Jerzy Liebert
Wiersz miłosny
Niebo w górze rozwiane i zmięte jak tiul,
Do ust gorzkich przyciska i chłodzi —
Blady...
Od czasu do czasu tylko, gdy nikt nie widział, z niepokojem spoglądał na niebo. Stawało...
Bambi wyskoczył z gąszczu.
Olbrzymia radość ogarnęła go z tak czarodziejską mocą, że natychmiast zapomniał...
Uwikłane w czarnej gałęzistej sieci drzew szare, duszne niebo leżało ludziom na karku — wichrowato spiętrzone...
Niebo zdawało się być jakimś Sardanapalowym baldachimem (z jakiegoś obrazu) jego chwały — potwornym metafizycznym luksusem...