- Imię: 1
- Matka Boska: 1
- Melancholia: 1
- Muzyka: 1 2
- Przyjaźń: 1
- Święto: 1
- Tajemnica: 1
- Tęsknota: 1
- Wierność: 1
- Zabawa: 1
Adam MickiewiczBallady i romanseDudarzRomans
1Jakiż to dziadek, jak gołąb siwy,
Z siwą aż do pasa brodą?
Dwaj go chłopczyki pod rękę wiodą,
Wiodą mimo naszej niwy.
5Starzec na lirze brząka i nuci,
Chłopcy dmą w dudeczki z piórek.
Zawołam starca, niech się zawróci
I przyjdzie pod ten pagórek.
«Zawróć się, starcze, tu na igrzysko,
10Tu się po siewbie
[1] weselim;
Co nam dał Pan Bóg, tem się podzielim,
I do wsi na noc stąd blisko».
Posłuchał, przyszedł, skłonił się nisko
I usiadł sobie pod miedzą;
15Przy nim po bokach chłopczyki siedzą,
Patrząc na wiejskie igrzysko.
Płoną stosy suchych drewek;
Piją staruszki, skaczą panienki,
20Obchodząc święto dosiewek
[2].
Milczą piszczałki, głuchną bębenki,
Porzuca ogień gromadka;
Biegą staruszki, biegą panienki,
Biegą do dudarza dziadka.
25«Witaj, dudarzu, witamy radzi,
W wesołej przychodzisz dobie;
Pewnie z daleka Pan Bóg prowadzi,
Pogrzej się i spocznij sobie».
Wiodą, gdzie ogień, gdzie stół z murawy,
30Sadzą dudarza pośrodku:
«Może pozwolisz na trochę strawy,
Albo na szklaneczkę miodku?
MuzykaWidzim i lirę, widzim piszczałki:
Zagraj co nam samotrzeci
[3];
35Napełnim za to tłomok, kobiałki,
I będziem wdzięczni waszeci».
«No, stójcież cicho, — rzekł do gromadki —
Cicho, — powtarza, w dłoń klaska —
Jeżeli chcecie, zagram wam, dziatki,
40A cóż wam zagrać?» — «Co łaska».
Wziął w ręce lirę i szklankę sporą,
Miodem pierś starą zagrzewa:
Mrugnął na chłopców, ci dudki biorą;
Brząknął, nastroił i śpiewa:
45«Idę ja Niemnem, jak Niemen długi,
Od wioseczki do wioseczki,
Z borku do borku, z smugów na smugi,
Śpiewając moje piosneczki.
Wszyscy się zbiegli, wszyscy słuchali,
50Ale nikt mię nie rozumie!
Ja łzy ocieram, westchnienia tłumię,
I idę daléj a daléj.
Kto mię zrozumie, ten się użali,
I w białe uderzy dłonie;
55Uroni łezkę, i ja uronię,
Ale już nie pójdę daléj».
A wtem grać przestał. Nim znowu zacznie,
Przelotem spojrzał po błoniu:
Lecz w jednę stronę spoziera bacznie;
60Któż tam stoi na ustroniu?
Stała pasterka i plotła wieniec,
To uplecie, to rozplecie,
A obok przy niej stoi młodzieniec,
I splecione przyjął kwiecie.
65Spokojność duszy z jej widać czoła,
Ku ziemi spuszczone oko;
Nie była smutna ani wesoła,
Tylko coś myśli głęboko.
Jak puszkiem chwieje trawka zielona,
70Choć wiatr przestanie oddychać:
Tak się na piersiach chwieje zasłona,
Chociaż westchnienia nie słychać.
Wtem z piersi listek
[4] zżółkły odepnie,
Listek nieznanego drzewa;
75Spójrzy nań, rzuci i z cicha szepnie,
Jakby się na listek gniewa.
Odwraca głowę, odeszła nieco,
Podniosła w niebo źrenice;
Nagle na oczach łezki zaświecą
80I róż wystąpił na lice.
A dudarz milczy, brząka powoli,
A wzrok utopił w pasterce,
Utopił w licu, lecz wzrok sokoli
Zdał się przedzierać aż w serce.
85Znowu wziął lirę i spory dzbanek,
Miodem pierś starą zagrzewa,
Skinął na chłopców, ci do multanek
[5],
Brząknął, nastroił i śpiewa:
90Z róż, liliji i tymianka?
Ach, jak szczęśliwy młodzieniec,
Komu ślubny splatasz wieniec!
Pewnie dla twego kochanka?
Wydają łzy i rumieniec,
95Komu ślubny splatasz wieniec
Z róż, liliji i tymianka?
Jednemu oddajesz wieniec
Z róż, liliji i tymianka;
Kocha cię drugi młodzieniec:
100Ty jednemu oddasz wieniec,
Zostawże łzy i rumieniec
Dla nieszczęsnego kochanka,
Gdy szczęśliwy bierze wieniec
Z róż, liliji i tymianka».
[6]
105Na to szmer powstał; różne pogłoski
Pomiędzy ciżbą przytomną:
Tę piosnkę śpiewał ktoś z naszej wioski;
Lecz kto i kiedy — nie pomną.
Starzec ucisza, podnosi rękę:
110«Słuchajcie, dzieci, — zawoła —
Powiem, od kogo mam tę piosenkę,
Może on był z tego sioła.
Królewiec zwiedził przechodem,
115Wtenczas przypłynął z Litwy na strudze
[7]
Pasterz jakiś z tych stron rodem.
Smutny był bardzo, ale przyczyny
Smutku nie mówił nikomu,
Odbił się potem od swej drużyny
120I nie powrócił do domu.
Często widziałem, czy świecą zorza,
Czyli księżyc w pełnym blasku,
Jak on po błoniach, albo u morza
Po nadbrzeżnym błądził piasku.
125Posród skał nieraz, podobny skale,
Na deszczu, wietrze i chłodzie,
Odludny dumał, wiatrom swe żale,
A łzy powierzając wodzie.
PrzyjaźńSzedłem ku niemu; spozierał smutnie,
130Ale ode mnie nie stronił;
Jam, nic nie mówiąc, nastroił lutnię,
Zaśpiewał, w struny zadzwonił.
Łzy mu się rzucą; lecz skinął czołem,
Że się to granie podoba;
135Ścisnął za rękę, ja go ścisnąłem,
I zapłakaliśmy oba.
Poznaliśmy się lepiej nawzajem,
I byliśmy przyjaciele.
On zawsze milczał swoim zwyczajem,
140I ja mówiłem niewiele.
Potem, gdy troską strawiony długą,
Już nie mógł rady dać sobie;
Ja towarzyszem, ja byłem sługą,
Jam go pilnował w chorobie.
145Nędzny, w mych oczach gasnął powoli,
Raz mię przywołał do łoża:
„Czuję — rzekł — bliski koniec niedoli,
Niech się spełni wola Boża.
Zgrzeszyłem tylko, że moje lata
150Tak się nadaremnie starły:
Ale bez żalu schodzę ze świata,
Dawno już na nim umarły
[8].
Kiedy mię skał tych dziki zakątek
Ukrył przed gminu obliczem,
155Odtąd już dla mnie świat ten był niczem:
Żyłem na świecie pamiątek.
Ty, coś mi wiernym został do grobu,
— Kończył, ściskając za ręce —
Nagrodzić tobie nie mam sposobu,
160Wszakże to, co mam, poświęcę.
Znasz piosnkę, którąm po tyle razy
Śpiewał, płacząc nad mym losem;
Pomnisz zapewne wszystkie wyrazy,
I wiesz, jakim śpiewać głosem.
165
TęsknotaMam jeszcze z bladych włosów zawiązkę
I zeschły cyprysu listek:
Naucz się piosnki, weź tę gałązkę,
To mój na ziemi skarb wszystek.
Idź, może znajdziesz na brzegach Niemna
170Tę, której już nie obaczę;
Może jej piosnka będzie przyjemna,
Może nad listkiem zapłacze.
Nagrodzi starca, do domu przyjmie,
175A w ustach Panny Najświętszej imię,
Wpół wymówione zostało
[9].
Silił się jeszcze i w samym skonie
Na próżno coś wyrzec żądał;
Wskazał ku sercu i ku tej stronie,
180
Tu przerwał dudarz i szukał okiem,
Dostając listek z papierka:
Lecz już nie była między natłokiem
Ta, której szukał — pasterka.
185Z daleka tylko poznał sukienkę
[10],
Bo w chustce skryła twarz boską;
Jakiś młodzieniec wiódł ją pod rękę;
Już ich nie widać za wioską.
Przybiegła zgraja, gdzie starzec siedział.
190«Co to jest?» wszyscy pytają…
On nic nie wiedział — może i wiedział,
Ale nie mówił przed zgrają.