 
      
    
    
  Joseph Conrad
Lord Jim, tom drugi
Było ciemno pod wystającym dachem i mogłem widzieć tylko zarys jej powłóczystej sukni, drobny, blady...
 
      
    
    
  Było ciemno pod wystającym dachem i mogłem widzieć tylko zarys jej powłóczystej sukni, drobny, blady...
 
      
    
    
  a hen w tyle za okrętem latarnia morska, umieszczona przez niewiernych na zdradliwej mieliźnie, zdawała...
 
      
    
    
  Jego chuda, opalona na brąz twarz z białymi wąsami wyglądała na poduszce pięknie i spokojnie...
 
      
    
    
  Powiedział mi, że gdy tylko zamykał oczy, błysk myśli ukazywał mu z niesłychaną wyrazistością tłum...
 
      
    
    
  Ale światła! Światła przecież zagasły! Przestaliśmy je widzieć. Nie było ich. Gdybym tam widział światła...
 
      
    
    
  Podciągnął ciężkie powieki. Mówię: podciągnął, bo żadne inne wyrażenie nie oddałoby spokojnej rozwagi tego ruchu...
 
      
    
    
  Wygląda zupełnie jak ów kurier, którego zabito w jesieni, na tej samej drodze, o cztery...
 
      
    
    
   
      
    
    
  Starałem się czytać w jego oczach. — Wytrzymał mój wzrok, ale ręką mocno się oparł o...
 
      
    
    
  Ominąłem wioskę z daleka, kryjąc się gałęźmi, aby mnie czyje złe oko nie urzekło.
Wszyscy...
Oko bywa lustrem (czy: oknem) duszy, w nim zapisują się przeżycia człowieka (takie jak np. długie cierpienie Cichowskiego z opowiadania Adolfa w III cz. Dziadów); bywa też, że ciska pioruny potępienia silniejsze niż słowa; bywa wreszcie okiem wewnętrznym, służącym wejrzeniu w przyszłość lub duchowemu, mistycznemu oglądowi spraw (jak oko Konrada w wielkiej improwizacji, czy księdza Piotra w widzeniu). Oko takie wybiega poza obraz doczesny, widzi istotę rzeczy. Patrzący w ten sposób może powiedzieć: ,,-Widzę./ -Gdzie?/ -Przed oczami duszy mojej" (Shakespeare, Hamlet). 
Jednak i wśród rzeczy doczesnych oko potrafi patrzeć tak, że syntezuje obraz świata — takim jest oko melancholika w Marii Malczewskiego, patrzące na ukraińskie stepy: 
,,Włóczy się wzrok w przestrzeni, lecz gdzie tylko zajdzie, 
Ni ruchu nie napotka, ni spocząć nie znajdzie. 
Na rozciągnięte niwy słońce z kosa świeci — 
Czasem kracząc i wrona, i cień jej przeleci"