Spis treści
- Anioł: 1 2 3 4 5
- Błądzenie: 1
- Błogosławieństwo: 1
- Bóg: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
- Brat: 1
- Broń: 1 2
- Bunt: 1 2 3 4 5 6 7
- Chleb: 1 2
- Chrystus: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
- Chrzest: 1
- Ciało: 1 2 3 4 5
- Ciemność: 1 2 3
- Cień: 1 2 3 4 5
- Cierpienie: 1 2
- Cud: 1
- Czas: 1 2 3 4 5 6
- Czyn: 1 2 3 4
- Dobro: 1
- Duch: 1 2 3 4 5 6 7
- Duma: 1
- Dusza: 1 2 3 4 5
- Dzieciństwo: 1
- Dziecko: 1 2 3
- Dziedzictwo: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
- Dźwięk: 1 2 3 4 5 6 7 8
- Głód: 1
- Gniew: 1
- Gra: 1
- Grób: 1
- Grzech: 1 2
- Hańba: 1 2
- Historia: 1 2 3 4
- Honor: 1 2
- Idealista: 1 2
- Imię: 1 2 3
- Kapłan: 1 2
- Kapłanka: 1 2 3
- Kara: 1 2
- Klejnot: 1 2 3
- Klęska: 1 2 3 4 5 6
- Kłamstwo: 1 2 3
- Kobieta: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
- Kobieta demoniczna: 1
- Kobieta "upadła": 1
- Kochanek: 1
- Kondycja ludzka: 1 2
- Konflikt wewnętrzny: 1 2 3 4
- Koniec świata: 1 2 3 4 5
- Korzyść: 1
- Krew: 1 2 3 4 5
- Król: 1 2 3
- Księżyc: 1
- Kuszenie: 1 2
- Los: 1 2 3 4 5 6 7
- Lud: 1 2
- Łzy: 1 2
- Marzenie: 1
- Matka: 1
- Mężczyzna: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
- Miasto: 1 2 3 4 5 6 7
- Miłosierdzie: 1 2 3 4 5 6 7
- Miłość: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
- Miłość niespełniona: 1
- Miłość romantyczna: 1
- Miłość silniejsza niż śmierć: 1
- Młodość: 1 2 3
- Modlitwa: 1 2
- Morderstwo: 1
- Morze: 1 2
- Nacjonalizm: 1 2 3
- Nadzieja: 1
- Naród: 1 2 3
- Natura: 1 2 3 4 5
- Nienawiść: 1 2 3 4 5 6 7
- Nieśmiertelność: 1
- Niewola: 1 2 3 4 5 6 7
- Noc: 1
- Obraz świata: 1
- Obrzędy: 1
- Obyczaje: 1
- Odrodzenie: 1 2
- Odwaga: 1
- Ofiara: 1 2 3 4 5 6 7
- Ogień: 1
- Ojciec: 1 2 3
- Ojczyzna: 1 2
- Oko: 1
- Okręt: 1
- Omen: 1 2 3 4
- Opieka: 1
- Otchłań: 1
- Pamięć: 1 2
- Pan: 1 2
- Państwo: 1 2 3 4 5
- Patriota: 1 2
- Piekło: 1
- Piękno: 1 2 3 4
- Pijaństwo: 1
- Pobożność: 1
- Pocałunek: 1
- Podstęp: 1 2 3 4
- Pogrzeb: 1 2
- Pokusa: 1 2
- Polityka: 1 2
- Polska: 1
- Porwanie: 1
- Poświęcenie: 1 2 3 4
- Pozycja społeczna: 1
- Pożar: 1
- Praca: 1 2 3
- Prawo: 1 2 3
- Proroctwo: 1 2 3 4 5 6 7
- Prorok: 1
- Przeczucie: 1 2 3 4 5
- Przekleństwo: 1 2 3 4 5
- Przemiana: 1 2
- Przemijanie: 1 2
- Przyjaźń: 1 2
- Przyroda nieożywiona: 1
- Przysięga: 1 2 3
- Przywódca: 1 2 3 4 5
- Pustynia: 1 2 3
- Religia: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
- Rewolucja: 1 2 3 4
- Robak: 1 2
- Rodzina: 1
- Rozczarowanie: 1 2 3
- Rozkosz: 1 2 3 4
- Rozpacz: 1 2 3 4 5 6
- Rozum: 1 2
- Ruiny: 1 2 3 4
- Samobójstwo: 1 2 3 4 5
- Samotnik: 1 2 3 4
- Sąd Ostateczny: 1
- Sen: 1 2 3 4 5
- Serce: 1
- Siła: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
- Siostra: 1
- Słońce: 1
- Słowo: 1
- Sługa: 1 2 3
- Służalczość: 1 2 3
- Starość: 1 2 3 4 5
- Strach: 1 2
- Syn: 1
- Szaleństwo: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
- Szatan: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
- Szlachcic: 1
- Sztuka: 1
- Ślub: 1
- Śmiech: 1
- Śmierć: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
- Światło: 1 2
- Święty: 1 2
- Świt: 1 2
- Tajemnica: 1 2 3 4
- Taniec: 1
- Testament: 1
- Tłum: 1
- Trucizna: 1
- Umiarkowanie: 1
- Upadek: 1 2 3
- Urzędnik: 1
- Walka: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
- Wąż: 1 2 3 4 5 6 7 8
- Wiara: 1 2
- Wiatr: 1
- Wierność: 1 2 3
- Wina: 1 2
- Wizja: 1
- Władza: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
- Wojna: 1
- Wolność: 1 2
- Wróg: 1 2 3 4 5
- Wspomnienia: 1 2
- Wzrok: 1
- Zaświaty: 1
- Zbawienie: 1 2 3
- Zbrodnia: 1
- Zbrodniarz: 1
- Zdrada: 1 2 3 4 5
- Zemsta: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
- Ziemia: 1
- Zło: 1 2
- Zmartwychwstanie: 1
- Zwątpienie: 1 2 3 4
- Zwycięstwo: 1 2 3
- Żart: 1
- Żołnierz: 1
- Żona: 1 2
- Życie snem: 1 2
- Żywioły: 1
Poprawiono błędy źródła: nisczącym > niszczącym; przykremi > przykre mi; nacechowaua > nacechowana; Idźcie wiec i kołujcie > Idźcie więc (…); koturach > koturnach; Niedźwiedź nigdy mu się nie potrafi odciąć > (…) odjąć; rzuczał > rzucał; w podaną godzinę > w podobną (…); przedostatnią ofiarą wydana > (…) wydaną; beż życia > bez życia; wada ich na twojem czole > woda (…); jak Troja gorzała laty > (…) gorzała przed laty; przeniesienim > przeniesieniem; przenaczył > przeznaczył; Niegdyś przodków moich na wzór Jowiszów czcił lud i senat rzymski — ale te przeszło > (…) ale to przeszło; tym kieliche pijm zdrowie Scipionów > tym kielichem pij (…) imię twoje oderwę od ciała twego i ono na zgubę pójdzie wraz z tobą > (…) na zgubę nie pójdzie wraz z tobą; przygotywane > przygotowane; ciemności warstwami się pokłady > (…) pokładły; pod duchem > pod dachem; wszystkie Bogi ziemie > (…) ziemi; podobne nieśmiertelnym, do greckiego dłuta > (…) bo greckiego dłuta; wnętrzne sklepienia > wnętrze sklepienia; na furach > na futrach; Dominicianie > Domicjanie; puklę > pukle; przemień > przemiń; Pretorjania > pretorianina; Hjeronomie > Hieronimie; nie stracisz wiary w złej godzinie — dobrej nie przebaczysz > (…) w dobrej nie przebaczysz; Helado > Hellado; ramioniami > ramionami; Syn człowieka może nas powołać przed swoje oblicza > (…) oblicze; każdą wysłucham i na każde odpowiem > (…) na każdą odpowiem wyłacili > wypłacili; pod strumieniem, co z niej wypłynęły > pod strumieniami (…); u lędźwi moich > w lędźwi moich; przedrzyźnaj > przedrzeźniaj; nie warto jednej myśli mojej > nie warte (…); Alksandra > Aleksandra; wieniec zemsty dla was > (…) dla nas; To pewno że > To pewne, że; barcia > bracia; drobnę chłopię > drobne chłopię; Zwycięztwo > Zwycięstwo; przesłoni > przesłonił; Patryciusze > patrycjusze; chrześcian > chrześcijan; Śmierci Aleksandrowi! > Śmierć Aleksandrowi!; w usto > w usta; Tymczasam > Tymczasem; przez ust > przez usta; kołyłasy > kołysały; zniważyłeś > znieważyłeś; a potem sen i wiecznie! > a potem sen i wieczne milczenie!; Zapytaj się ich? czy którekolwiek odpowie że znał Syryjczyka! > Zapytaj się ich! Czy którykolwiek odpowie, że znał Syryjczyka?; Zdrajca nie garnij się > Zdrajco, nie garnij się; fletinarzy > fletniarzy; αναγϰη > ανανϰη; Bossussa > Bassusa; Kapitoleum > Kapitolem; Bidno > Biduo citée > cité; kampanij rzymskiej > kampanii rzymskiej; przydłużna > podłużna; ugręzło > ugrzęzło; syszaku > szyszaku; Jeśli dobrze zapamiętam, uczęszczałeś > Jeśli dobrze zapamiętałem (…); Żyjesz starzec, który (…) > Żyjeż starzec, który (…); Gdzie ona? Nazywaj ją tym imieniem > Gdzie ona? Nie nazywaj ją tym imieniem; śpiewali od niej > śpiewali o niej; panem dni kilka > panem dni kilku;
Braki i pomyłki w tekście uzupełniono wg wydania: Zygmunt Krasiński, Irydion, w: Pisma. Wydanie zbiorowe z przedmową i w oprac. Stanisława Tarnowskiego, Lwów 1880, tom II, s. 3–185.
Zachowując indywidualny styl autora, zmodernizowano pisownię w zakresie:
1) pisowni małą/wielką literą: forum romanum > Forum Romanum, palatyn > Palatyn, kampanii rzymskiej > Kampanii rzymskiej; Hiszpańskie > hiszpańskie; Pretorianów > pretorianów; Patryciuszów > patryciuszów; Rzymskiego > rzymskiego; Nazareńczykom > nazareńczykom; Arcykapłana > arcykapłana; Centurion > centurion; hercule > Hercule; Chrysolitów > chryzolitów; Onyxy > onyksy; Tyrsami > tyrsami; Falernu > falernu; Epikurejczykiem > epikurejczykiem; Gladiator > gladiator; Tygrys > tygrys; Maurytańskich > mauretańskich; Krzyża > krzyża; Trójnogu > trójnogu; Anielskich > anielskich, Areny > areny, Biskupy > biskupy, Greckim i Rzymskim > greckim i rzymskim, Niebios > niebios; Miłość > miłość; parki > Parki; męki Pańskiej > Męki Pańskiej.
2) pisowni łącznej/rozdzielnej: po nad > ponad, z za > zza, w koło > wkoło, Ztąd > Stąd, z ponad > sponad, po nad > ponad, z pod > spod, naprzemian > na przemian, zwolna > z wolna, oddawna > od dawna, przedemną > przede mną, nademną > nade mną, na około > naokoło, zawcześnie > za wcześnie, codzień > co dzień, zrana > z rana; z pośród > spośród; jabym > ja bym; któryby > który by, dla tego > dlatego, tym czasem > tymczasem, do tych czas > dotychczas, zawczesnym > za wczesnym; napróżno > na próżno; nie związany > niezwiązany, nie zużyta > niezużyta, nie wrócony > nienawrócony itp.
3) udźwięcznień/ubezdżwięcznień, np. blizkie > bliskie; blizko > blisko itp.; Metempsychosą > metempsychozą; Mausoleów > mauzoleów; zkąd > skąd; z tamtąd > stamtąd, Osyrysa > Ozyrysa, Nemesis > Nemezis
4) fleksji: -nem > -nym, (np. zgubnem > zgubnym, jednem > jednym); -cem > -cym, (np. wschodzącem > wschodzącym); -łem > -łym (np. całem > całym); -tem > -tym (np. świętem > świętym); -wem > -wym (np. marmurowem > marmurowym) itp.; twem > twym, mem > mym, twojemi > twoimi, jakiem > jakim, niemi > nimi itp.; obrzęda > obrzędy, symbola > symbole, Teatra > teatry, obeliska > obelisku, z fijołek > z fiołków, koturny > koturnu; pomiędzy nimi obudwoma > (…) obydwoma.
5) pisowni joty: j > i (np. legjon > legion, Hjeronim > Hieronim, Antiochji > Antiochii, gladjatorów > gladiatorów, Armenji > Armenii, Syrji > Syrii, genjusz > geniusz, miljony > miliony, Sertorjusza > Sertoriusza; ejus > eius, jacta > iacta); y > i (np. hyen > hien, Hyerozolyma > Hierozolima, Babylonu > Babilonu, Olympu > Olimpu, myty > mity); i > y (Peristyl > perystyl, indiwiduum > indywiduum, Masinissa > Masynissa).
6) ortografii: puharami > pucharami; pruchna > próchna; przypruszone > przyprószone; zwycięztwem > zwycięstwem; buhają > buchają; bronzową > brązową; oh > och; ah > ach; roztrzygnie > rozstrzygnie, roskoszy > rozkoszy; muszczkami > móżdżkami; samo jedne zostało > samo jedno (…); same prawo > samo prawo, strony > struny; zmartwychstania > zmartwychwstania; błache > błahe; obiąć > objąć; Bąć co bąć > Bądź co bądź; zapastnicy > zapaśnicy, klnąć > kląć, ubiedz > ubiec.
7) interpunkcji, np. Tam w potędze jego czarów o Synu Zemsty! budzić się zaczęło życie twoje. > Tam w potędze jego czarów, o Synu Zemsty, budzić się zaczęło życie twoje!; w jakiej ziemi leżą zwłoki twoje. — Duch twój pomiędzy jakimi duchami? > w jakiej ziemi leżą zwłoki twoje — Duch twój (…)? itp.
wschody > schody; podnożem > podnóżem; pół-bogi > półbogi; między-morzu > międzymorzu; Possejdona > Posejdona; Piton > Pyton; Appeninów > Apeninów; na zwirze > na żwirze; Horgiebrudy > Horgebrudy; Maurytanii > Mauretanii, Walkiryjes > Walkirie; Hesioda > Hezjoda, Katilinie > Katylinie, Pappeą > Poppeą, Papilius > Popilius, Jason > Jazon; Vestalka > westalka, Varusa > Warusa, Verresie > Werresie, Maxymin Uxor > Maksymin Uksor, Kadix > Kadyks, Golgotha > Golgota; krucifix > krucyfiks, villi > willi; Virg. > Wergiliusz; Vindelickich > windelickich, Venero > Wenero, Viktor > Wiktor; sprosności > sprośności, wyśliznie > wyśliźnie, obmierzle > obmierźle; żelezca > żeleźca; katakomby > katakumby; mięszać > mieszać, bolu > bólu; bol > ból; jeźli > jeśli; owdzie > ówdzie, ośmnastym > osiemnastym; siedm > siedem, rozdraźnione > rozdrażnione, mustrami > musztrami; krzyczemy > krzyczymy, obejrzyć > obejrzeć, wykrzyczyć > wykrzyczeć, nienawidzieć > nienawidzić, nadeszłeś > nadszedłeś, rozwięzując > rozwiązując, podzieć > podziać, poćwiertowane > poćwiartowane, podziele > podziale, zasiędą > zasiądą, widnokrągu > widnokręgu, odpowiedźcie > odpowiedzcie; bohatyrów > bohaterów, faktum > factum, z paparysu > z papirusu, zdrowie jeszcze wnoszą > (…) wznoszą; stąpi > zstąpi; uosobniona > uosobiona, nadgrobek > nagrobek, regester > regestr; Niech słodkie umierając wspomina Argos > Niech umierając wspomina słodkie Argos (tłumaczenie w przypisie); ja was obojgu > ja was oboje.
Osoby: IRYDION — także: SIGURD, HIERONIM; syn Amfilocha (Hermesa) Greka, i Grimhildy, kapłanki Odyna z plemienia Cymbrów; ELSINOE — siostra Irydiona MASYNISSA — towarzysz i doradca Amfilocha, a następnie Irydiona; afrykański starzec, posiadający tajemniczą i demoniczną moc HELIOGABAL — cesarz rzymski, pochodzący z Emezu, z Syrii; arcykapłan Mitry (Baala); młodzieniec lat 18 ALEKSANDER SEWER — brat cioteczny Heliogabala, adoptowany przez niego dla podtrzymania dynastii; młodzieniec lat 13 MAMMEA — matka Aleksandra Sewera, ciotka Heliogabala KORNELIA — prorokini chrześcijańska WIKTOR — biskup wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie ULPIANUS DOMICJAN — prawnik, nauczyciel i doradca Aleksandra Sewera EUTYCHIAN — powiernik cezara RUPILIUS — pomocnik Eutychiana EUBULLUS — inny dworzanin cezara PILADES — służący Irydiona GLADIATOR — SPORUS, ostatni z rodu SCYPION SYMEON z Koryntu, chrześcijanin, jeden ze stronników Irydiona-Hieronima ARYSTOMACHUS LUCJUSZ TUBERO oraz: FILOZOF NIEWOLNICY GLADIATORZY CHÓR SŁUŻEBNIC CHÓR NIEWIAST CHÓR KAPŁANÓW CHÓR KARŁÓW CHÓR PRETORIANÓW CHÓR MŁODZIEŃCÓW CHÓR BARBARZYŃCÓW CHÓR PODZIEMNYCH GŁOSÓW CHÓR Z WNĘTRZA ŚWIĄTYNI
Irydion
Osoby:
- IRYDION — także: SIGURD, HIERONIM; syn Amfilocha (Hermesa) Greka, i Grimhildy, kapłanki Odyna z plemienia Cymbrów;
- ELSINOE — siostra Irydiona
- MASYNISSA — towarzysz i doradca Amfilocha, a następnie Irydiona; afrykański starzec, posiadający tajemniczą i demoniczną moc
- HELIOGABAL — cesarz rzymski, pochodzący z Emezu, z Syrii; arcykapłan Mitry (Baala)[1]; młodzieniec lat 18
- ALEKSANDER SEWER — brat cioteczny Heliogabala, adoptowany przez niego dla podtrzymania dynastii; młodzieniec lat 13
- MAMMEA — matka Aleksandra Sewera, ciotka Heliogabala
- KORNELIA — prorokini chrześcijańska
- WIKTOR — biskup wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie
- ULPIANUS DOMICJAN — prawnik, nauczyciel i doradca Aleksandra Sewera
- EUTYCHIAN — powiernik cezara
- RUPILIUS — pomocnik Eutychiana
- EUBULLUS — inny dworzanin cezara
- PILADES — służący Irydiona
- GLADIATOR — SPORUS, ostatni z rodu SCYPION
- SYMEON z Koryntu, chrześcijanin, jeden ze stronników Irydiona-Hieronima
- ARYSTOMACHUS
- LUCJUSZ TUBERO
- FILOZOF
- NIEWOLNICY
- GLADIATORZY
- CHÓR SŁUŻEBNIC
- CHÓR NIEWIAST
- CHÓR KAPŁANÓW
- CHÓR KARŁÓW
- CHÓR PRETORIANÓW
- CHÓR MŁODZIEŃCÓW
- CHÓR BARBARZYŃCÓW
- CHÓR PODZIEMNYCH GŁOSÓW
- CHÓR Z WNĘTRZA ŚWIĄTYNI
LUCANUS[3]
AENEIDOS. Lib. X
1Koniec świata, SzaleństwoJuż się ma pod koniec starożytnemu światu[5] — wszystko, co w nim żyło, psuje się, rozprzęga i szaleje — Bogi i ludzie szaleją.
2A jako Jowisz pan na niebie, tak Rzym pan na ziemi kona i szaleje. — LosFatum jedno spokojne, niewzruszone, rozum nieubłagany świata[6], patrzy z wysoka na wiry ziemi i nieba.
3Wśród zamętu wznoszę pieśń, która mi gwałtem z piersi się dobywa. — Niechaj duch zniszczenia ku pomocy mi będzie, — niech moje natchnienie kręci się i toczy się, i rozlega na wsze strony jako piorun burzy, która grzmi teraz nad wiekami przeszłości i wszelkie życie strąca do otchłani — a potem niech umiera jak on po dokonaniu dzieła. — Tam nowy świat na wschodzie! Ale mnie już nic do niego.
4Gdzie postacie, które tak dumnie i wzniośle kroczyły dawniej po twoich siedmiu wzgórzach, o Rzymie? — Gdzie patrycjusze twoi z nożem ofiarnym i włócznią w ręku, z sercem pełnym tajemnic, z chmurą zgrozy na czole, ojcowie rodzin, ciemięzcy plebejanów[7], ukróciciele[8] Włoch i Kartagi[9]? Gdzie westalka[10] wstępująca w milczeniu z ogniem świętym na schody Kapitolu[11]?
5Gdzie mówce[12] twoi, panowie duszy tysiąców[13], stojący ponad falami ludu, gwarem poszeptów obwiani i burzą poklasków? — Gdzie żołnierze legionów bezsenni, ogromni, z twarzą spiekłą od słońca, ochładzaną znojem, rozjaśnianą połyskami mieczów? — PrzemijanieWszyscy zniknęli jedni po drugich — przeszłość ich zagarnęła i jak matka tuli do łona. — Nikt ich nie wydrze przeszłości.
6Miasto[14] nich Upadekpodnoszą się nieznane dotąd kształty, ni piękne jak półbogi, ni silne jak olbrzymy tytańskich czasów; ale dziwaczne, migające złotem, z wiankami na czole, z pucharami w dłoni; a wśród kwiecia sztylety, a wśród biesiady trucizny, a w ich tańcach konwulsyjne podrzuty — niby to życie bez granic wśród pieśni i jęków, ryku hien i nawoływań gladiatorów. — Śmiech z takiej wiosny umajonej krwią i woniami spiekłych kadzideł! — Śmiech z takiego życia! — Ono przejściem tylko, ono nic nie utworzy, nic nie zostawi po sobie, prócz krzyków kilku i sławy marnego skonania!
7Państwo, Władza, Tłum, LudMotłoch i cezar — oto jest Rzym cały[15]! —
8Izydo[16] matko wiadomości i milczenia, stopy twoje zbryzgane pianą morza, okryte pyłem długiej podróży, obca mowa brzmi naokoło ciebie — i stoisz na Forum Romanum[17] i dotąd się rozpatrzyć nie możesz, kędy[18] sama jesteś, kędy brzegi Nilu.
9Z pagórków Armenii, z nizin Chaldei, Mitra[19] też, pan młodości i śmierci, ciągnie ku Rzymowi i już stanął w lochach Kapitolu i nożem ofiarnym potrząsa wśród głuchej nocy nad trupami ofiar[20].
10W portykach greckich, w słodkim cieniu korynckich filarów barbarzyńskim chodem stąpa syn północy — stanie czasami i na toporze wsparty szuka błękitnymi oczyma, czy gdzie nie spotka Odyna, Boga ludów swoich[21].
11Odyn Cymbrycki[22] dotąd się nie zjawił — żal mu borów sosnowych i śnieżnej pościeli, i szarego nieba, i chórów Walhalli[23]. — Ale chwil kilka jeszcze — i on puści się na pielgrzymkę do Rzymu!
12Taniec, Szaleństwo, Koniec świata, Śmierć, Los, ReligiaNaprzód, Bogi i ludzie! — Drogi wasze się pokrzyżują od wschodu na zachód, od północy na południe. Miejsca dla was nie będzie. — Idźcie więc i kołujcie, błądźcie i wracajcie potem.
13Tak zwykle przed śmiercią bywa.
14Naprzód, Bogi i ludzie! — Szalejcie do woli — ostatni to szał, ostatnia to gonitwa wasza — a Fatum z was się urąga, krzyż godłem swoim wzięło i wy wszyscy wcześniej czy później padniecie przed krzyżem.
15Naród, NacjonalizmZ tego świata, co się zżyma i kona, wycisnę myśl jedną jeszcze — w niej będzie miłość moja, choć ona jest córą szaleństwa i zwiastunką zguby!
16Naprzód w szał, naprzód w tan, Bogi i ludzie wokoło myśli mojej — bądźcie muzyką, co przyśpiewuje jej marzeniom — burzą, pośród której ona się przedziera jak błyskawica — bo imię jej nadam, postać nadam, i choć poczęta w Rzymie, dzień, w którym Rzym zginie, nie będzie jej ostatnim. Ona trwa, dopóki ziemia i ziemskie narody — ale za to w niebie dla niej miejsca nie ma!
17
Gdzież jesteś, synu zemsty — w jakiej ziemi leżą zwłoki twoje? — Duch twój pomiędzy jakimi duchami? —
18Ze świata gruzów wywołałem cienie umarłych — w nocy na forum stanął senat przede mną — schylone widma, obarczone pamięcią podłości, i między nimi nie było ciebie!
19Gladiator powstał z lochów cyrku i szedł na czele swoich przy świetle księżyca — przebici wszyscy — usta sine powtarzały w śnie śmierci: „Morituri te salutant, Caesar[24]”. — Ale pomiędzy nimi nie odkryłem ciebie.
20Na Palatynie[25], na wzgórzu ruin i kwiatów[26], panów świata dla mnie wzruszyły się prochy — płynęli przede mną — diadema[27] krwią zlutowane trzymało się ich czoła — każdy na czole niżej miał znak potępienia — purpura na ich barkach powiewała, a zza niej świeciły gwiazdy przez otwory wydarte sztyletami zabójców — ale i tam nie ujrzałem ciebie.
21Męczenników Chrystusa słyszałem śpiewy i modły. — Dźwięki te wzlatywały z katakumb[28] i szły prosto ku niebu — był tam głos jeden niewieści, smutniejszy, piękniejszy nad inne — znany tobie kiedyś, ale teraz sam jeden, niezwiązany z twoim.
22ZemstaGdzież jesteś synu zemsty, synu pieśni mojej! Już czas zmartwychwstać, by deptać po zwłokach olbrzyma — pamiętasz — przysiągłeś. — Wyrzekłeś się wiary, nadziei, miłości, by raz tylko, raz jeden spojrzeć, a potem zanurzyć się tam, gdzie miliony. —
23Godzina dobija — bo kędy[29] miasto wieczne panowało, dziś grób szeroki, rozwarty, napełniony kośćmi i gruzem, opleciony pełzającym bluszczem i ludem. — Imię, PamięćPowstań — chodź — wzywam cię. — Ja i straszniejsza potęga jeszcze, od której cię wybawić nie zdołam, ale imię twoje oderwę od ciała twego i ono na zgubę nie pójdzie wraz z tobą!
24Z dala ode mnie! — Nie dla was te dzikie manowce — w Kampanii rzymskiej zostańcie u stóp Apeninów, towarzysze moi. — Ja pójdę — ja go raz jeszcze chcę ujrzeć przed zgonem, przed śmiercią na wieki.
25Sen, GróbW tej jaskini leżącej wśród mroków przepaści, on na marmurowym łożu rozciągnięty, bez oddechu, bez sennych poruszeń, bez żadnego marzenia, czeka na przebudzenie — obiecane — straszne, i na dzień sądu bliższy dla niego, niż dla reszty świata!
26Starożytne próchna świecą naokoło jak oczy sfinksów — wąż z łuską promienistą śpi od wieków przy stopach jego — rysy zasępione, spalone gorączką, sen tak długi chłodu po nich rozlać nie potrafił.
27Kształty jego ciała podobne do kształtów greckiego posągu i takich już dzisiaj nie ma na tej ziemi — nogi białe jak marmur paryjski w czarnych koturnach, złożone na czarnej pościeli. — Stąd i zowąd, pod nimi, nad nimi, mchy i bluszcze się wiją.
28Tunika biała na piersiach spoczywa — odłamek lampy w dłoni i miecz rdzą stoczony u boku spoczywa — a druga ręka opuszczona, martwa i palce jej skurczone, jak gdyby zasnął w rozpaczy.
29On cały zawieszony leży między snem a śmiercią — między ostatnią myślą, którą pomyślał przed wiekami, a tą, która niedługo w nim się obudzi — między potępieniem całego życia, a potępieniem wieczności.
30Nim powstaniesz, opowiem twe dzieje.
31
W Chersonesie Cymbrów[30], w ziemi srebrnej potoków[31], ojciec twój niegdyś stąpał brat za brat[32] z królami morza[33], choć przybył z odległych stron, choć cudzą miał grecką mowę i twarz greckiego półboga.
32Ale polubiły go niewiasty i męże[34], bo powieściami długie słodził noce, a we dnie pierwszy do walk i biesiady. Manowce szarego oceanu bitą drogą mu były — w połysku gwiazd niebieskich wyczytywał pogody i burze — najcięższą włócznią przerzucał najwyższe maszty i za wichrami goniąc, spokojne miał czoło.
33Na lądzie róg jego dzwonił po dolinach i skałach. — Niedźwiedź nigdy mu się nie potrafi odjąć[35] — a kiedy wrócił z łowów lub rozbicia, kładł się na mech, na paprocie, i spełniając gęste[36] puchary, opowiadał gonitwy, zapasy, rozboje. Na dalekich wodach dom jego nabijany kością słoniową i złotem — sługi niewolniki, stojąc na progu pod lasem filarów, patrzą na morze, zasiane wyspami błyszczącymi jak gwiazdy i wyzierają jego powrotu — ale on się nie spieszy, bo polubił dźwięk trąb konchowych i śpiew kapłanek Odyna — bo młodość swoją puścił na błędy[37] i zmienne losy, by później dokonać wielkiego zamiaru — i puchar podnosi do ust i pije zdrowie króla mężów, starego Sigurda. —
34„Grimhildo, córo Sigurda, lud mój od wieków nosi kajdany i jęczy — wraz z ludem moim sto innych ludów po wszystkich brzegach mórz południowych usiadło na żwirze i płacze.
35Żeby ich wyzwolić, trzeba mi twojej piersi natchnionej! Zemsta, Żona, RodzinaJa sam rodem jestem niewolnik, ale duchem mściciel — wrogi moje silne[38] jak tytany — żeby ich podkopać i obalić, trzeba mi twojej piersi natchnionej! Dziewico poświęcona Odynowi, ty wejdziesz w progi moje, ty będziesz towarzyszką moich trudów, i dzieci nasze kończyć będą dzieło moje — a ono się przeciągnie w późne wieki wieków!”
36Tu ojciec twój umilkł i stopniami[39] ogarniał ją potęgą wzroku i milczenia swego. — Żona, Miłość, KapłankaOna, stojąc na skale, spoziera[40] na szarą nieskończoność morza; z rozpuszczonym włosem, z zamglonymi oczyma, bezsilna, szalona miłością. — Już Odyna pawęż[41] jej nie zasłoni, porzuci stopy ołtarza[42] i pójdzie z obcym na dalekie brzegi.
37„Hermesie, dawniej wojowniki nasze nie śmieli spojrzeć na czoło moje. — Tyś się zjawił jak bohater zstępujący z Walhalli, tyś rzekł: »Grimhildo« — i patrz, ja muszę być niewolnicą twoją. —
38Nie znam ojczyzny twojej, wrogów twoich nie znam; kraj, do którego mnie ciągniesz, nigdy we śnie nawet nie ukazał się przede mną, ale pójdę, nieszczęśliwa — zhańbiona pośród dziewic — przeklęta gniewem Odyna — tylko pozwól raz jeszcze mi zasiąść na świętym głazie i odśpiewać pieśń ostatnią!”
39
Amfiloch Hermes szedł za dziewicą na pokładach mchu, na warstwach granitu, przez święte bory szronem obwisłe, wśród ryku wodospadów. Sosny tłumem cisnęły się wszędzie; z ich tłumu czasem szkielet dębu się wydostanie uwieńczon[43] jemiołą. — Wyżej niebo górskie, ołowiane — po bokach tysiąc manowców krąży i woła za sobą na puszczę — ale dziewica zna ścieżki wiodące do Boga, z którym idzie żegnać się na wieki.
40Wodzowie hord, panowie gruntów, królowie morza, majtki[44] i ich towarzysze stoją w półkolu przed posągiem Odyna i czekają na kapłankę. — Jeden tylko Sigurd z pokolenia Bogów, król wszystkich, usiadł na pniu ściętej sosny i ogromną dłonią zakrył czoło — pierś jego nadyma się pod pancerzem z łusk[45] rybich — ale milczy i wszyscy za nim milczą — słychać tylko szum morza bijącego o skały za borem.
41Proroctwo, Kapłanka, BógGrimhilda przeszła pośród nich z oczyma wlepionymi w posąg Odyna, ku któremu stąpała w groźnej powadze. — A cudzoziemiec pozostał z tyłu, wśród orszaku swoich, z założonymi rękoma na korynckiej zbroi, oparty o drzewo.
42Pod wstępującym sklepieniem jaskini, na głazie tajemnicami zapisanym, usiadła i zdała się marzyć. — Bóg północnych plemion stoi nad nią, broda jego i włosy skrzepłe lodem, przyprószone śniegiem, oczy szklanne[46], rażące, w olbrzymiej dłoni maczuga, krwią ofiar zbroczona, a w piersi głęboka rana, którą zadał sobie, kiedy, dopełniwszy ziemskiego wcielenia, zażądał wrócić do biesiad Walhalli.
43Sen jej trwał długo i teraz powoli z niego się budzi, z wolna podnosi ramiona, mówi jeszcze tłumionym głosem: „Znam cię, Panie wśród bohaterów twoich. — Duch twój czarnym strumieniem zbliża się do łona mego — huczy wkoło mnie jak potok, co rozrywa głazy. — Ja tam, gdzie wiry twoje. — Ja tam, gdzie wszechmocność[47] gniewu twego — siła twoja moją — słuchajcie mnie wszyscy”.
44Odrzuciła nagle powieki sponad pałających źrenic — ręce wyrwała ku tłumowi i ręce jej drżały jak w chwili konania — w głosie jej były dźwięki zarwane z mowy bohaterów, co wstąpili na chmury i teraz wśród burzy przelatując, wołają na dzieci swoje:
45„Po co biegniecie dniem i nocą, bracia moi? — Syny[48] ludu mego, kto was pędzi z tyłu? — Kto wam kazał porzucić ziemię srebrną potoków?
46Olbrzymy przykute podnieśli się[49] z śniegów, na których leżeć mają aż do końca świata, podnieśli się na pół i bijąc łańcuchami o szczyty z lodu, w nozdrza chwytają zapach krwi z oddali. —
47Czy słyszycie, jak młot Thora w pył druzgoce hełmy i puklerze, czaszki i piersi ludzkie? — Śmiech karłów rozlega się w przestrzeni — włócznia Horgebrudy[50] zawieszona nad ziemią całą!
48Kto wam podoła, o potomki moje? — Coraz dalej pędzicie ku miastu wielkiemu. — Tam czeka na was biesiada — puchary pienią się pełne krwi nieprzyjaciół. — Każdemu z was przygotowane jest miejsce. — Zasiądźcie w chwale, syny moje[51]!” —
49Głos jej upadł nagle i w szmer się zamienił — oczy szukają czegoś w świecie widzeń, który się przed nią roztacza — usta wysilają się na słowo jakieś. — To słowo powstaje, rośnie w głębinach jej duszy, jak wąż ucieka, kryje się znowu — ona darmo za nim goni, cała blada, nieszczęśliwa, mdlejąca. — Jeszcze chwila — może go wyrwie z łona, bo wzrok jej płonie, twarz nowym zajaśniała szałem:
50„Miasto, miasto na siedmiu wzgórzach pali się pożarem — kruszce drogie, przejrzyste kamienie, topią się i płyną. — Ciała topią się na krew i płyną. — Zamek wielki i Bóg wielki na nim runął! — Na pomoc Odynie — umrę, jeśli nie wypowiem tajemnicy twojej — imię jego — kto mi powie imię jego?”
51I opadła głowa matki twojej i zawarły się jej usta — król dotąd trzyma dłoń na twarzy, ani razu nie spojrzał na córkę i wszyscy stoją niewzruszeni, bo nikt nie śmie przystąpić do świętego głazu. —
52A więc Bóg twój oniemiał i ty z nim umilkłaś na wieki — ponad twoimi ustami cisza grobowa — na czole twoim lodowatość śmierci. — Ale ten, który ci inną ojczyznę obiecał, nie opuści ciebie — ruszył się spod cieniów dębu i sam natchniony stąpa ku tobie. — Krzyk oburzenia powstał w tłumie, królowie morza włóczniami uderzyli w puklerze. — Siwe Skaldy[52] wyrzekli przekleństwo. — Ale on już przeszedł straszną zagrodę, już nachyla się nad tobą, podaje ci rękę i rzecze:
53„Przez imię Roma, imię wrogów moich i twoich wołam cię do życia, powstań Grimhildo!” — I odwrócił się i krzyknął trzy razy: „Roma” — a dziewica obudzona podniosła się, powtórzyła raz jeszcze słowo tajemnicze, powtórzyła głosem pożegnania cichym i niewieścim, i poszła za cudzoziemcem jak żona za mężem. —
54
Morze, OkrętTeraz ojciec twój, senny młodzieńcze, stoi na pokładzie i z uśmiechem niedowiarstwa w ocean pełne wylewa kielichy na cześć Posejdona, potem ku majtkom się odwraca i mówi: — „Silniej żagle, dzielniej wiosła trzymajcie, a Bóg Trójzęba[53] wnet uśmierzy te fale”. —
55Pod ich stopami drży każda belka jak ciało niewiasty — u widnokręgu ciemności warstwami się pokładły — z ich łona płyną bałwany, zbierając się w kłęby, to rozpuszczając się w nurty, jak niegdyś wąż Pyton[54], nim legł pod strzałami słońca — na przemian pękają tonie i spajają się białymi pianami — na przemian w szumie wiatrów głuche oddechy i przeraźliwe jęki.
56Pod dachem wspartym stękającymi słupami usiadł Hermes na futrach wywiezionych z Chersonesu Cymbrów, i spokojnym głosem tłumaczył dziewicy świat, do którego się zbliżała — opisywał jej wyspę o winnicach i gajach w pobliżu wielkiego lądu — on tam ma swoich oraczy i kupców, dom i okręty swoje. — Tam skarbce jego pełne kosztowności i broni. — I ta broń zda się kiedyś! Miasto, Siła, WładzaBo w tamtych stronach ród ludzki nie hasa pod wodzą bohaterów — ale ujarzmiony, hańbę swoją ubiera w złoto, marmury, jedwabie i liże stopy miasta wznoszącego się na międzymorzu[55].
57To miasto niegdyś w obliczu świata stało się bogiem kłamstwa i ucisku — pod jego tchnieniem śmiertelnym brat powstał na braci, syn na ojca, zdrajca na ojczyznę i jako czas niezużyte, ono pożarło wszystkich królów ziemi! Tu pogoda zeszła z czoła ojca twego i stał się podobnym do burzy, która statkiem miotła[56].
58Niewola„Hellada moja niegdyś była duszą narodów — pieśni jej były paniami świata. — Barbarzyńców zuchwałych, co przyszli od wschodu, odpędziła szczękiem szabel i dźwiękiem strun swoich.
59Ogień niebieski wydarty Bogom, jej tylko jednej, jej tylko dostał się w udziale — nieszczęśliwa zaufała miastu przeklętemu. — Dzicz międzymorza spłynęła do jej wysp szczęśliwych, do jej mirtowych nadbrzeżów[57]. — Nie zdobyli jej bronią, ale rozdzielili jadem pochlebstwa, upoili nektarem obietnic!” —
60W tej chwili rozejdą się chmury — wiatr je rozpruł na zachodzie i kilka gwiazd zamignęło. — Hermes raz tylko rzucił okiem i kiedy znów tonęły w wyziewach, krzyknął do sternika: „Na prawo, całą noc na prawo, a o tej samej porze jutro przepłyniem Gadesu cieśninę[58]!”. — I dalej tuląc ją do łona rozpowiada o przodku Filopomenie[59], przedostatnim z ludzi, którzy walczyli przeciw miastu podlącemu[60] — po nim raz jeszcze król barbarzyniec[61] wyszedł w pole i przegrywał lat trzydzieści, aż legł własną ręką przebity — od dnia tego nikt już trzeci się nie zdarzył na obronę ziemi!
61Chwilą milczenia, chwilą rozpamiętywania uczcił pamięć wielkiego Mitrydata[62], potem wrócił do smutnej powieści — ona słucha z niewzruszonymi, pałającymi oczyma. — Nienawiść, Zemsta, Nadzieja„Grimhildo, Bóg twój dał ci zgadnąć natchnieniem to, co sam wydobywałem nieraz pracą nienawiści, domysłem nadziei, z nocy przyszłych wieków — cieszmy się, królewska córko — bo miasto nieprawości po zabiciu wszystkich żyjących i wolnych, rozpoczęło teraz samobójstwo swoje!”
62„Skarby wyssane z całej ziemi już im wkrótce nie wystarczą — niedługo oręż z ich rąk się wysunie — wśród rzezi i festynów dobijają im ostatnie chwile. — O żono moja, śmiej się z tych fal i wichrów, bo my tu nie zginiem[63], my będziem częścią wielkiego zniszczenia!”
63Bóg, Przemijanie, LosPo tych słowach głos bohatera przybrał jeszcze bardziej gorzkie i szyderskie[64] dźwięki — wspomniał o bogach Hellady potężnych kiedyś, którym dzisiaj już rzadko kto wierzy; — wyrocznie ich oniemiały od dawna, ale posągi stoją dotąd, bo świat stary odzwyczaić się nie może od nałogów młodości — wszystkie bogi ziemi objawiły się w mieście przekleństwa. — Jedne piękne, podobne nieśmiertelnym, bo greckiego dłuta — inne potworne, wyrosłe na piaskach pustyni, po szczytach gór dalekich — ale on wie, że jest tylko Bóg jeden, który przed wiekami położył dłonie na wirach chaosu i zwyciężył go na wieki.
64„Imię jego?” — zapyta kapłanka Odyna.
65„Przeznaczenie” — i poszedł ku sterowi łodzi, bo podwajała się burza.
66
Czy pamiętasz wyspę Chiarę, na której wzrośliście ty i siostra twoja, boska Elsione? — Czy pamiętasz wyprawy ojca, kiedy na maszty zarzucał żagle nie trójkątne greckie, ale barbarzyńskie podłużne; sam w dackim kołpaku, z toporem Cymbrów w dłoni, z zatoki wymykał się nocą i puszczał na manowce archipelagu?
67Wszystkie myśli Jugurthy[65] i Mitrydata odżywały w jego duszy — ku dzikim plemionom latały nieustannie chęci jego i duch. — To gdzie błota meockie[66], gdzie pustynie i wiatronogie rumaki, to gdzie Syrty[67] w głębiach Afryki i jadem zaprawione strzały, błąkał się na przemian, szukając nieprzyjaciół nieprzyjacielowi swemu — dłonie królów dzikich ściskając, ucząc się ich mowy, broń ich zatykając na piersi swojej, sypiąc im dary i rozżarzając ich chucie obietnicą rozkoszy i łupów.
68Wtedy matce twojej bolesno[68] schodziły dnie i nocy[69]. Ale niewolnik żaden, obcy żaden, nie wyczytał cierpienia z jej rysów; usta jej nie drżały, kiedy rozkazywała.
69Czasem tylko, wziąwszy was oboje za ręce, wiodła przez długie portyki w głąb pałacu. Tam w framudze nabijanej mchem i konchami stał wojownik z głazu.
70BógDzikość nieśmiertelna marszczy mu skronie — w ręce trzyma czaszkę zabitego wroga; a u stóp jego bryły lodu wykute z paryjskiego marmuru[70].
71Przed nim schyla głowę matka twoja i duma nad ubiegłą[71] ojczyzną: — „Irydionie mój, Sigurdzie mój, ty ziemi srebrnej nie zobaczysz nigdy, ni dziada twego, króla mężów. — Patrz — Patrz — oto Bóg mój święty — natchnienie moje straszne, to Pan Walhalli, niezwalczony Odyn”. — I córkę przyciskając do piersi: — „Gdzie ojciec, Elsinoe, mów, gdzie Hermes w tej chwili? — Słyszę wiatrów szumy i fal żałobne jęki. — Okręt jego pośród wód nieskończonych, nachylony, odarty[72] z żaglów[73] lub może na bezbożne wyrzucony brzegi. Ale nie — on zwycięży burzę, on odejmie się dzikim, i wróci do nas z chwałą półboga”.
72A kiedy róg przybywającego odezwał się od morza, kiedy bliżej zagrzmiał wśród gajów cytrynowych, kiedy nocną rosą obwisły, spiekły słońcem i dżdżami sczerniony, rzucał się Hermes w objęcia żony i oko jego czarne, namiętne, blaskiem nadziei pałało — wtedy znów bywały dni pogodne i szczęśliwe na Chiarze; zapominała kapłanka o gorzkich przeczuciach, Dzieciństwo, Ojciec, Nienawiść, Zemsta, Dziedzictwoa wy biegałyście swobodnie, rozkosznie, po trawnikach wśród kwiatów, po nadbrzeżach wśród muszli, po salach marmurowych wśród trójnogów i kadzideł, odpoczywając na łonie matki, na ojca kolanach; a on co wieczór błogosławiąc wasze głowy do snu pochylone: — „Pamiętajcie — powtarzał — nienawidzić Romy. Dorósłszy, niech każden z was ściga ją przekleństwem swoim. — Ty żelazem i ogniem. — Ty natchnieniem i niewiasty zdradą”. —
73Czasem też do Chiary prokonsul lub pretor, lub wyzwoleniec jaki cezara przybywali w goście — wtedy Hermes kazał zastawić długie łoża i stoły. — Lesbijskie wino[74] płynęło strugami, brzmiały głosy niewolnic, niewolników lutnie pieśniami starego Homera. — „Anakreonta[75], Anakreonta” — wołali Rzymianie. — Wtedy z szyderskim[76] uśmiechem ojciec twój, skinąwszy na śpiewaków, Rzymianom pełniejsze nalewał kielichy, świeże rozdawał wieńce; a kiedy wpadli w szum i żarty, znienacka mówił o dziejach przeszłości, o chwale państwa, wspomniał z Kartagą przewalczone boje, wycięte Warusa[77] legiony i hiszpańskie Sertoriusza[78] bunty — i pił zdrowie imperatora, aż puchar pękał w palcach jego!
74Szaleństwo, Bóg, ZemstaJuż zbliża się trzynasta rocznica dnia, w którym kapłanka opuściła bogów. — Głos jej dziczeje, kiedy woła na dzieci swoje — wzrok jej dziczeje, kiedy je tuli do łona — wspomina ojca, siostry, wodzów ludu i na pół przerywane słowo pożegnania z ust jej wypada. — Przed jednym Hermesem upokarza się jej obłąkanie. — „Czego ci nie dostaje[79] Grimhildo moja, królewska córo?” — „Czy słyszałeś o zemście duchów nieśmiertelnych — na czas tylko[80] ja byłam twoją; u krańców ziemi leży wyspa okuta lodami — góra na niej buchająca płomieniem. — Tam przykuty olbrzym śmierci już ramię wyciągnął, już nachyla dłoń ku otchłani, by rzucić kłębek śnieżny życia mego”. —
75Hermes dłoń rozciąga nad jej skroniami. — Cień jego rąk, gdyby[81] strumień pokoju spada na jej czoło, wlewa się do duszy: — „Patrz na to niebo gorejące, na to morze iskier — gdzie chmury twej północy i nieużyte bogi twoje — gwiazda Amfilocha[82] cię broni — ona cię nie wyda złym duchom”. — Ale i jemu ciężar jakiś serce przyciskać zaczyna.
76Jakiż to krzyk uderzył o wnętrze sklepienia i rozbił się aż na filarach portyku? — Spieszą niewolnicy w głębie pałacowe do komnaty pana. — Tam na porfirowym łożu rozciągnięta kapłanka, a wódz grecki stoi u wezgłowia z pochyloną głową i depce czarę, na której brzegach ostatnie krople się sączą. — Oni spuścili oczy, słuchają, czekają, a kiedy się odwrócił, zadrżeli wszyscy — bo pierwszy raz w życiu boleść wyższa nad siły rysy mu kaziła — odwrócił się — wskazał, by mu syna przyprowadzić i córkę.
77Śmierć, Matka, Dziecko, Bóg, Zemsta, Kapłanka„Grimhildo! Teraz ja twego pana wyzywam. — Tam gdzie wśród bohaterów krew pije na najwyższym tronie pałacu swego, tam niechaj dojdzie przekleństwo Amfilocha Greka. — O żono! Nie opuszczaj mnie — daremno — daremno — kilka kropel tylko zostało — cały puchar trucizny wrze w piersiach twoich, o Grimhildo moja!” —
78Podniosła się i bladą była jak posąg na sarkofagu: — „Widziałam go po trzykroć w nocy — szedł z Walhalli podobny do czarnego oceanu i wołał na mnie: o kapłanko moja. —
79— Nad śpiącym Irydionem, nad śpiącą Elsinoe zawiesił ramiona ciężkim odziane żelazem i groził im w potędze swojej — przeklinał ich życie ziemskie, jeśli nie pójdę do niego. —
80— Na czas tylko byłam twoją. — Tam pod jego stopami leży nóż ofiarniczy i zasłona czarna, wieniec pogrzebny kapłanek. — Ty go złożysz przy mnie, ty mi ją rzucisz na skronie po śmierci”. —
81I schodzi ku niemu po stopniach z marmuru — kibić wyniosła podana naprzód, śnieżne ręce wyciągnięte, drżące jak gdyby cienie śmierci rozgarnąć chciała, a fałdy szaty białej wloką się za jej stopami. — Zeszła, na mężu się oparła — on ją opasał ramieniem i ku przybytkowi stąpać zaczynają. — On idzie krok za krokiem, walczy z nieznaną potęgą, zatrzymał się i wzrok cisnął ku niebu, jakim Prometeusz[83] ze skały, Laokoon[84] z nadbrzeżów[85] morza wyrzucał bogom nędze tej ziemi; ale do jęków się nie zniża, milczy i znów idzie dalej. — Przeznaczenie ich oboje porywa za sobą.
82Wzrok jej zlał się wtedy ostatni raz na głowę twoją, Irydionie — u stóp Odyna żegnała cię imieniem dziadowskim: — „Sigurdzie, bądź mi kiedyś postrachem dumnych — Elsinoe, duch mój będzie zawżdy z tobą — pamiętajcie o ziemi potoków i o Bogu moim. — O dzieci moje, ja dla was umieram!” — Usta jej zbielały — sine cienie łamią się po twarzy — i na przemian to woła, to odpiera was od zatrutego łona.
83Nagle myśl jej porzuci przytomnych i wraca w inne strony i czasy. — Tam ojciec duma stary — tam ją królowie morza przeklinają — wyciągnęła rękę — umierając, prorokować będzie: — „Bracia moi, do boju — na siedmiu wzgórzach namioty wasze — na szczycie Kapitolu biesiada wasza — a tam nisko w dole zgrzyta i płacze w łańcuchy spętana Roma, Roma, Roma!” —
84I upadła przed Bogiem swoim. — Amfiloch podniósł ją w objęcia — chciała ramieniem obwiązać mu szyję — opadło ramię. — Sama na wznak się chyli, włosy jej zlewają się na dół coraz niżej i niżej, aż z jego rąk drętwiejących na marmur stoczyło się ciało.
85Przykląkł i czarną zasłonę, wieniec pogrzebny kapłanek złożył na jej czole — potem wstaje w dzikim obłąkaniu i woła: — „Gdzie topór z Chersonesu Cymbrów, niewolniki?” — Podali mu go drżące niewolniki — on go wziął, ścisnął i zbierając wszystkie siły śmiertelne przeciw nieśmiertelnym, stąpa ku posągowi. — Żelazo podniósł, trzy razy błyskawicę ważył ponad głową, a za czwartym razem obalił Boga, wroga swego, i zdeptał w milczeniu rozpaczy!
86
Taki ród twój, taka przeszłość twoja, potomku Filopomena, wnuku króla mężów, senny Irydionie! — Zemsta, Wróg, Nienawiść, RozkoszA teraz ojciec twój porzucił dom przodków na Chiarze i z urną Grimhildy płynie ku Rzymowi. — On stracił tę, którą kochał — osiądzie więc pośród wrogów i przynajmniej pełnym sercem nienawidzić będzie, a dzień przepowiedziany, dzień zniszczenia, nadciągnie tymczasem!
CZĘŚĆ PIERWSZA
I. NIEWOLNIK
II. NIEWOLNIK
III. NIEWOLNIK
IV. NIEWOLNIK
I. NIEWOLNIK
IRYDION
Przesunęli się jak cienie, szanując spokój ducha mojego. — O ojcze, dla nich i dla wszystkich dotąd we śnie leżę — ty jeden wiesz, że ja czuwam. Wstaje i idzie do tarczy brązowej, na której puginał[89] zwieszony. Zmierzch zapada, godzina już bliska. — Oni przyjdą zaraz — w podobną godzinę stary Brutus[90] musiał własnych synów zabijać. — Uderza o tarczę. Elsinoe — Elsinoe! —
93Ot! Idzie ku mnie jak widmo nieszczęścia — wieniec cyprysowy[91] włożyła na skronie — matka jej niegdyś tak stąpała pod gniewem Odyna.
ELSINOE
IRYDION
ELSINOE
IRYDION
OfiaraWiesz sama, że cezar nalega w szale — że senat przezwał cię już boską[92] i posągi twoje stawiać rozkazał po świątyniach miasta — wiesz sama, żeś nie siostra moja, żeś ty nie jasnowłosa Elsinoe, nadzieja domu rodzinnego, pieszczota serca mego. — Tyś ofiarą naznaczoną za cierpienia wielu i za hańbę ojców twoich!
ELSINOE
Tak — uczyliście mnie tego od dzieciństwa i gotowa jestem. — Ale jeszcze nie dzisiaj, nie jutro — trochę później, aż sił nabiorę, aż nasłucham się nauk Masynissy i rozkazów twoich — aż do dna puchar waszej trucizny wypiję!
IRYDION
ELSINOE
Przypomnij sobie, kiedyśmy igrali na trawnikach Chiary, jam cię tak kochała, o bracie, jam zawsze skronie twoje różami wieńczyła i mirtem. — Och! zmiłuj się nade mną! —
IRYDION
ELSINOE
Samobójstwo, PokusaNa co próśb i żalów tyle. — Zdarzało się za dawnych czasów, że można było śmiercią odkupić się ludziom i bogom — patrz — tam błyszczy twój sztylet, Irydionie — przyśpieszmy sobie nicość, Irydionie!
IRYDION
Bluźnisz myślom ojca mego. — Trza żyć i cierpieć, by wielki Duch Amfilocha rozradował się pośród cieniów. — O siostro, dawniej dla zbawienia narodów dosyć było życia jednego człowieka — dziś inne czasy — dziś cześć poświęcić trzeba! Obejmuje ją ramieniem. Dziś w róże się uwieńczysz, w uśmiechy się wystroisz — o biedna, złóż tu głowę skazaną — ostatni raz w domu ojcowskim brat cię przyciska do łona. — Żegnaj mi w całej urodzie świeżości dziewiczej — już ja ciebie nie ujrzę młodą — nigdy, nigdy już. — On cię przepsuje[93] tchnieniem zatrutym, on — ale on zginie; — czy ty rozumiesz siostro, on, on zginie wraz z całym państwem swoim!
ELSINOE
IRYDION
Te filary drżą na podstawach swoich, plamy jakieś czarne biegają miedzy nimi. — Bogi, nie dajcie mi upaść u wejścia do areny. — Masynisso przybywaj. —
GŁOS ZZA FILARÓW
CzynKto się waha, ten urodził się do słów, nie do czynów. — Śmiechem go witać i śmiechem go żegnać będę. Wchodzi Masynissa. Posłanniki[94] cezara już idą ku twojemu pałacowi. —
IRYDION
Ty, na którego czole napisane słowo — potęga! — Ty, co stoisz nad grobem tak wyniosły jak za dni twojej młodości, natchnij mnie siłą w tej wyrocznej[95] chwili!
MASYNISSA
Gdzie dziewice wybrane — gdzie wieniec z kwiatów dla oblubienicy cezara? Zrzuca cyprysy z głowy Elsinoi. Dziś zaczyna się dzieło nasze!
CHÓR SŁUŻEBNIC
Jaką była Afrodyta, wstając z błękitnego Oceanu, pośród tęcz piany morskiej, pośród woni Zefirów, taką ty będziesz. — Niesiemy ci róże, kadzidła i perły!
IRYDION
Weź jej ramię, starcze. Prowadzi siostrę pod posąg Amfilocha. Słuchaj mnie, niewiasto, jak gdybym umierał, jak gdybyś już głosu mego nigdy usłyszeć nie miała.
111Podstęp, Kobieta, Ofiara, Zemsta, NienawiśćWejdziesz w progi nienawistne, będziesz żyła wśród przeklętych, ciało twoje oddasz synowi sprośności — ale duch niech czystym i wolnym zostanie; osłoń go tajemnicą, uczyń go niedostępnym jako niegdyś był przybytek, w którym matka nasza prorokowała!
ELSINOE
IRYDION
Zemsta, Kobieta, Ofiara, Szaleństwo, ŚlubNie daj nigdy cezarowi zasnąć na piersi twojej — niechaj wszędzie słyszy pretorianów wołających do broni, patrycjuszów knujących spiski, lud cały walący do bram pałacowych, a to czynić będziesz powoli, dniem po dniu[97], kroplę po kropli, aż go szałem otoczysz i wyssiesz całe życie z serca jego. — Teraz powstań — zbliż głowę. Kładzie ręce na jej włosach. — Poczęta w pragnieniu zemsty, wzrosła w nadziei zemsty, przeznaczona niesławie i zagubie, poświęcam cię bogom manom[98] Amfilocha Greka!
ELSINOE
CHÓR NIEWIAST
Czemu drżą członki twoje pod śnieżną zasłoną, pod wstęgami z purpury, którymi obwiązujem[100] ci piersi? — Czemu bledniesz pod wieńcem, który splotłyśmy dla ozdoby czoła twojego?
IRYDION
MASYNISSA
ELSINOE
Ofiara, Zemsta, Kobieta, Wróg, PoświęcenieRzucam próg ojcowski, bogów domowych nie wynoszę z sobą, wieniec mój święty, nieskażony, cisnęłam między popioły rodzinnego ogniska. — Ojciec mnie skazał, brat mnie skazał. — O, ja nie wrócę nigdy, ja idę na męki i długą żałobę.
119Matko! Do Odyna w prośby za córą twoją. — Spiesz się matko — nie proś o długie życie. — Natchnienia, tylko natchnienia! Dzieci śmiertelnych pierś moja nigdy nie wyda, ale przyszłość poczynać się będzie w mym łonie!
120EUTYCHIAN
Trzy razy święty, po trzykroć fortunny, imperator, cezar i August, i kapłan najwyższy, i trybun, i konsul przysyła synowi Amfilocha pozdrowienie, a boskiej siostrze jego sto konch purpurowych, sto kubków ametystowych. —
ELSINOE
IRYDION
EUTYCHIAN
IRYDION
Pięćdziesięciu gladiatorów moich daruję cezarowi — ona lubiła patrzeć na ich gonitwy. — Idźcie — oni pośpieszą za wami. —
CHÓR GLADIATORÓW
IRYDION
Bracia Grecy i barbarzyńcy, wykupieni przeze mnie z paszczy ludu rzymskiego — bądźcie mi wiernymi aż do dnia łupów!
CHÓR GLADIATORÓW
IRYDION
Słyszycie jeszcze ich kroki i głosy — ślady za nimi — krótkim mieczom waszym powierzam głowę Elsinoi; a kiedy staniecie w obliczu imperatora, głęboki pokłon oddajcie nowemu panu!
CHÓR GLADIATORÓW
IRYDION
Stare gnębiciele[101] świata — zdziercy Hellady — syny[102] fałszu i wiarołomstwa, poświęciłem wam nietkniętą dziewicę. — Nieśmiertelne bogi, gdziekolwiek jesteście, wysłuchajcie prośbę moją — niech ona będzie przedostatnią ofiarą wydaną na pastwę Rzymowi; a ja z tylu nieszczęśliwych, wybranych po wszystkich stronach Ziemi, wydartych groźbą i mękami, zapomnianych po mękach i zgonie, niechaj będę ostatnią!
MASYNISSA
IRYDION
Nie nazywaj mnie takim imieniem — lub daj mi królów morza, otocz mnie ludem dziada mojego, a z purpury cezarów nici jednej nie zostanie! — Samotnik, Ciemność, Wąż, ŚmierćAle droga moja wytknięta wśród ciemności — gdziekolwiek wytężę ramiona, tam zapory twarde jak żelazo, ruchome jak węże, i wśród nich czołgam się bez bytu, bez życia!
MASYNISSA
W nędzach i nudnościach ludzkich niechaj będzie twoja nadzieja i wiara, bo los postawił cię u bram walącego się miasta — otoczył cię wiekiem przesilenia i zgrzybiałości, którego sam częścią nie jesteś — na skargi będzie czas kiedyś, później — kiedyś — kiedyś — —
IRYDION
Ach! Hańba tym nazareńczykom[103], co wolą ginąć jak bydło, niźli bić się jak męże[104] — oni, oni to mnie wstrzymują!
MASYNISSA
Aleksjan syn Mammei co dzień do nich zstępuje i naradza się z pierwszymi kapłany[105]. — Jeśli go nie uprzedzisz, on szalę przeważy, on zmiecie Heliogabala, on swoje państwo nazareńskim[106] uczyni i Rzym trwać będzie w późne wieki wieków!
IRYDION
MASYNISSA
Chrystus, ZemstaW katakumbach los Rzymu cię rozstrzygnie. — Idź — znamię ich na twoich piersiach, woda ich na twoim czole, niech tajemnice ich w twoich ustach będą. — Zaszczepiaj zemstę w imieniu Boga niezemszczonego dotąd. — Gdzie jego ołtarze, gdzie jego chwała na powierzchni Ziemi? — A kiedy będziesz ich wiódł i uzbrajał, kiedy ich ręce kłaść będziesz zakazane miecze, o, wtedy synu mój, duch mój będzie z tobą!
Czy pamiętasz noc, w której ojciec twój umierając, wołał — „Masynisso — powierzam ci syna i myśl moją”. — Ja wtedy nachyliwszy się nad nim, jak teraz nachylam się nad tobą: „O Hermesie! Tam wśród cieniów, do których zstępujesz, zapytaj się o Masynissę, a one ci odpowiedzą — on nigdy nie opuszcza, komu przyrzekł towarzyszyć do końca!”.
140O Hermesie! Duchy nasze trójcą połączone i nic ich rozerwać nie zdoła. —
IRYDION
To się działo o podobnej godzinie — tylko że Elsionoe była przy mnie i płakała w moich objęciach!
MASYNISSA
Dziś to samo powtarzam. — Wierz i ufaj do końca — razem na ziemi — razem przed zgonem i po zgonie Rzymu — o dziecię moje wybrane, nie rozłączym[107] się nigdy, nigdy — —
IRYDION
Z twojej wyschłej piersi nurty siły płyną. — Daj rękę, starcze. — Tak, razem przed zgonem i po zgonie Rzymu!
To się działo o podobnej godzinie. — Wzrok umierającego płonął jak wschodząca gwiazda — wtedy przysiągłem. — Czy słyszysz te wściekłe okrzyki? — Cezar rozdał ludowi puginały[108] i sesterce[109], a lud się raduje z rozkoszy cezara. —
Samotnik, Piekło, RozpaczZostaw mnie sam na sam z piekłem serca mego!
HELIOGABAL
Widziałaś moją potęgę, jasnowłosa Greczynko. — Rozmawiałem z bogiem światła i geniuszami nocy, a pierwsi kapłani wschodu dziwili się moim słowom i ofierze.
ELSINOE
W pogardzie u córy lodów miękkie, rozwiązłe bogi, w dymach kadzidłowych tonące, dźwiękami fletów obwiane, oblane krwią trwożliwych jeleni lub niemowląt — i słońce diamentowe, co na twoich piersiach jedwabnych połyska, nie wyrówna słońcu ponad śniegami północy. —
HELIOGABAL
ELSINOE
Gdzie Odyn, pan matki mojej, kuty ze stali i dębu, na dżdże, szrony i wichry spokojny, niewzruszony, z czarą, w której krew bohaterów się pieni — od południa skały ścielą mu się w poręcze tronu i on oparty o skały patrzy na morze Północy, które szybami lodu u stóp jego pryska. Podnosi winiec hiacyntów i rzuca na Heliogabala. Zwiędłe kwiaty idźcie do mdłego kwiecia — ale córa kapłanki Cymbrów nie dotknie się puchu.
HELIOGABAL
Zostań się, przez tajemnice Baala[110] zostań się, nimfo. — Jam arcykapłan, jam piękny, jam Apollo Delijski — niegdyś legia cała okrzyknęła mnie cezarem dla gładkości liców moich[111]. — Nimfo, zostań, rozkazuję tobie. — Jam August, Antonin, Aurelius[112], pan Rzymu, Afryki, Indii. — Czego milczysz? Czemu spojrzenia twoje tak zimne i przebijające? Obsypałem cię zausznikami, naramiennikami, purpurą, drogimi szafiry[113], zastawiłem ci biesiady, o jakich nie marzyło się kochankom Sardanapala[114], stu lwów[115] zagryzło się wczoraj przed tobą — wygnałem wszystkie nałożnice, a ty zawsze jak marmur nieugięty, połyskujący i mroźny!
ELSINOE
Przeszkadzasz mi, przeszkadzasz, dziecino karmiona móżdżkami ptasząt. — Byłam wśród Walhalli, wśród naddziadów moich siedzących na tronach, każdy z trumną wroga pod stopami — gwar słów twoich przerwał myśli moje dalekie — niepojęte. — Co ty chcesz — czego pragniesz ode mnie? Pora już późna. — Bogów moich najlepiej mi wzywać o takiej porze. Żegnam cię, Auguście — Cezarze — Aureliuszu. —
HELIOGABAL
Jasnowłosa, najurodziwsza, najkształtniejsza, zaklinam cię, błagam ciebie, patrz, jak drżę cały, jak umieram przed tobą. — Bogi i Boginie! — W całej Azji takiej głowy, takiego łona, takich oczów lazurowych żaden z was nie stworzył! —
ELSINOE
HELIOGABAL
ELSINOE
Na mnie trza żelaznych ramion i ust brzmiących pieśnią straszną, pieśnią bitew. — Idź do pretorianów, sługo pretorianów!
HELIOGABAL
Przeklęta, ty zginiesz za wcześnie — przed całym ludem każę cię rozbić na krzyżu. — O urodziwa! — słuchaj. — Jeśli ci nie dosyć cezara, dam ci Mitrę. — Każę cię ogłosić Mitry kochanką. — Ja wszystko mogę. —
157Chwilę jeszcze bądź przy mnie — lepiej mi, kiedy stoisz choć z daleka. — Ja biedny, ja tak młody, a już otoczony spiskami i śmiercią. — Nudno mi, nudno i wszystkie strony świata nic mi nie pomogą. — Krew ludzi i zwierząt, woń kadzideł i kwiatów nie służy już Heliogabalowi. — Czy słyszysz? Czy chcesz, bym skonał z wściekłości? — Nimfo — Elsinoe! — Tu razem obok siebie z dłonią w dłoni, skronie oparłszy o skronie, zaśnijmy! —
ELSINOE
Tak — śpij, dopóki nie przyjdzie centurion[116] i nie zamorduje cezara. — Nieszczęśliwy, powiedz mi, gdzie zbroja twoja? Nieszczęśliwy, tymi palcami z wosku tej rękojeści miecza utrzymać nie potrafisz! — Czekaj. — Ja pójdę i bogów moich się zapytam, czy został jeszcze ratunek dla ciebie. —
HELIOGABAL
CHÓR KAPŁANÓW
SzaleństwoCo się stało synowi słońca, panu tajemnic i ofiary? Usta jego pianą zroszone, gwiazda przepychu pękła na jego piersiach — a wzrok w obłędach swoich, w kołowaniach swoich zda się żądać krwi, zda się żądać rozkoszy, to znów słabieje[118] i zda się żądać snu wiecznego.
HELIOGABAL
EUTYCHIAN
HELIOGABAL
Aleksjan przytknie mi stal zimną do szyi: — daj gardło, cezarze. — Brońcie mnie — każdemu z was dziesięć talentów. —
EUTYCHIAN
HELIOGABAL
CHÓR
Powstań, boski cezarze. — Tyś naszym panem i ziemia cała poddana woli twojej. Bogi nieprzyjazne, zazdroszcząc ci chwały, trapią cię zgubnym widzeniem — ale ta mara się rozpłynie w ogniu wiekuistym, w świetle przenajczystszym Mitry, jak fala mętna w oceanu lazurach, jak ciało Semeli[120] w potędze Jowisza!
HELIOGABAL
Podajcie mi ręce, niewolniki. — Kto was tu sprowadził? — Ja chcę, by ona weszła do łoża mego — czy słyszycie? By ciało jej drżało w moich ramionach — inaczej wszyscy, ile was tu stoi przede mną, zginiecie pod kłami lampartów!
EUTYCHIAN
HELIOGABAL
CHÓR
HELIOGABAL
ELSINOE
Pytałam się ich wszystkich. — Oni zrazu milczeli, siedząc na tronach twoich, każdy, jak zasnął po odbytej biesiadzie. —
173Pytałam się ich wszystkich. — Jednego czarna zbroja chrzęsła[122]. — Jeden tylko się przebudził i wzniósł niedopitą czarę ku ustom spokojnym. —
174KrewPytałam się ich wszystkich — a tam gdzie czara ust się nie dotknęła, kropla krwi się wyśliźnie i, lecąc przez niebiosa, spada mi na czoło. —
HELIOGABAL
ELSINOE
HELIOGABAL
EUTYCHIAN
CHÓR
ELSINOE
Wtedy ujrzałam na ziemskich równiach[125] męża zbrojnego w żelazo i zgrozę. — Czoło jego było spokojne jak powierzchnia wód głębokich — w prawicy jaśniał miecz zwycięstwa. —
181Poznałam — nie rozumiałam — nie ufałam sobie. — Ale imię jego powtórzyły wichry nocne i głos zleciał od szczytów Walhalli — On zbawi cezara. —
HELIOGABAL
ELSINOE
Sigurd, syn kapłanki. — Schodzi z głazu i zbliża się do Heliogabala. Nie tarzaj się więcej w prochu — powstań, a wy oddalcie się wszyscy! —
Nędzny! Gdyby ci przyszło wsiąść na kark bałwanom i jeździć po nich jak na koniu bez wędzidła — ażebyś musiał leżeć na śniegu otoczony stadami kruków i całą noc patrzeć w lodowate oko księżyca — biedny ty z purpurą twoją i bogami twymi! Ale nie drżyj, nie rozpaczaj, bo cię wyrwie z toni syn Amfilocha Greka!
HELIOGABAL
Kto? Brat twój — Irydion — prawda! Czarna jego źrenica dziwne sieje połyski. — O, gdyby ten lud cały nosił jedną głowę tylko, którą by zwalić można jednym cięciem! Wtedy ja bym zasnął na twoich piersiach, zasnął spokojnie! Irydion Amfilochides!
186ELSINOE
MAMMEA
ChrystusKilka razy my widzieli[129] łzy w jego oczach, ale nikt nigdy nie dostrzegł uśmiechu na jego twarzy — rysami, mówią, że przypominał Platona, tylko że coś surowszego panowało mu z czoła. — Podania najsroższych nawet nieprzyjaciół jego w tym się zgadzają. —
ALEKSANDER
MAMMEA
Wierz słowom moim — w niej jedyna mądrość na ziemi i jedyna nadzieja po zgonie. —
ALEKSANDER
ULPIANUS
MAMMEA
Ach! Jakże długo milczałeś! Jakiego smutnego przeczucia nabawiłeś mnie! — Chwała nieśmiertelnym bogom, że się nie ziściły. —
ULPIANUS
Nie odpisywałem z Antiochii, bo lękałem się, żeby kto moich listów nie przejął. — Im dzieło bliższe celu, tym ciszej pielęgnować je trzeba, a nasze już wkrótce pono[130] dojdzie upragnionego końca!
MAMMEA
ULPIANUS
ALEKSANDER
Nuż śmiało patrz — ja głośno wołam, że pod tym jarzmem krótkie życie mi już obmierzło. — Wczoraj jeszcze karzeł imperatora, ten garbaty Roboam, przyniósł mi kosz pełen zatrutych owoców, który odepchnąłem nogą! —
ULPIANUS
Nie unoś się, Aleksjanie — jeszcze cierpliwość niech panuje w tobie — skromność niech ci z oczu wyziera lękliwie i wrogi twoje[132] niech cię nazwą dzieckiem.
200Pokojem myśli i powagą ciała dzieją się wielkie czyny. — Cóż by z tego wynikło, gdybym był wpadł do Antiochii[133], do Laodycei[134], do Efezu[135], do Smyrny[136] i zaczął wołać o pomstę, świadcząc się bogami, że Heliogabal tronu i życia nie godzien? — Byłem ja tam wszędzie, ale milczącym okiem obejrzałem naprzód tłumy ludu i kohorty legionów. Każdego skargi wysłuchałem na pozór obojętnym uchem, a dopiero kiedym się przekonał, że dojrzewa ziarno nienawiści, że wszyscy równie pragną zmiany, rzekłem w sobie: — Czas nadszedł. — Iskra rzucona, pożar w całej Azji wznieci — i z trybunami[137], z kwestorami[138], z pretorami[139] tu i ówdzie zawierając ugody, tym ukazałem zyski, innym wyższe urzęda[140], każdemu z twojego wyniesienia poczyniłem cel i nadzieję zgodną z jego własnymi chęciami. — Wtem nadeszła wiadomość, że cię brat mianował konsulem cezarem[141] — przeczuwając, że w tej łasce czarny podstęp ukryty, natychmiast przybiegłem do Rzymu i w imieniu legionów przynoszę ci obietnicę świetniejszego losu. — Dozwól tylko czasowi jeszcze nieco upłynąć, a uderzy o brzeg naszego zbawienia! —
ALEKSANDER
ULPIANUS
Bo w Rzymie imperator otoczony ludem, który go za naumachie[142] kocha, i pretorianami, którzy czczą w nim rozrzutności boga. — Wiem ja wprawdzie, że lud kocha cezara, dopóki go nie zamorduje — wiem także, że pretorianie obozujący za miastem od dawna sprzyjają naszym zamiarom. —
ALEKSANDER
Trybun Arystomachus kazał mi oznajmić dzisiaj jeszcze, że w każdej chwili gotów odważyć życie za mnie i Mammeę. —
ULPIANUS
Arystomachus jedyny w godzinie wybuchu — ale przedtem niechaj milczy, jeśli może, bo tę jedyną tylko przysługę nam wyświadczyć zdoła. — Są tam inni rozważniejsi i sprawniejsi od niego. — A straży pałacowej, a żołnierzy rozsypanych w mieście czyż za nic nie liczysz? Czy nie wiesz, że co dzień kąpią się w łaskach cezara? — Aleksjanie, i wschód cały jeszcze nie do nas należy. — Syryjczycy nie zapomnieli, że znali Heliogabala dzieckiem w Emezie — później arcykapłanem w świątyni słońca. — Zresztą pamiętaj: że Władza, Imięten, który włada, samym imieniem władcy stoi długo jeszcze, choć podpory jego mocy spróchniały — u ludzi marne słowo jest także potęgą!
MAMMEA
Nie zaprzeczam prawdy słów twoich, ale spiesz się, o ile możesz, bo stoimy nad grobem, otoczeni nasłannikami jego szaleństwa i złości — w każdej chwili na tych licach roztoczyć się mogą znaki trucizny — i biedne to dziecię moje, chwała moja, przyszłość moja, przyjdzie głowę pochylić i skonać na łonie matki!
ULPIANUS
Dziś jeszcze będę w namiocie Arystomacha i u Lucjusza Tubero. Zbliża się do Aleksandra. Następco Augusta, nie lękaj się, by Parka[143] dni twoje przecięła, nim dostąpisz władzy nad ludźmi — nie. — Bogi zmiłują się nad tym miastem znękanym — ale kiedy osiągniesz, strzeż się jadu ukrytego w tunice Dejaniry[144] — w purpurze cezarów!
MAMMEA
Czyż nie wiesz, że w synu moim ostatnia nadzieja i ostatnia chluba Rzymu? Z myśli Platona, z słów Chrystusa uczyłam go miłości ludzi — on znieważonym i uciśnionym poda rękę brata!
ULPIANUS
Ale niech wie zarazem, że niesfornych wygubić trzeba. — Po wszystkich targach Azji widziałem rzymskich rycerzy pobratanych z wyzwoleńcami. — Tam w krzesłach kurulnych rządzą światem, łokieć i szalę trzymając w dłoniach — stamtąd rozsyłają gońców z udanymi wieści[145], by się ceny wzniosły lub zniżały — tam konfiskują dobra, a odwołujących się do senatu wtrącają w czarne lochy lub przybijają do krzyża — widziałem — i w zgrozie odwróciłem oczy!
ALEKSANDER
ULPIANUS
Ich okrucieństwa dziś nam wiernie posłużą. — Po nich jak po szczeblach ja cię do tronu powiodę — ale kiedy na nim zasiądziesz, niech te schody runą w otchłań nogą twoją zrzucone — a na to trza więcej niż nauki Chrystusa!
ALEKSANDER
Znam trudy, które mi się dostały w udziale — nocy[147] schodzą mi na rozpamiętywaniu czynów Dackiego Trajana[148] — albo mu wyrównam[149], albo zginę młody!
ULPIANUS
Aleksjanie! Wspomnij także na Rzeczpospolitą i tam przypatrz się mężom, którzy w togach chadzali. — Ach! Cóż nam zostało z ich świętych przykładów — gdzie lud rzymski, którego prawa brzmią mi dźwięczniej niż pieśni Homera, niż marzenia Platona? Wszystkie czoła przyprószone siwizną bez czynów — marną starością strachu lub znudzenia! Wróżbiarze, sofisty[150], śpiewacy, tancerki zalegają forum — i wieki już przeszły od dnia, w którym Julius pchnął konia w bród Rubikonu[151]. Wstecz nie podobna[152] się wrócić. — Za dni Kasjusza[153] już za późno było. — Bogów tylko prośmy o pana, w którego prawicy odmłodnieje państwo, choćby miasto[154] różdżki oliwnej zabłysnąć w niej miało — żelazo liktorów[155]!
MAMMEA
Znałam na wschodzie ludzi posępnych i świętych — oni mówili, że nadchodzą czasy i lepsze, i nowe, że po tylu nędzach zjawi się cezar, który uzna ich Boga!
ULPIANUS
Nazareńczycy[156]! — Augusto, strawiłem życie na myśleniu o rzeczach boskich i ludzkich i nie dbam o te krety nurtujące starą ziemię naszą!
MAMMEA
ULPIANUS
Jowiszu kapitoliński[157], nie słuchaj jej słów bezbożnych. — Jam stary Rzymianin. — Jam wyrósł wśród pamiątek wolności i chwały, choć ich za dni życia mego już nie było na ziemi. — Państwo chylące się do upadku wydało tych mdłych gorszycieli, ale za naprawą jego musi nastąpić ich zguba! Chwytając Aleksandra za rękę: NacjonalizmTym tylko, czym wyrosło, odbudujesz miasto — nieugiętym męstwem i tajemniczymi obrzędami naddziadów. — Wszystko inne niech przepada, cudze bogi i ludzie cudzy!
ALEKSANDER
Matka moja poważa chrześcijan, bo w ich przepisach ukryte są skarby stałości i cnoty — patrz, Domicjanie, na oczy jej zroszone łzami — ona lubi chrześcijan, bo oni mi sprzyjają.
ULPIANUS
Użyj ich więc za narzędzie, które skruszysz potem. — To moje ostatnie słowo o nich. Słychać muzykę. Flety syryjskie! — Może arcykapłan Mitry[158] przychodzi odwiedzić kochanego brata. —
MAMMEA
ULPIANUS
Słyszałem o tej Greczynce wiele zawiłych powieści na wschodzie — przybyli z Rzymu twierdzili, że brat długo się przypochlebiał, a potem niecnie ją sprzedał cezarowi. —
MAMMEA
ULPIANUS
StarośćWłosy moje siwe od dawna przestały dziwić się podłości, choć jej może czarne dotąd nie pojmują. —
MAMMEA
Ale pamiętasz Amfilocha, od kiedy przypłynął za dni jeszcze wielkiego Septyma[159] na italskie brzegi — widziałeś zawsze godność niezrównaną w postawie i słowach jego — czy na dworze, czy w własnym pałacu, on zawsze wyglądał gdyby[160] drugi cezar w Rzymie!
ULPIANUS
Prawda — ale pamiątka jego wyniosłości mało tu znaczy, bo najczęściej syny[161] wielkich ojców czołgają się poziomo w hańbie znikczemnienia. — Niech mi lud i senat rzymski odpowiedzą!
ALEKSANDER
I moje też słowo nie stanie na świadectwo przeciwko Grekowi — choć nigdy nie znać młodzieńczej otwartości na jego bladych rysach, jednak coś szlachetnego żyje w całej jego postaci — nie wiem, co drzemie w głębi tego serca — wiem tylko, że tam ni strachu, ni uniżenia nie masz!
ULPIANUS
ALEKSANDER
Ślepym zrządzeniem nieubłaganej konieczności — kilka razy imperator spotkał Irydiona idącego z Elsionoą. — Kilka razy do cyrku Flawiana[162] razem przybyły ich rydwany. — Sam wtedy widziałem, jak zaraz bratu mojemu nabrzmiały żyły po skroniach i jak złote lejce, którymi lwów swoich[163] kierował, z dłoni wypuścił. — I przez niebieską Wenus! Wszyscy, którzy tam stali, pożerali ją także wzrokiem, bo piękniejszej nie widzieli nigdy!
ULPIANUS
Dawniej, kiedy u ojca bywałem, ona jeszcze greckim obyczajem zamknięta w gineceum niczyjemu oku widzialną nie była.
ALEKSANDER
Powiadam ci, że w całym Rzymie takiej drugiej nie znaleźć! — Byłem w sali Narcyza, kiedy Heliogabal czekał na nią pierwszej nocy porwania — oparty o mnie, zgrzytał i szczypał mi ramię, bo wtedy jeszcze dość łaskaw był na mnie[164]. — Ja drżałem z oburzenia i litości, zdawało mi się czasem, że słyszę odgłosy walki — wtem wbiega prefekt pretorium, wiesz, nadworny błazen Eutychian i do ucha szepnie panu swemu: — „Idzie Jasnowłosa”. — Weszły karły i karlice, czarni rzezańce i lidyjscy fletniarze. — „Idzie Jasnowłosa” — powtórzył imperator i skoczył, ale natomiast[165] wstąpił do sali orszak gladiatorów w ciemnych tunikach — wszyscy nieznajomi na dworze. Brat mój opuściwszy głowę ugryzł mnie ze strachu, lecz Eutychian z grubym śmiechem oświadczył, że syn Amfilocha tych ludzi darował siostrze i cezarowi. — Za ich rozstępującymi się rzędami ukazała się dopiero Elsinoe!
ULPIANUS
ALEKSANDER
Nie — owszem, stanęła pośrodku sali i żadnego znaku bojaźni, hołdu, poszanowania nam nie złożyła. — Zrazu miała schyloną głowę, ale wnet podniosła kibić i czoło, wnet spojrzała ognistymi oczyma, gdyby[166] pani na wszystkich. — Cezar zawołał ją bliżej — ani postąpić, ani odpowiedzieć raczyła — wtedy skinął na nas i wyszliśmy wszyscy.
ULPIANUS
Stara krew helleńska, w której coś boskiego zostało — a brat czy bywa u dworu, czy widuje siostrę?
MAMMEA
Słychać, że raz odwiedził cezara i że długo z nim bawił — zwykle zaś stroni od ludzi, siedzi w pałacu swoim otoczony niewolnikami i barbarzyńcami, którym dobrodziejstwa sypie.
ULPIANUS
MAMMEA
Rozkosz go nie wabi, zbytek nie łudzi — a choć widno[167], że myśl zacięta go dręczy, umie panować nad sobą i milczeć. —
ULPIANUS
PolitykaA gdyby ta myśl była żądzą zemsty za krzywdy siostry? — Trzeba ufność jego pozyskać — zrazu błędne wskazywać mu cele — wreszcie prawdę z zasłon obnażyć. — Niechaj duma i skarby jego staną się naszymi sługi[168]! — Lecz teraz mówcie, skąd poszło, że potwór tak zokrutniał, osiągnąwszy, czego pragnął? — Ta niewiasta wpływ na nim wywarła[169] niepojęty dla mnie!
ALEKSANDER
Eutychian głosi, że ona dotąd nie uległa jemu — a od chwili porwania zamknął się w perystylu Agrypiny i odtąd ustały biesiady pałacowe.
ULPIANUS
Władza, MorderstwoTajemnica niedługo trwać będzie — on ją zamorduje, by spalić na stosie arabskich kadzideł, a na wystawienie jego wydrze pierwszemu lepszemu życie i dobra, oskarżywszy go wprzódy o zbrodnię zelżonego majestatu. — Lecz przedtem sam może — —
MAMMEA
Nie Domicjanie, nie chcę, by zginął śmiercią poprzedników. Panowanie mądrości i dobrego nie zacznie się mordem syna siostry mojej — powtarzam ci, że nadchodzą czasy miłosierdzia. — Ty go usuniesz od tronu i każesz zanieść jak śpiące dziecię na ziemię wygnania!
ULPIANUS
Na to by trzeba nazareńczyka[170]. — Niedaleko od tych miejsc Brutus zamordował ojca swego — a ta lekka dusza nie miałaby pójść, kędy[171] poszły stroskane, wielkie cienie pierwszego z cezarów!
MAMMEA
NIEWOLNIK
ULPIANUS
MAMMEA
Czyż zawsze z posępnym czołem — czyż boska Sofia[172] nie zdoła pogodniejszym oświecić je promieniem?
IRYDION
Niech ci Rzymianin, co zginął pod Filipami[173], odpowie, Augusto, ile mu owa boska przyniosła otuchy. — Zresztą nie poczuwam się do wyrazów liców moich. — Duch, Dusza, UmiarkowanieDuch mój wewnątrz spokojny i zimny, niczego nie żałuje, niczego nie pragnie i niczego się nie spodziewa. — Jakże zdrowie twoje, cezarze? Czy bogi modłom twoim sprzyjają w tych czasach?
ALEKSANDER
IRYDION
ULPIANUS
Mowy Amfilocha brzmią dotąd w u uszach moich. — Żyjeż[174] starzec, który często siadywał przy jego ognisku?
IRYDION
ULPIANUS
Podobne imię. — Ojciec twój zapoznał się z nim na Syrtach Getulów[175], jak sam opowiadał, wśród dnia skwarnego zbłąkany pogonią za tygrysami.
IRYDION
ULPIANUS
Pytam się o niego, bo nie raz mnie zastanowił myślą dziwną i gorzkim słowem; raz utrzymywał, że Tyberius[177] był największym z cezarów!
ALEKSANDER
ULPIANUS
Słowo, PijaństwoDowody jego wyszły mi już z pamięci, to jedno przypominam sobie, iż tak sztucznie władał nimi, iż tak dzikie pomysły rozwijał o przeznaczeniu ludzi, żem milczał w przerażeniu.
MAMMEA
ULPIANUS
Lecz kiedy czarowne wpływy jego rozumu odeszły ode mnie, uspokoiłem się jak człowiek, co wytrzeźwia się z pijaństwa i własne odzyskuje myśli — bo jakżeż nie przeklinać tych, co miasto[179] sprawiedliwości ucisk ludziom rozdając, obywateli, za to że nie zwierzęta, posyłają pod rózgi i topory liktorów? Nie prawdaż, synu Amfilocha?
IRYDION
MAMMEA
ALEKSANDER
MAMMEA
ULPIANUS
Niewola, WładzaJednak sam nie więzisz ni katujesz niewolników, choć masz słuszne prawo śmierci nad nimi; nie odpychasz ubogich Swewów[180], Daków[181], Markomanów[182] żebrzących w mieście. — Tak wieść głosi o tobie!
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
MAMMEA
Starość, Młodość, Sen, Przeczucie, RozpaczJa może lepszych kolei nie obaczę nigdy — ale on, ale ty, Irydionie, wstępując w złotą bramę życia — młodość jeszcze jak sen nad wami ulatuje i radzi wam, byście ufali słodszym przeczuciom — ani tobie, ani jemu jeszcze rozpaczać nie wolno.
ALEKSANDER
Daj rękę, synu Amfilocha. — PrzyjaźńNieszczęście jak miłość wiąże ludzi z sobą — bądźmy przyjaciółmi, a może kiedyś razem będziemy się cieszyć!
IRYDION
Dzięki wam, szlachetni Rzymianie! Znać was nad wszystkich ukochały bogi, kiedy wam zostawiły nadzieję. — Lecz wcześniej czy później na was i na mnie przyjdzie koniec jeden — śmierć i zapomnienie!
ULPIANUS
Albo sztuką Danaów nas zwodzi[183], albo go Jowisz odlał z kruchego metalu. Głośno. A gdyby złudzenie prawdą się stało — cień, który miasto zalega, ustąpił jak chmura przed pomyślnym wiatrem, a światło cnoty samo jedno zostało, cóż byś uczynił?
IRYDION
ULPIANUS
A dla przyspieszenia dnia takiego nic byś nie przedsięwziął? — Czy rozumiesz mnie? Czas, GraGramy w przypuszczenia jak inni w koście[184] — rozmawiamy o niepodobieństwach, by prędzej uleciał czas, który nam cięży[185]!
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
ALEKSANDER
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
Czeka na mnie grono przyjaciół u stóp Awentynu i zastawiona biesiada, i nowe jakieś pieśni sykulskiego[186] poety. — Idę ich słuchać, by prędzej uleciał czas, który nam cięży.
ULPIANUS
IRYDION
Lucius Mummius nic nam nie zostawił[187] prócz rozkoszy i śmierci. — Długiego życia Aleksandrowi i Auguście Mammei.
ULPIANUS
EUTYCHIAN
Evoe Bachche! Dlatego nic mi nie ubędzie, bo cóż zdoła cezara oderwać ode mnie — jednak takich gości wcale mi nie potrzeba na dworze — i dzisiaj imperator chce go widzieć — i dzisiaj kazał mi tu czekać na niego.
RUPILIUS
EUTYCHIAN
RUPILIUS
A więc półboski Eutychianie, pozbawmy go wierzchnego światła. — Niechaj dulces moriens reminiscitur Argos[191]!
EUTYCHIAN
Evoe! — Tylko mi nie przywódź[192] wierszy Marrona[193]. — Nasi starzy za Augusta nie pojmowali sztuki.
RUPILIUS
EUBULLUS
RUPILIUS
EUBULLUS
EUTYCHIAN
Zgoda, trza usłać mu drogę do cieniów. — Tymczasem posłuchajcie tej pieśni. — Boski ją Neron dla swoich karłów napisał!
RUPILIUS
EUBULLUS
CHÓR KARŁÓW
Stoim[195] z ubocza, a na szczycie wieży pan nasz stroi lirę swoją — u stóp jego wśród nocy czarnej i mglistej pali się miasto bogów!
295On wzniecił te ognie — on chciał widzieć, jak Troja gorzała przed laty — on żyć nie mógł, jak żyją śmiertelni! Płomieńmi[196] więc się otoczył i stał się panem dramatu z ognia!
296Dźwiękami jego nęcone ze wzgórza, coraz bliżej wśród jęków i szumów podskakują ognie. Nad miastem, co przepada, inny Rzym rośnie w powietrzu. — On dziko świetnieje w piramidach z iskier i słupach syczących płomieni!
297A my klaszczem w dłonie, krzyczymy z radości. — Dzień zniszczenia nadszedł wysokim i pięknym. — Na falach Flegetonu[197] pałace i świątynie nikną — a nam nic nie będzie — nas ocalił mistrz sztuki i dźwięku!
FILOZOF
Ty, co niejako wszystko możesz i jesteś drugim bogiem w Rzymie, racz dozwolić Anaksagorowi neoplatończykowi dwa razy na tydzień głośno czytać i mówić w termach Karakalli[198].
EUTYCHIAN
FILOZOF
Bogiem moim Jedność w Jedności Jednością poczęta, wszystkim niejednościom z konieczności przeciwna i zawarta sama w sobie, wzierająca[199] w siebie samą.
EUTYCHIAN
Satis est[200] — tą nauką nie przewrócisz państwa. Do Rupiliusa. Chyba go Tyrezjasz w piekle[201] zrozumie.
RUPILIUS
EUBULLUS
RUPILIUS
EUBULLUS
RUPILIUS
EUTYCHIAN
RUPILIUS
EUTYCHIAN
Przez Isysa, Anubisa[203] lub jakiegokolwiek egipskiego bałwana, wdzięczny ci jestem — ale cóż takiego?
RUPILIUS
Z Mauretanii[204] sprowadziłem tygrysa cętkowanego złotem i hebanem — w nozdrzach gdyby krew świeża ludzka, w ogonie siła dwóch koni. — Mam gladiatora dzielniejszego od wszystkich nadwornych, człowieka, co mi się zaprzedał z głodu, prawdziwego Krotoniatę[205]. — Sprosiłem zatem wszystkich miłych moich na biesiadę i już założyłem się z Carbonem o cztery przeciwko jednemu, że Sporus zamęczy Ernana — ale kiedy losy nas zmuszają, trza do innej walki użyć gladiatora!
EUTYCHIAN
Stój! Do pretorianów. Zaśpiewajcie waszemu wodzowi Evoe, flety i struny w brzęk! Do Rupiliusa. Teraz mów dalej.
CHÓR PRETORIANÓW
RozkoszNiech żyją kości i wino — sesterce[206] i róże. — Dopóki czara się pieni, dopóki Plutus[207] się uśmiecha, stopy nasze do tańca, ręce gotowe do boju. — Daj nam choćby czarne po Syrtach Murzynki, choćby śniade po lasach Germanki! Partów i Getów starym obyczajem nie chodzimy ścigać. — Ojce nasze[208] leżą w grobie, z nimi nużące pochody. — Tu na łożach, tu czoło ustroiwszy bluszczem, tu w Rzymie czekamy na wrogów — niech nadejdą — wtedy z objęć czarnowłosych, wśród dźwięku szklanic, porwiemy się do tarczy i odporu — do miecza i rzezi! Teraz Evoe! Niech żyją koście i wino, sesterce i róże!
EUTYCHIAN
RUPILIUS
EUTYCHIAN
RUPILIUS
EUTYCHIAN
Aż dreszcz po mnie przeszedł — w oczach jego coś piekielnego — mówią, że jego ojciec był czarnoksiężnikiem. —
RUPILIUS
IRYDION
EUTYCHIAN
RUPILIUS
IRYDION
EUTYCHIAN
ELSINOE
HELIOGABAL
ELSINOE
HELIOGABAL
Rozpacz, Samobójstwo, PięknoO ratuj mnie — lub jeśli nie możesz ocalić, nie zwódź, nie udawaj, wyznaj od razu, a ja ciało moje białe przebiję tą złotą klingą. Zdejmuje puginał z filaru. Czy widziałeś kiedy takie szmaragdy?
IRYDION
HELIOGABAL
Cyt, przyjacielu! — Samobójstwo, Trucizna, PięknoMylisz się, jeśli sądzisz, że cezar nie zdoła się zabić — a z tego pucharu jeśli wypiję Elizejskie Pola[212]. Bierze czarę z trójnoga. Sto nurków przepadło w morzu, nim jeden tę perłę wydostał — niezrównana!
IRYDION
HELIOGABAL
Spojrzyj mi w oczy. — Czy ty nie kłamiesz? Ach! Odwróć oczy. — Bogi w nich szczerym ogniem zapisały, że matka twoja czarownicą była. — Przystąp bliżej filarów — trzymaj się kraty — mów, co widzisz w dole. —
IRYDION
Samobójstwo, Piękno, Sztuka, Pozycja społeczna, Śmierć, RozkoszW głębi dziedziniec iskrzy się od drogich kamieni, gdyby[213] jasnolite dno czarnej przepaści!
HELIOGABAL
Sam, sam wybierałem topazy, beryle i ostre kanty chryzolitów i krwawe onyksy. — Dzień jeden i noc całą brukowali ten podwórzec, a ja nie zasnąłem, nie odszedłem, aż skończyli — wtedy ich wszystkich stracić kazałem!
IRYDION
HELIOGABAL
Podłe niewolniki! — Co się pytasz o nich? — Oni poprzedzili pana swego. — Czyż w Rzymie kto powinien wiedzieć, że się cezar do śmierci gotuje! — Było ich stu tylko i chłopiąt dwoje. — Ah! Ja nie oddam w ręce ludu śnieżnych członków moich — ja tu głowę moją świętą rozbiję — niech po diamentach krew moja spływa do Erebu!
IRYDION
HELIOGABAL
Aleksjan — przebrzydłe imię. — Aleksjan! Aby zginął przed czasem. — Aleksjan! Potrójnej Hekacie[214] głowę jego poświęcam — on, on, Aleksjan czarne waży myśli i gotuje zdradę. —
IRYDION
HELIOGABAL
Nie przerywaj mi — nie broń go, jeśli miłe ci powietrze, którym oddychasz — słuchaj — na to, byś słuchał, przyjść ci kazałem. — Szpiegi mi donieśli, że z Ulpianem się naradza, że od kilku dni bledszym się wydaje, że w zadumaniu to odwija, to przygłaszcza pukle — a ten Ulpianus, co przyleciał z Antiochii, ha! Czy wiesz, co on zamyśla?
IRYDION
HELIOGABAL
Ty go chwalisz — o bogi nieśmiertelne! — A ja ci mówię, że bez tego człowieka od lat trzydziestu żaden spisek się nie obszedł. — Domicianus Ulpianus! — Słodki na pozór w mowie, ale stoik nieubłagany, zawsze gotów zabić panującego lub, jeśli się nie uda, samego siebie — istny spisek chodzący, jedzący, pijący — żywe przekleństwo dla jakiegokolwiek rządu, miecz Damoklesa nad głową moją — i ty mi go chwalić będziesz! — PrawoPrawnik zawołany! — Proch! Jupiter![215] Nie tylko jego, ja bym samo prawo zamordował. — Mówże, co robić?
IRYDION
Nie rozpaczać, kiedy jeszcze cicho i spokojnie, a jeśli przyjdzie do niebezpieczeństwa, na mnie polegać!
HELIOGABAL
A jeśli już odzywają się wróżby mojego pogrzebu? — Jeśli przeciw bogom siostry twojej inne, silniejsze się podnoszą? List rozwija. Patrz. — Omen, Wizja, Duch, WładzaSymmach Niger opisuje mi straszne znaki, co objawiły nad Dunajem — o wschodzącym słońcu, otoczone świętym orszakiem Bachusa, wśród głów bluszczem umajonych, wśród rąk potrząsających tyrsami[216], widmo Aleksandra Macedońskiego stanęło na szerokim błoniu. — Zbroja lśniła się na piersiach jego, ta sama, którą nosił, kiedy zmiótłszy Dariusza szedł podbijać Indie.[217] — Hełm gorzał na pochylonej głowie. — Za nim stąpali wodzowie polegli od dawna. — Ludy Moesji[218] i Tracji[219] bili przechodzącym głębokie pokłony i cisnąc się za nimi, doszli aż do brzegów morza. — Tam w powietrzu rozwiały się umarłych cienie! Opiera się o kolumnę. Podaj mi falernu[220]. — Bierze puchar. Tak, Aleksander Sewerus z rąk Macedończyka weźmie państwo i życie moje! Dii avertite omen[221]!
IRYDION
Alboż wyszło ci z pamięci, że syn wielkiego Septymiusa niegdyś[222] ukochał matkę twoją? Alboż zapomniałeś, że dusza Macedończyka żyła w boskich piersiach jego? A teraz kiedy bohater, co był opiekuńczym duchem ojca twego z grobu powstaje, by chwałę ci zwiastować, ty bledniejesz i potrzeba ci wina — pociech — ręki przyjaciela, byś nie zemdlał i na ziemię nie runął. — Hańba ci, synu Karakalli!
HELIOGABAL
Nie — nie on Aleksandrowi, on wschodzącemu słońcu się uśmiechał bladymi ustami — Przeczuciemnie twarz każda, głos każden, lud, senat, pretorianie, Rzym cały śmiercią grozi. — Ja czuję, że mnie razem, zgodnie, krok za krokiem odrywacie od słodkiej matki ziemi, i wszyscy, ilu was jest, wleczecie do piekła!
IRYDION
Bądź lepszych myśli. — Czyż w odwiecznej walce między człowiekiem a miastem, człowiek nigdy wygrać nie zdoła?
HELIOGABAL
IRYDION
O losach waszych! Władza, LudZginęliście jedni od miecza, inni z rąk własnych, wszyscy wśród hańby i przerażenia, zdradzeni przez powierników — przeklęci od nieprzyjaciół. — Dlaczegóż jednym trybem zawsze dziać się mają sprawy ludzkie? Rzym dotychczas knuł spiski, mordował cezarów — niech cezar stanie się spiskowym, niech cezar uderzy na wroga!
HELIOGABAL
IRYDION
Miasto, Pustynia, HistoriaCzyż te pałace, świątynie, cyrki, czyż ten zamek trzy razy spalony z starym bogiem swoim nigdy upaść nie mają? Czy nie słyszałeś o miastach wschodu piękniejszych i ogromniejszych, co niegdyś były cudem dla ludzi, pieszczotą dla bogów? A dziś tumany piasku przechadzają się po nich i na zwalonych arkadach samotne skowyczą hieny! Czyż Hierozolima z rojami wściekłych obrońców oparła się wszystko niszczącym losom? A jednak miała Boga samotnego i silnego jak Fatum! — Idź i zapytaj się pustyń, z czego powstały! — A te wzgórza osadzone marmurami i granitem, czyż to nieśmiertelne bogi? Patrz na nie i zrozumiej słowa moje. — Oto prawdziwy Aleksjan, oto wróg twój mściwy, rozciągnięty u nóg twoich, ale nadymający się dniem i nocą, by obalić ciebie. — Jeśli go nie ubieżysz[223], biada ci, nieszczęśliwe dziecię w ramionach Olbrzyma. Chwyta go za rękę. Wznieć silną wolę w sobie — ten świat, który ci wskazuję, wyzwij do boju! Stań się, czym kilku było na ziemi: Niszczycielem — a te gmachy pijane życiem tysiąców, te wille rozigrane w promieniach słońca, te trofea, te wszystkie pamiątki i rozkosze ludzi oddamy w puściźnie[224] po ludziach skorpionom i wężom!
HELIOGABAL
Teraz przejrzałem! Nie raz to samo czułem, pragnąłem. — Ha! Jaka chwała dla Mitry, kiedy Jowisz Kapitoliński piasek gryźć będzie! — Ale czyje ramię podejmie się czynu? Kto powstanie na święty zamek[225] i wieczne miasto?
IRYDION
HELIOGABAL
Czy myślisz, że jaki żołnierz pójdzie za tobą lub za mną w tak ostatecznej chwili? A senatory, a rycerze, a lud wreszcie cały! — Bój się nieśmiertelnych — co tobie się stało, co ty zamyślasz, Irydionie!
IRYDION
HELIOGABAL
Strach mnie ogarnia… — Geniusz miasta[226] zwyciężył wszystkich, jażbym się miał[227] targnąć na niego!
IRYDION
HELIOGABAL
Dopełnij zlecenia bogów, potężny śmiertelniku — purpurą cię obłóczę — zdejmę sandały z nóg własnych i do twoich je przywiążę, jedno[228] bądź mi ku pomocy, nie opuszczaj mnie, wybaw mnie od śmierci!
IRYDION
Władza, Państwo, RewolucjaZbawić cię tylko mogę rozpędzeniem senatu, wycięciem pretorianów i przeniesieniem stolicy!
HELIOGABAL
IRYDION
PożarDawniej Katylinie, późniejszymi laty Neronowi nie brakło na pożarnikach. — Łatwiej rozrzucić w perzynę to, co żyje dzisiaj, niż zbudować w głazy to, co ma żyć jutro. — MiastoZresztą ci, co się zostaną na zgliszczach, zwać się jeszcze będą Rzymianami. — Długo jeszcze kilka pałaców rozpadłych na chaty, zwać się będą Rzymem. — Zostawić zgrzybiałym dzieciom to imię drogie — ale siły żywotnej, ale siły pochłaniającej już nie będzie w tych miejscach. — Cezarze! W dniu wielkiego morderstwa ja sam ludzi ci dostawię i stanę przy boku twoim!
HELIOGABAL
IRYDION
Zemsta, RewolucjaNie tobie jednemu Rzym wszystkie dni życia powlekł śmiertelnymi ciemności. — A niewolnicy, a gladiatorowie, a barbarzyńcy, a wyznawcy proroka nazareńskiego[229]? Ty na czele, oni w ostatnich ciągną szeregach, ale ich i ciebie zarówno geniusz Romy przeznaczył bolesnemu życiu i haniebnej śmierci! Zbijmy więc ich nędze w jeden podrzut zemsty, na jedną chwilę tylko — a panowie amfiteatru[230], a żołnierze pretorium, nie dotrzymają kroku tylu zgłodniałym, namiętnym i wściekłym!
HELIOGABAL
Dobrze — dobrze — a potem czyż oni nas samych nie pożrą — gdzie się podziać wśród takiego zgiełku! Kto skróci ich zuchwałość, czym pragnienie krwi zgasimy w ich piersiach?
IRYDION
W pierwszych dniach zemsta i chciwość upiją się krwią i złotem wśród pożaru miasta. — Następnie ich ramiona i chęci związane tylko wspólną nienawiścią Rzymu, rozprzęgną się i każdy wróci do przesądów wiary swojej lub do zwyczajów swojego narodu. — Wtedy już rozdzielonych i osłabłych na wschód pociągniem za sobą, obietnicami lepszej jeszcze rozkoszy. — Tam wymrą od skwarów nieznośnego słońca, wymrą od zbytków, na które się rozpaszą obyczajem zwycięzców i dzikich — a reszta rozpłynie się i wyschnie wśród ludów, które cię kochają i Boga twego wyznają. — Czyn, OdrodzenieNaprzód więc bez trwogi, ale w milczeniu śmierci — inaczej nigdy nie dorwiemy się życia!
HELIOGABAL
Io triumphe[231]! Tyś z Prometeuszem[232] razem chodził po ogień do niebieskich progów. — Klaszcze w dłonie. O gdybym nową świątynię zbudował w Efezie — o gdybym żyć mógł wśród wieszczbiarzy moich!
IRYDION
Młode państwo założysz na miejscach, w których wziąłeś życie — wolny od bezsennych nocy, razem arcykapłan i cezar, podobny starożytnym półbogom Nilu, słodkie dni pędzić będziesz wśród dymów aloesu i mirry, wśród tonów cytary i fletu. — Gdzie spojrzysz, tam czołgać się będą niewolniki ciche i stopę wegniesz w ich karki czarne. — Co zażądasz, stanie się twoim — co każesz ludziom zapomnieć, zapomną — co każesz pamiętać, zapamiętają — wielkie imiona przeszłości zgasną w obliczu twojego — a nie będzie już wtedy senatora lub prawnika, coby marząc o Rzeczypospolitej, śmiał przedrzeźniać twoją Mitrę chaldejską, natrząsać się z obwisłych rękawów wschodniej szaty twojej[233]!
HELIOGABAL
Przemierzłe[234] kwiryty[235]! Niby ich stara toga, ich fibule[236], ich tuniki, piękniejsze! Mitro, słuchaj mojej przysięgi — obym nigdy do twoich promieni się nie dostał, oby geniusze nocy członki moje rozerwali, jeśli wszystkich bogów Rzymu, spętanych w łańcuchy, nie rzucę przed twoje ołtarze. — Synu Amfilocha, co radzisz, uważam za dobre i pożyteczne — przez Baala i Astarata[237] zburzymy to miasto — radź dalej tylko!
IRYDION
Każ potajemnie skarby twoje wywieść do Efezy. — Zbawiaj lud igrzyskami, pretorianów hojnymi datkami — a tymczasem ściągaj do miasta z legii windelickich[238] zaciężne[239] Goty[240], z nadreńskich zaciężne[241] Cheruski[242] — w miarę jak będą przybywać, ja zapoznam się z nimi — matka nauczyła mnie dzikiej mowy północnych!
HELIOGABAL
IRYDION
Wyszlij gońca do pretora Wariusa, by je zgromadził i najśpieszniejszym pochodem udał się na Partów[243]. — Zajętych nad Kaspią[244] przykrymi utarczki[245] dojdzie wieść o tym, co się stało w Rzymie — wtedy jednych złowi nieprzyjaciel, drudzy się rozsypią, inni przybiegną połączyć się z nami i żyć z łask dworu twojego.
HELIOGABAL
IRYDION
Miasto, DuszaNie lękaj się nikogo po zniszczeniu Romy. — Bezkarnie deptać można po ciele, z którego wyleciała dusza — a my samą duszę państwa, duszę świata wydrzem i zabijem[246]!
HELIOGABAL
A gdyby nas Aleksjan uprzedził tymczasem? Zamiejskie pretoriany szemrzą coraz bardziej i piosnki nucą o jego odwadze. — Ulpian senat przyciągnie. — Obudzą mnie w nocy, przerżną mi gardło — —
IRYDION
Ty wprzódy wyrzeczesz nad nimi — Salve Eternum[247]. — Tylko Eutychianowi nie zwierzaj się z niczym — przybierz zimną i spokojną postać — odwiedź Aleksjana i Mammeę — a kiedy z nimi będziesz rozmawiał, niech słowa słodkimi, niech spojrzenia twoje spokojnymi będą. — Uwierzą li[248] czy nie, zawżdy[249] to ich wstrzyma na czas jakiś od stanowczego działania. —
HELIOGABAL
Uśmiechnijcie się, bogi! Mitro, rozjaśnij zasępione czoło! — Wenero, matko lubieżności, połóż się na modrych falach, lecącymi otoczona syny[250]! Bachusie, pij zdrowie Heliogabala! Dajcie róż i falernu. — Chodź, najmilszy z ludzi — rozciągniem się na purpurze — pić będziem i chwalić bogów za to, że wróg nasz zginie! Skacze mu na piersi. Ten pocałunek weź od cezara — nieprawdaż — wonne usta moje i gładkie czoło wzorem najśliczniejszej dziewicy? — Chodź: — ja i Elsinoe panować będziem na syryjskich wybrzeżach, tam gdzie święte gwiazdy rozmawiają z ludźmi o losach przyszłości.
ELSINOE
IRYDION
Śpieszno mi także — ostatnia czerwień słonecznych promieni już umiera na szczytach Amfiteatru; a nim wrócę do siebie, muszę zamiejskich pretorianów odwiedzić. —
ELSINOE
Nie proszę o długie godziny — błagam o jednę[251] chwilę tylko. Kładzie głowę na podstawie posągu. Spojrzyj na twarz niepokalanej — patrz, obwiała ją tunika zmierzchu. — O, ja bym mogła była kochać jak ona, kiedy wśród cichej nocy oparta na łuku złotym, spuszczała się przez fale błękitu, by marzyć nad sennym Eudymionem[252]! — A teraz pójdź, zapytaj się ludzi, na co wyszła siostra twoja? — Między Poppeą i Messaliną, odpowiedzą ci, postawiono jej ołtarze. —
IRYDION
Kto się poświęcił dla dobra ludzi, powinien o ich sądzie zapomnieć. — Czy wiesz, kto jest bogiem nazarenów[253]? Ten co dla zbawienia braci sam przystał na hańbę krzyża! — O Elsinoe i nam podobne dostały się losy!
ELSINOE
Ty już cudze wiary przejmujesz! Szukasz pociechy u tych, którymi pogardzili ludzie! Ale ty znasz Aleksandra, wiesz, jak go wychowała Mammea, słyszałeś o nim przepowiednie starców, że zrówna kiedyś boskiemu Aureliuszowi! — Wczoraj w przedsionku Dejaniry napotkałam jego. — Zatrzymał się i spojrzał — pierwszy wzrok był niepewny, drżący — drugi już mocniejszy, wyrazistszy — wreszcie odwrócił się w milczeniu pogardy.
IRYDION
ELSINOE
IRYDION
Biedna, uspokój się. — Nieszczęśliwa, jakże ci teraz? — W nagłej bladości zdałaś się omdlewać przed chwilą.
ELSINOE
Lepiej mi, lepiej — daruj — nie do takich żalów powołały mnie bogi — Szaleństwo, Wąż, Cierpienieidź — ja wrócę, kędy mnie Furie czekają — ja pójdę stopy wikłać z gadem, co nieustannie pląsa naokoło. Tam za wczesna starość w nagrodę upodlenia i męki — tam konwulsja wstrętu — ale cicho, cicho — ty nie znasz tajemnic dziewiczego łona!
IRYDION
ŁzyAch! Ty, coś niedawno płonęła życiem tak promiennym, nimfo ruchu i piękności, gdzieżeś się podziała? Tę łzę, co spływa po twarzy mojej, wydałem dla ciebie. — Lecz teraz oddal się — pamiętaj na wyroki Odyna i dotrwaj do końca.
ELSINOE
IRYDION
ELSINOE
IRYDION
PILADES
Ani słowa nie przemówił — jedno zasiadł i postanowił czekać na ciebie. — Myśmy, zwykłym obyczajem domu twojego, dali mu chleba, mięsa i wina. —
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Jeśli prawdziwe twoje przeczucie, szkoda tej kartagskiej stali. — Tym pucharem, z którego pijał Amfiloch, roztrzaskam mu głowę. Wchodzi gladiator. Czego chcesz, niewolniku?
GLADIATOR
IRYDION
GLADIATOR
Pan rzekł do mnie: — „Miasto[255] darcia się z tygrysem, zamorduj Greka, a będziesz wolnym”. — Lecz ten, który mnie przysłał, sto razy gorszym jest od ciebie. Rzuca sztylet na posadzkę. Niechaj przepadnie niewola! —
IRYDION
GLADIATOR
IRYDION
GLADIATOR
IRYDION
Nadworny błazen nadwornego błazna. — Kładąc puchar. Wiedziałem o tym — patrz — czaszka twoja rozpaść się miała na odciski tej rzeźby korynckiej!
GLADIATOR
O synu Amfilocha, nie przeląkłem się ciebie. — Roślejszym i dzikszym parłem stopą piersi na piasku areny — ale głodny byłem — jeść mi dali w pałacu twoim — spragniony byłem — dali mi wina w pałacu twoim — czekając na ciebie, słyszałem braci gladiatorów, którzy imię twoje błogosławili. — Teraz bądź zdrów, ja zginę jutro pod kłami tygrysa. —
IRYDION
Nie — ty żyć będziesz i zemścisz się niewoli twojej na panach twoich. — Ho! Pilades!
Sto sesterców wydać temu człowiekowi i tunikę, i pierścień żelazny, jaki noszą domownicy moi. — Imię twoje?
GLADIATOR
IRYDION
Imię, Dziedzictwo, Duma, SzlachcicW mowie twojej prostej coś dumnego się odzywa. — Ostatek jakiejś przeszłości żyje w tobie, jak promień lampy wymykający się ze szpary sarkofagu. — Jeszcze raz pytam się o imię twoje?
GLADIATOR
Niegdyś przodków moich na wzór Jowiszów czcił lud i senat rzymski — ale to przeszło. — Imię moje: Lucius Tiberius Scipio!
IRYDION
GLADIATOR
Ale tylko w pamięci ziomków — ostatniemu z naszych, o którym świat wiedział, Nero zabrał żonę, pałac w Rzymie, imiona[257] w Italii, Sycylii i Afryce — i posłał go na wygnanie do Chersonezu — syn jego po latach wielu wrócił do miasta o żebranym chlebie — odtąd jesteśmy nędzarze, a ojciec mój już był gladiatorem!
IRYDION
GLADIATOR
Rewolucja, Władza, Dziedzictwo, Historia, Państwo, UrzędnikKto miał wspomóc starego patrycjusza? Czy prawnuki naszych liktorów, dziś bogate pany? Czy imperator, wróg przeszłości, morderca pamiątek? Ojciec mój hakami wywleczony z amfiteatru, skonał w spoliarium[258], przeklinając bogów. — O! Niech przepadnie miasto, które opuściło wnuki swoich konsulów. Podnosi sztylet. Jedno słowo tylko, a pójdę Rupiliusa, tego dzisiejszego Rzymianina zabić!
IRYDION
Śmierć jednego jest szałem dziecka tam, gdzie trza śmierci tysiąców. — Zachowaj się na szersze pole, do lepszego dzieła.
GLADIATOR
Jeśli dzień taki lub owaki bliski, w którym można będzie mścić się i łupić, to ci przywiodę Werresa, Kassiusza, Sullę — wszyscy z dawnych, jako ja, i wszyscy w nędzy!
IRYDION
Każdy z nich znajdzie schronienie pod tymi filary[259] — na teraz dom mój niechaj będzie naszym. Vale.
MASYNISSA
IRYDION
Wygrywam starcze, wygrywam! Ach! Triumfatory dawne, coście braci moich spętanych w łańcuchy wiedli obok królów w kajdanach, zburzyciele Kartagi, Koryntu, Syrakusy, patrzcie! — Ostatni Scipio stał się sługą i Greka narzędziem — przyszedł żebrać u niego jadła i mordów! — Ach! Doczekałem się upadku przeklętych i dumnych — Masynisso! Tym kielichem pij zdrowie Scypionów!
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Pochłaniamy stopniami[260] cudze wole i siły — rośniemy Sigurdzie, ale dopóki Nazaret[261] nienawrócony na naszą wiarę, dopóty nie zdołamy walczyć wstępnym i zwycięskim bojem!
IRYDION
ChrzestStarzec — Bóg, przed którym oni zginają kolana i myśli, ku czarnym sklepieniom długo trzymał wzniesione ramiona, wzywał ducha i wpoił tego ducha w skronie moje rękoma drżącymi, z których sączyła się woda tajemnicy — grono bladych, wynędzniałych braci śpiewało, powtarzając imię moje nowe: — Hieronim, Hieronim — a ich głos ciągnął się jak pogrzeb nadpowietrzny, niewidomy — w tej pieśni jednak były słowa nadziei!
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Starość, Młodość, Miłosierdzie, Zemsta, Gniew, Przekleństwo, ReligiaDobrze — teraz ich serca się rozdzielą! —
IRYDION
Już zaczęły się mieszać — w starych, w tych, którzy odbyli męczeństwo, i niebo, jak twierdzą, roztwarte nad sobą widzieli, na próżno chciałem rozniecić iskrę zapału — odpowiadali mi zawsze te same słowa — jak strumień, co zawsze o jedne rozbija się żwiry: — Przebaczenie — Zapomnienie — Miłość zabójcom. — Ale młodsi, świeżo namaszczone żołnierze, niewolniki, barbarzyńcy, pielgrzymy, co odwiedzili pustynie Egiptu, coś dzielniejszego czują. — Ich wzrok się płomieni na wzmiankę obelg i męczarni. — Ich serca przynajmniej czegoś pragną na świecie. — Zrazu błogosławią złemu, co ich gniecie, ale wreszcie, kiedy krew zagra im po żyłach, chcącym niechcącym wyrywam przekleństwo.
MASYNISSA
KobietaNa to, byś wcielił królestwo nie tej ziemi w namiętności ziemi, trza ci niewiasty. — Oni ubóstwili córę dzieciństwa i wczesnej starości; z łupów cielesnych rozkoszy wydumali parę tajemniczą; oni przed niewolnicą męża schylili czoła. — Podstęp, Miłość, Pobożność, Chrystus, Kobieta, MężczyznaZ tylu dziewic, które tam więdnieją[262] w modlitwach i postach, jedną wybierz i rzuć im ponad dusze. — Uczyń ją zwierciadłem myśli twoich — niech je odbija i ciska naokół bez pojęcia, bez czucia — ale siłą, co w piersiach męża góruje, porwana i zniszczona!
IRYDION
Znam jednę[263] — wszyscy darzą ją imieniem błogosławionej i świętej przed czasem, a ona lubi mi rozpowiadać niebiosa. —
MASYNISSA
DźwiękTknąłem i odbrzękła mi struna — nieprawdaż, oko jej czarne jak węgiel, błyszczące jak żary — ród Metellów kończy się na niej? —
IRYDION
MASYNISSA
Ciało, Chrystus, BógPamiętaj chwalić jej Boga, każdą ranę Jego chwalić, z każdym gwoździem, co przebił Jego, żałośnie się pieścić. — Ona się kocha w tym ciele rozkrzyżowanym, w tych rysach, które sobie wymarzyła pięknymi, gasnącymi w zwycięstwie miłości. — Ona ich nie widziała, kiedy konały ze wstrętem bólu, w milczeniu osłabienia, zmazane krwią, z wichrem gwiżdżącym wśród włosów! — Słuchaj, przeprowadź jej myśl od Niego do siebie — On daleki, On był kiedy na ziemi, On nie wróci nigdy. — Ty żyjesz i jesteś przy niej. — Ty będziesz jej Bogiem! Alma Venus[264] i Eros[265], sprzyjajcie!
IRYDION
Ach! Kto zbada tajnie bytu, kto schwyci źródła jej życia? — Ona żyje ciemnościami w tych puszczach podziemnych, widoma i niepojęta, nacechowana boleścią i z niej wyłudzająca urodę. — Sam Fidiasz by jej kształtów wszechmocnym nie zatrzymał dłutem — ona całą piękność swoją uniesie z sobą razem w ostatnim westchnieniu! Przeciwko niej ja słaby jestem!
MASYNISSA
Kobieta, Mężczyzna, Podstęp, WładzaCzego się wahasz i wątpisz? Ona twoją być musi — nie dla marnej rozkoszy, ale że rozum mój, że dzieło nasze żąda jej zguby jak zapytanie odpowiedzi i dźwięk dźwięku następnego. Kiedy jej głowa opadnie na łono twoje, kiedy pierś jej zadrży, jak pierś każdej niewolnicy i dusza niebieska zapomni siebie samej w ciała pożarach — wtedy w katakumbach znajdziesz wiernych służalców, o synu! — Wtedy duch mój będzie z tobą i zemsta stanie się ciałem.
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Błagam cię — powiedz mi, jak przyjaciel — nie — daj wyrok, jak sędzia — od czasu, w którym śmiałem się dziecinnie, w którym niewiadomie, wesoło trącałem o krzywdy i hańbę pokolenia mego, aż po dziś dzień, każde słowo, sprawę, wszystkie chęci moje odwołaj, przelicz — rozumiesz?
MASYNISSA
IRYDION
Wszak co świętym i lubym było dla drugich, było zawsze świętokradztwem dla mnie? Wszak dzikiej cnoty ślubowanej Furiom dochowałem wiernie? Dotąd nie ma na mnie ani skazy litości, ani plamy żalu?
MASYNISSA
Ale też nie ma czynu, syna, ręki twojej. — Dopóki to dziecię w powiciu nicości, dopótyś sam jeszcze nieznany i słaby — w tym samym dniu, o tej samej chwili staniesz się ty przez dzieło twoje i dzieło twe przez ciebie samego!
IRYDION
Kondycja ludzka, Siła, Serce, Miłosierdzie, ŁzyAch! W tych piersiach coś i niepotrzebnego zostawiły bogi — czuję jad, co podchodzi mi skronie i do ócz tłoczy. — Niewiasty ten jad nazywają łzami! — Powiedz! Wszak ja kiedyś miałem być człowiekiem?
MASYNISSA
I jesteś nim właśnie w tej chwili nikczemności. Ty nie wiesz, że każden z was zdołałby zostać Wszechmocnym myślą własną, nieubłaganą, zażartą — ale wróg przewidział i zawiesił w łonie waszym serce — bojaźń, ułudę, podłość, którą tulicie jak niewolniki, którzy przystali na hańbę. — Tym on was rozdwoił i rozrzucił nisko i daleko. — Tym on panuje na długo i żaden go nie strąci, choć każden[266] mógł go strącić!
IRYDION
Wróg, Walka, Szatan, RozumO kim mówisz, kto mnie nędznym i nieszczęśliwym uczynił? Jednego tylko znam zabójcę wszystkich chwil moich. — Rzym się nazywa.
MASYNISSA
Jest inny Rzym, który zaginąć nie może! On nie na siedmiu wzgórzach, on na gwiazd milionach oparł stopy swoje! On nie ród ludzki, marny jeden, ale plemion anielskich wielkich i urodziwych krocie znękał. — Z was wszystkich on ma tylko błaznów, z nich męczenników i w każdej chwili jako wy w omamieniu chwalicie, oni w mądrości i piękności swojej o pomstę wołają!
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Ja sam cię do niej powiodę — na padole obłąkanych wygrywaj tymczasem dzieje swoje zatrute przez wroga!
452Przeciw niemu i jego służalcom obrócisz kiedyś czoło w pełności rozumu!
IRYDION
A zwycięstwo, czy będzie zwycięstwo? Czy kiedy zdejmę tu, czy na jakiej gwiaździe[267] ciężką zbroję moją? Czy kiedy opuszczę głowę bez oczekiwania, bez niebezpieczeństwa, wolny, ukochany, kochający, szczęśliwy?
MASYNISSA
Nie pytaj się przed czasem! — Idź naprzód, panuj zwierzęciu w sobie, naucz się być samotnym na ziemi, jako on jest na szczytach świata; naucz się cierpieć jak cierpią duchy potężniejsze od ciebie. — Bo nim dojdziesz tego, na co wyróść[268] możesz, ogień cię przetrawi razy tysiąc, konanie cię przetworzy razy tysiąc, gniew jego cię odepchnie razy tysiąc. — Będziesz jak fala rzucana pod obłoki i strącona w przepaście — tylko że ona martwa, ślepa, głucha, a w tobie nieśmiertelne czucie!
IRYDION
Jaki bądź nieprzyjaciel mój, przed nim nie uniżę ducha — noc późna — wrócisz jutro rano — jutro pomówimy jeszcze. — Idź teraz. — — Prawda, prawda! Nie miałem litości nad siostrą, miałżebym tej nieznanej żałować?
MASYNISSA
IRYDION
Idź — ty mi ciężysz — Rzuca pierścień. Precz — ty mnie palisz — chciałbym włosy zmieść ze skroni — one mną nie są — one dolegają mi. — Gdzie ja? Irydionie, pokaż mi się! Męczarnio, co żyjesz w głębi łona tego, wynijdź[270] — kto ty jesteś, niech ujrzę, raz niech się dowiem! Samobójstwo, Nieśmiertelność, CierpienieZdejmuje sztylet znad tarczy. Powiedz mi, ogniku nocny, modra klingo, czy ty zdołasz wyssać mnie z piersi moich? — Ale słyszysz, na zawsze! — Nie, nie, tyś także złudzeniem! — Katon gdzieś się obudził i tam już inny cezar stał nad nim, trząsając mieczem i kajdany! Rzuca sztylet i depce. Kłamco, coś zwiódł tyle dum cierpiących marną obietnicą nicości — ja urągam się tobie — ja czy tu, czy tam niewolnik! Ja nie spocznę nigdzie — leż w kurzawie, żmijo fałszu. Obciera czoło. Nieznośnie temu, który zaginąć nie zdoła — który kona wiecznie, a nie skona nigdy! Stąpa po sali. Jaka pustynia milczenia i spoczynku. — Jeden ją zalegam nieuśpioną myślą. — Konflikt wewnętrzny, Zemsta, Ofiara, SzaleństwoNoc mi wieniec z gorączek i trosków[271] na czole złożyła. — Dzięki wam za taką purpurę, bogi piekielne! Staje przy posągu. Ojcze! Kiedy spojrzę na rysy twoje, zda mi się, że słyszę obietnicę świętą. — Nieszczęśliwa Hellado! Ty mnie przyciśniesz do łona. — Triumfator pędzi — u kół rydwanu jego skrępowane Rzymiany — ich czoła pękają za osi gorejących obrotem! Ha! Nie dbam o męki nieskończone, byleby dzień ten, jeden dzień taki, czoło mi w laury okwiecił! Klęka. Ale czyż i ją mam zgładzić także? Ojcze daruj jej — ona nie cierpi, jak my wszyscy, bo ma swoją wiarę i przyszłość nieskończoną. — Dumnych mordować — nędznych tysiące zepchnąć do Erebu — skazaną dobić. — Ach! To w losach moich wyrytym było — ale szczęśliwą znieważyć, ale ufającą oderwać od nadziei, ale promienną zniszczyć! Porywa się. Syn Amfilocha gnany jędzami jak niegdyś Orestes. — Lampę bierze. Idźmy zasnąć — błogosławieństwo larów nad tym domem spoczywa. — — To miasto, to ojczyzna — błogo w nim i lubo — gwiazda pomyślności, znać, świeciła nad kolebką naszą!
CZĘŚĆ DRUGA
WIKTOR
Wieki, co przeszły, były dziecinnymi czasami ludzkości. — Im bardziej stworzenie zbliżać się będzie do Stwórcy, tym żarliwszą miłością goreć będzie ku niemu i braciom swoim. — Miecza nikt nie znajdzie na ziemi, ani ręki kata, a ten błogosławiony już dzisiaj, kto uwierzył w przyszłość takową i stał się jej przyśpieszycielem!
ALEKSANDER
WIKTOR
Synu, nie spodziewaj się tego snu domarzyć, bo każdemu dostała się jedna fala w nieskończoności — pęd jej słabszy lub silniejszy, ale ona płynie dni kilka tylko. — Żyj więc i przemiń jak reszta braci twoich, ale działaj według światła zlanego na ciebie. — Stań się pocieszycielem, byś mógł kiedyś stać się wybranym na lewicy Chrystusa, i patrzeć, jak inni natchnieni kończyć będą przez ciąg wieków, co zacząłeś w pokorze i miłości ducha.
ALEKSANDER
O! Niech błogosławieństwo twoje zleje się na głowę Aleksandra. — Cezar wkrótce nie zaprze się jego. Schyla się. Przygotuj ich do zmiany — przyzwyczaj ich do imienia mojego, ojcze. — O to cię prosi Mammea.
WIKTOR
Jak ja ciebie w tej chwili, niech cię kiedyś cały lud twój pobłogosławi i pamięć twoją syny synów ludu twego. — Wstań, pomazańcze Chrystusa!
ALEKSANDER
IRYDION
Chwała Panu w niebiesiech! Składa miecz, włócznię i zbroję u wejścia. Broń ziemskich gwałtów niech drzemie u progów mieszkań jego!
WIKTOR
Czekałem na ciebie, Hieronimie — sługi twoje[273] dziś z rana przynieśli ciało brata ściętego pod mauzoleum Cecylii Metelli[274]. — Tam zgromadzeni wierni z ich rąk je odebrali — pogrzeb jego przejdzie tędy za chwilę. — Dzięki ci, synu!
IRYDION
Uczyniłem powinność moją. — Teraz przybywam od przysionka cezarów — na pobladłych rysach dworzan myśl strachu się zataczała — pretorianie zamiejscy burzyć się zaczynają przeciwko imperatorowi. —
WIKTOR
Powierzchnia ziemi odmienia się w swoich pychach jak barwy morza za lada powiewem — ale to nie powinno mieszać spokojności grobów! — Módlmy się w cieniu palmy męczeńskiej zerwanej przez Atanadora!
IRYDION
Ojcze dozwól słów kilka jeszcze. — Wszak w twoim ręku przyszłość nasza, wszak jednym skinieniem możesz tysiące nas rzucić na szalę, a gdzie one zaważą, tam będzie zwycięstwo!
WIKTOR
W niewidzialnym królestwie walczyć mogę przeciw książęciu świata modłami i ofiarą, a jeśli wszyscy połączycie się ze mną w obliczu Pana, obiecuję wam zwycięstwo!
IRYDION
Ja mówię teraz o bliższych zapasach, o prędszym tryumfie! Ojcze, cierpimy jak ludzie, spodziewamy się jak ludzie i posady nam ziemskiej potrzeba. — Dotąd potęga nienawistnych ściskała nas zewsząd tak, żeśmy woleli umierać niż kłaniać się rozpuście lub czcić kłamstwo na ziemi. Lecz dzisiaj to, co gubi narody, stanęło u bram tego miasta — zgrzybiała starość i duma bez granic. — Heliogabal sił nie ma do utrzymania swoich, Aleksander do ustalenia nowych rządów, a resztę sił doniszczą w zbliżającym się starciu — pomiędzy nimi obydwoma czyż, każdy co uwierzył w Chrystusa, nie rad by krzyż wyrwać z wnętrzności ziemi i zatknąć na Forum Romanum[275]? — Ojcze, widzę chmurę zgrozy na czole twoim. — Daruj, że pałam miłością ku braciom uciśnionym — daruj, żem śmiał ci ogłosić, że nadeszła pora ugodzić w samo serce pogaństwa i Romy!
WIKTOR
Z litością słuchałem słów twoich! Na próżno wodę chrztu wylałem na głowę twoją! Na próżno tłumaczyłem ci świat ducha. — Tyś go nie pojął, nie zrzuciłeś starego człowieka. Tyś w żelazie i ogniu położył nadzieję doczesnego zbawienia. — Ciężkie winy twoje! Słychać pieśni pogrzebowe. Czy słyszysz te hymny płynące wśród grobów, jak ostatnie szumy burzy, w której Jedyny skronie opuścił i skonał? — Czyż on wzywał na pomoc Aniołów, czyż on wołał o pomstę do Ojca?
IRYDION
WIKTOR
Miłość, WładzaMylisz się w hardości twojej, kiedy chwilę czasu nazywasz wiecznością. — Zaprawdę ci mówię, że w tych smętarzach[277] śpią goście tylko[278] — że nie tylko na progach niebieskich, ale i na płaszczyznach bólu, miłość przemoże nareszcie. — Zaprawdę, zaprawdę, ludy pokłon jej oddadzą, i nie będzie cezara, który by przed nią nie uderzył czołem. — Czy znasz tę postać?
IRYDION
WIKTOR
Jako on, podług waszych pamiątek, dzikie rozpieścił zwierzęta, tak Jezus dusze milionów spoi brzmieniem żyjącego słowa. — Patrząc na tę lutnię ziemską, pojmij roje duchów pracujące nad światem i dźwięk u stóp krzyża poczęty, rozlegający się już pomiędzy narodami. — On żyje sobą samym i sił nie czerpie na ziemi! — Kreśli znak krzyża nad czołem. Uwierz i nie grzesz więcej! — Ostrzegłem cię teraz, jak ojciec rozżalony błędami syna — później jeśli winę powtórzysz, napomnę cię jak pasterz trzody, ukaram jako sędzia ludu!
CHÓR W POBLIŻU
WIKTOR
Podajcie mi znak świadectwa i męki, święty na ziemi i niebie!
Własną krew twoją, wylaną za Syna człowieka, daję ci do trumny, byś z nią kiedyś zmartwychwstał w dzień Sądu —
Ty, coś kształt nieszczęśliwych przybrał, by nieszczęśliwych ocalić, złóż z nas złości nasze i wrzuć w głębokość morską wszystkie grzechy nasze — a temu, który zaczął drugą pielgrzymkę — ostatnią, uiść się w prawdzie Twojej!
GŁOS DZIEWICY
INNY GŁOS
IRYDION
CHÓR
WIKTOR
Szczęśliwi, którzy umierają dla Pana. — Oni zwyciężyli przed czasem. Wznosi ręce nad tłumem. Powstańcie i znieście zwłoki do smętarza Faustyna.
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Wiem, że się coś strasznego na smętarzach gotuje. — Widziałam dzisiaj towarzysza twojego, Symeona z Koryntu — przechodząc trącił mnie i nie obejrzał się, i szedł dalej z lwią skórą na barkach, a okiem wbitym w próżnią[282] przestrzeni — w tym oku bunt się palił i srogie natchnienie. — Och! Ja nieszczęśliwa!
IRYDION
Czemu, Kornelio? Przecież sam pasterz, ojciec, sędzia ludu, Wiktor co dzień powtarza, żeś pierwsza wśród sióstr twoich i że znak wybrania już spoczął na twoim czole. — — Czegóż żądać więcej na ziemi?
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Ach! Czy ty ten sam, z którym klękłam na smętarzu Eufemii, którego uczyłam modlitwy mojej — Hieronimie, czy to ty?
IRYDION
KORNELIA
Modlitwa, Miłość, Święty, Kobieta, MężczyznaModliłam się tyle, pokutowałam tak ciężko dni i nocy tyle!
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
Mów prawdę, mów imię jego, ktokolwiek jest, twoim będzie. — Śpiesz się tylko, niewiasto. — Niedługie chwile nam zostały — czasu nie będzie potem na ślub przed krzyżem, a ja was oboje połączyć chcę, odesłać gdzie daleko, byście żyli razem — szczęśliwie — na Tebaidzie — mówże. — Ha! Ziemska miłość wstąpiła do duszy wybranej!
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Hieronim! Ale ten, co był kiedyś, nie ten, co tak dziko spogląda, co bez zmysłów stoi przede mną. — Apage — Apage[283]! —
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
Chrystus, Zwycięstwo, Koniec świataCzyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy[285]? Czy nie pamiętasz słów Jedynego, kiedy odchodząc przyrzekł swoim, że powróci i królować będzie? Czyż ulubieniec Jego na dzikiej Patmos[286] nie powtarzał, że Babylon runie, a sprawiedliwi na gruzach zasiądą?
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
Ja dzieckiem tylko być zdołam przy tobie na chwilę znikomą, jak fala, co nie wróci nigdy. — Za okręgiem twoich spojrzeń we krwi ja broczyć będę — trawa nie porośnie, gdzie mój koń przeleci[287]!
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Czyż on takiego zwycięstwa nauczał? Czyż nie odpuścił wszystkim? Czyż słabych nie ubłogosławił dla ich słabości? Czyż niewiniątkom nie obiecał królestwa niebios, dlatego że drobne i ciche? —
IRYDION
KORNELIA
Miłosierdzia, miłosierdzia wołam nad nim, o Panie! Ty mu nie dasz przepaść w oczach moich. — Zwątpienie, Strach, Miłość, WiatrAch! Co ja mówię? Gdzie jestem? Wszak ślubowałam ci, Panie, całe serce moje. — Jakże tu ponuro — pierwszy raz strach umarłych mnie napada — kto tu jest z nami?
IRYDION
KORNELIA
Zbawienie, Kobieta, Miłość, Miłość romantycznaTak, tak, ty się nie odejmiesz mojej potędze. — Łaska uwiośni twą duszę. — Ja wiem, żem się urodziła, żeby ciebie zbawić!
IRYDION
Ani ty, ani nikt na ziemi nie wydrze z piersi moich pragnienia, które je rozdziera. — Gdyby sam Bóg nie wołał na nas, gdyby pomoc świętych nam obiecaną nie była, sam jeden jeszcze bym dzieło rozpoczął. — Ostatni raz może mówię do ciebie. — Znasz dzieje matki mojej, ale ukryte przed tobą wielkie myśli ojca niego. — Pij kroplami ze mnie gorycz, która mnie pożera. — Słuchaj!
KORNELIA
IRYDION
W trzynastą rocznicę śmierci Grimhildy on nagle zawołał mnie do siebie z rana, — Już od dni kilka bladość złowieszcza kaziła mu lica. „Synu — rzekł — niech zastawią biesiadę w sali Delfickiego Apollina. — Ostatni raz dzisiaj położym się u jednego stołu. — Bóg matki twojej mnie ściga, nim wejdzie jutrzejsze słońce opuszczę tę ziemię”. — Strach mnie ogarnął. — Szedłem jego wypełnić rozkazy. — On dzień cały strawił ze starcem mauretańskich pustyń. Głosy ich rozchodziły się jak ostatni szczęk dogorywającej bitwy — stało się cicho — wyszli oba i stąpali ku sali festynów!
KORNELIA
IRYDION
Siostrę moją przycisnął do łona i odpychał potem z wolna, i rzekł: „Co brat ci rozkaże czynić będziesz dla miłości mojej”. — Do płaczącej słowa już więcej nie przemówił, ale kilka kropel wina rozlał w ofierze i legł, i mirtami uwieńczonym pucharem pił zdrowie wielkich mężów. — Wyzwoleniec czytał mu Fedona[290] — stu niewolnikom wejść kazał i darował im wolność, a kiedy mu dziękowali: „Jako wasze pęta skruszyłem, pamiętajcie drugim, o ile wam sił stanie, zrywać łańcuchy. — Czyńcie kiedyś, co wam mój syn powie!” — I wstał pogodny jak wieczór, co z wolna nocą się obwija, a jeszcze purpury słońca nie zatracił!
Wtedy w najdalszej komnacie pałacu zaczęła się ta noc ostatnia, w której zawiązały się losy moje. — Wokoło nas jaśniały płomienie trójnogów. — Masynissa rzucał w nie kadzidła — głowa Amfilocha leżała na łonie przyjaciela i stopniami schodziło z niej życie — ale powaga zawsze była jedna, niezachwiana. — Żal przerwanych zamysłów w głębi ducha leżał spętany. — Boleść nadaremno się wysilała. — Jedynym jej znakiem była wzgarda na ustach — on umierał tak, jak żyją bogi!
KORNELIA
IRYDION
W tej chwili on tworzył przyszłość, której niegdyś pragnął dla siebie, którą teraz mnie zapisywał. — „Nie uchylisz czoła, nie stracisz wiary w złej godzinie — w dobrej nie przebaczysz, nie zaprzestaniesz, ale przejdziesz po zwłokach zrzuconego, by stojących obalać. — Nie miej smutku ani słabości, Naród, Historiabo jako księżyc na niebie tak dzieje narodów na ziemi wzrastają, by maleć. — Dziś Roma u stóp widnokręgu, blisko nizin śmierci”. — Tak nauczał, a z milczenia nocy stopniami[291] budziło się życie, a co chwila Bóg mściciel bardziej ciężał nad nim!
542Przysięga, Dziedzictwo, Zemsta, Ojciec, Syn, TestamentWreszcie przysiągłem przed jego świętym obliczem. — On dłoń trzymał na czole moim — przysiągłem rozkoszy nie mieć — przywiązania nie znać — litości nie słuchać — ale żyć, by niszczyć, dopóki duch mój się z ojca duchem nie połączy!
KORNELIA
IRYDION
Masynissa krew dymiącą wylał z czary na głowę moją i na rękę jego i pierwszy promień zorzy błysnął na łożu umierającego. — „Hellado moja!” zawołał głosem miłości i spojrzał jak tryumfator ubóstwiony zwycięstwem! W tym natchnieniu ustało jego ziemskie życie. — Kornelio! Zemsta dobrem moim — w zemście żyć muszę i skonać!
KORNELIA
IRYDION
Ci, którzy was przymusili błądzić, skąd uciekają żyjący po złożeniu umarłych! Ci, którzy Boga twojego zelżyli razy tysiąc i co było w sercach ludzi boskim, zdeptali na ziemi! — Czy ty wiesz przeszłość? — Tłumaczyć ci ją będę, jak Chrystus wracając z Emaus pismo nieświadomym. — Stało się pod wieczór światu — zwiędły kwiaty poranku, zgasły ognie młodości na egejskich wybrzeżach. — Raz jeszcze na północy ozwał się głos wolnych — potem wszystko ucichło — wtedy powstał człowiek, który rzekł: „Dawne chwały przywrócę a zniszczę tych, co wszystko zniszczyli”. — Chrystus, Kłamstwo, Kuszenie, Kobieta, MężczyznaCzy ty go potępiasz, córo chrześcijan? — On chciał, by cierpiący odrzucił więzy — by ślepy w niewoli przejrzał i poznał progi ojczyste — by głuchy i niemy przemówił rodzinną mową. — Czyż on nie zwiastował powtórnego przyjścia Boga twego? Jan niegdyś samotny, bezbronny, wołał na pustyni, że nadchodzi syn człowieka, ale ten który umęczon[292] będzie. — Ojciec mój poprzedził tego, który zwycięży. — Tego, co królować będzie, tego, o którym zwątpiłaś!
KORNELIA
IRYDION
Boś sądziła, że on tę ziemię zostawi na łup Rzymianom — ty myślałaś, że on krwi waszej niesyty będzie!
KORNELIA
IRYDION
Uwierz. — Ty się nie domyślasz, co mnie czeka jutro. — Uwierz — ja wodzem ludu twego. — Uwierz, a Jowisz z Kapitolu runie, by nie powstać więcej. Słychać kroki. To Wiktor, to niewierny! — Zostań. — Ja wrócę za chwilę.
KORNELIA
Serce biedne, nie moje, nieznane serce, ty, co bijesz tak rozdzierająco, módl się do Chrystusa. — Panie — Panie odpowiedz słudze twojej!
552Miłość, Religia, Konflikt wewnętrznyOd krzyża nigdym oczu nie spuściła[293] ku śmiertelnym twarzom — a teraz, o Panie dwoje ócz utkwiło mi w pamięci. — Jego oczy, jego, Panie!
553I jako prorok, i jako święty, i jako Archanioł on staje przede mną i mówi, a ja go słucham, Panie! — I chciałabym skonać. Głowę zniża między ręce. Zmiłuj się nade mną!
WIKTOR
„Ile razy zbierzecie się w imieniu moim, będę z wami”. — Czemu nie usłuchałaś słów tych dzisiaj? — Ciebie i Symeona z Koryntu, i innych wielu nie dojrzało oko moje. — Córko, zostaw ścieżki samotne nieprawym i odwróć się od nich, kiedy za grobami schyleni naradzają się chytrze.
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
Największym świętym przydarzały się chwile niepewności. — Znać wtedy, że nieprzyjaciel w pobliżu. — Módl się więc i czuwaj, bo duch skory, ale ciało słabe.
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
Dziś jeszcze w Eloimie ofiarę świętą odprawię za ciebie. — Schorzała dusza twoja i ciało zmęczone pokutami — wstań, nie trwóż się, idź zasnąć, córko. —
KORNELIA
Czemu nie zatrzymałam biskupa… — Irydion wchodzi. Słyszę stopy lekkie, stopy kusiciela. Odwraca się. Ach! Piękny, piękny jak anioł! — Wiktorze, Wiktorze!
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Czy nie widzisz, jak ciemno, czy nie czujesz zimna — tak jak gdyby wszyscy umarli, a nas dwoje tylko zostało — potępionych dwoje. — Oni, reszta, wszyscy w niebiesiech!
IRYDION
KORNELIA
Mylisz się. — Wzdychałam do palmy męczeńskiej, a miałabym drżeć przed zwycięstwem Pana mojego! Nie — nie. — Tylko coś rozprzęgło się w duszy mojej, coś mi w głowie się usuwa, coś w sercu pęka, Hieronimie. —
IRYDION
Niewiasta czynów nie potrzebuje, jedną cichą modlitwą zbawiona być może. — Jeżeli się nie poczuwa do mocy, niechaj idzie precz ode mnie. — Tu rozdzielą się drogi nasze — będziesz spokojna jak wprzódy — obaczym[294] się kiedyś, ale nie na ziemi… —
KORNELIA
Prawdę wyrzekłeś — stopy unieście duszę daleko, daleko! Usiłuje powstać. — Irydion rękę jej podaje. Ach! Przybiłeś mnie na nowo — nie mogę. —
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Nie. — Dopókiś w błędzie śmiertelnym nie wyzionął ducha, dopótyś bratem moim w obliczu Ojca niebieskiego.
IRYDION
Świadczę się wami, kości umarłych, i tobą, matko ziemio. — Chciałem ją, ją jedną ocalić! Przechadza się po ciemnicy. Tak ojciec mój niegdyś zabił duszę niewinną kapłanki. — Siła dzikiego Fatum zewsząd mnie opasuje. — Zbliża się do niej. Kornelio, Kornelio!
KORNELIA
IRYDION
GŁOS W POBLIŻU
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
A tam dalej tysiąc podobnych jemu drży z niecierpliwości i czekają na mnie. Chrystus, Kłamstwo, Pocałunek, Kobieta, Mężczyzna, Koniec świataZrywa jej welon. Pryśnij obsłono duszy mojej! Porywa ją w objęcia. Usta, zostawcie na tym bladym czole obietnicę lepszego losu!
KORNELIA
GŁOS
IRYDION
Nie, ty nie umarłaś! Przyciska ją do piersi. Obudź się na twardym pancerzu męża, obudź się Kornelio. Masynisso! Bądź mi przeklętym, jeśli jej zguby nie odkupisz mi zwycięstwem!
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
Podnieś głowę — rozedrzyj wzrokiem te sklepienia. Tam wybrani śpiewają hymn tryumfu. — Zmartwychwstań!
IRYDION
O Panie! Chwała bitew naokoło twarzy twojej — płoniesz cały blaskami żelaza — Panie, gdzie rany twoje, niech je obleję łzami!
IRYDION
KORNELIA
O, nie rozpraszaj się wśród ciemności — oni mówili, że przyjdziesz, a teraz Ty mnie nie weźmiesz z sobą. — Ty zapomnisz o służebnicy Twojej!
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Słyszycie ostatek słowa Jego. — On zstąpił drugi raz na ziemię i tą razą miecz w jego prawicy połyska — Do broni! Kości umarłych, żyjący kapłanie ludu boży, odpowiedzcie! On tak kazał. — Za mną: do broni, do broni!
SYMEON
Chrystus, Żołnierz, WiaraW dniu jednym świat posiąść, nie ten nędzny, kędy[297] błyszczy złoto i stęka żelazo, ale ten ogromny, ten świat dusz wszystkich, i panować im w imieniu Twoim, o Boże! Ach! Gdyby[298] morze jasności, ta myśl przede mną rozciągnięta — ku niej płynę w potokach cierpienia i poniżenia coraz olbrzymiej rozpychając zasępione fale. — O Chrystusie! Podbiję ci wszystko, co zowie się ciałem. — Tam w dole będą pustynie, skały, miasta, stamtąd szumią wołania królów i kupców, a duch mój, odbicie Twego na ziemi, zawieszony w górze, jednością potęgi ich ściska. — Każę im milczeć lub modlić się, drżeć lub radować się — myśleć lub zasnąć!
IRYDION
SYMEON
IRYDION
SYMEON
IRYDION
Starość, Dziecko, WładzaTo dziecię stare, które panuje nad nami. W nim słodycz jest słabością, a słabość staje się uporem.
SYMEON
IRYDION
Zwlekajmy do ostatniej chwili — wtedy nagle otoczym[299] go rozpacznymi[300] prośby. — Nieprzygotowanego strach ogarnie lub duch boży oświeci!
SYMEON
IRYDION
Śpi u niego głęboko dusza — twarz wyschła mu od cnoty — zresztą idźmy zawsze naprzód, nie oglądajmy się nigdy — w tym nasze zbawienie.
SYMEON
Stanie się, jako mówisz. — Czy słyszysz te pomieszane głosy, gromadzą się, jak im przykazałem na pograniczu świętych grabów, na szerokich smętarzach starych pogan.
IRYDION
SYMEON
Miłość silniejsza niż śmierćO jakżem był niegdyś małoduszny i ślepy! Wierzyłem, że niesprawiedliwość znosić trzeba, by docierpieć się nieba — Podnosi czaszkę. Patrz na te zapadłe skronie — w tych załomach jaśniało niegdyś życie życia mego. — Biskup miał złączyć ręce nasze — Dnia jednego nie dostawało[301], lecz nocą wpadł centurion i porwał niewinną do cyrku Flawiana. — Spod paszczy tygrysa to mi tylko zostało! — I jeszcze długo potem walczyłem z żądzą oporu, jakby z szatanem, a to był duch żywy, święty, co owładał mną stopniami[302]! Kładzie czaszkę. Spoczywaj nieboga! Wkrótce z martwych ty powstaniesz dla mnie!
IRYDION
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Nieszczęśliwy ten, co urodzon[305] z niewiasty. — Dni jego błahe i znikome — od krzyża ramion odwiązać, od cierniów skroni odchylić nie zdoła. — Ciemności siostrami jego i grobem!
CHÓR STARCÓW
Święty, Święty, Święty, słuszne sądy Twoje! Ty przez męki ojców wynosisz przyszłe pokolenia. — Na stosach kości naszych zieloność wiosny i szkarłat potęgi rozwiedziesz[306] synom naszym. —
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Zeszlij[307] nam pocieszyciela — I niech on stanie na wysokościach, niech karki wyniosłych stopom swoim podściele w równiny. — Wchodzą Symeon i Irydion. Witajcie!
SYMEON
CHÓR STARCÓW
Chrystus, Zemsta, Rewolucja, Religia, Starość, Młodość, Przywódca, Prorok, Władza, WalkaSymeonie, Symeonie! Dlaczego ten, co idzie za tobą, co niedawno jeszcze nosił szatę katechumena dziś przywdział zbroję? — Naucz go i oświeć, by puklerzem była mu skrucha, a szczera modlitwa jedynym orężem. —
SYMEON
Wstąp na mogiłę — odpowiadaj za siebie. — Ja tymczasem wezwę jeszcze ducha — chwil kilka jeszcze, a stanę się w duchu.
IRYDION
Kto się pyta, niechaj własnej mądrości nie ufa, ale niech spojrzy wokoło i przypomni sobie przepowiedziane dni klęski mające zawisnąć nad ziemią!
626Czasy milczenia kończą się dzisiaj, bo przebrały się męki sprawiedliwych — w grobach już miejsca nie znaleźć. — Koście umarłych gwałtem nas opychają ku słodkim błękitom. —
627Kto leżał w prochu, niechaj powstaje, kto się weselił nad naszymi głowy, niechaj zadrży — bo przepaście wejdą w górę, a wzgórza zapadną w otchłanie!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
IRYDION
Pioruny gorejące Pana niechaj będą ze mną i z wami. — Z krzywd waszych stało się moje natchnienie — w łasce Jedynego, potrójnego, wszczęła się otucha moja — a waszą wolą moja posetniona siła niechaj wre i woła o pomstę do Boga!
630Słuchajcie mnie. — Miasto rozdzieliło się tej nocy. — Syn wszeteczeństwa zachwiał się na tronie. — Pretorianie odwrócili serca od niego. — Lud, jak morze niepewne, któremu wiatru[308] się podda, kołysze się i milczy — ale wnet nań spadną ciężkie wichrów skrzydła, runą weń grady pomieszanych chęci. — Patrzcie! Widome[309] ciemności gromadzą się nad stolicą, która morduje proroków i świętych. — W całej Azji powstają legiony. — Nad Renem burzą się Allemany[310]. — Cezar i Aleksander zabierają się do ostatniej rozprawy. — Ten wzywa Mitrę[311], tamten Statora[312] — a któren[313] zwycięży, zwycięży z przekleństwem Chrystusowi na ustach!
631Oto znak wam dany, hasło obiecane — patrzcie, a ujrzycie. — Chciejcie, a będziecie wolnymi!
CHÓR STARCÓW
Kto ci dał władzę i na czole twoim wyrył słowo Boże? Gdzie Wiktor, ojciec wiernych, pasterz namaszczony? Czy on powie o tobie: — „On jest ten, którego Pan wzbudził”? —
SYMEON
Ja mu świadczę! Wznosi krzyż. Płyńcie łzy moje, roztwórzcie się rany piersi moich. — Oto Pan nad wszystkie pychy, Bóg i zwycięzca przybity do progów śmiertelnych! — Wy, którzy nie macie serca, stójcie na miejscu jak głazy porzucone na ścieżce. — Ja nie do was mówię! — Wy, co nie pragniecie by, Hierozolima wyszła z toni czasów, starzejcie się i milczcie. — Ja nie do was mówię!
634Tych tylko wzywam, dla których on hańbę znosił, pośmiewisko wytrzymał, aż słońce od mąk jego przesłoniło się nocą! Od nocy tej straszliwej kto się upomniał o obelgi syna człowieka? Nikt go nie odział, nikt nie napoił. — Wszystkie narody ziemi jedne po drugich ukrzyżowały go na nowo!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
IRYDION
Nie wypuszczacie chwili, która nadlatuje. — Nie patrzcie na nią jak na skrzydła, co mijają i giną w oddali, jak na błyskawicę, co błyśnie i zamrze w błyśnięciu! Ale wszyscy razem, zgodnie, wyciągnijcie ramiona — objąć ją — przycisnąć do serc waszych, o bracia — z niej, drobnej dzisiaj, z niej, co nie powróci nigdy, wydobyć iskrę życia — bo zaprawdę wam ogłaszam, że w niej długie wieki drzemią. — Jeśli je obudzicie, staną się waszymi!
CHÓR STARCÓW
Ogień modlitwy gaśnie w łonie naszym — mgła tajemnicza zsuwa się nad nami — Panie, od pokus zwodziciela wybaw nas, Panie!
IRYDION
To słabość — przez kajdany ojców waszych odrzućcie ją — przez stosy Nerona odrzućcie ją — przez ofiary cyrku zaklinam was, bądźcie silnymi!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
Głos twój jak dźwięk trąby grzmiącej pędzi nas ku płaszczyznom ziemi — ale drżą nam piersi, włosy powstają na głowie! O Symeonie z Koryntu, odezwij się — mów, czy nie widzisz czego?
SYMEON
Proroctwo, Walka, Chrystus, Wiara, Religia, ZemstaWidzę wzrokiem Jana, który przed laty patrzał na wybranych. — On w grobie śpi wśród nachylonych aniołów i powstanie dzisiaj lub jutro — wtedy się usunę — a teraz ja prorokuję, ja wołam!
CHÓR
SYMEON
Duch mnie ogarnął, unosi. — Stąpam na zwaliskach miasta. — Bożyszcza przewrócone jak kawały darni — orły złote bez dziobów, bez skrzydeł, na garściach potrzaskanej broni — purpury jak płótna na łące, obwite niciami pajęczyn — łuny igrają po trupach. — Rozpuszczone warkocze dziewic, długie szaty konsulów, cezarów, porwane wozy znikają w oddali. Pada na kolana. O Boże umęczony, natchnij ich duszę, jakeś moją natchnął[314] i ogień pożerający bitew roznieć w ich dłoniach! Wstaje.
Modlitw waszych spienione fale dopłynęły niebios. — Dusze zabitych złością synów ludzkich stanęły u ołtarza, co wiekuiście pali się na podnóżach tronu. — I ujrzałem Tego, który panuje na tronie — przeliczył je wszystkie, a liczba ich popełniona i zawarta księga świadectwa i śmierci. — Głos zagrzmiał: „Odtąd mi świadczyć będziecie życiem i zwycięstwem!” —
CHÓR
Chrystusie, Chrystusie, wrą nam serca, bo zmartwychwstać chcemy! Nie opuszczaj nas w chwili niepewności. — Daj nam objawienie sądów Twoich!
IRYDION
Czy się jeszcze pytacie, ludzie małej wiary? Wznieście oczy. — Oto Pan wasz kona — oto jeszcze rozwarte usta i ostatnie wołanie: „Czemu opuściłeś mnie, Ojcze!” — Bracia, czy my go jeszcze dzisiaj opuścim?
CHÓR
IRYDION
SYMEON
IRYDION
JEDEN Z CHÓRU
SYMEON
CHÓR
SYMEON
IRYDION
JEDEN Z TŁUMU
DRUDZY
IRYDION
KORNELIA
Objawiłeś się i wyrzekłeś straszne słowo. — Odtąd biegnę i wołam — dni i nocy[316] mijają, ja biegnę i wołam — Odwracając się do ludu. Do broni, do broni!
IRYDION
Przez ciebie, Masynisso, zwyciężam! Do ludu. Dusza niewiasty prędzej od was wszystkich zrozumiała tajemnicę niebios. — Zmyjcie hańbę waszą w krwi bałwochwalców. Kładzie dłonie na włosach Kornelii. — Rozedrzyj zasłonę czasu przed oczyma ludu!
KORNELIA
W gromy zbrojnego widziałam — szedł zdobywając, by zdobywać dalej — i nieśmiertelną stałam się w obliczu jego!
CHÓR STARCÓW
KORNELIA
W gromy zbrojnego widzę — idzie i zdobywa. — Nic mu się nie oprze. — Strzała jego cięciwy ziemię odmierzy w przelocie. — Strachem otoczył się jak zwojami królewskiego płaszcza i śmierć blado posuwa się za nim!
JEDEN Z CHÓRU
CHÓR
KORNELIA
WSZYSCY
GŁOS KORNELII
SYMEON
IRYDION
Przywódca, Dziedzictwo, WalkaKto pójdzie do pałacu Amfilocha, kto wymówi stanąwszy na progu: „Sigurd syn Grimhildy” — ten dostanie miecz i pocisk, i szyszak miedziany. — Pamiętajcie: — „Sigurd syn Grimhildy”. —
PIERWSZY BARBARZYNIEC
DRUGI
TRZECI
IRYDION
To matka moja, a wy bracia moi! Schodzi i staje wśród nich. Dajcie ręce wasze — z błędów wyszliśmy, ale błędy ojców ogniwami synom. — Dziś w imieniu Chrystusa bądźcie mi wiernymi. —
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Synu Grimhildy, synu ziemi srebrnej, od wolnych ludzi wolne przyrzeczenie i wiara niezłomna! Błękitnooki długowłosy nie zdradzi ciebie. — Ślubujem tobie ciało nasze, jakośmy duszę poślubili nowemu Bogu!
IRYDION
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Przed laty Herman[317] zaczął walkę z południowym słoniem. — Święte jego kości spoczywają w czarnych Irminsulu[318] gajach — naprzód, naprzód! Tameśmy[319], nim duch bezdrożów[320] ujął nas za ramię i wygnał na obszary świata, słyszeli pieśni zwiastujące zgon strasznego Rzymu — naprzód, naprzód! Ty będziesz Hermanem — pod wodzą twoją zdradzieckich Italów zburzymy pałace!
SYMEON
IRYDION
CHÓR STARCÓW
SYMEON
Zaprawdę, gniew pański wam ogłaszam i błogosławię jemu. — Patrzcie! Podniósł się Wszechmocny i otchłań woła o miłosierdzie do niego! Patrzcie! Dreszcz bieży po skałach, zrywają się wichry jak syczące węże — Hosanna — Hosanna! Mogiły bałwochwalców pękają na dwoje. — Dzień zemsty zstępuje wśród burzy!
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
IRYDION
Skarby moje waszymi. — Krew moja waszą do ostatniej kropli — przysięgnijcie tylko krzyż ten zatknąć na szczytach Kapitolu!
CHÓR STARCÓW
CHÓR MŁODZIEŃCÓW
IRYDION
CHÓR
CHÓR STARCÓW
IRYDION
INNI
SYMEON
INNI
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Rwijmy się za pasy z tłumem. — Syny ludów nie zginą tu marnie wśród podrzutów siarczystej, niecierpianej ziemi!
INNI
IRYDION
SYMEON
IRYDION
SYMEON
IRYDION
Zniknęli. — Nocy takiej nie widziałem nigdy — z tysiąca pochodni ledwo gdzie jeszcze tli się gwiazda jaka. —
SYMEON
POMIESZANE GŁOSY
SYMEON
IRYDION
SYMEON
IRYDION
SYMEON
IRYDION
CHÓR BARBARZYŃCÓW
Błądziliśmy na przemian w ciemnościach i w ogniu — zewsząd odegnały nas pioruny, ale serca nasze biją tak zimno, jak biły przed burzą!
IRYDION
SYMEON
GŁOS W ODDALENIU
IRYDION
CHÓR
IRYDION
GŁOS BLIŻEJ
CHÓR
IRYDION
SYMEON
IRYDION
A kto ich wywiedzie, jeśli ja nie wrócę! Idzie naprzód. Ojcze! Wzywam ciebie, niech się płomienie Erebu ukorzą przede mną!
GŁOS W POBLIŻU
IRYDION
CHÓR BARBARZYŃCÓW
SYMEON
CHÓR
GŁOS IRYDIONA
Odwróćcie twarze — na dół schylcie pochodnie — tędy, tędy za mną!
CHÓR
Zbaw nas, o synu człowieka, a trzykroć tak zniszczony, trzykroć tak spalony Rzym będzie, wróg ludzi świętych południa i ludzi wolnych północy!
GŁOS WŚRÓD CIEMNOŚCI
CHÓR PODZIEMNYCH GŁOSÓW
Patrz! Staliśmy się jak lampy cichej świątyni, o my gorejący, o my nieszczęśliwi, ofiary mąk tylu, od wieków tylu!
MASYNISSA
Przyjdzie chwila, w której cała ziemia na pastwę oddaną wam będzie — ale na dzisiaj tu koniec drogi waszej — nie pójdziecie dalej!
CHÓR
Zwycięstwo! Do czasu tylko żyjemy rozpaczą i nocą! I zapytają się duchy niebieskie — „gdzie ziemia, siostra nasza?” — i zapyta się ten, który ją zbawił — „gdzie oblubienica moja?” — a my wytrząśniem pod ich gwiazdy jej umarłe popioły!
MASYNISSA
Z wolna, z cicha, dzieci moje! — Ta chwila w nieśmiertelności waszej, ale tysiąc tysięcy ludzkich pokoleń od niej przegradza was jeszcze.
732Wprzódy muszą siły swoje styrać — każdą wiarę krwią popierać i ogłosić ją fałszem. — Każde zaprzeczenie błotem zarzucić i ubóstwić je wreszcie! — Aż doważy się szala ich mierności i dumy, aż siwizna głupstwem się stanie, a siła szaleństwem!
CHÓR
MASYNISSA
Myśl ich osiądziem — w niej światy tworzyć będziem coraz dalsze od prawdy — tak iskrę, którą wzięli z górnych przestrzeni zamęczym w ich duszach. — Uwieńczym ich skronie ognikami wiedzy. — Znikome berła powierzym ich dłoniom. — Wyniesiem ich na samodzierżców ziemi!
CHÓR
MASYNISSA
Wiaro, nadziejo, miłości! Trójco, która miałaś trwać na wieki, rozerwałem cię dzisiaj w sercach dzieci najukochańszych, błogosławieństwa twego! Nie. — Ty nimi nie zaludnisz spustoszałych przestrzeni, kędy wrzały niegdyś roje szczęśliwych i pięknych. — Ty już nigdy takich nie dostaniesz synów. — Sama zgasiłaś słońca, które były chwałą twoją!
CHÓR
Niechaj trony nasze wiecznie sterczą próżne i martwe — niechaj pieśni pochwalne u ich stóp konają!
MASYNISSA
CHÓR
MASYNISSA
Wrogu! Ty wiesz, że ich duch obłąkany od pierwszej wiosny ziemi! — Odtąd dnia nie będzie, żeby się nie kłócili o przymioty i imiona twoje.
741W imieniu twoim będą zabijać i palić. — W imieniu twoim gnić i milczeć. — W imieniu twoim uciekać. — W imieniu twoim powstawać i burzyć!
742Ukrzyżowan będziesz zarówno w ich mądrości i niewiadomstwie, w ich rachubach i szałach, zarówno w sennej pokorze ich modlitw i w bluźnierstwach ich dumy!
743Na szczytach niebios ten puchar goryczy pić będziesz, dopóki ich nie przeklniesz na wieki. — Na szczytach niebios, wśród potęg twoich doznasz, co to piekło nasze!
CHÓR
Chwała nam i temu, co dotąd jaśnieje w ogniu odrzucenia, jak pałał niegdyś tęczami siły! Chwała nam — chwała nam!
MASYNISSA
On skazę piorunów zakrył dłonią na czole. — Na dnie przepaści, on myśl krzepi na dzień ostatni świata! Chwała jemu. — A teraz owińcie mnie, ciemności — teraz w milczeniu skonajcie, bracia moi!
CZĘŚĆ TRZECIA
IRYDION
Przybywam, Rzymianie, w imieniu pana waszego. — Odmówcie wasze skargi — każdą wysłucham i na każdą odpowiem według myśli cezara. —
ARISTOMACHUS
Jeśliś był ciekawy zażaleń naszych, trza było do nas zawitać przed rokiem. — Wtedy bylibyśmy rozprawiali z sobą — ale dziś, Greku, kto jął się oręża, ten zapomniał się skarżyć — kto grozi, ten nie odpowiada, ale rozkazuje. — Przechodząc, widziałeś wszystkich stojących w zbrojach, gotowych do pochodu! Innej odpowiedzi nie otrzymasz ode mnie!
IRYDION
TUBERO
Chociaż mój popędliwy towarzysz lepszy do szeregu niż do mównicy, jednak, Irydionie, do jego słów w tej chwili mało co mam dodać. — Władza, WinaPrzypomnisz tylko od nas imperatorowi, żeśmy długo prośby nasze podawali bez żadnego skutku — że obiecanego amfiteatru nie raczył nam wystawić i że należnych nagród nie rozdał. — Ode mnie przypomnisz imperatorowi, że ojca mojego do przerżnięcia żył sobie w kąpieli, że córkę siostry mojej do połknięcia gorejących żarów przymusił — powtórzysz mu imiona senatorów, których na utratę czci i gardła w przeciągu trzech lat skazał. — Powiesz mu, że liczyłem niegdyś krocie przyjaciół i krewnych opływających w dostatki — a że dzisiaj nie mam już nikogo — lub że głód rozdziera wnętrzności tych, co pozostali. — Ale za to żyje Eutychian i kilku wyzwoleńców, i kilka nałożnic purpurę noszą. — Dodasz wreszcie, że zhańbił Greczynkę z starożytnego, z uczciwego domu… Irydion dobywa tabliczek i stylem pisze na nich[322]. Co zapisujesz, synu Amfilocha?
IRYDION
TUBERO
Dzięki ci, Danausie! Jednak oświadcz panu twemu, że jeśli wyda Eutychiana, byśmy go na krzyżu rozbili[323] i wszystkie skarby swoje, byśmy sobie z nich żołd wypłacili; że jeśli złoży natychmiast władzę konsula, trybuna i arcykapłana, to go może jeszcze zostawim[324] przy życiu, przy kochance, i odeszlem[325] tam, skąd się do nas przywlókł na wstyd i nieszczęście miasta!
ARISTOMACHUS
Niech się tylko spieszy, bo jutro o świcie u bram Rzymu staniemy — godziną później[326] w pałacu cezarów!
IRYDION
BuntARISTOMACHUS
TUBERO
ARISTOMACHUS
Tym tylko przeciąć diadema na skroniach cezara i wyziębić uśmiech szyderczy na ustach jego powiernika!
IRYDION
Dobrze mówisz — zgadłeś! — Śmieję się sercem całym, bo słyszę Rzymian mówiących o jarzmie ze wstrętem, z oburzeniem o hańbie!
758Wy, których ojców na trzodę bydła zamienił Tyberius, wy, których ojcami gardził Neron, sam pogardzony od kurzawy, na której stąpał, śmiecie wyrzekać na poniżenie! Wy, potomki[327] tych, którzy całą ziemię spodlili! Nie łudźcie się daremnie. — Ród wasz czy dawniej, czy później był zawsze świątynią podłości. — Inaczej by pod strumieniami, co z niej wypłynęły, nie była wyschła i Azja, i Grecja, i świat jako wielki, jako nieszczęśliwy, aż po Hyrkańskie Syrty i pustynie Jazygów[328]! — Tak, tak, śmieję się, Rzymianie, ale ten śmiech nie wiecie, co wróży. — Postępuje kilka kroków naprzód. Jeśli broni nie złożycie natychmiast — jeśli nie padniecie do nóg Heliogabala — jeśli dziesiątego spomiędzy siebie nie poświęcicie zemście jego, biada wam wszystkim! Takie moje zlecenia. —
ARISTOMACHUS
IRYDION
ULPIANUS
ALEKSANDER
IRYDION
Brat się przypomina tobie — zapytuje się, czemuś zniknął w nocy z Pałacu Cezarów — wzywa cię nazad i karę śmierci zamienia dla ciebie na karę wygnania. —
ALEKSANDER
Jeszcze raz nie — pod tym coś się ukrywa — zostaw mnie z nim, proszę ciebie — oddalcie się, przyjaciele. Wychodzą wszyscy. Przyjaźń, Los, Polityka, Zemsta, IdealistaSynu Amfilocha, czyż mściwe bogi rozciągnęły między nami chmurę jaką zwodniczą? Ja nie pojmuję ciebie. — Ty może nie poznajesz Sewera. — Irydionie, ty ślubowałeś przecie hekatombę[330] Fortunie, która dzień sprawiedliwości rozświeci nad Rzymem?
IRYDION
I dotąd bogom to samo przyrzekam. — Gdyby mogła choć jedną chwilę sprawiedliwości mi przynieść. Kto wie, może bym przez wdzięczność sam Rzym w hekatombie poniósł na jej ołtarze!
ALKEKSANDER
Synu Amfilocha, nie obrażaj mnie dwuznacznymi słowy — bo winieneś mi wdzięczność za to, że własnym oczom nie dowierzam, choć mi jasno przewrotność twoją wskazują. — Ach! Sam nie wiem, czemu zawsze ci ufać pragnąłem!
IRYDION
Dzięki moje Sewerowi! Gdyby mnie były losy stworzyły człowiekiem i serce moje chciały uposażyć błogim darem przyjaciela, byłbym je prosił o ciebie. — Teraz chyba żelaza piersi naszych zetrą się na polu bitwy!
ALEKSANDER
Czas jeszcze — porzuć sprawę tyrana; wyjrzyj z mgły, którą się otoczyłeś, powiedz mi jedno słowo przywiązania, a nie będę wątpił o wierze twojej! Irydionie, gdzie siostra twoja?
IRYDION
ALEKSANDER
Ale ona czysta jak myśl moja o niej. — Irydionie, wołam na ciebie. — Irydionie, zatrzymuję ciebie — ona go nie cierpi — czytałem w jej oczach nieznośne męczarnie — a ty byś miał walczyć w jego obronie?
IRYDION
Czemu dni twoje tak krótkie, latorośli młoda! Z uniesień twoich ku piękności i cnocie śladu nie zostanie — przejdziesz jak dźwięk niesłyszany od ludzi, tylko znany bogom!
ALEKSANDER
Czemu tak żałobnym wzrokiem wpatrujesz się we mnie? Ach! Słyszałem, że matka twoja gdzieś, kiedyś, nosiła Boga potężnego w piersiach!
IRYDION
Dziedzictwo, Kara, Dziecko, Przekleństwo, KrewPuścizną[331] dobrego po niegodziwych jest — kara! Synu Mammei, twoja godzina się zbliża!
ALEKSANDER
IRYDION
Mylisz się, ja ci tylko prawdę ogłaszam. — Jeśli przegrasz, zginiesz z ręki zwycięzcy, jeśli zwyciężysz, z ręki tych, którym za hasło dzisiaj twoje imię służy.
ALEKSANDER
Hańba temu, kto by się frasował[332] o śmierć przed godziną lub w godzinę śmierci! Bądź co bądź, zostań przy mnie. — Ja Elsinoe wyrwę z paszczy tygrysa i Rzym na nowo stanie się wiosną siły, zbrojną w nieśmiertelne gromy. — Czemuś się wzdrygnął? Co tak cierpkiego dla ciebie w tych nadziejach moich?
IRYDION
ALEKSANDER
Nie wspominaj mi jego — ale jeżeli jaką iskrę czucia dały ci bogi, niech ją krzywda siostry i pamięć ojca teraz na pożar zamieni! Przecie naddziady twoje śpiewali Persom, że zemsta jest rozkoszą Bogów[333]!
IRYDION
Niewinny jesteś. — Ściska mu rękę. Ostatni raz — ostatni, bo oba stoimy nad grobem, a nim trzecia wejdzie zorza, jeden z nas zstąpi do Erebu.
IRYDION
ELSINOE
Tam, tam ciało jego leży na fiołkach, dusza na łonie jędz[334] spoczywa. — Wyszłam, by odetchnąć na chwilę.
IRYDION
ELSINOE
Przystał na wszystko, płacząc i tłukąc się w skronie. — Eutychiana przywołał, rzucił mu się na szyję, za ręce go ściskał, ale jeszcze nie śmiał oznajmić, że ty weźmiesz dowództwo pretorium — powtarzał tylko, iż się spodziewa, że łagodnymi słowy[335] i obietnicami nawrócisz zbuntowanych. — Mnie się polecał, bym go moim polecała bogom — Wążpotem skoczył i legł wśród kwiatów i tarzał się jak wąż niespokojny. —
IRYDION
ELSINOE
IRYDION
ELSINOE
Zdrada, PrzeczucieHELIOGABAL
ELSINOE
HELIOGABAL
ELSINOE
IRYDION
HELIOGABAL
Kto woła — co — gdzie? Zrywa się. Ach! To wy. — Ach, to róże moje i kochane trójnogi. Bierze ich za ręce i kilka kroków idzie naprzód. Umierałem już, kiedy głos twój mnie wskrzesił.
IRYDION
HELIOGABAL
Sen, Omen, Przeczucie, Bunt, Zdrada, Los, OjciecOkropnie mi było. — Zdało mi się w początkach uśpienia, że lud cały i wszystkie narody zdrobniały w karła bezsilnego i spętanego w łańcuchy; moja noga błyszczała na jego włosach jak muszla przejrzystej białości. — Tron mój pałał blaskami Olimpu. — Rzym też już płonął naokoło według obietnicy twojej i ludzi nigdzie nie było, bo wszystkich żyjących gniotłem jedną stopą moją.
IRYDION
HELIOGABAL
Słuchaj, słuchaj. — Zdało mi się, że z mauzoleów powstali umarli — powstał Tubero i Luciusz Wiktor i dwaj Apuleje i inni; wiesz, inni wszyscy — a u widnokręgu nagle ukazał się Wążojciec mój Karakalla z głową okręconą żmijami, z ludzkimi czaszkami w dłoniach, ogromny, zataczający się w popiołach, i zapadł, wołając — „o synu!”. — Oni wtedy ku mnie stąpać zaczną — karzeł roześmiał się i zrzucił nogę moją. — Oni idą, idą. — Tyś stanął przy mnie, a drugiej strony ona. — Oni idą, patrz, idą, togi zarzuciwszy na lewe ramię, w prawym ręku ściekając sztylety. — Wtedy rzekłeś, wydając mnie — „oto cezar” — i Elsinoe rzekła, wydając mnie — „oto wasz morderca” — i sto nagich błyskawic mignęło przed moimi oczyma — sto rozrzynających gromów ugrzęzło mi w piersiach. Cofa się i zakrywa oczy. Znowu on, on, ojciec mój!
IRYDION
Otrząśnij te ziarna zwodnicze, którymi przelatujący Morfeusz[336] osypał ci zmysły. Teraz więcej niż kiedykolwiek bądź przytomnym i silnym — bo pretorianie zerwali z twoją purpurą na zawsze i Aleksander zaprzysiągł nie spocząć, dopóki twoim diadematem[337] skroni nie opasze.
HELIOGABAL
IRYDION
HELIOGABAL
ELSINOE
Dopóki u nóg Mitry kwilisz, dopótyś[338] w kole niebezpieczeństwa i śmierci. — Módl się do Odyna, a zlecą święte kruki i przemogą nad orłem. —
HELIOGABAL
Głos twój Elsinoe! Głos twój niechaj słyszę w ostatniej godzinie — ramiona twoje daj piersiom moim za przepaskę śmiertelną. — Ja cię kochałem za życia, choć ty mnie nie cierpiałaś. —
ELSINOE
Nie konaj przed zgonem — wstawaj, każ przywołać Eutychiana i straż twoją. — Bratu mojemu daj władzę, a on ci da zwycięstwo. —
HELIOGABAL
IRYDION
Nie — nie trza grać w koście[339] życia i śmierci na ołtarzu Fortuny! — Dziś w nocy jeszcze miasto zacznie się palić — nie lękaj się — przy tym świetle skonają pieśni na ustach Aristomacha. — Gdzie skarby twoje?
HELIOGABAL
IRYDION
EUTYCHIAN
Boski, boski, źle się nam dziać poczyna. — Lud odpędził żołnierzy od bram kurii[340]. — Senatorowie się wcisnęli do kurii — Siedzą i radzą — a o czym, miły Anubisie? O śmierci Boskiego!
IRYDION
HELIOGABAL
Rozkosz, WspomnieniaStary przyjacielu, podaj mi rękę. — Tak, dobrze, opieram się na tobie jak za dawnych czasów — razem kadziliśmy w świątyniach Mitry, piliśmy razem. — Ach! W przeszłości mojej wszak smaczne bywały papuzie wątróbki i dziewic rozgorzałe usta — a teraz losem przeciwnym ustępujemy razem — miecz swój oddaj Irydionowi — proszę cię. — Ty zostaniesz przy mnie, a on będzie prefektem pretorium.
EUTYCHIAN
Kto! Ja? Oni chcą głowy mojej, on dostojeństwa mego — bez głowy, bez miecza, jakże to będzie? — Ja przyprawiłem dla ciebie ostatnią czarę Sylwiusza, a…
HELIOGABAL
EUTYCHIAN
Greku, nie trudź dziecięcia mojego — ono u lędźwi moich zawsze się hojdało[341] w miedzianej kolebce. —
POSŁANIEC
Władza, PrzemianaPanie mój, w tej chwili przebrany wyszedłem z senatu; a kiedym wychodził już wnosił Kanulcius, żebyś zginął śmiercią Nerona, a brat twój państwo odzierżył!
HELIOGABAL
IRYDION
Jeszcze raz, nie lękaj się. — Ty, żołnierzu, przebiegnij dolne piętra i zwołaj, co możesz pretorianów — niech czekają na mnie w Atrium Domicjana — potem skocz do mojego pałacu. — Tam znajdziesz gotowych gladiatorów pod wodzą Scypiona — niechaj w tej samej chwili ruszą ku bazylice, w której senat rozpoczął obrady — a przechodząc niech wołają imię moje! Posłannik wychodzi. Synu Samidy[342], rozpędzę tych mówców i lud rozepchnę jak dwie nędzne fale. — Lecz by Aleksandra zwyciężyć, trza mi czegoś więcej jeszcze!
HELIOGABAL
IRYDION
Czasu nie masz ogłosić mnie panem dni kilku przed wojskiem i ludem — pożycz mi pierścienia twego — a kto nań spojrzy, uzna mnie namiestnikiem cezara i pójdzie za mną, jeśli wierny tobie.
Pan, Sługa, Klejnot, SłużalczośćHELIOGABAL
Czy nie wiesz, że geniusz[343] państwa na tym kamieniu wyryty? Że świętokradcą imperator, który go cudzym dłoniom powierza?
EUTYCHIAN
HELIOGABAL
Nie przedrzeźniaj pana twego — patrz na ten żart obosieczny, maczany w jadach getulskich — przyszła mi chętka zatknąć go w sercu twoim.
EUTYCHIAN
Złota klinga! Złota sługa twój nie lękał się nigdy.
Przepowiedziano w kościele Ozyrysa — że we trzy dni po śmierci Eutychiana cezar ducha wyzionie. —
HELIOGABAL
Co mówisz, przyjacielu? — Ach! Podłóż ramię głowie mojej biednej — nie wierz złym językom. — — Ja nigdy nie przestałem cię kochać. —
EUTYCHIAN
IRYDION
HELIOGABAL
Precz! — Nie oddam ci tych wężów złocistych i tego boga z diamentu. — Masz wszystkie moje skarby, czary, jedwabie — dosyć, dosyć. —
IRYDION
ELSINOE
HELIOGABAL
IRYDION
HELIOGABAL
Sam zdejm z palca Heliogabala — nie — poczekaj jeszcze chwilę — kiedyś i ja biłem się z legiami Makryna. — Dzień był rażącej pogody — wóz mój srebrny toczył się po trupach i włóczniami złotymi ciskałem, promieńmi drugiego słońca. — Dzisiaj ja chcę na nowo. — Ach! — Czy widzicie nad trójnogiem. — Ach! Teraz za kolumną. — On sam i ręką mnie wola. — Okręca się purpurą z krwi własnej. — Ojcze! Pada w ręce Eutychiana. Źle mi, przyjaciele — pierś moja jak dom porzucony — nie ściskaj mi tak dłoni, Greku — zbrodnia zelżonego majestatu… —
IRYDION
Gdzie siła, tam niechaj będzie i godło. — Zdziera pierścień. Idź zasnąć — a kiedy zerwą się płomienie, przyjdę cię obudzić!
HELIOGABAL
Eheu![345] On teraz cezarem — prowadź mnie, Eutychianie. — Siądziesz u wezgłowia mego. — Tarczę moją gładzić będziesz. — Wśród pożaru chcę raz jeszcze przejrzeć się w niej. — Ach! Słabo, zimno, czarno Heliogabalowi. — Eheu — Eheu! — O Elsione!
ELSINOE
EUTYCHIAN
Cny Amfiloch idzie! Krew, ŻartKiedy piasek jeść będziesz i własną krwią popijać, wspomnij o mnie. — Byłem za młodu kucharzem.
ELSINOE
Zemsta, Szaleństwo, Śmierć, Dziedzictwo, Czyn, Poświęcenie, Kobieta, Mężczyzna, Brat, Siostra, MiłośćStało się. — Szaleństwo mu dałam za ostatniego towarzysza u brzegu wód piekielnych, nad którymi stoi teraz. — Mów, czy mam jeszcze co wykonać, o bracie, bo dzisiaj w nocy, jutro nad rankiem przyjdzie może pretorianin — może wcisną się płomienie lub pierś sama nie zechce dalej cierpieć i wzgardzi powietrzem!
IRYDION
ELSINOE
IRYDION
Mało mi zależy na jego śmierci, mało na jego życiu. — To co nim było, na palcu moim połyska, to co nim jest, nie warte jednej myśli mojej!
ELSINOE
IRYDION
Czego chcesz, siostro? — Ręka twoja drży w mojej — bicie serca twego rozlega się na tym pancerzu.
ELSINOE
WążNiechaj więc zgasną oczy, pod którymi zwiędłam — niech ramiona, co opełzły szyję moją opadną jak dwie starte żmije. — Usta, co pierwsze ust moich się dotknęły, niech znikną w popiołach!
IRYDION
ELSINOE
Nie — nie! — Daj mi ostatniej woli dokończyć. — Znam, Irydionie, siłę ręki twojej i dlatego ostatnią prośbę zanoszę do ciebie. — Oszczędzaj Aleksandra na polu bitwy — nie zarzucaj śmiertelnych cieniów na to greckie czoło. — On jeden się domyślał…. Ach! Czemu lice odwróciłeś ode mnie?
IRYDION
Nie myśl o nim! On jeden już tylko Romę wydziera z objęć nienawiści mojej. Bogowie pozazdrościli go ludziom — wyrok jego zapadł już od dawna!
ELSINOE
A więc raz jeszcze siostrę przyciśnij do łona! — Czujesz li, jako to serce pracuje? Nim wrócisz, ono pęknie, synu Amfilocha. — Ale pamiętaj — krwi niczyjej Elsinoe nie żądała od ciebie. — Żyjcie wszyscy — wszyscy i on, Syryjczyk, i on przemierzły niech żyje — pod koniec ofiary rąk białych i śnieżnej szaty nie skazi dziewica! — Ach! Ona stała długo przed ołtarzem. — Dniem i nocą jej sny, jej żądze, jej wiosna paliła się na zgliszczach! — Patrz! Dymy z niej tylko w powietrzu — ale godzina już bliska i ciało się odwiąże jak koturnu taśmy — wiązka piołunu tylko zostanie na ziemi — duch stanie się cieniem!
GŁOSY ZEWNĄTRZ PAŁACU
IRYDION
Precz z niewczesną żałobą, kiedy już Nemezis wieniec zemsty dla was w każdej ręce trzyma. — Zwycięstwo zstępuje mi w duszę. — W tych szczękach, w tych wrzaskach hasa życie moje. — Urodziłem się w tej chwili, a ty miałabyś umierać? Bądź raczej szczęśliwą i dumną! — Co twój ojciec wzywał, o co bogów ze łzami długie wieki prosił, zbliża się jak piorun. — Huki grzmotów czy już słyszysz w oddali?
GŁOSY
IRYDION
ELSINOE
Idź. — Ty bądź szczęśliwym i wielkim — a jeśli kiedy przepływać będziesz po egejskich wodach, garstkę popiołów moich rzuć na brzegi Chiary!
MASYNISSA
PILADES
To pewne, że około bazyliki coś dzieje się teraz — ale co, to chyba Sfinksy odgadną. — Stąd łuk Septimiusa wygląda jak dziecię na piasku. — Jeden tylko Kapitol jak wielki tak wielki!
JEDEN Z BARBARZYŃCÓW
O dwieście kroków dajcie gałąź leszczyny, a rozedrę ją strzałem po strzale. — Lecz to forum przeklęte za daleko stoi!
MASYNISSA
Choć lat tyle cięży moim powiekom i słońc różnych tyle psuło mi źrenice, wzrok mój dalej sięga, ludzie młodzi. — W tej chwili sęp jego hełmu przesuwa się nad tłumem — przed nim idzie miecz dobyty Scypiona — za nim czarne głowy braci waszych!
DRUGI Z BARBARZYŃCÓW
PILADES
INNI
MASYNISSA
Nic mu nie będzie — przeszedł i już zniknął w przysionku. — Gladiatorowie usiedli na schodach, a motłoch jak znużone morze liże stopy gmachu. — Ho! Werresie. —
WERRES
MASYNISSA
WERRES
Syn Amfilocha powierzył mi niewolników z Sycjonu i rotę Germanów, co od Legii Cysalpińskiej[346] zbiegła do nas wczoraj. —
MASYNISSA
Jak tylko wejdzie Hesperus[347], ruszysz z nimi ku Samnickiej Bramie[348]. — Tam czekaj, aż słup ognisty wzbije się z wierzchołków, na których rozmawiamy, a wtedy zaczynaj od willi Rupilusa i pożar rozpuszczając w lewo zmierzaj zawsze ku Forum. —
WERRES
MASYNISSA
WERRES
MASYNISSA
ALBOIN
MASYNISSA
ALBOIN
Już wrócili, zatrzymawszy jeden wodociąg za miastem, a w mieście fontannę Galby i zdroje Manliusa[350].
MASYSISSA
W nocy stanowisko twoje będzie u sadzawki Nerona[351] — pamiętaj czynić powinność, na którą przysiągłeś.
ALBOIN
Nie ma co przypominać — wioskę hordy mojej cesarz Karakalla spalił nad brzegami Renu — mnie kazał służyć i dosłużyłem się wreszcie dzisiejszej nagrody! Odepchnę żeby ślepego starca z wiadrem, żeby drobne chłopię z rączką wyciągniętą po kroplę wody!
MASYNISSA
WERRES
MASYNISSA
WSZYSCY
MASYNISSA
PILADES
MASYNISSA
WSZYSCY
ALBOIN
MASYNISSA
WERRES
PILADES
WERRES
ALBOIN
MASYNISSA
GŁOS SCYPIONA
CHÓR
GŁOS SCYPIONA
Nie traćcie czasu — słońce już w kałuży krwi tonie za Tybrem — z lochów wynieść pnie i gałęzie cyprysów i nim wejdą gwiazdy, stos z nich ułożyć nad domem — Wchodzi. Werresie, Masynisso, przyjaciele, nie ma już senatu!
PILADES
SCYPIO
Udał się do Pałacu Cezarów, by straż pretoriańską obejrzeć. — Za chwilę ujrzycie go tutaj! Do niewolników wchodzących z drzewem i konwiami. — Tu pośrodku — między Minerwą Ateńską i Dianą z Efezu — a każdą warstwę przysypać korą aloesu, polać zdrojem nafty[354]!
MASYNISSA
SCYPIO
Irydion samowtór[355] ze mną wszedł do kurii. — Siedzieli spisani ojcowie jak za dobrych czasów — posąg Heliogabala leżał na ziemi z głową przy stopach, z rękoma u szyi, a Wolero starszy nogą parł mu piersi i przemawiał, udając Katona!
WERRES
SCYPIO
Umilkł też, jak Greka zobaczył, bo na czole Greka noc posępna, jakby noc wieków przeszłych, leżała w tej chwili. — Maksymin Uksor zapytał, jakim prawem znieważamy progi senatu — na to syn Amfilocha oparł się o podstawę filara i ręce założywszy na Meduzie pancerza rzekł: — „Rozejdźcie się i miasto opuśćcie”. — Wrzaski zagłuszyły te słowa. — Kapłan Jowisza Ventidius krzyczy na liktorów — inni porywają się z krzeseł i dobywają sztyletów. — Irydion wtedy ozwał się, szydząc mroźnym głosem: — „W przybytku, gdzie ojcowie wasi potępili Grecję, zhańbię was na zawsze, jeśli nie usłuchacie”. — Wolero rzucił się spod mównicy, ale sztylet jego ześliznął się na zbroi Greka i sam padł u podnóża Kaliguli, na ostrym węgle rozkrojone czoło krwią plusnęło i zemdlał senator. — Grek nie raczył nawet dobyć miecza, obrócił się ku mnie: — „Oddaję ci ich, Scypionie” — i klasnął — nasi drzwi ze spiżu wyrwali, liktorów przeparli, runęli do kurii — przed ostrzami ich mieczów ustępowali. Ojcowie — kto się opierał, ten leży obok Wolerona — kto mógł, wyskoczył bocznymi ujściami — uciekając, świadczyli się Jowiszem, a ja zwycięstwem pod Zamą[356], Werresie!
WERRES
MASYNISSA
CHÓR
PILADES
IRYDION
Wstań, dobry mój Piladzie — dzięki tobie!
904Ha! Stos już wzniesiony, tylko nie ma całuna[358] z amiantu dla popiołów[359] Romy. — Witajcie mi wszyscy. — Starcze, rozdałeś rozkazy?
MASYNISSA
IRYDION
SCYPIO
IRYDION
Zważaj pilnie na każde słowo, iżbyś je zapamiętał i strzegł jak zemsty swojej! — W ogrodach pałacowych stali pretorianie w nieładzie i przerażeniu, jedni pijani, drudzy bez oręża, inni bez znaków centurii swojej. — Dałem im się wykrzyczeć — a kiedy ucichły gwary, wzniosłem rękę moją — na widok pierścienia niebezpieczeństwo gorejące pojęli. — Trybuni otoczą mnie i pytają się — krótko przemówiłem — rzezańce Syryjczyka znieśli pełne misy srebra — Przysięgaprzysięgi straszne z ust wszystkich zagrzmiały — aż do ostatniej kropli — aż tchu nie stanie — i inne na dzisiaj dobre, zgrzybiałe do jutra. Idź więc i obejmij nad nimi czuwanie — uprzedziłem, że przyszlę[360] jednego z moich — na znak weź miecz Eutychiana i na pomoc przybierz gladiatorów Elsinoi. — Trzymaj ich ciągle w oczekiwaniu, mów, że za murami już widać manipule[361] Sewera — kiedy jęk w mieście rozlegać się zacznie, mów, że to manipule Sewera — kiedy łuna dojdzie ogrodów, mów, że to manipule Sewera. — Oni nie wyjdą na spotkanie wściekłych braci swoich — a gdyby nad rankiem nadeszli zamiejscy, wtedy z początku łudź Aleksandra, wynajduj jakie chcesz warunki, zrywaj je i odnawiaj, dopóki cierpliwości mu stanie — a potem bij się do upadłego. — „Heliogabal i Karakalla” — niech będzie twoim hasłem zwodniczym. — Aż ujrzysz płomienie u szczytów Kapitolu i płomienie na Forum poznasz wtedy, że syn Amfilocha bliski!
SCYPIO
IRYDION
Nad Syryjczykiem czuwa siostra moja. — Zresztą szanuj jego życie do końca, bo pretorianie służą nam, tylko dopóki on oddycha.
SCYPIO
IRYDION
Może jeszcze w nocy zawitam do ciebie. Teraz spiesz się — już zmierzch lekkie zagony rozpuścił po niebie. —
WERRES
IRYDION
ALBOIN
IRYDION
Niedługo i wam już trzeba się wybrać. — Lecz pierwej w dolnych perystylach zasiądźcie do przygotowanej biesiady. — Ostatni raz jedzcie i pijcie w domu moim. — Jutro ten dom się rozsypie. — Jutro będziecie zamożni i wolni!
Sługa, Wierność, OpiekaCHÓR NIEWOLNIKÓW
Byłeś ojcem naszym i matką naszą — pożywając chleb z ręki twojej, żyjemy dotąd, a innych po cyrkach i polach nagie świecą kości. — Jeśli który nie wróci, nie pytaj się o niego. — On zginął dla chwały twojej, błogosławiąc tobie!
IRYDION
Idźcie! A kiedy stos ten cyprysowy błyśnie, od świątyń, od termów, od bram miasta, odpowiedzcie mu płomieniem i dymem. —
Im bliżej godziny, tym srożej krew moja szaleje. — Czy to nie fałszywe ciemności? Czy odwieczna żądza serca mojego tych gwiazd nie wykłamała przed moimi oczami? — Nie — nie — teraz poznaję noc ostatnią Rzymu. — Czy widzisz, Masynisso, jak tam skradają się męże? — W bok czy widzisz tę samotną pochodnię ciągnącą nad wzgórzem ogrodów? — Ach! Konie zarżały! To konie Werresa — cicho, cicho ludzie moi. —
MASYNISSA
I pod nami dziedzińce zaczynają się wypróżniać — coraz mniej głosów — jedno zdrowie jeszcze wznoszą. —
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Wszyscy dotrzymali słowa, wszyscy z domu Amfilocha idą na zgubę Romy. — Nazarenów[362] tylko jeszcze nie widać. — Ale Symeon przysiągł, że o trzeciej godzinie sam ich przyprowadzi do mnie. —
MASYNISSA
Niedługo ci czekać. — Hesperus stanął już nad Kapitolem i włosy Bereniki[363] znad Gór Sabińskich się wznoszą. —
IRYDION
O nocy! Nie skąp mi chmur i wiatrów — przez wieki potem świecić będziesz jasno i cicho nad rozwalinami, Czasczas mi się ociąga — czas mi dolega, starcze!
MASYNISSA
IRYDION
Ach! Głos twój zdał mi się głosem ojca. — Czyż w tej chwili posąg Amfilocha nie dostanie krwi i żył, i bijącego serca? W ciemnościach na tym białym krześle ty mi go przypominasz. Idzie do niego. I toga jego tak samo była zarzucona w dniu śmierci! — Daj ręce obie — wyrzecz[364] nad głową moją słowo opieki tak, jakby on uczynił przed hasłem do boju. —
MASYNISSA
Niechaj znak mój będzie na czole twoim aż do końca wieków. — Przetrwasz z nim koleje, których nie obaczą te gwiazdy!
IRYDION
Ogień, OkoMiasto całe w płomieniach! — Nie — tylko w źrenicy mojej buchnęły pożary. — Gdzie oni? Gdzie chrześcijanie? — Coraz czarniej, coraz ciszej w dole — coraz wietrzniej w górze — a ich nie ma jeszcze?
PILADES
IRYDION
Nie ciebie. — Stój — czy w lochach nie odezwały się szelesty? — Czy od katakumb nie zbliżają się kroki?
PILADES
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Nie przeklinaj mnie. — Na nich oparta cała moja potęga. — Na ich czele zbiegnę miasto i ludowi rzymskiemu przypomnę Brennusa[365]. — Gladiatory[366] i żołnierze moi bez nich nie wystarczą tłumom. — Jeśli mnie zdradzili, zginąłem!
MASYNISSA
IRYDION
Konam jak Prometeusz w łańcuchach o chmurę jedną od biesiady bogów. — Czego ty milczysz — ozwij się, Masynisso, niech żyje Hellada!
MASYNISSA
Czas, Śmiech, TajemnicaMilczę, bo godzina naznaczona minęła w tej chwili i każde pióro jej skrzydeł śmiechem przedłużonym szumiało w przelocie. — Teraz nic już nie słychać. —
IRYDION
Wbrew losom i ludziom niech się stanie wola ojca mego! Porywa za pochodnię. Cześć ziemi greckiej, cześć! A ty, potrójna Hekato[367] przyjm tę ofiarę. —
942Ha! Kto idzie? Odpowiedz, czarne widmo! — Jeżeli jesteś moim złym geniuszem[368], przyjdź później! Teraz nie wstrzymasz mnie!
POSŁANNIK
IRYDION
POSŁANNIK
Symeon wzywa ciebie w rozpaczy. — Na progach Eloimu biskup zatrzymał wszystkich zbrojnych spieszących ku miastu!
IRYDION
Dzięki ci, sługo świętych. — Patrz! Zimny jestem — nie zabiję ciebie. Depcze pochodnię. Ty jedna tylko umieraj! — Do Masynissy. Jeśli kto z moich wróci, niechaj siądzie i czeka!
MASYNISSA
PILADES
IRYDION
Miasto, Zło, BłogosławieństwoMASYNISSA
O miasto serdeczne moje, błogosławię tobie! O Roma, w cieniu tych ramion bądź spokojnej myśli! — Zbawiona jesteś dla podłości twojej! Zbawiona jesteś dla okrucieństwa twego! Żyj i uciskaj — by ciało zepsuło się w mękach, duch zwątpił o Bogu!
WIKTOR
PrzekleństwoJako po tych dymach mdlejących, tak i po was śladu nie będzie na ziemi ni w niebie! O, żeby sen wasz mógł być kamienny bez wspomnień, bez przebudzenia! Ale w przestworach śmierci wy żyć będziecie tam, gdzie zemsta Pana wiecznym gromem uderza! Wy żyć będziecie na wieki. — Do Symeona. Uciekaj jak pierwszy morderca sprzed oblicza Jehowy!
SYMEON
WIKTOR
Szaleństwo, Grzech, Anioł, Kobieta "upadła", KapłanSpojrzyj na tę niewiastę, do której się już nie odzywam, bo ręka sądu spoczywa na jej czole. — Odpowiedz. — Kto duszę tę zabił, a ciału przepuścił, by ono pośmiewiskiem było wśród żyjących? Czy nie poznajesz głosu opętania na tych ustach nieszczęśliwych?
KORNELIA
CHÓR KAPŁANÓW
Milcz, córo buntu. — — Ty miałaś być aniołem, ale nie dotrwałaś do końca — potępionaś, potępionaś!
KORNELIA
On wyrzekł nade mną: — „Biedna!” — on wiedział, że hańbę będę cierpieć za niego. — Ale, o Symeonie, nie wątp. — On przyjdzie — ale bracia nie odpadajcie od niego — on przyjdzie! Spośród ogniów mnie wyrwał, kiedy się już kłóciły o ciało moje — spośród was mnie wybawi — on przyjdzie, on przyjdzie!
SYMEON
GrzechWiktorze, słuchaj mnie raz ostatni. — Byłem ci posłuszny zawsze — kto przeciwko mnie świadczyć będzie? Czym dwa razy nie odbył męczeństwa, raz w lochach Antiochii, drugi raz na rynku w Tarsus? Czym lat długich nie pokutował na pustyni? Czym kiedy przełamał zakon lub zgorszył braci moich?
WIKTOR
SYMEON
Mówię prawdę. — Kto z was głębiej rozmyślał nad męką Pańską — w kim żarliwszą miłość obudziły wspomnienia Golgoty? Ciało, Zbawienie, Chrystus, Religia, SiłaSam Bóg, by świat zbawić, ubrał się w ciało — a my, by świat nauczyć, nie dostaniemże[370] ciała? Dotąd marne duchy z nas. — Gdzie dom, gdzie kościół, gdzie potęga nam?
WIKTOR
SYMEON
Pustynia, SamotnikCzemu opuściłem moje piaski wrzące. — Tam niestworzonego kochałem — tu nie cierpię stworzonych!
WIKTOR
SYMEON
WIKTOR
Tyś niedawno jeszcze był wybranym dziecięciem kościoła — a dzisiaj Pana twego chcesz ukrzyżować na nowo. —
Szaleństwo, Chrystus, KłamstwoKORNELIA
Niżej czoła! Słyszę odgłos z niebozstąpienia!
On to z nieśmiertelną młodością na licach. —
CHÓR KAPŁANÓW
WIKTOR
IRYDION
Walka, Zwycięstwo, Religia, WładzaKto przysiągł i nie dotrzymał? Symeon z Koryntu. — Kto się zgarbił do ziemi i oręż z dłoni wypuszcza? Wy bracia — a w mieście teraz cezar i bogi miasta, czekają tylko zmartwychwstania świętych, by skonać. — Ha! Zostawcie zgrzybiałych na grobach, chodźcie za mną — tam zwycięstwo, tam gwiazdę ujrzycie, jaką widzieli królowie w dniu narodzenia Jezusa. — Tam archaniołów śpiewy!
SYMEON
CHÓR
IRYDION
WIKTOR
IRYDION
WIKTOR
KORNELIA
IRYDION
WIKTOR
Syny[372] ludu mego, patrzcie! Znak wam dany będzie, abyście żałowali za winy wasze, abyście ocaleli za wdaniem się[373] pasterza waszego!
982Ty, pierwsza niegdyś, dziś ostatnia u stołu pańskiego, przybliż się. — Niech moją rękę położę na skroni twojej!
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
Szaleństwo, Szatan, Obrzędy, Dobro, Zło, Konflikt wewnętrzny, Walka, ŚmierćDuchu święty, w Ojcu i Synu poczęty! To serce obłąkane uczyń na nowo domem Twoim!
987CHÓR
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
Milcz, zły duchu, który przemawiasz jej obłędem. — Znakiem krzyża opasuję ciebie — słowem Jezus rozkazuję tobie. — Kłamco, jakiekolwiek imię twoje — jakakolwiek potęga twoja, wynidź[374] i zniknij!
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
IRYDION
KORNELIA
Gdzie ona? Nie nazywaj ją tym imieniem! Ona uwierzyła tobie — ona zginęła na wieki. — Ha! Śmiechy, śmiechy rozrywają powietrze! Czarne widma okrążają ciebie — precz — precz. —
IRYDION
KORNELIA
Czyj to głos? Słyszałam go tyle razy. — Ach! Ona była prosta i szczera — ona kochała ciebie przed laty — i ty piękny byłeś — tak — i ty mówiłeś jej: „Chwała moja twoją będzie”. —
WIKTOR
KORNELIA
Nie przybliżaj się, uciekaj ode mnie — czy widzicie te tysiąc skrzydeł czarnych nad nim? Gdzie Bóg mój?
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
WIKTOR
CHÓR
KORNELIA
Sąd Pana dopełnia się nade mną. — Umieram — ale słuchajcie, słuchajcie. — Ja w Panu umieram! Ciśnie się ku stopom Wiktora. Ojcze pobłogosław. — Ojcze przyciśnij do łona. — Ojcze broń konającą — już zimno — już straszno — już nie widzę ciebie!
WIKTOR
IRYDION
KORNELIA
WIKTOR
KORNELIA
CHÓR CHRZEŚCIAN
Ojcze wdaj się[376] za nami do niewidomego[377]. — Co rozwiążesz na ziemi i tam rozwiązanym będzie. — PrzemianaTen, który nas uwiódł, sam blednie teraz!
IRYDION
Hańba wam! Czyż słowa niewiasty będą jedyną wiarą waszą? Czy na rozkaz porwiecie żelazo? Czy dlatego, że ją zabili niegodziwi, porzucicie sprawę moją? Głuche milczenie — wstyd usta wam zawarł ciężki, ciężki jak kamień sarkofagu!
SYMEON
IRYDION
WIKTOR
PrzekleństwoWyklinam cię spośród synów ludu mojego — kto się dotknie dłoni twojej, skażon będzie. — Kto stanie, by słów twoich słuchać, odrzucon będzie. — Idź. — Imię twoje było Hieronim!
CHÓR KAPŁANÓW
POSŁANNIK
Augusta Mammea poleca się modłom waszym, bo w tej chwili syn jej wkroczył do miasta i bój rozpoczął na Forum!
IRYDION
Czas, ZdradaCzas mnie ubiegł. — Ludzie mnie zdradzili. Wyrywa krzyż spod zbroi i rzuca. Oddaję wam znak życia wiecznego. — Patrzcie, jak prysł na stopniach ołtarza! Żyjcie podli!
KILKU BARBARZYŃCÓW
IRYDION
WIKTOR
WERRES
ŻOŁNIERZ
WERRES
Dosyć — złóżcie mnie u stóp pradziada — i mówcie dobranoc, bo choć dzień bliski, nie obaczę słońca!
IRYDION
Zorza ta natrząsa się ze mnie, udając łunę pożaru. Topory oderwać od pasów, towarzysze! Idzie kilka kroków naprzód. Co wy za jedni, oparci na grobach?
WERRES
IRYDION
WERRES
Chodź bliżej — wiesz — pamiętasz; znak miał być dany — czekałem jak zgłodniałe zwierzę i nic, nic nie widziałem, wreszcie sam zacząłem. — Wyjrzyj za tę piramidę, proszę cię, tam, tam, kłęby dymu jeszcze się wiją na lewo. — Rupiliusa udusiłem w popiołach — i lud napadł nas potem, i — „Sewerus niech żyje” zewsząd huczało. — Dostałem, co mi kraje wnętrzności — coraz widniej, a Roma stoi dotąd — a ja, ostatni z Werresów — ja pod nożycami Parki[379].
IRYDION
Tak, ostatni! Darmo go cucicie, Greki moje — zapłacił, co był winien losom. — Uszykujcie się i wy, Germanie, połączcie się z braćmi, których przyprowadziłem. Wbiega niewolnik uciekający. Stój — skąd bieżysz?
NIEWOLNIK
IRYDION
Darowałem cię niegdyś siostrze mojej. — Tyś mi nieraz śpiewał Homera — wczoraj jeszcze zapinałeś fibulę[380] chlamidy[381] mojej w pałacu cezarów, a nie poznajesz mnie?
NIEWOLNIK
IRYDION
NIEWOLNIK
Źle, źle bardzo, panie mój, bo ledwo kawał nocy ukroczyły gwiazdy, aż tu nagle nie wiedzieć skąd wrzasnęły legie Sewera i hurmem rzucą się na wzgórze Palatynu. — Scypion bronił się wściekle. — Głos jego noc całą słyszałem, gdyby[382] wycie rozjuszonego wilka. — Wiesz panie, na służbie ja stałem obok komnat cezara. — Eutychian przychodził i odchodził niezmiernie blady. — Siostra twoja raz tylko wyszła i rzekła — „Euforion”. — „Czego żądasz, boska Elsinoe?” — Ale ona i słowa więcej nie mówiła — odeszła z wolna, piękna zawsze. — Ale na czole dziwna świeżość, jakby tam już plusnęła fala Styksu. — Zewnątrz krzyk i łoskot coraz większy. — Eutychian nie wytrzymał, zawisnął u porfirowego ganku i woła bez zmysłów: — „Grek zdradził” — to znowu — „Greczynka zdradziła” — to — „Imperator chce miasto zburzyć” — i: „Darujcie mi, kwiryty[383]”. — Z drugiej strony Arystomacha słyszę, mówi o nagrodach, o wspaniałości Aleksandra, a kiedy umilknie, wnet jęki spod jego miecza, a kiedy odpoczywa, znów łudzi naszych obietnicami — wreszcie pretorianie się zbuntowali. — Trybunów i centurionów słuchać nie chcą — groźby Scypiona marnie latają w powietrzu — bitwa ustaje w ogrodach, wszyscy razem walą do nas. — Ja wtedy, panie, wszedłem kędy była siostra twoja, bo przysiągłem był tobie jej bronić. — Król, Śmierć, BuntCezar leżał z obłąkanym wzrokiem, do diadematu przypiął był nadusznice arcykapłana, nóż ofiarniczy w jednej ręce trzymał, w drugiej czarę z trucizną; ale nie mógł się zabić i jęczał — to znów wolno, cicho oddychał, to nucił pieśń rozkoszną, jak gdyby w śnie jakim dziwnym! Ona siedziała opodal na krześle złotym, okolona purpurą, milcząca. — Drzwi pierwsze, drugie, trzecie stęknęły i pękły — kroki, głosy, szczęki bliżej — zastawiłem ją ciałem moim!
IRYDION
NIEWOLNIK
Włóczni dwadzieścia rozdarło zasłonę, która nas od perystylu dzieliła. — Runęli, wiódł ich Arystomachus, wołając: — „Rabujcie, mordujcie”. — Imperator jak tygrys podskoczył w górę i nazad ugrzązł w różach krwią oblany — wtedy przesłonili go żywą ścianą mieczów — ale potem gdzieś ręce jego widziałem — w innym miejscu głowę jego!
IRYDION
NIEWOLNIK
Źle, źle panie, bo kiedy wchodził Aleksander Sewerus, wołając z sił całych: — „Kto dotknie się Greczynki temu nie żyć jutro” — ona sama, odchylając purpurową zasłonę, pchnęła się sztyletem. — Błysk stali i krwi strumienie — to tylko dojrzałem i słów niewiele ostatnich utkwiło mi w pamięci!
IRYDION
NIEWOLNIK
„Irydionie! Wroga twego nie będę kochała”. — I rzekła jeszcze: „Dopełniłam. Teraz, matko, przyjm mnie do siebie” — wtedy wśród tłoku pchany i odpychany potknąłem się na trupie Eutychiana i uciekać zacząłem — po drodze spotkałem Scypiona — on ustępuje z kohortami Cherusków, co jedne przejść nie chciały do Sewera. — Oto on już idzie, panie.
IRYDION
SłońceSłońce, które wschodzisz tak obmierźle, tak jasno, odpowiedz mi, gdzie siostra, biedna siostra moja?
Tam na zachodzie opłakana, ostatnia mgła nocy zatrzymała się jeszcze nad szczytem Wulkanu! Elsinoe, czy to ty mnie żegnasz? Matka powiadała niegdyś, że cienie lubią się kołysać na czarnych chmurach. — Elsinoe!
SCYPIO
Pierwszy z nas zasnąłeś, bracie! Skrzepłą rękę niech ci ścisnę jeszcze. — Sit tibi terra levis[384]!
NIEWOLNIK
SCYPIO
NIEWOLNIK
SCYPIO
IRYDION
SCYPIO
IRYDION
SCYPIO
IRYDION
SCYPIO
Nie ma słabości w tobie — rozpacz drugim mieczem twoim! Żyj wodzu, bo takimi niegdyś byli patrycjusze Romy. — Mnie lepiej zginąć przy tobie, niż obalić się na cyrku. — Naprzód!
IRYDION
BrońZa nadzieją precz niechaj idzie i pochwa — a ty, rękojeści, przyrośnij do dłoni. — Śmierć Aleksandrowi! Naprzód!
CZĘŚĆ CZWARTA
ULPIANUS
I czegóż jeszcze po nim spodziewać się możesz? Czyż zrazu nie zwodził nas mglistą posępnością? Czyż później nie powstał przeciwko nam — jasno, nieubłaganie? A teraz wdałże się w prośby, uznałże cię[386] panem Rzymu? Walka, Nienawiść, Obyczaje, Korzyść, Kondycja ludzkaWczoraj dzień cały walczył z nami, w nocy spalił dwie świątynie, popierając sprawę zgubioną, raczej jak duch nienawistny niż jak człowiek śmiertelny — bo z przejrzenia bogów ludzie kochają się w złym dla celów swoich tylko, nie zaś dla miłości złego! — Radą moją nie mieć żadnej litości — i tak już dosyć łaski twojej, żeś mu ciało siostry odesłał.
ALEKSANDER
Kiedy z łonem przebitym, wstrzymując jęki, gasła w moich ramionach, przysiągłem, że bratu przebaczę — i duch jej z tą obietnicą odszedł ode mnie. —
ULPIANUS
Inni mogą chwalić wspaniałomyślność cezara — mnie przystało nazwać to słabością tylko. — Juniusa za to uczcili przodki nasze Sprawiedliwego imieniem, że własnym nie przepuścił synom — Wina, Karakto występnym przebacza, ten niewinnych będzie karał kiedyś!
MAMMEA
ULPIANUS
ALEKSANDER
Konsulu, nie odmienimy postanowienia naszego — na dzisiaj taka wola nasza. — Idź i podaj mu warunki, które ci wskazałem, a jeśli wrócisz z pomyślną wieścią, obrócę się do was wszystkich i szczęśliwszy od Tytusa — „nie straciłem dnia — rzeknę — przyjaciele moi”. —
ULPIANUS
ALEKSANDER
IRYDION
PILADES
IRYDION
CHÓR
IRYDION
PILADES
IRYDION
Nie mów tego. — Twarz zakrywa rękoma. On, przyjaciel Amfilocha, on, przed którym groby pękają, kiedy je zaklnie potęgą słowa! — Nie — nie — on wróci — on nie opuści Sigurda — Wstaje. Pogrzeb, ZaświatyZgromadziłem was w chwili, kiedy znużone kohorty Rzymian odstępują od walki, byście wyrządzili cześć ostatnią zwłokom siostry mojej. — Ona pierwsza padła ofiarą naszej świętej sprawy — kto mnie poważa, niech jej pamięć szanuje; kto nienawidzi Romy, niechaj jej wdzięcznym będzie — kto przysiągł zginąć ze mną, niechaj błogosławi jej cieniom. — Podnosi kropielnicę cyprysową i rzuca kropel kilka na ciało — wszyscy jedni po drugich przechodzą i to samo czynią.
CHÓR NIEWIAST
Dotąd jeszcze straszny sternik, syn Erebu i Nocy[387] nie zabrał cię pod czarne żagle. — Dotąd jeszcze, o Elsinoe, błądzisz z tej strony Styksu. — Ale już sztukę złota kładziemy ci w usta, byś okupiła się przewoźnikowi. — Ale już mak i miód kładziemy ci w dłonie, byś uśpiła Cerbera. —
1075Chwil kilka, a pójdziesz, kędy[388] się wiją roje umarłych jako dymy ciężkie, jako liście jesienne, pójdziesz ku sądowi Radama[389], ku płaczom i jękom. — Salve Eternum[390]!
1076Ale stopy twoje dotkną się tylko płomieni i znikome, białe jak skrzydła, uniosą cię dalej. — Zostawisz za sobą miedziane progi Erebu — ognistą, siedem razy wokół Tartaru okręconą rzekę przelecisz, i słodkie ujrzysz światło i zielone gaje. — Tam spokój cichy i smętny, tam pełna czara zdroju letejskiego czeka na ciebie, i cienie dziewic, co jako ty zniknęły przed czasem, kwiatów ściętych ocalone liście. — Idź — już sztukę złote kładziemy ci w usta — już miód i mak kładziemy ci w dłonie. — Salve Eternum!
IRYDION
EUFORION
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
Zwycięstwo! — Czy już zaszedł rydwan na Via Sacra? Czy już posąg Fortuny trzyma wieniec nad głową triumfatora? Czy kto już spędził Alboina z Wiminalu? Czy Scypion ustąpił z Awentynu? Ostatniej nocy, powiedz mi, kto kościół Faustyny, kto bazylikę Emiliusa w popioły rozwiał przed waszymi oczyma?
ULPIANUS
Widziałem skazanych, którzy szli na śmierć, wrzeszcząc i poklaskując. — I wy tak czynicie! Tymczasem Aleksander, jak dziecię swawoląc z pomyślnymi losy[391], Wolność, Bunt, Zbrodniaofiaruje ci pokój i przebaczenie zbrodni. —
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
Imperator żąda, byś stolicę opuścił na zawsze i wrócił do Chiary. — Wprzódy[392] jednak przysiężesz[393] mu na wierność przy dymiących trzewiach i co do jednego wydasz wspólników twoich. — Jeśli zgodzisz się na te warunki, on, który cię może okuć w łańcuchy i rozbić na krzyżu, poda ci rękę w chwili pożegnania i zapomni. —
IRYDION
Głośniej, mężu konsularny! Odwraca się do swoich. Czy słyszycie, ludzie moi? Cezar wróci mi swoje względy, bylebym was spętanych jak bydlęta rzucił pod rózgi liktorów! Cóż mam począć, ludzie moi? Wszak prawda, zdajmy się na łaskę cezara, wszak miło czołem rozbić się o stopy jego?
1090Nieśmiertelne Bogi! Wy, które o nas nie dbając, drzemiecie na wierzchołkach Olimpu, rozśmiejcie się przynajmniej w chwili, kiedy syn Mammei hańbę przysyła mi w darze przez usta prawnika swego! Wstaje i zbliża się do Ulpiana. WalkaPrędzej skorpion usiądzie jak niewinny motyl na dłoni cezara, prędzej piorun Zeusa prosić się go będzie: — „Daj, daj tę chmurę rozedrzeć” — niźli ja broń złożę i wydam braci moich!
ULPIANUS
Nie nalegam na ciebie, dopełniam tylko zleceń tego, który mnie przysłał. — Owszem bądź ślepy do końca i z garstką złoczyńców dni jeszcze kilka zżymaj się[394] na wielkim łonie Romy — walcz za pamięć i sławę pana, którego obrałeś sobie na ziemi, a kiedy na czele swoich zasuwać się będziesz w ciemności Tartaru, jeszcze na brzegach Styksu wołaj: — „Niech żyje Syryjczyk”. — A trójgłowny Cerber wtórować ci będzie!
IRYDION
Takżeś prawdy doszedł, znawco serc ludzkich! — Robak, PamięćRobak, co wił się po ziemi, proch, co z koturnów moich zlatywał, dłużej mi się ostały w pamięci niż jego wspomnienie. — Zapytaj się ich! Czy którykolwiek odpowie, że znał Syryjczyka?
CZĘŚĆ CHÓRU
INNI
ULPIANUS
IRYDION
Sam ją poświęciłem, ale nie groźbom przemocy, nie obietnicom podłości! Nie obrażaj śpiącej, która się już nigdy nie przebudzi! — KobietaOna czystszą była pod tchnieniem tyrana niż wszystkie wasze matki i córy!
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
IRYDION
Powiedzcie głuchemu i ślepemu, powiedzcie, o bracia, kto was odpędził od bitej drogi człowieczego rodu i przymusił stąpać ścieżkami ciemności — kto od kolebki wycisnął wam na czołach znamię pragnienia i głodu — kto w latach późniejszych nie dał wam ukochać niewiasty i zasiąść w świetle domowego ogniska?
CHÓR
IRYDION
Kto sam śmiertelny w nędzy i poniżeniu śmiertelnych położył najsłodsze nadzieje — kto pochwalił syna Mitrydata, kiedy rękę podnosił na starego ojca — kto zdrajców południa i zdrajców północy zaprosił na festyny swoje — kto czarę niedoli świata wychylił aż do dna?
CHÓR
IRYDION
CHÓR
IRYDION
ULPIANUS
Szaleńcem! To miasto od pierwszych dni swoich żyło uśmiechami bogów. — Ono było drugim Fatum świata. — Czy nie wiesz, że Fortuna jak niewolnica, niosąc ostatki strzaskanego koła, szła za wozem jego tryumfalnym? Czy nie wiesz, że słabi padli twarzą na ziemię, że co było upartych i wściekłych zniknęło z powierzchni ziemi? A ty się porwałeś, szczupły siłą, mierny zasobami, niedojrzały wiekiem, by zniszczyć Boga, którego pioruny grzmią nad urną Hannibala i nad mogiłami Cymbrów!
1110Stąd widzę miejsce, na którym głowa twoja padnie pod cięciem liktora!
IRYDION
Wprzódy jeszcze pocisk Cymbra utknie w sercu twoim, topór Cheruska rozetnie pancerz Arystomacha, wprzódy jeszcze Lucjuszowi Tubero niezłomnej obietnicy dotrzymam!
CHÓR
Wprzódy jeszcze za każdą krzywdę naszą czaszkę krwi wychylim — a potem, potem, przyjdą nasi dziedzice i z podziemnych dolin zagrzewać ich będziem!
ULPIANUS
Bezpotomni jesteście, ostatni z rodu waszego. — Tylko szał i kara wasza jeden kamień węgielny przyrzuci tym wzgórzom.
IRYDION
ULPIANUS
Władza, Zwycięstwo, Państwo, Miasto, Siła, Niewola, Wojna, Prawo, RozumSłaby śmiertelniku! Ty nie przemienisz tego, co mądrze i święcie opatrzyły nieśmiertelne wyroki! I komuż berło oddać miały, jeśli nie miastu wytrwałości i czynów? Może przedanej Afryce, może rozwiązłej Seleucji lub igrającej, śpiewającej Helladzie? Nie — tam potęga się urodziła, gdzie lutnia nie brzmiała nigdy, gdzie na czole zamiast wianka mirtu sprzęgały się twardej miedzi blachy, a w duszach mężów nie było rytmu ni swawoli — jedno była wola jako otchłań wrzącej siły i nad nią rozsądku powaga, niezachwianego rozumu opieka!
IRYDION
Słyszeli męczennicy narodów o rozsądku waszym. — Geniusz Romy z tym słowem na czole stanął u progów Attala[395] i skrzydlaty usiadł przy stopach starca, pochlebiał i łudził, a spod zgrzybiałej ręki wyrwał zapisy Pergamu!
1117Z tym słowem na czole podniósł się wśród isthmijskich igrzysk, prosił o posłuchanie i chwalił synów Grecji[396]? Z tym słowem on po wszystkie czasy uwodził słabych i dusze ludzkie zabijał! —
1118A kiedy kto uwierzył jemu, kiedy nieszczęśliwy przystał na pęta i wyrzekł się domu, ojczyzny, sławy za życia i chwały po zgonie, on wtedy śmiejąc się wołał: „Rozsądny jesteś” — i nogą spychał go z Tarpejskiej Skały[397]!
1119Prawdeś wyrzekł — nie — nigdy Hellada takim nie spodliła się rozumem. — Jej życie nie było rachubą, jej nadzieje nie spoczęły na kłamstwach. — Syn Latony[398] zamieszkał w niej i opromienił ją dokoła. — Na piersiach Zeusa, w cieniu puklerza Pallady[399] leżało jej czoło upojone myślami, a morze, a lądy wiosenne stóp jej były zakochanym podnóżem! Zemsta, zemsta za nią!
ULPIANUS
Pojrzyj na ramiona naszej potęgi, wśród gromów ich pędu sława Aten, imię Sparty i Koryntu jak brzęki pszczół giną w oddali. — One coraz dalej sięgać będą — od wschodu na zachód — one spocząć nie mogą, aż światu całemu stanie się na imię — Roma!
IRYDION
Ach! Ty myślisz tę starą otchłań na nowo bluszczem uzielenić po brzegach, by koście ofiar i łupy kościołów, i miecze wydarte zdradą, niewidziane spoczywały na dnie! Ty sądzisz, że ród bez czci i ducha, przyuczysz do sił straconych i rozeszlesz[400] po wieńce laurowe! Ty i cezar twój błogo marzycie jak starcy czekający na dzień odmłodnienia, a dzień ten będzie śmiercią waszą.
ULPIANUS
Wodzu pożarników, tchnienie twoje kala powietrze cnotliwym! Zbrodnia goreje na czole twoim, opuszczonym od bogów! Na jego widok stare lata moje się wzdrygnęły!
IRYDION
Ojcze, ojcze! Patrz! Rzymianin usłyszał mowę wolnych i oburzył się cały! Konsulu, odpowiedz mi jeszcze! Cóżeście uczynili ze światem, od kiedy bogi złego oddały go w wasze ręce? Stoją łuki tryumfalne i bite drogi edylów[401], na głazach zapisaliście się krwią i potem umierających! — Ach! Kiedy ziemia staczała się w wasze objęcia, jak ułudzona niewiasta, kołysały się nad nią dumania Platona i skrzydła Kartagi[402] lśniły się od Gadesu po Ultima Thule[403]! A teraz co? Odpowiedz mi, konsulu! W lochach nazarenów[404] słabowite westchnienia — tu i ówdzie stoików obłąkane cienie[405] i kilka słów Aureliusa wśród żałobnego jęku boleści! Gdzie bujniej od dnia klęski naszej porosły oliwne gałązki? Gdzie pieszczoną pieśnią, gdzie nauką mądrości ukołysali przodki twoje żale podbitych?
1124O wiem! August zawarł podwoje Janusa. — O zmierzchu życia, grały mu lutnie przedajnymi struny — wtedy milczące pustynie, grodów na piasek rozemlone[406] gruzy on nazwał ciszą swoją i na mogiłach plemion rzekliście wszyscy: „Pokój synom ludzkim”.
ULPIANUS
Jako ojciec rodziny dzieci, jako patrycjusz plebejów[407], jako pan niewolników, tak my, kwiryty prowincje dostali w podziale. — Żelazem zdobyliśmy ziemię i prawo żelaza nad nią zawieszone trzymamy!
IRYDION
Bogdajbyście[408] łatwowiernych nigdy nie byli zwodzili tym słowem — odwróć się ku bitnym legiom Rzeczypospolitej — czy widzisz, jak pierzchają przed słoniami Pyrrusa, jak korzą się pod widłami Samnitów, jak żniwem kładą się na brzegach Trazymenu, jak w hiszpańskich wąwozach wołają miłosierdzia i wody, jak w lasach hercyńskich zbladłe klękają pod nożem ofiary[409]. — Nie lotnym gromem Aleksandra[410], nie krótkim mieczem waszym, ale czarą trucizny, ale garścią złota, ale krzywymi przysięgi, obłudną radą, ale pobratymstwem zdrajców dopełzaliście się potęgi! — I orzeł Romy wylągł się na bagnach, nie na szczytach gór!
ULPIANUS
IRYDION
Kto panem moim? Na ziemi nie znałem go. Za stosem jak stada drapieżnych ptaków krążą geniusze śmierci — oni mi powiedzą, czyj poddany jestem! Samotnik, ZemstaAle tu miałem wrogów tylko i braci kilku, co mi wiernie służyli — i jedną chwilę boską — krótką jak szczęk mieczów, co prysną od razu, ale świętą, świętą na wieki!
1130Nikt z was jej nie podzielił, towarzysze! Ona mną. Ja nią byłem cały — pochodnia zemsty gorzała w tym ręku. — Miasto poświęcone u stóp moich leżało, tuląc się coraz ciszej pod zawoje nocy. Ach! Nemezis. —
ULPIANUS
IRYDION
ULPIANUS
Wróżbą ostrzegły cię bogi. — Ja raz ostatni z urzędu mojego przypominam ci, że wyrok zapada nad tobą — czas jeszcze przebłagać cezara. — Roma przebacza pokornym!
IRYDION
Taką żeś naukę z słów moich wyciągnął! Nie odchodź, zatrzymaj się jeszcze!
1135Euforion, podaj mi poświęconą czarę. —
1136Amfilocha śnieżną pianę lesbijską wylewam na stopy twoje — przyjm pierwiosnki zgonu mojego — pijcie teraz bracia jak męże Leonidasa przed śmiertelnym świtem! Pijcie i bądźcie wolni od złej myśli!
Znak opiekuńczy państwa, błogosławiony wróżbą augurów[411] i westalek[412] pieniem[413], znak od senatu powierzony cezarowi, tobie, ojcze, poświęcam i tobie, Hellado matko!
ULPIANUS
Nie dopuście zbrodni — wstrzymajcie świętokradcę. — Jeśli jest tu jaki obywatel rzymski, niech głos mój usłucha — życie wam darowane będzie, przysięgam na Statora[414] i Kwiryna[415]! Stój, zuchwalcze — w tym pierścieniu zapisane imię tajemnicze Romy!
IRYDION
CHÓR
Euge! Euge![417] Rzymianin togę zarzucił na lica, pierś jego wzdęła się żalem i nie śmie spojrzeć na oblicza nasze!
IRYDION
Proroctwo, KlęskaNim usta moje zawrą się na wieki, ostatnią wolę moją opowiedzieć chcę. — Słuchajcie mnie i przeklinajcie miasto!
CHÓR
Patrzcie! Odbłysk li to żaru[418], czy promień zesłany od bogów, tak wspaniale osrebrzył mu lica?
IRYDION
Biada zwycięzcom. — Jako nas chcieli upodlić tak, im podłość narzucona będzie — i dziecię urodzone w Rzymie, i starzec konający w Rzymie, i mąż dojrzały, jedno miano będą nosili. — Niewolnik!
CHÓR
IRYDION
O Fatum przedwieczne! Znad głowy bogów wtedy ty podniesiesz stopy i zejdziesz ku dolnym przestworom i niżej jeszcze ku siedmiu wzgórzom i będziesz jędzą ich skonu — by one, co wszystko zniszczyły, umierały w obliczu ciebie, któryś wszystko stworzył!
CHÓR
IRYDION
Ale niech sława o nich żyje w późne wieki — niech powieść o ucisku będzie ich nagrobkiem! — Niech go ludzie potomni czytają i przeklinają po wszystkie dni swoje aż do końca świata!
CHÓR
IRYDION
Przeszedł czas modlitwy, zgasł płomień ołtarza i skonał bóg Romy! Konsulu, możesz podnieść oczy.
ULPIANUS
Prawo, ZbrodniarzZłamałeś ustawy ludzi i znieważyłeś obrzędy święte — obyczajem przodków wyjmuję cię spod opieki prawa, zabraniam ci udziału ognia i wody! Za głowę twoją obiecuję wolność niewolnikowi, wolnemu posąg przy rostrach[420] i miejsce obok konsulów w cyrku.
1151Bezbożni, czekam na was u progów Mamertyńskiego Więzienia[421]. — Skazani, czekam na was u stóp Tarpejskiej Skały[422]!
IRYDION
Nikt z nich ręki nie podniesie na mnie. — Idź starcze. — Gniew siwej nie przystoi głowie. Ulpianus wychodzi. Stos twój już gotowy, siostro — nieście ją i ultimum vale[423] powtarzajcie za mną!
TUBERO
Co znaczy, że dotąd Arystomachus nie dał znać o sobie? Noc ledwie zapadała, kiedyśmy się rozłączali, a teraz już księżyc depce wierzchołki amfiteatru. — Spokojność arkad przełamanych w te długie cienie dolega mi, nie wiem sam czemu. — Chłodny powiew spieki moim licom przydaje, a jednak rozpaczniejsze widziałem sprawy bez oczekiwania, bez niecierpliwości. — Dusza, Ciało, PrzeczucieDuszo niewolnika Lucjusza, czemu dzisiaj buntujesz się przeciw panu twemu! Przechadza się z wolna. Słyszałem od ludzi, że pod koniec żywota duch sam siebie ostrzega dziwem niespokojności. — Tak Brutusowi w wilią[425] przegranej, tak Ottonowi pod Bedriakiem wieszcze znaki się objawiły[426]. — Diespiter[427]! Nie w porę dziś umierać Lucjuszowi Tubero! Już młodzieniec na mojej starej cnocie polega. — Ja tylko i Ulpianus drugi, wędzidło trzymamy — a gdyby prawnik padł od germańskiej strzały lub pod ręką Amfilochida, wtedy… Któż mi odpowiada? Nie — to w lochach cyrku lew się przebudził i ryknął — a teraz co innego — pomieszane głosy, rżenia; łoskoty! Przez Kastora[428], kto idzie?
ARYSTOMACHUS
TUBERO
ARYSTOMACHUS
Kto mówi, że Arystomachus się przeląkł, ten kłamie, choćby był ojcem ludzi i bogów[429]. — Sam dwóch centurionów tą włócznią przebiłem, kiedy od pałającej twarzy Greka odwracali oczy.
TUBERO
ARYSTOMACHUS
Goni ostatkiem, ale wściekle goni. — Szliśmy jeszcze pochyłością Wiminalu[431], kiedy on pierwszy zaczął i od przysłonków pałacu spłynął jak lawa, paląc ciskanymi pochodniami, rozognionymi strzały[432], kipiącą naftą. — Trzy razy zwarłem się z nim — spod miecza mego i znad tarczy jego spłynęły się iskry jak z kuźni Cyklopa[433] — trzy razy rozparły nas tłumy!
TUBERO
ARYSTOMACHUS
TUBERO
MASYNISSA
Żywioły, Natura, SzatanPtaki nocne karmione krwią areny, plątajcie się[436] w wieniec nade mną! —
1163KsiężycZgrzybiała ruino Wulkanu, ty przemarzona od ludzi na gwiazdę czystości i wdzięku, dosyłaj mi bladych promieni!
1164Ziemio, daj, co się należy — powietrze daj, co mi winne jesteś — bym karmił się krwią i jadem jak niegdyś wiekuistymi ogniami Eteru!
1165Jeszcze noc jedna i ranek jeden, a ja i syn mój opuścim te strony!
CHÓR Z WNĘTRZA ŚWIĄTYNI
1166Piękne, lubieżne witają Pana! Nad hełmami tańcując, krwią z ran ludzkich odświeżyłyśmy lica i puklerz syna twego był zwierciadłem naszym!
1167Piękne, lubieżne ostrzegają Pana. — Duch, Kobieta, Kochanek, Walka, DuszaZ gwiazdą Oriona wszedł duch tajemniczy, strumieniem kołujący w błękitach i wszystkie ciche drgania i wszystkie smętne fale swoje zebrał wokoło Irydiona duszy — przelatując spotkałyśmy się z jego nurtem!
MASYNISSA
CHÓR
Ile razy ta myśl bez głosu dotknęła mu serce, bladł i mieczem błądził po zbrojach i nie łamał żadnej — w przerwach bił się jak anioł strącony — spiesz się — spiesz się do niego!
MASYNISSA
Mdłe dusze świętych niewiast, z tamtej strony grobu wracające westchnienia, nie wydrzecie mnie go — nie do złotych harf przyuczałem mu tak długo palce, nie do pieśni pochwalnych skręcałem mu usta.
ARYSTOMACHUS
Boski imperatorze, już w tej chwili Tubero musiał schwytać Greka. — Ja w bok się udałem i rozpocząłem bitwę z Cheruskami, którzy stali pod wodzą tego człowieka na drugiej pochyłości Wiminalu[437] — pchałem ich ostrzami mieczów, aż zaczęli krzyczeć: „Niech żyje cezar Sewerus” — i kląć się na wszystkie Bogi północy, że jakiś szał ich opętał po śmierci Heliogabala. — Ten człowiek dwom czy trzem wtedy zawarł usta puginałem, ale wnet hurmem wszyscy przeszli do nas.
ALEKSANDER
ARYSTOMACHUS
ULPIANUS
SCYPIO
ULPIANUS
SCYPIO
ULPIANUS
SCYPIO
ULPIANUS
SCYPIO
ULPIANUS
SCYPIO
ALEKSANDER
ULPIANUS
Ucz się, jak stąpać nad wrzącą otchłanią i nie przepaść na dnie — nie słuchaj niewieścich głosów — nie ufaj szlachetności cudzej — w tobie cała Roma się skupiła — bądź więc jak ona silny i nieubłagany!
TUBERO
Noc całą oko twoje jak żar piekielny mnie ścigało — jakiż z bogów zbroję ci wykuł? Pod twoimi ciosy[439] nie zdrętwiała odwaga, ale zemdlały siły moje. —
IRYDION
TUBERO
IRYDION
Powiedz siostrze mojej, że przybywam do niej! Zemsta, Krew, GłódZabija go. Zemsto! Ty mi krople tylko sączysz, kiedy ja cię o morze krwi prosiłem — teraz wrę całą mocą życia! Dusze ginących braci przelewają się we mnie! Stałem się Tytanem! A umrzeć mi trzeba — nie — ja nie chcę umierać! Schyla się i wydziera miecz Tuberona. DuchAch! Czego mnie ścigasz, niewidomy[440] duchu? Chrystus — i cóż mi po tym imieniu? Oddal się — nie męcz mnie, Kornelio! Patrz — idź za księżycem tymi śladami srebra — za chwilę ciemności ogarną tę ziemię!
ALBOIN
IRYDION
ALBOIN
IRYDION
ALBOIN
IRYDION
Honor, Śmierć, Chleb, Wierność, LosAch! Skróciły się ostatnie chwile. — Chodź — wrócim do pałacu. — Rzymian wpuścim na dziedzińce — tam żarzy się jeszcze stos Elsynoi. — Zginiemy w płomieniach ty i ja, i oni, i dom ojca mego. — Naprzód!
ALBOIN
IRYDION
ALBOIN
Nie ja, ale fortuna opuściła cię pierwsza! Chleb mój woła mnie w inną stronę. — Czy słyszysz głosy trybunów? Cezar głowę twoją puścił na targ mieczom naszym.
IRYDION
KILKU
PILADES
INNI
PILADES
POMIESZANE GŁOSY
INNI
INNI
IRYDION
Mylicie się, ludzie moi — ŚmierćTubero przeżył już wszystkie dni swoje! Wstępuje na podstawę obelisku. Zwątpienie, Walka, Klęska, Przywódca, Patriota, HańbaCóż to znaczy? Topory, puklerze na ziemi — sami w nieładzie stoicie, jakbyście nie wiedzieli, co czynić. Bracia, raz ostatni wołam was do boju — a potem sen i wieczne milczenie!
Cóż to znaczy? Patrzycie na mnie wzrokiem bojaźliwych — opuszczacie ramiona — przelatujące połyski bledną od bladości liców waszych! Do broni!
JEDEN Z ŻOŁNIERZY
DRUGI
Kto ostał się przy nas? Jedni leżą bez ducha — drudzy konają w torturach — inni sobie poradzili lepiej — przeszli do cezara!
INNI
INNI
IRYDION
WSZYSCY
IRYDION
Ojczyzna, Chleb, HonorDiomedesie, tyś rodem z Koryntu. — Czy chcesz uniżyć się przed tymi, którzy ojczyznę ci wydarli? I ty, Lastenes, i ty, Glaucus, i ty, piękny Eutellu?
CHÓR GŁOSÓW
IRYDION
CHÓR
IRYDION
Nędzni! Słyszałem wasze przysięgi — widziałem wasze zbroczone oręże — byliście dzielnymi kiedyś! — Lecz teraz nad grobem przyszedł na was koniec wspólny ludziom — nie rozpacz — nie wściekłość — nie zaślepienie — ale hańba podłości!
CHÓR
Niewola, Upadek, HańbaCezar kochał cię niegdyś — podaj nas i siebie do łaski cezara — czas jeszcze, o Irydionie!
IRYDION
I wy myślicie żyć długo po przebaczeniu Romy? — Ja wiem, że niesława nie skróci dni waszych — ale poszlą[445] was na wygnanie, kędy[446] piasek zeżre wam stopy, a słońce głowy na węgiel rozsypie; ale poić was będą trucizną na biesiadach świątecznych; ale oskarżać co dzień o nowe zbrodnie! — Kto wejdzie w służbę, tego krew zawczasu wrogom przedaną będzie[447]. — Kto zostanie w mieście, ten skona, budując teatra[448] ludowi i wszyscy zginiecie jako na was przystało, podłe niewolniki!
JEDEN Z ŻOŁNIERZY
DRUGI
IRYDION
ŻOŁNIERZ
DRUGI
IRYDION
Odrzuciłem tarczę — mierzcie — ale nadto drżą wam ręce, byście trafili. — Ach! Biedny mój Pilades!
PILADES
CHÓR
IRYDION
Każdy z tych mieczów gardło jedno przetnie — ty, nędzny przejrzyj się w klindze Sigurda — ale ani kroku bliżej. — Zdrajco, nie garnij się pod żelazo Tuberona — precz mi z drogi! Niewola, SłużalczośćUłóżcie ręce do prośby — kolana w bruk wgniećcie — módlcie się do Rzymian!
CHÓR
PrzekleństwoSynu nieszczęścia, niech krew poległych płynie przed tobą, niech przekleństwa żyjących grzmią za tobą na ciemnych brzegach Styksu!
IRYDION
Porwanie, Bóg, Szatan, Duch, TajemnicaOjcze, umieram syt goryczy i krótkich dni moich! Ojcze, ty nie przebaczysz podłym! Powstaje Masynissa obok stosu. I ty przybyłeś nareszcie — ustąp się, człowieku! To nie twoja godzina jeszcze — to moja! Tam idź, idź — tam cezar ci przebaczy!
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Strzegłem cię wśród walki — ale tyś mnie nie widział — wspierałem w rozpaczy — ale tyś mnie nie widział. — Teraz przychodzę cię zbawić!
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
ALEKSANDER
CHÓR
Wstąpił na stos siostry i głos jego słyszanym był raz jeszcze i zniknął — ale my broń złożyli, ale my błagamy ciebie!
INNI
ALEKSANDER
CHÓR
ULPIANUS
IRYDION
Ojczyzna, Klęska, RozczarowanieO ty, którą kochałam dla mąk twoich, Hellado, Hellado, czy byłaś tylko cieniem? Chmuro miłości mojej, czy ty odchodzisz na wieki? Wróg twój jak wprzódy stoi niewzruszony i marmury wyszczerza przed słońcem jak białe kły tygrysa! Po co mnie być tutaj? Robak, RozpaczGorączka pali głębie czoła mego — myśli toczą mi duszę jak robaki trupa!
MASYNISSA
IRYDION
Jak ogniwo do ogniwa, do mojej dłoń twoją spiąłeś i przywlokłeś mnie, ale człowiek raz tylko żyje — ten raz przyszedł dla mnie — ja skonałem wczoraj.
MASYNISSA
IRYDION
Nie dręcz mnie. — Ojciec mój w twoich ramionach — siostra skonała w pałacu cezarów. — Ja u stóp twoich dogorywam. — Czyż nie dosyć tobie? Podnosi się na pół. Chrystus, Wróg, Obraz świata, WalkaNiewinna, którą ci poświęciłem, rozpłynęła się w powietrzu na żałosne jęki — głos jej drga w uszach moich — krzyż jej widzę na błękitach! Ach! Gdyby jej Bóg żył nad wszystkimi bogi — gdyby on był jedyną prawdą świata?
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
„Ojcze, któryś jest w niebiesiech, daj długich dni Romie! Przebacz tym, którzy mnie zdradzili. — Zbaw tych, którzy po wszystkie czasy nękali rodzinną ziemię moją!”
IRYDION
Nie — „Ojcze, któryś jest w niebiesiech, ukochaj Helladę, jak ja ją kochałem!” — Opowiedz mi w ostatniej godzinie, Masynisso, ty, który mnie zwiodłeś, ty, któryś mi obiecał tyle, ty, na którego łonie głowa moja w dzieciństwie zasypiała — ty, który w tej chwili stoisz nade mną, jakbyś światu rozkazywał — o mów, patrz, mieszają się myśli Irydiona, prędzej, mów prędzej: czy Chrystus, jest panem nieba i ziemi?
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Jak wróg nieśmiertelny — nieśmiertelnemu wrogowi! Dzisiaj on władnie starym niebem i zgrzybiałą ziemią — ale są przestwory, kędy imię jego zmazane, jako moje starte w niebiesiech. — Są światy nieskończonej młodości pracujące w bólach i w odmęcie, słońca bez blasku, przyszłe Bogi w okowach, morze nienazwane dotąd, wezbrane wiecznie ku szczęśliwym brzegom! A on już ustał, już zasiadł na tronie i rzekł: „jestem” — i opuścił skronie!
1261Nie zaprzeczam go — widzę go — oczy moje, ranne jego blaskiem odwracają się ku ciemnościom, ku nadziejom moim. — Z nich będzie zwycięstwo! Wybieraj. —
IRYDION
Statek żelaznego cierpienia czerni się na czole twoim — ale wśród tych zmarszczków pokaż mi nadzieję — nie — nie, ty z toni wieków nie podniesiesz się nigdy. — Tyś zwiódł mnie i zgubił!
MASYNISSA
Nie opuszczaj mnie jako ciebie opuścili nikczemni. Porywa go z ziemi. Religia, Dziedzictwo, WładzaStań nad przepaścią — wejrzyj ku miastu nienawiści twojej! Czy wiesz, kto je wyrwie z rąk braci twoich, kiedy według przepowiedni Grimhildy przyjdą rozorać Italię na bruzdy krwi i zagony popiołów? Czy wiesz, kto zlatującą purpurę cezarów podchwyci w powietrzu? Nazareńczyk[452]! — I w nim zdrada senatu, i w nim okrucieństwo ludu żyć będzie niezatartą puścizną — włosy jego białe i serce nieubłagane jak u pierwszego z Katonów — mowa tylko czasem niewieścia i słodka — u stóp jego zdziecinnieją męże północy i on drugi raz ubóstwi Romę przed narodami świata!
IRYDION
Nienawiść, Zemsta, Praca, RozczarowanieAch! Żądałem bez miary, pracowałem bez wytchnienia, by niszczyć, tak jak inni żądają bez miary, pracują bez wytchnienia, by kochać i błogosławić przy zgonie temu, co kochali za życia. — Ach! A teraz ty konającemu zwiastujesz nieśmiertelność Romy!
MASYNISSA
Nie rozpaczaj — bo przyjdzie czas, w którym cień krzyża spieką się wyda narodom i on darmo wytęży ramiona, by raz jeszcze odchodzących przytulić do łona. — Jedni po drugich powstaną i rzekną: — nie służymy więcej. — Wtedy u wszystkich bram miasta słyszane będą skargi i narzekania — wtedy geniusz Romy znów twarz zakryje i płacz jego nieskończonym będzie — bo na Forum[453] same prochy zostaną — bo na Cyrku[454] same gruzy tylko — bo na Kapitolu[455] sama hańba tylko! — I przechadzać się będą po tych błoniach, wśród trzód dzikich i bladych pasterzy, ostatnich mieszkańców Romy — i walka moja na ziemi zbliży się do końca!
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Życie snem, Cień, Marzenie, Los, Rozczarowanie, KlęskaO Amfilochu! Więc syn twój był tylko marzeniem — tylko cieniem odbitym od późnej przyszłości — i jak za wczesną igraszkę rozbiły go losy! Do Masynissy. Odejdź — ni tobie, ni Bogu żadnemu nie oddam duszy mojej — na tej skale, patrząc w oczy Romy, umrę, jako żyłem, w samotności ducha!
MASYNISSA
Kuszenie, Zemsta, CzasO synu, słuchaj mnie!
1270Bladość liców twoich odrzucę nazad śmierci. — Ognisko siły na nowo w sercu twoim rozpalę. — Dam ci niepamięć przeszłości — dam ci niewiedzę przyszłości!
IRYDION
MASYNISSA
1272Dam ci żądz tysiąc i sił tysiące. — Umarłych piękności wskrzeszę ci kształty — każda, nim się rozemdleje, spali się w twoich uściskach — i Helena Trojańska[456], i Idalska Wenus[457], i Ptolomeów córa[458].
1273W przejrzystej fali, w ogniu promienia, w czarnej, twardej ziemi jeszcze będą tchnienia rozkoszy dla ciebie!
IRYDION
MASYNISSA
W dalekich stronach wydzielę ci plemię posłuszne w progach pałacu, dzikie w dniu bitwy. — Wśród czarów pochlebstwa ukochasz siebie jako Helladę kochałeś. — Zgrozą króla i miłością króla upoję cię, synu! Aż przyjdę, aż znów mój znak położę na tobie i rzeknę: „Czas wrócić do walki”. —
IRYDION
Nie kuś mnie! Albo rozłam w gruzy sklepienia, których kamień każden[459] przeklinałem. — Ha! Jesteś potężny, choć raz wynijdź[460] w pole. —
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Jeśli cię wyrwę spośród pędzących fal czasu i złożę na miękkim brzegu, uśpię cię na łonie nicości i zapomnienia — aż do chwili, w której te wieże rozrzucę i wbiję do ziemi. — Jeśli wtedy obudzę cię takim, jakim dzisiaj jesteś?
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Ale nie, kiedy płomienie wrzeć będą — nie, kiedy bracia matki mojej zatrąbią w rogi swoje na siedmiu wzgórzach.
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Przyrzekam zachować twe ciało. — Przyrzekam duch twój uśpić i wskrzesić. — Przez to, co On przezwał złem, przez jedyne dobro moje, przyrzekam! Teraz daj rękę!
IRYDION
MASYNISSA
Noc, Otchłań, Ciemność, Siła, NaturaWszystkie potęgi nocy gromadzone nad tobą i otchłań, matka moja, słucha twej przysięgi! Wyrzekasz się wroga mego?
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
Patrz! Skała porysowała się w krzyże i czarne krople na nich. — Ach! Patrz, krople krwi się sączą.
MASYNISSA
IRYDION
Burza zrywa się nad morzem. — Ach, ach! Ktoś woła na mnie — tam — daleko — coraz dalej — czy słyszysz?
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Razem więc na wieki bez końca, bez odpoczynku, bez nadziei, bez miłości, aż dopełni się wiekuista zemsta.
IRYDION
MASYNISSA
IRYDION
MASYNISSA
Do brzegów jeziora, do chłodu jaskini, pod liście winne i bluszczane wieńce — kędy[461] ni zorzy, ni gwiazd nie masz, ni głosów, ni bólu, ni marzeń. — Tam spoczywać będziesz aż wnijdziesz[462] do królestwa mego!
IRYDION
DOKOŃCZENIE
1309O myśli moja, ty przetrwałaś wieki! Ty senną byłaś w dniu Alaryka[463] i w dniu wielkiego Attyli[464] — ni brzęk korony cesarskiej o twarde czoło Karla[465], ni Rienzi[466], trybun ludu, nie obudził ciebie! I święte pany Watykanu jeden po drugim przesunęli się przed tobą jak cienie przed cieniem! Ale dzisiaj ty powstaniesz, o myśli moja!
1310
Dzisiaj w Kampanii rzymskiej słońce wrzało nad pustynią i posępnie teraz u brzegów pustyni zachodzi. Nad piołunem piasków, nad sitowiem bagnisk, nad samotnymi sosnami wzgórzów, nad cyprysami dolin już kołują cienie. — Gwiazda wieczorna, dawnych ludzi bogini, żałobnie się wznosi i z nią kilka łez rosy tu i ówdzie pada. — Tylko na morzu jeszcze w krwawych połyskach gra kipiąca piana.
1311
Morze, Natura, Władza, Szatan, SiłaW powietrzu skwar i milczenie — chmury żadnej, żadnego powiewu, a głębie się wzruszyły i pełnymi bałwany[467], piersią purpurową jęknęły ku niebu. — Ten, który zamieszkał w otchłani, i ten, który obiecał, stanął na wirach fal i stopą czarniejszą od nocy gniótł niewolnice swoje.
1312Od jego postaci łuna wzbija się, jakby drugie słońce zaszło. — Od jego ramion stacza się mgła na dalekie wody. — On idzie samotny i jak przed wiekami z nieśmiertelną starością na czole.
1313A kiedy dosiągł lądu, odetchnęło morze i w zmierzchu znękane usnęły bałwany. — On szedł dalej. — Sen, Historia, Czas, Zmartwychwstanie, CiałoGórom Samnickim ślad swój zostawił na szczycie i zstąpił ku brzegom jeziora. — Tam w potędze jego czarów, o Synu Zemsty, budzić się zaczęło życie twoje!
1314
WążWąż, co strzegł stóp twoich, zadrgnął[468] i zdał się przeczuwać powrót pana swego. — Wzmogło się światło łusk[469] bladawych — roztoczył sploty i na marmury łoża z nich sypnęły się iskry. Wspiął się w górę i czeka teraz jak gorejąca pochodnia, a w jej blaskach jaśnieją czarne głazy i spiekłe rysy twoje!
1315
Zrazu połysk czucia tlał ci na czole jak ognik nocny nad grobem — ale od progów jaskini głosy uroczyste, witając cię po imieniu, wznoszą pieśń życia twego i za każdym ich ustankiem jedną siłą zmartwychwstajesz więcej. — I dana ci wiedza lat zbiegłych od chwili zaśnięcia twego. — Gdyby[470] dzieje dnia jednego ujrzałeś wszystkie męki Rzymu i tryumfy Krzyża!
1316
Wszystkie, wszystkie naokoło ciebie wrą ognistymi barwy i kopyt tętna, i chrzęsty pancerzy, i brzęki dzwonów, i odgłosy hymnów przelatują nad tobą, jak przeleciały nad snem twoim.
1317Umarłe biskupy ciągną się długimi rzędy — przed każdym idzie król jeden i na plecach swoich rozwartą, świętą księgę niesie. — Na siedmiu wzgórzach z dołu w górę i z góry na dół ciągle jednym kołem idą i wracają. — Jednym anioły wieńce kołyszą w powietrzu — drudzy samotni, z znakiem zbawienia w ręku, z mieczem wojny u boku i czarą trucizny w lewicy!
1318
A im bliżej obudzenia twego, tym mniej orszaku, tym głuchsze stąpania, tym bielsze głowy panów Rzymu i bardziej drżące ich dłonie. — Wtedy ponad wszystkie śpiewające głosy wzniósł się jeden, pełen sił i rozkazów — głos, który nie dochodzi niebios, ale któremu ziemia odgrzmiewa w wnętrznościach swoich i ten głos zawołał: „o Synu!” —
1319
Wtedy na szybach jeziora, na darni brzegów, na sklepieniu jaskini błysnęło i piorun powtórnego życia uderzył cię w łono, i jakoś był młody, i jakoś był piękny przed laty, powstałeś na łożu! I gorejące oczy twoje spotkały za pierwszym spojrzeniem bladą twarz Cyntii[471] na szczytach latyńskich[472] — i odparłeś: „Jestem” — a on skinął dłonią i prowadzi ciebie. — Dźwięk, CieńStąpań nie powtarzają echa — jedno[473] po czarnych wąwozach jak dwie czarne chmury żeglują wasze postacie.
1320
Stanąłeś w Kampanii Rzymskiej. — Przed twoim wzrokiem ona nie ma czym zakryć hańby swojej — gwiazdy migają jak tysiąc złotych wspomnień i urągań. — Czarne wodociągi, idąc ku miastu, nie znachodząc[474] miasta, stanęły — opadłe nich głazy leżą pogrzebnymi stosy[475] — tam powój się rozwlekł przysypan kurzawą — tam radzą ptaki nocne i jęczą!
1321
Ruiny, ZemstaPojrzał[476] syn wieków i uradował się w sprawiedliwości zemsty swojej. — Każda ruina była mu nagrodą: i niziny, wdowy amfiteatrów, i wzgórza, świątyń sieroty — z lekkich stóp swoich otrząsał proch i perzynę tam, gdzie cyrk Karakalli, tam gdzie mauzoleum Cecylii, żony Krassusa. — Cień, Dźwięk, SenI ulicą grobów starodawnych wiódł go straszny przewodnik do bram Rzymu. One same się roztworzą — nie słychać zgrzytnienia[477] zawiasów. — Weszli. — Straże nagle usnęły oparte na broniach. — Oni przeszli jak cienie!
1322
I wśród długich, samotnych kaplic ciasna im droga się wije.
1323O nocy jedyna, ostatnia! O nocy miłości mojej, coś słonecznego w twoich blaskach jaśnieje — nad każdą ruiną zasłonę cieniów rozdzierasz — i truchlejącą, nagą, wydajesz wrogowi. — Twój księżyc nędzne domy i nędznych, rzadkich mieszkańców wytyka szyderstwa promieniem!
1324
Religia, Dziedzictwo, UpadekW krużganku Bazyliki stoi dwóch starców w purpurowych płaszczach. — Żegnają ich zakonnicy imieniem książąt kościoła i ojców — na ich twarzach wyryte ubóstwo myśli — wsiedli do powozu — czarne, schorzałe konie ich ciągną i z tyłu sługa z latarnią, jaką trzyma wdowa nad dzieckiem konającym z głodu — i na ramach u okien i na listwach u dołu, ostatek pozłoty! Minęły z wolna jęczące koła, siwe głowy wychylone zniknęły. — To następcy cezarów, to rydwan kapitolińskiej Fortuny — rzekł przewodnik, a syn Grecji pojrzał i klasnął w dłonie.
1325
A teraz stromą pochyłością, sadzonymi schody[478] Ruinywstąpili na puste dziedzińce — pośrodku posąg Aureliusza na koniu z wyciągniętą dłonią w próżniach powietrza. — Cezar bez poddanych. — Triumfator bez pieśni — a z tyłu czarne tło murów Kapitolu!
1326
Obok Skały Tarpejskiej ułamkiem miecza wracający na ziemię po latach tylu zostawił znak swój na czole najlepszego z cezarów — i dźwięk greckiego żelaza o spiż rzymską rozległ się jak dzwonu uderzenie pogrzebne, ostatnie! I znad szczytów zamku odparł żałosny krzyk sowy i z odległych ulic odparło skowyczenie psa błądzącego po innych ruinach!
1327
A przez via sacra, przez drogę zwycięstw, stopniami ze żwiru i błota zeszli ku Forum. — Łuk Septyma Sewera aż po piersi i świątyń ostatnie kolumny aż po szyję zakopane w ziemię, wystają jak głowy potępieńców. — Inne nie tak zagrzęzły[479], stoją wysoko, samotnie, wysmukłością szkieletów.
1328Ich kapitele, kwiaty, ich liście akantu, co tak biało, tak nieznośnie tobie świeciły przed wiekami, dziś jak zbrudzone włosy na czole włóczęgi, dziś na pół pęknięte marmury ich kibici rozlatują się w proch jak fontanna w krople. — I nie mogłeś nic poznać, nic nazwać w godzinę tryumfu twego.
1329
Tam pod resztą portyku dwóch nędzarzy śpi pod łachmanami płaszcza jednego — w księżycowej bladości ich twarze jak dwa głazy grobowe — jaszczurki ślizgają wśród ich ramion splecionych — a teraz jak liście jesienne przed wiatrem uciekły przed tobą. —
1330Powitałeś ostatki ludu rzymskiego na forum — przechodząc trąciłeś ich nogą — oni się nie przebudzili!
1331
Przewodnik wskazał ku ulicy drzew zgrzybiałych. — RuinyTam cień Palatynu[480] leżał na ziemi, tam bogów poćwiartowane ciała się walały i bohaterów rozpadłe piersi z jaspisu, z porfiru. — Tam Bramą Tytusa pękniętą, zlepioną jak ogromna rana, przeszli znów na jasne miejsca puste i stroskane. — Tu wydało się temu, który zmartwychwstał, że Koliseum[481] dotąd stoi cało, ale starzec głośniej jeszcze się rozśmiał — i wziął go za rękę!
1332
Na milczącej arenie, na piasku srebrnym, wśród arkad przemienionych w dzikie skały, z bluszczami u wierzchołków, z szczelinami w łonie, tyś podziękował losom za spodloną Romę.
1333Tu miał być koniec pielgrzymki twojej — stąd miałeś pójść, kędy miliony[482].
1334
Ruiny, Wspomnienia, Cień, DuchI wszystko, coś widział niegdyś, wszystko, czego częścią bywałeś, wróciło ci na pamięć — tam był tron cezarów. — Ozwały się w myśli twojej trąby, piszczałki, poklaski, przekleństwa. Słońca tylko nie ma, nie ma purpurowej obsłony[483], co powijała[484] na wierzchołkach cyrku. — Księżyc blado świeci nad tłumem wskrzeszonych, przechodzących, niknących.
1335
Z nich wszystkich został się głos hymnu słyszanego niegdyś. — To niegdyś było wczoraj. — Tu wczoraj skonali nazareńczycy[485]. — Ich twarze były pogodne jak wieczór letni — i otóż na miejscu, na którym padli, krzyż czarny stoi dzisiaj, drewniany, cichy, na środku areny — od jego spokojnych cieniów odwrócił przewodnik ponure oblicze.
1336
Ale w tobie dziwne uczucie się budzi — nie litość nad Romą — bo jej żałoba ledwo za jej zbrodnie staje — nie strach obranego losu — ty zanadto cierpiałeś, byś mógł się lękać — nie żal matki ziemi — boś miłości życia wśród snu wiekuistego zapominał — ale jakieś wspomnienie twarzy dziewiczej, jakiś smutek nad tym krzyżem, którym dawniej pogardziłeś, boś go daremnie chciał zaostrzyć w żeleźca[486]!
1337Ale teraz zdało ci się, że walki z nim nie chcesz — i zdało ci się, że on znużony jako ty — opłakany jak losy Hellady niegdyś — i zdało ci się w promieniach księżyca, że on świętym na zawsze!
1338
Jednak nie uchylisz się od przyrzeczonej wiary — wstaniesz i pójdziesz ku starcowi pustyni. — On się wzdrygnął, on przeniknął duszę twoją i kołem ramion ogromnych, posępnych otaczając ciebie, odrywa cię krok za krokiem od zbawienia znaku. — Ty stąpasz za nim z wolna jak ojciec twój w dniu śmierci!
1339
Dźwięk, CiałoI piękny, gibki, z tuniką czarną, z koturnem argijskim[487] stanąłeś i ku niebu wytężając ręce, byłeś wśród gruzów jako dźwięk szybki, ogromny, co połączy tysiąc innych zbłąkanych. — Korynckich festonów szczątki westchnęły za tobą!
1340
— Synu, czas! Wypiłeś napój, który ci wieki sączyły do czary i kropli nie zostało. — Synu, czas! Zorza niedaleka — nam ubiec długą drogę trzeba. —
1341Jęki słychać spod ziemi, tam męczenników dosypiają koście — jęki słychać w powietrzu — tam ulatują duchy Chrystusa — ale od szczytów amfiteatru ponad te dźwięki żałobne, zabrzmiał głos pełen chwały!
1342
Piękno, Duch, Światło, Święty, AniołTam postać bieleje przejrzystą jasnością — tam zebrały się wszystkie miłości księżyca i jak wstęgi powiewne to skupiają się, to rozpuszczają się w promienie około anielskich, cichych, zwartych skrzydeł dwojga!
1343Ty ku temu słodkiemu licu podniosłeś oczy — poznałeś dawne kształty, ale wyświeżone rosą, wyjaśnione tchnieniem niebios i spoglądałeś na nie jak ten, co się żegna z pięknością na wieki!
1344
Sąd Ostateczny, Walka, Anioł, SzatanGłos wyzwał starca na powrót przed stopnie krzyża, na sąd nierozstrzygniony[488] jeszcze. — On pod hymnem anioła opuścił śniade skronie i wrócił od bram cyrku. — Zgrzytał i rwał ci ręce, i wołał: „Potępiony, kto mi wydrze jego?”.
1345
Tu, u stóp Męki Pańskiej[489], kiedy do zorzy blisko już było, kiedy miesiąc zapadł niżej amfiteatru, kiedy cała arena świetniała połyskami bijącymi od skrzydeł, brzmiała muzyką niewidzialnego chóru, zaczął się spór ostatni, wyroczny[490] wokoło twojej poświęconej głowy!
1346
A ty powyżej kusiciela, poniżej anioła, stoisz na stopniach krzyża — trwogi nie ma na czole twoim ni modlitw na ustach — Jesteś, jako byłeś zawżdy, samotny na świecie!
1347
Naród, Nacjonalizm, Zemsta, Nienawiść, Miłość, Szatan, Bóg, Konflikt wewnętrznyOn, wparłszy stopy w kipiący piasek, głowę schyliwszy na spalone piersi, dopomina się o prawa swoje. „Wrogu nieśmiertelny, on moim, on żył w zemście, on nienawidził Romy”. — Lecz anioł rozwiązując tęczę skrzydeł, potrząsając złocistymi puklami — „O Panie! On jest moim, bo on kochał Grecję”. —
1348
I od walki potęg zamgliło się powietrze — uczułeś powtórne konanie. — Życie twoje stało się całe oczekiwaniem i rozdarciem — ogień piekieł palił ci stopy, blaski niebieskie raziły ci oczy — tłumy rwały cię na dół i drugie tłumy ciągnęły cię w górę — wtedy nadzieja boska wszczęła się w sercu twoim i zemdlała, i znów się obudziła jak iskra, i znów zagasła, i stało się czarno — pusto — głucho jak w nicości — bolesno — gorzko — nieznośnie jak w rozpaczy — i słabo — nikczemnie jak w hańbie.
1349
O godzino, przeznaczona każdemu z żyjących, oddal się od myśli mojej!
1350Ojcze niebieski! Ty raz tylko jeden w wieczności, raz Syna własnego opuściłeś, by odtąd już nie opuszczać żadnego z dzieci twoich — nie — żadne dzieło twoje nie pójdzie w rozsypkę na wieki!
1351
Powstań, o synu Grecji — patrz! Szatan, Cień, Ciemność, Światło, Świt, DźwiękWróg dłoniami zakrył lica i gmach starożytnych ludzi wstrząsł się od próżnych jego wysileń — w mgle zarannej coraz posępniej mdleją kształty jego. — On kona, głowę oparłszy o bramy cyrku — głos jego już teraz jak szum wód dalekich. — Miłosierdzie, Miłość, Zbawienie, Kobieta, Mężczyzna, Anioł, Modlitwa, Patriota, Odrodzenie, Praca, Chrystus, WolnośćŚwiadectwem Kornelii, modlitwą Kornelii ty zbawion jesteś, boś ty kochał Grecję!
1352
Powstań! Czy słyszysz ten głos, co zagrzmiał nad milczeniem wszystkich duchów? O pierwszych połyskach świtu on zleciał jak piorun i woń wszystkich kwiatów dolin podniosła się ku niemu.
1353
Polska, Proroctwo„Idź na północ w imieniu Chrystusa — idź i nie zatrzymuj się, aż staniesz na ziemi mogił i krzyżów — poznasz po milczeniu mężów i po smutku drobnych dzieci — po zgorzałych chatach ubogiego i po zniszczonych pałacach wygnańców — poznasz ją po jękach aniołów moich przelatujących w nocy”.
1354
„Idź i zamieszkaj wśród braci, których ci daję — tam powtórna próba twoja — po drugi raz miłość twoją ujrzysz przebitą, konającą, a sam nie będziesz mógł skonać — i męki tysiąców[491] wcielą się w jedno serce twoje”.
1355
„Idź i ufaj imieniowi[492] mojemu — nie proś o chwałę twoją, ale o dobro tych, których ci powierzam — bądź spokojny na dumę i ucisk i natrząsanie się niesprawiedliwych — oni przeminą, ale ty i słowo moje nie przeminiecie!”
1356
„A po długim męczeństwie zorzę rozwiodę nad wami — udaruję[493] was, czym aniołów moich obdarzyłem przed wiekami — szczęściem i tym, co obiecałem ludziom na szczycie Golgoty — wolnością!”
1357
Czyn, Praca„Idź i czyń, choć serce twoje wyschnie w piersiach twoich — choć zwątpisz o braci twojej — choćbyś miał o mnie samym rozpaczać — czyń ciągle i bez wytchnienia, a przeżyjesz marnych, szczęśliwych i świetnych, a zmartwychwstaniesz nie ze snu jako wprzódy było, ale z pracy wieków — i staniesz się wolnym synem niebios!” —
1358
I weszło słońce nad ostatkami Romy — i nie było komu powiedzieć, gdzie się podziały ślady myśli mojej — ale ja wiem, że ona trwa i że ona żyje!
Przypisy
Mitra, Baal — autor Irydiona dokonuje kontaminacji dwóch bóstw solarnych pochodzących ze wschodu; w rzeczywistości cesarz Heliogabal (Elagabalus, Varius Avitus Bassianus) był arcykapłanem Baala, co znajduje odbicie w jego imieniu. [przypis edytorski]
Et cuncta terrarum subacta (łac.) — i cała ziemia podbita; pełniejszy cytat dotyczy podbojów Cezara i brzmi: „Et cuncta terrarum subacta, / Praeter atrocem animum Catonis”, tj.: i całą ziemię podbije oprócz surowej duszy Katona („Choć okrąg ziemski Cezar pokona,/ Nie zmoże hardej duszy Katona!”, Horacy, Ody, Ks. II, Pieśń I, w. 23–24 w tłum. Edmunda Cięglewicza). [przypis edytorski]
Lucanus — w istocie przytoczony cytat pochodzi nie z Lukana, lecz z Pieśni Horacego. [przypis edytorski]
Aestant ingens (…) et conscia virtus — cytat odnosi się do zemsty dokonanej przez Orestesa na matce: Klitajmestra przy pomocy kochanka, Ajgistosa, zabiła swego męża Agamemnona, gdy wrócił spod Troi, za tę zbrodnię i hańbę zdrady małżeńskiej Orestes ukarał ją śmiercią i był ścigany przez Furie za przelanie krwi rodzicielki. W całości fragment ten brzmi: „Aestuat ingens / Uno in corde pudor mixtoque insania luctu, / Et Furiis agitatus amor et conscia virtus” (Wergiliusz, Eneida X, w. 870–872). W tłumaczeniu Tadeusza Karyłowskiego „(…) w sercu mu zbolałym / Wre wstyd, żałość ze ślepym pomieszana szałem, / Zraniona miłość z męstwem nieugiętym zgoła”; w tłumaczeniu Franciszka Wężyka: „Wre wstyd w sercu, z szaleństwem boleść się złączyła / I z miłością ojcowską dufna w siebie siła”; zaś w nowszym przekładzie Wandy Markowskiej: „W sercu jego wrą naraz wstyd piekący, rozpacz z ślepym pomieszana szałem, ojcowska miłość miotana wściekłą żądzą zemsty i męstwo na wszystko gotowe”. W żadnym z tłumaczeń nie pojawiają się obecne w oryginale postaci Furii, mścicielek doprowadzających zbrodniarzy do szaleństwa, działających z nakazu Przeznaczenia (Fatum). [przypis edytorski]
Już się ma pod koniec starożytnemu światu (…) — Niniejsza powieść pomyślaną jest w trzecim wieku po Chrystusie. Stan państwa rzymskiego w tych latach był stanem konania, rozwiązywania się, dezorganizacji. Wszystko, co niegdyś było życiem jego, co sprawiało ruch jego postępowy i byt, teraz wracało w nicość, słowem, umierało, przetwarzało się. Trzy systemata stały obok siebie. Pogaństwo już bez życia, ale uzupełnione w Rzymie wszystkimi religiami przybyłymi ze wschodu, jakby ciało we wszystkich częściach swoich pysznie ubrane, leżące na marach; chrześcijaństwo dotąd bez ciała prawie, bez kształtu, prześladowane, rosnące między ludem, wyzywające wszystkie wiary symboliczne przeszłości do walki, z filozoficznymi zaś to ucierające się, to godzące na przemian, podobne do ducha potężnego w pracy wcielania cię swego; i barbarzyństwo rozmaite, dzikie, ruchome jak morze wśród burzy, mające także swoje mity, ale po większej części niepamiętne ich na łonie Rzymu, żyjące od dnia do dnia w legiach rzymskich, buntujące się przeciwko Rzymianom w północnych prowincjach, gwałtem jednak zewsząd cisnące się ku Włochom, czy zbrojną ręką, czy jako zaciężne żołnierstwo, pełne jakiejś niespokojności na wzór atomów, kiedy się zrosnąć i skupić mają, ale bez poczucia się, bez wiedzy żadnej, bez conscientia sui [łac.: świadomości siebie; red. WL], ślepe, straszne jak siły natury. Była to materia już wrząca, już gotowa stać się kształtem, przylgnąć jako ciało do ducha przechadzającego się w katakombach, do chrześcijaństwa! Milczenie, które poprzedziło tę wielką burzę, w której Rzym zniknął i przetworzył się na Europę chrześcijańską, były to ostatnie biesiady cezarów, była to nędza nieopisana ludu i niewolników we wszystkich częściach państwa. W rzeczy samej zbytki materialne i nędze materialne są zawsze wielkim milczeniem ducha czy indywiduów, czy narodów, jest to życie zwierzęce na najwyższym lub najniższym szczeblu swoim, a życie moralne zda się odpoczywać tymczasem, by powstać i zagrzmieć; zresztą świat starożytny był raczej światem liczb i kształtów niż wolnych ruchów ducha, dlatego musiał, konając konwulsyjnie, ogromnie się tarzać w materii swojej; nasz zbytkuje duchownie raczej. [przypis autorski]
Fatum jedno spokojne, niewzruszone, rozum nieubłagany świata — Fatum u Rzymian, ανανϰη u Greków według Hezjoda, syn Nocy i Chaosu, znaczyło przeznaczenie, konieczność wyższą od wszystkich bogów i duchów czy niebieskich, czy piekielnych; wystawiali go pod postacią starca gniotącego nogami ziemię, a trzymającego w dłoniach urnę, w której spały losy śmiertelnych — najczęściej jednak, w sensie idealnym pojmowany, znaczył jedność boską, ostatnią przyczynę, matematykę, uniwersum, której nic oprzeć się nie mogło. [przypis autorski]
ukróciciel — poskromiciel; ten, który ukrócił (siłą) czyjeś dążenia, aspiracje, plany. [przypis edytorski]
Kartaga właśc. Kartagina (łac. Carthago) — założone w IX w. p.n.e. przez Fenicjan z Tyru staroż. miasto-państwo w Afryce Płn., u wybrzeża Morza Śródziemnego (w pobliżu dzisiejszego Tunisu); ważny ośrodek handlowy i polityczny. Szczyt rozwoju Kartaginy przypadł na III w. p.n.e., po czym w wyniku tzw. wojny punickich, między Kartaginą a Rzymem, miasto zostało unicestwione w 146 p.n.e. przez armię rzym. pod wodzą Scypiona Afrykańskiego Młodszego; po kilkudziesięciu latach Kartagina odrodziła się jako rzym. kolonia, nigdy nie odzyskała nawet w części poprzedniego znaczenia. [przypis edytorski]
westalka — kapłanka Westy: w mit. rzym. będącej boginią ogniska domowego i ładu państwowego. [przypis edytorski]
Kapitol — jedno z siedmiu wzgórz na których powstał Rzym; na Kapitolu mieściły się świątynie najważniejszych bóstw rzym. (m.in. Jowisza, Junony i Minerwy); w pobliżu znajdowało się też Forum Romanum, miejsce najważniejszych obchodów i wydarzeń politycznych w Rzymie. [przypis edytorski]
Motłoch i cezar: oto jest Rzym cały — Pod cezarami ułożyła się równość wszystkich poddanych — przed cezarem; przyjęte zostały do prawa obywatelstwa tak skąpo rozdawanego przez patrycjuszów, wszystkie prowincje państwa. Większa część cezarów pochodziła z prowincji. Trajan był Hiszpanem, Heliogabal Syryjczykiem, Maksymian Gotem itd. Rzym, którego myślą było ujarzmić świat, a samemu zostać na boku, tak jak Bóg po stworzeniu świata; musiał koniecznością okoliczności otworzyć bramy swoje ludom północy i południa. Egoizm jego nie mógł się utrzymać zawsze w tej samej, odległej, samotnej postawie, nie rozlał on swojej indywidualności, ale ci, których podbił, rozdarli ją stopniami: każdy przyszedł upomnieć się o jej cząstkę. Sztuki Greków, filozofia grecka pierwsze wcisnęły się do miasta, nauczyły miasto, wyosobniły w nim cząstkę duchowną sobie. Tym samym zgubiły je: bo wielki egoizm materialny dopóty silny, dopóki zupełnie jest materialnym. Ducha w nim obudzić a zgubić go, to jedno, bo naturą ducha jest dążenie zewnątrz, jest siła rozlewania się, wcześniej czy później od jego usiłowań pęknąć musi skupienie materialne. Dalej wschodnie podania, mity, obrzędy i czary przybyły do Rzymu. One w gminie to samo sprawiły, co filozofia grecka w senacie i patrycjuszach. One symbol egoistyczny wiecznego Kapitolu rozerwały; później okazały się dotykalnie skutki widome tych przyczyn niewidomych, moralnych. Rzym stał się Grecją, Egiptem, Azją mniejszą, a nie Grecja, Egipt, Azja mniejsza stały się Rzymem. Barbarzyńcy zasiedli w senacie rzymskim, pomieszały się wszystkie wiary i prawa w tej colluvio nationum [(łac.): mieszaninie nacji; red. WL], w tym składzie dezorganizującym się, upadły wszystkie dawne porządki i podania rzymskie. Arystokracja zupełnie wyginęła, to przez zawiść cezarów, to przez wyczerpnienie sił żywotnych. Cezar, konfiskując jej dobra lub biorąc zapisy, stał się jej dziedzicem; również zgromadził w sobie wszystkie prawa kapłanów i ludu; co mógł zniszczyć na swoją korzyść, zniszczył. Siły zniszczonych zebrał w sobie. Jednej tylko rzeczy, jednej jednostki nie mógł zniszczyć. To jest ludu, któremu panował. Został się więc sam na sam z nim; a że w tej drugiej połowie państwa była siła materialna, siła prosto bytu, musiał jej nie raz ulegać, podchlebiać jej darami, igrzyskami itd. Lecz prócz niego i ludu nic już nie było w Rzymie. [przypis autorski]
Izyda (mit. egip.) — bogini płodności, opiekunka rodzin, w staroż. Rzymie przyjęta jako jedno z wcieleń Wielkiej Matki; dobroczynne, opiekuńcze bóstwo macierzyńskie. [przypis edytorski]
Forum Romanum — najstarszy plac w staroż. Rzymie; religijne, polityczne i towarzyskie centrum miasta. [przypis edytorski]
Mitra (mit. indoirańska) — bóstwo solarne, władca ładu kosmicznego i społecznego, opiekun umów i władców, personifikacja lojalności, sędzia zmarłych w zaświatach; jego imię znaczy tyle co: przysięga, pakt, a także przyjaźń; przedstawiany jako zbrojny wojownik powożący rydwanem zaprzęgniętym w białe konie. Mitra jest jednym z bohaterów świętej księgi mazdaizmu i zaratustrianizmu, Awesty, mówią o nim także Hymny Rigwedy, najstarszy tekst mitologii indyjskiej. Kult Mitry sięga II tysiąclecia p.n.e., Mitrze poświęcone były specjalne obrzędy w czasie jesiennej równonocy (22/23 września). W okresie hellenistycznym, a więc po podbojach Aleksandra Wielkiego, w wyniku spotkania kultury greckiej z perską, Mitra zyskał sobie wyznawców na terenie Grecji; utożsamiany z Heliosem a. Apollinem, czczony był jako bóg słońca, ognia, ale też oświecenia: jego kult, mitraizm, w połączeniu z gr. myślą filozoficzną i astrologią egipsko-mezopotamską, nabrał cech ezoterycznych, misteria ku czci Mitry miały służyć przekazaniu wtajemniczonym wyznawcom wiedzy o tym, jak przygotować się duchowo, aby osiągnąć nieśmiertelność wśród gwiazd. W cesarstwie rzymskim mitraizm pojawił się w I w. n.e., szczególnie popularny wśród legionistów, którym dawał poczucie wspólnoty i braterstwa podczas wieloletniej, niebezpiecznej służby z dala od domu. W III–IV w. mitraizm wszedł do rzymskiego państwowego kanonu religijnego, a Mitra był czczony jako Sol Invictus (Niezwyciężone Słońce). Właśnie z czasów rzymskich zachowało się stosunkowo dużo mitreów, tj. świątyń Mitry (w samym Rzymie było ich niegdyś ponoć sto) i nieco przekazów tekstowych oraz fresków stanowiących zapis misteriów. Mitrę czczono w cyklu solarnym, np. 25 grudnia przypadało święto jego narodzin w grocie (narodziny słońca), zaś w czasie równonocy wiosennej święto ofiary (Mitra, przedstawiany jako młodzieniec w tunice, płaszczu z obrazem nieba i czapce frygijskiej na głowie, składał w imieniu ludzi, swych wyznawców, ofiarę z będącego personifikacją sił ciemności byka, którego krew miała moc oczyszczającą i odrodzeńczą). Mitraizm miał hierarchiczną strukturę siedmiu stopni wtajemniczenia: Corax (Kruk), Nymphus (Narzeczony), Miles (Żołnierz), Leo (Lew), Persa (Pers), Heliodromos (Posłaniec Słońca), Pater (Ojciec); odpowiadało im siedem opiekuńczych ciał niebieskich: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Księżyc, Słońce i Saturn. Cechą wyróżniającą mitraizmu było to, że do wspólnoty dopuszczani byli wyłącznie mężczyźni oraz że nie wytworzyła się w jego obrębie kasta kapłańska. [przypis edytorski]
nożem ofiarnym potrząsa wśród głuchej nocy nad trupami ofiar — analiza budowy mitreów wykluczyła możliwość składania w nich ofiar, w tym również zwierzęcych. [przypis edytorski]
(…) czy gdzie nie spotka Odyna, Boga ludów swoich — Ze względu religii rozróżnić można plemiona germańskie na dwa wielkie oddziały. Germania, o której Tacyt mówi, a w której górują Suevy (Hermiones), ma religię natury, czci żywioły, drzewa, krynice. Bogini Hertha (Erd: ziemia) każdego roku na wozie przesłoniętym powstaje z gajów dalekich od wysp północnego morza. Rozmaite zapewne były u rozmaitych hord miejscowości, obrzęda, ale ogólnie biorąc, ich wiary jeszcze były bardzo pomieszane, niepewne. Na tym tle bladawym mocne wycisnęły się barwy przez napad hord dalej ku północy mieszkających, Rzymianom nieznanych. W tych hordach wszczął się już był ruch postępowy, bohaterski, objawienie jakieś religijne. Temu objawieniu na imię było Odyn. Odyn od Islandii, gdzie później jego religia najdzielniej i najobficiej się rozwinęła, do brzegów Renu opanował umysły ludów. Gothy, Saksony, Gejpidy, Lombardy, Burgundy, były to odyńskie pokolenia, wierzące we wcielenie się Odyna, w pewne opisane obrzędy, w nieśmiertelność za grobem, w nagrody w pałacu Odyna w Walhalli, w jakieś miasto Asgard święte na ziemi, skąd wyszli ich ojcowie, a do którego wrócić mieli wcześniej czy później; z tego kształtu nadanego ich wiarom, z tych mitów już opisanych wyszła ich siła popędowa. Oni to poruszyli plemię germańskie leżące martwo w niższej Germanii. Oni to ze Skandynawii zeszli ponad brzegi Bałtyku, opuścili się ku Dunajowi i przebiegli całe Niemcy, ocierając się wszędzie o granice Cesarstwa. Z ich runięcia od północy wszczął się chaos w Germanii, który później cały na Włochy się zwalił. U Gotów później Odyn przybrał imię Wodana. Saksony jeszcze przez czas jakiś nieporuszonymi zostali na brzegach morza niemieckiego. Mity odyńskie w krótkości są następujące: Przede wszystkim był olbrzym Imer. Tego zabił Odyn wraz z braćmi swymi Vile i Ve, z czaszki zabitego powstały niebiosa, z jego ciała ziemia, morze z krwi jego. Inny olbrzym Norw był ojcem nocy. Noc porodziła dzień. Oboje nieustannie na niebie na dwóch wozach kołują. Hrim-fax (zmarzła grzywa) koniem nocy. Skin-fan (grzywa świetlana) koniem dnia. Most wielki wiedzie od ziemi do nieba, z trzech barw złożony, a na imię mu tęcza; przerwie się on kiedyś, kiedy złe duchy po zwycięstwie nad Bogami, przechodzić nim będą. Świat ma skończyć pożarem. W ostatniej walce świata złe duchy zwyciężą. Odyn jest Bogiem nad wszystkimi innymi. Dają mu imię Alfader, ojca wszystkiego, ojca bitew. Zowią go jeszcze Hor, Janfchar i Thridi (wyższy, równy wyższemu i trzeci; Trójca), on poległych bohaterów bierze do swego pałacu w niebiesiech, do Walhalii, pięćset czterdziestoma bramami tam wchodzą. Na ramionach Odyna siedzą dwa kruki: jeden zowie się Hugin (rozum), drugi Munin (pamięć); przez nich wie, co się dzieje w przestrzeniach. Synem Odyna jest Bóg Thor, Bóg wojny, z młotem w ręku. Młot stał się u tych plemion symbolem zdobycia. Boginie dziewice wojny, zowią się Walkirie. Jest ich dwanaście, a najpotężniejsza Frigga. Loke jest Bogiem złudzeń i złego. Bogi niebios okuły w kajdany syna jego, wilka Feuris; w tym Loke skandynawskim jest jakby przeczucie Mefistofelesa. Wodzowie pochodzący od Bogów, szlachta wiodąca do bitew, zwana u Gothów Amali i Balty. Saksoni dłużej pozostali spokojnymi, dopiero kiedy z jednej strony Franki, z drugiej przyparli ich Sławianie, ułożyli się w hordę wojenną, od dawna już przemagającą w składzie Gothów i rzucili się na Anglię. Gothy zaś, Lombardy, Burgundy zaraz poddali się wodzom; u nich to rozwinęło się przywiązanie żołnierskie, początek feudalnego składu. Oni to pierwsi rzucili się na dalekie błędy, goniąc za złotem i niewiastą. To wszędzie było ich bohaterskim celem; stąd później wyrosła poetyczna postać Sigurda w poemacie Nibelungów: w niej zarazem połączone rada i waleczność, to co rozdzielonym było w mitach greckich, Achilles i Ulisses. Z tego więc pierwiastkowego objawienia się formy religijnej w Skandynawii wyszedł ruch i życie. Ruch gwałtowny, dzikie życie, jak źródło, z którego wypływało. Nieopisaną jest ponurość podań skandynawskich. Jedyną w nich moralnością jest chwała obiecana za odwagę. W Walhalli biesiadują bohatery i wśród biesiad te szkielety zbrojne wstają i walki przeszłe odnawiają między sobą. We wszystkich mitach odyńskich przebija wpływ natury północnej — znać w nich jakby brak nadziei, jakby rozpacz wieczną, połączoną z dzikim, bohaterskim, męstwem, idącym zawsze naprzód, niedbającym na to, że koniec będzie straszny i fatalny. Myśl, że świat skończy nieszczęśliwie, że na końcu wieków złe duchy przemogą, kołuje jak zorza północna, krwawa, nad tą całą mitologią; w jej blaskach biją się do upadłego wojownicy na ziemi i goniąc wszędzie za niebezpieczeństwem, nie przepuszczając ni sobie, ni wrogom, szukają zapomnienia: żyją tak gwałtownie zewnętrznie, by nie myśleć wewnątrz! Taka myśl matka, takie przeczucie zniszczenia wszystkiego, musiało wcielać się w zniszczenie szczegółowe, musiało z tych ludzi utworzyć Alaryków, Genseryków, Attylów. Jako chrześcijaństwo w swoim najgłębszym początku jest duchem postępowym miłości, tworzenia, spajania, tak mity barbarzyńskie północne, były siłą postępową niszczenia, rozprzęgania. Ale kiedy chrześcijaństwo postawiło się w środku tego koła zdarzeń i plemion, działać na nie zaczęło atrakcyjnie i zdarzenia i plemiona północne przetworzyły się na okrąg porządny, zamknięty. Po dopełnieniu klęski, po ukaraniu Rzymu, ta materia rozerwana, ciężąca wszędzie śmiertelnie, ożywiła się i stała się. Chaos powoli zaczął przechodzić w organizm, miłość ducha zwyciężyła opór materii. Nasza powieść dzieje się jeszcze przed poczęciem się chaosu i tworzenia. Irydion jest tylko przeczuciem chaosu, a zatem i życia, bo chaos na to zdał się tylko, by stało się życie. [przypis autorski]
cymbrycki — od nazwy ludu Cymbrów (Cimbri), który w II w. p.n.e. z Płw. Jutlandzkiego (z krainy Himmerland, obecnie w Danii) ruszył na podbój Europy: przez obszary dzisiejszych środkowych Niemiec, Czech (tereny zamieszkałe przez celtyckich Bojów, od nazwy których wywodzi się nazwa Bohemia, łac. Boiohaemum: ziemia Bojów) i Serbii (ziemie u zbiegu rzek Sawy, Drawy i Dunaju, zamieszkałe przez tracko-celtyckie plemię Skordysków) aż za Dunaj, następnie, sprzymierzając się z plemionami celtyckimi i germańskimi dotarli na zachód aż do Galii (obszary dzisiejszej Francji oraz Belgii, gdzie powstała cymbryjska warownia Aduatuca w pobliżu miasta Namur) i na Płw. Iberyjski; przy próbie opanowania od północy Italii zostali pokonani przez armię rzym. w 101 r. p.n.e. pod Vercellae (Galia Przedalpejska); później ślad po nich zaginął; germański rodowód Cymbrów nie jest potwierdzony (przypisywanie im wyznawania religii odyńskiej stanowi nadinterpretację). [przypis edytorski]
Walhalla (mit. germ.) — zaświaty, kraina wiecznego szczęścia; zamek najwyższego boga germ. Odyna, w którym gości on poległych chwalebnie na polu bitwy wojowników; Walhalla znajdować się ma w krainie Asgard, do której ze świata śmiertelników (Midgard) prowadzi droga przez Tęczowy Most zw. Bifrost. [przypis edytorski]
Morituri te salutant, Caesar — Formuła, którą przechodzący zapaśnicy przed rozpoczęciem igrzysk witali Cezara: „Mający zginąć witają Cezara”. [przypis autorski]
Palatyn (łac. Mons Palatinus) — jedno z siedmiu wzgórz Rzymu (pozostałe to: Awentyn, Celius, Eskwilin, Kapitol, Kwirynał i Wiminał); na nim odnaleziono pozostałości najstarszej osady rzym.; na Palatynie stały świątynie istotnych bóstw państwowych (m.in. Jowisza Statora), a także pałace cesarzy i wille znakomitych obywateli (np. Cycerona czy Marka Antoniusza); (mit. rzym.) w grocie na Palatynie mitologiczna wilczyca (symbol Romy) wykarmić miała przyszłych założycieli państwa rzymskiego, Romulusa i Remusa. [przypis edytorski]
na Palatynie, na wzgórzu ruin i kwiatów — Na wzgórzu palatyńskim stał Pałac Cezarów; dziś ostatki pałacu Farnezów [tj. pałacu z ogrodem rodziny Farnese; red. WL] na głębszych jeszcze gruzach Pałacu Cezarów. [przypis autorski]
(…) wzlatywały z katakumb (…) — Katakomby, przestronne lochy wydrążone pod całym Rzymem i częścią Kampanii Rzymskiej, dochodzące nawet, jak twierdzą, aż do morza, pierwszych Rzymian smętarze [tj. cmentarze; red. WL] dla chowania ubogich i niewolników, których nie stać było na stos: później schronienie chrześcijan podczas prześladowania; dziś w niektórych miejscach jeszcze całe, dostępne, po większej części zaś zasypane, składające się z mnóstwa niskich i ciasnych manowców, czasem rozprzestrzeniających się w kwadratowe lub okrągłe ciemnice. Ściany zaś zasute nadgrobkami męczenników. Dotąd kości męczenników z nich wykopują. [przypis autorski]
Chersones Cymbrów — Rzymianie tak nazywali półwysep Jutlandzki i wszystkie plemiona skandynawskie nazywali ogólnym imieniem Cymbrów. [przypis autorski]
ziemia srebrna potoków — Sami barbarzyńcy tak nazywali Chersonez od białości śniegów i potoków tam płynących. [przypis autorski]
z królami morza — U Anglów, Saksonów, Nord-Manów, u wszystkich Skandynawów wodzowie nazywali się królami morza. Ich życiem były ciągłe rozboje morskie. [przypis autorski]
olbrzymy przykute podnieśli się (daw. forma) — dziś: olbrzymi przykuci (…) a. olbrzymy przykute podniosły się. [przypis edytorski]
Pyton (mit. gr.) — także: Delfyne; olbrzymi wąż (a. smok), syn Gai, strażnik wyroczni Temidy w Delfach; Apollo (stąd „strzały słońca”) zabił Pytona, a jego zwłoki pochował pod kamieniem zw. omphalos (tzn. pępek; axis mundi), następnie jako ekspiację ustanowił igrzyska pytyjskie. [przypis edytorski]
na międzymorzu — na Półwyspie Apenińskim, otoczony przez morza: Liguryjskie i Tyrreńskie na zach., Jońskie na płd. i Adriatyckie na wsch. [przypis edytorski]
cieśnina Gadesu — właśc. Cieśnina Gibraltarska, oddzielająca Europę od Afryki; łac. Gades: Kadyks, miasto w płd.-zach. Hiszpanii, w Andaluzji, położone na półwyspie oddzielającym odnogę Zatoki Kadyksu od Oceanu Atlantyckiego. [przypis edytorski]
Filopomen (253–183 p.n.e. a. 184 p.n.e.) — właśc. Filopojmen z Megalopolis, wypędzony z rodzinnego polis przez króla spartańskiego Kleomenesa, stanął na czele buntu, a uzyskawszy wsparcie króla Macedonii Antygonosa III pokonał Kleomenesa (222 p.n.e.); kiedy po kilku latach służby na Krecie wrócił do Megalopolis, został wybrany na stratega i przywódcę Związku Achajskiego (209 r. p.n.e.); w 207 r. p.n.e. odniósł zwycięstwo nad Spartą w bitwie pod Mantineją (207 p.n.e.). [przypis edytorski]
Mitrydat, właśc. Mitrydates VI Eupator (132–63 p.n.e.) — król Pontu, władca Bosporu, jeden z groźniejszych wrogów Rzymu; oblężony podczas buntu poddanych, popełnił samobójstwo. [przypis edytorski]
zginiem, będziem itp. (daw.) — skrócona forma czasownika 1 os. lm; dziś: zginiemy, będziemy itp. [przypis edytorski]
Jugurta (ok. 160–104 p.n.e.) — od 118 p.n.e. król Numidii (daw. państwa Berberów w płn. Afryce, rozciągającego się między Kartaginą a Oranem), wnuk innego numidyjskiego króla i wybitnego wodza Masynissy; pod naciskiem rzym. polityka i dowódcy, zwycięscy w III wojnie punickiej, Emiliana Scypiona (Scypion Afrykański Młodszy 185–129 p.n.e.), Jugurta został adoptowany przez króla Micipsę, po którego śmierci Numidia została podzielona na trzy części, między dwóch naturalnych (Hiempsala i Adherbala) oraz jednego przybranego syna władcy; Jugurta, dążąc do zjednoczenia kraju i przejęcia pełnej władzy, w 118 r. p.n.e. zamordował Hiempasala, zaś Adherbal uniknął podobnego losu, uciekając pod opiekę Rzymu; początkowo senat narzucił Jugurcie kompromis, dzieląc kraj między niego a Adherbala, który wrócił do swojego nowego państwa ze stolicą w Circie. Jugurta nie na długo pogodził się z takim stanem rzeczy, wkrótce najechał ziemie Adherbala i zaczął oblężenie Cirty, zamieszkałej w dużej części przez ludność italską i mającej dla Rzymu znaczenie jako ośrodek handlowy. Po zdobyciu miasta Jugurta dokonał rzezi jego mieszkańców: nakazał wymordować wszystkich mężczyzn, ofiarą rzezi padł również konkurent Jugurty do tronu Numidii Adherbal. Czyn Jugurty doprowadził do wypowiedzenia mu przez Rzym wojny. Wojna jugurtyńska (111–105 p.n.e.) toczyła się ze zmiennym szczęściem Rzymu, jednakże ostatecznie po bitwie pod Cyrtą Numidia została podbita przez Gajusza Mariusza i wkrótce zamieniona na prowincję rzymską. Jugurta został pojmany i stracony w Rzymie, w Więzieniu Mamertyńskim. [przypis edytorski]
Syrty (z gr.) — nazwa dwóch zatok na płn. wybrzeżu Afryki: zachodniej (dziś: między Tunisem a Trypolisem), zw. Małą Syrtą oraz wschodniej, zw. Wielką Syrtą; w starożytności zatoki uważano za groźne dla żeglarzy ze względu na zdradliwe, przemieszczające się wraz z pływami morza mielizny oraz liczne rafy. [przypis edytorski]
paryjski — pochodzący z gr. wyspy Paros na Morzu Egejskim, znanej z kamieniołomów, w których wydobywano znakomity marmur; szczególnie biały alabaster był ceniony jako materiał rzeźbiarski. [przypis edytorski]
Anakreont (570 p.n.e.–ok. 485 p.n.e.) — poeta grecki, znany z krótkich, pogodnych utworów miłosnych i biesiadnych, sławiących urodę życia i wpisujących się w epikurejską wizję świata. [przypis edytorski]
Warus, Publiusz Kwinktyliusz (ok. 46 p.n.e.–9 n.e.) — rzym. polityk i dowódca legionów pokonanych w Lesie Teutoburskim przez Germanów pod wodzą Arminiusza. [przypis edytorski]
Sertoriusz, Kwintus (123–72 p.n.e.) — rzym. polityk i dowódca; walczył m.in. z Cymbrami i Teutonami; w 83 p.n.e. przyznano mu tytuł namiestnika prowincji w Hiszpanii Bliższej, aby nie dopuścić do wyboru go na konsula, jednak kiedy to zagrożenie minęło, nominację odwołano; wówczas Sertoriusz zorganizował bunt: zebrał swoich zwolenników, udał się do Hiszpanii i, zyskawszy poparcie plemion celtiberyjskich, stworzył zaczątki niezależnego od Rzymu państwa ze stolicą w Osca (dziś: Huesca w Aragonii), z senatem, szkołą wojskową dla miejscowej młodzieży, prowadzącego niezależną politykę (m.in. sojusze z piratami i Mitrydatesem); z czasem, za dyktatury Sulli, został wyparty z Hiszpanii, skazany zaocznie na śmierć, udał się do Maroka; zginął zamordowany skrytobójczo, gdy wrócił do Rzymu po ogłoszeniu ułaskawienia dla daw. członków stronnictwa popularów. [przypis edytorski]
Amfiloch — ojciec Irydiona jest nazywany zamiennie imieniem Hermesa i Amfilocha; to drugie imię zostało utworzone prawdopodobnie od nazwy Amfilochii, regionu w płn.-zach. cz. Peloponezu, w pobliżu Zatoki Ambrakijskiej i Wysp Jońskich, z gł. miastami Amfilochia Argos i Limnea; pierwsze z nich wg mit. gr. miał założyć niejaki Amphilochus po powrocie z wojny trojańskiej. [przypis edytorski]
Prometeusz (mit. gr.) — jeden z tytanów, dobroczyńca ludzi (w niektórych wersjach mit. gr. także twórca ludzkości, który ulepił człowieka z gliny pomieszanej ze łzami, dając mu duszę z iskier pochodzących z wozu Heliosa); wykradł ogień z Olimpu, by ludzie mogli się przy nim ogrzać i przyrządzać pieczone potrawy; nauczył ich również metalurgii, uprawy roli, kowalstwa, budownictwa, ujarzmiania sił przyrody oraz czytania i pisania, a także podstępnie sprawił, że władca bogów wybrał na ofiarę dla bogów niejadalne części zwierząt: tłuszcz i kości; Zeus ukarał Prometeusza za kradzież ognia i zuchwalstwo, każąc przykuć go do skały na Kaukazie, gdzie codziennie sęp wyjadał mu wątrobę, odrastającą w ciągu nocy; z kaźni tej uwolnił Prometeusza Herakles. [przypis edytorski]
Laokoon (mit. gr.) — kapłan Apollina w Troi, za świętokradztwo wraz z synami zaduszony przez węże, które wynurzyły się z morza. [przypis edytorski]
w gineceum — U Greków kobiety jeszcze nie były doszły europejskiej wolności, coś jeszcze wschodniego zostało w sposobie ich życia i Greczynki wychowywały się w haremach zwanych gineceum od słowa γυναικός (kobieta), i nie wychodziły stamtąd przed zamęściem. [przypis autorski]
Polluks (mit. rzym.; gr. Polydeukes) — jeden z dwóch bliźniaczych braci Dioskurów: Kastor i Polluks byli patronami rzym. jazdy. [przypis edytorski]
Heliogabal — Tak przezwanym został syn Scemidy i Variusza Marcella, Varius Bassianus od boga Halgal-Baal czyli Mitry, którego arcykapłanem był w Emezie, nim został cesarzem rzymskim. Dzieje Heliogabala są najmocniejszym dowodem, najwyraźniejszym symbolem zgrzybiałości ówczesnego świata. W piętnastym roku życia wstąpił na tron, w osiemnastym zaś zginął zamordowany przez pretorianów; a w tym znikomym przeciągu czasu zużył wszystkie rozkosze, jakie potęga przynieść może. On nigdy nie był młodym. Imię jego: starość uosobiona. Zdawałoby się, jakoby przeszłość działalności, przeszłość czynnego Rzymu zostawiła w nim próżnię, której niczym zapełnić nie mógł. Dwa znamiona jego charakteru są Nuda i Lubieżność: to samo zupełnie, co starców cechuje. Nuda albowiem jest męka pochodząca z uczucia wiecznej próżni i z daremnej żądzy jej odsunięcia. Lubieżność zaś jest pracą wyobraźni na wynalezienie czegoś, co by rozbudzić mogło martwe zmysły. Namiętność jest zawsze silną, prostą, jest to synteza, jest to poezja ciała. Lubieżność przeciwnie jest wymyślną, rozkładającą się na tysiąc szczegółów, jest raczej prozą, analizą. Heliogabal nie dogadzał swoim namiętnościom, bo ich nie miał, on miał tylko żądzę ich mienia [tj. posiadania; red. WL], on szukał w całej naturze, w całym państwie swoim, w całym sobie tylko podniety, iskry, co by zapaliła jakiekolwiek ognisko w jego piersiach; na tym trudzie nieszczęśliwym przeszło mu życie, dlatego wszystko, co czynił, było kaprysem. Taki skład niepojęty byłby w człowieku młodym, gdyby na nim nie ciężyła już fatalna starość świata, w którym się urodził. Heliogabal był starcem przez świat otaczający, a był młodym przez siebie: stąd wieczna sprzeczność, niemoc i żądza. Ten starzec, ta jednostka spróchniała i zmagająca sama z sobą, to dziecię zgrzybiałe wychowało się w Syrii, w kraju czarodziejskich mitów w i pochłaniającego klimatu. Babka jego, Moesa, była siostrą Julii, żony Septymiusza Severa; po śmierci tego cesarza cała familia jego żony odsunięta od potęgi, poszła na wygnanie do ojczystego kraju, do Syrii. Moesa miała dwie córki, Scemidę i Mammeę, matkę Aleksjana, sławnego później pod imieniem Aleksandra Severa. Heliogabal przed czternastym rokiem życia jeszcze został arcykapłanem w świątyni emejskiej. Czczono w niej wielkiego Boga Halgal-Baal, czyli Mitrę, boga chaldejskiego, w którym zeszły się wszystkie podania wschodnie i egipskie. Był to symbol słońca uważanego za Boga, czystego, najwyższego, jedynego, że tak powiem, oderwanego. Dlatego też nie miał posągu żadnego, tylko kamień czarny, ostrokręgowego kształtu był jego symbolem. W tej samej świątyni inne były bogi: Baal-Fegor, czyli słońce już zmaterializowane, jako siła obudzająca wegetację, Gad-Baal, czyli słońce jeszcze bardziej ucieleśnione, ogłaszająca wyrocznie, Phoebus-Apollo-Astarte, Baalis, wielka Bogini, żona Halgal-Baala, czyli księżyc oświecony słońcem, natura ożywiona przez słońce. Baalis-Benoth, czyli Wenera i Baalis-Dercoto, czyli Afrodyta grecka, obie wyrażające naturę już uczłowieczoną, niewiastę. Obchodzono w świątyni śmierć i zmartwychwstanie Adonisa, czyli symbol natury opuszczonej w zimie od słońca i znów przezeń na wiosnę ożywionej. Cała Azja słała dary do tej świątyni. Z nadludzkim przepychem odbywały się jej obrzędy i ze zwierzęcą sprośnością zarazem. Tam rozwinęły się nasamprzód myśli Heliogabala, tam wola jego wolna i siła wszelka zabitymi zostały u wstępu do życia przez sceny fantastyczne, dalekie od rzeczywistości świata, przez wpływ rozwiązłego, zachwycającego klimatu; podług wszystkich podań był on niezrównanej piękności. Biegały wieści pomiędzy ludem, że matka jego niegdyś była kochanką cesarza Karakalli, że on synem Karakalli, którego pamięć ubóstwiali żołnierze legionów. Makryn, prefekt pretorium, po zamordowaniu Karakalli panował podówczas Rzymowi i światu, ale jego rządy słabymi były. Legia przechodząca przez Emezę ujrzała młodego Heliogabala. Piękność jego i pamięć ojca wzruszyły legionistów; do tego przydać należy wszystkie przebiegi i starania się Moesy, niemogącej zapomnieć, że niegdyś siostra jej była pierwszą w Rzymie. Ona to w nocy przeprowadziła Heliogabala i Scemidę ze świątyni do obozu legii. Tam syn Karakalli ogłoszony cezarem. Ulpius Julianus posłany przez Makryna, zbity na głowę: w tej bitwie Heliogabal pierwszy i ostatni raz w życiu pokazał się odważnym. Makryn, sam uciekając, dowiedziawszy się o zabiciu syna, zeskoczył z wozu i ramię złamał; głowę mu ucięli, zanieśli ją Heliogabalowi. Odtąd poczynają się dnie jego panowania, czyli ciągłe marzenie, jak by się nudzić. I żeby się nie nudzić, Halgal-Baala sprowadził do Rzymu, do jego świątyni kazał zanieść wszystkich innych bogów, bohaterów, palladium trojańskie, Westę i puklerze Numy: z nich porobił służalców, urzędników, prokonsulów i nałożnice Bogowi swemu, potem szukał mu żony. Palladę Ateńską dał mu zrazu, potem ją rozwiódł i z Kartagi Wenerę sprowadził; ta została. I żeby się nie nudzić, jeździł wozami z Sycylii, trzymał fletniarzy z Egium, kucharzy z Elidy, piekarzy z Aten; kobiercami libijskimi zaścielał posadzki, kadził woniami z Syrii, posyłał po gołębie do Cypru, po perły do Lidii, po konie do wyspy Melos, po ostrygi do przylądku Pilos, po ryby do Hellespontu, po raki do Minturu, po gruszki do Eubei, po śliwki do Damaszku, po winograd do Rhodu, po pomarańcze do Persji, po cedraty do Palmiry, po granaty do Antiochii, po daktyle do Fenicji, po migdały do Naksos, po wino z Tasos woniejące jabłkami i po wino z Saprias rozlane wonią fiołków, róż i hiacyntów. I żeby się nie nudzić, zaprzęgał do wozu swego wielbłądy, lwy, słonie; nosił długą szatę medyjską zamiast krótkiej rzymskiej tuniki, z wielkim zgorszeniem Rzymian; nosił diadema na czole wewnątrz pałacu, bo nie śmiał tak występować przed ludem, nosił koturny z drogich kamieni. Nigdy dwa razy nie wdział tej samej sukni ni obuwia, ni pierścienia tego samego; pływał w ogromnych wannach marmurowych, w wodzie zaprawionej szafranem i najdroższymi woniami; spał na łożach srebrnych, na puchu łabędzim lub kuropatwim; pijał z czar kryształowych, bursztynowych, onyksowych lub złotych; za każdym daniem odmieniał wieniec na głowie: podczas pierwszego nosił wieniec róż, podczas drugiego wieniec z fiołków, na trzecie kładł mirtowy, na czwarte narcyzowy, na piąte bluszczowy, na szóste wieniec z papirusu i róż splecionych, na siódme wieniec z lotusów aleksandryjskich. I żeby się nie nudzić, kazał sobie podawać grzebienie wyrwane żywym jeszcze kogutom, języki pawie i słowicze, móżdżki z kwiczołów i kuropatw, głowy z bażantów, kanarków i papug; przed stąpającym w portykach pałacu lub w ogrodach idący niewolnicy rozsypywali róże i piasek srebrny. Raz kazał przynieść sobie dziesięć tysięcy pająków — inną razą dziesięć tysięcy myszy, to znowu zachciało mu się dziesięciu tysięcy kun i kotów; po odbytych igrzyskach rozrzucał między ludem zgromadzonym żmije i bazyliszki. Parasytom swoim posyłał w darze naczynia najdroższe, zalutowane; pełne ropuch i niedźwiadków. Spraszał ich na biesiady do sal, których podniebia się roztwierały i wypuszczały deszcz z fiołków, róż i innych kwiatów: zrazu rozkosznie się rozciągali pod tymi spadającymi wieńcami, ale deszcz nie ustawał, coraz więcej przybywało kwiatów, sala się przepełniała i nazajutrz wyciągano ich ciała przyduszone pod małgorzatkami i liliami. Czasem znowu kazał wprowadzać do sali lwów i tygrysów ułaskawionych i napawał się trwogą senatorów, konsulów, dworzan biesiadujących. I żeby się nie nudzić spróbował, jak się jeździ po cyrku za pieniądze: został powoźnikiem i zbierał sztuki srebra rzucone przez widzów; potem został płatnym muzykantem. Zdaje się, że jak ojciec jego Karakalla, namiętnie naśladować chciał Aleksandra, tak on sobie za wzór obrał był Nerona, tego Nerona, który przebijając się w jaskini jakiejś Kampanii Rzymskiej, wykrzykiwał do towarzyszów: „Patrzcie, jak artysta umiera!”. I żeby się nie nudzić, zamordować kazał Pomponiusa Bassusa; żonę jego młodą oderwał od ciała, które oblewała łzami i do swego łoża wprowadził; nazajutrz o świcie odesłał ją, już znudzony. Dalej próbował, czy też westalka święta, niepokalana, nie potrafi go zabawić, rozerwać. Nikt nigdy w całej starożytności na westalkę się nie targnął: dlatego ten pomysł nowszym się mu wydał i przyjemniejszym; sam Akwilię Sewerę porwał sprzed ognia Westy; nazajutrz odesłał ją już znudzony. Wyprawił potem naumachię czyli igrzyska wodne, wśród cyrku na jeziorze z wina i wody południowej. Siostra Scemidy, Mammea, odziedziczyła po matce silną wolę, bystry rozum i żądzę wywyższenia się. Jako Scemis wdała się była we wszystkie czary, symbole rozwiązłości wschodnie, tak Mammea od dawna poszła była drogą idealizmu, filozofii neoplatońskiej i nauk chrześcijańskich; syna swego Aleksjana obznajomiła z nimi. Aleksjanus miał w swoim sacrarium (kaplicy) posągi Pytagora, Abrahama, Orfeusza, Apolloniusza z Tyjany i Chrystusa, żył tylko owocami i nabiałem, wiersze sam pisał i czytał nieustannie Senekę, Wergiliusza i Cycerona. Mammea wmówiła w siostrzeńca, że najprzyzwoiciej jemu jako arcy-kapłanowi słońca, by trudnił się tylko nadziemskimi czarami, a ziemskie sprawy, nędzne i mierne, poruczył komuś. Heliogabal zrazu uwierzył, uznał tę radę za godną siebie, przybrał do spraw ziemskich Aleksjana, którego zaraz mianował Aleksandrem Sewerem, cezarem i konsulem; wtedy zaczęła się z początku ukryta, potem otwarta walka w pałacu. Heliogabal chciał Aleksandra na swój obraz przetworzyć, a że Aleksander mu się nie dawał, rozwścieklił się na jego matkę i nauczycieli. Retora Sylwina skazał na śmierć. Ulpiana, sławnego prawnika, wygnał. Mammeę otoczył szpiegami; wreszcie siostrzeńca kilka razy otruć usiłował, ale nie udało mu się, bo czynne oko matki go strzegło. Wtedy kazał senatorom, by tytuł cezara odebrali Aleksandrowi, a pretorianom, by jego posągi zrzucili. Senatorowie zbledli, nie śmieli usłuchać. Pretorianie podbudzeni i przekupieni przez Mammeę rokosz podnieśli. Heliogabal, ten sam, który przed trzema latami na czele legii emeskiej wyzwał był potęgę Makryna i dzielnie sobie poczynał na polu bitwy bez zbroi, bez hełmu, prawie nagi, z jednym tylko mieczem w ręku, teraz uniżony, struchlały, udał się do obozu za miastem i obiecał szanować i poważać brata Aleksandra. Wróciwszy, zaczął rozmyślać, jak by się jego pozbyć najrychlej. Po niejakim czasie dla wywiedzenia się ducha pretorianów, kazał rozsiać fałszywą wieść o śmierci Aleksandra. Znowu bunt się wszczął w obozie, znowu cesarz musiał brata żywego i całego pokazać żołnierzom, by ich uspokoić; ale kiedy stojąc na wozie przemawiał do nich, oparty na Aleksandrze, usłyszał zewsząd wznoszące się groźby. Zdjęty gniewem każe chwytać winnych zbrodni zelżonego majestatu; zamieszanie się powiększa: z jednej strony Mammea zagrzewa żołnierzy, z drugiej Scemis obiecuje im nagrody, ale Heliogabal ogarnięty strachem i przeczuciem śmierci ucieka. W tej jednej chwili w życiu się nie nudził. Stronników jego wyrzynają pretorianie. Aleksander ogłoszony imperatorem. Wieszczbiarze syryjscy od dawna byli zgadli, że ich arcykapłan niezwyczajną śmiercią zakończy życie, przepowiadali mu więc zawsze, że sam się zabije; do tego on był sobie różne przygotował narzędzia: czary zatrute, klingi zatrute, podwórzec brukowany u stóp wieży marmurowej drogimi kamieniami. On chciał sobie śmierć przyprawić jako przyprawiał biesiady, rozpusty, igrzyska; ale w chwili śmierci, w tej jedynej chwili mocnego czucia, nie nudy, zapomniał o wymarzonych przygotowaniach i lubieżnościach zgonu. Z matką po prostu, bez dalszej analizy, skrył się w najodleglejszych tajnikach pałacu, w miejscach najnieprzystojniejszych cezarowi rzymskiemu, o których nawet Neron nie był nigdy pomyślał w ostatecznym niebezpieczeństwie. Tam pretorianie go wykryli i zabili; głowę mu ucięli, ciało jego i matki wleczone po ulicach miasta w końcu wepchnięto do kloaki, ale że otwór był ciasny, wyciągnięto nazad i do Tybru rzucono. Ostatnie przezwisko Heliogabala było Tiberinus. W nim uczłowieczyły się mity wschodnie, symbole pozostałe same w całej sprośności kształtów swoich, symbole głębokich, prawdziwych myśli, tylko że niepamiętanych, zatraconych, uczłowieczyły się, by tym pewniej, jaśniej zniknąć z powierzchni ziemi. Symbol wschodni mógł być tylko takowym. Myśl najczystsza nie mogła na wschodzie przybrać formy czystej, bo jak tylko wcielała się, wpadła do prawa natury tamtejszej, natury pochłaniającej wolność ludzką, nęcącej do rozkoszy, porywającej do zapomnienia, zaprzeczającej ducha przez własną piękność i siłę swoją. Zwykle historycy z pogardy mijają krótkie dni Heliogabala. Jako indywiduum, on jest jej godny, ale nie jako factum historyczne. Od niego albowiem zwycięstwo Chrystusa co dzień staje się pewniejszym, przez niego pogaństwo zeszło na najniższy szczebel; przez niego ukazało się oczywiście, że ono spróchniało, że owocu już żadnego nie wyda, bo w całej potędze, w całej rozległości swojej się w nim objawiło: nadaremnie. Heliogabal we wszystkim, co czynił i wyobrażał, jest starością i śmiercią; jest brakiem ducha; jest materią w gniciu. Opowiadają, że był nad miarę urodziwym: było to materii a Lightning before Death [(ang.) przedśmiertna błyskawica; red. WL], jak Szekspir mówi. [przypis autorski]
Brutus, Marek Juniusz (85–42 p.n.e.) — zwolennik optymatów, zaangażowany po stronie Pompejusza w walce przeciw Cezarowi, dostał się do niewoli po bitwie pod Farsalos; ułaskawiony przez Cezara w r. 48 p.n.e. otrzymał zarząd nad Galią Cisalpińską, a w r. 44 p.n.e. urząd pretora; wziął udział w zamachu na Cezara w dniu idów marcowych 15 marca 44 p.n.e.; mowa Marka Antoniusza na pogrzebie Cezara skierowała gniew Rzymian przeciwko zamachowcom i Brutus wraz z Kasjuszem, innym przywódcą spisku, musieli ratować się ucieczką; nastepnie zebrawszy siły republikanów, dawnych stronników Pompejusza, wystąpili zbrojnie przeciw władzy triumwirów; widząc bliską klęskę w bitwie pod Filippi w Macedonii, Brutus odebrał sobie życie. [przypis edytorski]
wieniec cyprysowy — wieniec żałobny; cyprys był związany z obrzędami pogrzebowymi. [przypis edytorski]
senat przezwał cię już boską (…) — Po łacinie: Diva; zwyczajnie wyrokiem senatu imperatorowie i żony ich stawali się bogami: stawiano im posągi, świątynie. Dlatego tylu chrześcijan ginęło, że nie chcieli rzucać kadzidła na ołtarz palący się przed obrazami cezarów. Antionus, ulubieniec Adriana po śmierci zapisany został w regestr bogów za Senatuskonsultem i z wolą Adriana. [przypis autorski]
Ereb (mit. gr.) — najciemniejsza i najgłębsza część krainy umarłych, Hadesu, królestwa boga śmierci Hadesa; piekło. [przypis edytorski]
sesterce (łac. sestertius, sestertii) — sesterc a. sestercjusz, drobna moneta w staroż. republice i cesarstwie rzymskim (początkowo warta ćwierć denara, później prawie pół); tu ogólnie: pieniądze. [przypis edytorski]
Baal — bóstwo semickie, czczone w Kanaanie (daw. Palestyna, Fenicja, dziś Syria; ośrodek kultu znajdował się w mieście Ugarit); bóg burzy, deszczu i płodności, władca świata; jego atrybutem był byk. Baal był synem Dagona, włądzę nad światem otrzymał od najwyższego boga El, za wstawiennictwem swej siostry (i ukochanej), bogini miłości i płodności Anat. Mit o Baalu opowiada o cyklicznym odrodzeniu: co roku młodzieńczy, pełen zapału i życiodajnej siły bóg deszczu ginął w walce z bogiem śmierci i skwaru letniego, Motem, aby po zstąpieniu do świata podziemnego powstać z martwych na wiosnę. Treścią mitu jest nieustanna, cykliczna walka między życiem a śmiercią oraz oczyszczenie wewnętrzne; po dokonaniu zabójstwa na Baalu, najgorszego z najgorszych czynów, siła jego wroga wyczerpywała się, otwierając drogę do odrodzenia. Baal oznacza właśc.: Pan; imię boga brzmiało Haddu, Hadad a. Adad. Kult Baala sprowadził do Rzymu cesarz Heliogabal (204–222 n.e.), który był kapłanem syryjskiego bóstwa (El Gabal; stąd imię Heliogabala); próbował podporządkować Baalowi inne bóstwa, m.in. poprzez symboliczne gesty przeniesienia do świątyni Baala ognia Westy, kamienia Kybele (Bogini Matki), Palladium ze świątyni Ateny itp.; poczynania te uznano za objaw szaleństwa cesarza i po zgładzeniu Heliogabala zakazano kultu Baala w Rzymie. [przypis edytorski]
niegdyś legia cała okrzyknęła mnie cezarem dla gładkości liców moich — jest to tylko plotka, podkreślająca homoerotyczny rys w charakterystyce Heliogabala; cieszył się on popularnością wśród legionistów, jednakże o jego wyborze na cesarza zadecydowała złożona sytuacja polityczna i energiczne działania jego matki (Julii Soaemias) i babki (Julii Maesy), zdecydowanie żądnej władzy: kiedy w 217 r. n.e. zginął zamordowany cesarz Karakalla, Julia Maesa (jego ciotka) wraz ze swą córką, matką Heliogabala, wszczęły rewoltę w celu przywrócenia dynastii Sewerów, przekonały legionistów, że Heliogabal (Warius Awitus Bassjanus, 204–222) jest naturalnym synem Karakalli i wykorzystując niezadowolenie wojska oraz nieufność wobec sprawującego władzę po Karakalli prefekta pretorianów Makrynusa, doprowadziły do obwołania go przez pretorianów prawowitym cesarzem (16 maja 218 r.); kiedy w dodatku kilka tygodni później armia Makrynusa została pokonana przez legiony Heliogabala pod Antiochią, a sam Makrynus najpierw salwował się ucieczką, a następnie został zamordowany, senat poczuł się zmuszony zatwierdzić wybór Heliogabala na cesarza. [przypis edytorski]
Jam August, Antonin, Aurelius — Imiona wielkich cezarów, policzonych po zgonie między bogi, stawały się tytułami dla ich następców lub książąt z rodu cesarskiego. I tak cesarze mianowali na Augustów, na Cezarów. Tak Heliogabal, przybrawszy jako honoryficzne [tj. honorowe; red. WL] tytuły imiona najlepszych cezarów, zwał się Antoninem, Aureliuszem itd. [przypis autorski]
Sardanapal — właśc. Asurbanipal, król Asyrii 669–631 p.n.e, założyciel biblioteki w Niniwie; w kulturze europejskiej stanowi symbol rozpustnego tyrana, uosobienie zbytku i zniewieścienia, którymi miały się cechować ostatnie lata jego panowania. [przypis edytorski]
centurion — w armii rzym. dowódca stuosobowego oddziału, wchodzącego w skład kohorty; dziesięć kohort (5–6 tys. żołnierzy) stanowiło legion. [przypis edytorski]
Evoe Bachche — Wykrzyknik używany przy tańcach świąt Bachusowych, oznaczający wesołość i komiczność. [przypis autorski]
Semele a. Tyone (mit. gr.) — królewna tebańska, córka króla Kadmosa i Harmonii; kochanka Zeusa, matka Dionizosa; namówiona przez podstępną boginię Herę, żonę Zeusa, postanowiła namówić swego kochanka, aby ukazał się jej w swej prawdziwej, boskiej postaci; gdy Zeus spełnił jej prośbę, Semele zginęła rażona piorunem (a. spalona); Zeus uratował jedynie jej płód, zaszył go w udzie i wydał na świat małego Dionizosa, boga wina i płodności; gdy Dionizos dorósł, zabrał Semele z Hadesu na Olimp jako boginię Tyone. [przypis edytorski]
potrójny (…) Mitro — w mit. indyjskiej Mitra, Waruna i Arjaman stanowili trójcę bóstw nieba; w tej trójcy Arjaman odpowiada za narodziny (wschód) słońca (Arjaman to wedyjski bóg wschodzącego słońca; zastąpiony potem przez Ahura Mazdę), Waruna za wędrówkę słońca po niebie, rozdzielność dnia i nocy oraz zsyłanie deszczu (Waruna jest hinduistycznym bogiem nieba i wód, a także bóstwem czuwającym nad przestrzeganiem umów, nad niewzruszonością zasad rządzących wszechświatem), zaś Mitra jest bogiem odrodzenia (składał Słońcu ofiarę odkupieńczą ofiarę z byka i umierał w jaskini, aby znów się odrodzić). [przypis edytorski]
perystyl — Perystyl był to salon starożytnych. Domy ich po większej części składały się z ciągu komnat idących jedna za drugimi tak, że stanąwszy w vestibulum, tj. u wejścia, najczęściej ciasnego, można było od razu przejrzeć aż do viridarium, czyli ogrodu zwykle kończącego dom z drugiej strony. Zaraz po vesibulum następowało atrium, czyli sień, w której niewolnicy siedzieli i goście podrzędni przyjmowani byli. To vestibulum, pośrodku którego było impluvium, czyli sadzaweczka okrągła lub kwadratowa na zbieranie się wody deszczowej, otoczone było małymi izdebkami sypialnymi; przez otwór nad impluvium wchodziło światło dzienne. Dalej było tablinum, czyli podłużna sala, wystrojona w kosztowności domu; za nią dopiero perystyl, kwadratowa przestrzeń otoczona zwykle kolumnami, zwykle bez dachu, przeznaczona przechadzce i rozmowom; potem następował triclinium, czyli pokój jadalny, połączony z viridarium lub często w samym viridarium, gdzie stały posągi, kwiaty, krzewy. Ten cały ciąg komnat był na oko jako jeden korytarz długi, urozmaicony tylko występującymi się ściany, posagami, freskami, ołtarzami bogów domowych w vestibulum, bogów innych w perystylu i w viriadarium. Izdebki, w których mieszkali niewolnicy, w których spali panowie, kuchnia, spiżarnia itd. były tylko przydatkowymi ciupkami do tego korytarza głównego, z obu stron ciągnącymi się przy nim. Rozumie się, że w Rzymie i że w Pałacu Cezarów wszystkie części domu nabyły większych proporcji — ale w ruinach Pompei ten tylko korytarz główny przeznaczony na publiczność domowego życia, to jest na przyjmowanie gości, na biesiadę itd. jest obszernym i pięknym, reszta złożona z pokojów ciasnych, niskich, słowem z ciupek. [przypis autorski]
Mammea, Julia (łac. Iulia Avita Mamaea, ok. 180–235) — córka Juli Maesy i Syryjczyka Gajusza Juliusza Awitusa Aleksjanusa; cioteczna siostra cesarza Karakalli; rodzona siostra Julii Soaemias, matki cesarza Heliogabala; matka cesarza rzym. Aleksandra Sewera. Zginęła zamordowana wraz z synem podczas buntu legionów pod wodzą Maximinusa w 235 r n.e. [przypis edytorski]
Aleksander Sewerus (208–235) — także: Aleksjan Bassianus, Aleksander Sewer; syn Julii Mamei i Gesjusza Marcjana (uważany też za nieślubnego syna Karakalli); cesarz rzymski 222–235; zaliczany do dynastii Sewerów, ponieważ w 218 r. został adoptowany przez swego brata ciotecznego, cesarza Heliogabala, zamordowanego w 222 r. z inicjatywy matki Aleksandra. Aleksander liczył sobie wówczas 13 lat, w rzeczywistości więc, mimo że został obwołany cesarzem, rządy sprawowały jego matka i babka (Julia Meza). Za czasów Aleksandra Sewera poczynione zostały zmiany prowadzące do ograniczenia przywilejów wojska (pretorianów) i przywrócenia pozycji senatu w państwie; w tych sprawach ważnym doradcą Sewera był prawnik Ulpian Domitius. Starano się też pozyskać lud rzymski poprzez obniżenie podatków publicznych, pomoc ubogim, ustanowienie świadczeń alimentacyjnych dla dzieci obu płci, a także inwestycje budowlane służące mieszkańcom Rzymu, takie jak budowa okazałych łaźni publicznych (thermae Alexandrinae), akweduktu, dokończenie budowy term Karakalli i renowacja term Nerona; Aleksander wzniósł też świątynię Jowisza Mściciela (Jovis Ultor). W 228 r. doszło jednak do krwawych zamieszek w Rzymie, podczas których zginął zamordowany przez pretorianów Ulpian. Następnie w 232 r. wybuchła wojna z Persją, której Aleksander dał odpór, pokonując w 233 r. króla Ardaszira I. Kolejna inwazja nastąpiła ze strony plemion germańskich i doprowadziła do kryzysu, gdy Aleksander w oczekiwaniu na powrót oddanych sobie legionów z wojny perskiej wdał się w rokowania z Germanami; został wówczas zamordowany przez pretorianów 21 marca 235 r.W jednym ze źródeł hist. (Historia Augustae) zachowała się wzmianka o tolerancyjnym traktowaniu chrześcijan przez Aleksandra Sewera. W Irydionie Zygmunta Krasińskiego rys ten został nadmiernie uwydatniony, aby uczynić z Aleksandra Sewera postać antycypującą pierwszego cesarza-chrześcijanina, Konstantyna Wielkiego (272–337). [przypis edytorski]
Antiochia — miasto nad rzeką Orontes, 22 km od wybrzeża Morza Śródziemnego, obecnie w płd. Turcji. W starożytności jeden z najważniejszych ośrodków handlowych, kulturalnych i religijnych w obrębie basenu Morza Śródziemnego. [przypis edytorski]
Laodycea — staroż. miasto we Frygii (tj. w zach. cz. Azji Mniejszej; dziś płd.-zach. Turcja), słynące z produkcji wełny; ponieważ było zamieszkane w znacznej mierze przez ludność żydowską, wcześnie powstała tam duża wspólnota chrześcijańska. [przypis edytorski]
Efez — staroż. miasto w Jonii, w Azji Mniejszej, położone na wybrzeżu Morza Egejskiego u ujścia rzeki Kaystros (Mały Meander, dziś na terenie Turcji); stanowiło jeden z głównych ośrodków kultu bogini Matki, legenda głosiła, że zostało założone przez Amazonki. [przypis edytorski]
Smyrna — miasto portowe (dziś Izmir w zach. Turcji) położone w Zatoce Smyrneńskiej (Izmirskiej) nad Morzem Egejskim; powstało na terenach zamieszkałych już 3 tys. lat p.n.e., w czasach staroż. Grecji włączone do Jonii, od IV w. p.n.e. stało się gł. miastem handlowym w Azji Mniejszej, po trzęsieniu ziemi w 178 r. n.e. zostało odbudowane staraniem cesarza Marka Aureliusza; w pierwszych wiekach n.e. stanowiło ważny ośrodek chrześcijaństwa. [przypis edytorski]
trybun — trybun ludowy (łac. tribunus plebis), w staroż. republice rzymskiej osoba piastująca urząd obrońcy praw obywateli, zwł. plebejuszy, mająca prawo weta wobec ustaw senatu i chroniona swoistym immunitetem (jako sacrosanctus, uświęcony i nietykalny, trybun chroniony był przez prawo boskie i kodeks praw ludzkich: targnięcie się na niego był karane śmiercią oraz potępieniem przez bogów w zaświatach); początkowo wybierano na rok dwóch trybunów, z czasem aż dziesięciu; trybuni urzędowali na Forum Romanum; w okresie cesarstwa ich rolę ograniczano, a wreszcie przekazano ich najważniejsze uprawnienia cesarzowi. [przypis edytorski]
kwestor (łac. quaestor) — w staroż. Rzymie urzędnik odpowiedzialny za finanse publiczne; od czasów Juliusza Cezara było 40 kwestorów, którzy sprawowali swe funkcje na różnych szczeblach: od administracji skarbem państwa, poprzez zbieranie podatków, po zarządzanie kasą wojskową; istnieli kwestorzy świątynni, legionowi, miejscy (tj. kurulni). [przypis edytorski]
pretor (łac. praetor) — sędzia w staroż. Rzymie; początkowo rolą pretorów było zastępcze sprawowanie władzy podczas nieobecności konsulów; pretorzy mogli wydawać edykty w celu regulowania tych obszarów sądownictwa, które nie zostały ujęte w ustawach senatu i w prawie zwyczajowym (edykty pretorskie często były następnie włączane do kodeksu prawa rzym.); oznaką władzy pretora było krzesło kurulne oraz dwóch liktorów (poza obrębem miasta sześciu) niosących sześciotoporowe fasces (tj. wiązki rózg związanych czerwonym rzemieniem z wetkniętymi w nie toporami). [przypis edytorski]
naumachie (z gr.) — bitwy morskie (w staroż. Rzymie na rozkaz cesarza urządzano je w mieście, w specjalnych basenach). [przypis edytorski]
Parka (mit. rzym.) — prządka losu; odpowiedniczka Mojry w mit. gr. (były trzy siostry Mojry, córki Zeusa i Temidy, bogini sprawiedliwości; Kloto, która przędła nić życia ludzkiego, Lachesis, która czuwała nad nicią oraz Atropos, która nić przecinała). [przypis edytorski]
tunika Dejaniry (mit. gr.) — Dejanira, żona Herkulesa, który zabił zatrutą strzałą centaura Nessosa, gdy ten próbował zgwałcić Dejanirę. Umierając centaur podarował Dejanirze swoją tunikę splamioną krwią, twierdząc, że ma ona moc zapewnienia miłości męża. Dejanira posłała Herkulesowi tę tunikę, gdy zakochał się w innej kobiecie, Joli. Herkules zmarł w męczarniach po włożeniu tuniki, która na skutek działania zatrutej krwi Nessosa, przywarła do jego ciała i spaliła go żywcem; „tunika Dejaniry” to synonim nieznośnego, zabójczego cierpienia, które więzi ofiarę w swej mocy i od którego nie ma ucieczki. [przypis edytorski]
konsul (łac. consul; od consulere: radzić, konsultować) — urząd w staroż. Rzymie utworzony wraz z ustanowieniem republiki (509 p.n.e.); w tym początkowym okresie wybierano dwóch konsulów na roczną kadencję i sprawowali oni razem najwyższy urząd w państwie. W okresie cesarstwa (od 27 p.n.e.) znaczenie i zasięg uprawnień konsulatu zostały znacznie ograniczona, większość najistotniejszych funkcji przejął cesarz, przyznano za to konsulom prawo wydawania wyroków w cywilnych w sprawach niespornych oraz przewodniczenia obradom senatu. Z czasem tytuł konsula stał się właściwie honorowy. [przypis edytorski]
Trajan Dacki właśc. Marek Ulpiusz Trajan (53–117) — cesarz rzymski (98–117); w 97 r. cesarz Nerwa adoptował Trajana, wówczas dowódcę armii konsularnej; po okresie współrządów, zaakceptowanych formalnie przez senat, gdy w 98 r. Nerwa zmarł, Trajan przejął samodzielnie ster rządów w państwie; przydomek Dacki zjednał sobie dzięki przyłączeniu do Cesarstwa Rzymskiego bogatych w rudy złota terenów Dacji (krainy w Europie płd.-wsch., na terenie dzisiejszej Rumunii), z której po wojnach w latach 101–102 i 105–106 n.e. utworzono nową prowincję rzymską. [przypis edytorski]
Julius pchnął konia w bród Rubikonu (…) — Rubikon, rzeka w płn. Włoszech, w czasach republiki rzymskiej stanowiła granicę pomiędzy leżącą na płn. Galią Przedalpejską a położoną na płd. Italią, do której wodzom rzym. nie wolno było wkraczać z armią. Zakaz, chroniący republikę przez zamachem stanu, został złamany w r. 49 p.n.e. przez Juliusza Cezara, który przekroczył Rubikon ze swoim legionem, rozpoczynając w ten sposób wojnę domową. Przekroczenie Rubikonu (dokonane przez Cezara ze słowami „Kości zostały rzucone”) oznacza wykonanie przełomowego kroku, którego skutków nie da się cofnąć. [przypis edytorski]
Kasjusz — najprawdopodobniej: Gaius Cassius Longinus (ok. 85–42 p.n.e.), rzym. dowódca, jeden z ostatnich obrońców republiki; wraz z Markiem Brutusem stał na czele spisku przeciw Cezarowi, a następnie walczył przeciw II triumwiratowi; podczas bitwy pod Filippi zginął w poczuciu klęski, kazawszy się zabić mieczem swemu niewolnikowi. [przypis edytorski]
liktorzy — niżsi funkcjonariusze rzymscy, którzy jako asysta towarzyszyli władcom i najwyższym urzędnikom państwowym w miejscach publicznych; nosili przed nimi oznaki władzy: przewiązane wiązki rózeg (fasces), między którymi zatknięty był topór; liktorzy, pełniąc funkcją woźnych, ale też katów, brali również udział w wykonywaniu wyroków. [przypis edytorski]
Jowisz kapitoliński — w staroż. Rzymie w świątyni na wzgórzu kapitolińskim znajdował się główny ośrodek kultu Jowisza; oddawano mu cześć jako Jowiszowi Najlepszemu Największemu (łac. Iuppiter Optimus Maximus); Jowiszowi towarzyszyły boginie Junona i Minerwa: była to Trójca Kapitolińska uosabiająca państwo rzymskie. [przypis edytorski]
arcykapłan Mitry — tu: Heliogabal; w istocie był on kapłanem syryjskiego bóstwa El Gabal (Baala); Mitra był staroindyjskim bogiem ładu i światła; od I w. n.e. jego kult rozprzestrzenił się w państwie rzymskim, łącząc się z miejscowymi wierzeniami, gł. dotyczącymi bóstw solarnych, i przybrał postać kultu misteryjnego, tzw. mitraizmu, wyraźnie różnego od wierzeń i praktyk indyjsko-perskich; wierni przechodzili kolejne stopnie wtajemniczenia (m.in. „gryfa”, „lwa” itp.), jednym z ważnych obrzędów była ofiara z byka, składana w tajemnicy w podziemiach. [przypis edytorski]
wielki Septym — Septymiusz Severus, którego żona Julia, siostra Moesy, matki Mammei i Scemidy. Po Septymiuszu nastąpił syn jego Karakalla, po nim Makryn, prefekt straży pretoriańskiej, a dopiero potem Heliogabal. [przypis autorski]
boska Sofia — Sofia, σοφεια mądrość po grecku, stąd φιλοσοφεια, miłość mądrości. [przypis autorski]
Rzymianin, co zginął pod Filipami — Brutus; bitwa pod Filippi w Macedonii w 42 p.n.e. między armią republikańską dowodzoną przez przywódców spisku przeciw Juliuszowi Cezarowi, Brutusa i Kasjusza, a siłami triumwirów: Marka Antoniusza i Oktawiana Augusta; widząc nieuchronną klęskę, Brutus przebił się mieczem. [przypis edytorski]
Getulowie (łac. Gaetuli) — staroż. plemię berberskie zamieszkujące tereny wybrzeża płn. Afryki pomiędzy Małą Syrtą (dziś: Zatoka Kabiska na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Tunezji) a Oceanem Atlantyckim. [przypis edytorski]
Tyberius — właśc. Tyberiusz (42 r. p.n.e. – 37 r. n.e.), cesarz rzym. od 14. r. n.e. Pochodził z rodu Klaudiuszów, a dzięki adopcji przez cesarza Augusta wszedł do rodu Juliuszów (wszyscy kolejni cesarze aż do Nerona byli w różnym stopniu spokrewnieni z tymi rodami, stąd nazwa dynastii julijsko-klaudyjska). Panowanie Tyberiusza to czas narastającej tyranii i terroru. [przypis edytorski]
bogi many Antonina — Bogi many, czyli cienie, duch czyjś po śmierci. Na grobach nie pisali starożytni: „poświęcone temu lub owemu”, ale: „Bogom manom tego lub owego”, np. Diis manibus/ Pueri Septembri/ onis. amor. XII. qui/ Antipoli in Theatro/ Biduo saltavit et/ placuit — Napis znaleziony w Antibes; w nim cała nieużytość świata starożytnego rzymskiego się odbiła, dlategośmy mu tutaj dali pierwszeństwo. [przypis autorski]
Swewowie a. Swebowie — związek plemion germańskich (w początkach V w. n.e. obejmujący Kwadów, Markomanów i Alamanów; skład związku bywał jednak zmienny); ludy zamieszkujące tereny położone nad środkowym biegiem Łaby, które w 60 r. p.n.e. przekroczyły Ren i pod wodzą Ariowista dokonały inwazji na obszar Galii, pokonani przez Cezara (58 r. p.n.e.), wycofali się do Kotliny Czeskiej, do państwa Markomanów rządzonego przez Marboda (zajmowało ono obszary od Łaby na zach. po Wisłę i Maruszę na wsch., Morze Bałtyckie na płn. i Dunaj na płd.); Swebowie stanowili stałe zagrożenie dla cesarstwa rzym. między I a IV w. n.e., organizując częste wypady na jego teren z rejonu śr. biegu Dunaju, niejednokrotnie przełamując granice cesarstwa. W okresie wędrówki ludów, w 406 r. wraz z Wandalami i Alanami przekroczyli Ren i zaatakowali Galię; po trzech latach, złupiwszy doszczętnie prowincję, przemieścili się na obszar Płw. Iberyjskiego (409 r. n.e.), gdzie, w jego płn.-zach. części (dziś: region Galicji) utworzyli własne królestwo; w V w. przyjęli chrześcijaństwo (466 r.); w 585 r. zostali podbici przez Wizygotów. [przypis edytorski]
Dakowie a. Getowie — mieszkańcy Dacji, tj. obszarów na lewym brzegu Dunaju, na płn. sięgających Karpat, na wsch. rz. Prut, na zach. rz. Cisy (dziś: tereny Rumunii i Węgier); staroż. lud pochodzenia trackiego, który zasiedlił Dację 1700 lat p.n.e., uległ kolonizacji rzymskiej (w I–II w. n.e., po szeregu wojen z cesarstwem), a w czasie Wędrówki Ludów złączył się z napływową ludnością (germańską, gł. Gotami, i słowiańską). [przypis edytorski]
Markomanowie (łac. Marcomanni) — plemię germańskie, które na przełomie er, pod wodzą króla Marboda, zasiedliło daw. obszary państwa Bojów (Bohemię, tj. dzisiejsze tereny Czech), a następnie rozszerzyli swoje państwo aż po Dunaj; nękali zbrojnie cesarstwo rzymskie: najpierw w l. 89–92 atakując prowincje rzym. z rejonów naddunajskich, następnie w l. 167–180, za panowania cesarza Marka Aureliusza (wojny markomańskie) najechali na prowincje: Noricum (dziś: cz. Austrii i cz. Bawarii), Panonia (dziś: Węgry i Austria) oraz Recja (dziś: płd. Niemcy i Szwajcaria), a następnie przekroczyli Alpy (169 r.); ostatecznie Rzym zwyciężył, przenosząc konflikt na teren najeźdźców i zajmując ich tereny oraz dodatkowo Morawy i Śląsk (tereny germ. Kwedów); po pewnym czasie wojska rzym. opuściły ziemie Markomanów, a ci ponownie zaczęli nękać rubieże cesarstwa; ostatecznie w V w. osiedli na obszarze dzisiejszej Bawarii jako Bawarowie. [przypis edytorski]
sztuką Danaów nas zwodzi — [por.] „Timeo Danaos et dona ferentes” [tj. „boję się Danaów, nawet gdy składają dary”; sztuka Danaów: sztuka podstępu; red. WL]; Wergiliusz, [Eneida]. [przypis autorski]
sykulski — tu: sycylijski; przym. od nazwy plemienia Sykulów (łac.: Siculi), zamieszkującego wsch. Sycylię przed kolonizacją fenicką i grecką (pozostałe dwa plemiona mieszkańców ówczesnej Sycylii to Elymianie i Sykanowie). [przypis edytorski]
Lucius Mummius nic nam nie zostawił — Lucius Mummius zabił Grecję zburzeniem Koryntu. [przypis autorski]
parasyt a. parazyt — pasożyt; tu: osoba zależna od kogoś, żyjąca z czyjejś łaski a. na czyjś koszt. [przypis edytorski]
dulces moriens reminiscitur Argos — Cytacja z Eneidy: „Niech umierając wspomina słodkie Argos”. [przypis autorski]
Marron właśc. Publius Vergilius Maro (70–19 p.n.e.) — Wergiliusz, rzym. poeta z czasów Oktawiana Augusta, autor Eneidy (poematu epickiego o wędrówkach Eneasza i założeniu Rzymu), Georgik opiewających życie wiejskie i prace rolnicze oraz Bukolik (sielanek). [przypis edytorski]
Termy Karakalli — Były to kąpiele wystawione przez Karakallę. Gmach, którego gruzy dzisiaj jeszcze są gmachem. U starożytnych, kąpiel nie była rzeczą tak krótką i mało znaczącą jak u nas. Najsłodsze godziny życia przepędzali w Termach. Były to budynki pełne portyków, ogrodów, bibliotek, przyozdobione arcydziełami sztuk pięknych. Tam wyszedłszy z wan[ie]n marmurowych, namaściwszy się najdroższymi kadzidłami, przechadzali się lub słuchali filozofów, lub grali w różne gry, ćwiczyli się w gimnastyce. Czasem w termach bywały teatry i cyrki. [przypis autorski]
Tyrezjasz w piekle — Tyrezjasz, sławny wieszczbiarz, syn nimfy Charykloe; oślepiony przez Junonę, darem proroctwa obdarzony przez Jowisza. Do niego, do piekieł, zstępowali bohaterowie, ciekawi przyszłości i objawień o tajemnicach życia. [przypis autorski]
Cerber z trojaką paszczęką (mit. gr.) — trzygłowy pies pilnujący bram Hadesu. [przypis edytorski]
Isysa, Anubisa — chodzi o Isis (Izydę) macierzyńską boginię płodności, opiekunkę rodzin oraz Anubisa, boga o głowie szakala, syna Seta i Neftydy, opiekującego się zmarłym w jego drodze w zaświaty. [przypis edytorski]
Mauretania — tu: prowincja rzym. na płn. wybrzeżu Afryki nad Morzem Śródziemnym (dziś: obszar płn. Maroka i płn. Algierii). [przypis edytorski]
sesterce (łac. sestertius, sestertii) — sesterc a. sestercjusz, drobna moneta w staroż. republice i cesarstwie rzymskim (początkowo warta ćwierć denara, później prawie pół); tu ogólnie: pieniądze. [przypis edytorski]
iacta est alea — „Kość rzucona!”, słowa Juliusza Cezara przesadzającego Rubikon. [przypis autorski]
Elizejskie Pola (mit. gr.) — część Hadesu, miejsce szczęśliwości, w którym przebywają po śmierci dusze ludzi zacnych, dobrych za życia, bohaterów; także: Elizeum. [przypis edytorski]
potrójna Hekate (mit. gr.) — Hekate, bogini magii i ciemności, rozstajnych dróg, pokuty i zemsty; (mit. rzym.) Hekate Trivia: Diana, Lucina (boginią narodzin) i Luna (bogini Księżyca). [przypis edytorski]
wśród rąk potrząsających tyrsami — Tyrsy, święte laski oplecione bluszczem, zakończone gronem winnym, niesione w igrzyskach i świętach Bachusa. Ukazanie się tego widma Aleksandra wielkiego znane jest w historii. [przypis autorski]
Aleksandra Macedońskiego (…) kiedy zmiótłszy Dariusza szedł podbijać Indie — Aleksander Macedoński (356–323 p.n.e.), król Macedonii 336–323 p.n.e.; w 331 r. p.n.e. pokonał pod Gaugamelą w płn. Mezopotamii wojska perskie pod wodzą Dariusza III (ostatniego króla Persji z dynastii Achemenidów), następnie zajął Babilon i zdobył skarbiec perski w Suzie; w 330 p.n.e. ponowne zwycięstwo Macedończyków doprowadziło do zdobycia stolicy kraju Persepolis, które najeźdźcy złupili i spalili; w pościgu za Dariuszem armia macedońska dotarła na tereny dzisiejszego Iranu i Afganistanu (staroż. Baktria), a gdy Dariusz został zabity przez swych przeciwników politycznych i nowym królem perskim został Bessos, Aleksander Wielki kontynuował marsz w głąb Azji, po ciężkich walkach podbił Baktrię i Sogdianę (na pograniczu Afganistanu i Uzbekistanu), poślubił księżniczkę baktryjską Roksanę, a następnie w 327 r. p.n.e. ruszył na podbój Indii; z tej kampanii był jednak zmuszony wycofać się, jeszcze podczas odwrotu utracił wielu ludzi z armii macedońskiej, a sam został ranny. [przypis edytorski]
Mezja (łac. Moesia) — prowincja rzym. rozciągająca się na płd. od Dunaju w jego dolnym biegu (dziś: obszary położone w Bułgarii, Serbii i Rumunii) aż do wybrzeża Morza Czarnego; Mezja graniczyła z Macedonią, Ilirią, Tracją, i Dacją; najważniejszymi miastami były: Singidunum (dziś: Belgradw Serbii) i Odessos (dziś: Warna w Bułgarii); w 86 r. n.e. za czasów Domicjana prowincja została podzielona na Mezję Górną (Moesia Superior) ze stolicą w Naissus (dziś: Nisz w Serbii) oraz Mezję Dolną (Moesia Inferior) ze stolicą w Tomis (dziś: Konstanca w Rumunii). [przypis edytorski]
Tracja — staroż. kraina na pograniczu dzisiejszej Bułgarii, Grecji i Turcji. [przypis edytorski]
Dii avertite omen — Poświęcony sposób mówienia u starożytnych dla odwrócenia złej wróżby. [przypis autorski]
Alboż wyszło ci z pamięci, że syn wielkiego Septymiusa [Karakalla] (…) — Ta cała mowa Irydiona zasadza się na szalonej miłości, którą powziął był Karakalla ku pamięci Aleksandra W[ielkiego]. Karakalla był to człowiek bardzo mierny, o żelaznych kaprysach niewoli, niezmiernie chełpliwy, pełny drobnej miłości własnej, cierpiący niejako pomieszanie mózgu, zresztą odważny żołnierz. Koniecznie mu się wydało, że jest bohaterem i że do ogromnych celów stworzyło go Fatum. Postać, która najdzielniejszym bohaterstwa blaskiem świetniała nad światem greckim i rzymskim, postać Aleksandra W[ielkiego], obudziła w nim żądzę takiej samej chwały i we wszystkim go naśladował. Dworzanie twierdzili, że podobny jemu jak kropla do kropli: posprawiał sobie podobne zbroje, hełmy, szablę; głowę pochyloną na wzór jego nosił; ale że nie mógł był zdobywcą i geniuszem, pocieszał się musztrami legionów; a że nie mógł zdobyć Tyru ni Babilonu, pojechał do Aleksandrii, miasta swojego własnego i tam w jednym dniu wyrżnął połowę mieszkańców, udając przed sobą samym, że gdzieś zwycięża i morduje jak niegdyś król macedoński. Nareszcie tyle kłamał sobie samemu, że uwierzył pod koniec dni swoich, że w rzeczy samej metempsychozą duch Macedończyka wszedł w niego i zupełnie się zjednoczył z Aleksandrem Wielkim. [przypis autorski]
geniusz miasta — Każde miasto, każde państwo, w pogaństwie miała geniusza swego, ducha opiekuńczego, niby Anioła Stróża. [przypis autorski]
jażbym (…) miał — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika w trybie przypuszczającym oraz partykułą -że, skróconą do -ż- w funkcji wzmacniającej i pytającej; znaczenie: czy ja miałbym, czy ja bym miał. [przypis edytorski]
Prometeusz (mit. gr.) — jeden z tytanów, dobroczyńca ludzi (w niektórych wersjach mitu także twórca ludzkości, który ulepił człowieka z gliny pomieszanej ze łzami, dając mu duszę z iskier pochodzących z wozu Heliosa); wykradł ogień z Olimpu, by ludzie mogli się przy nim ogrzać i przyrządzać pieczone potrawy; nauczył również ludzi metalurgii, uprawy roli, kowalstwa, budownictwa, ujarzmiania sił przyrody oraz czytania i pisania, a także podstępnie sprawił, że władca bogów wybrał na ofiarę dla bogów niejadalne części zwierząt: tłuszcz i kości; Zeus ukarał Prometeusza za kradzież ognia i zuchwalstwo przykuwając go do skały na Kaukazie, gdzie codziennie sęp wyjadał wątrobę, odrastającą w ciągu nocy; uwolnił Prometeusza Herakles. [przypis edytorski]
przedrzeźniać twoją Mitrę chaldejską, natrząsać się z obwisłych rękawów wschodniej szaty — w Historii cesarstwa rzymskiego (łac. Historia post Marcum Aurelium) Herodian pisał o strojach Heliogabala: „występował publicznie w stroju barbarzyńskim, przybrany w purpurową, złotem przetykaną szatę, z rękawami do stóp sięgającymi, przy czym nogi jego od bioder aż do końców palców okrywało odzienie również z purpurowej, złotem przetykanej tkaniny; głowę zdobił wieniec ze sztucznych kwiatów wysadzanych drogimi kamieniami (…) można było porównać tego młodzieńca z Dionizosem przedstawianych na pięknych obrazach” (tłum. L. Piotrowicz, Wrocław 1963); ten sam autor, opisując wjazd piętnastolatka, który został cesarzem najpotężniejszego imperium, zaznacza, że ukazał się ludowi w purpurowo-złotej szacie kapłana Baala, w makijażu („uszminkowany jak dziewczyna”), w perskiej tiarze na głowie (tj. we wspomnianej w Irydionie Krasińskiego „mitrze chaldejskiej”), a jego dłonie, ramiona, szyja i uszy ozdobione były obficie mieniącymi się blaskiem szlachetnymi kamieniami ujętymi w formę sznurów, pierścieni, kolczyków, wisiorków, i nausznic. Lampridiusz natomiast (Żywoty cesarzy od Hadriana do Numeriona, łac. Scriptores Historiae Augustae) pisze, że Heliogabal „Używał tuniki całej złotej, używał również purpurowej i perskiej, z drogimi kamieniami (…) Drogie kamienie, i to ryte, nosił nawet w sandałach. Wzbudzało to ogólny śmiech, bo w drogich kamieniach, które pokrywały mu stopy, nie można było dostrzec dzieł sztuki snycerskiej znakomitych artystów. Chciał też używać diademu wysadzanymi drogimi kamieniami, by piękniej wyglądać i jeszcze bardziej upodobnić swą twarz do twarzy kobiecej” (tłum. Hanna Szelest, Warszawa 1966). [przypis edytorski]
przemierzłe kwiryty (daw. forma) — dziś: przemierźli kwiryci; przemierzły: obrzydły. [przypis edytorski]
kwiryci — pierwotnie określenie odnosiło się do mieszkańców Italii mających być potomkami Romulusa (dokł. lud sabiński z miasta Cures na lewym brzegu Tybru, na płn.-wsch. od Rzymu, dziś: Fara Sabina w prowincji Rieti w Lacjum we Włoszech), z czasem, szczególnie w okresie cesarstwa, nabrało ogólnego znaczenia i stało się zaszczytnym określeniem rdzennych Rzymian. [przypis edytorski]
Baala i Astarata — właśc. Astarte a. Asztarte: imię fenickiej i kananejskiej bogini miłości, płodności i wojny (utożsamianej z babilońsko-asyryjską Isztar i gr. Afrodytą); zw. Królową Niebios (oraz Królową Baala, boga deszczu i burzy); przedstawiana była jako naga kobieta, trzymająca kwiaty lotosu i stojąca na grzbiecie lwa a. konia; do obrzędów kultu Astarte należały świątynne akty seksualne wyznawców z kapłankami bogini zw. kedesza; Astarte oddawano cześć pod postacią betyli (dużych, pionowych kamieni; nazwa oznacza: dom boga), paląc kadzidła i składając ofiary z jedzenia, zwierząt, czasem także małych dzieci; w mitologii staroirańskiej Astarte wraz z boginią Anat wspierała życiodajnego boga Baala w walce z jego wrogami. [przypis edytorski]
windelicki — od nazwy plemienia Słowian zach. Windelitów, identyfikowanych z Połabianami, zajmującymi tereny między Odrą a Łabą, obszary Bawarii, sięgając na płn. Hamburga i być może ujścia Odry, zaś na płd. Tyrolu. [przypis edytorski]
Goci (łac. Gutones a. Gotones) — jedno z potężnych plemion germańskich, mówiące językiem gockim; swoją migrację mieli rozpocząć za panowania wymienianego w źródłach hist. króla Beriga; w wędrówkę po Europie ruszyli na początku I w. n.e. z płd. terenów Płw. Skandynawskiego, osiedlając się początkowo na płd. wybrzeżu Bałtyku, gdzie na przełomie I i II w. n.e. współtworzyli kulturę wielbarską; następnie Goci; łącząc się z innym, pokrewnym plemieniem germańskim Gepidów; zajęli środkowy obszar Pomorza, Krajnę (położony nad Notecią obszar pograniczny między Wielkopolską a Kaszubami), płn. Wielkopolskę, Wysoczyznę Elbląską oraz zach. cz. Pojezierza Mazurskiego; w III w. Goci (wędrując wzdłuż Wisły i Bugu) zaznaczyli swoją obecność na płn. Mazowszu, Podlasiu, Polesiu i Lubelszczyźnie; na pocz. III w. n.e., za Filimera (piątego króla po Berigu) rozpoczął się nowy etap peregrynacji Gotów: sprzymierzywszy się z kilkoma innymi ludami podążyli w kierunku płd.-wsch., zostawiając na swym szlaku kulturę czerniachowską (dziś: w Ukrainie) i kulturę Sîntana Mureş (dziś: tereny Mołdawii i Rumunii), by w poł. III w. dotrzeć nad Morze Czarne w rejonie ujścia Dniestru i Bohu. Znalazłszy się w ten sposób w sąsiedztwie prowincji rzymskich, Goci rozpoczęli kolejny etap: zbrojnej ekspansji na tereny cesarstwa. Począwszy od pierwszej wyprawy w 239 r. n.e. (odpartej przez Rzym), Goci toczyli wojny z legionami rzym.; udało im się opanować część miast w rejonie Morza Czarnego. W IV w. Goci podzieli się wzdłuż biegu Dniestru na dwie grupy: żyjących na terenach na wschód od rzeki Ostrogotów oraz zasiedlających obszary na zachodnim brzegu Wizygotów. Ok. 376 r. Ostrogotów zaatakowali i pokonali Hunowie sprzymierzeni z Alanami; wkrótce też Hunowie podporządkowali sobie Wizygotów (część z nich schroniła się w Karpatach i Tracji, zakładając nowe osiedla). Następnie Ostrogoci zajęli Panonię (prowincję rzym. usytuowaną między rzekami Sawa i Dunaj; w staroż. Między Dalmacją, Italią a Noricum na zach., Mezją i Dacją na wsch.; dziś: tereny zach. Węgier, wsch. Austrii, płn. Chorwacji, Słowenii oraz płn.-zach. Serbii); z tego stanowiska w sojuszu z Bizancjum zaatakowali Italię i utworzyli królestwo ze stolicą w Rawennie; w VI w. zostali pokonani przez Bizancjum, ostatecznie ich tereny opanowali Longobardowie. Wizygoci natomiast prowadzeni przez Alaryka najechali cesarstwo i w 410 r. złupili Rzym i podążyli dalej, by utworzyć królestwo ze stolicą w Tuluzie (dziś: na terenach płd.-zach. Francji); wypierani przez Franków, osiedlili się w Hiszpanii, ostatecznie w VIII w. ich królestwo zostało podbite przez Arabów. Ze źródeł starożytnych najwięcej informacji dostarcza tzw. Getica (De origine actibusque Getarum), dzieło historyka z VI w. Jordanesa, prawdopodobnie pochodzenia germańskiego (gockiego a. alańskiego). [przypis edytorski]
zaciężne Cheruski (daw. forma) — dziś: zaciężni (ciężkozbrojni) Cheruskowie. [przypis edytorski]
Cheruskowie (łac. Cherusci) — plemię germańskich, zamieszkujące tereny obecnych płn.-zach. Niemiec, sąsiadujące z Galią. W 58 r. p.n.e., zostali pokonani przez Juliusza Cezara. W 9 r. n.e. w Lesie Teutoburskim Cheruskowie pod wodzą Arminiusa , odnieśli zwycięstwo nad znacznymi siłami legionów rzym. dowodzonych przez Warusa. Odwet na Chruskach wzięła w 15 r. armia rzymska Germanika nad Wezerą. [przypis edytorski]
Partowie — lud zamieszkujący tereny na płd. od Morza Kaspijskiego (zach. część staroż. Wielkiego Iranu, którego część płn.-wsch. stanowiła Scytia), tworzący od ok. 238 p.n.e. do 226 n.e. państwo, z którym Rzym prowadził wojny od I w. p.n.e. do III w. n.e.; Marek Antoniusz dwukrotnie, w roku 36 i 33 p.n.e., podejmował nieudane wyprawy w celu podbicia państwa Partów. [przypis edytorski]
nad Kaspią — nad Morzem Kaspijskim (będącym w istocie bezodpływowym słonym jeziorem, zasilanym wodami rzek: Wołgi, Uralu i Kury); w starożytności nazywane było również Oceanem Hyrkańskim a. Morzem Azarskim (od nazw zamieszkujących u jego wybrzeży ludów). [przypis edytorski]
wydrzem, zabijem itp. (daw.) — skrócona forma czasownika 1 os. lm; dziś: wydrzemy, zabijemy itp. [przypis edytorski]
Salve Eternum — Formuła używana przy pogrzebach, pieśń przed zaniesieniem ciała na stos; tak samo jakby kto po polsku powiedział: „Ty wprzódy nad nimi wyrzeczesz wieczny odpoczynek”. [przypis autorski]
uwierzą li — konstrukcja z partykułą wzmacniającą i pytajną li; znaczenie: czy uwierzą. [przypis edytorski]
Eudymion (mit. gr.) — królewicz z Elidy, piękny młodzieniec, ukochany Selene (bogini Księżyca; rzym. Luna) i Hypnosa (boga Snu); za zdrożną miłość do bogini Hery został ukarany przez Zeusa snem wiecznym; spoczywał w grocie góry Latmos, gdzie każdej nocy odwiedzała go zakochana w nim bogini Księżyca; na jej prośbę został obdarzony przez Zeusa wieczną młodością; symbol piękna śmierci. [przypis edytorski]
człowiek nowy — U Rzymian homo novus zwał się plebejanin, co dostał się do urzędu, lub człowiek z miasta obcego, niemającego prawa obywatelstwa, co przyszedł do Rzymu i urząd pozyskał. Cycero był homo novus ([fr.] un parvenu). [przypis autorski]
skonał w spoliarium — Spoliarium nazywało się miejsce obok każdego amfiteatru, do którego rzucano konających gladiatorów, z ran odniesionych na arenie. [przypis autorski]
Alma Venus — Alma przymiotnik zwykły Cybeli i Wenery, znaczy wszystkorodząca. [przypis autorski]
Eros (mit. gr.) — bożek miłości; przedstawiany jako pulchne dziecko z łukiem i strzałami, odpowiednik Amora w mit. rzym.; w kosmogoniach występuje także (w „poważnej” postaci) jako pierwotna moc kosmiczna istniejąca od początku świata, rówieśnik Gai-Ziemi, niezbędny do zrodzenia się innych bogów. [przypis edytorski]
biskup Wiktor — W Irydionie Krasińskiego umieszczenie chrześcijan w katakumbach stanowi rodzaj stylizacji, pójścia za rozpowszechnionymi czasach autora opiniami o „katakumbowym” charakterze chrześcijaństwa pierwszych wieków. W Rzymie wspólnoty chrześcijan gromadziły się początkowo w domach prywatnych, ale od końca II w. posiadały na własność domy przeznaczone specjalnie na potrzeby kultu. Ok. 220 r. funkcjonowała willa rzymska w Emmaus (Amwas) przekształcona na kościół z baptysterium oraz siedzibą administracji kościelnej i biskupa. W 2. poł. III w. zaczęto wznosić budynki przeznaczone od razu na kościoły. W III w., w okresie względnie spokojnych dla chrześcijan pontyfikatów Zefiryna (199–217) i Kaliksta (217–222), Kościół posiadał własne cmentarze w katakumbach, które poddano znacznej rozbudowie (Kalikst, diakon Zefiryna, był początkowo zarządcą cmentarza i nadzorował te szeroko zakrojone prace). Wymienieni wyżej biskupi Rzymu to następcy papieża Wiktora (189–199), którego symboliczne, „zwycięskie” imię zostało wykorzystane w Irydionie. Z okresem panowania Heliogabala pokrywają się lata pontyfikatu Kaliksta. [przypis edytorski]
pod mauzoleum Cecylii Metelli — Zdaje się, że obok tego pomnika wystawionego żonie triumwira Krassusa, było ukryte miejsce do katakumb. Dotąd stoi obok kościół św. Sebastiana w Kampanii Rzymskiej, od którego schodzi się w tę resztę katakumb, po której chodzić można. [przypis autorski]
Forum Romanum — Tak zwał się plac przed Kapitolem, na którym stały mównice i kurie, trybunały, w których odbywały się sądy, a czasem narady senatu. Od tego Forum wstępowały schody aż na szczyty kapitolińskiego wzgórza. Tam na lewej wyniosłości, nad skałą tarpejską, stał kościół Jowisza Feretryjskiego, na prawej zaś Jowisza Kapitolińskiego. Via sacra, czyli święta droga tryumfujących, szła na Forum przez łuk Fabiana, wychodziła zaś z niego, by już iść w górę na Kapitol, przez łuk Septyma Sewera. Naprzeciwko Kapitolu z drugiej strony Forum, stała świątynia i klasztor westalek, bliżej zaś stóp wzgórza kapitolińskiego, świątynia Fortuny i Zgody, na samym zaś środku, na czystym miejscu była mównica. Kształt całego forum był równoległoboczny. Boki jego wszędzie zasute były rzędami kolumn, ciągnącymi się przed świątyniami i bazylikami. Widok ten musiał być nade wszystko uroczystym i wspaniałym. W architekturze starożytnej nie było uniesienia Ducha odbijającego się w gotyckiej, ale za to, najwyższa powaga ciała wszędzie panowała. Starożytny patrycjusz niewzruszony, z zarzuconą togą, odpoczywający po ofierze złożonej bogom jest obraz architektury starożytnej. W niej każda cząstka opisana ograniczona. Idea miary i piękności, przeniesiona do okręgu zupełnie zawartego. Niewzruszność i jedność są zatem jej piętnami, kiedy w gotyckiej ruch prawdziwy, rozmaitość i nieskończoność, żyją. Można by powiedzieć, że architektura starożytna, jest duchem zupełnie wcielonym w rozmiary, w materię, a gotycka materią pracującą, by się zidealizować, by zduchownieć. Dlatego też nie ma kościoła gotyckiego prawie, którego by budowa zupełnie skończoną była, a nie było kościoła pogańskiego, który by nie był zupełnie dokończonym w każdej części swojej. Stąd pochodzi, że architektura pogańska przenosi o wiele chrześcijańską pod względem sztuki, chrześcijańska zaś pogańską pod względem myśli, ducha. [przypis autorski]
w tych smętarzach śpią goście tylko — Napis był na jednym z wejść do katakumb: „Caemeterium est domus, in qua hospites dormire solunt”. Smętarz jest domem, w którym spać zwykli goście. [przypis autorski]
Lykaoński Orfeusz — W katakumbach pełno było rzeźb i malowideł symbolicznych po ścianach i na sarkofagach. W początkach chrześcijaństwa sztuka była całkiem symboliczną. I tak Orfeusz, pierwszy mędrzec, poeta, założyciel towarzystwa, u pogan wyrażał Chrystusa; postać Noego, Izaaka, Józefa patriarchy, to samo znaczyły. Złoty świecznik o trzech ramionach wyrażał Chrystusa. Latorośl winna to samo. Lira była symbolem krzyża; palma zwycięstwa niebieskiego; krzyż z drogimi kamieńmi, otoczony wieńcami róż, wiszącymi na złotych łańcuszkach, dwiema literami greckimi alfa i omega, znaczył boga, koniec i początek wszystkiego. Paw był symbolem zmartwychwstania, a czasem znowu szatana. Oliwne drzewo było hieroglifem wieczności i pokoju. Cyprys i sosna śmierci; kotwica zbawienia. Ryby ludzi, z powodu słów Chrystusowych do Apostołów: Faciam vos piscatores hominum. Delfin nadziei i umarłych, co z tego świata w lepsze strony się udali. Samson z wyrwanymi bramami na barkach znaczył Chrystusa na tej zasadzie: Tollit portas civitatis est Inferni et removit mortis imperium. Tu civitas raz znaczy czyn Samsona realny, drugi raz oznacza świat starożytny cały, który był tylko składem civitatum, miast ([fr.] cité), czyli egoizmów zamkniętych, w sobie najsrożej uciskających. W rzeczy samej, Chrystus zadał śmierć składowi temu, porządkowi całego świata starożytnego, powołując ludzi do braterstwa i wolności. To dowodzi, że i chrześcijanie pierwszych wieków już czuli swoje powołanie polityczne. Dalej jeleń znaczy apostołów, kogut czujność pasterską, a krzyż zawsze składał się z czterech gatunków drzewa: z cyprysu, cedru, palmy i oliwy. [przypis autorski]
Prochristum — była to flaszeczka zawierająca trochę krwi męczennika, złożona na jego piersiach w trumnie, z wyrżniętymi literami: p. Ch., co znaczyło „za Chrystusa”. Dotąd w katakumbach po takowym znaku poznają ciała męczenników, gdyż nieraz żadnego napisu nie ma przy nich, ani na grobie. [przypis autorski]
Czyś nie słyszała od wielu świętych, że już bliskie czasy? — Od śmierci Chrystusa aż do połowy prawie średnich wieków trwała w chrześcijaństwie posępna wiara, że świat bliski ciągle końca i sądu ostatniego. Im dalej w lata, im dalej od Chrystusa, tym bardziej słabnęła ta wiara lub odkładaną była na odleglejsze czasy; ale w pierwszych wiekach chrześcijanie, osobliwie mistycy, pustelnicy, anachorety, spodziewali się lada dzień powrotu Jezusa. Osobliwie na wschodzie, w Egipcie panowało to oczekiwanie. Rzymski kościół od samego początku swego był raczej praktycznym niż idealnym, raczej starającym się wcielić w kształt i potęgę, niż gotującym się na rozwcielenie się zupełne z wszelakiego kształtu; ale i na zachodzie jednak wielu wierzyło w bliskie ukazanie się Chrystusa. Najbardziej do ustalenia tej wiary przyłożyły się natchnienia świętego Jana na wyspie Patmos, zawarte w znanej księdze Apocalypsis. W pierwszych i następnych wiekach mnóstwo było podobnych ksiąg objawień, widzeń. Niejeden męczennik konając widział otwarte niebiosa, przepowiadał koniec rzymskiej potęgi, a zatem świata, a zatem z niebios zstąpienie Chrystusa. Bardzo pomieszane były i zawikłane pod tym względem domysły, nadzieje, życzenia pierwszych chrześcijan. Jedni sądzili, że wróci Chrystus i że na ziemi zacznie się jego panowanie: tę wiarę nazwano później wiarą w Millenium; bo później przeniesiono ostateczny termin sądu na rok tysiączny. W rewolucji angielskiej siedemnastego wieku znów znalazła się sekta polityczna i religijna, która tę wiarę wskrzesiła. Drudzy myśleli, że w rzeczy samej próba materialna się zakończy, że ziemia zniknie z przestworów, wraz z Rzymem, że umarli powstaną i że się objawi w przestrzeniach obiecana przez świętego Jana nowa Hierozolima. Nic dziwnego w tym wszystkim nie było. Naprzód na niektórych słowach samego Chrystusa przed śmiercią mogła zasadzać się ta wiara. Dalej ludzie przyjmowani na łono chrześcijaństwa w pierwszych czasach byli jeszcze bardzo materialnie wszystko sobie wyobrażający, były to po większej części wyobraźnie rozgorzałe, cierpiące, rozdrażnione poniżeniem i niesprawiedliwością świata, pragnące, by wszystko, i ludzie, i natura przetworzonymi zostali. Co dzień powtarzano im formuły chrześcijańskie: że świat ten materii jest tylko złudzeniem, że życie ludzkie jest cieniem znikomym, że jest inny świat duchowny, wyższy; co dzień widzieli ginących z nadludzką odwagą, by do tego drugiego się dostać; i jakże nie było im czasem pomyśleć, że ten drugi wkrótce zejdzie, zniszczy niższy i sam jeden zostanie. Oni czuli się powołanymi do obalenia świata realnego, prześladującego ich. Oni jeszcze nie wiedzieli prawdy moralnej, że myśl zwycięża zawsze materię, jak kropla, co kamień przedrąża po wiekach wielu; sądzili więc, nie widząc w samych sobie żadnej potęgi świeckiej, że im Chrystus i Anieli przyjdą w pomoc, że w dniu jednym runie Kapitol i zarazem rozpadnie się ziemia, bo wiara także równie silną, zakorzenioną w świecie ówczesnym była, że Roma stoi, dopóki świat stoi. Wreszcie wspólnym to jest przesądem wszystkim ludziom, że niejasno pojmują, jakoby mógł świat żyć dalej po skonaniu tego, w czym wzrośli, czego sami częścią byli. Państwo rzymskie oczywiście wtedy zbliżało się do śmierci. Co potem nastąpić miało, nie mogło wcisnąć się w mózgi ludzi żyjących wśród państwa tego, a zatem bez dalszych domysłów świat cały na śmierć skazywali, błędnym przeczuciem. Zdaje mi się jednak, że to było tylko wiarą ludu, ale nigdy naczelników chrześcijaństwa. Biskupi Romy przeczuwali, że nauka Chrystusa wcieli się jeszcze na ziemi w jedynowładztwo materialne. Na tych to podaniach o końcu świata, o zmartwychwstaniu świętych, o zniszczeniu Romy zasadza się spisek Irydiona w katakumbach. [przypis autorski]
ulubieniec Jego na dzikiej Patmos — święty Jan, autor włączonej do Nowego Testamentu Apokalipsy. [przypis edytorski]
czytał mu „Fedona” — Dialog Fedon o nieśmiertelności duszy, dzieło Platona, które Kato odczytał przed zabiciem się w Utyce. [przypis autorski]
umęczon (daw.) — skrócona forma imiesłowu przymiotnikowego r.m.; dziś: umęczony. [przypis edytorski]
nigdym (…) nie spuściła — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: nigdy nie spuściłam. [przypis edytorski]
rozpaczny (daw. forma) — dziś: rozpaczliwy (pełen rozpaczy a. wywołujący rozpacz). [przypis edytorski]
tam, gdzie brzęczą pszczoły — przenośnie: tam, gdzie powstaje nowa frakcja w dotychczasowej społeczności chrześcijan (podobnie jak wzmożone brzęczenie sygnalizuje wyrojenie się pszczół, gdy część roju opuszcza ul z nową królową). [przypis edytorski]
urodzon (daw.) — skrócona forma imiesłowu przymiotnikowego r.m.; dziś: urodzony. [przypis edytorski]
Allemany (niem. Alle Männer: wszyscy mężowie) — właśc. Alemanowie a. Alamanowie, związek plemion germańskich (Semnonów, Hermundurów, Markomanów i in.) utworzony w początkach III w. na obszarze wyznaczonym biegiem rzek: Men, Neckar, Ren i Dunaj; po raz pierwszy najechali zach. prowincje cesarstwa rzym. w 213 r. i zostali pokonani przez Karakallę; z czasem stali się stałym zagrożeniem dla Rzymu. [przypis edytorski]
Mitra (mit. indoirańska) — bóstwo solarne, którego kult sięga II tysiąclecia p.n.e.; władca ładu kosmicznego i społecznego, opiekun umów i władców, personifikacja lojalności, sędzia zmarłych w zaświatach; jego imię znaczy tyle co: przysięga, pakt, a także przyjaźń. Obecny w świętych księgach mazdaizmu i zaratustrianizmu (Awesta) oraz religii staroindyjskiej (Hymny Rigwedy), w okresie hellenistycznym (od IV-III w. p.n.e.) zyskał sobie wyznawców w Grecji, a od I w. n.e. w Rzymie (w III–IV w. mitraizm wszedł do rzym. państwowego kanonu religijnego; Mitra był czczony jako Sol Invictus: Niezwyciężone Słońce), bóg słońca, ognia, ale też oświecenia: jego kult, mitraizm, w połączeniu z gr. myślą filozoficzną (neoplatonizm) i astrologią egipsko-mezopotamską, nabrał cech ezoterycznych, a misteria ku czci Mitry miały służyć przekazaniu wtajemniczonym wyznawcom wiedzy o odrodzeniu i drodze do nieśmiertelności. W samym Rzymie miało być sto mitreów, czyli świątyń wyznawców Mitry. [przypis edytorski]
Stator — jeden z przydomków Jowisza, oznaczający „ten, który zatrzymuje (utwierdza) chwiejące się szeregi” wojsk rzymskich. [przypis edytorski]
jakeś (…) natchnął — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; dziś: jak natchnąłeś. [przypis edytorski]
przy mogile Irydiona — właśc. przy mogile, na której stoi Irydion, przemawiając do zgromadzonych. [przypis edytorski]
Herman — Po teutońsku Herman, po rzymsku Arminius, ten sam, który wyrżnął legie rzymskie pod dowództwem Warrusa. Znany jest żal Augusta i słowa: „Warrusie, wróć mi legiony moje!”. [przypis autorski]
Irminsul — dąb (a. słup), który w wierzeniach starogermańskich podtrzymuje niebo; pod nim oddawano cześć bóstwu o imieniu Irmina a. Hirmin. [przypis edytorski]
tameśmy (…) słyszeli — konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: tam słyszeliśmy. [przypis edytorski]
Irydion dobywa tabliczek i stylem pisze na nich — Starożytni nosili zawsze przy sobie tabliczki polane cieniuchną warstwą wosku, po której pisali ostrym metalowym piórem zwanym stylus. Ten stylus zatknięty mieli zwykle u przepaski tuniki używali go czasem miasto [tj. zamiast; red WL] puginału. Większa część spiskowych, którzy zabili Cezara, przyszła do senatu uzbrojona tylko w stylusy. Brutus pchnął go stylusem. [przypis autorski]
byśmy go na krzyżu rozbili — Najohydniejszą śmiercią u starożytnych była śmierć na krzyżu, to samo co u nas na szubienicy. [przypis autorski]
Hyrkańskie Syrty i pustynie Jazygów — Hyrkania była pod brzegiem Kaspijskiego Morza, blisko Partii. Pustynie Jazygów między Dnieprem a Donem. [przypis autorski]
Pluton (mit. rzym.) — bóg świata podziemnego, krainy zmarłych (odpowiednik Hadesa w mit. gr.). [przypis edytorski]
ślubowałeś (…) hekatombę — Hekatomba z greckiego, ofiara z stu byków złożona; w przenośni każda wielka ofiara. [przypis autorski]
jędze — tu: Erynie (mit. gr.) a. Furie (mit. rzym), boginie zemsty, uosobienie wyrzutów sumienia, bóstwa pilnujące, aby czyny nie przekraczały praw natury. [przypis edytorski]
diademat (z gr., łac. diadema: przepaska, przewiązka) — dziś: diadem; ozdoba głowy, opaska z kosztownej tkaniny, srebra a. złota, ozdobiona szlachetnymi kamieniami, oznaka władzy cesarskiej, królewskiej a. kapłańskiej. [przypis edytorski]
syn Samidy — Heliogabal był synem Julii Soaemias (zw. też: Julia Bassiana, 180–222 r. n.e.); Lampridiusz (Żywoty cesarzy od Hadriana do Numeriona, łac. Scriptores Historiae Augustae) nazywa ją Symiamirą; Heliogabal darzył szacunkiem swoją matkę i uważał ją za naturalną doradczynię, w związku z tym wprowadził ją do senatu i posadził obok konsulów podczas pierwszych obrad, w których uczestniczył; przez patriarchalnych Rzymian zostało to przyjęte z oburzeniem. [przypis edytorski]
Klitus, właśc. Klejtos (ok. 375–328 p.n.e.) — oficer należący do ciężkozbrojnej jazdy pełniącej rolę królewskiej gwardii przybocznej (hetajrowie) w armii Filipa II Macedońskiego, a potem Aleksandra Wielkiego i jeden z najbliższych towarzyszy tegoż; w bitwie nad Granikiem, w czasie kampanii przeciw Persji, uratował Aleksandrowi życie (odciął rękę satrapie Spitridatesowi, gdy ten miał zadać cios w plecy wodzowi Macedończyków, zajętemu walką z Rezacesem); w 328 p.n.e. został satrapą Baktrii (dziś: płn. cz. Afganistanu). Podczas uczty z udziałem Aleksandra w Marakandzie Klejtos przeciwstawił się władcy, podkreślał rolę ojca Aleksandra w budowaniu jego pozycji oraz udziału wszystkich Macedończyków w jego militarnych sukcesach, a także skrytykował tendencję orientalizacji dworu i włączania doń Medów i Persów; Aleksander w odpowiedzi na krytykę zabił Klejtosa włócznią wyrwaną z rąk jednemu z żołnierzy; pośmiertnie skazano Klenajosa za zdradę stanu, aby usprawiedliwić porywczy czyn króla. [przypis edytorski]
Samnicka Brama — nieistniejący element architektoniczny; nazwa ta jest jednak znacząca: przywołuje nazwę ludu Samnitów, rdzennych mieszkańców Italii (Samnia leżała na wsch. od Lacjum, ze stolicą w Malventum, dziś: Benewent), którzy w IV w. p.n.e. toczyli wojny z Rzymem, zrzeszając przeciwników nowego, ekspansywnego państwa w tzw. Związek Samnicki; pokonani przez przeciwny im Związek Latyński, wielokrotnie jeszcze starali się skorzystać z rebelii przeciw Rzymowi; ostatecznie w I w. p.n.e. ich kraj został spustoszony, a Samnici sprzedani w niewolę; Samnita stał się synonimem gladiatora, niewolnika. [przypis edytorski]
Polegaj na mnie jak na Katylinie — zdanie żart., ponieważ Lucjusz Sergiusz Katylina (109–62 p.n.e.) nie zasłynął jako osoba generalnie godna szczególnego zaufania, może jedynie w tym względzie, że w sposób niezłomny podejmował kolejne spiski: w pierwszy z nich, nigdy nieudowodniony, zamieszany był prawdopodobnie Juliusz Cezar, drugi natomiast zapisał się w historii jako sprzysiężenie Katyliny (63 p.n.e.) i był wymierzony przeciw Cyceronowi, piastującemu wówczas urząd konsula (o który dwukrotnie rywalizował z nim bezskutecznie Katylina) i przez niego został udaremniony; sprzysiężenie doprowadziło jednak do wojny domowej, w której Katylina zginął (w bitwie pod Pistorią w Etrurii). [przypis edytorski]
fontanna Galby, zdroje Manliusa — nieistniejące obiekty; stanowią tu jedynie element kolorytu lokalnego: staroż. Rzym posiadał wiele udogodnień dających mieszkańcom dostęp do wody. [przypis edytorski]
sadzawka Nerona — Stagnum Neronis w Domus Aurea (Złoty Dom Nerona), nieukończonym pałacu cesarza Nerona wg projektu usytuowanym między wzgórzami Palatynu i Eskwilinu; w miejscu tym powstały następnie termy Trajana. [przypis edytorski]
Kuria Hostylli (łac. Curia Hostilia) — budynek ten po przebudowie już w I w. p.n.e nosił nazwę Curia Julia; od czasów panowania Oktawiana Augusta aż po czasy Dioklecjana odbywały się w nim posiedzenia senatu. [przypis edytorski]
całun z amiantu dla popiołów — Żeby rozeznać po spaleniu na stosie popioły ciała od popiołów stosu, starożytni zwykli trupy obwijać w koszule utkane z włókien kamienia zwanego asbest. Takie włókna prząść się dają i zowią się amiantem. [przypis autorski]
manipule — Legia rzymska we trzy rzędy ułożona stawała na pobojowisku. Pierwszy rząd składali hastati, drugi principes, trzeci triarii. Każdy rząd dzielił się na dwanaście manpulów. Dwie manipule stanowiły centurię, której przełożony zwał się centurion, a trzy manipule składały kohortę. W manipuli bywało najmniej po sześćdziesiąt, najwięcej po sto dwadzieścia żołnierzy. [przypis autorski]
nazareni a. nazareńczycy — tu: chrześcijanie; wyznawcy nauk Jezusa z Nazaretu. [przypis edytorski]
włosy Bereniki — Konstelacja z siedmiu gwiazd złożona, tak nazwana od siostry i żony zarazem Ptolemeusza Ewergeta, króla egipskiego, która przyrzekła włosy swoje uciąć i zawiesić w świątyni Marsa za powrotem męża z wyprawy do Azji. Dotrzymała obietnicy — ale włosy tej samej nocy zniknęły. Conon z Samos, nadworny astronom przysiągł wtedy, że wyobserwował, jako Zefir za rozkazem Wenery wniósł je do niebios, i nazwał siedem gwiazd świecących obok ogona Lwa włosami Bereniki. [przypis autorski]
ludowi rzymskiemu przypomnę Brennusa — Brennus, wódz Gallów, który zdobywszy miasto i senat wyrżnąwszy, kiedy okup żądany brał od Rzymian, rzucił jeszcze do szali miecz swój z tym słowem sławnym: Vae victis: biada zwyciężonym. [przypis autorski]
potrójna Hekate — Dlatego potrójna, że nazywała się księżycem w niebiesiech, Dianą na ziemi, Prozerpiną lub Hekatą w piekle. Epitet jej zawsze jest: Dea feralis: zgubna bogini. [przypis autorski]
jesteś moim złym geniuszem — Było wiarą ustaloną pomiędzy starożytnymi, iż każdy z nich ma dobrego i złego geniusza. Brutusowi ukazał się jego zły geniusz przed bitwą pod Filippami. [przypis autorski]
nazaren a. nazareńczyk — tu: chrześcijanin; wyznawca nauk Jezusa z Nazaretu. [przypis edytorski]
nie dostaniemże — konstrukcja z partykułą -że w funkcji wzmacniającej i tworzącej pytanie (retoryczne); inaczej: czy nie dostaniemy. [przypis edytorski]
Deis manibus, Attili Verris bis consulis (łac.) — (dedykacja nagrobna:) „bogom manom Attyli Werresowi, dwukrotnemu konsulowi”. [przypis edytorski]
Parka (mit. rzym.) — prządka losu; odpowiedniczka Mojry w mit. gr. (były trzy siostry Mojry, córki Zeusa i Temidy, bogini sprawiedliwości; Kloto, która przędła nić życia ludzkiego, Lachesis, która czuwała nad nicią oraz Atropos, która nić przecinała). [przypis edytorski]
Sit tibi terra levis — Formuła, którą umarłych żegnali Rzymianie, odchodząc od stosu lub od urny. Zwykle nawet te słowa pisano na każdym nagrobku: „Ziemia niechaj ci lekką będzie”. [przypis autorski]
kolumbarium — Pomnik dla uboższych ludzi podobny z kształtu do gołębnika z framugami, w których stały urny, nazywał się columbarium. [przypis autorski]
wdałże się (…), uznałże cię — konstrukcje czasownikowe z partykułą wzmacniającą -że, tworzącą pytanie retoryczne; znaczenie: czy wdał się, czy uznał. [przypis edytorski]
straszny sternik, syn Erebu i Nocy (mit. gr.) — Charon, bóstwo opiekuńcze umierających, przewoźnik dusz przez rzekę Acheron (a. Styks) w Hadesie, krainie zmarłych. [przypis edytorski]
Radamant a. Radamantys (mit. gr.) — jeden z trzech sędziów w Hadesie, obok Minosa i Ajakosa; za życia był królem mniejszych wysp Archipelagu Egejskiego, bratem Minosa, który wygnał go z Krety. [przypis edytorski]
Salve Eternum (łac.) — formuła pożegnania zmarłych; odpowiednik: „wieczny odpoczynek”. [przypis edytorski]
geniusz Romy (…) stanął u progów Attala — Znaną jest rzeczą, że senat rzymski, wydzieliwszy najpiękniejsze prowincje zdobyte na Antiochu Wielkim, Attalowi, królowi Pergamu, kiedy tenże Attal umierał bezpotomnie, kazał je sobie zapisać i darować. [przypis autorski]
podniósł się wśród isthmijskich igrzysk, prosił o posłuchanie i chwalił synów Grecji — Przed wdaniem się jeszcze czynnym i zdobywczym do spraw greckich, poseł rzymski oświadczył publicznie na igrzyskach isthmijskich przed zgromadzonymi mieszkańcami wszystkich miast greckich, że senat i lud rzymski, wziąwszy na uwagę o ile niesprawiedliwe są żądania króla macedońskiego i o ile piękną i pożyteczną jest niepodległość Grecji, obiecują jej bronić wszelkimi siłami przeciwko napadom tegoż króla. [przypis autorski]
Skała Tarpejska — nazwa zbocza w płd. części rzymskiego Kapitolu, skąd w starożytności strącano w przepaść przestępców winnych krzywoprzysięstwa, złożenia fałszywego świadectwa, cudzołóstwa i zdrady stanu, a także niewolników, którzy dopuścili się kradzieży; nazwa od imienia zdrajczyni Tarpei, która zakochawszy się w wodzu Sabinów, wydała Kapitol w ręce najeźdźców, zwiedziona obietnicą małżeństwa. [przypis edytorski]
Pallada (mit. gr.) — Atena, bogini mądrości, sztuki i wojny sprawiedliwej, przedstawiana w hełmie i z oszczepem; opiekunka miast. [przypis edytorski]
bite drogi edylów — aediles, urzędnicy przełożeni nad budowaniem publicznych gmachów, dróg, mostów, wodociągów, itd. [przypis autorski]
Kartaga właśc. Kartagina (łac. Carthago) — założone w IX w. p.n.e. przez Fenicjan z Tyru staroż. miasto-państwo w Afryce Płn., u wybrzeża Morza Śródziemnego (w pobliżu dzisiejszego Tunisu); ważny ośrodek handlowy i polityczny. Szczyt rozwoju Kartaginy przypadł na III w. p.n.e., po czym w wyniku tzw. wojny punickich, między Kartaginą a Rzymem, miasto zostało unicestwione w 146 p.n.e. przez armię rzym. pod wodzą Scypiona Afrykańskiego Młodszego; po kilkudziesięciu latach Kartagina odrodziła się jako rzym. kolonia, nigdy nie odzyskała nawet w części poprzedniego znaczenia. [przypis edytorski]
od Gadesu po Ultima Thule — Gades, Kadyks dzisiaj. Thule, Islandia; prawie zawsze starożytni przydawali do niej ten przymiotnik ultima: ostatnia, bo ją uważali za najodleglejszy kraniec ziemi. [przypis autorski]
nazareni a. nazareńczycy — tu: chrześcijanie; wyznawcy nauk Jezusa z Nazaretu. [przypis edytorski]
stoików obłąkane cienie — Ostatnim wyrazem szkoły greckiej platońskiej byli przy kończącym się starożytnym święcie stoicy. Idealizm starożytny w nich się wcielił tak, jak materializm u epikurejczyków. Cnota stoika była wielką, ale niewzruszoną. Umieli umierać, ale żyć nie umieli. Pierwszą ich zasadą było słowo απεχον: wstrzymuj się. Wstrzymywali się więc od wszystkiego, smutnym wzrokiem spoglądali na świat obumierający, ale nie szli go ratować. Zawarci w sobie, korzący się tylko przed sądem dumy własnej, którą nazywali sumieniem, wyszli na samolubów moralnych, pełnych nadzwyczajnej egoistycznej godności, ale niezwiązanych z sobą, nie natchnionych iskrą wspólnego, towarzyskiego życia. Ich myśli i przepisy krążyły ciągle w idealnym świecie, nigdy nie dały się przystosować do ziemskiego i dlatego też zostały nam tylko podania o ich sławnych zgonach, nie zaś o ich życiu. Marek Aureliusz, cesarz, tchnął ich najczystszym, najpiękniejszym duchem. Jego maksymy przez długi czas pocieszały niejako ten świat co dzień bardziej się rozrabiający w rozprzęgnieniu śmierci, ale i one nic nie utworzyły wielkiego, żyjącego. Systema stoickie można by nazwać testamentem, w którym konający nic nie zapisuje dziedzicom swoim, prócz kilku smutnych uwag nad życiem. Pierwsi stoicy wprowadzili na świat chorobę zwaną spleen, odziedziczoną przez Anglików, której ostatecznym przesileniem jest samobójstwo. [przypis autorski]
Jako ojciec rodziny dzieci, jako patrycjusz plebejów — Wyobrażenia prawnika rzymskiego. [przypis autorski]
bogdaj (daw.) — oby; bogdajbyście (…) nie byli zwodzili: obyście nie zwodzili (konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika, w daw. czasie zaprzeszłym). [przypis edytorski]
w lasach hercyńskich zbladłe klękają pod nożem ofiary — W lasach hercyńskich Herman, czyli Arminius, otoczył legie Warrusa i pierwszych naczelników zabił w ofierze bogom germańskim. [przypis autorski]
Nie lotnym gromem Aleksandra (…) — Nigdy nic idealnie wyniosłego nie było w dziejach Rzymu, ale za to nikt nigdy na ziemi nie był bardziej realnym, praktycznym. Praktykował senat rzymski niesłychane podstępy i podłości od samego początku aż do końca Rzeczypospolitej. — Nieprzyjaciół najczęściej pozbywał się zdradą (Hannibal, Jugurtha, Sertoriusz, zburzenie Kartagi, Mitrydat), przyjaciół zaś i sprzymierzeńców oszukiwał na wszystkie sposoby (Grecja, Azja Mniejsza, Pergam, Egipt, Galia, itd.). Wytrwałość w złych losach, wiara, że Rzym stać powinien, bo powinien, bezczelność, która się niczego nie wstydziła, sprawiły wielkość tego miasta. Nigdy Rzymianie nie puścili się na wyprawę młodzieńczą, poetyczną, na wzór Aleksandra Wielkiego, nigdy myśl cywilizacji nie postała w ich sercu, jak w sercu ucznia Arystotelesa. Egoizm ciężko-materialny wiódł ich wszędzie: dlatego nie starali się spajać ludów razem, nie usiłowali ich narodowości połączyć w harmonię, uczynić organicznej całości, ale zagubiali, niszczyli, wytępiali. Wyroki senatu rzymskiego są wzorem obłudy i nieskończonego świadczenia się bogami, powtarzania rozmaitych przepisów cnoty, sprawiedliwości, pobożności. W imieniu sprawiedliwości wyzuwali z własności, kraje wolne zamieniali w prowincje lub królestwa, którym umarli królowie, ogłaszali swoimi na zasadzie praw najśmieszniej wynalezionych, najbezwstydniej utrzymywanych. Zarazem przybierali na się wszystkie pozory szlachetności, występowali ciągle niby to w obronie słabych, skrzywdzonych — a potem i skrzywdzonych, i krzywdzących ogałacali z posiadłości i władzy. Układy zawierane przy niepomyślnych okolicznościach przez wodzów Rzeczypospolitej były tylko igraszką, bo senat zwykle ich nie potwierdzał, tłumacząc się tym, że ów pretor lub konsul nie miał dostatecznej władzy i wydając jego samego za karę. Potem ciągnął dalej wojnę, korzystając ze straty czasu wyłudzonej na wrogach. Rzymian potęgą były także frazesa. Ich posłowie u dworów zagranicznych wciąż kłamali, wciąż opisywali siły swoje z największą bezczelnością i pychą. Udawało się im. Popilius Lenas najpotężniejszego mocarza wschodu, Antiocha Wielkiego, nie wypuścił z okręgu zakreślonego na piasku, nim odpowiedział na jego żądania, a jednak jeszcze wtedy Azja ledwo była słyszała o Rzymie; słowem, nikt Rzymowi nie zrównał w praktycznym rozumie, ale nikt też tak ciągle, bezprzestannie światu nie kłamał, nikt tak niecnie przysiąg nie łamał, nikt na tyle potęgi nie wydał tak ogromnego zapasu złej wiary. W świecie ducha dlatego też słabymi pozostali Rzymianie: nic nigdy nie wynaleźli, nie odkryli. Literatury, sztuk nie mieli. Rozum ich był przede wszystkim adwokacki. Ich zdobycze podobne procesom z wielką sztuką prowadzonym, a ich ostateczne zwycięstwo, ich panowanie światu stało się zepsuciem i śmiercią świata. Ludzkość zgniła pod ręką Rzymu. Jedność, o której marzyli, była tylko skupieniem mechanicznym cząstek, nie organicznym ożywieniem wielkiego ciała; na czym się znali, to nam zostawili. Kodeksa: prócz tego nic a nic, bo wszyscy ich pisarze są tylko odbłyskiem cywilizacji greckiej, prostym jej naśladownictwem i to bardzo niewolniczym. W świecie materii panami byli, w świecie ducha niewolnikami. Karę swoją wycierpieli w samych sobie, przez siebie samych. Zginęli przez to, że nigdy prawdziwego życia politycznego ni towarzyskiego [tj. społecznego; red. WL] nie pojęli przez to, że podbijali, nie urządzali, że wygubiali, nie pomnażali, że uciskali, nie uwalniali, że zbijali siłą, nie spajali duchem. Kiedy przyszło umierać Rzymowi, obejrzał się naokół, czy gdzie iskry życia nie odkryje, którą by mógł w stare swoje żyły zaszczepić, ale nic nie ujrzał prócz trupów leżących u stóp swoich i darmo wołał na nie w godzinie śmierci: one się nie przebudziły! [przypis autorski]
augur — kapłan i wróżbita w staroż. Rzymie, zajmujący się odczytywaniem wróżb z lotu ptaków drapieżnych. [przypis edytorski]
westalka — kapłanka Westy: w mit. rzym. będącej boginią ogniska domowego i ładu państwowego. [przypis edytorski]
Stator — jeden z przydomków Jowisza, oznaczający „ten, który zatrzymuje (utwierdza) chwiejące się szeregi” wojsk rzymskich. [przypis edytorski]
Kwiryn (łac. Quirinus; mit. rzym.) — czczony pod postacią włóczni (łac. quiris: włócznia) jeden z najstarszych bogów staroż. Rzymu, obok Jowisza i Marsa zajmujący najważniejsze miejsce wśród bóstw państwa rzym.; patron kwirytów, tzn. zbrojnych (we włócznie), czyli Rzymian jako narodu wojowników; prawdopodobnie było to pradawne bóstwo Sabinów, zaadoptowane przez Rzymian; Kwiryn był utożsamiany przez Rzymian z królem Romulusem, który miał przyjąć to imię po śmierci i wniebowzięciu. [przypis edytorski]
zgliszcza — pogorzelisko; pozostałości czegoś, co zostało zniszczone, szczególnie: spalone; daw. przede wszystkim pozostałości stosu pogrzebowego. [przypis edytorski]
odbłysk li to — konstrukcja z partykułą li w funkcji wzmacniającej i konstruującej pytanie; inaczej: czy to odbłysk. [przypis edytorski]
zatracon (daw.) — skrócona forma imiesłowu przymiotnikowego r.m.; dziś: zatracony. [przypis edytorski]
Mamertyńskie Więzienie a. Tullianum — najstarsze więzienie w staroż. Rzymie, usytuowane na płn. zboczu wzgórza Kapitolu; obecnie: w podziemiach kościoła św. Józefa Cieśli (wł. San Giuseppe dei Falegnami); miejsce kaźni przeciwników państwa rzym., m.in. Wercyngetoryksa i Jugurty. [przypis edytorski]
Skała Tarpejska — nazwa zbocza w płd. części rzymskiego Kapitolu, skąd w starożytności strącano w przepaść przestępców winnych krzywoprzysięstwa, złożenia fałszywego świadectwa, cudzołóstwa i zdrady stanu, a także niewolników, którzy dopuścili się kradzieży; nazwa od imienia zdrajczyni Tarpei, która zakochawszy się w wodzu Sabinów, wydała Kapitol w ręce najeźdźców, zwiedziona obietnicą małżeństwa. [przypis edytorski]
Brutusowi w wilią przegranej, tak Ottonowi pod Bedriakiem wieszcze znaki się objawiły — Brutus po przegranej bitwie z Markiem Antoniuszem i Oktawianem Augustem pod Filippi, 23 listopada 42 p.n.e., popełnił samobójstwo; cesarz Oton (Marcus Salvius Otho) pokonany przez Witeliusza w bitwie pod Bedriacum 14 kwietnia 69 r., popełnił samobójstwo. [przypis edytorski]
Kastor (mit. gr.) — jeden z braci bliźniaków, mitycznych Dioskurów; drugi, gr. Polideukes, w mit. rzym. nosił uproszczone imię Polluks, niekiedy też obu braci określano mianem Kastorów. [przypis edytorski]
posiał kły smoka i świeże z nich męże wyrosły — Jazon, dobywając runa złotego, zabił smoka i kły jego posiał; z nich natychmiast spod ziemi zbrojni męże wyskoczyli. [przypis autorski]
Wiminal właśc. Wiminał (łac. Collis Viminalis) — noszące nazwę od porastających je wierzb (łac. vimen) wzgórze, jedno z siedmiu wzgórz Rzymu (pozostałe to: Awentyn, Celius, Eskwilin, Kapitol, Kwirynał i Palatyn), znajdujące się w śr.-wsch. części miasta, między Kwirynałem i Eskwilininem, pierwotnie zamieszkałe przez Sabinów; u jego podnóża znajdował się kanał ściekowy (łac. Cloaca Maxima); na Wiminale stanęły termy Dioklecjana. [przypis edytorski]
kuźnia Cyklopa (mit. rzym.) — kuźnia Cyklopów miała się znajdować we wnętrzu Etny. [przypis edytorski]
Wiminal właśc. Wiminał (łac. Collis Viminalis) — noszące nazwę od porastających je wierzb (łac. vimen) wzgórze, jedno z siedmiu wzgórz Rzymu (pozostałe to: Awentyn, Celius, Eskwilin, Kapitol, Kwirynał i Palatyn), znajdujące się w śr.-wsch. części miasta, między Kwirynałem i Eskwilininem, pierwotnie zamieszkałe przez Sabinów; u jego podnóża znajdował się kanał ściekowy (łac. Cloaca Maxima); na Wiminale stanęły termy Dioklecjana. [przypis edytorski]
wróg li — konstrukcja z partykułą wzmacniającą i pytajną li; znaczenie: czy [to] wróg. [przypis edytorski]
liktorzy — niżsi funkcjonariusze rzymscy, którzy jako asysta towarzyszyli władcom i najwyższym urzędnikom państwowym w miejscach publicznych; nosili przed nimi oznaki władzy: przewiązane wiązki rózeg (fasces), między którymi zatknięty był topór; liktorzy, pełniąc funkcją woźnych, ale też katów, brali również udział w wykonywaniu wyroków. [przypis edytorski]
Forum Romanum — najstarszy plac w staroż. Rzymie; religijne, polityczne i towarzyskie centrum miasta. [przypis edytorski]
Kapitol — jedno z siedmiu wzgórz na których powstał Rzym; na Kapitolu mieściły się świątynie najważniejszych bóstw rzym. (m.in. Jowisza, Junony i Minerwy); w pobliżu znajdowało się też Forum Romanum, miejsce najważniejszych obchodów i wydarzeń politycznych w Rzymie. [przypis edytorski]
Helena Trojańska (mit. gr.) — córka króla Sparty Tyndareosa i Ledy, żona Menelaosa, królowa Sparty; uchodziła za najpiękniejszą kobietę swoich czasów, a jej niezwykła uroda miała pochodzenie boskie: Ledę zapłodnił Zeus, zbliżywszy się do niej pod postacią łabędzia, przez co Helena wykluła się z jaja; bohaterka Iliady Homera, ponieważ z jej powodu miała wybuchnąć wojna trojańska, kiedy Parys, zwiedziony obietnicą Afrodyty, która przyrzekła mu najpiękniejszą kobietę za żonę, porwał Helenę i zawiózł do ojczystej Troi; Menelaos, chcąc odzyskać żonę, zorganizował wyprawę Greków przeciw Troi pod dowództwem Agamemnona, jego brata; po dziesięcioletniej wojnie Troja została zdobyta i spalona, Parys zginął, zaś Menelaos ujrzawszy ponownie niezmienną urodę Heleny, wybaczył jej niewierność i powrócił z nią do Sparty. [przypis edytorski]
Idalska Wenus — przydomek bogini miłości, Wenus (Afrodyty): Idalia (tu przymiotnikowe: Idalska) pochodził od gór Idalion na Cyprze, gdzie znajdowała się sławna świątynia Afrodyty. [przypis edytorski]
Ptolomeów córa — Kleopatra Wielka (69–30 p.n.e.), córka Ptolemeusza XII Auletesa; po śmierci ojca w 51 r. p.n.e. objęła rządy w Egipcie, poślubiwszy, zgodnie z tradycją egipską, swego (dziesięcioletniego wówczas) brata Ptolemeusza XIII; była związana z Juliuszem Cezarem, któremu urodziła syna, Ptolemeusza XV Cezariona, a następnie z Markiem Antoniuszem i miała z nim troje dzieci: bliźnięta Aleksandra Heliosa i Kleopatrę Selene oraz syna Ptolemeusza Filadelfosa. Kiedy po bitwie pod Akcjum w 31 roku p.n.e. armia Oktawiana, pokonawszy połączone wojska Antoniusza i Kleopatry, wkroczyła do Egiptu, a starania o zapewnienie sukcesji tronu potomstwu Kleopatry nie powiodły się, Kleopatra popełniła samobójstwo 12 sierpnia 30 roku p.n.e. [przypis edytorski]
Alaryk I (ok. 370– 410) — pierwszy z dynastii Baltów, od 395 król Wizygotów, którym cesarz Walens zezwolił osiedlić się na terenie cesarstwa rzymskiego w Mezji; pierwszy wódz plemion germańskich, który zdobył Rzym: po wejściu do miasta 24 sierpnia 410, wpuszczeni przez zdrajców przez Bramę Salariańską, Wizygoci wraz z rzym. niewolnikami przez trzy dni łupili go i podpalali najsławniejsze budynki, z wyjątkiem kościołów, ponieważ byli chrześcijanami (wyznania ariańskiego). [przypis edytorski]
Attyla (406–453) — wódz Hunów, twórca rozległego imperium, wielokrotnie najeżdżał Rzymian. Ze względu na okrucieństwo zyskał przydomek „bicza Bożego”. Został pokonany przez wojska rzymskie wspierane przez germańskich sprzymierzeńców w wielkiej bitwie na Polach Katalaunijskich w 451 r. n.e. [przypis edytorski]
Karl właśc. Karol Wielki (ok. 742–814) — król Franków i Longobardów, koronował się na cesarza rzymskiego w Rzymie w r. 800. [przypis edytorski]
Rienzi, Cola di, właśc. Nicola di Lorenzo Gabrini (1313–1354) — przywódca rewolucji ludowej w Rzymie (1347), został obwołany trybunem ludowym, dążył do wskrzeszenia republiki rzymskiej i zjednoczenia Italii pod przewodnictwem Rzymu. [przypis edytorski]
Cyntia — Imię Diany [tu: Księżyc; był to atrybut Diany jako bogini łowów i nocy, dlatego była identyfikowana z Selene, boginią Księżyca i Hekate, boginią nocy i czarów]. [przypis autorski]
szczyty latyńskie — region Lacjum we Włoszech, w którego sercu leży Rzym, posiada rozległe tereny wzgórz i góry Apeniny. [przypis edytorski]
Palatyn (łac. Mons Palatinus) — jedno z siedmiu wzgórz Rzymu; na nim odnaleziono pozostałości najstarszej osady rzym.; na Palatynie stały świątynie istotnych bóstw państwowych (m.in. Jowisza Statora), a także pałace cesarzy i wille znakomitych obywateli (np. Cycerona czy Marka Antoniusza); (mit. rzym.) w grocie na Palatynie mitologiczna wilczyca (symbol Romy) wykarmić miała przyszłych założycieli państwa rzymskiego, Romulusa i Remusa. [przypis edytorski]
Koliseum właśc. Koloseum (łac. Colosseum) — także: Amfiteatr Flawiuszów; wielki amfiteatr w Rzymie, wzniesiony w I w. n.e. (w l. 70–80 n.e.) przez cesarzy z dynastii Flawiuszów, największy z amfiteatrów Imperium Rzymskiego, o wysokości sięgającej niemal 50 m, obwodzie przekraczającym 500 m, stanowi jedną z najbardziej efektownych i reprezentatywnych budowli miasta, obiekt przyciągający turystów co najmniej od 2. poł. XVIII w. [przypis edytorski]
kędy miliony — zdanie eliptyczne, inaczej: kędy poszły miliony (innych ludzi); gdzie poszły miliony innych. [przypis edytorski]
nie ma purpurowej obsłony — Podczas igrzysk rozciągano nad całym amfiteatrem zasłonę zwaną velarium, dla uchronienia się od promieni słońca. [przypis autorski]
koturn argijski — koturn z Argos, miasta w Grecji, położonego na Peloponezie, w Argolidzie; koturny w staroż. Grecji noszone były przez aktorów. [przypis edytorski]
Męka Pańska — tu: krzyż jako jeden z najważniejszych motywów ikonograficznych chrześcijaństwa. [przypis edytorski]