Spis treści
Poprawiono błędy źródła: samotnośc > samotność; następtwem > następstwem; robocz > roboczy.
* pisownia łączna/rozdzielna, np.: w obec > wobec; gdzieindziej > gdzie indziej; poprostu > po prostu;
* pisownia joty, np.: kwestja > kwestia; materjał > materiał; hygjena > higiena;
* fleksja, np.: tem > tym; powszechnem > powszechnym; obywatelskiem > obywatelskim; ciężkiemi > ciężkimi;
* inne zmiany pisowni i drobne zmiany leksykalne: męzki > męski; uledz > ulec; wyprobowane > wypróbowane;
* pisownia skrótów: i t. p. > itp.; t. zw. > tzw; P. P. S. > PPS; Rozwinięto skróty: zwł. > zwłaszcza; Uniw. Warsz. > Uniwersytetu Warszawskiego; Pols. Tow. > Polskie Towarzystwo; A. Puł. > Ameryki Północnej.
Zapis liczebników dostosowano do dzisiejszych norm i zwyczajów wydawniczych, np.: w dn. 4/IV 1924 r. > w dn. 4 IV 1924 r.; 8 letnich > 8-letnich; 1¼ miljona > 1,25 miliona.
Kwestia kobieca a małżeństwo
Odczyt wypowiedziany w dn. 4 IV 1924 r. w auli Uniwersytetu Warszawskiego z serii odczytów urządzanych przez Polskie Towarzystwo Eugeniczne O Małżeństwie.
Różne są intelekt i uczuciowość kobiety i mężczyzny.
2Jednostronna dziedziczność, przeżycia związane z fizjologicznym ustrojem kobiety i z macierzyństwem, wielowiekowe odsuwanie od spraw publicznych i od życia zbiorowego wytworzyć musiały odmienny typ psychiczny. Ma on wartości cenne, nie spożytkowane dotąd dla dobra ludzkości. Stargany zaś walkami orężnymi i nierównowagą społeczną świat takich wartości poszukuje. Ustrój obecny — wynik intelektu i pracy przeważnie męskiej — domaga się przeobrażenia i naprawy, łaknie nowych życiodajnych pierwiastków.
3Kobieta ze swoją intuicją, silniejszą i subtelniejszą wrażliwością, istota bardziej uczuciowa znajduje wielokroć rozstrzygnięcie, którego nie osiągnął rozum mężczyzny. Zdolność współczucia ze stanami dusz innych czynią z niej w okresie demokratycznej cywilizacji wysoce pożądany i użyteczny czynnik.
4Zasada równości nie istnieje w żadnym społeczeństwie ludzkim ani zwierzęcym — każda istota organiczna ma swoją odrębność; na każdym kroku stwierdzamy wyższość i niższość. Równość nie jest sprawdzianem cywilizacji. Kwestia kobieca nie może również kroczyć pod znakiem zniesienia dziejowej krzywdy, jaka się działa wobec kobiet. Krzywdy wyrównane być mogą i na innej drodze, łagodzi je religia i humanitaryzm. Kobieta, Prawo, Obraz świata, KorzyśćNie krzywda jednostek ani pokoleń, lecz dorobek kulturalny zubożony o całą sumę wartości, jakie wnieść powinna kobieta, domaga się urzeczywistnienia żądań kobiecych.
5Kobieta, Prawo, ObyczajeDziś w zakresie praw dokonało się niemal wszędzie zrównanie mężczyzn i kobiet. W odrodzonej Polsce kobieta stać się może czynnikiem życia zbiorowego równym mężczyźnie, posiada do tego prawa w zakresie życia publicznego: państwa i samorządów. Życie w jego złożonych przejawach nie da się jednak przeobrazić przez kodeks. Zawiłe stosunki społeczne, rodzina, małżeństwo, dzieci, absorbujące kobietę, pochłaniają jej indywidualność. Nadbudowa nowych praw i obowiązków zetknęła się z ustrojem gotowym. Wywołało to nowe poglądy i trudności; istnieje jak dawniej — kwestia kobieca.
6W zakresie zarobkowym ukształtowało sprawę kobiecą samo życie. Kapitalizm ze swą techniką i podziałem pracy, nie oglądając się na żadne kwestie, masowo wciąga kobiety do pracy fabrycznej. W swym okresie brutalnym i żywiołowym (koniec XVIII i pierwsza połowa XIX stulecia) żeruje po prostu na materiale kobiecym, który nabywa taniej; zdobywając jednocześnie robotnika pokornego i posłusznego, daje mu głodową płacę. Kobieta i dziecko zastępują mężczyznę, który się broni, pragnąc w dalszym ciągu pozostać samodzielnym rzemieślnikiem. Zmienia się w Anglii i Francji życie rodzinne; kobieta i nieletnie dzieci idą do fabryk, a mężczyzna pozbawiony pracy gotuje, pierze i kołysze dzieci. Ochrona pracy kobiet, uzdrowotnienie stosunków po fabrykach, ruch zawodowy przywracają poniekąd równowagę. Nie grozi już dziecku kalectwo przez używanie przy maszynach 7- i 8-letnich maleństw, które rodzice na rękach prawie do fabryk nosić muszą. Ukrócono pijaństwo i rozpustę kobiet przez zakazy pracy nocnej i pracy pod ziemią. Sobota angielska, skracanie godzin kobiecej pracy na kontynencie, wprowadzenie sił kobiecych do inspektoratów pracy, a nawet przerwy dla karmienia piersią niemowląt (pierwsze Włochy), wreszcie opieka kas chorych nad położnicą i matką kładą dzięki nowemu prawu kres najjaskrawszym nadużyciom kapitalizmu.
7Łatwiej było ograniczyć bezpośrednie zużytkowanie kobiet w fabryce niż formy wyzysku, które pod nazwą pracy domowej lub chałupniczej zjawiają się na bagnie masowej produkcji. Setki tysięcy koronczarek wytwarza po wilgotnych piwnicach artystyczne, niezrównane wzory. Hafciarstwo zatrudnia liczne setki młodych dziewcząt i starych kobiet okolic podgórskich, zginając je w ciężkim trudzie kilkunastu, a niekiedy i 20 godzin na dobę. Inne robią delikatne siatki, kwiaty sztuczne, pończochy, guziki — wieś zamienia się na warsztat. Praca ta, jako dodatkowa, jest opłacana poniżej życiowego minimum. A konfekcja wszelkiego rodzaju: bielizna, bluzki, spódnice, kamizelki, spodnie, to przeważnie roboty wykonywane po domach w ciasnych i dusznych mieszkaniach od najwcześniejszego ranka do późnej nocy, przerywane gotowaniem obiadu, kołysaniem i poskramianiem dzieci, noszeniem posiłków mężowi. Kobieta nigdy nie odpoczywa, bo spełnia obowiązki potrójne — robotnicy, gospodyni i matki.
8Praca kobiet z fabryk i wielkoprzemysłowych warsztatów usunąć się nie da. Międzynarodowy kongres ochrony pracy w 1897 r. w Zurychu, po ożywionych debatach i ostrych starciach między prawicą, która żądała zakazu pracy kobiet w fabrykach, a przynajmniej usunięcia kobiet zamężnych i lewicą, która stała na stanowisku niezbędności tej pracy, doszedł do wniosku, że chronić należy przez specjalne ustawy macierzyństwo i pracę kobiet; wykluczyć kobiet od pracy nie można. Zagadnienie powraca odtąd jedynie w tej formie na kongresach następnych.
9Praca kobiet na roli jest zjawiskiem powszechnym na kontynencie Europy; gdzie statystyka uwzględniała ją należycie np. w krajach skandynawskich i w Austrii, okazało się, że więcej niż połowa pracujących na roli (51%) to kobiety.
10Przemysł lepiej wynagradza robotników niż rolnictwo, toteż w krajach wysoce uprzemysłowionych, jak Niemcy lub Belgia, exodus[1] sił męskich do miast i ośrodków przemysłowych jest stałym zjawiskiem.
11Któż ma zatem pracować na roli? W Niemczech tym zwierzęciem pociągowym, które szybko podnosiło plony niemieckiej roli, był emigrant polski. W Belgii praca na roli przechodzi w ręce kobiet. W 1846 r. na 100 pracowników rolnych płci obojej[2] było kobiet 39, w pięćdziesiąt lat później (w 1895 r.) 43.
12Kobiety zamężne, zwłaszcza we własnych gospodarstwach drobnych ciężko pracują w rolnictwie na równi z dziewczętami. W następstwie tego występuje u nas i gdzie indziej przedwczesna starość, tępota umysłowa, odsunięcie od zbiorowego życia. Niezrozumienie i obojętność wobec obowiązków obywatelskich szerokich sfer kobiecych, ich zacofanie szczególniej odczuć się daje od chwili, gdy kobieta ma kartę wyborczą w ręku.
13Do miast spieszą również zastępy kobiet z ludu. Prawie całkowicie przeszła w ręce kobiet usługa domowa. W Anglii liczono (w 1911 r.) na 1,25 miliona kobiet zaledwie 40 tys. mężczyzn, u nas odsetek służby męskiej na terenie poszczególnych zaborów wahał się od 6–3.
14Zarobkowa praca kobiet w zawodach umysłowych robi tak szybkie postępy, że wystarczy obserwacja codzienna, aby wiedzieć, że poza obrębem zajęć domowych i przysłowiowej straży domowego ogniska pracują panny obok mężatek, kobiety różnego wieku i specjalności. Wszędzie niemal liczba nauczycielek przewyższa liczbę sił męskich. W Anglii na 211 tysięcy kobiet pracowało w zawodzie pedagogicznym 89 tys. mężczyzn. W Polsce w szkole ludowej na 100 sił nauczycielskich zatrudnionych jest 58 kobiet, a w Małopolsce nawet 64.
15Kobiety występują w coraz to nowych zawodach — wyliczać ich tu nie będę. Dość stwierdzić, że w każdym okazały się siłą użyteczną i bodaj z żadnej nie zostały usunięte z powodu nieudolności. Polska wyprzedza niemal pod tym względem kraje zachodnie, a tendencją przyszłości jest całkowite równouprawnienie w zawodach umysłowych, jak świadczą ogromne odsetki przygotowujących się do nich kobiet.
16Na całej linii ruchu kobiecego rozlega się dziś hasło równej płacy i dopuszczenia do wszelkich stanowisk mężczyzny i kobiety. Jednakże zarówno ruch robotniczy, jak i zawody umysłowe nie przeoczają, że warunkiem równości jest jednakowe przygotowanie i uzdolnienie.
17Ponieważ z wiekiem, a zatem z nowymi obowiązkami, które przybywają przez małżeństwo i macierzyństwo, kobieta przeważnie bywa odsunięta od możności czynienia postępów w swoim zawodzie, pozostaje zatem na stopniach niższych. Jak u nas np. w urzędach dochodzi najwyżej do VI kategorii, i to wyjątkowo.
18Ileż zdolności, zapału, energii marnuje się na tej drodze. Ale czy ideałem naszym są stare panny. Czyż nie wiemy, że bezżenność, a zatem samotność, a przeważnie egoizm i dziwactwa fatalnie oddziaływa na jednostkę, a wyższą uczuciowość kobiety upośledza tym bardziej dotkliwie?
19Praca zarobkowa i zawodowa kobiet na wszystkich polach i w każdym zawodzie i kraju przybrała podczas wojny światowej rozmiary tak powszechne, że musiały być jej następstwem także poważne przesunięcia na innych polach. Przede wszystkim w życiu i stanowisku obywatelskim.
20Społeczeństwa, które nie mogą obejść się bez współpracy kobiet, stanowiących dzisiaj więcej niż połowę ludności (w 1919 r. na 1000 mężczyzn w Europie liczono 1205 kobiet[3]), nie mogły ich odsunąć od pracy obywatelskiej i politycznego uprawnienia.
21Działają tu nie tylko idea równomierności praw do obowiązków, jakie konieczność bytu nałożyła kobiecie, ale wspomniane na początku nowe wartości, które kobieta wnosi do zbiorowej pracy. Demokratyzacja polityki wewnętrznej państwa, które specjalną troską otaczać poczyna warstwy ludowe, otwiera tej nowej kulturze olbrzymie pole inicjatywy i pracy. Pozwolę sobie ją nazwać kulturą kobiecą. Nawet stosunki międzynarodowe pod hasłem pokoju, nie wojny — również ulec muszą wpływom kobiecym, a więc tendencjom pokojowym i humanitarnym.
22Od lat 80. i 90. zeszłego stulecia miały kobiety prawo głosu w Nowej Zelandii, czynne i bierne prawa wyborcze w Australii i w dziewięciu stanach Ameryki Północnej (Wyoming, Colorado, Itaka, Utah, Washington, Kalifornia, Arizona, Kansas, Oregon, Alaska). W Europie jednak oprócz Finlandii, Danii, Norwegii polityczne równouprawnienie kobiet — to zdobycz powojenna. Idzie ono jednak tak szybko, że przewidywać można bliskie nadanie praw równych w krajach, które jak Francja, Włochy, Szwajcaria, Rumunia czy Jugosławia dotąd nie dopuściły do urny wyborczej ani do parlamentu swoich obywatelek. W krajach równych praw okazało się, że liczba wyborczyń nie ustępuje liczbie wyborców; kobiety dzielą się tak samo na stronnictwa, z większym bodaj fanatyzmem i uporczywością wyznają ich programy.
23Równocześnie z dopuszczeniem kobiet do życia publicznego torują sobie drogę prądy humanitarne, domagając się specjalnej opieki państwa i organów administracyjnych, które by je wzięły w ręce. Symptomat[4] to znamienny, kobiety są zawsze ich zwolenniczkami, a często inicjatorkami. Dość wymienić olbrzymiejący z roku na rok ruch pacyfizmu, w którym najwybitniejszą odgrywa rolę Międzynarodowa Liga Kobiet dla pokoju i wolności.
24Liga powstała jeszcze w 1915 r. w Hadze, już wtedy łącząc w międzynarodowym kongresie kobiety obu stron walczących i krajów neutralnych. Dziś utrzymuje stosunki z Ligą Narodów i ma pewien wpływ na kierunek jej prac, ogarnia w tej chwili 38 grup narodowych i kobiety różnorodnych kierunków politycznych, zjednoczone pod wspólnym hasłem trwałego pokoju.
25Polityka kobiet nawet wśród szalejącej burzy wojennej była polityką pokoju, a cywilizacja przyszłości, o ile dopuszczone w niej będą do trwałego udziału kobiety, musi wesprzeć się na elementach humanitaryzmu, musi dążyć w każdym kraju do tworzenia ludowego państwa pracy, którego celem nie będzie zabór, wojna i rozszerzanie rynków zbytu, ale zdrowie, zadowolenie i rozwój intelektualny jak najszerszych mas. Nowe wartości, jakie wnoszą kobiety już obecnie do życia politycznego, mówią wyraźnie o tym kierunku polityki.
26A zatem w sejmie finlandzkim, gdzie w 1917 r. zasiadało 19 kobiet (a w 1911 — 14), wnioski kobiece dotyczyły prohibicji napojów alkoholowych, reform socjalnych, zmiany kodeksu karnego wobec nieletnich przestępców, podniesienia moralności publicznej przez zniesienie reglamentowanej prostytucji, reformy więzień, ochrony dzieci itp. reform zgodnych z higieną i polityką rasy, której kobieta służy już z racji swego fizjologicznego ustroju.
27Tak samo i w sejmie ustawodawczym Rzeczypospolitej Polskiej, jakkolwiek sarkano na zbytnią bierność posłów kobiecych, w ich ręku były właśnie wnioski dotyczące postępów oświaty i humanitaryzmu. Wszak nie kto inny tylko poseł Moczydłowska przeforsowała ustawę w sprawie napojów alkoholowych, pos. Sokolnicka referowała sprawy wyższych uczelni i ich statuty, pos. Praussowa ustawę o opiece społecznej, p. Ładzina ustawę o ochronie pracy kobiet młodocianych, pos. Balicka zniesienie ograniczeń praw kobiety zamężnej w kodeksie cywilnym. P. Kosmowska jako sekretarz komisji spraw zagranicznych potrafiła przetrwać burzliwe zmiany jej kierownictwa oraz składu i utrzymać ciągłość pracy, a pos. Moraczewska pomimo karności partyjnej PPS odważyła się oddać głos za konstytucją z 17 marca, jakkolwiek klub jej ze względów taktycznych się abstynował[5].
28Gorliwość, pracowitość, odwaga cywilna, łagodzenie przeciwieństw w interesie dobra ogólnego, cnoty niezbędne w życiu publicznym przenoszą posełki z ognisk domowych na teren sejmowy. Humanitaryzm i ustawy w służbie ludu to są nowe wartości, które dodają do kultury przyszłości. Że ta kultura musi być inna od dotychczasowych, rozumiemy wszyscy, gdyż ona jedynie uratować może zdobycze cywilizacji i nauki wobec demokratyzacji społeczeństw, wkraczającej siedmiomilowymi, ale i ciężkimi butami na niwę kulturalną i polityczną.
29Ustrój demokratyczny to jednocześnie najwyższa, ale i najtrudniejsza koncepcja polityczna i społeczna. O ile towarzyszyć jej nie będzie bardzo szybki i wydatny postęp etyczny i umysłowy, postęp nie w teorii i na wyżynach, ale w masach i warunkach ich bytu, ludzkość musi się cofnąć w kulturze, zatracić jej kwiaty i woń ponętną, a nawet patrzeć na zanik wartości bardzo realnych, stanowiących naukowe podłoże techniki i życia gospodarczego. Dotychczasowa kultura męska nie potrafiła rozwiązać tego dylematu. Do pomocy stanąć muszą kobiety i zużytkować tkwiące w ich duszy wartości nowe, ale wypróbowane na forum uczuciowego rodzinnego i towarzyskiego życia.
30Równe prawa i obowiązki obu płci leżą w tendencji historycznej i szybko w czasach naszych dochodzą do realizacji.
31Postępy w zdobywaniu praw równych przez kobiety świadczą, że wartość ich spółudziału jest ceniona i uznawana, a może raczej przeczuwana. A jednak pytamy z niepokojem, czym stanie się odwieczny ustrój rodziny, małżeństwa i macierzyństwa?
32Celem małżeństwa jest dopełnianie się wzajemne jednostek różnej płci fizyczne, materialne i duchowe. Owocem jego dziecko, a zatem przyszły człowiek, siła narodu. Obserwując obecne małżeństwa, zarówno nowe, jak i wieloletnie, spostrzegamy, że kobiety, porwane wirem zewnętrznego życia, pracą zarobkową, nadmiarem wciąż rosnących potrzeb i chęcią ich zadowolenia, mało czasu mają dla siebie. Przy równych obowiązkach i prawach ścierają się dwie indywidualności. Trzeba wyrozumienia, dobroci, wysokiej kultury, aby panowanie jednej strony zastąpić zgodną ustępliwością. Przeobrażenie monarchii absolutnej w system konstytucyjny, a potem w republikę i kooperację rządu z ludem nie tylko w ustroju państw, ale i rodzin jest sprawą niełatwą. Przeżywamy okres przejściowy. Za dowód służyć może wzrost liczby rozwodów. Posłużę się statystyką belgijską:
33W 1830 r. jeden rozwód przypadał na 10 tysięcy mieszkańców, w 1913 r. liczono 19 rozwodów na każdy tysiąc ludności. Podobne cyfry odnaleźć można dla innych krajów. Japonia, kraj najszybciej upodobniający się do europejskiego typu kultury, wykazuje najwyższą cyfrę rozwodów.
34Po wielkiej wojnie, która wyzwoliła tyle sił społecznych, liczba rozwodów gwałtownie wzrasta, najszybciej w wielkich miastach, ale zdarzają się rozwody i wśród ludności wiejskiej. Rozstają się małżonkowie po roku czy po miesiącach pożycia, ale rozchodzą się nawet długoletnie małżeństwa. Statystyka miasta Kiel w Niemczech stwierdza, że 11% rozwodzących się małżeństw miało poza sobą 20 i więcej lat pożycia. Żądania rozwodów stawiały dawniej najczęściej żony, obecnie częściej skargi rozwodowe pochodzą od mężów. Czy przyczyną jest tu równouprawnienie? Nie. Przede wszystkim łamanie wiary małżeńskiej. Niewątpliwie jednak zaznaczyło się także przebudzenie kobiety jako indywidualności.
35Generacja obecna pozostawi warunki kultury, dobrobytu lub zdziczenia i nędzy. Każdy czyn zbiorowy czy indywidualny odbija się w przyszłości daleko sięgającą falą. Odpowiedzialność jednostki rośnie w miarę jak sobie to uświadamia. I oto małżeństwo przestaje być sprawą indywidualną wyłącznie, a wchodzi do zagadnień stanowiących o liczbie i własnościach przyszłej ludzkości.
36Liczba małżeństw zależy od okresów pokoju i wojny, rośnie w miarę rozwoju dobrobytu, ulega wahaniom nawet zależnie od urodzajów, ale w danym kraju w okresach normalnych mało się zmienia i raczej wzrasta z biegiem czasu.
37Zarobkowe i prawno-publiczne zrównanie obu płci może oddziałać na liczbę ślubów jedynie dodatnio, ponieważ mężczyzna przestaje ponosić wyłączną odpowiedzialność za byt rodziny. Zmienia się również znaczenie małżeństwa dla kobiety, która nie potrzebuje w nim szukać źródła materialnego bytu. Ustaje legalny związek łaskawego żyranta bytu i powolnej mu niewolnicy-żony, która na wszystko zamyka oczy, byle zabezpieczyć byt materialny sobie i dzieciom. Kobieta samodzielna materialnie i pełnoprawna obywatelka żądać może, aby małżonek wniósł do spółki małżeńskiej zdrowie, a przynajmniej może się bronić, aby nie wchodził do niej obarczony ujemną dziedzicznością lub chorobą zgubną dla niej i potomstwa. Jako wyborczyni lub posełka może osiągnąć ważne dla społeczeństwa i dla niej samej reformy jak np. świadectwa zdrowia przedślubne, możność rozwiązania małżeństwa w razie choroby wenerycznej, alkoholizmu, wykroczeń przeciw moralności itp. Ustawy republik australijskich, gdzie od lat prawie 30 kobiety stają do urny wyborczej, wykluczają np. od emerytur dla starców człowieka, który porzucił żonę i dzieci. Ustawodawstwo antyalkoholowe w Europie posunęło się najdalej w Finlandii, a zatem znów w kraju, który najwcześniej przyznał kobietom prawa polityczne.
38Przy równych prawach i obowiązkach płci obu zniknąć musi podwójna forma moralności, a z nią pobłażliwe traktowanie przeniewierstwa mężczyzny. O ile zaś zatryumfuje moralność kobieca w jej znaczeniu ideologicznym, pożycie małżeńskie oprze się na prawdzie i szczerości wzajemnej. Kłamstwo zniknie tam, gdzie stosunki się wyjaśnią i uproszczą, gdzie obie strony czuć się będą równe i niezależne. Wszak już dziś kłamstwo, bez którego Europa wyobrazić sobie nie może stosunków publicznych ani prywatnych, jest w Ameryce równie rzadkie i równie pogardzane, jak kradzież lub sprzeniewierzenie.
39Zastanówmy się nad zjawiskiem powszechnym od paru lat dziesiątków we wszystkich państwach cywilizowanych, bezpośrednio związanym z pracą zarobkową kobiety, z wyższym jej wykształceniem i samodzielnością. Jest nim obniżanie się liczby urodzeń i liczby dzieci, przypadających na rodzinę. Wiadomo, że odsetka urodzeń nie zależy od liczby małżeństw. Liczba małżeństw na 1000 mieszkańców może rosnąć, podczas kiedy jednocześnie obniża się stopa urodzeń.
40W Belgii np. statystyka ruchu ludności, prowadzona systematycznie od lat wielu, wykazała, że na 10 tys. mieszkańców wypadało w 1830 r. 65 małżeństw i 323 urodzenia, a w 1913 r. małżeństw 81 i 224 urodzenia. Wyższy spadek urodzeń zauważono po miastach. W tejże Belgii liczba urodzeń po miastach spadła w ostatnim czterdziestoleciu przed wojną z 330 lub 320 do niecałych 200, a nawet 160 na każde 10 tys. mieszkańców. Niewątpliwie stoi to w związku z pracą zarobkową kobiet i z odmiennym stanowiskiem, jakie zajęły w społeczeństwie.
41Ponieważ warunki bytu powolniej zmieniają się na wsi niż w mieście, liczba urodzeń przypadająca na jedno małżeństwo nie uległa tu zmianom, nawet się podniosła. Tak samo w górnictwie. Natomiast we wszystkich innych zawodach bez wyjątku przypadało pod koniec ubiegłego stulecia mniej urodzeń na małżeństwo niż w dziesięcioleciach poprzednich.
42W zawodach umysłowych jak zdrowie, wychowanie, oświata, handel, a także w przemyśle poligraficznym, artystycznym, wykonywanym przez ludzi wyższej kultury, liczba urodzeń, małżeństw jest wyjątkowo niska, waha się od 2 do 3%. To samo zjawisko w spotęgowanej mierze wykazała ankieta przeprowadzona w 1907 r. wśród urzędników we Francji.
43We Francji kwestia powolnego przyrostu ludności wzbudza troskę od lat wielu. Kraj ten również ma znaczne odsetki zarobkowo pracujących kobiet (39% ogółu zarobkujących). Zauważyć jednak należy, że ani Belgia, ani Francja nie przyznały praw politycznych kobietom, a zatem tzw. kwestie polityczne mniej niż gdzie indziej odciągały je od macierzyństwa.
44Zmniejszająca się stopa urodzeń, tzn. liczba noworodków na 1000 mieszkańców lub 1000 kobiet w wieku płodności (między 15 a 45 rokiem) stanowi jedną z cech zasadniczych współczesnej cywilizacji, a jednocześnie groźbę, że może się ona załamać. Słynny historyk Momsen twierdzi, że stopniowy ubytek, a raczej brak przyrostu ludności — był główną przyczyną upadku Grecji i Rzymu. W niskim zaludnieniu również upatruje Korzon przyczynę upadku Polski.
45Ludność krajów cywilizowanych utrzymuje się dotąd w mierze, a nawet przyrasta, dzięki obniżającej się stale śmiertelności. Postępy higieny i medycyny obniżają liczbę zgonów, co zauważyć się daje zwłaszcza po miastach, gdzie walka z przyczynami chorób i wygodniejsze warunki życia sprowadzają mniejszą śmiertelność od przeciętnej w kraju.
46Jednakże, co żyje, musi umierać, a zmiana pokoleń jest nie tylko konieczna, ale i korzystna. Obniżka zgonów zbliżać się zdaje do swego kresu. Tymczasem liczba urodzeń na małżeństwo dąży do dwóch, a jak we Francji nawet do jednego potomka.
47W najniższych i najniżej oświeconych warstwach ludności widzimy najwyższą rozrodczość. Nie jest to przecież właściwością robotników przemysłowych, ale niskiego stanu zamożności i kultury w tej warstwie. Kobieta robotnica w Łodzi wydaje na świat znaczną liczbę potomków, ale robotnica w przemyśle włókienniczym w Shespire albo Lancashire w Anglii, otrzymująca wysoką płacę i zorganizowana w związku zawodowym, ogranicza liczbę swoich potomków. Zniżka urodzeń postępuje obecnie najszybciej w dzielnicach robotniczych, co stwierdzono w Zurychu i w Berlinie, a co niezawodnie stoi w związku z pracą zarobkową kobiet i ze świadomym regulowaniem koncepcji.
48Nie wyprowadzając wniosków skrajnych, że małżeństwa nie zechcą mieć potomków, należy jednak stwierdzić, że stoimy u wrót potężnego przełomu, który może być początkiem końca cywilizacji kapitalistycznego typu. Poważny badacz szwedzki Fahlbeck[6] oblicza, że przy rozpowszechnieniu w całym społeczeństwie systemu dwojga dzieci na małżeństwo, ludność obniżałaby się o 9 na każdy tysiąc, a po 77 latach pozostałaby już tylko połowa obecnej liczby. Przy obliczeniu powyższym autor przyjmuje 88% mężatek wśród kobiet w wieku rozrodczym.
49Leroy Beaulieu dla Francji i Grotjahn dla Niemiec uznają, że obywatelskim obowiązkiem każdego małżeństwa jest dać krajowi przynajmniej troje potomków.
50Liczba urodzeń jest i będzie regulowana świadomie, a ograniczenie ich stanowi niewątpliwy dowód poczucia odpowiedzialności za wychowanie i los potomków. Poza tym ograniczanie liczby urodzeń dowodzi, że grają tu rolę względy indywidualne. Skoro kobieta staje się indywidualnością, względy te występują z obu stron. Nie można za to winić kobiety i żądać stałego zapomnienia o celach osobistych. Wszak jednocześnie społeczeństwo nałożyło na nią obowiązek udziału w pracy wytwórczej i zarobkowej, małżeństwo dodaje obowiązek gospodyni domu; czyż częste macierzyństwo jest w tych warunkach możebne?
51Niewątpliwie ciężary macierzyństwa przy licznej rodzinie odczuwała kobieta i dawniej. Wszak nie tylko w dobie kapitalizmu pracowała na roli. W rzemiośle średniowicznem niektóre cechy liczą znaczny zastęp kobiet, które prowadziły warsztaty jako wdowy, a nawet były czeladnikami. Dziś jednak indywidualność jej okrzepła, wola się skrystalizowała, chce być nie tylko narzędziem rozrodczym i maszyną do pracy, odczuwa swe prawa do indywidualnego bytu.
52Im więcej rozwiniętą umysłowo i wyższą moralnie będzie kobieta, tym silniej odczuje odpowiedzialność za człowieka, którego jest matką. Mierzy zatem swą możność, chce urodzić dziecko zdrowe i zdolne do życia, wychować je i tylko w miarę tej możności zjawia się istotne rozumne pragnienie dziecka.
53Niewątpliwie taki stan rzeczy odbija się także i na woli ojca. Oboje pragną przynieść na świat tylko tyle dzieci, ile mogą wychować i wykształcić przynajmniej na poziomie nie niższym od własnego. Przy demokratyzacji społeczeństwa, wobec dostępu do wszelkich szkół i stanowisk chłop i robotnik marzy dla syna lub córki o wyższej pozycji socjalnej. Nasze szkoły średnie przepełnione są dziećmi klasy pracującej fizycznie. Klasy te nie mogą zatem obojętnie oczekiwać dowolnej liczby dzieci, ale dążyć muszą do świadomego regulowania potomstwa.
54Dodać jeszcze należy przeżycia matek podczas ostatniej wojny. Cierpienia ich, obawy, łzy nad mogiłami, widok kalek, pozbawionych zdolności do pracy, niewątpliwie osłabiły chęć rozradzania.
55Jeżeli zatem tendencję do obniżania liczby urodzeń uważać można było przed okresem wielkiej wojny za zjawisko powszechne, za najwyraźniejszy znak czasu, to przeżycia ostatnich lat 9 ustaliły ją niewątpliwie. Obniżka gwałtowna urodzeń w okresie wojennym nie zamieniła się w silniejszą rozrodczość. Stopa urodzeń po wojnie jest niższa.
56Wchodzimy w okres świadomego przyrostu ludności, uniezależnienia się tegoż od liczby małżeństw, trzeba się z tym pogodzić i liczyć.
57Czy jest to klęska, czy tylko nowa faza rozwoju wzwyż? Trudno do zjawisk żywiołowych, za jakie uważać musimy wzrost i przeobrażanie się stosunków ludności, przykładać miary postępu, pojęcia nieustalonego i zmiennego. Jak się wyrazi postęp, zależeć będzie od tego, czy przystosujemy się do dziejowej ewolucji.
58Za miarę postępu uważany był dotąd przyrost ludności, jako wyraz dobrobytu, podstawa siły zbrojnej, produkcyjnej i podatkowej.
59Nie zwracano uwagi na jakość tej ludności. Nisko ceniony materiał ludzki daje miliony jednostek niedorozwiniętych, schorzałych, przynoszących dziedziczne obciążenia, a także ciemnych, niewykwalifikowanych do żadnej pracy. Niższowartościowe elementy zapełniają szpitale, więzienia, domy przytułku, jako tanie siły pracy zatrzymują postęp konieczny, niemym wyrzutem patrzą na nas jako żebracy z każdego węgła ulicy. A jednak każdą z tych smutnej egzystencji wydała w cierpieniach na świat matka, ponosić na nie wydatki musiała rodzina i społeczeństwo. Ubytek ich nie byłby żadną dla ludzkości stratą, a niedopuszczanie do wydawania na świat takich na niedolę moralną i fizyczną skazanych istot byłby największą wygraną.
60Człowiek to największe bogactwo, to siła żywa, od której spodziewamy się nowych wartości i pomnażania dorobku kulturalnego; stać się przeto powinien od kolebki do grobu przedmiotem rozumnej polityki społecznej. Opieka nad macierzyństwem, ułatwiająca matce wykonanie jej obowiązków, wzmocni instynkt rozrodczy. Opieka na dzieckiem przez żłobki, ochronki, szkoły ułatwi zadania wychowawcze; ustawodawstwo pracy, skracając dzień roboczy i podnosząc wysokość zarobku, stworzy możność wykonania obowiązków rodzicielskich. Wreszcie ustawodawstwo małżeńskie uniezależni kobietę w rozporządzaniu jej zarobkiem, pracą i osobą.
61A wówczas pozwólmy działać swobodnie instynktowi trwałości. Człowiek przemija, ale chce trwać. Dzieci są dalszym ciągiem pokolenia żyjącego. Mężczyzna i kobieta pragną je pozostawić. Będzie to ich dumą, nadzieją i pociechą w chwili starości i śmierci, tym większą i bardziej upragnioną, jeżeli nie instynkt, lecz świadoma wola staje się przyczyną zjawienia istoty nowej, kontynuacji ich dziecka — istnienia.
62Ten indywidualny wzgląd powinien być poparty przez zrozumienie obowiązku wobec rasy i własnego narodu. Udział kobiety w życiu publicznym przyczyni się do przekonania, że pozostawienie zdrowego, dzielnego fizycznie, moralnie i umysłowo potomstwa jest jej obowiązkiem obywatelskim. A wtedy małżeństwo w dobie równouprawnienia spełni może swoje zadanie lepiej niż w okresie, gdy jedynym celem kobiety było macierzyństwo.
63Małżeństwo, trwały związek dwojga ludzi nie jest dziś tym, czym być powinno. Przyznaję, że przyczynia się do tego zmiana położenia i stanowiska kobiet. Ale mężczyznę i kobietę złączyć może nie tylko miłość i współżycie i dzieci, łączy ich obcość otaczającego świata i wspólność zainteresowań i ideałów. Im szybsze tempo życia, tym silniej jednostka kulturalna odczuwa konieczność tej spójni i wypoczynku w obrębie domowego ogniska. Im więcej węzłów ideowych, tym łatwiej usunąć drobne różnice w sprawach codziennych.
64Małżeństwo jutra będzie bogatsze w te spójnie, o ile mężczyzna i kobieta zrozumieją, że ponad drobne cele indywidualne postawić trzeba wysoki ideał powszechnego dobra.