- Chłop: 1 2
- Niewola: 1
- Obowiązek: 1
- Ojciec: 1
- Ojczyzna: 1
- Pijaństwo: 1
- Polska: 1
- Syn: 1
- Szlachcic: 1
- Śmierć: 1
- Śmierć bohaterska: 1
- Walka: 1 2
- Wierność: 1
- Wina: 1
- Wojna: 1
- Żołnierz: 1 2 3 4
Zmodernizowano interpunkcję (wydzielono wołacz):
A ty chłopie rżniesz swych braci…
->
A ty, chłopie, rżniesz swych braci…
Andrzej NiemojewskiBranka[1]
1
A w karczmisku ćma
[3] narodu!
Każdy pije jak z zawodu
I smalone plecie duby
[4].
5Rok poczekasz, bracie, czasem,
Nim rozhasasz się tak dziko,
Nim się spotkasz z tym hałasem,
No i z taką pijatyką.
Wieś okrutnie się rozżarła —
10Jezus, Maria! jakby solą
Bies zasypał ludziom garła
[5]…
Człowiek świat zna nie od wczora,
Z niejednego dął gąsiora,
Lecz takiego coś nie baczy —
15Toż ludziska dzisiaj smolą
[6]
Jak na umór, jak z rozpaczy!
I to nie są ślubne gody,
Choć muzyka bez ustanka
Dudni głucho, i kto młody
20Hula, pije, dmie w zawody —
Stąd zaciętość wszędzie taka,
Każdy smoli po niewoli,
Jakby zalać chciał robaka…
25Grajcie grajki, wódki, Żydzie!
Jezus, Maria, toż to idzie!
Dudnią basy, a na dworze
Huczy nocna zawierucha,
Hej, wytrzymać człek nie może
30I zaczyna tracić ducha…
Jakoś wszystko się w nim kłóci…
Skrzypak żali się na dudzie…
Każdy czuje, że gdy pódzie
[7],
To już taki sam nie wróci…
35W tej muzyce chór szatani
Jątrzy serce, łeb tumani! —
Tam dziewuchy rzędem siadły,
Nieco zmilkły, nieco zbladły,
Pospuszczały w ziemię oczy
40A tu z oczu łza się toczy…
ŻołnierzOj, nie płaczcie — próżne płacze,
Nie tak straszne dni wojacze.
Brańcy pójdą w świat, daleko,
Tam w mundury ich obleką.
45Toż chłopaków nie poznacie:
Zuch w obozie — prostak w chacie!
Gdy gród wielki zamajaczy,
Gdy zadzwoni szumnie szklanka,
Pierwsza lepsza markietanka
[8]
50Pamięć dziewki śćmi
[9] wieśniaczej…
Chłopak prosto w ogień ruszy,
Ha, to będzie raj dla duszy!
Pierwsza lepsza kulka zdmuchnie…
55Komu wtedy radość płacze,
To kruk-poseł w czas zakracze…
Jezus, Maria, wódki, Żydzie!
Toż to idzie, toż to idzie!…
Hola skrzypki! Tam do licha,
60U ścian starzy siedzą z cicha:
Chociaż tęgo smolą kołem,
Ale milczą jak z urzędu…
Przepocony włos nad czołem,
W zblakłych oczach ćma obłędu…
65
Że na marne tyle młodzi
[10]
W jakiś obcy świat odchodzi,
Gdzie im serce chłód wyziębi?
Że zapomną ojców mowy
70I prostoty swej wioskowej?
Żal wam tylu rąk do pracy?
Żal wam ziemi opuszczonej?
Cóż wy wiecie!… Ci chłopacy
Będą zwalać, dźwigać trony!
75Z czarnym orłem ponad skronią
Śród tryumfu świat przegonią!
Słychać, z Niemcem będą boje,
Niemiec naszych gnębi srogo —
Toż więc chłopskich brańców roje
80Wojska Niemców bić pomogą!…
Będzie wojna straszna… krwawa…
Grzmią armaty… szereg stawa
[11]…
Ale stójcie!… Śród szeregu
W obcych pułkach bratnia mowa!!…
85Ćmi się
[12] w oczach, pęka głowa,
W krwawym dymie świat się traci,
Rwą z bagnetem pułki w biegu,
A ty, chłopie, rżniesz swych braci…
Jezus, Maria! Wódki, Żydzie!
90Toż to idzie, toż to idzie!…
Dymaj, grajku, wprost do czarta!
Granie takie nie do słuchu…
Pełno dymu i zaduchu —
Czemu karczma wciąż zaparta
[13]?
95Drzwi wywalcie!… Ha, jak parno!
Trochę wiatru, trochę burzy
Rozpalonej piersi służy.
Szumią wierzby — mrok — szaruga —
Jakże czarno, jakże marno!…
100
W oknach dworku światło mruga,
Gdzie pan mieszka, siwy, stary,
Hej, ty panie, jasny panie,
Coś marsowo twarz się chmurzy,
105Czy syn gotów do podróży,
Że pierś starą wstrząsa łkanie? —
Tam na ścianach malowidła
Twoich przodków rzędem wiszą,
Wieczór z kątów powiał ciszą,
110Pył husarskie okrył skrzydła.
Jakże dufni ci rycerze,
Ci obrońcy ziem narodu!
Jakże straszny żal cię bierze,
Jasny panie, z ich zawodu!…
115Pytaj głuchych malowideł:
Gdy tak rwali się do czynu
Śród wolności czczych mamideł,
Czemu z więzów swego gminu
Nie rozkuli do obrony?…
120Dałażby to dziatwa Piasta,
Racławicki lud oraczy,
Co brał działa spod kartaczy
[14],
Wydrzeć sobie z rąk zagony,
Gdzie nadzieja kłosem wzrasta?!…
125Ale krwią wzgardzono gminu,
Panom tylko liść wawrzynu!
Gdzież ten wawrzyn, dziś, niestety?
Kiedy wieszasz, czcisz portrety,
Więc za przodków i z krwi własnej
130Zdaj rachunek, panie jasny…
Jezus, Maria! Wódki, Żydzie!
Bęben warczy, trąbka dzwoni,
Słychać pochód, rżenie koni,
135Chmura wojska już się zbliża —
Pożegnajcie znakiem krzyża!
Cicho dziewki! cicho matki!
Cicho stary! Cicho zrzęda!
140Wszelkie węzły rwie komenda….
Cicho wierzby! Cicho dzwony!
Coś zatapia w sercu szpony!
Coś zimnego z twarzy ścieka…
Front!… Hej, człowiek do człowieka!
145A już teraz w tym szynelu
[17]
Pójdziesz, chłopie, gdzie rozkażą,
Wszystko spełnisz z niemą twarzą…
Nawet — gdyby twe ojczysko
Jęło
[18] zbierać jak Głowacki
150Zbuntowany naród lacki
[19]
I pod lufę wpadło blisko —
Nie drgnie dłoń, nie chybi celu…
Jezus, Maria! Wódki, Żydzie!
Toż to idzie!… Toż to idzie!…