
Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
Jak dzień tedy pozrywali się; konie od wczora były zapowiedziane, ludzie, choć im się chciało...
Jak dzień tedy pozrywali się; konie od wczora były zapowiedziane, ludzie, choć im się chciało...
Lasami, polami, ostępy posuwały się gromady zbrojne ku jezioru w takim milczeniu, jakby zwierza spłoszyć...
Tak idą Mag Litwor i Mangro, spotykając — to się rozstając, jeden sieje gwiazdy — drugi zasiewa...
Nawet nie domyślając się tego, Bodzio pędził w małych saneczkach, chwyconych z Pozierza, przez zaśnieżony...
Spoczynek poprzedzającego dnia pokrzepił nasze siły. Ruszyliśmy w drogę z większą odwagą. Żyd Wieczny Tułacz...
Nazajutrz była niedziela, wstawało się aż na sumę, zatem jeżeli był księżyc i jeżeli było...
Droga była kopna, zawalona zaspami i otwarta na przestrzał la wiatrów, że topole z obu...
Dziad to był ślepy i wszystkim znany. Pies, któren go wiódł na sznurku, zaszczekał zajadle...
Droga wiła się grobelkami, to oddalając, to zbliżając się do rzeki; widok zakrywały łozy i...
W tamtej stronie pagórki znikały już prawie całkowicie. Przypiaskowy, a miejscami szczerze piaszczysty grunt rozkładał...