Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
Boryna poczuł niezmierną ulgę, bo chociaż nie był winien, ale zawżdy bojał się ludzkiego obmówiska...
Boryna poczuł niezmierną ulgę, bo chociaż nie był winien, ale zawżdy bojał się ludzkiego obmówiska...
— Antek, pójdę ino do pisarza i w to oczymgnienie przyjdę do cie…
— Co? Na dwór...
— Żyw wszystkich swoją krwawicą… — myślał i spiesznie się przeciskał do ogromnego, narożnego szynku, gdzie było...
— Sprawiedliwość musi być na świecie, to sprawa wygrana! — rzekł na odchodnym.
— Nie wygramy w gminnym...
— Mnie ta z tobą ni zgody, ni wojny nie potrzeba.
— Zawżdy to pierwszy żonie powiadam...
— Ale, siedzita i nie wiecie, co się stało! — zawołała wpadając zadyszana Nastusia Gołębianka, Mateusza siostra...
— Pewnie! Jak się parę łbów dworskich siekierami rozwali, to zaraz będzie sprawiedliwość!
— Antek! Rozum ci...
Zapalił fajkę i jął mu przekładać, tłumaczyć, łagodzić i tak kręcić, aż się Antek poznał...
Niech ino przyobieca przy świadkach, żeby ino było za co chycić pazurami… sąd jeszcze jest...
— Chcecie, to i zapiszcie, ale to, co ostało, odpiszcie na nas — zaczęła cicho kowalowa.
— Głupiaś...
Ideę tę można streścić jako „uszanowanie należnych każdemu praw”. W szczegółach różnie bywa definiowana, ponieważ przy określaniu tego, co się komu należy i na jakich prawach — rodzą się konflikty. Pod hasłem sprawiedliwość gromadzimy ciekawe i charakterystyczne próby wskazania, czym jest sprawiedliwość (również te negatywne — a więc mówiące o niesprawiedliwości i jej przyczynach), a także fragmenty literackie pokazujące kontrowersje wokół tej kwestii.