
Maria Konopnicka
Nasza szkapa
Matce w tych czasach pogorszyło się jakoś; doktór jej kazał dobry rosół i świeże mięso...
Matce w tych czasach pogorszyło się jakoś; doktór jej kazał dobry rosół i świeże mięso...
Tego dnia nie latałem po mięso dla matki. Kości mi tylko ojciec za trojaka kupić...
Nareszcie doliczyli się jakoś. Żyd z łoskotem żelazko, moździerz i rondel do brudnego worka wrzucił...
Tylko mała poprawka: my nie tylko dla smaku pracujemy, ale i dla oczu, i dla...
Wieczerza była lepsza, niż się spodziewałem. Podano nam, na małym stoliczku wysokim na stopę, starego...
wreszcie weszła do cukierni. Tam rzuciła na ladę sztukę złota, którą jej oddałem, drugą jeszcze...
Ogromne kawały kaszy pożerał, okruchy jej z garści do gardła wsypywał, a w miarę tego...
— Jakeś się zmęczył, to se odpocznij i podjedz. Zaraz dam ci chleba z miodem.
Wyszła...
— Co jest na obiad?
— Ja panom poradzę, co mają wybrać: barszcz z uszkami…
— Barszcz — odparł...
Generał, ramolcio nieźle zakonserwowany, trzymał się z właściwą powagą. Pisarza i wójta przy tej improwizowanej...
Zauważyliśmy, że opisy rozmaitych posiłków (od tych codziennych do wystawnych i okolicznościowych) i opisy samego spożywanego jedzenia są dość częste w opracowywanych tekstach. Znajdziemy je i w Chłopach Reymonta, i w Panu Tadeuszu Mickiewicza. Same w sobie zdradzają niekiedy obyczaje epoki, zawierają przy tym nierzadko opisy zachowań przy stole (zob. też uczta).