Maria KonopnickaSny
1Już w łąkach wstają srebrne mgły,
Zachodnia świeci zorza,
Nad głową moją lecą sny,
Z za góry gdzieś, z za morza…
5Jak złote ptaki lecą tak,
Z wieczornym szumem w lesie,
A każdy w złotych piórach swych
Tęczowe barwy niesie.
I z barw tęczowych zwija mi
10Przecudnej krasy baśnie,
Jak gwiazda boża jasno lśni,
Gdy wioska cicho zaśnie.
Jak słodko roni lipa ta
Swój szmer przeciągły, cichy,
15Jak wietrzyk w trawach cudnie gra,
Kołysząc róż kielichy…
Jak polem brzęczą aż do zórz
Pszeniczne, złote kłosy,
Jak cicho drzemią wpośród zbóż
20Bławatki pełne rosy…
Jak śpiewa nocą jasny zdrój
Swoją piosenkę szklaną,
Jak noc królewski wdziewa strój,
Gwiazdami szatę tkaną…
25Jak przed okienkiem mojem tuż
Jaśminów pachną kwiaty,
Jak wioską chodzi anioł stróż,
I błogosławi chaty…
I ja też składam z dłonią dłoń,
30I klękam do pacierzy,
I w cichych modłach chylę skroń,
Gdy dzwon zadzwoni z wieży…
Dobranoc, miły dzionku ty!
Dobranoc, wiosko droga!
35Niech noc ci błogie ześle sny,
Pod strażą zaśnij Boga!