
Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom trzeci
Na pół drogi do grodu starszyzna była wyszła na spotkanie.
— Miłościwy panie — zawołał, ręce ku...
Na pół drogi do grodu starszyzna była wyszła na spotkanie.
— Miłościwy panie — zawołał, ręce ku...
Wołanie wielkie go zagłuszyło.
— Piastun! Piastun!
Wtem tłum się rozstąpił i dwaj owi goście nieznani...
Ujrzano też rzecz osobliwą, iż wojewodami mianował ludzi, którzy się tego nie spodziewali, a tych...
Pani Bolton była pod wieloma względami godna podziwu. Posiadała jednak ów dziwny gatunek żądzy władzy...
Dzień po dniu jeździł teraz do kopalni, studiował, konferował z naczelnym dyrektorem, z dyrektorem technicznym...
Kto dał górnikom wszystko, co posiadają i co warte jest posiadania, całą ich swobodę polityczną...
Masy były od niepamiętnych czasów poskramiane i aż po kres wieków będą musiały być poskramiane...
Związałem się więc z Bertą i cieszyłem się, że była wulgarna. Chciałem, aby była taka...
A pani mąż? Czy musiała go pani traktować i zagadywać jak małe dziecko? — zapytała, spoglądając...
— Czy nienawidziłeś Berty Coutts? — zapytała go.
— Nie mów o niej.
— Owszem! Musisz mi pozwolić mówić...
Jest to zwierzchnictwo nad innymi, przywilej (lub zdolność) rządzenia innymi. Rodzi się z niej pokusa nadużyć: stosowania przemocy, czy też pychy. W literaturze spotykamy wiele przemyśleń na temat władzy, jej źródeł i legitymizacji oraz odpowiedzialności związanej z jej sprawowaniem (zob. też: król, przywódca, urzędnik, sędzia i itp.)