Przekaż 1,5% Wolnym Lekturom!
Wsparcie nic nie kosztuje! Wystarczy w polu „Wniosek o przekazanie 1,5% podatku” wpisać nasz KRS: 0000070056
Każda kwota się liczy! Dziękujemy!


Potrzebujemy Twojej pomocy!

Na stałe wspiera nas 459 czytelników i czytelniczek.

Niestety, minimalną stabilność działania uzyskamy dopiero przy 500 regularnych darczyńców. Dorzucisz się?

Szacowany czas do końca: 6 min
Mariusz Grzebalski, Drugie dotknięcie, Widoki, Widoki
← Kule duńskie

    Mariusz GrzebalskiDrugie dotknięcieW I D O K IWidoki

    Małgorzacie Pniewskiej,
    Michałowi Staniszewskiemu
    1
    Mężczyzna na deskorolce
    próbuje wjechać na szczyt
    asfaltowego pagórka.
    Regularna łyżwa, prosta sylwetka,
    5
    stójka na jednej nodze, jaskółka.
    Powiedz, mogłabyś w takiej chwili
    studiować — dajmy na to —
    heglowskie smutki?
    A jeśli od tego zależy jego życie?
    10
    Siedząc w domu, bywa się niekiedy
    stawianym w głupich sytuacjach.
    Lecz czas się zbierać, koniecznie.
    Pięć minut w jednym miejscu
    to stanowczo za długo, jak na ten stan.
    15
    Szczypanie, „mrówki” pod skórą,
    amfiteatr cały w błyskach,
    jakby marszczyła się w rogach
    posrebrzana tkanina powietrza.
    Coś szybkiego przebiega ekran —
    20
    podglądacz patrzy na nas
    ze wszystkich stron.
    Za linią cisów wybite szyby,
    w środku cennik — czyjaś ręka
    dopisała na nim „pierdolenie”.
    25
    Nie miałem pojęcia: tutaj, w Łodzi?
    Cytadela, park Matejki?
    A może przyśniło mi się to miejsce?
    Bar, w którym piłem colę,
    raz w życiu, piętnaście lat temu, zimą.
    30
    Dasz wiarę? Tylko, co to ja?
    Chciałem o coś zapytać,
    ale twoja odpowiedź była szybsza!
    Ręce trochę się jednak trzęsą,
    coś biegnie, kudłate, małe —
    35
    zając? koziołek! wiewiórka?
    Już się nie dowiemy.
    Koniec papierosów, rośnie pragnienie,
    baton czekoladowy uparcie
    dopomina się wejścia na wizję
    40
    (teraz w kolorze czerwonym,
    zielonym, niebieskim).
    Tylko, kto zrealizuje zamówienie?
    Język out, od kiedy leżymy na pagórku.
    Raptem otoczyły nas ptaki
    45
    i psy wielkie jak nigdy przedtem.
    „Podejdź do nich, spróbuj pogadać,
    przekonasz się, będą jaja”.
    Ale nie, siedzę i patrzę,
    z sercem nagle pełnym podziwu
    50
    dla zmyślności mrówek,
    hipnotyzowany przez liście
    toczące z wiatrem milczącą wojnę.
    I zaraz, jak inni, wybieram zbiórkę —
    wstajemy pod rząd, jak na capstrzyk,
    55
    każdy zabiera sweterek
    po młodszej siostrze.
    I znów kosimy, jedną po drugiej,
    pustoszejące alejki,
    jak najszybciej chcąc znaleźć się na moście,
    60
    skąd do woli patrzeć można na chłopców
    uprawiających hokej na rolkach.
    Chmury tak bezceremonialnie
    brudzą błękit i samolot wciąż ten sam
    krąży nad nami, jak kundel,
    65
    który przymila się, choć przed chwilą
    zarobił kamieniem po żebrach.
    Och, znaleźć się tam, w górze —
    nic, tylko świece, beczki, pętle,
    ślizgi na skrzydło!
    70
    Nigdy więcej naziemnych żebrów!
    Słyszysz mnie, Adolfie?
    Jesteś tam, Richardzie?
    Ale oto wesoły buldog Happy,
    zażywszy kąpieli w stawie,
    75
    łasi się do moich stóp.
    Czy jest tym, czym jest,
    czy raczej tym, na co wygląda?
    „Te i inne pytania” oraz my, dyletanci…
    Tak, ze słonka zupełne już dziś nici,
    80
    zamiast deseru — resztówka.
    Harce po bunkrach, kuksańce w trawie
    jak lakmus zachodzącej fioletowym światłem.
    Chłód szantażem zmusza nas do marszu.
    Jeszcze niewidomy, o lasce —
    85
    mija nas, nie myląc kroku,
    bezbłędnie prowadzony przez krótkofalówkę!
    I już pierwsze bloki, latarnie, tramwaje.
    Spotykamy Perełkę i Marka.
    Piątka? Przyda się, jasne, gest się liczy!
    90
    Ale już „I jak się czujecie?
    Czy ekstra była jazda?” —
    nie nazbyt to nachalne?
    „Czujemy się… zajebiście!”
    „Znaczy dobrze?” I, spłoszeni, poszli.
    95
    PIOTR I PAWEŁ wyskoczył na powierzchnię
    zza ich pleców, jak HMS Treasure.
    W środku muzeum pop-artu,
    film dla dzieci, choć pełen zakazów:
    „Prosimy nie ruszać eksponatów”,
    100
    „Dotknięcie grozi śmiercią”.
    1 gdzie nie spojrzysz,
    lustra z podobizną twojej twarzy!
    Więc po wyjściu… ulga.
    Mijamy mostek, przyspieszając
    105
    jak legendarna ciuchcia i po chwili
    znów jesteśmy w brzuchu matki —
    są fajki, jest poduszka, Dylan nuci
    tę samą balladkę. Czy chcę herbaty?
    I owszem, choć bardziej przydałoby się
    110
    coś poniżej damskiej szyi…
    Tymczasem dyskusja schodzi do stóp —
    ładniejsze ma Michał?
    Moim zdaniem, Małgosia!
    Potem tramwajem przepływam
    115
    zaciemnione miasto
    jak tuńczyk w puszce ocean,
    bez siły w ramionach,
    bez tchu w płucach,
    przestraszony jak dziecko,
    120
    któremu policja zamknęła matkę,
    bo „Kurtką dusiła sierżanta na służbie!”
    Sierżantowi spadła czapka!
    Strach rośnie w skroniach
    jak szron na szybach.
    125
    Boję się drzwi, boję się silnika.
    Czuję jakby ktoś dywan trzepał
    w zakamarkach mojego mózgu.
    Po wbiegnięciu do mieszkania
    zatrzaskuję drzwi i zaszyty między
    130
    stołem a lodówką chleb jem łapczywie,
    używając dużo masła. Wyobrażasz
    sobie? Nie? No, jasne. Bo jak?
    Dlaczego? Chciałem inaczej,
    „Na wskroś”, i żeby słowa były
    135
    jak łodzie. Cóż, nie wyszło.
    Za dużo tego proszku. I tylko uparte
    „Rozumiesz?” ciśnie się na usta,
    pocę się cały, siadając na stołku,
    niezdolny nawet do zdjęcia skarpet
    140
    przystrojonych wieńcem ostów.
    Potem, spragniony chłodu, kładę się
    na podłogę, zamykam oczy.
    Z czego się śmieję? Ze strachu?
    Być może.

    15 zł

    tyle kosztują 2 minuty nagrania audiobooka

    35 zł

    tyle kosztuje redakcja jednego krótkiego wiersza

    55 zł

    tyle kosztuje przetłumaczenie 1 strony z jęz. angielskiego na jęz. polski

    200 zł

    tyle kosztuje redakcja 20 stron książki

    500 zł

    Dziękujemy za Twoje wsparcie! Uzyskujesz roczny dostęp do przedpremierowych publikacji.

    20 zł /mies.

    Dziękujemy, że jesteś z nami!

    35 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na opłacenie jednego miesiąca utrzymania serwera, na którym udostępniamy lektury szkolne.

    55 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na nagranie audiobooka, np. z baśnią Andersena lub innego o podobnej długości.

    100 zł /mies.

    W ciągu roku twoje wsparcie pozwoli na zredagowanie i publikację książki o długości 150 stron.

    Bezpieczne płatności zapewniają: PayU Visa MasterCard PayPal

    Dane do przelewu tradycyjnego:

    nazwa odbiorcy

    Fundacja Wolne Lektury

    adres odbiorcy

    ul. Marszałkowska 84/92 lok. 125, 00-514 Warszawa

    numer konta

    75 1090 2851 0000 0001 4324 3317

    tytuł przelewu

    Darowizna na Wolne Lektury + twoja nazwa użytkownika lub e-mail

    wpłaty w EUR

    PL88 1090 2851 0000 0001 4324 3374

    Wpłaty w USD

    PL82 1090 2851 0000 0001 4324 3385

    SWIFT

    WBKPPLPP

    x
    Skopiuj link Skopiuj cytat
    Zakładka Istniejąca zakładka Notka
    Słuchaj od tego miejsca