- Grzech: 1
- Historia: 1
- Kłamstwo: 1
- Koniec świata: 1 2 3 4
- Ojczyzna: 1
- Pieniądz: 1
- Polityka: 1
- Praca: 1
- Prawda: 1
- Taniec: 1
- Wojna: 1
- Zabawa: 1
Informacja o dokonanych zmianach:
Podstawę wydania (J. Tuwim, Bal w operze w: tenże, Piórem i piórkiem, Warszawa 1951) szczytano z edycją naukową przygotowaną przez Tadeusza Januszewskiego (Warszawa 1982). Przywrócono ocenzurowane fragmenty poematu: początkowe i końcowe cytaty z Apokalipsy św. Jana oraz wulgaryzmy
Zmodernizowano pisownię wyrazów obcego pochodzenia: klowny -> klauny, extra -> ekstra, Kaifasz -> Kajfasz.
Interpunkcja została uwspółcześniona zgodnie z obowiązującymi zasadami.
Julian TuwimBal w operze
Przedmowa
1I zrzucony jest smok wielki, wąż on starodawny, którego zowią diabłem i szatanem, który zwodzi wszystek okrąg świata. Zrzucony jest na ziemię i aniołowie jego z nim są zrzuceni… (Objawienie Jana, XII[1]).
2Chodź, okażęć osądzenie onej wielkiej wszetecznicy, która siedzi nad wodami wielkimi. Z którą wszeteczeństwo płodzili królowie ziemi i upili się winem wszeteczeństwa jej obywatele ziemi. I odniósł mię na puszczę w duchu. I widziałem niewiastę, siedzącą na szkarłatno-czerwonej bestii pełnej imion bluźnierstwa… A ona niewiasta przyobleczona była w purpurę i szkarłat, i uzłocona złotem i drogim kamieniem, i perłami, mając kubek złoty w ręce swej, pełnej obrzydliwości i nieczystości wszeteczeństwa swego… I widziałem niewiastę onę pijaną krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych. A widząc ją, dziwowałem się wielkim podziwieniem… (Objawienie Jana, XVII).
3Potem słyszałem głos wielkiego ludu na niebie, mówiącego: „Alleluja! Zbawienie i chwała, i cześć, i moc, Panu, Bogu naszemu. Bo prawdziwie i sprawiedliwe są sądy Jego, iż osądził wszetecznicę onę wielką, która kaziła ziemię wszeteczeństwem swoim, i pomścił się krwi sług swoich z ręki jej” (Objawienie Jana, XIX).
I
Dzisiaj wielki bal w Operze!
5Sam Potężny Archikrator
[2]
Dał najwyższy protektorat,
Wszelka dziwka majtki pierze
I na kredyt kiecki bierze,
Na ulicach ścisk i zator,
10Ustawili się żołnierze,
Błyszczą kaski kirasjerskie
[3],
Błyszczą buty oficerskie,
Konie pienią się i rżą,
Ryczą auta, tłumy prą,
15W kordegardzie
[4] wojska mrowie,
Wszędzie ostre pogotowie,
Niecierpliwe wina wrą,
U fryzjerów ludzie mdleją,
Czekający za koleją,
20Dziwkom łydki słodko drżą.
Na afiszu — Archikrator,
Więc na schodach marmurowych
Leży chodnik purpurowy,
Ustawiono oleandry,
25Ochrypł szef-organizator,
Wyfraczony krępy mandryl
[5],
Klamki, zamki lśnią na glanc,
W blasku las ułańskich lanc,
Szef policji pierś wysadza
30I spod marsa
[6] sypiąc skry,
Prężnym krokiem się przechadza…
Co za gracja! Co za władza!
Co za pompa! Jezu Chry…!
Zajeżdżają futra, fraki,
35Lśniące laki, szapoklaki
[7],
Uwijają się tajniaki
W paltocikach Burberry
[8].
Szofer szofra macią ruga,
Na tajniaka tajniak mruga…
40«No jadź, jadź! Będziesz tu stać?
Caf się, frrruwa twoja mać!»
Zajeżdżają gronostaje
45
Zajeżdżają buicki, royce'y
Wielkie wstęgi, śnieżne gorsy,
Szambelany,
50I buldogi pełnomocne
I terriery
I burbony i szynszyle
I ordery
I sobole i grand-diuki
[14]
55
I wikingi,
Admirały, generały,
Bojarowie,
60Bambirały, grubasowie,
Am!
Ba!
Sado!
Rowie!
65Raz!
Dwa!
Hurra, panowie!
Hurra, panowie!
Hurra, panowie!
70I już — do loży — która? Druga…
Na tajniaka tajniak mruga,
Na lewo, na prawo, na le, na pra,
A w środku już orkiestra gra,
Orkiestra gra! Orkiestra gra!
75Ostro gra orkiestra-kiestra,
Z czterech rogów, czterech estrad
Pryska ekstra bluzgi grzmiące,
Miedzią pluska i mosiądzem —
I bac! W blask, w oklaski, brawo,
80W drgawki metalową lawą
I jazz w blask, grzmiąc furioso
— I nagle duszną tuberozą
[17]
W krew, w nozdrza placadiutanta
(Tempo: szampan, szatan, szantan)
85I już — wziąć, i już — udami
I już — da mi! da mi! da mi!
I chuć — w skok, i wzrok — kastetem
I pod żyrandol piruetem —
solo! solo! małpa! nie po…!
90buch magnezja foto ślepo
uda uda da mi da mi
gene orde dzwoni rami
zęby śmiechem do maestra
i gra orkiestra, gra orkiestra…!
II
95
Zapatrzeni w gwiezdne mrowie,
W teleskopach cud ujrzeli:
Małpy biegły przez firmament!
W zodiakalnej karuzeli
100Apokaliptyczny zamęt.
Na przystankach dawnych zwierząt
Siadło szpetnych małp dwanaście
I zaczęły małpi nierząd
W planetarne siać przepaście.
105Obręcz niebios w pęd szalony
Złe puściły małpiszony,
Skaczą, kręcą się, iskają,
Jak za kratą swojej klatki,
I czerwone pulchne zadki
110Ziemi, krążąc, wystawiają.
Nie ma już niebieskich znaków!
Małpa toczy się w zodiaku!
I wisząca ciężką zmorą
Nad tą groźną nocą gwiezdną,
115Każe tańczyć gwiazdozbiorom,
Gdy małpiarzy diabli biorą,
Diabli biorą, diabli wezmą!
III
A na scenie Satanella
[18]
Chwyta gwiazdy w tamburino,
120Tarantella
[19], tarantella
Meteorów serpentyną,
Satanella — młynek rtęci,
Satanellę niebo kręci
Mgławicową pienną plamą,
125Satanella — blasku smuga
I oblana srebrną lamą
Bystrych bioder centryfuga
[20]!
…Z satyrycznym erotyzmem
Na tajniaka tajniak mruga.
130Satanellę księżyc porwał,
Wzniósł ze sceny w niebo sine
I nad placem teatralnym
Znowu zawisł tamburinem.
135I na scenie, rosnąc w blaski,
Wybuchają białe pawie
Ogniomiotem zórz bengalskich,
Rozigraną wbiega sforą
Tłum różowych świń z maciorą
140I kaczuczą i macziczą,
I jak zarzynane kwiczą,
Aż tancerzy diabli biorą
diabli biorą
diabli biorą!
145 Potem księżyc nad Taiti
I gitary na Haiti,
Potem śpiewa Włoch Tęsknotti
Zakochane totti-frotti,
Potem duo Pitt and Kitty,
150Klauny się po pyskach piorą
I śpiewają:
I am Pitty
I am Pitt
I love you Kitty,
155 Aż tancerzy diabli biorą,
diabli biorą,
diabli biorą!
«Patrz go, jak wariata struga»,
Na tajniaka tajniak mruga.
160
Brzuchem do czarnego gacha
Babilońska trzęsie swacha
[21],
Chrzęszcząc w drgawkach, z małpim krzykiem,
Bananowym nabiodrnikiem,
165Centaur wlazł na centaurzycę,
Dęba stanął koń w muzyce
I oderżał arię końską,
Mierząc w swachę babilońską,
A w basenie pełnym syren
170Kozłonogi pływa Sylen
[22].
Jazz — zamiecią, dym — kurzawą,
Sześć tysięcy w jedno ciało
Zrosło się i oszalało!
175Hucznie, tłusto, płciowo, krwawo,
Brawo! Brawo! Brawo! Brawo!
Płciowo, hucznie, tłusto, biało,
Mało! Mało! Mało! Mało!
I po piętrach, i przez schody
180Opętanym korowodem,
Piekłem, żarem, pląsem, tanem,
Gąsienicą — Lewiatanem,
Archimałpą, Zadozmorą,
185Szampankanem, Pankankanem
Grzmocą w tempie obłąkanem
[25],
Tak że wszystkich diabli biorą,
diabli biorą,
diabli biorą!
IV
190Przy bufecie — żłopanina,
Parskanina, mlaskanina,
Burbon z młodym Rastakowskim
Serpentynę flaków wcina,
Na talerzu Donny Diany
195Ryczy wół zamordowany,
Dżawachadze, prync gruziński,
Rwie zębami tyłek świński,
Szach Kaukazu, po butelce
Rumu cum spiritu vini
[26],
200Przez pomyłkę tknął widelcem
W cyc grafini Macabrini,
Rozdzierane kaczki wrzeszczą,
Tłuszczem ciekną, w zębach trzeszczą,
A najgorzej przy kawiorze:
205Tam — na zabój, tam — na noże,
A jak złapią — szczerzą zęby
I smarują głodne gęby
Czarną mazią jesiotrową,
A bieługi białe kłęby
210Żrą od razu na surowo,
Bo to dobrze, bo to zdrowo!
(«Bycza, bracie, rzecz — bieługa!»
Na tajniaka tajniak mruga.)
Ćwierciomirski z Podhajdańca
215Sarni udziec wziął do tańca,
Esterhazy, w sztok zalany,
Zrobił z wędlin przekładańca
I na wszystkie strony pchany
Klaps go w talerz Donny Diany,
220W ostry sos — więc ryk pijany,
Śmiech prezesów i burbonów —
A nad wszystkim — pułk garsonów
Fruwa zmotoryzowany.
W okolicznych hotelikach
225Całą noc robota dzika,
Seksualny kontredansik:
Na momencik, na kwadransik,
Na portiera tajniak mruga:
Portier — owszem, portier — sługa,
230Ta w woalu, tamta w szalu,
Na kwadransik, prosto z balu,
Na momencik, ot przelotem,
Szybko — i na bal z powrotem:
Rotmistrz Rewski z miss Lenorą,
235Oxenstierna z panią Fiorą,
Borys Silber z księżną Korą
Na kwadransik, szofer! Wio!
Potem znów ich diabli biorą,
diabli biorą,
240diabli biorą,
W wir tej nocy diabli biorą,
Roztańczeni diabli bio — — —!
Rąbią w ziemię Buicki, Royce'y,
Akselbanty, śnieżne gorsy
245I buldogi i terriery,
I szynszyle i ordery,
Generały i wikingi,
Admirały i goeringi,
Bambirały, bojarowie,
250
Am!
Ba!
Sado!
Rowie!
255Raz!
Dwa!
Hurra, panowie!
Brawo, panowie!
Mało, panowie!
260… Raz… Dwa… Druga, panowie…
V
Na ratuszu bije druga,
Na tajniaka tajniak mruga,
Na widowni i w sznurowni,
I pod dachem i w kotłowni,
265I pod sceną i w bufecie,
Na galerii i w klozecie,
W kancelarii i w malarni,
W garderobach i w palarni,
I w dyżurce u strażaka
270Mruga tajniak na tajniaka…
Poziewając, siedzą w szatni
Czterej z gliny, dwaj prywatni,
Poziewują, pogadują,
Przechadzają się, pogwizdują,
275Pogwizdują, przechadzają się,
Swym kamaszkom przyglądają się.
Słowikowski z trzeciej śledczej
Mówi, że mu w żółtych letczej
[28],
Czarne palą jak cholery,
280A najgorzej — to lakiery.
Macukiewicz z jedenastki
Patrzy w szpice, widzi gwiazdki:
«Dobra pasta, połysk śliczny,
Całkowicie elekstryczny».
285Szulc z ósemki ma giemzowe:
«Powiedz, Czesiek, nie jak nowe?
Drugi rok na co dzień noszę
A raz fleki dałem — proszę!»,
Wańczak z piątki, zwany Blindzia,
290Chwali pastę marki India,
Popatruje, pogwizduje:
«Udibidibindia, udibindia».
Kruman (karniak) nosi nowe
Stebnowane, orzechowe.
295Ziewa — «daj płaskiego, Blindzia…»
Udibidibindia udibindia…
VI
PracaJuż z ratusza bije trzecia,
Senne pola dreszcz obleciał,
Dzień się rodzi.
300Brzask przez szarość się przedziera,
Owoc słońca krwi nabiera,
Zaszeptały wiewem brzozy,
W zagajniku ptaszek gwizdnął…
Do stolicy jadą wozy
305Z zielenizną.
Jadą wozy, poskrzypują,
Ludzie drzemią, poziewują,
Brzozy błyszczą białą korą,
Wiatr przez owies przeszeleścił,
310Jadą wozy wczesną porą
Do przedmieści.
Trąbi auto ciężarowe,
Wozy mija
I na długo kurz różowy
315Z szosy wzbija.
Chłopki suche i dostojne
Idą szosą.
Idą boso i na sprzedaj
Masło niosą.
320
Zapiał kogut, za nim drugi,
Potem trzeci,
Na pastwiska bydło gnają
Małe dzieci.
Przetrąbiło drugie auto
325Ciężarowe,
Chłop prowadzi kulejącą
Krowę.
Skrzypią wozy, przewalają się
Z boku na bok,
330Ludzie w chatach przewracają się
Z boku na bok.
Chrapie w rowie, twarzą w trawę,
Ktoś pijany,
Na pastwisku podryguje
335Koń spętany.
Na kościele niebijące
Wiszą dzwony,
Suche pęki ziół pod krzyżem
Ogrodzonym.
340
Jakiś duży wyszedł w gaciach
Przed zagrodę,
Mruży oczy i tarmosi
Ostrą brodę.
A tam dalej stoi szkoła
345Murowana,
W szkole mapa, bardzo pięknie
Malowana.
WojnaNa ćwiczenia idą żołnierze
Z karabinami…
350«…że na tobie giną, że na tobie giną
Skrzypią wozy, przewalają się,
Pozgrzytują…
«…W mieście tera rymbarbarum
355Duża kupujom».
Skubią trawę białe kozy
Wymioniaste.
W sinym dymie, w złotym pyle
Dzień nad miastem.
360
Owoc pękł — i mokrym świtem
Oróżowił miejską ziemię.
Zawieszony pod sufitem
W żyrandolu tajniak drzemie.
VII
Przez ul. Zdobywców,
365Przez Annasza, Kajfasza,
Przez Siwą, przez św. Tekli
I proroka Ezdrasza,
Przez Krymską, Kociołebską,
Przez Gnomów i przez Dziewic,
370Przez Mysią, Addis-Abebską
I Łukasza z Błażewic,
Przez Czterdziestego Kwietnia,
Przez Bulwary Misyjne —
Jadą za miasto wozy
375
Z facjatki budy drewnianej
Tłusta panna wygląda:
— Która godzina, gówniarzu?
— Piąta, kurwo, piąta…
380
I przez puste ulice
Jadą dalej i dalej.
Panna przed siebie patrzy
I papierosa pali.
Widzi dom czerwony,
385Nowo zbudowany,
Ludzie już mieszkają
W nieotynkowanym.
W jednym oknie gąsiory
Z wiśniakiem i jagodnikiem,
390Za oknem wietrzyk igra
Różowym balonikiem.
Na żelaznym balkonie
Łbem na dół wisi zając,
Łąkę przewróconą
395Jeszcze oglądając.
Pan w spodniach, ale boso,
Na drugi balkon wyszedł,
Ziewa, patrzy na niebo,
Szelki mu z tyłu wiszą.
400
Chaplin
[31], z dykty wycięty,
Krzywo stoi przed kinem.
Przejechał na rowerze
Policjant z karabinem.
Na potłuczonej szybie
405Sklepu z konfekcją Lolo
Widać kawałek gazety:
Litery IDEOLO…
Widać blachę z napisem:
Golenie 20 gr.
410Strzyżenie 40 gr.
Manikir 60 gr.
Przeleciała taksówka,
Podskakując w pędzie,
Jedzie gruby z wędką,
415Ryby łowić będzie.
Z piwnicy wędliniarza
Gorąca para wali,
Panna patrzy przed siebie
I papierosa pali.
VIII
420
Nocą — tylko w kasach kolejowych
Beznamiętnie
Ciurkające,
Zaspane,
A w szulerniach gejzerem gorączkowym,
425A w burdelach — nieodżałowane,
Na dancingach — syczące szampanem,
Wytrysnęły z brzaskiem dnia — kipiące,
Zapienione, robaczywe pieniądze.
Z portmonetek, szuflad, kieszeni
430Do kieszeni, szuflad, portmonetek,
Za chleb, za tramwaj, za gazetę,
Za lekarstwo, za szpinak, za siennik,
Do kas i z kas,
Za wóz i przewóz,
435Do miasteczka z miasteczka,
Do województw z województw,
Za mleko, za gaz,
Za zwierzęta, za las,
Do banków, straganów, sklepików i kas
440I z kas, i z banków, straganów, sklepików,
Do kelnerów, lekarzy, oficerów, rzeźników
I znów do lekarzy, rzeźników, kelnerów,
Od zdunów
[32], monterów, do stolarzy, szoferów,
Za kurs, za stół, za golenie, za drut,
445Za sól, za ząb, za cegłę, za but,
Od ślusarza do księdza, od księdza do szklarza,
Od szklarza do szewca i znów do ślusarza
I znów
I znów,
450
Za bilet, za nóż, za wodę, za gaz,
Za armatę, musztardę, podkowę, protekcję,
Za ślub, za grób, za schab, za lekcję,
Za klej, za klamkę, za klops, za kliszę,
455Za papier, na którym te wiersze piszę,
Za pióro, atrament, za czcionki, za druk,
Za bombę, za śledzia, za radio, za bruk,
I poecie — za dar, za nazwisko, za czas,
I wszystkim za wszystko, z kieszeni do kas
460I z kas do kieszeni, na wszystkie strony,
Rozdrobnione na grosze, spęczniałe w miliony,
Labiryntem i mrowiem, kołowrotem splątanym,
Chaosem kierunków i linii pijanych,
Buchające i schnące, znikające, rosnące
465Zakrążyły diabelsko robaczywe pieniądze.
Adiutanci poczynań i działań, i dziejów,
Atakują Verdun
[33], atakują Pociejów
[34],
Płyną na Celebes transatlantykiem
I płyną rynsztokiem ulicy Dzikiej.
470Bułka — grosz,
Wojna — miliard:
Cyk!
Buch!
Zgierz:
475Asyria.
«Silni jednością,
Silni wolą
Czuj
Duch»:
480IDE
OLO.
Wije się złoty Lewiatan zły
W srebrne szczury, wijąc się, zmienia,
Drobnieje w bilon pcheł i wszy,
485I znowu w szczury zrastają się pchły,
Grosze i wszy srebrzeją w kieszeniach
I znów wypełzają szczurami szaremi
[35],
Za nami, przed nami, biegają po ziemi,
I jak papier wyschnięty, szeleszczą, szurają
490I znów się w złotego potwora zlewają,
Co płodzi się, ciekąc przez sioła i miasta,
Rozłazi się w pędzie, rozpada i zrasta,
I krąży, miliardząc, od biesa do czorta,
Od czorta do diabła, rozpłodem łapczywym,
495I ciągnie, i wre trędowata eskorta,
Skacze i plącze się konwój parszywy.
IX
Aprowizacyjne,
Jadą na wieś wozy
500Asenizacyjne.
Przy rogatce się minęły
Pod szlabanem,
Jak kareta ślubna z karawanem.
Przyjechała na targ zielenizna,
505Przyjechał nawóz na pole,
I zaczęła nowy dzień ojczyzna,
Żeby pełnić posłannictwo dziejowe
I odegrać historyczną
Rolę.
X
510
Dziennikarze szybko pisali:
— ideolo — ideolo — ideolo —
A tancerzy w hucznej sali
Jeszcze ciągle diabli brali
515diabli brali
diabli brali.
A już ludzie pracy wstali:
W rzeźniach bydło zabijali,
Karabiny nabijali,
520Interesy ubijali,
Wrogom zęby wybijali,
Wrogom czaszki rozbijali
I do krzyża przybijali,
Na stalowy pal wbijali
525I do grosza grosz zbijali
I banknoty odbijali,
Odbijali, odbijali —
Precz z niedolą! Precz z niewolą!
Nad poziomy! W lot i w polot!
530Czas uderzyć w czynów stal!
Ideolo — ideolo —
Udał się ten piękny bal!
Ideolo — ideolo —
Czynem! Duchem! Wiarą! Wolą!
535Hej do walki! Zniszczyć nędzę!
Kupą, kupą ku potędze!
Czynu! Czynu! Nic po słowie!
Ducha! Ducha! Więc po głowie
I kolbami, i salwami
540Ka
Ra
Bino
Wymi!
Raz!
545Dwa!
Hurra, panowie!
Ducha, panowie!
Czynu, panowie!
Raz! Dwa! Solo! Solo!
550Z panną Tiutką graf Ramolo!
Hop! siup! W dziejowej skali,
— ali, — ali, — ali, — ali,
I zecerzy
[36] w całym państwie
Czcionki
[37] gigant układali:
555I D E O L O, I D E O L O
Ideolo ideali
Lari fari lafirindia
Udibidibindia, udibindia!
Da mi! da mi! z Olą Tolo
560Barszczyk piją, wódę golą,
A maszyna wali, wali:
I D E O L O, I D E O L O
Malo malo solo solo
malo solo malo brawo!
565Kawa z rumem, koniak z kawą,
Piękny Dusio z panią Violą
Pod schodami się certolą
I wesoło na bulwarze
Pokrzykują gazeciarze:
570«Wielki bal z dziejową rolą!»
«Dzisiaj strrraszne ideolo!»
«Kurr Stołeczny Fioletowy!»
«Kurr dzisiejszy; Kurr dziejowy!»
«Ideoo za dziesięć groo!…»
575«Bal w Operze! Katastroooo!»
«Kurr Poranny z opisami!»
Kurdesz
[38] grzmi nad kurdeszami!
XI
Płynie na czcionki drukarska farba:
IDE
580OLO
«Ile
rebarbar?»
Karna
Kadra
585Ducha
Czynu
«Proszę za dziesięć groszy kminu»
Miecz
Krzyż
590Duch
Dziejów
«Proszę za dziesięć groszy kleju»
Ducha
Dziejów
595Karne
Kadry
«Proszę za dziesięć groszy musztardy»
Czerep rubaszny
Paw narodów
600«Proszę za dziesięć groszy lodów»
Jeden
Tylko
Jeden
Cud —
605«Ober, jeszcze butelkę na lód!»
I bac! bac!
I plac opustoszał,
I do bramy wloką truposza.
I bac, bac! Zza rogu, z sieni,
610I w bruk, w bruk tętniącemi
Kopytami bac po głowie
Ka
Wa
Le
615Ryjskiemi!
Raz!
Dwa!
Hurra, panowie!
Mało, panowie!
620Brawo, panowie!
I bac, bac!
Słońce na ziemi!
Człowiek na ziemi!
I krew na ziemi!
625I bac jazz!
I gra orkiestra
Z czterech rogów
Z czterech estrad
Z czterech rogów
630IDE
OLO
A tancerzy diabli biorą!
Bo patrzcie! Patrzcie, jaka sensacja!
Brawo dyrekcja! Co za atrakcja!
635Gąsienicą hipopotamową,
Glistą, na miarę przedpotopową,
Na salę wpełza tłusty Jaszczur,
Czołg złotociekły, forsiasty praszczur:
Szczurząc i wsząc, i pchląc wspaniale,
640Książę Karnawał wjeżdża na salę!
Tajniaki z tyłu, tajniaki na przedzie,
Mlaskiem, człapem, wijąc się, jedzie,
Pełznie smoczysko — a na nim okrakiem
Goła, w pończochach, w cylinderku na bakier,
645Z paznokciami purpurowymi,
Z wymionami malowanymi,
Z szmaragdowym monoklem w oku,
Z neonową reklamą w kroku,
Skrzecząc szlagiera:
650«Komu dziś dać?
Komu dziś dać?
Komu dziś dać!»
Wierzga na gęstym pieniężnym potoku
Promieniejąca Kurwa Mać!
655I nagle — kotłującym ściskiem
Rzuciła się sala z piskiem, wizgiem!
Pianą zieloną pryska z pyska,
Kopie, szarpie, krzesłami ciska,
Tratuje, gryzie wściekłymi kłami,
660Nożami błyska, tłucze pałkami,
Na zakrwawionym śliskim parkiecie
Tarza się, tapla się, dusi i gniecie,
Mordem i smrodem pozycje zdobywa
I z cielska potwora łapami wyrywa
665Złotą juchą ociekające
Wrące szczurami i wszami pieniądze
I żre, i chłepce wydarte kawały;
Aż ryczy ze śmiechu Odwłok Wspaniały,
Kipiący bezmiarem metalu,
670I dalej się wije i tłuszczem obrasta,
I nonszalancko ogonem chlasta
Największa atrakcja Balu!
I przyśpiewuje «Komu dziś dać?
Komu dziś dać?
675Komu dziś dać?»
Promieniejąca Kurwa—Mać
Kurwa — Mieć
Kurwa — Brać!
«Jak bal, to bal! Maestro, wal!
680Grubasku, teraz solo!
O, IDEOL! O, IDEAL!
Takie małe, słodkie IDEOLO!».
I gdy w strop szampitrem
[39] strzelił
Metaliczny tusz kąpieli,
685Ani się nie obejrzeli,
Ani zdążył z żyrandziaka
Mrugnąć tajniak na tajniaka —
Jak błyskawicowym zdjęciem,
Foto-ciosem, blasku cięciem
690Wszystkich wszyscy diabli wzięli
diabli wzięli
diabli wzięli
Aż ze śmiechu małpy spadły
Z zodiakalnej karuzeli.
XII
695Tak mówi ten, który świadectwo daje o tych rzeczach: Zaiste, przyjdę rychło. Amen. I owszem, przyjdź Panie Jezusie! (Objawienie Jana, XII, 20)