Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część trzecia - Wiosna
Czas był wiosenny o świtaniu.
Kwietniowy dzień dźwigał się leniwie z legowisk mroków i mgieł...
Czas był wiosenny o świtaniu.
Kwietniowy dzień dźwigał się leniwie z legowisk mroków i mgieł...
Słońca jeszcze nie było. Czuło się jeno, że leda pacierz wyłupie się z tych zórz...
Dzień wstawał cudny, ciepły, a jędrny — niby ten chłop dobrze wyspany, któren, ledwie przecknąwszy, na...
Dzień co się był dopiero stał, chmurny, mokry i przykrym ziąbem przejęty. Siwe mgły dymiły...
Świt się już stawał. Łuny Londynu zaledwie się tliły przygasłymi zorzami na wzburzonym i pobladłym...
Pierwszy wrzaskliwy świst fabryczny rozdarł ciszę wczesnego poranku, a za nim we wszystkich stronach miasta...
Świt się już rodził nad Łodzią, bo czarne kominy zaczęły majaczyć coraz jaśniejszymi barwami, dachy...
Świt szary zaczął zaglądać oknem i napełniać pokój tym dziwnym światłem, w którym ludzie i...
Wstawał świt. Różowe promienie jutrzenki rozpraszały ciemności i rozlewały się po niebie, przenikając przez baldachim...
Występuje jako przeciwwaga dla nocy, kojarzonej z tajemnicą, zacieraniem znaczeń (w mroku), a wreszcie porą działania sił zła. O świcie wszystko się wyjaśnia, rzeczom zostają przywrócone właściwe miary i znaczenia; kontrastowany z nocą świt jest porą odnowienia życia i zmartwychwstania - a więc „porą Chrystusową”.