Sławny czarownik, który diabła miał na usługach i przez lata całe potrafił sprytnie wywinąć się z powinności, jaką nakładał nań cyrograf (mianowicie by oddać w zamian za czartowską służbę własną duszę) — zostaje wreszcie przydybany przez Mefistofelesa w karczmie „Rzym”. Wydaje się, że sprawa jest już ostatecznie przesądzona: zuchwałego śmiertelnika czeka nieuchronnie kara. Diabeł na mocy zawartej z Twardowskim umowy żąda uregulowania rachunków, jednak sprytny polski szlachcic przypomina mu, że egzekutor piekielnego kontraktu musi najpierw spełnić trzy ostatnie życzenia delikwenta. Czart dwoi się i troi, gotów na najbardziej karkołomne czyny, aby wreszcie schwytać w swe sidła krnąbrnego śmiertelnika, ale nagle, wobec ostatniego zadania wycofuje się, niezdolny, by podjąć wyzwanie…
Pani Twardowska Adama Mickiewicza jest lekturą dla klas IV–VI szkół podstawowych; nasz e-book został uzupełniony o przypisy ułatwiające przyswojenie tekstu przez uczennice i uczniów, a dodatkowo ułatwiający zapoznanie się z tekstem audiobook Pani Twardowska czyta Piotr Żurawski.
Pani Twardowska to dowcipna i przewrotna Mickiewiczowska wersja legendy o panu Twardowskim. Utwór wszedł w skład zbioru Ballady i romanse Adama Mickiewicza, którego publikacja w 1822 roku stanowi zarazem cezurę epok, rozpoczynając dobę romantyzmu w Polsce. Przebranie diabła w strój obcy, kusy (a więc przykrótki), na modłę zachodnią, niemiecką („Diablik to był w wódce na dnie! Istny Niemiec, sztuczka kusa”) — stanowi zarówno nawiązanie do ludowych wyobrażeń, jak i głos w sporze między zwolennikami „francuszczyzny” a orędownikami polskiego sarmatyzmu. Diabła cechuje adwokacka skrupulatność, zaś Twardowski to wcielenie polskiego kontuszowego szlachciury, pełnego fantazji, a nawet brawury.
Adam Mickiewicz potraktował motyw zaprzedania duszy diabłu z przymrużeniem oka. Zarówno dzięki warstwie językowej, jak fabularnej Pani Twardowska do dziś bawi czytelników. Jednocześnie jednak kilka rysów utworu, właśnie ze względu familiarny sposób ujęcia tematu, można uznać za znaczące.
Po pierwsze, rys mizoginiczny, najwyraźniej mocno wpisany w polską kulturę. Podczas gdy sam Twardowski i Mefistofeles scharakteryzowani są dość dokładnie, prezentują się czytelnikom poprzez opisy wyglądu i zachowań oraz spersonalizowane wypowiedzi — tytułową bohaterkę ukazano zdawkowo; wiadomo: żona, „samka”. Przymrużone oko Mickiewicza mruga do innych przedstawicieli patriarchalnej kultury. Twardowski i Mefistofeles stoją w tej narracji po jednej stronie; może i robią razem nieczyste interesy, ale są partnerami, łączy ich męskie braterstwo w obliczu niemej obecności kobiety, żywiołu obcego, wręcz wrogiego. Czymże jest rok w piekle w porównaniu z rokiem w małżeństwie?
Po drugie, ballada Mickiewicza, stanowiąc glossę do opowieści o Twardowskim, podejmuje istotny w kulturze europejskiej temat faustyczny. Nawiązuje do opracowanej m.in. przez Christophera Marlowe'a i Johanna Goethego legendy o Fauście: mędrcu, który nie potrafił zaznać spełnienia i satysfakcji, mimo że doszedł do granic możliwości ludzkiego intelektu i potęgi ducha; właśnie owo arcyludzkie, niemożliwe do zaspokojenia dążenie doprowadziło Fausta do wejścia w konszachty z siłami nieczystymi (ponadto w dramacie Goethego metafizycznym punktem wyjścia jest zakład między Bogiem a Szatanem, motyw zaczerpnięty z biblijnej Księgi Hioba, pogłębiający tragiczny wymiar losów bohatera). Otóż głębię problemu znacznie trywializuje już polska wersja opowieści, zmieniająca Fausta w Twardowskiego, zaś w balladzie Pani Twardowska zostaje tylko rubaszny śmiech.
Czyż na polskich rubieżach nie jest to typowy los myśli, którymi żyje kontynent?