Maurice Maeterlinck
Joyzella
O, jakżeś mi powiedziała „kocham”! Do samej głębi mego serca, do samej głębi mych myśli...
O, jakżeś mi powiedziała „kocham”! Do samej głębi mego serca, do samej głębi mych myśli...
To, coś uczynił, jest może szaleństwem… Zapomniałam o tym, drwię z tego, nic nie widziałam...
Miłość ma też swoje dni, kiedy się nic nie uśmiecha… I po cóż ma się...
Lanceorze!… O, on mnie już nie słyszy!… Oczy ma szeroko otwarte!… Lanceorze! Tu jestem, jestem...
Ach, czy to jego oczy, czy też moje oczy tak się mroczą… Nie, to niemożliwe...
O, jakaż to radość wrócić w objęcia ramion, które drżą jeszcze, bo już nie miały...
Jest on dobry i ludzki; przyjął mnie jakby ojciec rodzony… A jednak go nie lubię...
Gdy ktoś kocha tak, jak ja cię kocham, jest ślepy i głuchy, bo widzi rzeczy...
Jest on tym wszystkim, czym ja jestem, i jeżeli oczy twe błądzą…
A więc...
A gdy dwie istoty kochają się tak, jak my się kochamy, tylko ten, który nie...
Motyw ten posiada również swe bardziej specyficzne wcielenia. Tym zaś, najbardziej ogólnym, zaznaczamy najogólniejsze wypowiedzi, czym jest miłość (która przecież, jak wiadomo, nie jedno ma imię). Uwzględniamy też charakterystyczne lub/i ciekawe sytuacje, w których uczucie to ujawnia się.