1
Dziś Anioł tobie niejeden zazdrościł;
Ty spuszczasz oczy, które Bóstwem gorą!
Jak ty mnie swoją przerażasz pokorą!
5
Gdy my w spoczynku skroń ospałą złożym,
Tobie, klęczącej przed Barankiem Bożym,
Jutrzenka usta modlące się stuli.
Wtenczas zlatuje Anioł twój obrońca,
10Czysty i cichy jak światło miesiąca
[1]:
Zasłonę marzeń powoli rozdziela,
A troskliwości pełen i wesela,
Z takiem
[2] nad tobą schyla się objęciem,
Jak matka nad swem sennem
[3] niemowlęciem.
15Jeżeli promień nieśmiertelnej łaski
Zbyt żywo w oczach Anioła jaśnieje
I gdy się senna
[4] zbyt żywo rozśmieje,
Anioł łagodnie przygasza swe blaski,
Stula nad senną zasłonę marzenia
20I odlatuje, biorąc twe westchnienia;
Lecz nim odleci, kładzie wdzięki nowe,
Jak nowe suknie dziecięciu pod głowę.
Tak się piastunka jego co dzień budzi,
Z nową miłością u Boga i ludzi:
25Ja bym dni wszystkich rozkosz za nic ważył,
Gdybym noc jednę
[5] tak jak ty przemarzył.