Władysław Stanisław Reymont
Ziemia obiecana, tom pierwszy
— Z których wy stron?
— Adyć panie, jaże z pod Skierniewiec.
— Dawno w Łodzi?
— A będzie...
— Z których wy stron?
— Adyć panie, jaże z pod Skierniewiec.
— Dawno w Łodzi?
— A będzie...
Tylko góra, tanie miejsca, nic nie odczuwała, bawiła się wciąż wybornie, wybuchała śmiechem, biła oklaski...
A nad tym, po obu stronach ulicy, ciągnącej się olbrzymią linią aż do Bałut, stały...
Stare Miasto i wszystkie przylegające uliczki trzęsły się zwykłym niedzielnym ruchem. Na kwadratowym placu, obstawionym...
Przystanęła, aby dać kilka groszy jakiejś kobiecie okręconej w łachmany, stojącej pod parkanem z dzieckiem...
Bucholc zawsze i wszędzie był pierwszym i tego mu właśnie nie mógł darować Szaja, on...
Józio przesunął się spiesznie i wszedł do nietynkowanego domu, który świecił wszystkimi oknami od suteryn...
powrócił do reszty rodzeństwa, które siedziało na ziemi, pod małym okratowanym okienkiem, wychodzącym na trotuar...
— Cóż, panie doktorze? — zapytała, podchodząc do niego, gdy skończył konsultację.
— Bez zmiany. Lekarstwa dawać te...
Nie dziw się temu, że jestem pochłonięty tą swoją fabryką. Chciałbym ją widzieć jak najprędzej...
Użycie jest tu dość oczywiste: mianowicie przy znamiennych opisach i przedstawieniach biedy, ale też ludzi biednych oraz dla wskazania ogólniejszych refleksji na temat tego, czym jest bieda i w jaki sposób kształtuje los i kondycję ludzką (np. w przypadku franciszkańskiego ideału życia świętego ubóstwo jest czynnikiem pożądanym).