- Historia: 1
- Natura: 1
- Obraz świata: 1
- Oko: 1
- Praca: 1
- Prawda: 1 2
- Rycerz: 1
- Wiedza: 1 2
Dokonano uwspółcześnień w zakresie: pisowni łącznej / rozdzielnej (coby > co by; nietylko > nie tylko; z nad > znad); pisowni nazw obcych (Xerxes > Kserkses); pisowni spółgłosek dźwięcznych / bezdźwięcznych (zkąd > skąd; z pod > spod; ślizka > śliska).
Adam MickiewiczDo Joachima Lelewela
Bellorum causas, et vitia, et modos
Ludumquae Fortunae, gravesque
Principum amicitias, et arma…
Periculosae plenum opus aleae
Tractas, et incedis per ignes
Suppositos cineri doloso.
(Horacy, Pieśni II, 1)
1O długo modłom naszym będący na celu,
Znowuż do nas koronny znijdziesz
[1] Lelewelu!
I znowu cię obstąpią pobratymcze tłumy,
Abyś naprawiał serca, objaśniał rozumy.
5Nie ten, co wielkość całą gruntuje w dowcipie
[2],
Rad tylko, że swe imię szeroko rozsypie,
I że barki księgarzom swemi pismy
[3] zgarbi:
Nie taki ziomków serca na wieczność zaskarbi;
Ale kto i wyższością sławy innych zaćmi,
10I sercem spółrodaka
[4] żyje między braćmi.
Lelewelu, w oboim jak ci zrównać blasku
[5]?
Szczęśliwyś i w przyjaciół, i w prawd wynalazku.
Oto nad wiek młodziana przerosłeś niewiele:
Tobie, mędrszemu, siwe zajrzą
[6] Matuzele
[7].
15Imię twoje wybiegło za Chrobrego szranki,
Między teutońskie
[8] sędzie i bystrzejsze Franki
[9]:
A jak mocno w litewskiem
[10] uwielbianyś gronie,
Publicznie usta nasze wyznają i dłonie.
Już długo z sal uczonych wracało na sucho,
20Łakome, a przez ciebie znarowione ucho:
Zacznij słynąć cudami dla uczniów natłoku,
Coś je tylekroć sprawił w onegdajszym
[11] roku,
Gdy twojem
[12] czarodziejskich użyciem sposobów
Greckie i Rzymian cienie ruszałeś spod grobów.
25Wstają z martwych, przechodzą na prawdy zwierciadła,
Od czoła ich Plutona przyłbica odpadła
I żelazne na piersiach łamią się pokrycia,
W których myśli i chęci taili za życia.
Oto mędrzec Fedona
[13], to Persów zabierca
[14]:
30Patrzym w bezdenność myśli, w labirynt ich serca.
Tam iskra światła, ówdzie nasiona potęgi;
Gdy je zdarzeń pomyślnych wzmaga oddech tęgi,
Iskra łunę roznieca, z nasionek wylęga
Olbrzym, dosięgający brzegów ziemiokręga
[15].
35Tak dzielne geniusze panują nad światem:
Teraźniejszość upada przed ich majestatem;
Stworzenia, które kiedyś wyda przyszłość mętna,
Niosą kolor ich blasku lub ich razów piętna.
Ale równa jest wielkość, czy to światu władać,
40Czy skutki wielkiej władzy nad światem wybadać.
NaturaNieraz miasto w podziemną rozpadlinę gruchnie,
Słońce kirem
[16] zachodzi
[17], woda płomień buchnie:
Nadarzeń się takowych mnogie żyją świadki
[18],
Przecież ich źródła dociec umie arcyrzadki.
45A na podobnej liczbie jeszcze gorzej zbywa
[19],
Co by różnego wątek spajając ogniwa,
Potrafili wybadać, za rozsądku wodzą,
Jak się z przyczyny spólnej różne skutki rodzą;
Jak podziemny wypadek morzem zakołata
50I niebieskiego sprawi zaburzenie świata.
Z mniejszości postępujmy ustawnie
[20] do góry:
Z martwej przejdźmy w krainę żyjącej natury,
Kędy
[21] ludzkość jest światem, żywiołami duchy.
Jak śledzić przyczyn, związać następów
[22] łańcuchy?
55Tu zaćmi nieskończona różność widowiska,
Tu po obcych świadectwach droga myśli śliska,
Pełni swojej nie raczy ukazać spod cienia,
60Od dzieciństwa jesteśmy długo na nią ślepi.
Skoro zaczniem przezierać
[23], że nie dosyć bystrze,
Podejmują się obcy nam usłużyć mistrze
[24];
I szkła swojej roboty wsadzają na oko,
Przez które widać szerzej i więcej głęboko.
65Ale jaką im barwę dał mistrz wynalazku,
W takim wszystkie przedmioty okazują blasku.
Stąd cudze malowidła, własne wzroku skazy,
Omyłką na zewnętrzne przenosim obrazy.
Człowieku, sługo wieczny! bo nie tylko zmysły,
70Ale i sądy twoje od drugich zawisły,
Pierś dziecinną ojcowskie napełniają czucia;
Gdyś młody, uciskają zwyczajów okucia
[25].
Nieraz myślisz, że zdanie urodziłeś z siebie:
A ono jest wyssane w macierzystym chlebie;
75Albo niem
[26] nauczyciel poił ucho twoje,
Zawżdy
[27] część własnej duszy mieszając w napoje.
A tak, gdzie się obrócisz, z każdej wydasz
[28] stopy
[29],
Żeś znad Niemna, żeś Polak, mieszkaniec Europy.
80Równie chętne każdego plemionom narodu
I dzień lubiące każdej rozszerzać ojczyźnie,
Wszystkie ziemie i ludy poczyta za bliźnie.
Skąd kto się w przenajświętszych licach jej zacieka
[30],
Musi sobie zostawić czystą treść człowieka,
85Zedrzeć wszystko, co obcej winien jest przysłudze,
Własności
[31] okoliczne i posagi
[32] cudze.
Ku takim pracom niebo dziejopisa woła.
Odważają się liczni: ale któż wydoła?
Tylko sam, komu rzadkim nadało się cudem,
90Złączyć natchnienie boskie z ziemianina trudem,
Nad burzę namiętności, interesu sieci,
Z pomroków ducha czasu nad gwiazdy wyleci;
Uważa skąd dla ludów przyszła ryknie burza
Albo się pod otchłanie przeszłości zanurza,
95Grzebiąc zapadłe wieków odległych ciemnoty,
Wykopuje z nich prawdy kruszec szczerozłoty.
Lelewelu! rzetelną każdy chlubę wyzna,
Że ciebie takim polska wydała ojczyzna.
Na świętym dziejopisa jaśniejąc urzędzie,
100Wskazujesz nam co było, co jest i co będzie.
Pierwszy towarzyskiego
[33] widzim obraz stanu,
Od łożyska Eufratu po wieże Libanu.
Na równiach niedzielonych żadnemi
[34] przegrody,
Tam naprzód w wielkie ciało zrosły się narody;
105Zaraz na karku onych
[35] ciemięzcy usiedli,
Miasta wałem, a ludy łańcuchem obwiedli.
Ówdzie, między wysepki i morskie rękawy,
Drobny Greczyn urządzał pospolite sprawy,
Ruchem do mirmidońskich podobny zwierzątek
[36],
110Od których słusznie mniemał wyciągać początek.
W cudzych osiada miastach, lecz je sam bogaci,
Przychodnim bogom swojskie nadaje postaci;
Dla nieznanych cór nieba, pierwszy w jego rodzie
Wystawiono Piękności kościół i Swobodzie.
115Tych natchnieniem Helenin
[37] gdy piersi zagrzewał,
Walczył, rozprawiał, kochał, nauczał i śpiewał.
Lecz już medańska szabla okrąża dokoła,
Bałwanowi wschodniemu świat uchylił czoła;
Trzaskiem samowładnego napędzona bicza
120Wali się od Kaukazu zgraja niewolnicza.
Kserkses ludy podeptał, miasta porozwalał,
Morza flotą zahaczył, lądy tłumem zalał.
Wtem, z małej chmurki greckiej gdy pioruny padną,
Rozprysnęły się tłumy, floty poszły na dno.
125Zgubnego Europejczyk umknąwszy rozgromu,
Poszedł Azyjanina
[38] nękać w jego domu;
A na perskie wezgłowia upuściwszy skronię
[39],
Drzemał i na bok rzucił ordzewiałe
[40] bronie.
Tak swobodnie sennego zabrali w łańcuchy,
130Wilcze Romula
[41] plemię, italskie pastuchy.
Kłótliwi i przez własne wyuczeni zwady,
Jak gwałtem lub chytrością wyniszczać sąsiady
[42];
Ustawni
[43] napastnicy, we chwilach pokoju
Ramiona do nowego krzepili rozboju,
135Albo darli się z sobą: wtenczas tylko w zgodzie,
Kiedy społem o cudzej przemyślali szkodzie.
Lecz skoro zapaśnikom przeciwnych
[44] nie stało,
Z otyłości próżniackiej coraz słabnie ciało.
Rzym pastwi się nad światem, a tyran nad Rzymem,
140Świat rzymski obumarłym staje się olbrzymem.
Któż w nieżyjących zwłokach nowy duch roznieci?
Wy, ogniste spod lodów skandynawskich dzieci!
Niosąc kopią
[46] w toku, różaniec za pasem,
145Pobożności oddany, kochance i chwale,
Pod dach gotycki ściąga na ucztę wasale.
Damy wskazują wieńce, bardy w lutnie dzwonią,
Młodzież kopie kruszy, albo w pierścień gonią.
Czulsze serce niż u nas biło im spod stali:
150Oni najpierwsi z niebios Miłość przywołali
Serdeczną, i za dawnych niecenioną wieków,
U duchownych Hebreów
[47] i cielesnych Greków.
Oni, kiedy praw słaba chwieje się budowa,
Krzepili ją łańcuchem rycerskiego słowa.
155Aby naprawiać krzywdy, piękne zyskać względy,
Ważyli się na puszcze i zamorskie błędy
[48],
Nowe herby z odległych przynosząc turniei
[49]
Lub krwią kupując palmę męczeńską w Judei.
Tymczasem na ich zamkach zasiadły opaty
[50],
160Ksiądz cisnął się do celi, a mniszka za kraty;
Na wystrzał bulli
[51] z tronów spadały korony,
Rzym powtórnemi ziemię opasał ramiony
[52],
Aż zadały pułkowe orężników władze
Śmierć domowym rozruchom i obcej przewadze.
165U ludów, gdzie społeczny gmach na pismach wsparty,
Panów i sług powinność objaśniły karty.
Takie na Albiońskim
[53] spisano Ostrowie,
I takie Jagiellony
[54] dali nam królowie.
Lecz w innostronnych krajach, naczelników stopa
170Buntujące się panki zniżyła do chłopa.
Hiszpańczyk dalej zrobił: od brzegów Gadesu
Doścignął aż do światów nieznajomych kresu;
Tam co rok z flotą chodzi, nowe skarby kopie,
I żelazami całej pogroził Europie.
175Naprzeciw chęciom jego inne pany dążą —
To otwarcie nastają, to się milczkiem wiążą.
Wzajem sobie nieufni ustawnemi
[55] czaty
Dla własnych zysków cudzej łaknący intraty
[56];
Oko ich zawżdy
[57] czujne, broń wiecznie dobyta,
180Co jeden z rąk upuści, wnet dziesięciu chwyta,
Jeśli nie miał zawadzić kędy ząb łakomy,
I sąsiednie pokojem zakwitnęły domy,
Pokłócą w dzień mieszkańców, w nocy ogień kładną
[58],
Przybiegają ratować i ratując kradną.
185Wszystkie ziemie i ludy za swe mając spadki,
Rozdzielają na przedaż
[59], wiano
[60] albo datki;
Raz: jako napastnicy, znowu jak obrońce
[61],
Czasem dla okrągłości cudze rwali końce
[62].
Natenczas sztuka stanu w tajniach urodzona,
190Rozciągnęła szeroko polipu ramiona:
Kto chce zyskać lub swoje posiadać bezpiecznie,
Oko miej zawżdy czujne, broń dobytą wiecznie.
Stąd wzajemna nieufność, ustawiczne czaty,
Walki, częste nabytki i prędkie utraty.
195Wszystkie ludy i ziemie za swe mając spadki,
Rozdawano, jak przedaż, wiano albo datki.
Nieprzyjaciółmi często bywali obrońce,
Albo dla okrągłości cudze rwali końce.
Taką w całej Europie szły koleją sprawy,
200Nim dojrzały w wulkanach nadsekwańskich lawy
[63];
Tam zadawniony ucisk, ponawiane skargi,
Wieczne państwa świętego z doczesnem
[64] zatargi,
Wyskoki głów myślących, zapały młodzików,
Duma panów, rozkutych wściekłość niewolników;
205A jak ziemia, ciężarna sprzecznemi
[65] nasiony,
Z potwornem
[66] niegdyś cielskiem rodziła pytony
[67],
Tak z pomąconych chęci i myśli natłoku,
Rewolucyjny Gallów
[68] wylągłeś się smoku!
Darmo go przemoc złamie i w piasek zagrzebie:
210Posiane kły mścicieli odradzają
[69] z siebie.
Kłótliwa wschodzi zgraja: w jednych chęć urasta
Platoniczne po ziemi odbudować miasta
[70];
Drudzy skarbce do nowej znosili budowy,
Żeby z nich potem własne poczynić obłowy.
215Gdy przeciwników szyję zgięli albo zasiekli,
Poszli cudzą przelewać, własną krwią ociekli.
Z gminowładnego wzleciał ptak cesarski gniazda
[71];
I krwawa legionów zabłysnęła gwiazda.
A choć teraz skruszone olbrzymy zachodnie,
220Jeszcze na ziemię krew ich może działać płodnie.
Gdzież jestem, Lelewelu! Jaka chęć uniosła
Opiewać morza, których nie tknęły me wiosła?
Poziomy płazik
[72], orlej nabrawszy ochoty,
Uczone myśleń twoich naśladować loty!
225Wyręczaj mię: bo w polskiem dziejopisów kole
Wyniosły jesteś, stanąć mający na czole
[73]!
Ty, co nie dozwoliłeś tylu księgom kłamać,
Z samego kłamstwa prawdę umiejąc wyłamać,
Znasz lepiej trudne twojej nauki ogromy,
230Słodkości jej owoców sam lepiej świadomy.
Głosem, którym okrzyki i przyklaski wzniecisz,
Powiedz, jak tam zaszedłeś, skąd tak rano świecisz?
Na wierzchy, gdzie parnaska trzyma cię opoka
[74],
Zwabiaj niższych łagodnym swego blaskiem oka.
235Niejedne już zyskałeś z godniejszych rąk wieńce:
Nie gardź tym, jaki wdzięczni składają młodzieńce.
I daruj, jeśli będziem chwalić cię po światu
[75],
Że od ciebie wzięliśmy na ten wieniec kwiatu.