 
      
    
    
  Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część czwarta - Lato
Zaraz też huknęły organy i zaczęła się suma. Przyklękli wszyscy, poprzysiadali a jęli się żarliwie...
 
      
    
    
  Zaraz też huknęły organy i zaczęła się suma. Przyklękli wszyscy, poprzysiadali a jęli się żarliwie...
 
      
    
    
  — Dzień kiej wół, pora na robotę — szepnął, przeciągając koście, i klęknął pod krzyżem do pacierza...
 
      
    
    
  Noc padła na jej duszę, ale jeszcze długo siedziała wpatrzona w czarne i nieme okno...
 
      
    
    
  Z trwogą wyzierano na świat. Tu i owdzie już pozapalano lampki, śpiewając Pod Twoją obronę...
 
      
    
    
  I już cicho było, nikt nie śpiewał, a modlił się każdy wpatrzony w księdza i...
 
      
    
    
  Była niedziela — cichy, opajęczony, przesłoneczniony dzień wrześniowy.
Na ściernisku, tuż za stodołami, pasł się dzisiaj...
 
      
    
    
  Zaczęło się nabożeństwo.
Uklęknął przy samej kracie i śpiewał z innymi, zapatrzony pobożnie w ołtarz...
 
      
    
    
  A potem głos księdza podnosił się z nagła od ołtarza i płynął nad pochylonymi głowami...
 
      
    
    
  — A co, chodzę od kościoła do kościoła, od wsi do wsi, od jarmarku na jarmarek...
 
      
    
    
  
Zaznaczamy tym motywem zarówno wypowiedzi na temat znaczenia i działania (w tym skuteczności) modlitwy jako formy wypowiedzi służącej do porozumiewania się ludzi ze sferą nadprzyrodzoną, jak również co ciekawsze przykłady literackie modlitw (np. Księdza Piotra w Dziadach, czy bluźniercze modlitwy z Hymnów Kasprowicza).