Stefan Grabiński
Salamandra
— Śmiech i groza — szczególne połączenie!
— Szczególne, a tak przecież częste. Czyż to nie charakterystyczne, że...
— Śmiech i groza — szczególne połączenie!
— Szczególne, a tak przecież częste. Czyż to nie charakterystyczne, że...
Odurzony, jak automat porwałem lampę ze stołu i wpadłem z powrotem przez wyłom. Na próżno...
Słowem, pozwoliłem na to, żeby dwóch komików z pomocą paruset komiczniejszych jeszcze widzów przeważyło tragedię...
Kto? Co? Cha, cha, cha! Ależ sobie przypomniał głupstwo. Przed wykonaniem wyroku spytano go, jakie...
Lurie na ten widok roześmiał się, zaś Berl tylko się uśmiechnął. Nawet w towarzystwie ludzi...
Śmiał się zrazu głośno i pogodnie, długim pasażem śmiechu. Potem ciszej, śmiechem stłumionym, dyskretnym. Potem...
— Jak się o coś zapytać, albo coś zrobić, to albo krzyczą na nas i złoszczą...
Gdzie wyrasta ta potworna zależność człowieka od opinii, znieruchomienie pod groźbą śmieszności — aż do psiej...
w domu dorośli udają, że nie umieją tego, co ona umie. Ileż razy się to...
— Uderzenie mniej boli niż słowa — powiedział chłopiec.
— Niż mają wyśmiewać, wolę, żeby zbili — powiedział inny...
Hasło to odnosi się nie tylko do szczególnego grymasu twarzy, ale także do sytuacji budzących śmiech (a jako że nic tak nie odróżnia ludzi od siebie, jak poczucie humoru — to, co budzi śmiech jest wielce znaczące). Odgłosy śmiechu oraz przemyślenia ze śmiechem związane odnajdujemy w całej literaturze. Już Kochanowski pisał:
„Sam ze wszystkiego stworzenia
Człowiek ma śmiech z przyrodzenia;
Inszy wszelaki zwierz niemy
Nie śmieje się, jako chcemy.” [Pieśń świętojańska o sobótce]
Mamy też oświeceniowe: „I śmiech niekiedy może być nauką” oraz niewesołą historię „Człowieka śmiechu” Wiktora Hugo (opowiadanie pod takim samym tytułem napisał również J.D. Salinger), która to książka stała się swego czasu lekturą epoki. O śmiechu pisał Bergson, Nietzsche, Darwin. Uśmiech „Mona Lisy” pozostaje frapujący od setek lat... Ciekawe jest tropienie śmiechu w dramacie. I nie zapominajmy o „he, he” Stanisława Przybyszewskiego.