Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część druga - Zima
— Naradzał się wójt, młynarz i kowal, ale nie ja!
— Jakże, powiadali, że u was był...
— Naradzał się wójt, młynarz i kowal, ale nie ja!
— Jakże, powiadali, że u was był...
Jagna słała łóżka i właśnie pierzynę roztrzepywała, pacierz mówiąc półgłosem, gdy Maciej wszedł i jakąś...
Mateusz zaś, że sobie był podpił niezgorzej, pokrzykiwał na muzykę, by raźniej grała, przytupywał, śmiał...
Że zaś całej kompanii zaczęło w głowach się mącić, to kupą poszli tańcować, bych się...
U Borynów było kiej w grobie po tym święcie — nie płacz, nie krzyki, nie pomstowania...
Dobrze wiedział, co powiedział, dobrze! Teraz ano, kiej się z łóżka podnieść nie mógł, przychodziło...
A nawet stary Szymon, sołtys, powiedział mu prosto w oczy, jak to u niego było...
Stary, im dłużej rozważał słowa księdza i te jego szczere zapewnienia, tym więcej się rozjaśniał...
Nie to, że bieda i poniewierka, że często głód, iż ledwie dzieciom starczyło, nie, że...
— Po sprawiedliwości, ale ten Antek łajdus, no!
— Juści, że łajdus, juści. Ale i to wiadomo...
Bywa kołem zamachowym szeregu zdarzeń, napędzając ludzi do działania. Za pomocą tego hasła zwracamy uwagę na te momenty w tekście, w których zazdrość jest raczej siłą kierującą postępowaniem niż tylko uczuciem.