Platon
Obrona Sokratesa
To by było straszne i wtedy by naprawdę mnie słusznie mógł ktoś do sądu ciągnąć...
To by było straszne i wtedy by naprawdę mnie słusznie mógł ktoś do sądu ciągnąć...
I zdaje mi się, że czymś takim dla miasta ja właśnie jestem, od boga mu...
Wtedy ja jeden spomiędzy prytanów postawiłem się wam, że niczego nie będę robił wbrew prawu...
A ja już niejednego takiego i nieraz widziałem, który za coś pomiędzy ludźmi uchodził, a...
ja myślę, że gdyby u was istniało prawo, jak u innych ludów, żeby w sprawach...
Dla tych paru, a bardzo już niewielu lat, będziecie obywatele, osławieni i kto tylko zechce...
Przegrywam, bo za mało mam nie argumentów, tylko bezwstydu i bezczelności, i zbyt mało mi...
W każdym niebezpieczeństwie jest wiele różnych sposobów na to, żeby się śmierci wymigać, jeżeli ktoś...
Otóż jednym z dwóch jest śmierć. Bo albo tam niejako nic nie ma i człowiek...
Śmierć stanowi najistotniejszy problem egzystencjalny, określa kondycję ludzką. Jest wyzwaniem dla dumy z osiągnięć człowieka w opanowywaniu i poznawaniu świata oraz siebie samego dzięki rozumowi, nauce i coraz doskonalszej technice. Śmierć niweczy wszystkie usiłowania i wszystkie nadzieje. Zagraża w każdej chwili i właściwie przez cały czas podgryza życie człowieka jak robak drążący pień drzewa, by na końcu je powalić. „Bo na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie, / Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie” — pisał Antoni Malczewski (Maria). Upływ czasu, przemijanie przypomina o tym, że w końcu przeminie wszystko. Nic na świecie nie daje — wobec świadomości nieuchronnej śmierci – trwałego oparcia; stąd rodzi się myślenie o marności wszystkiego. Postawa taka: patrzenia na świat w perspektywie zagrożenia zniszczeniem i śmiercią rodzi melancholię, która do surowego vanitas dodaje tęsknotę za tym, co było (stąd pewna predylekcja do ruin). Zajęciem melancholika jest wspominanie i nieukojona żałoba; (zob. też: trup, grób, gotycyzm, pogrzeb, nieśmiertelność).