Antonina Domańska
Krysia bezimienna
— A mnie, że do siedemdziesiątego drugiego roku dożyję. Dwadzieścia jeszcze lat przede mną… kęs czasu...
— A mnie, że do siedemdziesiątego drugiego roku dożyję. Dwadzieścia jeszcze lat przede mną… kęs czasu...
— Takoż pytanie! Co dzień rano, pacierz ino zmówiwszy, jeszcze nim do śniadania zasiedli, babunia nas...
— Tedy, przez długich wstępów, ino co się tyczy grzechu, powiem ci, że dwie są magie...
— A niedoczekanie ich! Toć kropielniczka we drzwiach, palma nad łóżkiem, przecie się boją świętych rzeczy...
— Gadanie na wiatr, letkoduch z pana Jędrusia. Nie stało się? Ale stać się mogło. Wżdy...
— Proszę o kubek z wodą, ale musi być szklany, bym widziała wyraźnie, jako się urok...
— Święta Zofia trzy córki miała… jedna przędła, druga motała, a trzecia — tu rozciągnęła wszystkie fałdy...
— Toć pierwszy lepszy nieumiejący człek, dziecko nawet wie, że upiorom głowy się kładzie w nogi...
Straszyło na zakrętach korytarzy, hukało pod schodami, jęczało w nie zamieszkanych izbach, koło których trzeba...
Coś się działo.
Wawrzek stajenny przysięgał, że idąc spać wczoraj w nocy, słyszał najwyraźniej brzęk...
Pod tym hasłem zbieramy rodzaj wierzeń, dla których trudno żywić jakikolwiek szacunek.