- Ciało: 1
- Kondycja ludzka: 1
- Sława: 1
- Wino: 1
- Życie jako wędrówka: 1
Józef CzechowiczKamieńwe czterech
1
Rozwija się dróg gwiezdnych rulon
ziemia się toczy za Zwierzem
[1]
jak przetrwać noce cwałujące do bólu
dni fabrykę huczącą jak przeżyć
5
Na beton mlecznych szlaków się wzbić
jednym pływackim rzutem ramion
i już stopy biegnące po łące nieba
trawę gwiazd łamią
Jest nas czterech
[2] na starcie
10jest nas czterech na złotej linii komety
jest nas czterech (to ja jestem czwarty)
jest nas czterech celujących do mety
CiałoPodrywają się grzbiety wygięte
15głowy biegną rozkrzyczane przed ciałem
bieg smaga nagich jak prętem
gdzie radość gdzie żałość
zdeptały wszechświat stopy nasze
20w wichurze migających czerni i rozzłoceń
w kurzawie
runęły groby i ołtarze
Tak ogromny jest lot ku sławie
Jest nas czterech rzuconych jak globy
25jest nas czterech
jest nas czterech pijanych sobą
jest nas czterech
W wonnych snujących się dymach biegnie Konrad
gronami wina potrząsa tyrs
[3] wyciąga przed siebie
30
Winoniesie go mądrość ostatnia radość stara i mądra
winem przez wino na winie po niebie
A tam jak strzała z łuku bursztynowych chmur brzegiem
przelatuje lotem bez zmęczenia poeta Wacław
on na pewno w aksamitnym tygrysim biegu
35piersi obłąkanych pędem nie roztrzaska
I Stanisław tętniący stopami jak we śnie
finisz biorąc z wysiłkiem nadmiernym zbyt ciężko
nie zawoła do siostry śmierci weź mnie
chyże nogi umkną umkną przed klęską
40
Winograd spokój chyżość
do nich to meta nadbiega nieznana
obłoki pod stopami jak na sznur się naniżą
piorun zwycięsko strzeli na tryumf jak granat
45razem witam i razem już żegnam
[4]
lot jakbyś rzucił mieczem
ale nie wiem
matko nie wiem czy dobiegnę