Stefan Żeromski
Ludzie bezdomni, tom drugi
O każdej porze dnia, a nieraz w zimowe noce, w mrozy, zawieje, roztopy, na małych...
O każdej porze dnia, a nieraz w zimowe noce, w mrozy, zawieje, roztopy, na małych...
— A co? — rzekł administrator — co by teraz było, panie doktorze, gdyby tu nie było kanału...
— Mnie się wydaje, że może pan doktór Judym ma rację — rzekł jeden z członków komisji...
Rzekł wreszcie, pasując się ze sobą, żeby ani jeden dreszcz muskułu nie zdradzał wzruszenia:
— Co...
— Ci ludzie zamordowują tych poczciwych eskulapów. Jest lekarz za darmochę, więc do niego kto żyw...
Judym wziął się bez zwłoki do badania chorej. Była to kobieta lat czterdziestu paru, zeschnięta...
Można zobaczyć całe rodziny sypiające pod pułapami sklepików, gdzie już nie ma ani światła, ani...
Według mnie kolega Kalecki w jednym tylko miejscu użył barwy zbyt nikłej na odparcie zarzutów...
Lekarze nie trzymają wcale w ręku władzy, jaką im kolega przypisuje. Gdyby najszczerzej i najusilniej...
Nie miałem myśli obrażania stanu lekarskiego, owszem, pragnąłem go uczcić za pomocą tego, com mniemał...
Od fraszki O doktorze Hiszpanie Kochanowskiego począwszy — w naszej literaturze pełno jest sylwetek lekarzy i przemyśleń na temat ich działalności — działalności ważnej, bo ratującej życie, ale też stale krytykowanej — bo ostatecznie lekarze zawsze przegrywają ze swym głównym wrogiem, śmiercią.