Spis treści
O poległym
pamięci St. Łomienia[1]
PamięćPrzymierzaliśmy postaci tamtych do śladów drobnych, jakby zrobionych pazurkiem wiewiórki, która przebiegła w pośpiechu.
2Gdy zrozumiałem cień jego włosów tam, na murze z cegieł czerwonych, niebo szarzało od deszczu i śmierci. Między cegłami w silnym betonie gną się delikatnym jak puch spalonych lasów.
3Ach, więc to profil twarzy dziecinnej przechylonej na promieniu słońca?
4Wołanie na pustkę pól mazowieckich wyrównanych jesienią?
5Spod brzóz w „złotym deszczu” stojących niebo i ciszę przynosić?
6To drzewa srebrne i rzeki szumiące bardziej od obłoków i kwiatów pisane w półcień stawania się leżą tu, pod niejasnym wiekiem salwy?
7KrewNa tamtej, na tamtej stronie tak już cicho. Krew wypaliła w murze szczelinę na wylot — tam leży pudełko od sardynek, kości zwierzęce i trochę śmieci już nieokreślonych.
8To uroczystość zapomnienia, dlatego chodnik umyty odświętnie.
9Przechodnie kapeluszami na cegłach rysują gorączkową wieczność.
10GróbTo już pod cegłą, pod płytą, pod asfaltem zamieniony w ciemność opada…
11KrewPośród domów i ruin nieruchomiejących wciąż nieubłaganie ta kapryśna czerwona linia o brzegach rozlanych na asfalcie drży jak niewyraźna litera rozpoczętego słowa.
12Gdy na dzwonku tramwajowym zadzwoni niebo wciąż szare i pochyli się nad nami, czy zrozumiesz, po co żyć i po co umierać.