Edward Redliński
Konopielka
Ale na dwie trzy chwilki: Ziutek, najstarszy zaras pod kołyske wlazszy ciszkiem, wyrywa małej soske...
Ale na dwie trzy chwilki: Ziutek, najstarszy zaras pod kołyske wlazszy ciszkiem, wyrywa małej soske...
Tknęło mnie: Umarła? pytam, ale nie pytanie to, a pewność. Handzia nie odpowiada, tylko Słoneczko...
Tato modło sie na murku, pociorkujo różaniec, dzieci stojo po kątach wystraszone, Handzia koło progu...
A ta lamentuje, co za dzieciak był, jaki pojętny, mądry, niepłaksiwy, niewybredny, żerny, niekąśliwy, czysty...
Za oknem głowy mignęli i zaraz do chaty wchodzo dziad z Ziutkiem: żebraczysko żegna sie...
— Nic to innego, tylko wątroba się wama zapiekła albo macica opadła! — rzekła Dominikową smarując mu...
Już się jej tak mierziło w chałupie, że po parę razy w dzień biegała do...
Strasznie się jej dłużyło, droga jakby nie miała końca, a ciężar tak przygniatał, iż coraz...
— Śpisz to, Jaguś?…
— A bo to mogę. Ocknęłam na rozświcie i cięgiem mi w głowie...
— Nie idzie wama dzisiaj robota.
— A nie idzie, psiachmać, nie idzie.
— Sodoma tutaj będzie, mój...
Motywem tym zaznaczamy fragmenty mówiące o przeświadczeniach na temat powinności związanych z rolą matki. Często są to stereotypy, mówiące o rozmaitych instynktach koniecznie ujawniających się u matki w odniesieniu do jej dziecka — instynktach związanych przede wszystkim z opiekuńczością, czuwaniem nad rozwojem, bytem i losem dziecka. Szczególnym przykładem może być tu pani Rollison z Mickiewiczowskich Dziadów, która, pozbawiona wzroku, kieruje się przeczuciem oraz potrafi innymi zmysłami odnaleźć swojego syna (np. odróżnia jego krzyk spośród innych głosów cierpiących więźniów).