Jarosław KlejnockiElegia na śmierć szczegółów. Wiersze wybraneAbraham, przeprosiny
IV. Antynirwana
1Mało śpię i czytam Sorena Kierkegaarda
O drabinie do nieba i człowieku na niej
Jakąż siłę musi mieć ten kto zaryzykuje
Przyjmie ostateczność i pochyli głowę
5Przepraszam cię Abrahamie za pośpiech
i gniew Podziwiam twoją ufność chociaż
jest nieludzka Zazdroszczę ci mocy lecz
boję się jej Ona prowadzi do zwycięstw
które przetrwają Historię Ale rodzi też
10zbrodnię bo nie każdy jest wybrańcem
Dla siebie zatem wybieram drogę
pośrednika wolności Aktora drugiego planu
Bez którego sztuka nie mogłaby się odbyć
Ale którego nie będzie oklaskiwać żaden
15widz skupiwszy swą uwagę na prawdziwych
bohaterach Widzisz Moim nauczycielem
był Pan Cogito Pełen wątpliwości człowiek
ze Środkowej Europy Miejsca gdzie zapach
dawno palonych ciał wciąż unosi się nad
20łąkami Dlatego nie mogę nie umiem nie
potrafię tak wierzyć Choć tak bardzo
chciałbym A ponieważ kazano mi wybierać
więc wybieram dziecko Przytulam Izaaka
pozostaję głuchy na wezwanie Tak