
Charlotte Brontë
Dziwne losy Jane Eyre
— Moje drogie dzieci — ciągnął dalej patetycznie czarny, kamienny duchowny — bardzo to smutna i żałosna sprawa...
— Moje drogie dzieci — ciągnął dalej patetycznie czarny, kamienny duchowny — bardzo to smutna i żałosna sprawa...
To prawda. Wiedziałam to i czułam. Chociaż ułomne ze mnie stworzenie, choć wiele mam wad...
— Jestem bardzo szczęśliwa, Jane. A gdy się dowiesz, że umarłam, pamiętaj, żebyś się nie martwiła...
Zwierzenia wydały mi się hołdem złożonym mojej dyskrecji — jako taki je przyjęłam i jako taki...
Gdyby wszyscy ci ludzie weszli tutaj gromadą i opluli mnie, co byś ty zrobiła, panno...
Przyjaźń nie jest czymś, co wiąże, lecz czymś, co pociąga. Wyraża się dążeniem do zlania...
Jeżeli o mnie chodzi, od najwcześniejszych lat nie widziałam (widocznie podświadomie) w mamie żadnego autorytetu...
— Panie Janku. Chcę, by pan mnie zrozumiał. Żywię dla pana dużo sympatii i dużo życzliwości...
Podczas pożegnania przyjaciele byli przybici i zmartwieni, parowiec był bowiem niepokojąco mały; darzyli młodego Saida...
Zadziwiające, jak dobrze rozumiała Egipcjanina i jak bardzo się zaprzyjaźnili. Ale nawet jej Said ben...
Patrząc przez pryzmat wielkiego znaczenia więzi społecznych, przyjaźń jest być może istotniejsza od miłości, choć wypowiedzi na jej temat są rzadsze w literaturze. Pod tym hasłem gromadzimy fragmenty o przyjaźni i przyjaciołach.