Ksawery Pruszyński
Droga wiodła przez Narwik
— Oczywiście, że można to i tak nazwać, niewątpliwie. Dla nich jestem z całym szacunkiem. Więc...
— Oczywiście, że można to i tak nazwać, niewątpliwie. Dla nich jestem z całym szacunkiem. Więc...
To przecież proste zupełnie. Mogłem — ja, lotnik — nie wiedzieć, że w siłach, jakie wysadzili tu...
— Nazywasz to bardzo dobrze; nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak dobrze. Tak, razem z krakowskim...
— Daruj, Kettler, nie o to chodzi. Jeślibyś z twego karabinu mógł zastrzelić niemieckiego generała lub...
Nie. Nie wrócicie. Wykrwawicie się na takich fiordach, w lasach Wogezów, nie wiedzieć jeszcze na...
— Dlaczego, panie poruczniku? Myślałem raczej, że to pan porucznik nie był ze mnie zadowolony…
— Ja...
Z kolei coś go ciągnie do tamtych zwłok, które w niskiej trawie bielą się twarzą...
— Tyle razy wam to mówiłem. Po co jeszcze? To samo, wciąż to samo? Czym była...
— Nie chodzi mi o Spałę, nie chodzi o to, co było. Chodzi o to, że...
Był to wielki, w Lipsku wydany („ciągle te Niemcy” — myślał Stecki), album reprodukcji kolorowych Goi...
Używając tego hasła wskazujemy pojawiające się w tekstach literackich rozmaite koncepcje historiozoficzne (szczególnie popularne w okresie oświecenia i romantyzmu), jak też po prostu przeświadczenia na temat funkcjonowania historii i jej wpływu na współczesność, na życie jednostki.