
Józef Ignacy Kraszewski
Stara baśń, tom pierwszy
— Ot! Dobra wieczerza! — zawołał do niego. — Widziałeś, Niemcze, jak się zabawili wesoło… Gorąco im coś...
— Ot! Dobra wieczerza! — zawołał do niego. — Widziałeś, Niemcze, jak się zabawili wesoło… Gorąco im coś...
W samym środku pobojowiska najzajadlejsza toczyła się walka; tu zwarli się ludzie, którym nie szło...
O, tak, największą czułością, jaką można by im okazać, byłoby może nawet zadać im śmierć...
Sułtan spojrzał na Indianina najpierw lewym, potem prawym okiem, wreszcie obojgiem oczu i zawołał:
— Widzę...
Indianin, szybując po obłokach, mówił do omdlałej księżniczki:
— Ocknij się i spójrz na mnie. Musisz...
— Ja chcę być bożkiem, ja chcę być bożkiem! — powtarzał Murzyn uparcie, a twarz jego pełna...
— Po raz pierwszy od lat trzechset patrzę na słońce, na drzewa i na ptaki, lecz...
— Och! Opowiadał nam starą historię… z czasów… tak, zdaje mi się, że chodziło o Vanninę...
otóż nie zdarza się na Korsyce, jak to bywa we Francji, aby człowiek padł zamordowany...
Wśród tych okoliczności nagle pułkownik Ghilfuccio został zamordowany. Oto fakty, jak je ustalono w śledztwie...
Wyróżniliśmy spośród zbrodni tę najpoważniejszą uznawszy, że fragmenty z nią związane będą tworzyć odrębną kategorię. Morderstwo wiązać się może z kainicznym piętnem (Balladyna). Najciekawsze studium morderstwa i mordercy odnajdziemy u Shakespeare'a i Dostojewskiego.