Tadeusz MicińskiZatoka tęczKochankowie bogów
1Tam — w noc gwiezdną wypłyniem! i będziem na falach
marzyć — nas dwoje; my Astarty
zbiegając świątyń — jak nurek na skałach rozdarty,
zaświecim perłą bólu w lesistych koralach.
5Byłeś mi czarnym bóstwem, co krwi i ofiary
żąda, w roztęczy lśniąc się i opalach.
I Ty z Awernu przyzywałaś mary
i serca dumne ważyłaś na szalach.
Tam — w noc modrą — gdy fosforescencye
10morza otoczą nas w pióra dyamentów —
ziół księżycowych wypijem esencye
i jako ptaki z tonących okrętów
do tajemniczych wysp zlecim w ogrody,
pod berło Wieszczki cichej — wiecznie młodej.