Eliza Orzeszkowa
Nad Niemnem, tom pierwszy
Pani Emilia smutnie wstrząsnęła głową.
— Mnie także zeszłoroczna jesień wcale niewesoło przeszła. Chorowałam na zapalenie...
Pani Emilia smutnie wstrząsnęła głową.
— Mnie także zeszłoroczna jesień wcale niewesoło przeszła. Chorowałam na zapalenie...
Dlaczego człowiek ten stał się taki, jaki był teraz, ani rozumiała, ani dochodziła. Dość, że...
— Przecież cioci te niemądre gadania nic nie zaszkodziły…
Czarne oczy Marty Korczyńskiej spojrzały ostro, prawie...
— No, wleczem się jak żółwie. Prędzej, bo już tam Emilka wyrzeka pewno, że nie wracam...
Jednak zdrowie jej i humor wydawały się dziś doskonałe i patrząc na jej z lekka...
— A to pewno Janek pani o tym mówił… Żeby nie! Dobrze jemu zapamiętało się to...
— Weź mnie, Widziu, na te wesele… potańczyć chce się… Zofia mówi, że tam wesoło będzie...
Niejeden raz i przy każdej okazji my od pana Korczyńskiego słyszeli, że nadmiar głupi jesteśmy...
Hasłem tym możemy oznaczać fragmenty, w których przedstawia się jako niezdrowe czy anormalne pewne stany fizyczne lub psychiczne jednostek lub też pewne zjawiska społeczne postrzegane jako anomalie.