do głupstwa[65] przechodzi,
Może rozśmieszyć, sobie tylko szkodzi;
Lecz kiedy głupstwem chce zabawić kogo,
Krzywdzi go wtenczas i złą idzie drogą.

GUSTAW

Prawda, stryjaszku, prawda co do joty;
855
Co to za szczęście, że cię mam przy sobie,
Że zawsze radzisz w tak jasnym sposobie,
Bo nieraz głupstwo byłbym zrobić w stanie.

RADOST

wnosząc oczy ku niebu
Byłby?

GUSTAW

ściskając go
Dziękuję, mój stryjaszku złoty,
860
Za twoją radę, za twoje kazanie,
Wszystko już teraz, jak każesz, tak zrobię.

RADOST

prosząc
Więc te rozmowy…

GUSTAW

Ej tam u kaduka!
Już w gardle stoi to wiejskie gdakanie!

RADOST

865
O… o… już zły, już.

GUSTAW

GrzecznośćNazbyt wielka sztuka,
Z miasta przybywszy, wiejskie bawić panie.
Wspomnij świat wielki: ho, ho! górne tony.
Mów o rolnictwie: — za cóż to nas trzyma?
870
Czy nad młot, omłot, innej treści nié ma?
O literaturze: fiu! jaki uczony!
Żartuj: trzpiot z ciebie. Nie żartuj: rozumny.
Bądź wesół: szydzisz. Bądź smutny: pan dumny.
Dosyć, że na wsi nim będziesz poznany
875
Mów i rób co chcesz, zawsześ wart nagany.

RADOST

Ale Aniela czy jej także warta?

GUSTAW

Cóż mam z nią mówić? — Mówiłem o łanach,
Łąkach, strumykach, owcach i baranach,
O czymże jeszcze mam mówić, u czarta?

RADOST

880
Kiedy się gniewasz i sadzisz czartami…
Ale cóż w mieście?

GUSTAW

Nie gadam z pannami.

RADOST

Panna, niepanna, któż wgląda tak ściśle!

GUSTAW

Ach, mój stryjaszku, jakżeś się zestarzał.
885
Gdy nie śmiem wyrzec, co z zapałem myślę,
Słowo, Myśl, WodaSto słów na jedno, będę giął, powtarzał,
Nim mnie powoli do celu przybliży;
Bo myśl jak woda; im ciaśniéj, tym wyżéj[66].

RADOST

Argument jasny, porównanie piękne.

GUSTAW

890
Z panną, sam powiedz, kiedy raz już jęknę:
«Kocham waćpannę», a ona odpowie:
«Kocham waćpana» — jużci po rozmowie.

RADOST

A jak: «Nie kocham»?

GUSTAW

Także koniec będzie.

RADOST

895
Lecz z tobą końca i diabeł nie dojdzie.
Ale stój, czekaj! Zatrzymaj w pędzie!
Wiesz, jaki zamiar Anieli i Klary?

GUSTAW

Nie.

RADOST

Żadna za mąż nie chce i nie pójdzie.

GUSTAW

z udanym przestrachem, odprowadzając go na stronę
900
Jak to, stryjaszku? — A, to nie do wiary!
Chcą mężczyzn zgubić, trwać w panieńskiej cnocie?
Może tak wszystkie?

RADOST

głaszcząc go pod brodę
Oj ty, ty mój trzpiocie!
Odchodzi.

GUSTAW

sam po krótkim milczeniu
MiłośćTen wzrok oziębły, a miłosne oko,
905
Westchnienie w piersiach zamknięte głęboko,
Czoło pochmurne, kiedy twarz się śmieje —
Na honor, lubię, kocham się, szaleję!

SCENA IV

Aniela, Klara, Gustaw.
Aniela wkrótce siada i haftuje — Gustaw do niej zawsze obraca mowę, znaczna różnica i nagły przechód w jego rozmowie: do Anieli z przymileniem, do Klary uszczypliwie albo z gardzącą obojętnością — Klara mówi szybko i z zapałem, często za AnielęAniela powoli i łagodnie, jak i w następujących scenach.

GUSTAW

Po długiej wojnie zawieszenie broni.

ANIELA

Pokoju proszę.

GUSTAW

910
Któż od niego stroni?

KLARA

między nimi
Nie każdy godzien.

GUSTAW

nie zważając na Klarę
Pierwszy więc warunek?

KLARA

O, nie tak bystro…

GUSTAW

Wzajemny szacunek.

ANIELA

915
I neutralność moja.

GUSTAW

Być nie może.
Zróbmy zaczepno-odporne przymierze.

KLARA

Co za wspaniałość!

GUSTAW

Punkta więc ułożę.

ANIELA

920
Żarty!

GUSTAW

Ja proszę.

KLARA

Bardzo temu wierzę.

GUSTAW

Cóż?

KLARA

Radzę…

GUSTAW

925
Błagam.

KLARA

na stronie
Czy on mnie nie widzi?

GUSTAW

Wiernie dotrzymam.

KLARA

na stronie
Czy on ze mnie szydzi?

GUSTAW

Dwakroć przysięgnę.

KLARA

930
Przysięga bez miary,
Kto żebrze wiary.

GUSTAW

nie patrząc na nią, obojętnie
I żebrak ubogi
Skarb znaleźć może.

KLARA

Dużo na to drogi.

GUSTAW

jak pierwiej
935
Odległość celu nadziei nie zmniejsza.

KLARA

Trudna to zdobycz.

GUSTAW

patrząc jej w oczy z flegmą[67]
Lecz skromność trudniejsza.

KLARA

z zapałem
Wojna więc.

GUSTAW

Przeciw pani jestem zbrojny.

ANIELA

940
Ja trzymam z Klarą.

GUSTAW

Zazdrościć jej muszę.

KLARA

A ja z Anielą.

GUSTAW

Zatem nie ma wojny.

KLARA

ze wzrastającym zapałem
A to dlaczego?

GUSTAW

obojętnie
945
Bo jestem spokojny,
Nie jak mężczyźnie, lecz pannie przystoi.

KLARA

z zapałem
Zdrada, Wierność, MężczyznaNie — otwartości mężczyzna się boi,
Chciałby mgłą zawsze okryć swoją duszę,
By mieć dwa światła i stać między dwiema.

GUSTAW

950
Skąd o mężczyznach takie złe mniemanie?

KLARA

Owszem, pochlebne.

GUSTAW

ironicznie
Głębokie problema;
Nie mój to rozum rozwiązać go w stanie.

KLARA

Zwodzić i zdradzać wszak najmilsza sztuka?
955
Każdy z niej chluby, w niej nagrody szuka:
Im więcej ofiar naliczy, nakłamie,
W tym chwalebniejsze uwieńczy się znamię[68].

GUSTAW

Hm: bardzo panią żałuję.

KLARA

A, bardzo panu dziękuję.
960
Lecz jeśli łaska, z jakiegoż powodu?

GUSTAW

z flegmą
Że z tak niewinną duszą, tak za młodu,
Już doświadczyłaś, co jest męska zdrada.

KLARA

Już doświadczyłam? I któż to powiada?

GUSTAW

Zdrowy choroby, bogacz nie zna nędzy,
965
Tak równie zdrady, kto nie był zdradzany.
Z kilku zaś książek czytanych czym prędzéj
Rozsądek wzbrania ogólnej nagany.

ANIELA

Ależ i przykład zostaje w pamięci.

GUSTAW

ściągając[69] do Klary
O, przykład, przykład dobre i złe mieści,
970
Ale najczęściej złem nas tylko nęci.
do Klary
Mszcząc zatem krzywdy całej płci niewieściéj,
Nadobna Klara poprzysięgła sobie
Nie uszczęśliwić żadnego z czcicieli.

KLARA

porywczo
975
Któż to mówił?

GUSTAW

z flegmą
Kto? Albin.

KLARA

jak wyżej
W tym sposobie
Pan Gustaw pewnie ze strony Anieli
Podobne śluby wkrótce nam ogłosi:
980
Każdy się chętnie własną dzieli klęską.

GUSTAW

ukrywając urazę z uśmiechem
Hm! panna Klara walczy duszą męską,
I zapał, który jej rumieniec wznosi,
Czas amazonek[70] przed oczy nam stawia.

KLARA

z zapałem
Zapał — jest zapał — ja wiem, co objawia…
985
I powiem, powiem, sto razy powtórzę:
Iż moja dusza znieść mężczyzn nie może!
Nienawidzić ich moje przedsięwzięcie —
Dwakroć przysięgłam i dochowam święcie.
Odchodzi.

SCENA V

Aniela, Gustaw.

GUSTAW

jakby do Klary
Dochowam, tak, tak, będziemy widzieli.
990
Nienawiść! wszystkim i święcie przyrzeka.
do Anieli
O, nie, tych myśli Aniela nie dzieli.
Bóg to karzący za ciężkie przewiny,
Nienawiść w sercu zaszczepił człowieka;
995
A twoja dusza z jakiejże przyczyny
Mogłaby ściągnąć cząstkę takiej kary?
Wiara, Młodość, StarośćPowiedz mi raczej, iż nie dajesz wiary,
Że miłość istnie[71], że może być szczera,
Dosyć w tym złego już na ciebie czeka.
1000
Ach, niedowiarstwo są to ostre ciernie;
Z wolna je w bukiet doświadczenie zbiera,
By go starości w końcu oddać wiernie!
Lecz czysta ufność, to młodości kwiecie!

ANIELA

Co wcześniej, później, wiatr postrąca przecie.

GUSTAW

1005
Tak, później trochę wietrzyk kwiat pozgania,
A owoc wzrośnie — koniec porównania.
zbliżając krzesło i siadając, po krótkim milczeniu
Nie zasłużyłem na nienawiść wcale,
Lecz na gniew bardzo.

ANIELA

bardzo obojętnie przez całą scenę, robotą zajęta
1010
Nie na mój.

GUSTAW

Twój, pani.

ANIELA

Nic nie wiem.

GUSTAW

O, wiesz — lecz przebacz wspaniale
Temu, co szczerze własną płochość gani.

ANIELA

1015
Czemuż z tym do mnie?

GUSTAW

Ach, jakież pytanie!
O czyjeż więcej mogę ja dbać zdanie?
Zbłądziłem.

ANIELA

Czy tak?

GUSTAW

1020
Wyznaję.

ANIELA

zawsze obojętnie
Więc wierzę.

GUSTAW

zbliżając się
Przebacz.

ANIELA

Niech i tak będzie.

GUSTAW

całując w rękę
Szczerze.

ANIELA

1025
Szczerze.

GUSTAW

W nowej więc odtąd postąpię kolei,
Ale tymczasem niech dobroć Anieli
Za gwiazdę szczęścia nadzieję udzieli.

ANIELA

Żadnej nie czynię.

GUSTAW

prosząc
1030
Nadzieję nadziei.

ANIELA

Nie czynię żadnej.

GUSTAW

odsuwając się z krzesłem
To za ostro było;
po krótkim milczeniu
Jestże[72] wiadomy zamiar mego stryja?

ANIELA

1035
Jest.

GUSTAW

I że temu matka pani sprzyja?

ANIELA

Wiem.

GUSTAW

I to wszystkim najdroższe życzenie
Piękna Aniela nie spełni?

ANIELA

1040
Nie.

GUSTAW

zrywając się
Nie?

ANIELA

obojętnie
Nie.

GUSTAW

ironicznie
Dość krótko.

ANIELA

Ale otwarcie.

GUSTAW

1045
Aż miło.
przeszedłszy się, opiera się o poręcz krzesła, na którym siedział
Czy w rzeczy śluby?…

ANIELA

Ja nic nie wiem o tem.

GUSTAW

Nie chcesz iść za mąż?

ANIELA

1050
Teraz nie.

GUSTAW

Lecz potem?

ANIELA

Któż przyszłość zgadnie?

GUSTAW

chodząc, z zapałem
Czemuż zgadnąć nié ma?
O, zgadnie, zgadnie, bardzo łatwo zgadnie,
1055
Że wkrótce z trzaskiem, turkotem, łoskotem,
Jaki konkurent na dziedziniec wpadnie,
I com dziś nie mógł — on jutro otrzyma;
Wszakże tak będzie?

ANIELA

Wszystko to być może.

GUSTAW

przeszedłszy się — siada i łagodnie mówi
1060
Jednak ja małą uwagę przełożę:
Nie chcesz — nie czyń więc nadziei wbrew zdania,
Ale porywczość niech mi jej nie wzbrania.
Ja o to proszę.

ANIELA

Tego nie rozumiem.

GUSTAW

zniecierpliwiony
1065
Cóż nie rozumiem? Jak to nie rozumiem? —
Nie chcę rozumieć. —

ANIELA

A, i to być może.

GUSTAW

zrywa się i chodząc
«I to być może»? Ha, ha, ha! to śmiesznie!
Wszystko «być może», na honor, uciesznie!
1070
Ja to się, o! ja podobać nie umiem,
Lecz jaki sąsiad, jaki Albin wtóry[73],
Smętny kochanek, aspirant[74] ponury,
Tysiącznych westchnień nagrodę odbierze.
po krótkim milczeniu, siadając uspokojony
1075
Jestżem[75] tak przykrym i Anieli także?

ANIELA

zawsze obojętnie, nie patrząc na niego
Przykrym? Dlaczego?

GUSTAW

przysuwając się z krzesłem
Nie?

ANIELA

Nie.

GUSTAW

Szczerze?

ANIELA

1080
Szczerze.

GUSTAW

przysuwając się z krzesłem
Ani się spojrzysz?

ANIELA

wznosząc oczy na niego i zaraz spuszczając na robotę
I owszem.

GUSTAW

Tak?

ANIELA

Jakże?

GUSTAW

1085
Ach, tak ozięble.

ANIELA

I jakże inaczej?

GUSTAW

z zapałem
Gniewaj się na mnie, ach, gniewaj się raczej.

ANIELA

Gniewać? I za co?

GUSTAW

zrywa się i mówi do siebie
To nie do zniesienia,
1090
chodzi, potem staje przed nią
Czy to tak bawi, czy to tak przyjemnie,
Że cierpię tyle?

ANIELA

Oho! już cierpienia!

GUSTAW

Alboż nie wierzysz miłości ku tobie?

ANIELA

1095
Nie wierzę.

GUSTAW

siada
Żądaj dowodów ode mnie;
Powiedz, co czynić? W jakim bądź sposobie —
Wszystko wypełnię.

ANIELA

Nie mówić mi o tem.

GUSTAW

chce się zerwać, ale się wstrzymuje i przytłumionym ogniem dalej mówi
1100
Tak?

ANIELA

Tak.

GUSTAW

Mam milczeć?

ANIELA

Proszę.

GUSTAW

Długo?

ANIELA

1105
Zawsze.

GUSTAW

zrywając się, ironicznie
Nie, nie mogą być rozkazy łaskawsze,
I przyjemniejszym udzielone zwrotem.
chodząc
Kochać i milczeć — przednio! wyśmienicie!
1110
Milczeć i kochać! — I tak całe życie!
po krótkim milczeniu, stając przed nią
Skądże wstręt taki? skąd wstrętu przyczyna?
Może go zmniejszę, jeśli moja wina,
Ale ją wyjaw, niechże ją wiem[76] przecie.

ANIELA

1115
Ja wstrętu nie mam do nikogo w świecie.

GUSTAW

Trudna jest miłość zaraz w pierwszej dobie,
Ale nienawiść niepodobna prawie;
Ja dziś jej celem smutną próbę robię
I nowy przykład oczom twoim stawię.

ANIELA

1120
Puśćmy w niepamięć ten przedmiot niemiły.

GUSTAW

Łatwo ci kazać, mnie spełnić nad siły.
ze wzrastającym zapałem
Słuchaj Anielo, słuchaj tego głosu,
Co ufnie zwierza całą przyszłość losu:
1125
Aniela wstaje
Z otwartą duszą, jak przed bóstwem stoję,
W twym ręku szczęście i nieszczęście moje;
Wznieś je na szali, ale wznoś pomału…
zatrzymując odchodzącą
1130
Słuchaj, nie żądam mych uczuć podziału[77],
Prośba nie zjedna, co jest serca darem,
Lecz nie gardź moim, mnie chlubnym zamiarem,
A wszelkich starań, wszelkich sił dołożę,
Których być zdolną szczera miłość może,
1135
Abym to zyskał, czego dziś nie mogę;
Lecz wskaż, Anielo, wskaż zbawienną drogę!..
zatrzymując ją
Jak to? Bez słowa odchodzisz ode mnie?
zatrzymując i z zapałem
1140
Tej więc, do której zawsze nadaremnie
Każdy w nieszczęściu słuszne prawo rości,
klękając
Patrz, u nóg twoich błagam twej… litości!
Aniela odchodzi w prawe drzwi w głębi, Gustaw zostaje w tym położeniu, obrócony ku parterowi kiwa głową, jakby mówił: „proszę ja kogo!” — wstaje za pierwszem słowem Klary.

SCENA VI

Gustaw, Klara z lewych drzwi.

KLARA

A to co znaczy? Czy dziękczynne modły?
1145
Czy też pokuta za śmiałe nadzieje?

GUSTAW

Bystre domysły tym razem zawiodły:
Sprzykrzyło mi się ciągle chodzić, siedzieć,
I kląkłem.

KLARA

Nie, nie, ja wiem, co się dzieje
1150
I będę mogła dokładnie powiedzieć.
Melancholicznych wejrzeń nie widziano.
Sentymentalnych westchnień nie zważano,
SamobójstwoSłów nie słuchano — cóż więc pozostało? —
Do nóg — miłość lub śmierć! — Lecz wypadało
1155
Mieć w ręku szpadę, sztylet, nóż stołowy,
Albo nareszcie mordercze nożyczki!
śmieje się
I cóż? stoimy — bez czucia, bez mowy?
Jak to, i wszystko od pierwszej potyczki?
1160
Ach, to zwycięstwo tak łatwe prawdziwie,
Że się nie cieszę, lecz łatwości dziwię.

GUSTAW

Kołczan już próżny, zatem żart na stronę,
Ach! panno Klaro, widzisz mnie w rozpaczy!

KLARA

O, znajdę jeszcze pocisk na obronę.
1165
Ale bez żartu, cóż ta zmiana znaczy?
Jestże to może snu rannego skutek
Albo dowcipu nagłe przesilenie?

GUSTAW

Nadto głęboki czuję w sercu smutek,
Nadto bezstronnie moje błędy cenię,
1170
Abym mógł zwracać dowcipne pociski.
Cel moich życzeń, któregom był bliski,
Teraz, niestety, prawie z oczu tracę,
A najboleśniej to rozdrażnia duszę,
Że własną winę własnym szczęściem płacę,
1175
I że zbyt słusznie, jeszcze przyznać muszę.
Zatem czy zganisz lekkomyślność moją,
Z którąm[78] nadziei zaufał bez miary;
Czy nazwiesz głupstwem, co przez płochość broję.
Czy brak grzeczności uznasz godnym kary,
1180
Jak chcesz mnie skarcisz, w jakim bądź sposobie,
Zawsze mniej powiesz, niźli ja sam sobie!

KLARA

z udaną pokorą
Mężczyzna, Kobieta, Słowo, MilczenieWyższości mężczyzn nad zdanie kobiety
Nadto przed chwilą doznałam, niestety!
Bym teraz śmiała sprzeczać się zuchwale.
1185
Zwłaszcza gdzie skromnie na rozsądku szalę
Męska wspaniałość własne błędy składa,
Tam mnie powtarzać lub milczeć wypada.
Lecz szczera skrucha i te chlubne żale
Z jakiejże wielkiej pochodzą przewiny?

GUSTAW

1190
Ach, panno Klaro, poznałem Anielę.

KLARA

Dotąd rozpaczy nie widzę przyczyny.

GUSTAW

Poznawszy, widzę, jak błądziłem wiele.

KLARA

domyślając się
Aha! pan Gustaw zapewne ją kocha?

GUSTAW

Ubóstwia, powiedz, a powiesz za mało.

KLARA

z zastanowieniem
1195
Hm! nie jestże[79] to skłonność płocha?

GUSTAW

Miłość najczystsza, jaką niebo dało!

KLARA

Ależ ta miłość, będzież[80] ona stała?

GUSTAW

Z życiem trwać będzie, z życiem tylko zgaśnie.

KLARA

I pewnie wierzyć Anielka nie chciała?

GUSTAW

1200
PodstępNie chce i słuchać — stąd to rozpacz właśnie.

KLARA

po krótkim milczeniu
To źle — ale mnie słuchałaby może?

GUSTAW

Co miłość nie śmie, to przyjaźń określi.

KLARA

Gdy jej poprawę i ten żal przełożę…

GUSTAW

Ach, panno Klaro, zgadłaś moje myśli.

KLARA

1205
Powiem jej, jakim pan Gustaw był wprzódy.

GUSTAW

Mocnych farb użyj, nie szczędź mi nagany.

KLARA

Że był wesoły, jak to zwykle młody…

GUSTAW

sens kończąc
Trzpiot, lekkomyślny, płochy, roztrzepany…

KLARA

sens kończąc i jeszcze prędzej
Próżny, zły, dumny, zakochany w sobie…

GUSTAW

reflektuje
1210
To trochę nadto — to będzie za wiele.

KLARA

mimo siebie w coraz większy zapał wpadając
Że wiejskie dziecię widział w jej osobie…

GUSTAW

jak wprzódy
To trochę dużo…

KLARA

Że mniemał w swej dumie,
Iż grzeczność na wsi godna pośmiewiska…

GUSTAW

1215
To bardzo dużo….

KLARA

Że brak na rozumie…

GUSTAW

Hola! to nadto; obraz zakazany!

KLARA

z zapału nagle w łagodność przechodząc z uśmiechem
Mocnych farb biorę, nie szczędzę nagany. —
Ale jej powiem zaraz z drugiej strony:
1220
Że się poprawił, kto się uznał w błędzie,
Że miłość szczera, którą uniesiony,
Im wolniej wzrosła, tym wytrwalszą będzie;
Że jeśli jeszcze nie jest jej wzajemną,
Winna przynajmniej wynagradzać wiarą.

GUSTAW

1225
Ach, tak, tak wszystko, moja panno Klaro!
Czytasz w mym sercu, myślisz razem ze mną.

KLARA

parskając śmiechem
Ha, ha, ha! dłużej wytrzymać nie mogę!
Ha, ha, ha! moja panno Klaro! Moja!
Ha, ha, ha! przednio! Znalazłam więc drogę,
1230
Oręż wypada, pęka twarda zbroja. —
serio
I czegoż męska przebiegłość zastrasza?
Niech straszy raczej własna słabość nasza,
Mężczyzna, Kobieta, Walka, PodstępBo, kto nie zechce, ten tylko nie przyzna,
1235
stosując do Gustawa
Że do zwalczenia nietrudny mężczyzna.
Ufaj mu szczerze, a w postaci męża
Ujrzysz zwinnego, zjadliwego węża.
Uprzyj się woli, chciej mieć własne zdanie —
1240
Lwem rozdrażnionym, tygrysem się stanie.
Ale znaleź[81] wtór do jego piosneczki,
Jak zwyciężona wychodź z każdej sprzeczki;
W jego rozumu kręć się zawsze kole,
A na jedwabiu wywiedziesz go w pole
1245
Jeśli się mylę, to próbka dzisiejsza
Mego mniemania zupełnie nie zmniejsza.
Co wyraziwszy szeroko i długo,
z niskim ukłonem
Mam honor zostać uniżoną sługą!
Odchodzi we drzwi prawe boczne.

SCENA VII

Gustaw sam.
Od czasu, jak Klara się roześmiała, stał jak wryty, teraz po krótkim milczeniu

GUSTAW

1250
Hm, hm, hm! czy tak, tak? — Że kocham szczerze,
Idę otwarcie, otwartości wierzę,
Takżem[82] spadł nisko? — Hola, jaszczureczko!
Ostry rozumek, ostre twe słóweczko,
Ale mnie w parę z Albinem nie poda.
1255
Uczysz mnie zwodzić? Chcesz wybiegów? — zgoda.
chodzi zamyślony; po krótkim milczeniu
Aniela dobra, ale uprzedzona —
Co ufność nie chce, niech dobroć dokona.
Romans ułożę — jej zrobię zwierzenie —
1260
Na czas kochankę w przyjaciółkę zmienię,
Zyszczę[83] jej litość i wezmę obrony.
po krótkim milczeniu
Łączy dwa serca sekret podzielony —
Tak wzbudzę czucie miłości obrazem,
1265
Zwrócę ku sobie i ustalę razem[84]. —
Chodzi w głębokim zamyśleniu — scena niema, w której widać, że roztrząsa plan jakiś — siada, zrywa się, chodzi, staje — nareszcie stojąc czas jakiś w miejscu zamyślony, z nadzwyczajną szybkością daje bieg jakby dotąd zatrzymanym słowom, ledwie ujrzał Albina — który, zdziwiony, czas jakiś zostaje we drzwiach, dopiero później zbliża się powoli.

SCENA VIII

Gustaw, Albin.

GUSTAW

Otóż to, to jest przyczyna,
To powód wszystkiego złego!
Chodzi, łazi cień Albina,
Płacze diabli wiedzą czego!
1270
Pięćdziesiąt lat jęczy, szlocha.
Teraz każda myśleć będzie,
Że to tak się miłość przędzie,
Niby wiekiem życie człeka,
Aby wzdychać mógł pół wieka!
1275
Już łzy lejąc w dzień i w nocy,
Sam się zmienisz we fontannę,
A tymczasem bez pomocy
Ja mam znosić twoją pannę?
Nie kochaj ją tak poddanie,
1280
A wzajemną ci się stanie;
Nie daj władać, rządzić sobą,
A rząd tobie sama przyzna;
Nie nudź płaczem i żałobą,
A zwyciężysz jak mężczyzna.
1285
Inaczej myślą wariaci. —
Bądź zdrów!
odchodząc, ciszej
Niech cię wszyscy kaci…
wracając
1290
Gdzie poszła?

ALBIN

Ach, kto?

GUSTAW

wzruszając ramionami
Tego nawet nie wie!
Odchodzi za Anielą.

ALBIN

sam
I jemu teraz szkodzę — w srogim gniewie,
Gdzież mam wylać łzy moje, gdzie podziać westchnienie?
1295
Pałam lat dwa, lat dziesięć — jeszcze się nie zmienię.
Niechaj tylko na chwilę, na cząsteczkę chwili,
Klara, patrząc się na mnie, choć trochę zakwili.

SCENA IX

Albin, Klara.

ALBIN

Nigdyż, Klaro, nie przyjdzie chwila wypłakana,
Kiedy balsam otrzyma sroga serca rana?

KLARA

1300
Otrzymać może, ale nie ode mnie.

ALBIN

Ja kocham.

KLARA

Ja wiem.

ALBIN

Zaczekam.

KLARA

Daremnie.

ALBIN

1305
Błagam.

KLARA

Dość tego.

ALBIN

Okrutna!

KLARA

Być może.

ALBIN

Obym mógł przestać kochać!

KLARA

kłębek upada; Albin goni i podnosi.
1310
OpiekaDaj to Boże,
Żeby raz jeden wypadł kłębek z dłoni,
A waćpan za nim nie byłeś w pogoni;
Żeby raz chustka padła ze stolika,
A waćpan za nią nie leżał na ziemi;
1315
Żebym raz chciała nożyczek, nożyka,
Waćpan nie szukał, nie latał za niemi;
Żebym raz mogła jeden kichnąć skrycie,
Nie słysząc wróżby na stoletnie[85] życie!
Nie, to prawdziwie już nie do zniesienia!

ALBIN

1320
Jeśli pragnę uprzedzać wszystkie twe życzenia,
Jeślibym całe życie chciał poświęcić tobie,
Przypisz to mej miłości i swojej osobie.
Ale żem nie mógł zmiękczyć serce nazbyt harde,
Powiedz, Klaro, czym[86] przeto zasłużył na wzgardę?

KLARA

1325
Nie, na wzgardę nie, ja tego nie mówię.

ALBIN

Ach, jeżeli nie wzgarda, jakże się to zowie?

KLARA

Przykre mi często są jego cierpienia.
Że szczere, wierzę, lecz to nic nie zmienia.
Na głos mężczyzny Klara ucha nié ma,
1330
Nienawiść wszystkim przyrzekła, dotrzyma.

ALBIN

Ach, a w tej nienawiści moja część niemała.

KLARA

Nie największa.

ALBIN

Ach, Klaro, gdybyś pojąć chciała,
Co się na twe wejrzenie w mojej duszy dzieje,
1335
Pewnie byś serca mego ziściła nadzieje.

KLARA

Pewnie bym nie ziściła.

ALBIN

Nigdy?

KLARA

Dość już, proszę.

ALBIN

Okrutna! Tym słowem śmierć…

KLARA

śmiejąc się
1340
Ach, śmierć, śmierć przynoszę!

ALBIN

Wkrótce tej nowej chluby świat ci pozazdrości.

KLARA

Żaden mężczyzna dotąd nie umarł z miłości.

ALBIN

Bo żaden nie mógł, ale niejeden chciał szczerze.

KLARA

Chęć więc za skutek trzeba wziąć w tej mierze.
1345
Obchodząc zatem śmierć pana Albina,
Moja żałoba od dziś się zaczyna.

ALBIN

Ach, dobrześ, widzę, radził, szczęśliwy Gustawie!

KLARA

ironicznie
Cóż radca stanu poradził łaskawie?

ALBIN

Albin powoli, Klara mówi prędko.
Nie kochaj, rzekł, tak czule, a będziesz kochany.

KLARA

1350
Nie kochaj! Proszę, już mu na zawadzie,
Że ktoś jest wierny i w tym szczęście kładzie;
Już go to korci, już by chciał odmiany.

ALBIN

Dwa lata wzdychasz, płaczesz, a sam nie wiesz czego.

KLARA

A sam, sam nie wiesz!… słyszał kto co podobnego?

ALBIN

1355
Każda już zechce zadać tak długą pokutę. —

KLARA

A on chce dobę, godzinę, minutę?

ALBIN

Nie daj jej sobą rządzić…

KLARA

Nie daj rządzić! brawo!
Nie daj! no proszę, to mi piękne prawo!

ALBIN

1360
A ty nią rządzić będziesz…

KLARA

Co, co? Będziesz rządzić?
A zaraz rządzić, zaraz rządzić chcecie;
Jakże tu ma być porządek na świecie?
Jak? — Kiedy jeden stu nauczy błądzić,
1365
A pierwsze słowo: «Nie daj sobą rządzić»!

ALBIN

Jednak słuchać go nie chcę — co każesz, to zrobię.

KLARA

do siebie
To radca! To profesor!

ALBIN

zbliżając się czule
Cóż zrobić?

KLARA

Pójść sobie.
Albin ukłoniwszy się, wzdycha ciężko i odchodzi.

KLARA

sama
1370
Gadaj — gada, milcz — milczy, idź — idzie, stój — stoi;
A niechże się sprzeciwi, niech się Boga boi!
Bo ta uległość mimo woli, zdania,
I nienawidzić, i kochać go wzbrania.

AKT III

SCENA I

Aniela, Gustaw.

GUSTAW

wchodząc za Anielą ze drzwi prawych
Anielo! jedno, już ostatnie słowo.

ANIELA

1375
Ach, tym ostatnim dzisiaj końca nie ma.
Lecz, by ich nadal nie wszczynać na nowo,
Chcę raz ostatni teraz wyznać szczerze:
Że kiedykolwiek, i każdy w tej mierze,
Taką odpowiedź niemylnie otrzyma,
1380
Jaką pan Gustaw dziś ode mnie bierze.
Przedsięwzięciu więc, nie swojej osobie
Przypisać całą nieprzyjemność proszę.
Lecz gdy działając w otwartym sposobie,
Niejaką może osłodę przynoszę,
1385
Chcę się spodziewać, że moje wyznanie
Ściśle tajemnym dla wszystkich zostanie,
Ponieważ czynię wbrew rozkazu matki,
Która rozumie, że choć znaczne siatki,
Jednak usidlić kiedyś z czasem mogą.
1390
Słowem, mój zamiar zakazała głosić,
Muszę cierpliwie oświadczenie znosić,
Muszę wprzód poznać, nim odprawię kogo.

GUSTAW

Równie więc prostą i ja pójdę drogą!
I ja pomimo Radosta rozkazu,
1395
Serce ci moje odsłonię do razu:
Kocham…

ANIELA

Ach, jużem tylekroć słyszała!…

GUSTAW

Ależ mi pozwól: — nie ciebie, Anielo.
po krótkim milczeniu
1400
Gdy nas chęci przeciwne nie dzielą,
W tobie nadzieja teraz moja cała.
Dziwisz się? — wierzę — lecz tak jest w istocie.
Stryj, który ojca zastąpił sierocie,
Który mym losem od kolebki prawie
1405
Ciągle się dotąd zajmował łaskawie,
Żądał na koniec nagrody ode mnie,
Lecz jakiej, przebóg! — Prośby, łzy, błagania,
Co tylko serce do litości skłania,
Wszystkiegom użył, wszystko nadaremnie;
1410
I w końcu przyrzec stryjowi musiałem,
Wszelkim staraniem zyskać rękę twoję.
Lecz kiedy dzisiaj z upornym zapałem
Miłość głosiły drżące usta moje,
Ach, mamże[87] wyznać, czy ciebie nie wzruszy,
1415
Bałem się skrycie i truchlałem w duszy.

ANIELA

Jak to? Ze strachu?

GUSTAW

Ach, tak jest, niestety!
I wdzięki twoje, i twoje zalety,
Których odkrywam krocie w każdej dobie,
1420
Których nie widzieć wolno tylko tobie,
Co jak powabem, tak szczęściem być mogą,
Mnie, mnie jednego napełniały trwogą.
Zyskać twój uśmiech, przyjazne wejrzenie,
Obudzić w sercu najpierwsze westchnienie,
1425
Nie chlubą, szczęściem — niebem nazwać muszę,
Jednak trwożyło nie moją już duszę.

ANIELA

Miłość to zatem ku innej osobie?

GUSTAW

A cóżby mogło bronić przeciw tobie?
Kochałem wtedy, kiedym ciebie poznał!
1430
Stąd to dwuznaczne me postępowanie
Podpadło waszej tajemnej naganie.
Czułem jej słuszność i boleśniem doznał,
Że choć bez winy, jestem jednak winny!
Lecz sama powiedz, byłże[88] środek inny?

ANIELA

1435
Ja tylko śmiało to powiedzieć mogę,
Że w tym zamęcie jedną widzę drogę:
Wyznać stryjowi…

GUSTAW

Ach, ileż to razy
Do nóg rzucony i ze łzami w oku,
1440
Wszystko wyznając, błagałem wyroku!

ANIELA

Cóż mówi na to?

GUSTAW

Powtarza rozkazy:
Ty masz, niestety, zostać moją żoną.
Którą mniej zamiar, więcej wstręt[89] oddala,
1445
A zaś kochankę sercem poślubioną
Nawet przed sobą wspomnieć nie dozwala.

ANIELA

Dlaczego?

GUSTAW

Długiej trzeba by rozprawy,
Lecz krotko mówiąc, dla odwiecznej sprawy
1450
I pojedynku co ze sobą mieli
Mój stryj i ojciec Anieli.

ANIELA

Anieli?

GUSTAW

Imię stosowne jedno macie obie,
Którego odgłos, bijąc w serce moje,
1455
Budzi swym wdziękiem lube niepokoje.
Stąd jakiś pociąg zaraz w pierwszej dobie,
Jakby ku siostrze, uczułem ku tobie.

ANIELA

Dziwnie!

GUSTAW

SamobójstwoO, gdyby ja tylko kochałem[90],
1460
A męki moim tylko były działem!
Ale czuć zawsze, że każde szarpnięcie
Echem bolesnym powtarza się skrycie
W drugiej istocie, droższej nam nad życie,
To wszelkich cierpień przechodzi pojęcie!
1465
To przeciw sobie zwraca własną rękę,
By zgasić czucie i wzajemną mękę!

ANIELA

przestraszona prawie aż do płaczu
Panie Gustawie!… co to jest… o Boże!
Zabić się, zabić!… to bardzo nieładnie,
To grzech, wielki grzech; kto w niego popadnie,
1470
Na tamtym świecie wiecznie cierpieć może.

GUSTAW

szybka rozmowa
Ratuj mnie.

ANIELA

z pośpiechem
Będę, będę, lecz czy mogę?

GUSTAW

Możesz.

ANIELA

jak wyżej
O śmierci nie będę słyszała?

GUSTAW

1475
Nie.

ANIELA

Ja się jeszcze dotąd trzęsę cała.

GUSTAW

Chcesz więc?

ANIELA

Ale jak?

GUSTAW

Ja ci wskażę drogę:
1480
Wstaw się do matki…

ANIELA

Dobrze, ja się wstawię.

GUSTAW

Niech mi przebaczy.

ANIELA

O, przebaczy pewnie.

GUSTAW

Proś!

ANIELA

1485
Będę prosić, błagać, płakać rzewnie,
Aż mi przyrzeknie pomagać w tej sprawie.
Lecz nie rozpaczaj, mój panie Gustawie.

GUSTAW

W twoim więc ręku szczęście, życie moje.

ANIELA

W moim? — Dla Boga!

GUSTAW

1490
Matka uproszona…

ANIELA

Ach będzie, będzie, tego się nie boję.
Lecz koniec końców, cóż potrafi ona?

GUSTAW

Stryja przebłaga.

ANIELA

radośnie
Prawda! Wyśmienicie!
1495
Biegnę bez zwłoki, tu idzie o życie.

GUSTAW

Przebóg! Nie teraz — miałaby przyczynę
Oskarżać stryja o zbyt wielką winę,
Że twą spokojność, nawet przyszłość całą,
Chcąc mnie powierzyć, narażał zbyt śmiało.
1500
To by ich przyjaźń niemylnie zerwało,
A ja nieszczęsny, cel gniewu stron obu,
Cóż bym mógł zrobić, jak wstąpić do grobu!

ANIELA

Ach, cóż więc czynić?

GUSTAW

Chcesz mi pomóc?

ANIELA

1505
Chętnie.

GUSTAW

Zostańmy zatem tak jak do tej chwili:
Ja niby zawsze zakochany w tobie,
Ty na tę miłość patrząc obojętnie!
A później, gdy nas już będą naglili,
1510
Głośne, wyraźne oświadczenie zrobię.
Ty mi odmówisz w podobnym sposobie;
Tym zwrotem twoją matkę to nie zdziwi,
A mój stryjaszek choć się nieco skrzywi,
Brak posłuszeństwa zarzucać nie będzie.
1515
Wtedy dopiero wzywam twej obrony,
Przebłagasz matkę, oświecisz w tym względzie.

ANIELA

Rozumiem, dobrze.

GUSTAW

całuje w rękę
Więc bez nienawiści?

ANIELA

Będę się cieszyć, jak się nasz plan ziści.

GUSTAW

1520
Pamiętaj zawsze, postępując śmiele,
Ile ci ufam, jak zwierzyłem wiele;
Jeśli opuścisz w tej smutnej potrzebie,
Ja w świecie nie mam nikogo prócz ciebie.
W tobie jedyna opieka, obrona.
1525
Bez ciebie szczęścia nadzieja stracona.
O, niech z twej ręki Anielę otrzymam,
A dosyć czucia, dosyć życia nié mam,
Bym mógł odwdzięczyć dobro mi nadane,
Com go niegodny, lecz godnym się stanę.
Całuje ją w rękę z uczuciem — przy ostatnim wierszu wszedłszy, Radost, niewidziany, daje brawo, klaszcząc w ręce.

SCENA II

Aniela, Gustaw, Radost.

ANIELA

1530
Słyszał.

GUSTAW

Co? Słyszał?

RADOST

Brawo, dzieci, brawo!

GUSTAW

rzucając się na kolana przed Radostem
Przebacz mi, stryju!

RADOST

cofając się zadziwiony
A! A to co znaczy?

GUSTAW

posuwając się za nim, cicho
1535
Kiedyś już słyszał, łajże mnie, a żwawo.

RADOST

Guciu!

GUSTAW

cicho
Gniewaj się.
głośno
Lituj się rozpaczy!
1540
w tył się skłaniając, jakby odtrącony
Niech mnie twa ręka srodze nie odpycha!
cicho
A gniewajże się, stryjaszku, do licha!

RADOST

Słuchaj no, trzpiocie.

GUSTAW

cicho
1545
Lepiej, to za mało.

RADOST

Czyś ty oszalał?

GUSTAW

cicho
Dobrze.
głośno
Już się stało!

RADOST

1550
Tego już nadto!

GUSTAW

głośno
Wszystko jej wyznałem,
cicho
A nuże teraz! Z największym zapałem.

RADOST

A do stu katów!

GUSTAW

cicho
1555
To, to, to!

RADOST

Drwisz sobie!

GUSTAW

głośno, tragicznie
Stryju mój, stryju! Chcesz mnie widzieć w grobie.

RADOST

rozgniewany
Dosyć tych żartów, dosyć już, mój panie;
Rób sobie, co chcesz, niech się co chce stanie,
1560
Ja szalonemu nie chcę szukać żony.
odchodząc
A to waryjat[91], wyraźnie szalony!

SCENA III

Aniela, Gustaw.

ANIELA

niespokojnie
Cóż teraz będzie?

GUSTAW

do siebie
Ścierpły mi kolana.

ANIELA

1565
Nie dał się zmiękczyć.

GUSTAW

To rzecz niesłychana.

ANIELA

Może nie słyszał.

GUSTAW

Jak to, może?

ANIELA

Może.

GUSTAW

1570
Samaś mówiła.

ANIELA

Nie, jam się pytała.

GUSTAW

Więc bez potrzeby ta utarczka cała,
I w najmniej dobrej wyprawiona porze,
Bo że nie słyszał, jestem pewny prawie,
1575
Lecz o co idzie, łatwo teraz zgadnie.

ANIELA

Wszystko zerwane niewczesnym zapałem.

GUSTAW

Tak mnie znienacka i tak podszedł zdradnie[92]!

ANIELA

chodząc niespokojnie
Cóż ja nieszczęsna pomogę w tej sprawie!

GUSTAW

na stronie
Mojego planu powierzyć nie chciałem.

ANIELA

jak wyżej
1580
Jakże też można w porywczym zapędzie
Zniszczyć od razu, cośmy przedsięwzięli!
Biedna Aniela ileż cierpieć będzie!

GUSTAW

biorąc ją za rękę
Jakże nie kochać tej lubej Anieli?

ANIELA

Kochać ją trzeba.

GUSTAW

1585
Poprzysięgłem sobie.

ANIELA

Ach! chętnie wierzę.

GUSTAW

W tym moje życzenie.
Sama więc widzisz: w tobie, tylko w tobie
Pomoc mam jedną, a wszystkie nadzieje.

ANIELA

1590
Cóż ja pomogę i cóż ja odmienię?
Radost, tak dobry, dziś zemstą goreje.

GUSTAW

Jeśli nie słyszał, wszystko ja naprawię.

ANIELA

Nie trać więc czasu, idź, panie Gustawie.

GUSTAW

Ty zaś unikaj wszelkiej z nim rozmowy.
1595
Ale się staraj, abyśmy po chwili,
Dla dalszej jeszcze w tym względzie umowy,
Znowu sam na sam tu ze sobą byli.
biorąc za rękę
I obyś zawsze, ciągle pamiętała,
1600
Że w twoim ręku moja przyszłość cała,
A nawet więcej: i szczęście Anieli,
Z którą już w świecie nic mnie nie rozdzieli.
Całuje ją kilka razy w rękę, idzie ku drzwiom swojego pokoju, a obejrzawszy się, w inne drzwi odchodzi.

SCENA IV

Aniela sama.
Chodzi zamyślona, potem siada, opierając głowę na ręku.

ANIELA

MiłośćDziwnie — i dziwnie! Brzmią mi jeszcze uszy
Słowami, dotąd nieznanymi duszy.
1605
Jak on ją kocha! I pewnie nie zwodzi:
Wszystko, co powie, wzrok jasny dowodzi.
On z nią szczęśliwy, ona z nim szczęśliwa,
I na czymże im, na czym jeszcze zbywa[93]?
Jednego słowa do szczęścia im trzeba,
1610
A do jakiego, do jakiego nieba!
Ufają sobie, kochają się szczerze;
Jestżem[94] szczęśliwa, że w miłość nie wierzę?
Jednak ta miłość jest, trwa dowiedziona…
O Boże, serca nie czuję śród łona.

SCENA V

Aniela, Klara.

KLARA

1615
Czegóż tak dumasz? Piszesz dzieło może?

ANIELA

Ach, Klaro, Klaro, żebyś ty wiedziała!…
Lecz twoja przyjaźń zdradzić nas nie może,
Wszystko ci powiem — krótko więc — rzecz cała:
Gustaw już nie mnie, lecz kocha Anielę.

KLARA

1620
Kogo?

ANIELA

Anielę; ale Radost broni;
To wielki sekret, nie wydaj, dla Boga.

KLARA

Ależ nic nie wiem.

ANIELA

Bo to już za wiele.

KLARA

1625
Co?

ANIELA

Ta zawziętość, nienawiść zbyt sroga.

KLARA

ze wzrastającą niecierpliwością
Czyja?

ANIELA

Radosta.

KLARA

I do kogo?

ANIELA

1630
Do niej.

KLARA

Ależ…

ANIELA

Nie dręcz się obawą daremną;
Miłość, Pożądanie, Pogarda, Mężczyzna, KobietaGustaw się wcale nie chce żenić ze mną.

KLARA

To źle, mężczyzna powinien chcieć zawsze,
1635
Ażeby poznał, jak kobiety gardzą,
Zwłaszcza ten Gustaw, co to uczy rządzić.

ANIELA

On i tak biedny!

KLARA

ironicznie
Biedny?

ANIELA

Musiał błądzić.

KLARA

1640
Wzbudził więc, widzę, uczucia łaskawsze.

ANIELA

Ja wszystkich mężczyzn nienawidzę bardzo,
Ależ on swój los w moje ręce składa:
Bronić go muszę.

KLARA

Tak? I bronić rada.

ANIELA

1645
Rada nie rada, zdradzić go nie mogę.

KLARA

Zdradź go, zdradź, moja duszko! Zdradź sułtana.

ANIELA

Nigdy, przenigdy!

KLARA

Ja tobie pomogę.

ANIELA

A taż Aniela tak szczerze kochana?

KLARA

1650
Znowu nic nie wiem.

ANIELA

Wszystko ci wyjaśnię.

KLARA

ciekawie
Mówże[95].

ANIELA

Gdzie mama?

KLARA

Wołała cię właśnie.

ANIELA

1655
Ona tak dobra, i jej wszystko zwierzę.
Jej tylko jeszcze, a więcej nikomu.

KLARA

Moja Anielko, niech cię Pan Bóg strzeże,
Byś z męskich sideł nie poniosła sromu[96];
Ja twą nienawiść już słabnącą widzę.

ANIELA

1660
O, jak cię kocham, ja ich nienawidzę.

RADOST

wchodząc, do odchodzących
Panno Anielo!
Aniela chwyta za rękę Klarę i pociągając z sobą, prędko wybiega we drzwi prawe boczne
Ależ… panno… proszę…
wracając
1665
Hm, hm! spłoszone — coś tu znać Gustawa
Gotów bym przysiąc, że to jego sprawa.
Oj Guciu, Guciu! Kiedyś ja przepłoszę!
Gustaw wchodzi jednymi, w głębi będącymi drzwiami, a zobaczywszy Radosta, nucąc, w drugie odchodzi.

RADOST

goniąc za nim
Czekaj no, czekaj!
Wybiega za drzwi.

SCENA VI

Radost, Gustaw.

RADOST

prowadząc Gustawa
Chodź, chodź, mam cię ptaszku.
1670
patrząc mu w oczy, po krótkim milczeniu
Co to znaczyło to: «przebacz, stryjaszku»?

GUSTAW

To tak.

RADOST

Jak to, tak?

GUSTAW

Ot tak!

RADOST

1675
Co to znaczy:
Ot tak?

GUSTAW

Niby — nic.

RADOST

Nic?

GUSTAW

Nic.

RADOST

1680
To nic nie było:
«Przebacz, stryjaszku, zlituj się rozpaczy»?

GUSTAW

szybko
Ach, to rzecz jasna: w miłości niemiło,
Kiedy się czasem (bo któż to zaprzeczy?)
Kłótnia lub sprzeczka, albo z innej rzeczy,
1685
W potęgę czucia moc niby mająca,
Sama od siebie walczy lub portąca,
Stąd koniec końców, kres wszystkich igraszek —
No, to rzecz jasna — rozumie stryjaszek?
Chce odejść.

RADOST

zatrzymując go
Ale czekaj no — ja nic nie rozumiem.

GUSTAW

1690
A ja wyraźniej powiedzieć nie umiem.

RADOST

Czegożeś klęczał jakby do pacierzy?

GUSTAW

z udanym zapałem chodząc
To mi stryjaszek nie wierzy? Nie wierzy?
Kiedy tak — dobrze — dobrze — wiem, co zrobię —
Każę zajechać i pojadę sobie.
1695
Janie! hej!

RADOST

chodząc za nim i głaszcząc po ramieniu
No, no, Guciu, Guciuniu mój!

GUSTAW

zawsze chodząc w udanym gniewie
Kiedy ja mówię!…

RADOST

jak wyżej
Już, już, już stój no, stój.

GUSTAW

Ja się tłumaczę dobrze, jasno, szczerze.

RADOST

1700
Już, już rozumiem, już wszystkiemu wierzę,
do siebie
A to saletra[97]! Skra, ogień, płomienie!

GUSTAW

rzucając mu się na szyję
Luby stryjaszku!

RADOST

ściskając go
Ach, Guciu mój luby,
1705
płaczliwie
Nie słuchasz rady.

GUSTAW

I słucham, i cenię
A co wykonam, godne będzie chluby.

RADOST

Lecz czemu Klara…

GUSTAW

1710
Ach, Klara, ta Klara,
To jest prawdziwie boska na mnie kara.
Wszędzie jej pełno, we wszystkim zawadzi:
Przy tym zawzięte, jak kogucik młody,
Kikiki zawsze,
1715
pokazując
a tak w górę sadzi!
I wiesz, stryjaszku, dla powszechnej zgody,
Wiesz co?

RADOST

Na przyklad?

GUSTAW

1720
Żeń się z nią.

RADOST

Szalony!

GUSTAW

Zrób mi tę grzeczność.

RADOST

Pomysł godny głowy.

GUSTAW

Bardzo mi bruździ.

RADOST

wzruszając ramionami
1725
Dlatego ja, stary?…
Bruździć nie będzie, nie bruźdź ty z twej strony.
Na cóż Albina przez jakieś namowy
Chcesz jej zbuntować?

GUSTAW

On już zbuntowany.

RADOST

1730
Jak to?

GUSTAW

W Anieli jak kot zakochany.

RADOST

Kto? Albin?

GUSTAW

Albin.

RADOST

A to nie do wiary.

GUSTAW

1735
Tak, tak ją kocha, ledwie że nie skona;
Nie ma gadania, to rzecz dowiedziona.

RADOST

Albin, ten Albin!

GUSTAW

O, nie wszystko złoto,
Co się nam świeci — o, to sztuczka płocha:
1740
Jednej przysięga, a w drugiej się kocha.

RADOST

Ale z Anielą jakże idzie tobie?

GUSTAW

po długim milczeniu — zakładając ręce
Co to magnetyzm?

RADOST

zdziwiony
Ma… magnetyzm?

GUSTAW

Co to?
1745
Co? Powiedz!

RADOST

Ale skąd o tym w tej dobie[98]?

GUSTAW

po krótkim milczeniu
Magnetyzm, mówią, jest to wolna władza,
Co z ciała w ciało zdrój życia wprowadza.
Jeżeli zatem mam zarodne siły,
1750
Ogień swój własny w obce przelać żyły,
Dlaczegóż miałbym w pięknej, młodej duszy,
Czystej jak śnieżek, co świeżo przyprószy,
Przez silną wolę, pałające tętna,
Własnego czucia nie wycisnąć piętna?

RADOST

1755
Jeśli rozumiem, niech mnie piorun trzaśnie!

GUSTAW

Kocham i będę kochany; to jaśnie[99]?

RADOST

Jaśnie, wyraźnie, lecz trochę za śmiało.

GUSTAW

Śmiałość przed szczęściem, jak szczęście przed chwałą!

RADOST

Będziesz kochany, ale nie bądź trzpiotem.

GUSTAW

1760
O, mój stryjaszku! Tobie myśleć o tem.

RADOST

Ach, czyż nie myślę i nie smażę głowy?

GUSTAW

Ja też ci zawsze dziękować gotowy.

RADOST

Dziękuj, kiedy chcesz, lecz się popraw razem.

GUSTAW

Co się już stało za twoim rozkazem.
1765
I dobrze skończyć mam wszelką nadzieję,
Byleś nie zważał, co się z nami dzieje;
W zgodzie czy kłótni, we wrzawie czy ciszy,
Niech oko drzemie, a ucho nie słyszy.

RADOST

Cóż z tego będzie?

GUSTAW

1770
Co będzie?
ściskając go
Wesele.
Wybiega.

RADOST

idąc za nim
Rozsądku mało, pewności za wiele.

AKT IV

SCENA I

Gustaw, Jan.
Gustaw chodzi zamyślony, Jan krok w krok za nim z czarną chustką w ręku.

GUSTAW

podając lewą ręką, nie stając
Zawiąż!
1775
do siebie
Stało się — kocham ją szalenie —
Lecz ona? —

JAN

chodząc za nim i opatrując rękę
Wcale nic…

GUSTAW

stając
Jak to nic?

JAN

jak wprzódy
1780
Nie ma
Tu nic.

GUSTAW

Na ręku! — Wiąż tylko —
chodzi; do siebie
Hm, sprzyja,
1785
Ale jak będzie, gdy rolę odmienię? —
Jak? Kiedy zacząć?

JAN

nie mogąc w chodzie zawiązać ręki dla[100] różnych gestów Gustawa
Niech się pan zatrzyma.
Gustaw wyrywa rękę, którą Jan chwyta i dalej, chodząc, wiąże.

GUSTAW

do siebie
Zatrzymać — pewnie — węzeł jest —

JAN

puszczając
Jest, panie.

GUSTAW

do siebie
1790
Lecz jak rozwiązać?

JAN

Za koniuszek.

GUSTAW

stając w gniewie
Janie!

JAN

Słucham.

GUSTAW

Głupiś.

JAN

1795
Tak?

GUSTAW

zrzucając chustkę
I nie tę zawija!
Lewą nie piszę.

JAN

Któraż ręka boli?

GUSTAW

Co ci do tego — na, masz: zawiąż prawą.
1800
podaje lewą rękę i zaczyna chodzić — do siebie
Pierwszy raz kocham.

JAN

Ależ panie…

GUSTAW

wciąż chodząc
No, a żwawo!
do siebie
1805
Inna to miłość.

JAN

To ta sama.

GUSTAW

Kłamiesz.

JAN

Lewa.

GUSTAW

podając prawą rękę
A, ręka — no — jakże powoli.
1810
zaczyna chodzić i ciągnie za sobą opierającego się gwałtem Jana — do siebie
Będę kochany… Aj, rękę mi złamiesz!

JAN

A którą, panie?

GUSTAW

Puść już, do kaduka!

JAN

Wiązać nie sztuka.

GUSTAW

1815
Ale milczeć sztuka.

SCENA II

Gustaw, Albin.
Jan na znak Gustawa odchodzi.

GUSTAW

na stronie
Już czuję wilgoć, zbliża się fontanna;
do Albina
Albinie smętny! jak rosa poranna,
Tak mgła z łez twoich napełnia dom cały.

ALBIN

1820
A jednak mojej nie zmiękczyły skały!

GUSTAW

Nim się więc staną saletrzanym kwasem,
Inny ci sposób poradzę tymczasem.

ALBIN

Poradź mi, poradź, a lepiej niż rano.

GUSTAW

Źle żem poradził?

ALBIN

1825
Bóg to będzie sądzić.

GUSTAW

Cóż ci się stało?

ALBIN

Drzwi mi pokazano.
Radź mi więc, radź, tylko mi nie każ rządzić.

GUSTAW

Pierwej pocieszę.

ALBIN

1830
Mnie? Pocieszyć?! Nieba!

GUSTAW

Klara cię kocha.

ALBIN

Zbyt bolesne żarty.

GUSTAW

Ręczę.

ALBIN

Nie wierzę.

GUSTAW

1835
Przysięgać ci trzeba.

ALBIN

Jak wiesz?

GUSTAW

udając urażonego
Cóż to jest? Chcesz, nie wierz, uparty,
Ale nie żądaj, bym zdradził zwierzenie.

ALBIN

rzucając mu się na szyję
Ach, ach! Gustawie! słów nie mam… łzy moje…

GUSTAW

głaszcząc
1840
Cyt, cyt, Albinie.

ALBIN

Kocha mnie.

GUSTAW

Szalenie!

ALBIN

Cóż teraz będzie?

GUSTAW

Albina ożenię.

ALBIN

1845
Mnie? Mnie? Z nią? — z Klarą?

GUSTAW

Ale jak nastroję,
Tak ty grać będziesz — przyrzekasz mi święcie?

ALBIN

Dobrze, cóż zrobić?

GUSTAW

Zwalić przedsięwzięcie,
1850
Które twych nieszczęść przyczyną się stało,
A potem zmusić, by prawdę wyrzekła.

ALBIN

Szczęście, PrzekleństwoSzczęścia za wiele!

GUSTAW

Trzebaż ci tak mało?

ALBIN

Z nią?! wielkie nieba!

GUSTAW

1855
Nudnyś, wielkie piekła!

ALBIN

Cóż chcesz?

GUSTAW

Słuchaj mnie.

ALBIN

Słucham…

GUSTAW

Daj jej uczuć,
1860
Że inną kochasz.

ALBIN

Przebóg! Nie kończ, ginę.

GUSTAW

namawiając
Czas jakiś!

ALBIN

Nigdy!

GUSTAW

Dzień.

ALBIN

1865
Nie chcę.

GUSTAW

Godzinę.

ALBIN

Wprzód umrę.

GUSTAW

zniecierpliwiony
Mrzyj więc.

ALBIN

Nie zmienię mych uczuć.

GUSTAW

1870
No, to udawaj, żeś je zgasił w sobie.

ALBIN

Nie mogę.

GUSTAW

Nareszcie, że kochasz nie tyle.

ALBIN

Udawać?

GUSTAW

prosząc
Trochę.

ALBIN

po krótkim milczeniu
1875
Nie ufam mej sile.

GUSTAW

na stronie
A bogdajżeś pękł!
do Albina
No, to milcz.

ALBIN

Jak długo?

GUSTAW

1880
Dzień jeden.

ALBIN

Milczeć?

GUSTAW

Nie mdleć.

ALBIN

Dzień?

GUSTAW

Nie wzdychać.

ALBIN

1885
Nie wzdychać?
po krótkim milczeniu
Ciężko na mnie.

GUSTAW

z zapałem
Razą[101] drugą
Wszystko odzyskasz; i po całej dobie
1890
Będziesz mógł jęczeć, płakać, wzdychać, kichać.
Tylko nie teraz, nie teraz, u licha!

ALBIN

A gdy nareszcie, jak ty każesz, zrobię,
Gdy pozna Klara, że Albin nie wzdycha?

GUSTAW

zniecierpliwiony
Wtedy Albina ożenię, ożenię —

ALBIN

po krótkim milczeniu
1895
Do jutra?

GUSTAW

Daj słowo.

ALBIN

Ale…

GUSTAW

Dajesz?

ALBIN

Daję.

GUSTAW

1900
A teraz bądź zdrów,
ściskając go
kochaj mnie…
obracając się ku drzwiom
Idź sobie.
1905
Albin odchodzi
sam
Tak zatrudnienie dla Klary sposobię,
Kocha go, czy nie — pewnie jest ciekawa:
Zajmie ją zatem ta odmienna sprawa,
1910
A nim jej dojdzie po zakrętach wielu,
Ja krok po kroku zbliżę się do celu.

Scena III

Gustaw, Aniela.

ANIELA

wchodząc ostrożnie
Słyszał Radost?

GUSTAW

Nie słyszał.

ANIELA

Ach, oddycham przecie!

GUSTAW

1915
Wszystkom naprawił.

ANIELA

Ginęłam z bojaźni.

GUSTAW

biorąc za rękę
Tyle dobroci tak rzadkiej w tym świecie.
Tyle dowodów troskliwej przyjaźni,
Ileż wdzięczności nie obudzą we mnie?

ANIELA

1920
Cóż uczyniłam wdzięczości godnego?

GUSTAW

Chcesz dobrze czynić.

ANIELA

Wszak to tak przyjemnie.

GUSTAW

Masz dziś sposobność.

ANIELA

Proszę wskazać drogę.

GUSTAW

1925
Rękęm skaleczył.

ANIELA

I bardzo?

GUSTAW

Nic złego.
Lecz pióra całkiem utrzymać nie mogę.
nieśmiało
1930
ListGdybyś w tym razie zastąpić mnie chciała.

ANIELA

Pisać? I co?

GUSTAW

List.

ANIELA

List! Ach nie!

GUSTAW

Dwa słowa.

ANIELA

1935
Dwa — a kogo?

GUSTAW

Do mojej Anieli.

ANIELA

Co? Takie listy ja bym pisać miała?

GUSTAW

I cóż w tym złego?

ANIELA

Daremna namowa.

GUSTAW

żałośnie
1940
Rękęm[102] skaleczył.

ANIELA

To może kto drugi…

GUSTAW

Ach, któż na świecie moje troski dzieli?
Komu się zwierzyć, gdzie błagać usługi,
Kiedy przed tobą daremnie się żalę?

ANIELA

chodząc i pół z płaczem
1945
Cóż ja mam robić?
po krótkim milczeniu
To nie pisać wcale.

GUSTAW

Jeszcze, Anielo, w kwiat życia bogata,
Znasz tylko rozkosz, a nie znasz cierpienia;
1950
Jeszcze, szczęśliwa, nie znasz oddalenia!
Nie wiesz, że wtedy cały ogrom świata
Jeden punkt tylko dla nas w sobie mieści,
A tym jest chwila spodziewanej wieści.
MiłośćNie wiesz, jak wtedy śledcze oko płonie,
1955
Jak każdy szelest dech zapiera w łonie,
I jaka boleść, gdy mija godzina —
Z nią wprzód spłacona pociecha jedyna.

ANIELA

Otóż to miłość! — kochajże tu, proszę!

GUSTAW

Ach, kochaj, kochaj! Boskie to rozkosze!

ANIELA

1960
Ach nie!

GUSTAW

Dlaczego?

ANIELA

Nie wiem, lecz się trwożę.

GUSTAW

Trwożysz?

ANIELA

Lękam się…

GUSTAW

1965
Jak dziecię lekarza,
Który mu jednak życie zwrócić może. —
Ach, obojętność naturę znieważa:
Dusza niezdolna wybrać, kochać inną,
Zimną rachubą każde czucie zaćmi;
1970
Dla niej jest niczym dla drugich być czynną,
Dla niej łza niemą — ludzie nie są braćmi. —
Lecz gdy miłością serce moje bije,
Gdy powiem: kocham — wtenczas tylko żyję,
Żyję szczęśliwy i w lubym zamęcie
1975
Świat do podziału pociągam w objęcie.

ANIELA

Tak, gdyby miłość mogła być prawdziwa…

GUSTAW

Miłość jest jedna…

ANIELA

Udawań tysiące.

GUSTAW

Wyrzec się światła, bo i ciemność bywa?

ANIELA

1980
Wyrzec się każą pozory mylące.

GUSTAW

z uczuciem, biorąc ją za ręką
Ach, nie wierz zresztą tej pieszczocie wzroku,
Gdy z wolna sunąc, spocznie w twoim oku.
Tej drżącej dłoni, kiedy ciebie bliska;
Nie wierz głosowi, co się w serce wciska.
1985
Lecz własne czucie niech się wiarą stanie:
Ta czułość tęskna, to błędne żądanie,
A zwłaszcza pociąg nieodmienny losem
Równego czucia jest tylko odgłosem. —
na znak niedowierzający Anieli
1990
Miłość romantyczna, KwiatyWierz mi, są dusze dla siebie stworzone:
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.
Tak jak dwóch kwiatów obce sobie wonie
1995
Łączą się w górze, jedna w drugiej tonie.
Aniela zamyślona; Gustaw po krótkim milczeniu mówi dalej
I cóż to, powiedz, zaraz w pierwszej chwili
Wzbudziło we mnie tę ufność ku tobie?
Co ośmieliło, że zwierzenie robię,
2000
Jeśli nie serce, co nigdy nie myli?

ANIELA

Ach, czyliż[103] zdradzić jest kiedy kto w stanie?

GUSTAW

Klara najpierwsza.

ANIELA

Zbyt błędne mniemanie.

GUSTAW

Ile mnie złego, tyle jej korzyści.

ANIELA

2005
Komu? Co? Klarze?

GUSTAW

Radost ją zaślubi.

ANIELA

Radost? —

GUSTAW

Jak tylko zamiaru nie ziści,
Przez zemstę ku mnie z Klarą się ożeni,
2010
Mnie wydziedziczy i na zawsze zgubi.

ANIELA

To być nie może.

GUSTAW

To się nie odmieni.

ANIELA

Ona nie zechce.

GUSTAW

To już ułożono.

ANIELA

2015
I wstręt jej szczery…

GUSTAW

Szczery czy nieszczery,
Radost majętny, ojciec Klary chciwy,
Nie ma co gadać — jak dwa a dwa cztery —
Nie dziś, to jutro będzie jego żoną.

ANIELA

2020
Ale jej śluby?

GUSTAW

Śluby? — sen prawdziwy!
I ty, Anielo, rzuć tę ciemną drogę,
Póki czas tobie, a ja przestrzec mogę.
Szczęście, Miłość, RodzinaLecz powiedz szczerze: kiedy polot myśli
2025
Obraz nam szczęścia czasami zakréśli
I zdobi błahe, lecz lube utwory
W kwiatów marzenia najczystsze kolory;
Cóż ściąga światło, w całym blasku stawa,
Jeśli nie miłość i stała, i prawa:
2030
Miłość szlachetnej przewodząca parze
Z łona rodziców przed ślubów ołtarze! —
Ach, być kochanym wszyscy szczęściem głoszą,
Mym zdaniem kochać jest większą rozkoszą.
Los kilku istot zrobić swoim losem,
2035
Czuć i żyć tylko drogich dusz odgłosem,
Dla dobra innych cenić własne życie,
Dla nich poświęcić każde serca bicie,
Światem uczynić najmniejszą zagrodę,
Tam mieć cel życia i życia nagrodę,
2040
I kończąc cicho wytknięte koleje,
Za grób swój jeszcze przeciągnąć nadzieje:
Otóż to szczęścia rzetelne zalety.
I ty, ty wyrzec chcesz się ich, niestety!?

ANIELA

z uniesieniem
Nigdy, przenigdy…
2045
miarkując się — z czułością
Ach, ja nie wiem jeszcze…
znowu z zapałem
Ale chcę pisać, niech się moje zdanie
Jednej łzy w świecie przyczyną nie stanie;
2050
ocierając łzę
Niech w szczęściu drugich własne dziś umieszczę.

GUSTAW

Chcesz pisać? Będziesz? O, drogi aniele!
Jak wiele czynisz, jakżem wdzięczen wiele!
całuje ją w rękę
2055
O, gdybyś mogła w moim sercu czytać!

ANIELA

Ależ Gustawie!

GUSTAW

Lecz nie chciej się pytać:
Więcej bym wyrzekł, niż wyrzec potrzeba…
Pióro i papier…
2060
z zachwyceniem patrząc na nią — i trzymając rękę
Dlaczegoż, o nieba!
Takim sposobem?… Lecz ty mnie zrozumiesz:
Umiałaś pojąć i przebaczyć umiesz.
Całuje w rękę i nagle odchodzi.

ANIELA

sama, po krótkim milczeniu
Nienawidzieć! Tak! — każda plecie, baje —
2065
Ale nie tak to łatwo, jak się zdaje. —
NienawiśćZ gniewu w nienawiść droga bardzo bliska,
Kiedy dotknęła jaka czynność zdradna,
Lecz kiedy czule kto nam rękę ściska,
Jak mamę kocham, nie potrafi żadna.

SCENA IV

Aniela, Klara.

KLARA

2070
Kto tu był?

ANIELA

unikając odpowiedzi
Jak to — kto?

KLARA

Kto tu był z tobą?

ANIELA

Gustaw przechodził.

KLARA

Rozwodził swe żale?

ANIELA

2075
Trochę.

KLARA

Tak długo mówiliście z sobą.

ANIELA

O, jak cię kocham, tak nie długo wcale.

KLARA

I cóż nowego?

ANIELA

Nie dasz temu wiary:
2080
Wszak, jednym słowem, chce się żenić z tobą.

KLARA

Ze mną?
skacząc i klaszcząc w ręce
Oto to, oto to mi radość!
Toż będę dręczyć i męczyć bez miary.
2085
O, panie Guciu, będziesz ty miał zadość!

ANIELA

urażona
Ale nie Gustaw — Radost.

KLARA

Radost stary?

ANIELA

jak wyżej
Radost — Hm! Gustaw!

KLARA

Ja nie chcę.

ANIELA

2090
Ja wierzę.

KLARA

Ja nienawidzę.

ANIELA

Wbrew twej nienawiści,
Jak Gustaw jego zamiarów nie ziści,
Przez zemstę tylko z tobą się ożeni.

KLARA

2095
I któż mnie może przymusić w tej mierze?

ANIELA

Ojciec twój, ojciec, co tak złoto ceni;
A Radost bogacz — rzeczą dowiedzioną:
Nie ma co mówić — będziesz jego żoną.

KLARA

ukrywając pomieszanie[104] coraz wzrastające
Otóż nie będę! — Otóż się nie boję —
2100
Ma ojciec wolę, ja mam także moję —
Nie boję się… nie…
w płacz
Cóż ja teraz zrobię!
Jak raz mój ojciec co ułoży sobie,
2105
To wszystko za nic — to ratunku nie ma.

ANIELA

Jakoś to będzie.

KLARA

po długim milczeniu
Idź ty za Gustawa.

ANIELA

A nasze śluby?

KLARA

Niechże je dotrzyma
2110
Jedna przynajmniej, gdy nie możem obie.

ANIELA

Lecz Gustaw kocha.

KLARA

O, nieszczęsna sprawa!
Pójdę do cioci.

ANIELA

oglądając się niespokojnie
Powiedz, a w sekrecie;
2115
Idź, nie trać czasu.

KLARA

Poradzi mi przecie;
Nie da mi umrzeć przy tym starym gracie.

ANIELA

oglądając się
Idź, idź, zbyt droga każda nam godzina.

KLARA

Wolę już klasztor, albo i Albina.
Odchodzi.

ANIELA

wołając cicho
2120
Słuchaj no, Klaro! — otóż macie!
Odeszła. — Chciałam zasięgnąć jej zdania
Względem owego dziwnego pisania;
Krzyczałam — ale kiedy nie słyszała,
To cóż mam robić — już będę pisała.

SCENA V

Aniela, Gustaw

GUSTAW

kałamarz, pióro, papier itd. w ręku
2125
Otóż jest wszystko, bierzmy się do dzieła.

ANIELA

Przestrzegłam Klarę.

GUSTAW

na stronie
Przednio!
głośno
A jak powie?

ANIELA

2130
Komu, i na co?

GUSTAW

Mojemu stryjowi.

ANIELA

Ja ręczę za nią.

GUSTAW

Jakże to przyjęła?

ANIELA

Rzewnie płakała.

GUSTAW

2135
Ja tym łzom nie wierzę.
I któż jej winien? Albin kochał szczerze.

ANIELA

I dotąd kocha.

GUSTAW

O, nie kocha wcale.

ANIELA

Ja to wiem lepiej.

GUSTAW

2140
Kocha, lecz nie Klarę.

ANIELA

Kogoż?

GUSTAW

Hm! kogo?
po krótkim milczeniu
Zamilczę w tej mierze.

ANIELA

2145
Bajkę ktoś zrobił, proszę mi dać wiarę.
SąsiadAlbin nasz sąsiad, bawi tutaj stale,
Wiemy, gdzie bywa, jego związki znamy.

GUSTAW

zmuszony
Kiedy więc szczerze z sobą mówić mamy:
Albin się kocha — lecz się kocha w tobie.

ANIELA

2150
We mnie?

GUSTAW

Tak, w tobie — ledwie że nie skona,
Nie ma co gadać — to rzecz dowiedziona.

ANIELA

Ależ dla Boga, tak nagle w tej dobie…

GUSTAW

Zmienił się z wolna, bo możnaż[105] lat tyle
2155
Wzgardę odbierać w tak przykrym sposobie,
A miłość w jednej zachowywać sile?
Możnaż przy tobie lube spędzać chwile,
Twą dobroć, wdzięki… a jednym wyrazem,
Możnaż cię poznać i nie kochać razem?
2160
Powiedzże[106] sama.

ANIELA

Zabawne pytanie!
po krótkim milczeniu
Mnie zatem kocha?

GUSTAW

z pośpiechem
Ale ja ci radzę,
2165
Nie wierz mu wcale — zmienne to kochanie,
Które w odporze czerpa[107] swoją władzę.

ANIELA

Klarze przysięga.

GUSTAW

Ze snu jeszcze drzemie.

ANIELA

Wzdycha.

GUSTAW

2170
Przez grzeczność.

ANIELA

Płacze.

GUSTAW

Nałóg.

ANIELA

Ale…

GUSTAW

Pewnie.

ANIELA

biorąc pióro
2175
Piszmy więc.

GUSTAW

z uczuciem
Anielo kochana!
po krótkim milczeniu, gdy Aniela okazuje zdziwienie
Pisz z łaski swojej.

ANIELA

Myli mnie to imię.
2180
napisawszy, do siebie
Mnie? kocha?

GUSTAW

z zazdrością
Czyliż Albinowskie żale,
Dary wzgardzone, niegodna odmiana,
Zająć potrafią, pochlebiać ci mogą?

ANIELA

2185
Czym zasłużyła na takie pytanie?

GUSTAW

Przebacz, zbłądziłem uniesiony trwogą,
Bo ja wiem, jakiej duszy twojej trzeba;
Ukocha więcej, niż wyrazić zdoła,
Choć każdy wyraz miłością się stanie.

ANIELA

2190
Piszmy więc.

GUSTAW

Piszmy — «Dobroci anioła
W naszym nieszczęściu zsyłają nam nieba:
Wziął pióro w rękę nieść ulgę tęsknocie…»

ANIELA

Ależ mnie tego pisać nie wypada.

GUSTAW

2195
Wszak to ja piszę — a potem, w istocie,
Jakież ci imię moje serce nada,
Za twoją dobroć, za dobrodziejstw krocie?

ANIELA

Piszmy więc.

GUSTAW

Piszmy — «Nie bądź już w obawie;
2200
Osoba, z którą stryj chciał mnie ożenić,
Nienawidzi mnie…»

ANIELA

Nie, panie Gustawie.

GUSTAW

Jakże napisać?

ANIELA

Potrzeba odmienić.

GUSTAW

2205
Popraw, jeśli chcesz.

ANIELA

O, chętnie poprawię.

GUSTAW

czyta przez ramię
«Sprzyja».
biorąc za rękę
Czy pewnie?

ANIELA

wyciągając rękę z wolna
2210
Trzebaż słów koniecznie?

GUSTAW

Znasz mnie więc teraz.

ANIELA

I jak!

GUSTAW

To poznanie
Czy kiedyś, z czasem, przyjaźnią zostanie?

ANIELA

2215
Jest i zostanie.

GUSTAW

ze wzrastającym zapałem
Zawsze? Wiecznie?

ANIELA

Wiecznie.

GUSTAW

Dosyć już tego, precz wszelkie ukrycie!
Kocham, Anielo, kocham cię nad życie.

ANIELA

odsuwając się zdziwiona
2220
Jak to?

GUSTAW

pomiarkowawszy się, spokojnie
Pisz z łaski swojej.

ANIELA

nachylona nad papier — po krótkim milczeniu przypominając sobie
Jak tam było?
Kocham…

GUSTAW

Ach, powtórz!

ANIELA

2225
Kocham cię nad życie;
Wszak tak? A dalej?

GUSTAW

Dalej? — Wierzyć miło.

ANIELA

Piszmy więc.

GUSTAW

Piszmy — lecz błądzisz w wymowie.
2230
Niech głos czuć daje myśl zamkniętą w słowie,
A wyraz: kocham — obowiązki człeka
Ku sobie, ludziom i Stwórcy wyrzeka:
Możnaż ozięble wymówić go kiedy?
Ty kochasz matkę, brata, przyjaciela.
2235
Ja ciebie, ty mnie; dla próby więc tedy
Całą mu wartość niech twój głos udziela
I ku mnie zwróci.

ANIELA

patrząc na niego
Kocham.

GUSTAW

Czucia mało;
2240
ucząc ją, z uczuciem
Ja ciebie kocham.

ANIELA

czulej
Kocham.

GUSTAW

Zbyt nieśmiało.

ANIELA

Ach kocham, kocham.

GUSTAW

2245
Coraz lepiej, brawo!
Powtarzaj często, douczysz się wprawą.

ANIELA

Piszmy więc.

GUSTAW

Piszmy.

ANIELA

Ktoś idzie.

GUSTAW

2250
Nie.

ANIELA

wstając
Słyszę.

GUSTAW

całując w rękę
Na potem.
Odbiega.

ANIELA

za nim
List! list!
wracając
2255
Jak on dobrze pisze!

SCENA VI

Pani Dobrójska, Aniela.

ANIELA

kryjąc list za siebie, na stronie
Cudzy sekret rzecz święta!

PANI DOBRÓJSKA

Nie, nie, mówcie sobie
Co chcecie, moje panny, ja najlepiej zrobię,
Jak się spytam Radosta; to najkrótsza droga,
2260
I on nam wszystko wyjaśni.

ANIELA

A Gustaw? Dla Boga!

PANI DOBRÓJSKA

Gustaw bajek narobił — że się kocha, wierzę,
Lecz żeby Radost miał być wiadomym[108] w tej mierze,
I wiedząc, tu wprowadzał, temu nie dam wiary.
2265
Gustaw pewnie, jak każdy, ma swoje przywary,
Ale młody, przystojny!

ANIELA

naiwnie
Myślałam toż samo.

PANI DOBRÓJSKA

I podobać się może.

ANIELA

Może, moja mamo.

PANI DOBRÓJSKA

2270
I wiem, że jego serce lepsze niźli głowa.

ANIELA

Ach, lepsze, moja mamo.

PANI DOBRÓJSKA

I przykrość gotowa.
Gdyby ci się był Gustaw podobał choć trochę?
Aniela wzdycha
2275
Nie i nie; na Radosta sprawki to za płoche.

ANIELA

Ale ja u nóg jego widziałam Gustawa.

PANI DOBRÓJSKA

I to prawda.

ANIELA

Ich słowa.

PANI DOBRÓJSKA

Ich sprzeczka…

ANIELA

2280
Dość żwawa.

PANI DOBRÓJSKA

Kto by się był spodziewał po takim człowieku!
No proszę! — mścić się jemu! — żenić się w tym wieku!

ANIELA

Moja mamo kochana! Nie dawaj mu Klary.

PANI DOBRÓJSKA

Wprzód widzieć muszę, jakie są ojca zamiary,
2285
I ojcu, a nie córce radzić mi wypada.

ANIELA

Niech ją teraz przynajmniej wesprze twoja rada.
Podczas pierwszych słów Klary z panią Dobrójską, Aniela zbiera skrycie kałamarz i pióro i cicho wychodzi.

SCENA VII

Pani Dobrójska, Klara.

KLARA

Ach, cóż ja teraz pocznę w tej ciężkiej niedoli?

PANI DOBRÓJSKA

Może ojciec nie zechce iść wbrew twojej woli.

KLARA

A jak zechce, jak zechce?

PANI DOBRÓJSKA

2290
Słuchać trzeba będzie.

KLARA

To pociecha! To ojciec!

PANI DOBRÓJSKA

Nie gań go w tym względzie;
Chce twego szczęścia.

KLARA

Piękne szczęście, proszę cioci,
2295
Stary mąż.

PANI DOBRÓJSKA

Ale dobry.

KLARA

Co mi z tej dobroci!

PANI DOBRÓJSKA

Zapomniałaś, żeś jeszcze pod ojcowską władzą,
Że nie wszyscy jak Albin uwodzić się dadzą:
2300
A znając twego ojca, łatwo zgadnąć było,
Że ta wzgarda Albina nie będzie mu miłą!
I chociaż od zamęścia uwolni tym razem,
Wkrótce może przykrzejszym zmusi cię rozkazem.

KLARA

Ten Radost tak się zdawał niepragnący żony!
2305
Młody Albin przynajmniej miłością wiedziony;
I mam iść za mąż gwałtem, to wolę Albina.
Radosta słychać chrząkanie za drzwiami.

PANI DOBRÓJSKA

Otóż i Radost właśnie.

KLARA

Już wzdychać zaczyna.

PANI DOBRÓJSKA

na stronie
Nie mogę z nim rozmawiać po takiej usłudze.
2310
do Radosta
Zaraz mu służyć będę[109].
Odchodzi.

RADOST

do Klary się zbliżając
Ja się tu nie znudzę.

SCENA VIII

Klara, Radost.

RADOST

po krótkim milczeniu
Kłótnia, MałżeństwoCóż tam tak myślisz? O mężczyzn zagubie?

KLARA

Myślałam właśnie, co wyjawić lubię:
2315
Że, gdybym kiedy była przymuszoną,
Mimo mej woli zostać czyją żoną,
Świat biedniejszego nie miałby człowieka!

RADOST

Ej, do kaduka! I cóż to go czeka?

KLARA

Same zabawy, gry, uczty i bale.

RADOST

2320
No, to nic złego, będziesz się bawiła;
Owszem, wesołość ja sam zawsze chwalę.

KLARA

To nie chcę zabaw.

RADOST

I spokojność miła.

KLARA

Strwonię majątek.

RADOST

2325
Jak mąż nim obdarzy.

KLARA

Wydrę, a stracę.

RADOST

Zwycięży mocniejszy.

KLARA

Stroić się będę.

RADOST

Strój zawsze do twarzy.

KLARA

2330
To nie chcę strojów.

RADOST

To wydatek mniejszy.

KLARA

z zapałem szybko
Mąż, ŻonaAleż ja zawsze na przekór mu zrobię;
On tak, a ja tak — on sobie, ja sobie —
Mąż śpi, ja gadam — mąż gada, ja ziewam —
2335
Wzdycham, gdy wesół, kiedy smutny, śpiewam,
Trącam, gdy pisze, a krzyczę, gdy czyta;
Mąż tak, a ja siak — ząb za ząb — i kwita!
przypominając sobie
A ma podagrę, depcę mu po nodze.

RADOST

usuwając nogę
2340
Ej, do kaduka! Nie stanę na drodze.
Lecz taką rzeczą grzesznik to nie lada,
Co dla pokuty zechce cię za żonę.
Chyba by znowu, jak tamten powiada,
To szczęście dla mnie było przeznaczone.
Śmieje się.

KLARA

2345
Otóż go macie.

RADOST

Gdyż ja się nie boję;
Słowom nie wierzę, a znam serce twoje.
Chce wziąć ją za rękę, którą Klara wyrywa.

KLARA

Ja nie chcę, nie chcę.
w płacz
2350
Cóż będę robiła!

RADOST

Nie bądźże dzieckiem.

KLARA

Obym jeszcze była!

RADOST

Patrz na mnie…

KLARA

odwracając się
Znam, znam…

RADOST

obracając się wkoło
2355
Na pana młodego
Czy się przydaję? Co?
podskakując
hulać po ślubie!
śmieje się — serio
2360
Wszak ci to żarty.

KLARA

Ja żartów nie lubię.

RADOST

No, nie płacz, nie płacz, nic nie będzie z tego,
Nic, a na dowód przyślę ci Albina.
odchodząc, ze śmiechem
2365
To śmieszna sprawa i dziwna dziewczyna!

KLARA

sama
Tak, żarty, żarty, nie ma ich w tym względzie;
Jak się ożeni, to żartów nie będzie.

SCENA IX

Klara, Aniela.

ANIELA

zamyślona
Klaro!

KLARA

po krótkim milczeniu
Anielo!

ANIELA

2370
Wiesz ty?

KLARA

Co?

ANIELA

Ja mniemam,
Że ta Aniela jest bardzo szczęśliwa.

KLARA

Daj mi tam pokój! Teraz czasu nie mam.
2375
Niech sobie szczęścia ile chce, używa.

ANIELA

Tak być kochaną!

KLARA

ironicznie
Jak Gustaw powiada.

ANIELA

Cóż by mu z kłamstwa?

KLARA

Co? Pochlebia dumie.

ANIELA

2380
Ach, kto być wdzięcznym, ten i kochać umie!

KLARA

FlirtTy go nie słuchaj, taka moja rada.

ANIELA

Nie wiesz, jak miło, gdy czucia pieszczące
Z godnym zapałem męska pierś wygłosi:
To w uszach łechce, to coś w oczach parzy,
2385
To biegnie, biegnie, jakby dreszcz po twarzy,
To z twarzy w serce, to jak krople wrzące,
Z serca się w górę, w górę, w górę wznosi,
pokazując na piersi
I tak tu ściśnie, tak w gardle zadusi,
2390
Że koniec końców westchnąć cię przymusi.

KLARA

Jakie ty dziecko! Tobie to nowina,
Lecz nie mnie, duszko — wszakci[110] mam Albina.

ANIELA

Oho! już po nim.

KLARA

Co?

ANIELA

2395
Ciesz się.

KLARA

Czym?

ANIELA

Zmianą.

KLARA

Jego?

ANIELA

Nie kocha.

KLARA

2400
Mnie?

ANIELA

Ciebie.

KLARA

Skąd to wiesz?

ANIELA

Wiem od Gustawa.

KLARA

Wszak jeszcze dziś rano
2405
Wzdychał.

ANIELA

Przez grzeczność.

KLARA

Błagał.

ANIELA

Nałóg.

KLARA

Pewnie?

ANIELA

2410
Nawet ci powiem….

KLARA

zniecierpliwiona
Cóż mi jeszcze powiesz?

ANIELA

Że mnie nieszczęsnej ten ciężar przypada.

KLARA

Tobie?

ANIELA

Mnie.

KLARA

2415
Ciebie kocha?

ANIELA

Tak powiada.

KLARA

Mężczyzna, Miłość, PrzemianaWierz tu mężczyźnie! — Jak bóbr płakał rzewnie,
Błagał, przysięgał, od miłości ginął,
A koniec końców, chorągiewkę zwinął.
2420
Widzisz, jak dobrze, że my nie kochamy —
Prawda, Anielo?

ANIELA

Chodźmy już do mamy.

KLARA

Prawda, Anielo?

ANIELA

odchodząc
Dali do obiadu.

KLARA

sama
2425
Nie kocha.
śmieje się z przymusu, potem w gniewie
To wąż, i wąż pełen jadu.

AKT V

SCENA I

Radost, Gustaw.

RADOST

Guciu! na miłość Boga! jedynego Boga!
Przyznaj się, tyś coś zbroił?

GUSTAW

2430
Skądże ta trwoga?
Miłość, PrzemianaJa się teraz już kocham, szaleństwa nie zrobię,
Ja, widząc mój rozsądek, dziwię się sam sobie.

RADOST

Obym ja się mógł dziwić choć na pół godziny!
Cóż więc znaczą te wszystkich powarzone[111] miny,
2435
Zacząwszy od Dobrójskiej? — na ciebie ladaco,
Że się krzywi, to dobrze; ale na mnie za co?
Omen, Tajemnica, UcztaSiedzieliśmy u stołu jakby w trzynaścioro,
I wszystkim czas dość krótki szedł diable[112] niesporo[113].
Aniela jakaś drżąca, to blednie, to płonie;
2440
Matka oka nie spuszcza, wzrok jej w córce tonie;
Klara śmieje się, trzepie, lecz w ciągłym przymusie;
Albin wszystkie już kwiatki przeliczył w obrusie;
Ty także nieswój, piłeś tylko po swojemu;
Ja zaś nic nie pojmując, dziwiąc się wszystkiemu,
2445
Jeden ponoś[114] rozsądny przy całym obiedzie,
Siedziałem między wami jakby Piłat w kredzie[115].

GUSTAW

ciszej
MiłośćMiłość, stryjaszku, miłość, to cała zagadka.

RADOST

Aniela, Klara, dobrze; ale matka, matka!

GUSTAW

Matka kochać nie może?

RADOST

kiwając ręką
2450
Szalał i szaleje!

GUSTAW

odprowadzając na stronę
Jak to mówią, stryjaszku? Coś to nie rdzewieje…

RADOST

Ej, Guciu, tyś coś zbroił — ja czuję przez skórę.

GUSTAW

Ja bym zbroił!

RADOST

Najłacniej rozpędzę tę chmurę,
2455
Gdy pójdę do Dobrójskiej i pogadam o tem.

GUSTAW

Ona nie wie.

RADOST

Co nie wie?

GUSTAW

Nic nie wie.

RADOST

Trzpiot trzpiotem!
2460
Proś, głaszcz, błagaj, zaklinaj; on jak wilk do lasu.
odchodząc
I co mam z nim rozmawiać! Szkoda tylko czasu.
Odchodzi w prawe drzwi boczne.

GUSTAW

sam
Dobrze stryjaszku, radość ciebie czeka,
Miłość, RozumLecz mego planu jeszcze ci nie zwierzę,
2465
Bo kto się kocha, rozsądnego człeka
Za powiernika niech nigdy nie bierze.
Radzi się — przyzna, że najświętsza rada,
Ale tak zrobi, jak jemu wypada.

SCENA II

Gustaw, Albin.

GUSTAW

Co? dobrym radca i przyjaciel szczery?

ALBIN

2470
Dzięki Gustawie, za twoje rozkazy,
Spojrzała na mnie już dwanaście razy.

GUSTAW

A westchnęła sześć.

ALBIN

O nie, tylko cztery.

GUSTAW

I to dość na tę, co nigdy nie wzdycha.

ALBIN

z westchnieniem
2475
Prawda, nie wzdycha — ale któż bez skazy!

GUSTAW

A ty westchnąłeś?

ALBIN

Raz tylko z daleka,
I to przypadkiem, ale bardzo z cicha.

GUSTAW

Jak cię przynagli, wyjdź za drzwi, u licha!

ALBIN

2480
Co to za szczęście! za niebios opieka!
Tak rozsądnego że mam przyjaciela,
Że mi tak dobrych, świętych rad udziela.
Ściska go.

GUSTAW

Tylko ich słuchaj.

ALBIN

Co każesz, to zrobię.

GUSTAW

2485
I słowa do niej — to pamiętaj sobie,
Choćby płakała…

ALBIN

boleśnie
Ach! choćby płakała!

GUSTAW

Ach? — no, kiedy «ach!» za nic czynność cała.

ALBIN

heroicznie
Choć wielem cierpiał, choć z potem na czole,
2490
Wszakże widziałeś, jakim był przy stole:
Spojrzała na mnie? — mój wzrok na suficie;
Zwróciła oko? — ja zerk na nią skrycie.

GUSTAW

W tym cała sztuka.

ALBIN

Prosiła mnie wody —
2495
Ja nic. Prosiła soli — ja nic. — Chleba —
Ja nic. —

GUSTAW

W tym sztuka. — Nalała ci wina —

ALBIN

z pośpiechem
A ja…
ciszej
2500
wypiłem.

GUSTAW

Bo pić zawsze trzeba.
Lecz ja ci ręczę, zmiękczać się zaczyna.
Wszakże tysiączne daje ci dowody:
Patrzy za tobą, sama ciebie szuka.
2505
Tylko wytrzymaj — na tym cała sztuka.
Choćby tu przyszła, chciała szczerej zgody,
Choćby najczulsza była jej rozmowa,
Ty: tak albo: nie — więcej ani słowa.

ALBIN

Choćbym miał zginąć, wszystko, jak chcesz, zrobię,
2510
Boś już przekonał o dobrym sposobie.
Ach, twoje rady szczerym dla mnie złotem.
Ściska go.

GUSTAW

udając płaczliwy ton stryja
Tylko zmiłuj się, przestań też być trzpiotem,
Bądź raz rozsądny — patrz, bierz przykład ze mnie.

ALBIN

Ach, tobie zrównać chciałbym nadaremnie!
Klara wbiega, a zobaczywszy Gustawa, nagle się wstrzymuje.

SCENA III

Klara, Gustaw, Albin.

KLARA

2515
Nie ma Anieli?

GUSTAW

oglądając się
W samej rzeczy, nié ma.
do Albina na stronie
A co — jest; myślisz, że Anieli szuka?
Ale się trzymaj.

ALBIN

na stronie do Gustawa
2520
Ba! w tym cała sztuka.

GUSTAW

na stronie do Albina, rozkazując
Siądź sobie w kącie, nie strzelaj oczyma;
Ja wprzód nastroję, rzecz całą ułożę.
Albin siada w głębi, tak że nie słyszy dalszej rozmowy; do Klary
Czy mam winszować?

KLARA

ironicznie
2525
Właśnie w dobrej porze;
I czego? — proszę.

GUSTAW

Nowego kochanka.

KLARA

Nie wiem o żadnym.

GUSTAW

Żartuje stryjanka[116].

KLARA

2530
Panie Gustawie!

GUSTAW

Cóż to gniewać może?

KLARA

Żart zbyt bolesny.
Zaczyna płakać.

GUSTAW

Jak to? Łzy? A zatem
Moją stryjanką szczerze nie chcesz zostać?

KLARA

2535
Wolę sto razy rozstać się z tym światem.

GUSTAW

Hm! hm! kiedy tak, inna rzeczy postać.

KLARA

Inna?

GUSTAW

Los w jednym grozi nam sposobie;
Trzeba więc stłumić wszelkie dawne waśnie,
2540
Radzić wzajemnie i pomagać sobie.

KLARA

Lecz jak?

GUSTAW

Jak?
po długim namyśle
Otóż tego nie wiem właśnie.

KLARA

2545
Gdyby pan Gustaw chciał słuchać mej rady
I niby stryja chciał ziścić układy;
Zwłoki nam trzeba.

GUSTAW

Ach, wszakże tak chciałem,
Ale Aniela z niewczesnym zapałem,
2550
Widzę przed matką była u spowiedzi;
Matka się krzywi; stryj się dziwi, śledzi,
Dochodzi, pyta, i oto w tej chwili
Może już sobie wszystko wyjawili.

KLARA

Toż teraz będzie! Ach, panie Gustawie,
2555
Czyby to jakoś nie można odmienić?
Nie bierz mi za złe natrętność w tej sprawie,
Ale czas nagli — Radost chce się żenić;
Powiedz mi: — tamtą czy kochasz tak bardzo?

GUSTAW

Kocham, nie kocham, ale tu mną gardzą.

KLARA

2560
Ach, nie wierz temu.

GUSTAW

Choćbym słuchał stryja,
Aniela nie chce.

KLARA

Aniela ci sprzyja.

GUSTAW

Sprzyja! — i komuż nie sprzyja jej dusza?
2565
Ależ to tylko do wdzięczności zmusza.

KLARA

zniecierpliwiona
Domyśl się reszty.

GUSTAW

Chyba się domyślę;
Bo nadto świeżo mam jeszcze w pamięci,
Jak panna Klara wypleniała ściśle
2570
Te, które teraz chce obudzić chęci.

KLARA

Okoliczności niechaj mnie tłumaczą.

GUSTAW

Okoliczności naglą pannę Klarę,
Lecz dla Anieli czyż to samo znaczą?
Z jakichże względów mam dać teraz wiarę
2575
Temu, co może pociąga mnie skrycie?

KLARA

coraz porywczej
Zatem Aniela?…

GUSTAW

sens kończąc
Godna przywiązania.

KLARA

I chciałbyś szczerze?

GUSTAW

jak wyżej
Poświęcić jej życie.

KLARA

2580
Czegóż się wahasz, cóż ci jeszcze wzbrania?

GUSTAW

Niepewność…

KLARA

Znikła.

GUSTAW

A wzajemność…

KLARA

Czeka.

GUSTAW

2585
I to Aniela…

KLARA

kończąc sens, porywczo
Mym głosem wyrzeka[117]!

GUSTAW

na stronie
Ha! tegom czekał — mam więc pewność przecie;
Jestem u celu, wy róbcie, co chcecie!
chce odejść i wraca
2590
Nie bierz mi za złe, że spytam zbyt śmiele,
Ale czas nagli, ale Radost czynny,
z przyciskiem
A jeszcze mógłby ubiec go kto inny;
Powiedz mi zatem, słów nie tracąc wiele:
2595
ciszej, pokazując przez ramię na Albina
I w tamtę stronę lękasz się zamęścia?
Milczysz — mam zgadnąć? — życzę zatem szczęścia.
Ale Albin… — wiesz?

KLARA

z coraz większą niecierpliwością
Wiem, wiem.

GUSTAW

2600
Lecz jest droga…

KLARA

Rozumiem.

GUSTAW

Daj mu pewność…

KLARA

Ach, dla Boga.
Wiem już, wiem.

GUSTAW

2605
Odejść?
po krótkim milczeniu
Z nim?

KLARA

wstrzymując się
Któż to powiada?

GUSTAW

Więc zostać?

KLARA

2610
Męki!

GUSTAW

A więc moja rada
Będzie przyjętą?

KLARA

Będzie, będzie.

GUSTAW

Szczerze?

KLARA

2615
Ach, szczerze, szczerze.

GUSTAW

zmieniając ton
A ja bardzo wierzę —
Brać przedsięwzięcie, co wiecznym nazwano,
A zmieniać w dobie[118] — nienawidzieć rano,
A kochać w wieczór — szkodzić niewinnemu,
2620
A za godzinę chcieć pomagać temu;
Że to jest płochość, kto nie chce, to przyzna —
I któż jej zdolny[119]? — pewnie nie mężczyzna. —
Co wyraziwszy szeroko i długo,
Mam zaszczyt zostać uniżonym sługą.
Kłania się bardzo nisko i odchodzi do swego pokoju.

SCENA IV

Klara, Albin.

KLARA

po krótkim milczeniu
2625
Jak to? — co to jest? — wszystko naraz ginie!
To żarty — zemsta!

ALBIN

na stronie
Trzymaj się, Albinie!

KLARA

Jam mu wierzyła! Zdradziłam Anielę!

ALBIN

na stronie
Aj, płacze.

KLARA

2630
Winnam, winnam z każdej strony.

ALBIN

na stronie
W tym sztuka.

KLARA

Ależ… O, jak cierpię wiele!

ALBIN

na stronie
Aj, strach!

KLARA

Albinie! Już jesteś zemszczony.

ALBIN

zrywa się i siada znowu — na stronie
2635
W tym sztuka!

KLARA

Jak to! Więc prawa już nié mam
I do litości?

ALBIN

zrywając się
A, już nie wytrzymam!
do Klary
2640
Wzywasz litości prośbą nadaremną?

KLARA

Możnaż[120] się pytać, wiedząc, co się dzieje?

ALBIN

Cóż?

KLARA

Radost, Radost chce się żenić ze mną.

ALBIN

A ty?

KLARA

2645
Wprzód umrę.

ALBIN

I on ma nadzieję
Ciebie przymusić?

KLARA

Za ojca rozkazem.

ALBIN

Co? Radost? Z tobą? Tego nie dożyje!
2650
Idę, uwolnię i pomszczę cię razem.
Odchodzi prędko we drzwi środkowe.

KLARA

biegnąc za nim
Ach, Albinie! Stój —
we drzwiach
Stój! — on go zabije!

SCENA V

Pani Dobrójska, Radost, Aniela.
Radost prędko wchodzi, za nią P. Dobrójska, za nią Aniela.

RADOST

Gdzież jest? Gdzież on jest?

PANI DOBRÓJSKA

2655
Bez gniewu, bez złości.

ANIELA

na stronie
Trzymaj go, mamo!

RADOST

Miałbym wiedzieć o tem?

PANI DOBRÓJSKA

Ja nie wierzyłam.

RADOST

Ściągać takich gości?

PANI DOBRÓJSKA

2660
Nic się nie stało.

RADOST

Przestał już być trzpiotem,
A został kłamcą.

PANI DOBRÓJSKA

Przebacz…

RADOST

O to, właśnie!

ANIELA

na stronie
2665
Trzymaj go, mamo!

RADOST

chcąc iść ku drzwiom Gustawa
Zaraz rzecz wyjaśnię.

PANI DOBRÓJSKA

Czekaj.

RADOST

Puść pani!

ANIELA

na stronie
Nie puszczaj.

RADOST

ku drzwiom
2670
Gustawie!
wyciągając rękę — do Pani Dobrójskiej
Za pozwoleniem!
Idzie do drzwi.

ANIELA

Dla Boga!

RADOST

No proszę!
2675
Jeszcze gdzieś poszedł.
Patrzy przez dziurkę.

PANI DOBRÓJSKA

Słuchaj mnie łaskawie,
Trzeba się trochę porozumieć wprzódy.

RADOST

Co porozumieć? — tu jasne dowody.

PANI DOBRÓJSKA

Zbyt się unosisz.

RADOST

2680
Ja się nie unoszę.

ANIELA

na stronie
Nie wierz mu, mamo.

PANI DOBRÓJSKA

Któż jest ta Aniela?

RADOST

Ach, żadnej w świecie nie znam i nie znałem,
Oprócz tej jednej.

PANI DOBRÓJSKA

2685
Któż ojciec Anieli?

RADOST

Mogęż ja wiedzieć, czy w życiu mem całem
Widziałem kogo, co tak córkę zowie?

PANI DOBRÓJSKA

Z którym cię sprawa odwieczna rozdziela.

RADOST

Ja nie mam sprawy, z nikim mnie nie dzieli.

ANIELA

na stronie do matki
2690
Nie chce się przyznać.

RADOST

Co to w tamtej głowie!

PANI DOBRÓJSKA

Swój pojedynek wspomnisz sobie przecie?

RADOST

Mój poje…
biorąc się za głowę
2695
Gwałtu! Co ten hultaj plecie!

PANI DOBRÓJSKA

Tylko spokojnie.

RADOST

Moja mościa pani!
Z oczu widziałem, przeczułem przez skórę,
Że coś napłatał, nabroił bez miary,
2700
żałośnie
I co najbardziej serce moje rani,
Iż nikt zapewne nie da temu wiary,
Że mu dziś burę sypałem za burę.
płaczliwie
2705
I cóż mam robić?… ale wiem, co zrobię:
Jeszcze ostatnią chcę mu dać przestrogę.
Wychodzi prędko.

ANIELA

Ach, biegaj, mamo, trzymaj go przy sobie.

PANI DOBRÓJSKA

Biegnę.

ANIELA

Ach, prędzej.

PANI DOBRÓJSKA

biegnąc
2710
Już prędzej nie mogę.

SCENA VI

Aniela, Gustaw w głębi

ANIELA

nie widząc Gustawa
Radost porywczy, ale dobry w duszy,
Prośbami, łzami na końcu się wzruszy —
Przebaczy — Gustaw odjedzie — a dalej?
Ja płakać będę, on się nie użali,
2715
Zapomni.

GUSTAW

Nigdy.

ANIELA

Ach!

GUSTAW

Nie, nie zapomnę;
Naszego związku ogniwa niezłomne.

ANIELA

2720
Uchodź.

GUSTAW

Uchodzić?

ANIELA

Stryj grozi, złorzeczy.

GUSTAW

Da się przeprosić.

ANIELA

Lecz wszystkiemu przeczy.

GUSTAW

2725
Bo trzpiot.

ANIELA

Trzpiot?

GUSTAW

kiwając głową
Oho!

ANIELA

z westchnieniem
Jam mu już wierzyła!

GUSTAW

Ze strachem pewnie.

ANIELA

naiwnie
2730
Owszem.

GUSTAW

Pomyśl o tem,
Jakim dla ciebie byłoby kłopotem,
Gdyby wróciła dawna postać rzeczy,
po krótkim milczeniu
2735
A z nią i miłość, tobie tak niemiła.
po krótkim milczeniu
Matka by może także za mną była.

ANIELA

Ach, tak mnie kocha!

GUSTAW

Cóż wtedy się stanie?

ANIELA

prosząc się
2740
Cóż ja mam mówić? — na cóż to pytanie?

GUSTAW

biorąc ją za rękę
Nie wierz, Anielo, tej pieszczocie wzroku,
Gdy z wolna sunąc spocznie w twoim oku,
Tej drżącej dłoni, kiedy ciebie bliska,
Nie wierz głosowi, co się w duszę wciska,
2745
Lecz własne serce niechaj cię oświeci;
Ach, tylko miłość równą miłość nieci!
Serce — milczy?

ANIELA

spojrzawszy mu w oczy
Nie.

GUSTAW

pociągając w objęcia
Anielo!

ANIELA

w jego objęciu
2750
Gustawie!
wyrywając się z objęcia
A tamta?

GUSTAW

Tyś jest, tyś nią była zawsze.

ANIELA

Jak to, Aniela?

GUSTAW

2755
Żadnej nie znam innej.

ANIELA

Ale nie zwodzisz?

GUSTAW

O, nie bądź w obawie:
Użyłem zdrady, lecz zdrady niewinnej.
Byłżebym wzniecił[121] uczucia łaskawsze,
2760
Gdy się przybliżyć starałem daremnie,
Gdy uprzedzona stroniłaś ode mnie?

ANIELA

Więc nie kochałeś? — To nie jest odmianą?
I jedna jestem….

GUSTAW

sens kończąc
Jedynie kochaną.

ANIELA

2765
Zatem i Klarze…

GUSTAW

sens kończąc
Odpuszczona wina,
Albin ją kocha, a ona Albina.

Scena VII

Ciż sami, Radost, Pani Dobrójska
Radost spiesznie wchodzi, za nim DobrójskaRadost staje tuż przed Gustawem, zadychany równie jak Dobrójska, mówić nie może. Po krótkiej chwili milczenia, Gustaw parska śmiechem.

RADOST

obracając się do stojącej za nim Dobrójskiej
Śmieje się — widzi pani?

PANI DOBRÓJSKA

ocierając czoło
Widzę.

RADOST

biorąc się pod boki, do Gustawa
2770
Mości panie.

GUSTAW

Oho!

RADOST

zbity z mowy
Oho! — słyszy pani? — Oho, jeszcze.
Powiedz, więc słuszne były moje troski wieszcze?
Nabroiłeś, naplotłeś!… Lecz zrób tu wyznanie:
2775
W jakiej, gdzie, kiedy, w której kochasz się Anieli?

GUSTAW

biorąc za rękę Anielę
W której? — w tej.

RADOST

A!
obracając się do Dobrójskiej
A!

GUSTAW

do Anieli
2780
Wszak tak?

ANIELA

O, tak.

RADOST

Otóż macie!
I któż go tu zrozumie? Wszakżeście słyszeli[122]?
A! A ów pojedynek? Mów no, panie bracie.

GUSTAW

odprowadzając na stronę
2785
Wszak wiesz, stryjaszku?…

RADOST

głośniej
Co? Jak?

GUSTAW

jeszcze głośniej
Na reducie.

RADOST

Pst, pst!

GUSTAW

Poszło wam…

RADOST

chce mu usta zamknąć
2790
Milczże[123], bałamucie[124]

GUSTAW

usuwając głowę
Podobno…

RADOST

jak wyżej
Cicho!

GUSTAW

jak wyżej
O to…

RADOST

jak wyżej
Ale cicho!
2795
Miejże też rozum!

SCENA VIII

Ciż sami, Albin, wbiega za nim Klara.
Albin, zachodząc z przeciwnej strony, kiedy jeszcze Radost stara się zamknąć usta Gustawowi, krzyczy mu w ucho.

ALBIN

Nim zaślubisz Klarę,
Mnie zabić musisz.

RADOST

przestraszony, cofając się
A to co za licho!

KLARA

odciągając
Albinie!

RADOST

przecierając ucho
2800
Ja chcę Klarę?

PANI DOBRÓJSKA

Co się dzieje?

RADOST

Wszak tu zaraza! Ten znowu szaleje!
do Albina
Któż mówił?

ALBIN

2805
Ty sam.

RADOST

Żartom dałeś wiarę?

KLARA

Ojca prosiłeś.

RADOST

Ja? Kiedy? Kto mówi?

KLARA

Gustaw.

RADOST

2810
Gustawie, skąd ta nowa łaska?

GUSTAW

Chciałem ją straszyć.

RADOST

A cóż u diaska!
Czy ja straszydło na młode dziewczęta!
do Albina
2815
Ale skąd twoja zemsta tak zawzięta?
Kochasz Anielę.

ALBIN

Ja? Kto mi to powie?

RADOST

Gustaw.

KLARA

Tak, Gustaw.

GUSTAW

2820
Gustaw, Gustaw trzpiotem.
Naplótł, nabroił — ale czy szczęśliwie,
biorąc za ręką Anielę i klękając przed Dobrójską
Tu się, Anielo, przekonamy o tem.

PANI DOBRÓJSKA

podnosząc ich, do Gustawa
Ja cię rozumiem.

RADOST

2825
Ja się tylko dziwię.

PANI DOBRÓJSKA

łącząc ich
I szczęście córki powierzam ci śmiało.

GUSTAW

A teraz drugą zajmijmy się parą:
rozkazując
Albinie! zbliż się.

PANI DOBRÓJSKA

2830
Cóż ty na to, Klaro?

GUSTAW

Chce, chce, ja ręczę.

KLARA

Ale…

GUSTAW

Już się stało.

KLARA

Ach, gdybym mogła, na złość bym nie chciała.

ALBIN

2835
Ale nie możesz?

KLARA

I kochać cię muszę.

GUSTAW

Niech was ten złączy, komu za to chwała.
łącząc ich, poważnie
Bądźcie szczęśliwi tak, jak się kochacie!
2840
do Klary, ciszej
Cóż śluby? poszły!
podobnie do Albina, na stronie
Każ się podkuć, bracie.
głośno
2845
Wszystko więc dobrze.

RADOST

Ale, na mą duszę.
Nic nie rozumiem — powiedz, Guciu drogi.

GUSTAW

ściskając go
Dzięki, stryjaszku, za twoje przestrogi!

Przypisek autora

2849

Komedia moja Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca była przedstawioną w teatrze lwowskim w r. 1832, a drukiem ogłoszoną w IV tomie moich komedii w r. 1834. W kilka lat później została bardzo źle przetłumaczoną prozą na język francuski. 17 sierpnia 1840 r. przedstawiono po raz pierwszy w teatrze „du Gymnase Dramatique” w Paryżu sztukę: Bocquet père et fils, ou le chemin le plus long, comédie vaudeville en deux actes par M. M. Laurencin, Marc Michel et E. Labiche. W tej sztuce główny węzeł i kilka scen ledwie nie co do słowa są wzięte z mojej komedii Śluby panieńskie.

2850

Piszę tę notę dla tych, którzy mnie oskarżają o naśladowanie powyższej sztuki francuskiej.

Przypisy

[1]

oraz (daw.) — tu: raz; jednocześnie, naraz. [przypis edytorski]

[2]

Fredro, Andrzej Maksymilian (ok. 1620–1679) — polityk i pisarz. [przypis edytorski]

[3]

giąć parole — tu: grać w karty na pieniądze; zagiąć parol odnosi się do sytuacji w grze, kiedy postawiono na jakąś kartę, a ta wygrała, wówczas stawiając na nią po raz drugi i podwajając stawkę, zaginano róg tej karty. [przypis edytorski]

[4]

wieczór jeszcze zdrowy — wieczorem jeszcze był zdrowy. [przypis edytorski]

[5]

taką rzeczą — tu: wobec takiej rzeczy; w takich okolicznościach. [przypis edytorski]

[6]

nié ma — daw. forma z é pochylonym, wymawianym jak i; tu zachowana dla rymu: oczyma - nié ma (i dalej w tej wymianie zdań). [przypis edytorski]

[7]

macież (daw.) — no macie, macie przecież (konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że skróconą do ); macież go: oto on; proszę, taki to on jest. [przypis edytorski]

[8]

śród (daw.) — wśród. [przypis edytorski]

[9]

waryjat — dziś: wariat; zachowano daw. formę ze wzgl. na rytm wiersza (wers 9-sylabowy). [przypis edytorski]

[10]

przykrócić cugli — zdyscyplinować; ukrócić samowolę. [przypis edytorski]

[11]

trochem się spóźnił — inaczej: trochę się spóźniłem (daw. konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[12]

duży — tu: w pełni. [przypis edytorski]

[13]

mars (daw.) — tu: gniewna mina; od imienia Marsa, boga wojny w mit. gr. [przypis edytorski]

[14]

zawsze (daw.) — tu: ciągle. [przypis edytorski]

[15]

jestże (daw.) — czy jest (konstrukcja z partykułą pytającą -że). [przypis edytorski]

[16]

nos górą noszą — przen.: są dumne; por. wyrażenie: zadzierać nosa. [przypis edytorski]

[17]

bylem miał tylko powód — skrót od: bylebym tylko miał powód; inaczej: jeśli tylko będą miał powód. [przypis edytorski]

[18]

siąść na koszu a. dostać kosza — oświadczyć się i nie zostać przyjętym. [przypis edytorski]

[19]

siędę — dziś forma 1os.lp: siądę. [przypis edytorski]

[20]

gdzie dwie rodzin (…) sobie życzy — daw. składnia, dziś: gdzie dwie rodziny sobie życzą. [przypis edytorski]

[21]

spuścić się na kogoś (daw.) — polegać na kimś, liczyć na kogoś. [przypis edytorski]

[22]

diable (daw. forma) — diablo; pot. bardzo, szalenie. [przypis edytorski]

[23]

La Bruyère, Jean de (1645–1696) — fr. pisarz, autor Charakterów (Les Caractères ou les Mœurs de ce siècle), dzieła opisującego postaci i obyczaje XVII-wiecznej Francji. [przypis edytorski]

[24]

przede dniem (daw.) — przed świtem. [przypis edytorski]

[25]

delija, właśc. delia (daw.) — kurtka męska. [przypis edytorski]

[26]

u diaska — przekleństwo: do diabła. [przypis edytorski]

[27]

Wcalem (…) nie stracił — inaczej: wcale nie straciłem (daw. konstrukcja z przestawną końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[28]

któregoś obrazem — skrót od: którego jesteś obrazem. [przypis edytorski]

[29]

możnaż — czy można (daw. konstrukcja z partykułą pytającą -że, skróconą do ). [przypis edytorski]

[30]

Każ więc sobie zawczasu dzwonić — w domyśle: na pogrzeb. [przypis edytorski]

[31]

trzpiot — człowiek lekkomyślny, roztrzepany i beztroski; lekkoduch. [przypis edytorski]

[32]

mowię — dziś mówię; pozostawiono archaiczną formę o odmiennym niż dziś brzmieniu jako rym do „powie”. [przypis edytorski]

[33]

piec raka — zarumienić się, zaczerwienić się z zawstydzenia itp. [przypis edytorski]

[34]

snadnie (daw.) — łatwo. [przypis edytorski]

[35]

gorżki — dziś: gorzki. [przypis edytorski]

[36]

mamże (daw.) — czyż mam. [przypis edytorski]

[37]

piękny czas — tu (z fr. beau temps): ładna pogoda. [przypis edytorski]

[38]

arietka — zdrobn. od: aria (popisowy fragment wokalno-muzyczny w operze). [przypis edytorski]

[39]

nieukontentowanie — niezadowolenie. [przypis edytorski]

[40]

lubo (daw.) — chociaż. [przypis edytorski]

[41]

pozierać (daw.) — patrzeć, spoglądać; por. gw.: spozierać. [przypis edytorski]

[42]

proszęż — znaczenie: bardzo proszę, usilnie proszę (daw. konstrukcja z partykułą -że, skróconą do , tu o znaczeniu wzmacniającym). [przypis edytorski]

[43]

śród — dziś: wśród, pośród. [przypis edytorski]

[44]

suplika (daw., z łac.) — prośba. [przypis edytorski]

[45]

próżnoż — czy próżno; czy na próżno, nadaremnie. [przypis edytorski]

[46]

kochanka (daw.) — ukochana, wybranka; tu: przyszła narzeczona. [przypis edytorski]

[47]

miałżeś — czy miałeś, czyż miałeś (daw. konstrukcja z partykułą -że pomiędzy tematem a końcówką). [przypis edytorski]

[48]

zakała — tu: wstyd. [przypis edytorski]

[49]

za drwinki wezmą — potraktują jako drwinę. [przypis edytorski]

[50]

miłość własna, przecząca, co drugim należy — tj. egoizm. [przypis edytorski]

[51]

wszakcim go obudził — przecież go obudziłem. [przypis edytorski]

[52]

wszakci (daw.) — przecież. [przypis edytorski]

[53]

zbytek — nadmiar. [przypis edytorski]

[54]

wzgląd odbiera — znajduje uznanie. [przypis edytorski]

[55]

narów — złe przyzwyczajenie, nałóg. [przypis edytorski]

[56]

kluby (daw.) — kajdany, dyby; wziąć w kluby: wziąć w ryzy, zdyscyplinować, zmusić do posłuszeństwa. [przypis edytorski]

[57]

paternoster (z łac. pater noster: ojcze nasz) — tu: codzienna wymówka, kazanie wychowawcze. [przypis edytorski]

[58]

ściągać do kogoś — tu: stosować do kogoś, czynić aluzję do kogoś. [przypis edytorski]

[59]

obiedwie — dziś: obydwie. [przypis edytorski]

[60]

puszyć się — tu: rozrastać się. [przypis edytorski]

[61]

zbijać — tu: zwalczać. [przypis edytorski]

[62]

w sprawie — tu: w działaniu. [przypis edytorski]

[63]

diasek — diabeł. [przypis edytorski]

[64]

nié masz — daw. forma z é pochylonym, wymawianym jak i; tu zachowana ze względu rym wewnętrzny z „trzymasz”. [przypis edytorski]

[65]

głupstwo — tu: głupota. [przypis edytorski]

[66]

wyżéj — daw. forma z é pochylonym, wymawianym jak y, zachowana ze względu na rym z „przybliży”. [przypis edytorski]

[67]

z flegmą — flegmatycznie; powoli. [przypis edytorski]

[68]

znamię — tu: znak, odznaka. [przypis edytorski]

[69]

ściągać (daw.) — tu: mieć kogoś na uwadze, czynić aluzję do kogoś, wytykać coś komuś. [przypis edytorski]

[70]

Amazonki (mit. gr.) — plemię wojowniczych kobiet, które wywodziły się od boga Aresa i nimfy Harmonii; tworzyły społeczność wyłącznie kobiecą, z potomstwa, pochodzącego z krótkotrwałych związków z mężczyznami, wychowywały jedynie dziewczęta, żeby podtrzymać ród; wg różnych opowieści miały zamieszkiwać wybrzeża Morza Czarnego, Trację (obszar dziś na terenach Bułgarii, Grecji i Turcji), środkową Scytię (na równinach na lewym brzegu Dunaju) lub podnóża Kaukazu; z Amazonkami walczyli greccy herosi: Bellerofont, Herakles i Tezeusz. Pod koniec wojny trojańskiej przybyły na odsiecz Troi; ich przywódczyni, Pentezilea, poległa w walce Achillesem; amazonka pisana małą literą oznacza przenośnie kobietę uprawiającą jazdę konno. [przypis edytorski]

[71]

istnie — dziś popr. forma: istnieje. [przypis edytorski]

[72]

jestże — czy jest. [przypis edytorski]

[73]

wtóry (daw.) — drugi; inny. [przypis edytorski]

[74]

aspirant — osoba dążąca do osiągnięcia pewnych celów, szczególnie związanych z zajęciem jakiegoś stanowiska. [przypis edytorski]

[75]

jestżem — czyż jestem. [przypis edytorski]

[76]

wiedzieć — tu: znać. [przypis edytorski]

[77]

podział — tu: podzielanie, odwzajemnianie (uczuć). [przypis edytorski]

[78]

lekkomyślność (…) z którąm nadziei zaufał — inaczej: lekkomyślność, z którą zaufałem (daw. konstrukcja z przestawną końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[79]

nie jestże — czy nie jest. [przypis edytorski]

[80]

będzież — czy będzie. [przypis edytorski]

[81]

znaleź — dziś popr. forma: znajdź. [przypis edytorski]

[82]

takżem spadł nisko — czy tak nisko spadłem (daw. konstrukcja z partykułą pytającą -że-). [przypis edytorski]

[83]

zyszczę (daw. forma) — dziś: zyskam. [przypis edytorski]

[84]

i ustalę razem — i zarazem (jednocześnie) ustabilizuję, umocnię. [przypis edytorski]

[85]

stoletni — dziś popr.: stuletni. [przypis edytorski]

[86]

czym (…) zasłużył — inaczej: czy zasłużyłem (konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[87]

mamże — czy mam. [przypis edytorski]

[88]

byłże — czy był. [przypis edytorski]

[89]

wstręt (daw.) — tu: przeszkoda. [przypis edytorski]

[90]

gdyby ja tylko kochałem — dziś popr.: gdybym tylko ja kochał. [przypis edytorski]

[91]

waryjat — dziś: wariat; tu zachowano daw. formę trzysylabową dla utrzymania rytmu wiersza. [przypis edytorski]

[92]

zdradnie (daw. forma) — dziś: zdradliwie. [przypis edytorski]

[93]

na czym zbywa — czego brakuje. [przypis edytorski]

[94]

jestżem — czyż jestem (daw. konstrukcja z partykułą -że-). [przypis edytorski]

[95]

mówże — znaczenie: mów zatem, mów koniecznie (daw. konstrukcja z partykułą -że). [przypis edytorski]

[96]

srom (daw.) — tu: wstyd, hańba. [przypis edytorski]

[97]

saletra (z łac. sal petri: sól skalna) — nazwa grupy azotanów używanych jako nawozy, środki konserwujące, a także do produkcji materiałów wybuchowych i wyrobów pirotechnicznych. [przypis edytorski]

[98]

w tej dobie — w tym momencie. [przypis edytorski]

[99]

jaśnie (daw. forma) — dziś: jasno. [przypis edytorski]

[100]

dla (daw.) — tu: z powodu. [przypis edytorski]

[101]

razą drugą (daw.) — następnym razem. [przypis edytorski]

[102]

rękęm skaleczył — skaleczyłem rękę (daw. konstrukcja z przestawną końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[103]

czyliż — czy też, czyżby. [przypis edytorski]

[104]

pomieszanie (daw.) — zmieszanie. [przypis edytorski]

[105]

możnaż — czy można. [przypis edytorski]

[106]

powiedzże — powiedz no; powiedz koniecznie. [przypis edytorski]

[107]

czerpa — dziś popr. forma: czerpie. [przypis edytorski]

[108]

być wiadomym — tu: być powiadomionym, świadomym. [przypis edytorski]

[109]

Zaraz mu służyć będę — daw. forma grzecznościowa o znaczeniu: „Wrócę do pana za chwilę”. [przypis edytorski]

[110]

wszakci — przecież. [przypis edytorski]

[111]

powarzone — zwarzone; tu: niezadowolone. [przypis edytorski]

[112]

diable (daw. forma) — diablo; dziś: diabelnie. [przypis edytorski]

[113]

niesporo (daw.) — z trudnością, niełatwo. [przypis edytorski]

[114]

ponoś (daw.) — ponoć; prawdopodobnie, zapewne. [przypis edytorski]

[115]

kredo a. credo (z łac. credo: wierzę) — wyznanie wiary, tekst odmawiany w liturgii katolickiej w niedziele i święta; Piłat w kredzie: mowa o fragmencie wyznania wiary, gdzie mówi się o Jezusie Chrystusie, że został „umęczon pod Ponckim Piłatem”, tj. był sądzony i skazany na tortury i śmierć przez rzymskiego prefekta Poncjusza Piłata. Poza Bogiem Ojcem, Duchem Św., Jezusem i jego matką Maryją, Poncjusz Piłat jest jedyną osobą z innego porządku wymienioną z imienia w tekście Credo. [przypis edytorski]

[116]

stryjanka — stryjenka; żona stryja. [przypis edytorski]

[117]

wyrzekać — wymawiać, wygłaszać; mówić. [przypis edytorski]

[118]

w dobie — w ciągu doby. [przypis edytorski]

[119]

któż jej zdolny — któż do niej zdolny. [przypis edytorski]

[120]

możnaż — czy można. [przypis edytorski]

[121]

byłżebym wzniecił (daw.) — czy mógłbym wzniecić. [przypis edytorski]

[122]

wszakżeście słyszeli — wszakże słyszeliście (konstrukcja z przestawną końcówką czasownika). [przypis edytorski]

[123]

milczże — milcz koniecznie (konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że). [przypis edytorski]

[124]

bałamut (daw.) — człowiek niepoważny, zmienny, zwodzący innych obietnicami itp. [przypis edytorski]

15 zł

tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

35 zł

tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

55 zł

tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

200 zł

tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

500 zł

Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

20 zł /mies.

Dziękujemy, że jesteś z nami!

35 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

55 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

100 zł /mies.

W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

Dane do przelewu tradycyjnego:

nazwa odbiorcy

Fundacja Wolne Lektury

adres odbiorcy

ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

numer konta

75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

tytuł przelewu

Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

wpłaty w EUR

PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

Wpłaty w USD

PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

SWIFT

WBKPPLPP

x
Skopiuj link Skopiuj cytat
Zakładka Istniejąca zakładka Notka
Słuchaj od tego miejsca